Myszorko nawet tego viburcolu nie kupilam... nie chce mu dawac bo wiem ze to moja wina i szkoda mi po prostu malego faszerowac. czy lekarka cos ci mowila kiedy masz podawac leki od temp?? nasza uwaza ze dopiero jak temp przekroczy 38,5 ale mozna i jak nie ma goraczki a dziecko jest marudne np przez katar bo nurofen ma takze dzialanie przeciw zapalne
Aniu paracatemol dawać jak jest 39 i co 8 godzin. Nurofen co 6-8 i można łączyć tzn w ciągu jednego dnia, nurofen można dać jak jest temperatura a jak jest powyżej 39 to dać podwójną dawkę. A może herbatki mu daj na uspokojenie?
Dziękujemy Izunia za życzenia, dobrze że wszystko ok i dobrze że z Matusiem już wszystko ok, Aniu powodzenia na obronie. Może mnie nie być przez kilka dni bo siada mi komputer
No i nie zaszczepili mi dzieci - w przychodni pielęgniarka powiedziała, że za późno przychodzę na szczepienie [byłam o 11:30, zawsze jesteśmy wcześniej, ale M nie mógł wcześniej zwolnić się z pracy] no i na dodatek nie było naszej pediatry... Nie mam dziś na nic sił, przechodzę jakąś załamkę Tak więc szczepić będziemy dopiero w poniedziałek. Chłopcy zasnęli o 19:00 sami - moje dwa ANIOŁKI
Izunia a to u was tez jakies wyznaczone godziny sa co do szczepien??? maaatko toc to sie zalamac mozna. Ja moge isc i o 17 i tego dnia co mi pasuje i jest ok. jak nie ma pediatry to nasz rodzinny bez problemu dziecko bada (ma duze doswiadczenie z maluchami bo pracuje w placowce dla uchodzcow jeszcze a tam szkrabow jest mnostwo). wkurza mnie taka polityka niektorych przychodni. przeciez z malym dzieckiem to trudno co do godziny ucyrklowac!!!
AniuM pielęgniarka wyraźnie powiedziała mi do słuchu, że na szczepienie mam przychodzić z dziećmi w godz od 8-12. Potem mi dzieci nie zaszczepią - niestety u nas taka polityka - do d......
Aaaaaa zapomniałam się wam pochwalić, że dziś jesteśmy po PIERWSZEJ zupce z jarzynek [ziemniaczka, pietruszki i marchewki] - maluchy były bardzo zaskoczone, ale mielili jęzorkami i z zaciekawieniem smakowali te kilka łyżeczek
Izunia a nie boisz sie podawac z tych wszystkich 3 warzyw na raz?? w sumie zawsze mowia zeby zaczac od 1 skladnika to wtedy latwiej wyeliminowac jak cos jest nie tak... ja zaczynalam przy Gabrysi od samej marchewki i dopiero po 3 dniach wodalam pietruszke i po kolejnych 3-4 ziemniaka
Jemma dawałam troszkę jabłuszka. Widzisz Aniu pani neonatolog doradziła o tej zupce - pytałam jej czy napewno zacząć od tego ... Hmmm zobaczymy co się będzie działo, to były raptem 3-4 malutkie łyżeczki. Dziękuje za radę - teraz będę ostrożniejsza.
ooo nie ma jak to babcia :) wiecie doszlam do wniosku ze sa zalety porodu zima... a mianowicie jak sie wprowadzac maluchowi jedzenie zaczyna to srodek warzywnego sezonu jest!!! a tak jak u nas zaczna sie zupki to juz malo zapasow bedzie zwlaszcza ze piwnica na dzialce jakas tam super nie jest... ja na poczatku podawalam Gabrysi GERBERA ale po 9 miesiacu zaczelam BOBOVITE bo jest nie taka packowata i dzieki temu mala musiala nauczyc sie dosc wczesniej przegryzac, jak miala rok czasu to juz nawet buleczke przezula :) ogolnie to ja wyrodna matka jestem bo jak tylko zaczela stabilnie sama siedziec i trafiac reka do buzi to pozwolilam jej samej jesc... troche sprzatania bylo ale sie oplacalo :D
A moje szczęście jadło dziś słoiczek marchew z jabłkiem i była mega zaskoczona smakiem :) Przy samym jabłku się krzywi ale je a ten pożarła 4 łyżeczki i chciała jeszcze. Zastanawiam sie nad surowym jabłkiem ale nie wiem czy jej dawać ... obym nie przeholowała
Aniu ja tak samo wyrodna byłam :D a jaki przy tym ubaw miałam jak buzia pomyliła się np z okiem albo jedzonko uciekało z łyżki i zdziwiona minka że łyżka pusta :D
And222s Ty to już masz doświadczenie w podawaniu nowinek pokarmowych - ale Ci zazdroszczę hmmm. Surowego jabłuszka bym się bała podać jeszcze - choć niebawem pewnie to uczynię
Wiesz niby mam doświadczenie bo 3 wykarmiona, ale teraz nie wiem czemu się trochę boję może właśnie dlatego że o miesiąc wcześniej jej daje wszystko. Jutro zobaczę jak będzie po surowym jabłku jak dobrze to przestane kupować jabłko w słoiczku
Małej daję na 2 śniadanie słoik a na kolację butle - chyba szybko skończy się cycuch :(
Izuś na mnie nie patrz bo to co ja teraz robię jest hmmm nieodpowiedzialne? nie wiem jakiego słowa użyć :D Wiem ze nie powinnam małej dawać pokarmów stałych bo jest za mała, ale nie chcę jeszcze jej dawać butelki kilka razy dziennie, bo boje sie że nie będzie chciała cyca wcale.
Dzień zaczynamy około 7-8 cycuchem, w tygodniu (dzieci są w przedszkolu) do około 9 na przemian je i dżemie (15 min cyc tyle samo lub pół godz spanka) w okolicach 10 daje jej pół słoiczka jabłka (dziś dostała kilka łyżek jabłka z marchewką) popija to cycuchem. Do 14.30 przytulanko do cyca co pół godz max godzinę. Spacer mamy do przedszkola i je około 14,30 a potem śpi do 16-17 czasami dłużej czasami krócej (zależy jak Kuba i Gabi jej pozwolą i na ile są krzyki w domu) Po przebudzeniu w zależności jak długo śpi - jeśli do po 17 daje jej cyca a potem butlę, jeśli się budzi przed 17 tylko cyca. Do 19-20 jest więcej zabawy w łóżeczku czy na podłodze i dłuższe przerwy w jedzeniu. Po 20 kąpanie cycuch butelka - jeśli nie dostała wcześniej i najczęściej spanie już do rana sporadycznie budzi się po 22. przed północą ściągam mleko i na razie pakuję do zamrażalnika (teraz mam maraton z wykładami) a potem będę jej dawać zamiast butli sztucznego po południu lub wieczorem.
wasze dzieciaczki duzo spia ;) moj sie budzi roznie koło 9 czasem pozniej czasem wczesniej :) oczywsicie po dwoch pobudkach na jedzonko w nocy ;) pozniej trochu sobie bryka w foteliku potem idziemy kolo 11 ,12 na spacer tam spi okolo godziny wracamy i kolo 15 zasypia na pol godziny i pozniej czasem kolo 17 ale zadko i nastepinie o 19:30 juz spi :)
And222s u mnie to jest tak: pierwsze karmienie jest koło 5:00-5:30 i spijają 140ml mleka. Po butli chłopaki zwykle śpią do 7:00-7:30 wtedy dostają witaminki i troszkę herbatki i wtedy mamy najwięcej do gugania Po jakieś godzinie zasypiają i śpią do następnego karmienia czyli około 9:00 - i znowu mleczko 140ml. Po papu znowu zabawa i następna drzemka tak na zmianę. O koło 13:00 dostają zupkę - parę łyżeczek. O 14:00 kaszka 160ml. Czekamy na tatusia i idziemy na spacerek. W wózku śpią 1-1,5h. Po spacerze znowu figle i zabawa. O 18:00 kąpiel i po myciu butla 140ml. I zasypiają czasem same czasem wtulone w rodziców. Ostatnie karmienie około 23:00. Tak wygląda u mnie dzień z maluchami - mniej więcej - bo dzień dniowi nie równy, ale pory jedzonka raczej są unormowane i stałe. Kilka razy zdarzyło mi się, że przespały po ostatnim karmieniu 9 godzin Chyba z 4 razy tak mieliśmy. A raz jak jadły po 18:00 tak następne papu dostały o 4:30 !!
u mnie jak zasypia o 19:30 to dosyc czesto budzi sie dopiero koło 4 :) ale ostatnio cos ma poprzestawiane pewnie z powodu zabkow i wstaje kolo 1 czasem wczesniej pozniej kolo 6 znowu i pozniej to roznie czasem za godzine czasem za pol a czasem wogole :)
Izunia na pocieszenie odnośnie szczepień.... wczoraj miałam od tygodnia umówiony termin z dwiema moim córami na szczepienie... Przy rejestracji mówiłam po co idę do pediatry do dzieci zdrowych. zapisała mnie pinda na 18.50... kiedy przyszłam i powiedziałam, ze chciałam szczepić lekarka popatrzała na mnie i powiedziała, że o tej godzinie to oni nie szczepią... zapisała mi kiedy i w jakie dni wrrr Adriana się cieszyła bo ją ominęło znowu na jakiś czas ha ha ha
Izunia to masz ładnie wyregulowany cykl w jedzeniu chłopaków.... Julcia u mnie różnie z jedzonkiem,,, nie ma stałych konkretnych godzin szczególnie nad ranem!
Mogę Wam podać jak od rana dzisiaj jadła a dokładnie o 12 mleczko, zabawa i sen, 15.10 mleczko zabawa, ubieranie ( strasznie nie lubi się ubierać a dzisiaj jak nigdy do tej pory tak się darła jakbym jej największą krzywdę na świecie robiła i do teraz nie wiem dlaczego buuu ), spacerek i sen, 19 mleczko a potem w godzinach do 20 staram się ją wykąpać.... po kąpieli dziecko rozbudzone ze ho ho oczka szeroko otwarte i beblołka zaczyna beblać no i ostatnie mleczko dzisiaj jakie dostała to o 22.10.... zapewne pośpi do 2 lub 3 nad ranem gdzie dostanie przez sen mleczko i kolejne jeśli będzie o 3 to okolo 6 - 7
Budziłam Iśkę w nocy, ale kończyło się to tak że zjadła kilka łyczków i zasypiała (z butelki może 10ml a cycuch 3 minuty i słodki sen) To nie ma więc sensu bo męczę i siebie i ją a i tak nie je.
no już troszkę ... ponad 2-3 tyg na pewno a dokładnie nie wiem - nie pamiętam. najpierw odrobinkę i coraz więcej ... teraz pół słoiczka gerberka popija cycem i chyba zacznę jej zwiększać. Jutro dam jej surowe starte jabłko - zobaczymy co powie
U nas jedzenie w dzien to masakra. Mlody lubi powisiec sobie na mamie wiec czescie po prostu ciamknie niz sie najada. Takie konkretne jedzenie to jest co 2 godziny ale w miedzy czaise jak nie spi i sie bawimy to tez go przystawiam na pare lykow w ramach "zapicia" wieczorem jest karmienie ok 20, pozniej przez sen 23 i nad ranem w zaleznosci od tego jak sie wieczorem naje miedzy 4.30 a 6. jak maz wyszykuje mala do przedszkola cichaczem to Krzys wtulony we mnie i oczywiscie przy cycku potrafi i do 10 dospac :) srednio w dzien spi sumujac 3-4godziny w zaleznosci na reku jest pol dnai czy tez padam z nog i klade go na lozku czy na macie
a ja już się cieszyłam że mi wszystko przeszło a tu buu. Wczoraj wieczorem zachciało mi sie Coli - wypiłam tylko pół szklanki ale gardło mnie boli i znów ropa i cieknie mi z nosa :( Rano pojechałam na chwilę do szkoły by obaczyć co i jak i pogadać z profesorkiem, okazało się że niepotrzebnie jechałam, nie potrzebnie poszła kasa na bilety a do tego zmarzłam jak jasna cholera. Niby obecność na wykładach nie jest obowiązkowa i tak było od początku, a teraz się przypinają jak kogoś nie ma wrrr. nie mogę dzisiaj bo mój mąż od 3 dni pracuje i wiadomo w tej sytuacji jego praca jest ważniejsza, a nie mam z kim zostawić dzieci. Pożarłam się z profesorkiem i dyrektorem i tyle. Jest mi źle i nie dobrze a do tego walczę sama do 15 z 4 urwisów których dzisiaj roznosi energia. Ania mi się stawia i pyszczy dzisiaj. Jadą w listopadzie do Aqua Parku w Czechach, i dopóki nie była pewna czy jedzie czy nie była słodka i kochana, a wczoraj była u mnie rodzinka i Ania dostała pieniążka od wujka - więc już nie musi mnie prosić bym zapłaciła bo ma kasę na wyjazd wrrr Uduszę ją
a ja musze pochwalic dzisiaj Krzysia - zloto nie dziecko. zrobilismy ponad 250km a maly smial sie i gdaka a pozniej ladnie spal wiec przynajmniej matki nie stresowal :) mysle ze to chyba cos w powietrzu bylo przez te kilka dni pzoa matczynym stresiorem jeszcze :)