Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorbelly
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    POMIDOROWA DAY TODAY :D
    --
  1.  permalink
    A ja mam dla odmiany ogórkową :smile:
    A co się będę..

    My z Frankeim spacery poki co sobie darujemy.. -11 u nas..
    Więc wole w domu posiedzeć..

    Aaa w ogóle musze sie pochwalic..:wink:
    Dzis odciagam mleko dla Franka bo jutro jadę posaleć po sklepach więc troche mnie nie będzie..
    I przy jednym posiedzeniu.. z jednego cycka.. odciagnelam.. UWAGA! 130ml!! :clap:
    -- // //
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    nightingale_84: I przy jednym posiedzeniu.. z jednego cycka.. odciagnelam.. UWAGA! 130ml!! :clap:



    zazdraszczam :smile::smile::smile::smile:



    u mnie dzisiaj spaghetti, też pomidorowe :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorbelly
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    To ja też się pochwalę...po nocy ściągnęłam z dwóch dydków 120 ml :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    a wlasnie - kieddy z dzieckiem mozna w taki mroz wyjsc??
    pediatra wczoraj nas ochrzanila, ze wozkiem przyjechalam.... ze z dzieckiem takim malym to tylko max do -1 mozna..... a wszedzie czytalam, ze do -10.....
    --
    •  
      CommentAuthorbelly
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Mi położna mówi, że można do -5...
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJan 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Trochę przewrażliwiona ta lekarka, jasne że do -10można z dzieckiem wychodzić, przecież nie każdy ma samochód, tylko nasmarować buźkę kremem na mróz, ubrać porządnie i git
    Wszystko zależy też od wiatru, bo jak wieje to temperatura odczuwalna jest niższa
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    dzieki ;) no jak wieje to nie wychodzimy ;)
    --
  2.  permalink
    Ja też slyszałam, że do -10 można wychodzić.
    Choć tak jak Kachaw pisze jak wiatr jest duzy to nawet i przy 0 stopniach nie wychodze..
    -- // //
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Ja wczoraj wyszłam z małą to mnie tak wypiździło, że w podskokach z wózkiem wracałam do domu :)))
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Talinka: pediatra wczoraj nas ochrzanila, ze wozkiem przyjechalam.... ze z dzieckiem takim malym to tylko max do -1 mozna..... a wszedzie czytalam, ze do -10.....

    Talka, a zahartowałas najpierw Małą?
    To sie robi tak, że wystawiasz na balkon w pełnym rynsztunku, zaczynasz od 10 minut i codziennie zostawiasz 5 min dłużej. jak dojdziesz do 40 i nic dziecku nie jest (bez katarku etc0 to można sobie wyjść spokojnie na otwartą przestrzeń.
    Twoja córeczka jest jeszcze malutka i szczerze mówiąc tez bym Cie ochrzaniła, że jakies wypady w wózku odstawiasz na dłuższą metę.
    ja i tak w taka pogode, choć słonko mi własnie grzeje plecy przez szybę, nie wychodze, bo jak mnie szczypie w nos, to co dopiero maleństwo.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    tak. robilam jak polozna mowila
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    aha. no to myślę, że nic jej nie będzie :wink: zimny hów najlepszy!
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Ja nie mam balkonu i też balkonowałam mała na swój sposób ubrałam jak na spacer, otworzyłam okna i tak ją lulałam w wózku, darła się niemiłosiernie, dopiero jak wyszliśmy na spacer to kołysanie ją uspokoiło i pięknie spała na spacerkach
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    no wlasnie.... mama mi opowiadala, ze sasiad z synem w mrozy wychodzil, az sie sasiedzi krzywili.... a syn do dzis nie choruje....a ma ponad 40 lat
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    cerisecerise: wiesz co, pracuję w dużym międzynarodowym koncernie. W większości szefostwo żonate i dzieciate, zarabiają masakryczną ilość kasy, a na 6 rodzin znam JEDNĄ gdzie mama siedzi w domu z dziećmi i nie ma niańki/gosposi. Przychodziła do nich dwa razy w tygodniu sprzątaczka (ale przy trójce w wieku 5lat, 3lata i roczek - rozumiem w pełni) i tyle. W większości albo żony są ambitne i robią karierę (co oznacza, że nie ma ich w domu 5 dni w tygodniu- delegacje), albo są w domu, ale i tak dziećmi się nie zajmują.


    Dokładnie taki sam klimat jest u mnie w pracy (też duży koncern). Model macierzyństwa inny niż powrót zaraz po zakończeniu urlopu macierzyńskiego jest nieakceptowany, a kobiety które decydują się na pozostanie z dzieckiem w domu dłużej niż te 6 miesięcy dostają łatkę kur domowych, zaniedbanych i bez ambicji :confused: Toteż nie ma u nas takich. Na razie wszystko wskazuje na to, że będę pierwszą od lat, która zdecyduje się na wychowawczy - i nie spodziewam się żadnego zrozumienia ze strony szefostwa. Byłam też jedyną, która karmiła piersią dłużej niż podczas macierzyńskiego i korzystała z przysługującej mi przerwy. Jako jedyna też odmawiałam kilkudniowych wyjazdów służbowych tuż po powrocie z macierzyńskiego. No i czułam się kosmitką :shocked:
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Wiecie, ostatnio o tym z moją mamą rozmawiałam. w dużym skrócie, doszłyśmy do wniosku, że z jednej strony mówi się, że kobiety taki ekarierowiczki i zostawiają dzieci w żłobkach by do pracy wrócić, ale - pomijając przypadki, kiedy to konieczne ze wzgłędów finansowych oraz przypadki karierowiczek, które to robią z pełną świadomościa - to w przypadku takim jak u mnie / u czesci z Was, że zostajemy z własnej woli na wychowawczym, kombinując zleceniami albo po prostu majac taka mozliwość finansowo, cżesto się czuje presje otoczenia. ja tak czuję. Niby kazdy jak sie go zapyta, to popiera to, ale zadaje tez pytania, co z kariera, a czy sie nie boję potem wypaśc z rynku pracy etc etc. I to zarówno mój mąż o to pyta, choć wiadomo, że eni robi tego celowo, jak i reszta rodziny i przyjaciół. po prostu czuję takie ciśnienie, że sie musze tłumaczyć, że nie, nie jestem leniem, który nie chce pracowac, tylko chcę wykorzystać ten czas dla dziecka.
    niby kazdy mówi, że rodzina najwazniejsza, ale jak przyjdzie co do czego, to sie okazuje, że tylko teoretycznie.
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Jakub grudniowy załapał sie na kilka m-cy temperatury w minusie - pierwszy spacer był jak miał tydzień bo musieliśmy iść do przychodni - bez zadnego hartowania bo niby jak miałam to zrobić i kiedy (gdybym chciała wsiadać w auto przeszłąbym połowę drogi jaką miałam do przychodni a miałam ja wiem z 300metrów :P) Jak widać dziecko żyje i choruje jak każde inne - tzn czasami katar czasami kaszel i na 10 lat zycia brał chyba 3 razy antybiotyk
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Magdalena: po prostu czuję takie ciśnienie, że sie musze tłumaczyć, że nie, nie jestem leniem, który nie chce pracowac, tylko chcę wykorzystać ten czas dla dziecka.niby kazdy mówi, że rodzina najwazniejsza, ale jak przyjdzie co do czego, to sie okazuje, że tylko teoretycznie.


    O to, to! Dokładnie tak to odbieram. Jak łatwo przychodzi szufladkowanie innych - zostaje z dzieckiem, znaczy, że jej się nie chce pracować.
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Ja tez już spotkałam się z opinią, że chyba nie lubię swojej pracy, skoro nie chcę wracać do niej zaraz po skończeniu urlopu macierzyńskiego.
    Odpowiedziałam krótko: "Bardzo lubię swoja pracę, ale dziecko kocham ponad wszystko"
    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeJan 27th 2012 zmieniony
     permalink
    To witajcie w klubie :confused:
    Poza moim mężem, który bezapelacyjnie jest za tym, żebym była z dziećmi w domu, 95% znajomych czuję się w obowiązku poinformować mnie, że robię głupstwo. Bo świetne stanowisko, perspektywy, firma, bo awansowałam. Mój szef wprost mi stwierdził, że za 10 lat będę mojej decyzji żałowała.
    Czuję na sobie cholerną presję, wszyscy ode mnie oczekują, że wrócę do pracy- nawet moi rodzice. Tekst taty "siedzisz w domu i się lenisz" to standard. Odpowiadam, że wolę sama siedzieć i się lenić, niż obcej babie (=opiekunce) płacić za lenienie się.
    Ale patrzę na moją koleżankę z działu, która ma siedmioletnią córeczkę i 5 dni w tygodniu jest za granicą, wraca do domu tylko na weekendy i opowiada nam w ramach anegdotki, jak to przyszła po córkę do szkoły i wszystkie nauczycielki zleciały się ją oglądać, bo nie mogły uwierzyć, że mała ma mamę. Dla mnie to jakoś nie było śmieszne :neutral: Nie chcę tego. Dopóki mój mąż jest w stanie nas utrzymać, chce być z dziećmi, bo teraz mnie najbardziej potrzebują.
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJan 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Mój dyro na szczęście w pełni popiera mój wybór- nawet, gdy wahałam się( wrócić wtedy, gdy rzeczywiście kończy się mój urlop czy skrócić i wrócić od września, żeby było łatwiej logistycznie), powiedział krótko:' Korzystaj, jeśli możesz. I niech twoje dziecko też z tego skorzysta. My jakoś damy sobie radę".
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Ja to w ogóle odkąd pracuję (przed ciążą pracowałam już 5 lat na etacie) marzyłam o tym,że jak zaciażę i potem urodze, to to będzie taki czas tylko na życie prywatne. i wcale mi se nie nudzi, jestem szczęśliwa, czekam z utęsknieniem na wiosnę i lato, kiedy będziemy mogły spędzac dni na swiezym powietrzu. Co więcej, mam teraz nowe marzenia, nowe zainteresowania - widze, jak praca w korporacji, która pochłaniała więckszość mojego czasu i mysli, ograniczała mnie. owszem, byłam fachowcem, było ciekawie, ale teraz wiem, że to nie była moja pasja. i mam teraz marzenie, żeby robić coś, co kocham, a nie tylko cos, co umiem :smile:
    więc zamierzam jeszcze tym wszystkim moim troskliwym misiom pokazac fige z makiem :smile:
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    _sushi_: ' Korzystaj, jeśli możesz. I niech twoje dziecko też z tego skorzysta. My jakoś damy sobie radę".


    :clap: dla szefa!
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Fajnie, jak szefostwo popiera, ale szczerze mówiąc, moim zdaniem, to największa walke kobieta musi stoczyć ze sobą. Bo wiadomo, że się wczesniej ileś tam lat poświęciło na wypracowanie pozycji zawodowej czy zdobycie po prostu wykształcenia i pracy, a taka przerwa to, nie oszukuj my się, luka w życiorysie i w dzisiejszym głupim świecie, w którym nawet do pracy przy mopie chcą CV, to wiadomo, że jest to tam jakiś przestój w karierze. Dla mnei więc najtrudniejsze było dojście do tego, co jest dla mnie rzeczywiście w życiu wazne. Żeby potem nie żalować.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Magdalena: widze, jak praca w korporacji, która pochłaniała więckszość mojego czasu i mysli, ograniczała mnie


    Dzięki! Znaczy się, nie jestem sama :smile: A już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, skoro tylko ja tak myślę w moim otoczeniu :wink:
    •  
      CommentAuthorSabakuma
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Dziewczyny powiedźcie mi czy mogę jeść chrupki kukurydziane i płatki kukurydziane? Niby na chrupkach piszę że nie zawierają glutenu ale czort ich tam wie.
    O pomidorowa muszę spróbować w weekend jak na razie wróciłam do nabiału małymi kroczkami i jest dobrze.
    --
  3.  permalink
    Ja właśnie boję się luki w życiorysie... To była moja pierwsza praca (nie licząc umowy-zlecenia na studiach), praca genialna i kompletnie niezgodna z moich wykształceniem. Więc duże wątpliwości jakie miałam/mam, to jak później pójdzie mi szukanie pracy.
    Ale... powoli w głowie kiełkuje mi pomysł na coś własnego. Właśnie w kierunku tego co mnie fascynuje, co lubię. Więc może nie będzie tak źle :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Odbiegnę trochę od tematu...
    Już niedługo moje dziecko....:tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    wow!! :clap:
    --
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Zazdroszczę wszystkim mamom, które mogą zostać w domu i poświęcić się macierzyństwu.... Ja nie wiem jak będzie wyglądało nasze życie po moim powrocie do pracy. Mam totalnie beznadziejne godizny pracyl od 12-20... plus dojazdy.... Nie będę się prawie w ogóle widywała z Tadziem:cry::cry::cry: A na urlop wychowawczy nie stać mnie za cholerę.... :sad:

    Byliśmy na spacerze i było wspaniale. Pogoda boska i wcale nie jest tak zimno:bigsmile: Tadzio jeszcze sobie śpi w gondoli przy uchylonym oknie:smile:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    my też właśnie wróciłyśmy ze spacerku. Paulinka śpi sobie na naszym łóżku, tylko ją rozebrałam z kombinezonu, czapki i rękawiczek :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    myszerej: Zazdroszczę wszystkim mamom, które mogą zostać w domu i poświęcić się macierzyństwu.... Ja nie wiem jak będzie wyglądało nasze życie po moim powrocie do pracy. Mam totalnie beznadziejne godizny pracyl od 12-20... plus dojazdy.... Nie będę się prawie w ogóle widywała z Tadziem A na urlop wychowawczy nie stać mnie za cholerę....


    Rozumiem Cię doskonale. Ja też z przyczyn finansowych wracałam za pierwszym razem od razu po macierzyńskim. Wiem, jak jest ciężko, szczególnie, gdy priorytety w głowie są już inne niż były w czasach przed dzieckiem... Ale nic na to nie można poradzić, czasem inaczej się nie da :sad:
  4.  permalink
    myszerej: Zazdroszczę wszystkim mamom, które mogą zostać w domu i poświęcić się macierzyństwu....


    Mam to samo..
    Chociaż do skończenia roku przez ranka chciałabym z nim być bo wtedy dziecko najwiecej sie uczy i fajnie by było gdyby sie uczyło z mamą.
    Ale niestety nie dalibysmy sobie rady z pensją meża..
    Mąż w pracy od 9 - 17, ja podobnie no chyba, że trafię na amerykański projekt to w dzień bede w domu a poznym popołudniem dopiero w pracy..
    Słabo mi sie robi jak myślę o powrocie do pracy :cry:
    -- // //
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Dowiedziałam się, że w 3 i 6 miesiącu życia dziecka na patronażu powinna być pielęgniarka środowiskowa. Był ktoś u Was? U mnie nie, bo zapomniałam deklarację złożyć jak się okazało. Ale przyjaciółka mojej teściowej nas "weźmie" pod swoje skrzydła.
    Za tydzień się szczepimy, fuj!
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Niby powinna być, ale w praktyce wygląda to tak, że jedna taka pielęgniarka ma do ogarnięcia rejon, gdzie jest 1000-1500 dzieci, więc nie chodzi do wszystkich. Tak mi powiedziała ta z naszej przychodni. Nie było jej też u nas.
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    mnie tam nie zależy, żeby ktoś przychodził. Pytam z ciekawości, czy w ogóle ktoś się pojawia :)
    I tam jestem w przychodni przynajmniej co 6 tygodni i widzą, że dziecko jest w dobrym stanie więc pewnie też dlatego nikt się do nas nie wybrał.
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    U mnie była, ale w sumie tylko po podpis pod deklaracją o wyborze jej dla Gośki, bo my z mężem należymy do innej przychodni. Nie rozumiem celu tej wizyty skoro wcześniej była położna.
    --
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    w sumie ja też nie rozumiem.... Muszę zapytać tą znajomą co ma na celu ten patronaż.
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Niby sprawdzenie warunków w jakich żyje dziecko, a to może zrobić położna. Podczas wizyty tuż po porodzie to w domu wygląda o wiele gorzej niż po tych kilku miesiącach kiedy to mama już radzi sobie z ogarnięciem wszystkiego.
    --
    •  
      CommentAuthorbeagraf
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    ja musiałam dojrzeć do decyzji o pozostaniu w domu, a dokładniej pomógły mi w tej decyzji różne sytuacje po drodze. Mam wrażenie że wszystko się 'sprzysięglo' abym postanowiła zamknąć firmę i zostać mamą na pełen etat - co mi chodziło po głowie ale ... zawsze było to ALE. Mieliśmy nianie - nie sprawdziła się. W mojej małej firmie pracownica która miała robic ta podstawowa robotę najpierw wpadła na pomysł że akurat jak mam maleńkie dziecko to zrobi sobie korekte wzroku (ponad miesiąc na L4 więc ja musiałam robic swoją i jej robotę) a miesiąc po powrocie złamała nogę więc znowu L4. Odrobiłam straty strasznym wysiłkiem. I postanowiłam że to jest do bani bo nic nie robię na 100% a jeśli muszę wybierać pomiędzy firma a dzieckiem - to wybór jest prosty. Dodam że stać mnie na zostanie z dzieckiem - kokosów nie ma ale do gara mam co włozyc. :-) I tak mam zamiar 'bimbać' do przedszkola :-) A praca - nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem, mam spore doświadczenie więc te 2-3 lata przerwy nie powinny wpłynąć na całościowy ogląd
    -- Ona 2010, On 2013 :-)
    •  
      CommentAuthoraneta01
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Miałam dać znać jak po nocy, więc piszę - noc była przeje....:sad: Mały przebudził się już o 22.30 potem o 1.30, 3.30, 5.45 i 7.00. Spał strasznie niespokojnie, drapał się po głowie (znowu jakieś wypryski na skroniach, kuźwa), do tego jak już się obudził, to nie mogłam go uśpić przez godzinę.
    Jestem załamana. Nie wiem, czy wszystkie dzieci przez to przechodza ale po ostatnich tygodniach zamieniam się chyba w wyrodną matkę, bo marzę o tym, żeby móc pracować, wyjść z domu. A tu każda doba wygląda tak samo: karmienie, zabawianie, usypianie. Spię po 4 h na dobę, nie jem jak normalny człowiek i wyglądam jak zombie. Nawet kawy nie mogę wypić ani batonika zjeść. Przestałam być człowiekiem, teraz jestem matką. Muszę się porządnie wyryczeć chyba, żeby wziąć się w garść:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    aneta01: Muszę się porządnie wyryczeć chyba, żeby wziąć się w garść:sad:

    Płacz, płacz.... to pomaga
    --
  5.  permalink
    Ja wróciłam do pracy po macierzyńskim. NIe załuję. Mam także nadzieję,że Hania jest dzieckim szczęsliwym.
    Gdy Michał był mały byłam w domu 2 lata i niewiele mi brakowało do tego, by oszaleć.
    Potrzebuję pracy, wyjścia do ludzi mimo tego,że najbardziej na świecie kocham moje dzieci.
    Te kobiety , które wracają do pracy z wyboru nie muszą byc skazane na potępienie.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Te kobiety , które wracają do pracy z wyboru nie muszą byc skazane na potępienie.


    Ale nikt tak tu nie twierdzi. Ja widzę w swojej pracy coś kompletnie odwrotnego - nie wracasz po macierzyńskim, to jesteś leniem, kurą domową bez ambicji i najwyraźniej macierzyństwo zeżarło ci mózg, skoro tak postanowiłaś. A tak naprawdę każdy sam wie najlepiej, co dla niego i dla jego dziecka dobre, więc po cholerę przypinać takie etykietki?
  6.  permalink
    jasne,że tak- myslę,że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
    Ja znowu słyszłam teksty " jak to do pracy wracasz? nie mozecie pasa zacisnąć? a kto z małą? Bieeeedactwo"
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Ja znowu słyszłam teksty " jak to do pracy wracasz? a kto z małą? Bieeeedactwo"


    Tak źle i tak niedobrze :confused: Jedno jest pewne - ludziom nie dogodzisz. Więc olać ich :smile:
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeJan 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Polecę sloganem: szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
    Ja nie byłabym szczęśliwa, musząc opiekować się maluchem 24/dobę.
    Tak więc podpisuję się pod Szczyptą.
    Synkiem zajmowałam się do osiągnięcia przez Niego 1,5 roku. Przy Córce wróciłam do pracy po macierzyńskim. Z perspektywy uważam, że to była lepsza decyzja.
    Sądzę, że Mała jest o wiele szczęśliwszym dzieckiem, mimo że widzi mnie max. kilka godzin dziennie, niż Synek, który miał sfrustrowaną, wkurzoną mamę nonstop.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Pierwsze łzy! Może mało szczęśliwie, bo gazy młodą męczą....
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeJan 27th 2012
     permalink
    Pewnie, że jeśli kobieta chce wrócić do pracy, to nie znaczy, że jest zła matką.
    Mnie tylko wkurzało, że ktoś próbował za mnie stwierdzić, ze skoro chcę zostać w domu, to na pewno nie lubię swej pracy. Bo skoro kobieta jest spełniona w pracy, to chce wrócić jak najszybciej... Dla mnie to bzdura.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.