Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    dziewczyny a w czasie karmienia nie wolno jeść owoców cytrusowych ?
    czy egzotycznych ?
    czy to jeden pieron ? :smile:
    bo mam pomelo w domu i nie wiem jeść czy nie jeść :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 5th 2012 zmieniony
     permalink
    sara32: no i sprawdziłam oliwkę bambino a tam ETYLPARABEN, no zgłupiałam

    Sara, dlatego ja zweryfikowalam pod tym katem wszystkie kosmetyki. Myje Malutka w samej wodze, a co drugie mycie w mydełku BIO, ktore sie sklafa z samych naturalnych skladnikow zero chemii (kosztowalo chyba z 8zł w naturo.pl), szampon tez taki bez chemii i parabenow, 100%eko. Chusteczki tylko awaryjnie na wyjscia, a tak to woda lub woda z herbatka rumiankowa (robie raz dziennie napar i dolewam troszke do wody). Zamiast pudru maka ziemniaczana, a na sucha skore oliwa z oliwek.
    My Marysi nie oliwkujemy od ponad miesiaca i ma sliczna skore, nie widze potrzeby zaklejania jej porów.
    Polecam poczytac co maja pieluchy jednorazowe w skladzie. My sie uczymy wielorazowek (na razie bez sukcesow :wink:).
    Wiem, ze chemia jest wszedzie, ale jak mozna dziecku zaoszczedzic, to czemu nie.
    ]
    myszerej: Nivea ma parabeny w mokrych chusteczkach i żelu do mycia. Bez sensu, jakim cudem kosmetyki dla dzieci naszpikowane są substancjami rakotwórczymi

    Moim zdaniem te wszystkie certyfikaty Instytutu matki i dziecka czy centrum zdrowia dziecka to sposob zarabiania tych instytutow. Az mnie korci, by napisac o tym artykul, ale w IMiD lezala Marysia, wiec nie chcialabym im robic klopotow.

    myszerej: A miał robione jakieś usg brzuszka? Kurcze, może po prostu taka jego "uroda"?
    --

    Ja uznalam tak: jesli mimo ulewania dziecko rozwija sie prawidlowo i przybiera jak nalezy, nie ma co głębiej tego diagnozowac i narazac na inwazyjne badania. Refluks wplywa negatywnie na rozwoj. A tymczasem ani Franio ani Mery chyba nie maja z tym problemu. W czasie najwiekszeho ulewania Mery tyła po 350g/tydz.
    Problem maja tylko zarzygane mamusie :wink:
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 5th 2012 zmieniony
     permalink
    TEORKA: czy egzotycznych ?

    Teo, ale to nie wolno tylko ze wzgledu na POTENCJALNE uczulanie. Ja wprowadzilam juz cytryne i orzechy i na razie bez reakcji. Mysle, ze mozesz sprobowac tego pomelo i zobaczysz.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012 zmieniony
     permalink
    aaaaaaaaa to spróbuję bo właśnie nawet nie wiedziałam czemu nie wolno :smile:



    MADZIA a powiedz mi - bo ja też Ninę myję wacikami i wodą, chusteczek nie używam
    ALE jak zrobi kupsztala to kurde muszę zawsze użyć mydełka bo samą wodą nie jestem w stanie zetrzeć kupy do końca i jak się dokładnie przyjrzę to widzę, że skóra delikatnie żółta
    biorę więc gazik, maczam w wodzie, pocieram o mydelko i myję pupę i wacik zawsze lekko żółty...
    Ty samą wodą to domywasz ?
    bo ja kurde nie mogę i nie wiem czy jej kupa taka radioaktywna czy jak ? :cool:
    --
  1.  permalink
    TEORKA: Ty samą wodą to domywasz ?
    bo ja kurde nie mogę i nie wiem czy jej kupa taka radioaktywna czy jak ? :cool:


    Ja tez po kupce zawsze namydlam wacik bo u Franka tez dupsko żółte.
    A po samej wodzie tak jakby dalej brudna..

    myszerej: Kurcze, może po prostu taka jego "uroda"?

    No tak mi się zdaje :smile:
    Przybiera ładnie więc to chyba bardziej mnie meczy niż jego.
    -- // //
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    TEORKA: Ty samą wodą to domywasz ?

    ja myję myjkami frotowymi i kupka schodzi samą wodą
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    TEORKA: biorę więc gazik, maczam w wodzie, pocieram o mydelko i myję pupę i wacik zawsze lekko żółty...
    Ty samą wodą to domywasz ?

    dokładnie robię wtedy tak jak Ty. Tylko tym biomydełkiem. inaczej ta kupa by nie zeszła.
    mery mi tak zasrała wszystkie wielorazowe pieluchy, że ni chuchu nie moge ich teraz doprać i sa całe zółte od środka.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    a czyli jednak mydełkiem robicie :smile:

    Magdalena: mery mi tak zasrała wszystkie wielorazowe pieluchy, że ni chuchu nie moge ich teraz doprać i sa całe zółte od środka.


    z moich też kupa nijak nie schodziła [czasami mi Ninka zrobi kupe przy wietrzeniu tyłka a wtedy jej zawsze podkładam tetrę]
    wiesz jak zeszła ?
    pieluchy do garnka z wodą, troszkę proszku i heja na kuchenkę
    gotowały się nie dłużej jak 10 minut i ani śladu po kupie :smile:
    --
  2.  permalink
    TEORKA: wiesz jak zeszła ?
    pieluchy do garnka z wodą, troszkę proszku i heja na kuchenkę
    gotowały się nie dłużej jak 10 minut i ani śladu po kupie :smile:


    Ja wrzucam do pralki na 90 stopni i 99% plam schodzi :smile:
    -- // //
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012 zmieniony
     permalink
    nightingale_84: Ja wrzucam do pralki na 90 stopni i 99% plam schodzi :smile:


    no to pewnie na to samo wychodzi co w garnku :)
    ale ja mam pieluch za mało żeby puszczać takie pranie :)
    więc mi się bardziej opłaca do garnka a potem już czyste wrzucam z całą resztą ubranek na 40 stopni :smile:
    ale więcej tetry to faktycznie do pralki na 90 st lepiej :D
    --
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    Gadam ja sobie z moimi rodzicami na skypie, a tu sru i Tadek z plecków znalazł się na brzuszku!!!!!!!!!!!!!!! Pierwszy raz! Do tego dziadkowie mogli za Wielką Wodą zobaczyć! Podwójna radość!!!:shocked::cheer:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    no widzisz Mysza !
    a dopiero co rano pisałaś, że Tadzio się nie obraca :wink:
    on się obraca tylko czekał na odpowiednią widownię coby się pokazać :cool:
    --
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    Pytanie czy to był wypadek taki czy już mu się zakoduje, że tak można:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    musisz w takim razie bez przerwy z rodzicami na skypie rozmawiać :devil::devil::devil:
    a tak na serio - myslę, że jak już załapał to nie zapomni :wink::wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    TEORKA: musisz w takim razie bez przerwy z rodzicami na skypie rozmawiać

    Ponieważ moja mama ma lajtową robotę skypa ma włączonego cały czas, to nieraz gadamy godzinami dziennie. Męża nie mam w domu, bo pracuje ciągle to przynajmniej z mamuśką sobie pogadam, a ona pozachwyca się wnukiem. Niech żyje internet!!!!!!!!!!:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    myszerej: Niech żyje internet!!!!!!!!!!


    o taaak!!!:bigsmile: :bigsmile: :bigsmile:


    U nas dzis duza zmiana - Adas zostal wykapany juz o 19. Mulil od ok 17 i moj maz chcail go na sile uspiac a ja stwierdzialm ze lepiej przetrzymac, pobawic sie itp. potem wykapalam, wyssal cycka i padl! I Spi od 19.30.

    A tak to by bylo tak ze spal by znowu od 18 do Bog wie ktorej (np 21) , potem na trolla bym go nie chciala klasc spac (bo wczoraj nie byl kapany) i znowu bysmy mieli zero wieczoru dla siebie bo by buszowal do polnocy...

    Zobaczymy czy taka duza zmiana rutyny sie na mnie nie zmiesci i czy przypadkiem nie obudzi sie o 4 nad ranem i postanowi ze dzien sie juz rozpoczal...

    Wkurza mnie to ze ciagle sie nie mozmy ogarnac z rutyna dnia bo te jego drzemki sa jakies nieuregulowane i nigdy nie wiem czy go wybudzac tylko na kapiel bo boje sie ze sie rozbudzi na maksa i bedzie buczal nastene 3 godziny po kapieli..
    --
  3.  permalink
    myszerej: Pytanie czy to był wypadek taki czy już mu się zakoduje, że tak można:bigsmile:


    A nie mówiłam!
    Super!!
    Spoko loko, Franek raz sie obrócił potem 2 dni ciszy a teraz to juz na plecach go nie zobaczysz, jak go tylko polooże to jest sru i Franek juz na brzuszku :bigsmile:
    -- // //
    •  
      CommentAuthormyszerej
    • CommentTimeFeb 5th 2012 zmieniony
     permalink
    nightingale_84: jak go tylko polooże to jest sru i Franek juz na brzuszku

    Super, ciekawe jak u nas będzie.

    Dziś też Tadek pierwszy raz do tatusia zaśmiał się na głos. W ogóle to powiem Wam, że jestem zazdrosna jak ch... To jest synuś tatusia. Z nikim tak się nie wydurnia jak z nim, śmiechawy idą aż miło patrzeć i słuchać. Gadają ze sobą w tylko sobie znanym języku.... Normalnie szok. Ja to się chyba Młodemu znudziłam:bigsmile::shocked:

    A może my po prostu kończymy skok??:shocked: Jutro Tadek kończy 19 tygodni....
    --
    •  
      CommentAuthorChloé
    • CommentTimeFeb 5th 2012
     permalink
    ceri: Ale są różne dzieci- Krzyś nawet jak jest mega głodny, to się nie wkurzy jak mu dam pustą pierś (czyli takiego smoka, nie?). Będzie spokojnie ssał w nadziei, że kiedyś mu poleci :smile: A jak go podczepię do pełnego, to momentalnie włącza turbossanie i ledwo przełyka. A koleżanki córeczka całą noc doiła smoka i się nawet nie budziła. Słabo przybierała. zabrali na noc smoka i mała trzy razy się budziła na jedzenie :shocked:


    no niby sa takie dzieci co zassaja smoki zamiast jedzenia,ale kurcze to chyba dzieciaki takie do 3 miesiaca zycia? Ta Mala miala ponad 3 miesiace? Oczywiscie moge sie mylic.
    Ale dalej obstawiam,ze podawanie smoka dziecku w takim wieku jak Marysia w celach zeby zasnelo nie zaburza ssania/przybierania na wadze(a z tego co pamietam to
    Marysia Madzi chyba nie doi smoka w nocy i to non stop , tylko w sytuacjach np na zasniecie wiec tymbardziej nie winilabym smoka; ale racja-trzeba brac wszystkie mozliwosci:)


    z tym niewysypianiem sie to macie racje-idzie przywyknac. Ja to sie zaczelam wysypiac jak starszak mial jakos 2 lata- mniej wiecej wtedy zaczal przesypiac noce (chociaz zdarzaly sie epizody pzresypiania nocy wczesniej bo juz w wieku 4 miesiecy,ale to minelo:P ) ale to juz chyba nigdy nie bedzie to samo co np sen gdy nie ma sie dzieci w domu;)
    ( a bo to choroba, a bo to siku, a to pic, a to a tamto;))
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    Dziewczyny ja znów z pytaniem...
    Czy jeśli wyskoczyła mi na ustach opryszczka mogę karmić dziecko piersią?
    (Wiem, że trzeba bardzo uważać jak ma się opryszczkę a w domu jest niemowlak)
    --
    •  
      CommentAuthorkaty222
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    możesz,ale często myj ręce i staraj się nie dotykać ust. Stosujesz coś na opryszczkę?
    _
    Albert dziś budził się 7 razy. Normalka. Tylko czemu On mi kupę robi w nocy zamiast w dzień???? Dwa razy!
    -- mama dwóch łobuziaków :)
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeFeb 6th 2012 zmieniony
     permalink
    katy222: możesz,ale często myj ręce i staraj się nie dotykać ust. Stosujesz coś na opryszczkę?
    _



    jestem maniakiem mycia rąk :) Stosuję wratizolin...
    Mam nadzieję, że uda sie nie zarazić małej...

    dzięki za odp!
    --
    •  
      CommentAuthorkaty222
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    madrill jeśli masz jakieś wątpliwości, to zawsze lepiej zapytać fachowca. Tu masz np odpowiedni portal dziecko24.pl
    -- mama dwóch łobuziaków :)
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    Magdalena: Moim zdaniem te wszystkie certyfikaty Instytutu matki i dziecka czy centrum zdrowia dziecka to sposob zarabiania tych instytutow. Az mnie korci, by napisac o tym artykul, ale w IMiD lezala Marysia, wiec nie chcialabym im robic klopotow.


    Magda, ja już gdzieś taki artykuł czytałam - że te wszystkie rekomendacje są niewiele warte, bo chodzi o kasę... Dawno już na to nie patrzę.
  4.  permalink
    Instytuty naukowej reklamy

    Anna Szulc

    Co łączy Danonki, Morlinki, wodę Żywiec Zdrój i kawę Astra? Rekomendują je nam polscy naukowcy. Za to niemieccy – wręcz przeciwnie.
    Zdrowie się zaczyna od oleju z rekina” – jesienią zeszłego roku Tomasz Gąsienica-Józkowy, krakowski barman oraz poeta, ze skupieniem przeczytał nieskomplikowany wierszyk reklamujący dobroczynne działanie wątroby krwiożerczej ryby. Zaraz potem wpadł mu w ręce Preventic, suplement diety, który, jak zapewnia jego producent, „wzmacnia odporność, chroni organizm, przeciwdziała chorobom”. A to dlatego, że zrobiony jest z głębinowego rekina grenlandzkiego.
    „Jeśli nie zginą w potyczkach z innymi morskimi drapieżnikami, żyją około 100 lat” – przeczytał o rekinach Gąsienica-Józkowy na stronie internetowej firmy Aflofarm, producenta Preventicu.

    Na raka rekin

    Barman się ucieszył, że będzie odtąd zdrowy jak rekin. Dotąd był słabowity i ciągle zakatarzony. Ucieszył się tym bardziej, że rekina rekomendował nie byle kto, bo Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, podległy ministrowi zdrowia instytut naukowo-badawczy. Zaczął więc łykać kapsułki z ryby regularnie, a kiedy czuł się gorzej, podwajał, zgodnie z instrukcją producenta, dawkę paraleku. I co?
    – I nic – irytuje się poeta. – Całą zimę przechorowałem. W życiu nie miałem takiego kataru!
    Doktora Wojciecha Matusewicza, jednego z najbardziej znanych w Polsce specjalistów od farmakologii klinicznej, przypadek Gąsienicy-Józkowego wcale nie dziwi. Podobnie jak brak spektakularnych efektów po stosowaniu Preventicu.
    – Przecież to tylko tran – uśmiecha się farmakolog. – Nie ma żadnych poważniejszych dowodów, że w jakiś szczególny sposób wzmacnia organizm. Nieprawdą jest także, że rekiny nie chorują. Zapadają na nowotwory jak inne zwierzęta.
    Matusewicza niepokoją obietnice producenta. Na przykład zapewnienie, że Preventic „może powstrzymać powstawanie nowych komórek nowotworowych”. – Hipotetycznie możemy założyć, że pacjent, który uwierzy w cudowne właściwości rekina, postanowi odstawić leki przeciwnowotworowe – zauważa farmakolog. – Kto wtedy odpowie za nieszczęście? Chyba jednak nie rekin.
    Gąsienica-Józkowy odstawił preparat z morskiego drapieżnika. Wkrótce potem dowiedział się, że największymi w świecie piewcami nadzwyczajnych cnót rekina są naukowcy z Puerto Rico. Właśnie ich badania mają potwierdzać pogląd, że olej z rybiej wątroby leczy wszystko, od łuszczycy po raka. Przeczytał też w prasie, że w zamian za rekomendację dla Preventicu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi dostało od firmy Aflofarm prawie 70 tysięcy złotych w towarze i w pieniądzach.
    Centrum Zdrowia Matki Polki zupełnie zignorowało prośbę „Przekroju” o wyjaśnienie przyczyn, dla których rekomendowany jest Preventic. Sekretarka dyrektora CZMP kilkakrotnie prosiła o namiary telefoniczne, za każdym razem obiecała oddzwonić, ale nie oddzwaniała.
  5.  permalink
    Sprzedali się koncernom

    Rekomendacje znanych publicznych instytucji, takich jak łódzkie CZMP, Instytut Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka czy Instytut Żywności i Żywienia, są bardzo cenione przez producentów i bardzo kosztowne. Za opinię naukowców, która umożliwia umieszczenie nazwy i/lub logo instytutu na opakowaniu wyrobu, producent płaci oficjalnie, zgodnie z określoną taryfą, od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
    – Naukowcy zwyczajnie sprzedali się koncernom – twierdzi doktor Zbigniew Hałat, lekarz epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. – Mechanizm jest prosty. Producenci żywności wynajmują państwowe ośrodki naukowe, by te w zakamuflowany sposób promowały ich produkty. Mamy więc do czynienia z medycyną reklamową, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą medycyną, a jedynie z cynicznym zarabianiem dużych pieniędzy.
    Podobnego zdania jest Piotr Koluch, redaktor naczelny „Świata Konsumenta”, miesięcznika, który od lat zleca badanie sprzedawanej w Polsce żywności niezależnym zagranicznym ekspertom. – Jeździmy do Niemiec, by nikt, ani producenci, ani instytuty medyczne, nie posądził nas o stronniczość – wyjaśnia Koluch.
    Wyniki badań niemieckich laboratoriów bywają szokujące. Wiele przetestowanych przez nich, a rekomendowanych przez polskie instytucje produktów nie nadawało się lub wciąż nie nadaje się do regularnego spożycia. Co ciekawe, najwięcej zastrzeżeń dotyczy żywności polecanej przez Instytut Matki i Dziecka w codziennej diecie niemowląt i dzieci.
  6.  permalink
    Śnieżnobiałe lastriko

    Na zlecenie miesięcznika konsumenckiego niemieccy analitycy przebadali wodę Żywiec Zdrój. Instytut Matki i Dziecka właśnie ten produkt poleca w żywieniu najmłodszych. Badania przeprowadzono dwukrotnie, z rocznym odstępem. W obu przypadkach okazało się, że w wodzie Żywiec Zdrój jest więcej bakterii niż w tej z kranu. – Gdyby to była kranówa, sanepid odciąłby jej dopływ – uważa doktor Hałat, były główny inspektor sanitarny. Epidemiolog dodaje, że wodę z tak wielką ilością bakterii można podawać niemowlętom wyłącznie po przegotowaniu. Ale o tym na etykiecie butelki nie było i nadal nie ma słowa.
    Agnieszka Dunal z Wrocławia, mama trzyletniego Jasia, o bakteriach w wodzie Żywiec Zdrój dowiedziała się niedawno. Wcześniej przetestowała popularne deserki dla niemowląt. Na podłodze z lastriko. Długo i z niedowierzaniem wpatrywała się w podłogę, na której kilka godzin wcześniej rozbiła niewielki słoik. Był w nim deser owocowy dla niemowląt znanej firmy.
    – Nie mogłam uwierzyć! Podłoga w miejscu, gdzie rozlał się smakołyk, stała się śnieżnobiała – opowiada matka. – Zaczęłam się zastanawiać, czy to jabłko, morela, czy może dodatek witaminy C zachował się jak środek wybielający? I jaki wpływ może mieć ten cudowny wybielacz na organizm mojego dziecka?
    Na etykiecie deseru Agnieszka Dunal nie doczytała się, ile witamin znalazło się w słoiczku, doczytała się za to, że skład produktu został uzgodniony z Instytutem Matki i Dziecka, który reklamuje się na swej stronie internetowej jako „ekspert w opiece nad rodziną”. Postanowiła pisemnie poradzić się eksperta. Na pierwszy list Instytut nie odpowiedział. Na drugi, w ostrzejszym już tonie, przyszła odpowiedź.
    – Dowiedziałam się, że za jakość produktu i jego rzeczywisty skład odpowiada producent – dziwi się Agnieszka Dunal. – Czyli że naukowcy w ogóle nie badali, co znajduje się w deserze, na którym się podpisali. Oświecono mnie jeszcze, że dzięki witaminie C dzieci w Polsce nie mają szkorbutu.
    – Rzeczywiście wiemy na pewno, że witamina C zapobiega szkorbutowi – zapewnia Wojciech Matusewicz, ale dodaje: – Poza tym niewiele więcej wiemy. Nie ma żadnych poważnych badań, które potwierdzałyby popularną tezę, że witamina C na przykład zapobiega przeziębieniom lub je łagodzi. A dodaje się ją dziś, zwłaszcza dzieciom, do wszystkiego. Jest w kaszkach, zupkach, serkach i napojach. Tymczasem nadmiar witaminy C, także wbrew obiegowej opinii, jest szkodliwy – powoduje kamicę nerkową.
    Agnieszka Dunal na wszelki wypadek postanowiła bojkotować produkty rekomendowane przez Instytut Matki i Dziecka.
    Nie udało nam się dowiedzieć, czy uczyniła słusznie. Sławomir Janus, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka, jest zbyt zajęty, by rozmawiać z dziennikarzami. Trzeba długo czekać, by pisemnie odpowiedział na pytania, a efekt tego oczekiwania jest niejednoznaczny. „Rekomendując dany produkt spożywczy, [Instytut Matki i Dziecka – przypis autora] bierze pod uwagę jego skład, wartość odżywczą i jakość zdrowotną” – czytamy w piśmie od Sławomira Janusa, a „rekomendacje Instytutu otrzymują tylko te produkty, które produkowane są zgodnie z dobrą praktyką produkcyjną i dobrą praktyką higieniczną, w zakładach pracujących w systemach zabezpieczających jakość produkcji i gwarantujących bezpieczeństwo produktu finalnego”.
  7.  permalink
    Trzy kawki

    Rekomendacji ekspertów uwierzyła Beata Wasilewska, projektantka wnętrz, a po godzinach wróżka tarocistka. Z ulgą przyjęła do wiadomości, że oto prawie bezkarnie może sobie pozwolić na trzy mocne kawki dziennie. W sprzedaży pojawiła się bowiem kawa Astra polecana (jako jedyna kawa w Polsce) przez Instytut Żywności i Żywienia. I reklamowana jako „najzdrowsza ze wszystkich kaw”. Wasilewska piła więc Astrę jak inni mleko. Do czasu, gdy na początku marca dowiedziała się z gazety, że główny inspektor sanitarny zaczął w pośpiechu kawę Astra wycofywać z rynku.
    Sprawę wykrył i nagłośnił marcowy „Świat Konsumenta”. W rozpuszczalnej Astrze Classic wynajęci przez miesięcznik niemieccy laboranci znaleźli dwukrotnie więcej toksycznej ochratoksyny A wytwarzanej przez pleśń, niż zezwalają na to europejskie normy. Zaraz potem kawą zainteresował się poznański sanepid. Z jego testów wynikało, że norma ochratoksyny A, substancji rakotwórczej niebezpiecznej dla układu odpornościowego i nerwowego człowieka, została w pobranych przez inspektorów próbkach Astry przekroczona cztery razy.
    Właścicielka palarni Apolonia Wojciechowska zrzuciła winę za trefny towar na dystrybutora z Hamburga, od którego kupiła kawę, i ogłosiła, że wycofa Astrę Classic ze sklepów.

    Wzajemne korzyści

    Niemieckie laboratoria na prośbę „Świata Konsumenta” przebadały także inne rekomendowane produkty, w tym Danonki i Morlinki polecane przez Instytut Matki i Dziecka. Okazało się, że zarówno serki Danonki, po których, jak głosi reklama, dzieci mają „mocne kości”, jak i parówki Morlinki, po których „rosną w siłę”, powinny być podawane maluchom sporadycznie.
    – Parówki z założenia są dla dzieci za tłuste – uważa, podobnie jak eksperci „Świata Konsumenta”, Bogusława Karłowska z Państwowego Zakładu Higieny. Za tłuste są również dla warszawskiego sanepidu, który zakazał podawania parówek dzieciom w przedszkolach.
    – Danonki z kolei są zdecydowanie zbyt słodkie, by stosować je w codziennej diecie dziecka – twierdzi doktor Jolanta Mikołajewicz, znany warszawski lekarz pediatra. – Nadmiar cukru, zwłaszcza w połączeniu z mlekiem i jego przetworami, może zrujnować zdrowie malucha. Cukier to jedna z najbardziej szkodliwych substancji dla człowieka, a szczególnie dla małego człowieka.
    Danone wprowadził serki Danonki na polski rynek, gdy dowiedział się od ekspertów z Instytutu Żywności i Żywienia oraz Instytutu Matki i Dziecka, że w diecie polskich dzieci brakuje wapnia. Co więcej, koncern w zeszłym roku opłacił badania dotyczące zawartości wapnia w diecie najmłodszych Polaków. Badania prowadziły właśnie oba instytuty podległe Ministerstwu Zdrowia. – W zamian za wkład finansowy w badania Danone zwrócił się z prośbą o udostępnienie danych związanych ze spożyciem wapnia i witaminy D, aby upewnić się, czy aktualny poziom wzbogacenia Danonków w wapń i witaminę D jest zgodny z potrzebami żywieniowymi dzieci w wieku przedszkolnym w Polsce – tłumaczy Przemysław Pohrybieniuk, dyrektor do spraw relacji zewnętrznych firmy Danone.
    Dyrektor Janus z Instytutu Matki i Dziecka nie widzi nic złego w takiej kooperacji: „Współpraca instytucji naukowych z partnerem przemysłowym jest częstą praktyką w różnych krajach świata, gdzie przemysł wspiera prowadzenie badań naukowych” – napisał. Zresztą – dodał – dla Instytutu samodzielne przeprowadzenie tych badań byłoby zbyt kosztowne.
    Ale Piotr Koluch ze „Świata Konsumenta” nie podziela jego zdania: – Owszem, zdarza się także na Zachodzie, że prywatne firmy sponsorują badania naukowe, ale jest to zazwyczaj kilka konkurujących ze sobą koncernów. Finansowanie publicznego badania przez jedną firmę, która wykorzystuje wyniki naukowców dla własnych korzyści, to ewenement na skalę Europy.
    Od dyrektora Janusa dowiedzieliśmy się jeszcze, że znak Instytutu Matki i Dziecka jest rozpoznawalny przez rodziców i cieszy się ich zaufaniem.
  8.  permalink
    Pseudonaukowa ściema

    Kilka lat temu powiązany z francuskim mlecznym koncernem Instytut Danone zaczął wydawać publikacje naukowców z Instytutu Żywności i Żywienia. Wysokość honorariów dla żywieniowców objęta została tajemnicą. Piotr Koluch ze „Świata Konsumenta” wspólną akcję IŻŻ i Danone uznaje za kompromitację naukowców. – To wielka, pseudonaukowa ściema. To tak jakby komisję do spraw Orlenu sponsorował Orlen – oburza się.
    – Ten rodzaj współpracy zakończyliśmy. Od pewnego czasu już nic w Instytucie Danone nie publikujemy – twierdzi doktor Lucjan Szponar, zastępca dyrektora do spraw bezpieczeństwa żywności w IŻŻ.
    Ale logo Instytutu nadal widnieje na sztandarowym produkcie Danone – Actimelu. Dziś reklamowanym przez Tomasza Zubilewicza, gwiazdę programów pogodowych TVN. Zubilewicz zapewnia, że odkąd pije Actimel, zrobił się „pogodoodporny”. Wcześniej jogurt z dodatkiem bakterii Lactobacillus casei defensis reklamował w telewizji niby-lekarz. Podkreślając, że Actimel przetestowali specjaliści z Instytutu Żywności i Żywienia, zapewniał, że wystarczy pić cudowny jogurt przez dwa tygodnie, a poczuje się różnicę.
    – To było bardzo śmieszne i... tylko śmieszne – mówi profesor Piotr Heczko, kierownik Katedry Mikrobiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Wiele wskazuje na to, że bakterie kwasu mlekowego, które znajdują się w jogurtach, sprzyjają zdrowiu, ale na poważne wnioski trzeba jeszcze z powodu braku odpowiednich badań poczekać. Wiemy jedynie na podstawie pełnych analiz klinicznych, że probiotyki, jak ten w Actimelu, łagodzą przebieg biegunek u dzieci.
    Sporo na temat Actimelu można dowiedzieć się ze strony internetowej polskiej Federacji Konsumentów. Na przykład, że trzy lata temu Francuska Agencja do spraw Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności oceniła dowody naukowe, które miały potwierdzać zapewnienia o wspaniałym działaniu jogurtu umieszczane na jego etykiecie. Agencja uznała, że dziewięć na dziesięć twierdzeń Danone na temat Actimelu jest nieprecyzyjnych lub nieuzasadnionych naukowo.
    – To dotyczyło Francji, a nie Polski – wyjaśnia Bogumiła Radwańska z firmy Danone.
    Jednak według farmakologa Wojciecha Matusewicza na opakowaniach rekomendowanych w Polsce produktów można znaleźć sporo naukowo nieuzasadnionych twierdzeń. Jego niepokój budzi na przykład dodatek witaminy D w Danonkach. – Jej nadmiar może powodować poważne uszkodzenie nerek i serca, zwłaszcza u niemowląt i dzieci – grzmi. A witamina D dodawana jest z założenia do mleka dla najmłodszych, jest też często przepisywana przez pediatrów jako suplement diety. – Jeśli podamy dzieciom jeszcze serki wzbogacone w tę witaminę, zdecydowanie zwiększamy ryzyko przedawkowania.
    Lucjan Szponar z Instytutu Żywności i Żywienia w piśmie do „Przekroju” zapewnia jednak, że IŻŻ udzielił firmie Danone pozytywnej opinii na temat danonków, uznając wzbogacenie serków w witaminę D w określonej ilości za potrzebną i bezpieczną.
  9.  permalink
    Nie prać kota w pralce

    – Czy przedawkowałam ochratoksynę A, pijąc trzy razy dziennie najzdrowszą ze wszystkich kaw? – zastanawia się Beata Wasilewska. – A jeśli tak, kogo powinnam za to winić? Jej producenta czy Instytut Żywności i Żywienia, który tak gorąco ją polecał? I komu właściwie powinnam dać w pysk, że tak bezczelnie mnie oszukał?
    – Gdyby to zdarzyło się w Stanach Zjednoczonych, gdzie prawo oparte jest na precedensach, pani Beata miałaby zapewne spore szanse na odszkodowanie. Tam karze się nawet producenta pralki, jeśli nie ostrzegł klienta, że nie wolno w niej prać kota – mówi Aleksandra Frączek, prawnik z Federacji Konsumentów. – Ale przed polskim sądem nabywca musiałby wykazać, że poniósł z powodu picia skażonej kawy materialną szkodę, a nawet tę szkodę przeliczyć na pieniądze. Uzyskanie rekompensaty byłoby tu bardzo trudne.
    Polskie prawo nie zabrania publicznym jednostkom naukowo-badawczym zawierania umów biznesowych z prywatnymi firmami. Dlatego rekomendacjami instytutów nie interesuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zainterweniował tylko raz, gdy firma Morliny, producent morlinek, użyła logo IMiD na etykietach innych produkowanych przez siebie parówek. Nie interesuje się nimi także Naczelna Izba Lekarska.
    – Lekarze nie mogą reklamować swoim nazwiskiem żadnych produktów – mówi doktor Jerzy Umiastowski z Izby. – Na wodzie Żywiec Zdrój czy Danonkach nazwisk lekarzy nie znajdziemy.
    Podejrzanymi rekomendacjami nie zajmuje się również sprawujący formalną pieczę nad instytutami minister zdrowia. – Skoro jest to zgodne z prawem, to jest dozwolone – twierdzi rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński. Ale obiecuje, że minister się zorientuje, czy podległe mu jednostki rzetelnie badają produkty, które polecają.
    – To się dzieje poza jakąkolwiek kontrolą, bo przecież nikt dotąd nie sprawdzał, czy rekomendowane produkty rzeczywiście są przez instytuty badane – denerwuje się Piotr Koluch ze „Świata Konsumenta”. Jego zdaniem nie są.
    – Posługujemy się często dokumentacją przekazaną nam przez producenta – przyznaje Lucjan Szponar z Instytutu Żywności i Żywienia. – Jeśli badania wykonały akredytowane europejskie laboratoria, nie widzimy podstaw, by kwestionować wyniki.
    Tyle tylko, że przeciętny konsument, widząc logo szanowanego instytutu na wodzie lub parówkach, jest przekonany, że ten instytut rzetelnie je przebadał. – Jest pewny, że to towar najwyższej jakości, że jest zdrowy i bezpieczny – dodaje Zbigniew Hałat.
    Okazuje się jednak, że żywność z rekomendacją szanowanego instytutu bywa równie zdrowa jak rekin z Grenlandii.


    Anna Szulc

    "Przekrój" nr 16/2006
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    Szczypta, trzeba było podlinkować :)
    to strasznie przykre, że instytucje, którym powinnismy ufać, tak swobodnie do tego podchodzą. tym bardziej, że IMiD, CZD czy Matka Polka to nie tylko naukowcy, ale i praktycy. U nas w Instytucie na oddziale wcześniaków królowała seria nivea.
  10.  permalink
    miałam skopiowany ten artykuł w moich dokumentach, próbowałam znalezć go w necie, ale link juz nie działał.
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    i see. dzięki w każdym razie.
    ta się wczoraj zastanawiałam, że poklenie faszerowane chemią dopiero wchodzi w dorosłe życie. to dzieci urodzone po roku 90. Wtedy weszly wrsaz z kapitalizmem te wszystkie wynalazki typu pampers, cudowne kremy i kosmetyki, chińszczyzna w najgorszym wydanieu, przed wejściem atestów etc. jestem ciekawa, jakie wnioski przyniosą kiedyś rózne badania na tym pokoleniu i późniejszych. niby chemia otacza nas wszędzie, ale jednak jak byliśmy dziećmi, to amtki sie musiały ratowac naturalnymi składnikami, bo zwyczajnie nic nie było.
  11.  permalink
    W szpitalu gdzie rodziłam też jest Nivea - chyba mają monopol na warszawskie porodówki.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    a ja nawet tego nie czytam bo po co się stresować ? :cool:
    poza tym jakby tak dokładnie posprawdzać to by się okazało, że wszystko jest szkodliwe

    ostatnio w dzien dobry TVN przebadali ubranka z Tesco [F&F] i się okazało, że to wcale nie jest 100 % bawełny tak jak podają na metce...
    także tego :cool:
    --
  12.  permalink
    Kurde we Frankowej kupce jakis sluz się pojawił :sad:
    Od czego to może być?
    Chyba nie od marchewki którą wczoraj jadł?
    -- // //
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    weszłam w jeansy sprzed ciazy! :cheer::crazy:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 6th 2012 zmieniony
     permalink
    nightingale_84: Kurde we Frankowej kupce jakis sluz się pojawił :sad:


    w kupie Ninki śluz pojawia się dość często :wink:
    tzn może nie dość często ale się pojawia
    wzięłam raz pieluchę do pediatrzycy, obejrzała i mówi, że taki śluz i taka jego ilość nie jest niepokojąca....
    grunt, żeby kupa nie była zielona i nie było w niej śladów krwi...


    Natalaa: weszłam w jeansy sprzed ciazy! :cheer::crazy:


    :fingersear::fingersear::fingersear::fingersear::fingersear:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    nooo cooo :P raduję się :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    TEORKA: tzn może nie dość często ale się pojawia

    odkąd daję malej Latopic śluzu nie było, aż do soboty kiedy to mama dała dziecku flipsa.
    --
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    Dziewczyny, ktora mi napisze jak wrzucac fotki na forum?
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    nightingale_84: Kurde we Frankowej kupce jakis sluz się pojawił

    ale wyrażny niezabarwiony śluz pośród kupki czy po prostu sluzowata kupka, ciagnąca się? bo jak to drugie to nie ma co sie martwić.
    TEORKA: grunt, żeby kupa nie była zielona

    yyy? a u nas od zawsze czesto jest zielona. to jest źle???
    w ogóle u nas czasem jest taka mega wodnista kupka. dosłownie zielona woda + jakieś tam grudki. i nic z tym nie robię, skoro dziecko dobrze się miewa... aż musze zapytac pediatry.
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    nightingale_84: Kurde we Frankowej kupce jakis sluz się pojawił

    ja z tym śluzem to słyszałam, że do miesiąca życia dziecka może być przy kiarminiu naturalnym, ale jeśli dłużej to jednak się człowiek neipokoi. Zu miała ewidentnie takie pojedyncze kupy, które poza obfitym śluzem smeirdziały. Myślę, że to była reakcja alergiczna. Potem śłuz zniknął i pojawiły sie krostki na twarzy. Alergia. Szkoda, że wcześniej pediatra nie postawiła odpowiedniej diagnozy, a ja na to nie wpadłam. U nas był winny nabiął, ale słyszałam o niekorzystnych reakcjach nawet na kukurydzę jak pisze bladykot. Obserwacja najwięcej Ci powie. Marchew - też możliwe. Przyjaciółka musiała dawać marchew ze słoiczków, bo targowej jej dziecko nie tolerowało.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    A Mery chyba podczytuje potajemnie forum, bo sie całą noc co 2-3h budziła (a już od ponad miesiąca budziła się tylko raz między 2 a 4) i dzisiaj od rana tak samo co 1,5-2h wsuwa cyca. chyba wróciła do formy :wink:
    się kapneła, że w sobote do dziadków jedziemy i trzeba przykoksować, żeby wstydu nie było :)
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    Magdalena: yyy? a u nas od zawsze czesto jest zielona. to jest źle???

    Kolor nie powinien nas niepokoić. Jedynie śluz, krew, ewidenty smród jak u nas przy okazji obecności śluzu.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    nibriana: bo targowej jej dziecko nie tolerowało.

    bo niestety w targowej jest mega dużo azotanów i innego syfu. zobaczcie zresztą jak te targowe wyglądają: wszystkie jak od linijki i czyściutkie. to nie sprzedają rolnicy tylko zwykli handlarze, wszyscy w jednej hurtowni kupują.
    ja staram się szukac zawsze takich brudnych marchewek, ale wiadomo, że nie zawsze jest czas i mozliwość, żeby na targu tego szukać :confused:
  13.  permalink
    Krzyś też czasem kupka na zielono, a jak ma żelazo to już w ogóle- wszystkie kolory tęczy w pieluszce :cool:

    A u nas standardowo- od 1:30 do 8:00 wiszenie na cycu. Krzyś chyba zapomniał, że można spać bez cyca w mordce. Ja też zapomniałam jak to jest spać bez przyssanego do mnie ssaka :cool:
    a teraz leży i gada do swoich stóp - ostatnio jego ulubione zajęcie. Starsza śpi, to może uda mi się śniadanie zjeść :smile:
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    WITAM panie po świetnie przespanej nocy synka i mojej :bigsmile:
    dziś moge góry przenosić :rolling:
    --
  14.  permalink
    Magdalena:
    ale wyrażny niezabarwiony śluz pośród kupki czy po prostu sluzowata kupka, ciagnąca się?

    Własnie i tak i tak.. kilka razy była posród kupki taka biała maź..
    Dobrze, że jutro mam wizyte to sie podpytam.


    Aaa Madzia, dziś tez swtierdziłam, że wróce do kieszonek i co..
    Jak na złość Franek dziś co chwile kupę sadzi i od 6 do 10 już 4 kieszonki w praniu wyldowały.
    Te nasze dzieciaki to mają wyczucie :smile:

    U nas nocka w sumie jak zwykle.
    Choc po karmieniu odkładałam Frania zawsze na bok i zasypiał od razu bez stekani i wiercenia się.
    No i troszke lepeij było bo tylko 3 pobudki między 20 a 6.
    -- // //
    •  
      CommentAuthorChloé
    • CommentTimeFeb 6th 2012
     permalink
    a u nas duza poprawa zdrowia chyba maly zwalczyl, jeszcze troche kaszle to resztki:)i odrazu humorek ma lepszy:)

    milego dnia:)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.