Ania dobrze, że koniec tej historyjki był szczęśliwy. A z tymi dziadkami to Ci powiem, że różnie to bywa ... Moi teściowie mnie wkurzają tylko pod jednym względem - jak ostatnio byliśmy u nich to usłyszałam zarówno od teściowej jak i od teścia, że chłopakom na wszystko pozwolą!Włączył mi się ALARM w głowie i powiedziałam głośno i wyraźnie - to mnie z dziećmi więcej nie zobaczą w ich domu. Szanuję ich i w ogóle, ale na takie rozpieszczanie nie pozwolę i już.
I zauważyłam, że jak mówię chłopakom "tego nie wolno" czy "to jest nie dobre" to oni nie reagują! Inaczej odczuwam, jakby robili mi na złość - choć może się mylę i to tylko moja wyobraźnia ... Denerwuje mnie ich bierność! :| Nie widzą tych zagrożeń ...
Ja patrząc jak moi teście traktują swoją pierwszą wnuczke to mi sie słabo robi na mysl,że moje dziecko mogłoby byc tak cholernie rozwydrzone..więc od razu zapowiedziałam,że jak nauczą ją na dzień dobry-że babcia i dziadek kojarzeni są tylko z prezentami i robieniem wszystkiego i kupowaniem wszystkiego i to większości bez sensu, ładu i składu, to wnuczke będa oglądać przez Skypa..o moich rodziców się nie obawiam bo mają zdrowsze poglądy..ale o teściów to sie boję;( heh
tylko ja ktu wytłumaczyć dziecku,ze jej kuzynka robi co chce i ma wszystk oco wymysli-baaa wykrzyczy że musi mieć.. a ja jej na cos tam nie pozwalam..poprostu trzeba będzie zminimalizować kontakty kuzynek ze sobą i już:)heh
a ja moze robie zle ale nie mam serca zakazac rodzicom i moim dziadkom rozpieszczania Minika....:) widuja go naprawde rzadko (mieszkamy w uk)...i nie potrafie im odebrac tej radosci...
Ja kontaktu z chłopakami im nie chcę ograniczać, mogą przecież nas odwiedzać! Ale to już inna bajka bo będziemy na moim terenie na którym panują zupełnie inne zasady - i zawsze mogę im pokazać drzwi [brzydko pisząc].
a zreszta mysle ze dziadkowie od tego wlasnie sa...zeby rozpieszczac...:))) teraz pewnie mnie napadniecie...ale ja sie nie zarzekam ze zdania za jakis czas nie zmienie hahahaha
Pati u Ciebie jest zupełnie inna sprawa. Moi teściowie nie są złymi ludźmi i cieszę się, że rozpieszczają swoich wnuków - jedynych i jak na razie ostatnich - nie mają konkurencji :P Ale są granice!
Izunia ja tez nie lubie zostawiac Krzysia u tesciow i jak oni maja z nim zostac to u nas w domu ok ale u nich nie bo wlasnie obawiam sie ze na za wiele pozwola i cos sie wymknie spod kontroli. w domu jednak Mlody zna swoje katy i wie co czym grozi...
a slwoo NIE WOLNO dziala na dzieci jak plachta na byka. czasami mowie ktorkie NIE ale ostatnio staram sie przejsc od strony pozytywnych emocji tzn "kochanie jak bedziesz tak robil to stanie sie..." to samo na placu zabaw, jak zwaracam uwage ze cos kombinuje i mowie zeby tam nie szedl to idzie wlasnie tam a jak go niby olewam to sie slucha :)
Patrycja, ja nie mówię,ze nie..dziadki to bardzo ważne osoby w życiu dziecka a i owszem sa od rozpieszczania-ALE ZDROWEGO:))
bo kupowanie wszystkiego na życzenie i to kompletnie bez sensu na zasadzie.."ja muszę mieć te sandałki (za 300zł) bo musze dziadek i już-są mi bardzo potrzebne" a dziadek kupuje bo to wnusi ukochana, to dla mnie lekka przesada, ba ogromna przesada..
ja uwielbiam moich dzidków,spędziłam z nimi cudne chwile i miałam super dziecinstwo ale nie na zasadzie prezentów za kupę pieniędzy tylko uwielbiam ich za czas który dla mnie poświecili i za czego mnie nanuczyli:))
a ja uważam,że prezentu i zresztą wszystko w ramach strowego rozsądku..mnie nie stać na tak drogie prezenty na jakie stac np moich teściów, czy rodziców..moi rodzice to rozumieją i kupują nam praktyczne rzeczy dla małej,(oczywiście jakieś zabawki dla nie jczy cos też) ale wiem,że nei będą rozwalać kupy pieniędzy na nia, bo maja poglady takie jak ja..że wszystko w granicach rozsądku, a teście heh..powoli chyba zaczynają rozumieć zasady panujace u na w domu i zamiast np kupowania drogiego ubranka kompletnie nie praktycznego, tylko dlatego,ze jest ładne-teściowa zaczęła dzwonić i pytać się czy to czy tamto przyda się małej itd..
bo niestety byli przyzwyczajenu z pierwszą wnuczką,że byleby kupić..heh wariactwo..ale co się dziwić jak ich córka rozpieprzy pieniądze na ubrania i kosmetyki a potem płacze że nei ma na chleb..i mała od urodzenia tak uczy, ze ubranie najważniejsze
Ania ja zaczęłam stosować dokładnie taką metodę bo NIE WOLNO to działało zupełnie odwrotnie ... Zauważyłam, że chłopcy zaczęli pokazywać charakterki i odchodzą szarpaniny, popychanie jeden drugiego i ogólnie mówiąc w skrócie bójki - takie mini, ale jakby ich człowiek nie nazwał to na samą myśl mam dość ...
Beata ja nie mam zamiaru tłumaczyć moim teściom tych granic bo już nie raz próbowałam z marnym efektem, uważam, że powinni się dostosować sami - popierać nas w postępowaniu.
Iza mam do ciebie prosbe... wez nagraj chlopakow w akcji jak sie ciagaja :) moze to glupie bo dla ciebie pewnie bardzo meczace ale mnie takie blizniacze potyczki zawsze straaasznie rozcuzlaly :)
btw kolezanka polozna mowila ze u nas wysyp blizniakow jest - nie ma tygodnia zeby przynajmniej jedna podwojnie nie urodzila i tak od wakacji trwa... wozki blizniacze spotykam na kazdym spacerze i zawsze jakies inne :P
Ania hahhaaa :P Spróbuję. Wiesz nie wiem już jak mam reagować na to wszystko, ja jestem nerwowa, ale chłopakom staram się dużo tłumaczyć ... Przykład z życia wzięty - Szymek bawił się piłką po czym Filip mu ją zabrał i ryk ... Szymek podbiegł do niego i zaraz zaczął okładać go rączką po głowie! :| Podbiegłam i tłumaczę "Szymonku Filipek jest cacy, to Twój braciszek" (i głaszczę Filipa po główce z myślą, że Szymek powtórzy) - a tu Filip zaczął głaskać Szymka ... Chyba nie potrafię tłumaczyć chłopakom co i jak :P Co byś zrobiła? Za każdym razem tak jest, bo w większości przypadków to właśnie Filip "podkrada" zabawki Szymkowi, ale nie jest to jakąś regułą :D
u nas też dużo bliźniaków i bliźniaczych wózków :)) ale miałam nadrabiania hehehe moi teściowie są fajnymi dziadkami dla Kamila, w miarę przestrzegają moich naszych zasad, rozpieszczają młodego noszeniem na rękach (o ile on się da), buziakami, tuleniem, zabawami w raczka, łaskotaniem, itp. Takie rozpieszczanie mi się bardzo podoba. Ciekawe jak będzie od lutego, gdy ja wrócę do pracy. A wiecie, że mój syn reaguje na "nie wolno" i póki co reaguje prawidłowo. Był etap, że ściągał nam dekoder od Nki z półki, kilka razy M mu stanowczo powiedział "nie wolno", odstawił obok i skończyło się. Teraz też czasem tam podejdzie, wkłada rękę i ciągnie i patrzy od razu na mnie, powiem nie wolno i odchodzi, czasem za drugim razem dopiero. Ciekawe jak długo to posłuszeństwo potrwa.
Ja nie chodzę za Kamilem. Póki co niebezpieczeństwa wszelkie usunięte ma z drogi, sytuacja ulegnie zmianie, jak się nauczy wspinam na łóżko w sypialni- to będzie jedyne zagrożenie
no rozpieszczanie zabawowe to ja tez lubie ale prezentowe nie koniecznie zwlaszcza ze nie zawsze trafia w gust mamusi :D
Harpi pociesz sie ze to posluszenstwo niedlugo sie skoncyz... dojdzie cwaniakowaty usmieszek, reka w tyl i brojenie :D u nas kiedys wystarczylo spojkrzec i byla reakcja a teraz... no coooz spuscmy zaslone mileczenia :D lozko w sypialni, fotele, kzresla, sedes... no ale to jeszcze z miesiac czasu przed wami spokoju :D
Izunia kurcze ja mam takie akcje miedzy Krzysiem i Gabrysia bo co ona nie wezmie to on chce. Mloda mu czesto ustepuje ale czasami siadamy razem i probujemy tlumaczyc i bawic sie ta zabawka wspolnie. czasami skutkuje keidy indziej nie. nie mam zadnego zlotego srodka. u nas do rekoczynow neie dochodzi ale czasami jak Gabrysia odmawia wspolpracy to mlody ja gryzie (niestety tak mocno ze az skore jej zdziera!!) no i wtedy zabieram go do pokoiku, sadzam na kanapie i tlumacze ze trzeba przeprosic ze Gabrysia jest cacy i takie tam, jak Krzysko sie uspokaja to z reguly leci do niej i ja ptzytula i caluje. chociaz ostatnio Gaba od razu krzyczy "aaaale Krzysio niedobry jestes, przepraszaj mnmie szybko" no i tu nastepuje calowanie tulenie glaskanie i... ryk Krzysia bo ma w kocnu dosc :D
Ania też masz wesoło widzę :D Harpi to dobrze, że Kamil "zajarzył" o co chodzi z tym NIE WOLNO :D Ale myślę podobnie jak Ania - uśmieszek, słodkie oczka i brojenie na całego. A może Twój syn będzie właśnie inny - z pewnością nam zdasz relację :P
a no to takie rozpieszczanie prezentowe (przesadzone typu sandalki za 300zl:) u nas tez odpada...tym bardziej ze maly w sumie wszystko ma (zabawek ma mnostwo ale wiekszosc duza wiekszosc uzywanych)...wiadomo ze jak przyjezdzamy to cos tam sie malemu zawsze dostanie...ale tak jak pisalam przyjezdzamy raz na kilka miesiecy....a najbardziej rozpieszcza go moja babcia...kochana kobieta niczego nie moze mu odmowic...mimo ze on jeszcze nie potrafi prosic...:)) jak tylko zobaczy cos co byc moze Minikowi sie spodoba to kupuje...ostatnio byl to baczek taki zwykly jaki ja z dziecinstwa pamietam...a radochy sprawil co nie miara
no u nas dziadkowie to nawet gdyby chcieli sie rzucac na drogie prezenty to dla nich ten pulap bylby max 100zl wiec to tez inna bajka :) ja ogolnie nie lubie jedynie podpychania dzieciakom slodyczy. a to czekoaldki a to lizaki. z dwojga zlego moja byc lody :) kiedys tesciowa jak przyjezdzala to wiecznie cos slodkiego przywozila takze dla Krzysia i na mnie zlowrogim wzrokiem patrzyla ze nie chce dac. w koncu jej powiedzialam ze jak chcce cos przywozic to niech to beda owoce czy jogurciki baaa nawet musy jakies no i zrozumiala i sie przestawila :D aaaa no i nie znosze jak przywozi im duperele w postaci zabawki na raz takiej z kiosku. powiedzialam jej ze nikt nie oczekuje ze przy kazdej wizycie im cos dadza (w sumie sa co tydzien u nas albo my u nich) i jak juz koniecnzie chca im dac prezenty to rzadziej a pozadny a najlepiej niech sie mnie zapytaja co by sie dzieciom przydalo lub co juz maja bo czwarta kuchenka do zabawy to jedynie zagracanie :P
Ania z tymi tandetnymi zabawkami też przerabiałam (mam na myśli tą MADE IN CHINA) ... Ja również nie oczekuję, że chłopcy przy każdych odwiedzinach muszą zostać obdarowani, choć właśnie ostatnio tak robią - u nas taka zabawka "żyje" 2-3 dni max i znika - bo zaczyna gubić części i staje się niebezpieczna wrr ... Ja po prosty je wyrzucam, a jak teściowa dzwoni i pyta czy chłopcy bawią się się od nich zabawkami - to stwierdzam stanowczo, że już ich nie ma! Ale wiesz, ja mogę swoje a oni swoje, czasem nawet perfidnie przy nich wytykam i pokazuję, jakie zabawka ma wady i co mi się w niej nie podoba od strony głównie bezpieczeństwa. Jak dla mnie to one nawet śmierdzą - sorry ...
Izunia ale Fisher Price tez jest Made in China wiec uwazaj co gadasz nie wszystkie zwykle zabawki sa beznadziejne ale nie wiem czemu tesciowe maja reke do tych najgorszych :P to samo jest w 90% przypadkow moich kolezanek no ale ja mam towarzystwo raczej ze sredniej polki gdzie firmowe zabawki kupuje sie sporadycznie
Oczywiście, że nie wszystkie, ale chłopcom trafiły się naprawdę takie co raz rzucił (bo na tym etapie jesteśmy) i była wielka porażka bo zabawka się po prostu rozleciała. Mój błąd, źle się wyraziłam ... Inaczej wolę zabawki z atestami i adekwatne do wieku maluchów.
Izunia wiem o co ci chodzilo... smieje sie teraz wszystko jest made in china... w dobie dzisiejszych podrozy moze nawet takie wnuczki bedziemy mialy :D
ja tez jestem za zabawkami z atestami i wkurzylam sie jak sie dowiedzialam ze tesciowa w klubie dla ciebie zamowila dla Krzysia kolejke. pomijam ze jest od 3lat i ma jakies drzewka do ustawiania to jeszcze przy takiej cenie to na bank tandeta bedzie a juz w ogole przy naszych salonach kolejka jest WSPANIALYM baaaa wreczy IDEALNYM pomyslem
u nas nie ma czegos takiego jak rozpieszczanie prezentami-raz po raz cos kupia ale to zazwyczaj sa jakies potrzebne rzeczy które nie słuza piotrusiowi do zabawy tylko np do ubrania cos.od zabawek to ja narazie jestem. to widze ze nie tylko ja mam schizy-ja poprostu jak widze jak mały gdzies staje wyobrazam sobi ejuz ze moze zaraz sie uderzyc i juz asekuruje go M mówi-zostaw go nic sobie nie zrobi a ja bym mu najchetniej w łeb szczeliła za to gadanie.jak to sie mówi-strzezonego Pan Bog strzeze wiec ja zawsze jestem blisko-juz za duzo sie naogladałam innych dzieciaków wakcji.Poza tym tesciowa mnie wnerwia tym ze jak przyjechalismy ostatnio do niej(daaawno)to ona Piotrusia stojacego pusciła bo chciała zeby sam przeszedł a on wtedy kiepsko stał.podeszłam zabrałam go i powiedziałam głosno"dlatego go u was samego ie zostawiam" oczywiscie juz na mnie najechali ale ja sie tym nie przejmuje i nie mam sił tłumaczyc ze on nie bedzie jak jego tatus chodził w wieku 9 mcy
oj no to ja mam chyba super tesciowa...ona doskonale wie ze maly zabawek ma wystarczajaco.... i raczej wiecej nie przynosi a jak juz to takie z atestami niekoniecznie nowe ( i tu znowu moje ukochane car booty- swietny wynalazek:)) i zazwyczaj poprostu pyta co malemu potrzeba...bo kupowac cos tylko po to zeby kupic to dla niej bez sensu...i ja to popieram:)
A ja uwielbiam Ali kupować zabawki,bo ona się każdą tak cieszy-tak "odkrywa" je całą sobą. Nie musi to być nic drogiego. Ale te wszelkie gryzaczki-obraca w rączkach,przygląda się im i tak dalej a najlepszy jest szczeniaczek uczniaczek-na jego widok cieszy się jak na mój:/ no może męża...:D
Dziewczyny mam pytanie odnośnie karmienia Hani: To jest rytm naszych karmień (mieszanka Bebiko 2, według tabeli wiekowej powinno być 180 ml x 4) 7:00-8:00 cycuś 10:00-10:30 kaszka ryżowa smakowa 100 ml (2 łyżeczki żeby było gęste), dopijamy ok 50 ml mleczko 13:30-14:30 obiadek (słoiczek) 16:00 mleczko 180 ml 17:30 owoce (słoiczek) 19:30 cycuś między 3:00-5:00 cycuś ale wkrótce mam zamiar odstawić od piersi całkowicie i wtedy chcę podawać kaszkę na noc (ewentualnie dopijając troszkę mleczkiem z butelki), jednak podaję od początku wszytskie posiłki łyżeczką (kaszki też). I mam pytanie jak to zrobić? Czy kaszkę podać przed kąpielą czy po kąpieli. Nie chcę dawać z butelki przez smoczek. Warto żeby od razu nabrała nawyków że po umyciu ząbków nic nie można jeść. W nocy tez mam zamiar podawać tylko wodę, choć narazie nie za bardzo jej smakuje i bawi się smoczkiem.
Mada, ja na twoim miejscu w pierwszej kolejności spróbowałabym przestawić ją na wodę w nocy - to może być najtrudniejsza sprawa. Kaszkę jak najbardziej możesz podać przed kąpielą. Ja jak Kamil miał ok. pół roku przeszłam z cyca po kąpieli na cyca przed kąpielą - bez najmniejszego problemu. Rytm karmień bardzo poprawny, myślę, że nie będzie problemu z odstawieniem Hani od piersi, pilnuj tylko, żeby ona faktycznie zjadała ci te 180 za każdym razem.
U nas pierwszy siniak, na buzi, na policzku, przedłużenie ust - kant szafki. Jak zobaczyłam dziś sińca to nawet byłam zaskoczona, bo aż tak bardzo nie płakał. Wczoraj jakiś wywrotny dzień miał Kamil, dziś też zaliczył obcierkę jedną, ale sam przylazł, żeby go przytulić ;)) Ja nie chodzę za Kamilem, on sobie sam łazi, staje, siada jak ma ochotę, ja go nie asekuruje i nie łapię, wywrotki zdarzają się rzadko, a i tak większość potknięć kończy się siadem na tyłek :)) I wydaje mi się, że to jest lepsze, niż bieganie za dzieckiem i ciągła asekuracja.Wtedy dziecko ma pewność, że może się puszczać i robić co chce, bo mama złapie. Ale to tak na chłopski rozum, może źle myślę.
Kurcze Mada ambitnie! Piotrus pije kaszke na noc ok 180 ml -ale nie starcza mu i w nocy ok 4 ma jeszcze 120 ml mleka.a juz miałam go tak przestawionego ze w nocy nie jadł nic:/ zdaje mi sie ze on w nocy dojada bo w dzien tyle traci energii .lekarka mnie o to ciagle wyzywa ze nie podawac mleka tylko wode albo herbate-ale kurcze jego oszukac nie idzie i płacze jak nie dostanie mleka a M za nic w swiecie"nie pozwoli zeby jego dziecko głodne było"
Harrpijka to jest tak moim zdaniem ze wszytsko zalezy od dziecka-Ania M mówiła ze jej Krzysko to byl taki ostrozny i uwazał z pierwszymi kroczkami ,moze bał sie puscic a mój-to nie ten typ-poprostu on sobie nie zdaje sprawy ze w pewnych sytuacjach lepiej zeby sie nie puszczał i jesli go wtedy nie chwyce czy nie bede asekurowac zdarzy sie nieszczescie a nie dziecko sie czegos nauczy-jak staje przy tapczanie np to przeciez go wtedy nie asekuruje-najwyzej klapnie na tyłek ale w sytuacji kiedy widze ze gdy sie pusci nagle i ruszy-bo on tak własnie robi-na szałoputa- to zawsze jestm za nim albo gotowa na łapanie.moje dziecko chce od razu biegnąć.a co myślisz piszac ze sam sobie "łazi" czworakuje czy chodzi przy czymś?
dzięki dziewczyny z pomoc. Harpi z tym 180 ml na raz nie ma żadnego problemu, czasem chce więcej, staram się jednak nie dawać, bo bym przekarmiła moją kluskę. Pediatra kazała się trzymać podanych dawek. No zobaczymy jak będzie z tą wodą nocy, herabtką daje ją się oszukać, ale to jest słodkie więc będę chyba zmiejszać ilość herbatki aż dojdę do samej wody.
ciasteczko nie martw się Pietruszka jeszcze chwila i bedzie zasuwał ze dogonic go nie bedziesz mogła, a to ze asekurujesz to bardzo dobrze, w koncu go nie ograniczasz w jakis tam sposob tylko poprostu chronisz, a nie jednego guza to sobie jeszcze nabije jak juz bedzie umiał nawet doskonale chodzic.... co do jedzenia to na pocieszenie ci powiem ze u nas to było tak samo, w nocy Zuzia pila juz herbatkę i wodę min. a po roczku coś w niej strzeliło i zaczeła z powrotem jesc w nocy z tym ze 4, 5 godzina to nie taka noc a raczej rano, i pomimo ze 2h przed mleczkiem na noc je z nami kolację, i co ja dziecku mam nie dac skoro ona herbatki nie chce i buczy bo jest glodna, widocznie ma jakas faze wzrostu i to jej tez przejdzie niebawem......tyle ze u nas tez byly pewne problemy bo Zuzka wczesniej jak jadla kaszke to jej wystarczalo a teraz po problemach kupkowych dajemy jej tylko mleczko to moze i dlatego chce wiecej.....
o tak Krzysko byl bardzo ostrozny. czekal az sie bedzie w okolicy zeby wyruszyc w trase. teraz za to nadrabia bo nie dosc ze sie wspina na wszystko co mozliwe od lozek przez szafki po drabinki na placu zabaw
dzisiaj moj Krzysko ma dzien antyjedzeniowy ale nie do wszystkiego. rano bylo ok ale odkad zobaczyl ze jest ciasto to nie ma mowy o miesku, owocach warzywach... totalnie zero checie na zjedzenie czegokolwiek...ledwo dal sie namowic na zupe i tylko krzyk urzadza w kierunku murzynka pomijam ze dom wyglada jakby ktos golebie karmil bo wszedzie mnostwo okruszkow
witam serdecznie wszystkie was dziewczyny i wasze sloneczka !!! Oj dawno nas nie bylo ale uwierzcie zabraklo czasu i glowy do netu...nie wiem czy pamietacie ale krotko po urodzeniu syneczka oboje z mezem prawie w jednym czasie stracilismy prace....no a teraz juz jako tako zaczynamy stawac na nogi, wiec wracam do was
U nas generalnie oki, synus rosnie , od pukac, superowo, jest kochaniutki i wspanialy
Nadrabiania zaleglosci widze, ze mam caaaaaala mase
Mada moja Hania, też nie chce wody..baaa ona nic a nic nie chce mi pić:( i to jest dla mnie koszmar:( a smoczek to służy tylko do mleka (przepływowy, bo mleko zaciągnięte nutritonem) a jak jej wcicne wode albo herbatkę to tylko i wyłącznie z niekapka..ale ona kurcze wogóle nie odczuwa pragnienia..myślicie że to normalne i to co jakarmie starcza jej, jeśli chodzi o zaspokojenie pragnienie??
a je tak
każde mleko to bebilon 1, zaciagnięte delikatnie tak tyle o ile nutritonem..no więć tak
ok 8 mleko 180ml ok 11 jakiś owoc (ze słoiczka albo sama jej robie mus) ok 120 g i do tego maks 40-50ml mleka ok 14 zupka jarzynowa ok 180 ml (gotuje lub słoiczki) ok 17 180ml mleka ok 20 180 ml mleka
w nocy się nie budzi już od lipca na jedzenie
no i to jest wszystk oco jada moje dziecko..a picie heh normalnei nie chce i już..czasem coś tam wypije ale tylko z niekapka, bo ze smoczka nie chce i już
myślicie że starcza jej zapotrzebowania na picie z tego co je?? bo mi ise wydaje że chyba nie..ale codziennie próbujejej dać pić i z butelki i z niekapka i łyżeczką itd..a ona porostu nie chce pić;(
a kaszek jej nie daje, bo raz że ona jakos apetytu na kaszki nie ma..to dwa starcza jej z jedzeniem tak jak ma..to narazie jej kaszek nie daje
Tagusiu witamy "po latach" hahahaaa :D łoj trochę Cię nie było kobieto! Pochwal się Szymkiem, aż jestem ciekawa jak się zmienił. Napisz coś o jego osiągnięciach, ile ma ząbków ... no w ogóle ile mierzy i waży :D Mam nadzieję, że choróbska Was mijały - zaglądaj częściej!
chwale sie:) wczoraj siedzielismy sobie z M na podłodze oddaleni od siebie jakies 3-4 metru a Pietruszka wedrowal od jednego do drugiego-tak mu sie to podobało ze szedł sam i nie mógł uwierzyc i az piszczał z radosci! no wiec tak moje dziecie ma zaliczone pierwsze przechadzki z asekuracja jeszcze ale najwazniejsze ze idzie nawet sie zatrzyma porobi kosi kosi i idzie dalej super ale to oznacza ze moze mnie przyprawic o zawał serca bo czasem chce od razu biec.nie boi sie małpa niczego
A ja wpadam się pochwalić, że wreszcie wyszedł 16sty ząb, nad którym długo był krwiak. pediatra mówiła, żeby się nie przejmować, dziąsło jest grube i to normalne, ale że utrzymywał się już dobrze ponad miesiąc stwierdziłam, że może dobrze byłoby się wybrać do jakiegoś dentysty od młodocianych, a tu przy myciu zębów patrzę - nie ma czarnego, tylko wystaje kawałek ząbka - a więc lewa górna 4ka postanowiła wyjść na powierzchnię