Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorChloé
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    ja tam mojego tulilam,nosilam od malego duzo- nigdy nie zasupial lulany czy bujany:P po prostu dawalm mu zdienna duza dawke milosci
    po prostu lubilam to robic[i nadal lubie!] (ale robilam to naturalnie,nie tylko wtedy GDY DZIECKO plakalo)
    mowie o moim 5 latku
    teraz tez nosze (chociaz mi ciezko) ale po prostu to kocham robic
    jak go odkladam nie ma placzu
    robie to bo ja tego potrzebuje i daje mu te dawke noszenia,tulenia,zabawy kiedy sie tylko da- wydaje mi sie,ze wtedy dziecko jakby ebzpieczniej sie czuje jesli wie,ze mama jest przy nim
    jak go odkaldam mowie,nie ma placzu bawi sie pieknie sam ale biore go w miedzyczasie tule caluje- a nie wtedy tylko gdy np znudzi sie zabawa(nie wiem czy zrozumiecie co mam na mysli;)

    mi sie wydaje,ze to troche tak jak z dziecmi starszymi...gdy chcemy by byly grzeczne to musimy chwalic nawet wtedy gdy sie bawia klockami same w pookoju(cos w stylu: ale ladnie sie bawisz:)wtedy dziecko wie,ze dobrze robi,ze ma nasza aporbate)
    to samo z niemowleciem chyba i przytulaniem- jesli dajemu od malego mu te dawke milosci/przytulania codziennie naturalnie same z siebie to dziecko nie bedzie "wymuszalo"- bo to wymuszanie jak Wy to mowicie to nic innego jak potrzeba czucia sie bezpiecznie-potwierdzenia ze nie jest sie samym- placze bo jest samo, czy chce poogladac dom z wysokosci- i po prostu "wola mame" a naszym zadaniem jest dawanie tego dziecku-wtedy lepiej sie rozijaja (to moje zdanie)

    ja nie mowie,zeby caly dzien nosic dziecko,ale dawac mu te bliskosc codziennie(calowanie,tulenie, nozenie, siedzenie razem) a nie tylko wtedy gdy dziecko sie drze albo je cos boli;)
    zreszta jak mu raz pokazemy jakas zabawe albo noszenie zeby widzialo"swiat" to chyba zdajemy sobie sparwe,ze otwieramy w jego glowce nowe mozliwosci poznawcze- i niech nas nie dziwi ,ze dziekco bedzie tego domagalo
    czyli co-najlpeiej to polozyc dziecko na caly zdien do lozeczka-nie nosic bo sie przyzwyczai tak? to jak takie dziecko kiedys da bliskosc drugiej osobie?
    wyrazilam tylko swoje zdanie:P ja mam 5letnie dziecko ktoremu nigdy niczego nie odmawialam, nie bylam tym zmeczona-tym dawaniem
    wyrosl na inteligentengo chlopca rowniez intelig. emocjonalnie, mamy piekna wiez razem i np teraz jak pojawilo sie drugie dziecko nie wykazal ANI razu zazdrosci w stosunku do niemowlecia(a uwierzcie mi teraz mam malo zcasu dla swojego starszaka) on po prostu jest pewien moich uczuc i mysle,ze to zasluga wlasnie noszenia/tulenia/poswiecania uwagi nie tylko wtedy gdy dziecko bylo unwell:p
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    chloe28: teraz tez nosze (chociaz mi ciezko) ale po prostu to kocham robic


    No właśnie, ważną sprawę poruszyłaś - potrzeba bliskości dziecka to jedno, a potrzeba bliskości mamy gdzie? Przecież to w obie strony działa, naprawdę żadna z was nie odczuwa potrzeby bycia blisko ze swoim dzieckiem?

    chloe28: dawac mu te bliskosc codziennie(calowanie,tulenie, nozenie, siedzenie razem) a nie tylko wtedy gdy dziecko sie drze albo je cos boli;)


    I to jest chyba sedno sprawy. Bliskość to coś, co jest potrzebne ot tak, bez powodu, a nie tylko, jak już jest krytyczna sytuacja (czyli jak jest płacz). Czego uczy się taki dzieciak, który ma za zadanie w wieku paru miesięcy grzecznie i cicho leżeć, żeby nie przeszkadzać mamie? I któremu tę bliskość się oferuje tylko, jak np. zachoruje?
    •  
      CommentAuthorbelly
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    karooo24-nie jesteś wyrodną matką, jesteś po prostu zmęczona i wierz mi, że każda matka raz na jakiś czas ma ochotę jebnąć drzwiami i wyjść:) dzieci są cudowne i oddałybyśmy życie za nie ale czasami można dostać kurwicy jasnej i ocipieć!!!
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    Hmmm...mnie trudno uwierzyć, żeby kilkumiesięczne dziecko było tak inteligentne i przebiegłe, aby umiało cokolwiek wymuszać :wink:
    I mnie też krew zalewa, gdy słyszę "nie noś, bo przyzwyczaisz".
    Noszę, bo lubię.
    Noszę, bo boje dziecko to lubi. I czuje się bezpiecznie.
    Do niedawna mój Witek zasypiał tylko na rękach. Niestety, zrobił się ciężki, więc musiałam zmienić sposób usypiania.Wystarczyły dwa-trzy dni i zaczął zasypiać sam, bez problemu-wystarczyło pogłaskanie po głowie, teraz nawet tego "nie wymaga":wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    HYDRO ale ja doskonale rozumiem co TY piszesz :smile:

    natomiast mam wrażenie, że Ty nie rozumiesz o co mi chodzi :cool:


    cały czas uważam [ i uważać będę ], że mojej córce nie chodzi TYLKO o zaspokojenie potrzeby bliskości
    bo gdyby o to chodziło to luz
    niech siedzi u mnie na rękach i przytula się ile wlezie
    nawet przez 12 godzin non stop

    ale ona chce, żeby ją nosić na rękach i CHODZIĆ z nią po mieszkaniu i jak tylko staje na sekunde w miejscu to jest wiercenie, wyginanie i po chwili wrzask
    więc sory gregory ale dla mnie to zupełnie coś innego niż potrzeba bliskości
    bo blisko jest a wyje jak sie zatrzymuje :cool:

    więc nie róbcie ze mnie debila to potrafię odróżnić kiedy moje dziecko chce być blisko i się przytulać a kiedy chce być noszone bo się nudzi czy tam coś :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorkarooo24
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    Ja na początku tez uważałam, że nie będę swojego dziecka dużo nosiła, żeby jej nie nauczyć tego...Ale po pierwszej wizycie u pediatry zmieniłam zdanie. Powiedziała, że rodzicom się wydaje, że nosząc rozpieszczają, ale tak małego dziecka nie da się rozpieścić...że gorszą krzywdę się wyrządza wszelkiego rodzaju matami edukacyjnymi, gdzie kładzie się dziecko i ono przez dłuższy czas leży samo. I od tego czasu przestałam się przejmować i jak tylko Maja ma taką potrzebę to ja czy mąż ją nosimy po całym domu. Sama też leży często i się bawi bo tego najwyraźniej potrzebuje, ale nie zaprzeczę, że ją nie noszę i to dużo w ciągu dnia.

    A Ciebie Teo to ja doskonale rozumiem, bo mam to samo. Zamiast się przytulać, to chce być noszona po całym domu. najlepiej to stać z nią w łazience i ona patrzy na perfumy, kremy itp. Jest to uciążliwe i wkurzające, no ale ja ją noszę jak chce...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: naprawdę żadna z was nie odczuwa potrzeby bycia blisko ze swoim dzieckiem?


    jak nie mogłabyś wyjść do WC i się jak człowiek normalnie bez stresu załatwić, bo dziecko położone na 30 sekund [SIC !] darło by się i zanosiło od płaczu a ze zjedzeniem czegokolwiek czekałabyś na moment, aż pójdzie spać lub wróci mąż z pracy to inaczej byś mówiła....
    a jak tak właśnie miałam przez dobre 6 tygodni...

    teraz jest luz bo Nina potrafi i 30 minut leżeć i bawić się sama
    a czasami i dłużej jak ma dobry dzień
    więc nawet jak ma fazę na ręce to ją noszę z radością bo wiem, że po jakimś czasie się znudzi i będzie chciała na podłogę

    ale bywały dni, że na prawdę marzyłam o tym aby się moje dziecko w końcu samo sobą zajęło i dało mi święty spokój
    no taka prawda, nic nie poradzę :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorbelly
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEO- ano prawda, niestety też tak miałam czasami:devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEORKA: natomiast mam wrażenie, że Ty nie rozumiesz o co mi chodzi


    Rozumiem doskonale. I nadal twierdzę, że to co opisujesz, to norma i już. Twoje dziecko nie jest tu żadnym wyjątkiem.

    TEORKA: jak nie mogłabyś wyjść do WC i się jak człowiek normalnie bez stresu załatwić, bo dziecko położone na 30 sekund [SIC !] darło by się i zanosiło od płaczu a ze zjedzeniem czegokolwiek czekałabyś na moment, aż pójdzie spać lub wróci mąż z pracy to inaczej byś mówiła....


    Serio myślisz, że miałam inaczej? :wink: Tak, łaziłam do wucetu i do lodówki, jak spała, w czym problem? Na początku spała przecież bardzo dużo. A potem stopniowo uczyła się, że może zostać na chwilę sama. Uważam, że właśnie dlatego, że wiedziała, że przybiegam na każde jej zawołanie - po prostu szybko zrozumiała, że nie ma się czego bać, bo matka reaguje na jej wołanie, a nie próbuje go ignorować uparcie.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    hydrozagadka: Tak, łaziłam do wucetu i do lodówki, jak spała, w czym problem?


    ano na przykład w tym jak mi się zachciało do wucetu kiedy ona nie spała
    bo nie wiem jak Ty ale ja np kupy na zawołanie nie robię :devil:

    no a jak ona nie spała a mi się zachciało to była masakra...
    odłożona darła się w niebogłosy
    tak, że zanosiła się i traciła oddech
    więc jak słyszałam [siedząc na kiblu], że nagle jest cisza to leciałam ze spuszczonymi gaciami, wyciągałam z łóżeczka i podnosiłam dmuchając w nos, żeby zaczęła oddychać :neutral:


    więc sorry, ale jeśli wg Ciebie jeszcze wtedy miałam cieszyć się z tej bliskości między nami to nie mam pytań :confused:



    hydrozagadka: I nadal twierdzę, że to co opisujesz, to norma i już. Twoje dziecko nie jest tu żadnym wyjątkiem.


    czyli wszystkie dzieciaki potrzebę bliskości mają spełnioną, kiedy mama bierze na ręce i CHODZI PO MIESZKANIU nie zatrzymując się ani na pół minuty ? :tongue:
    jeśli tak to luz - zwracam honor

    aczkolwiek wydaje mi się, że niekoniecznie tak jest :devil:
    --
  1.  permalink
    Teo zgadzam sie z Toba w 100 %

    Moja kuzynka od poczatku nosila swoja core na rekach i teraz maja naprawde powazny problem bo mala ma juz 9 miesiecy a nie chce ani siedziec w wozku ani w foteliku a juz polozyc ja do lozeczka jest rzecza niemozliwa bo az zachodzi sie z placzu.Ona ma czas na to zeby stac na lozeczkiem i czekac az dziecko wstanie bo wokol niej jest sporo rodzinki,ktora jej pomoze. Natomiast ja osobiscie niewyobrazam sobie sytuacji gdzie ciagle mam dziecko na rekach i nie moge nawet wyjsc do wc,ugotowac obiad czy tez posprzatac bo przez ten czas dziecko bedzie sie zachodzic z placzu...

    Nie wiem czy dobrze zrozumialam dziewczyny powyzej,ale uwazacie,ze dziecko mniej noszone na rekach jest w jakis sposob krzywdzone i bardziej nieszczesliwe od tych ciagle noszonych?...Przeciez nie mozna byc ciagle przyspawanym do dziecka....
    --
  2.  permalink
    TEORKA: jak nie mogłabyś wyjść do WC i się jak człowiek normalnie bez stresu załatwić, bo dziecko położone na 30 sekund [SIC !] darło by się i zanosiło od płaczu a ze zjedzeniem czegokolwiek czekałabyś na moment, aż pójdzie spać lub wróci mąż z pracy to inaczej byś mówiła....
    a jak tak właśnie miałam przez dobre 6 tygodni...

    No Teo, proszę Cię- co to jest marne sześć tygodni. Ja to miałam 4,5 miesiąca jak dobrze liczę :devil:

    hydrozagadka: Tak, łaziłam do wucetu i do lodówki, jak spała, w czym problem? Na początku spała przecież bardzo dużo.

    Niom, mój Krzyś na początku też spał bardzo dużo. Z cyckiem w buzi :cool:

    Ale tak na serio to zgadzam się z Tobą, Hydro.
    Krzyś urodził się małym wyjcem. Albo ssał albo się darł. Intuicja podpowiadała mi, że nie radzi sobie z nadmiarem bodźców z otaczającego świata i ssanie cyca pomaga mu się wyciszyć, wtulony we mnie czuł się bezpiecznie. Ale jak był z dala ode mnie, to wył. 4,5 miesiąca tak miał. Po piątym miesiącu zaczęło być lepiej. A teraz to się zastanawiam, czy to aby na pewno to samo dziecko :wink: Po małym wyjcu nie ma śladu, mały śmieje się non stop, praktycznie nie marudzi, sam się bawi całkiem ładnie. Ale jak tylko mnie zawoła, to jestem przy nim. I jak patrzę na niego, to myślę, że warto było nosić, tulić, pozwalać wisieć na cycu. Naprawdę widać jak zmienił się, jak sobie fajnie radzi.

    Ja tam śpię z maluchami, noszę, tulę - bo chcę i bo lubię. I mam w nosie uwagi "nie rób tak, bo się przyzwyczai". Idąc tym tokiem rozumowania, powinnam półtorarocznej Ewce kazać się wynieść z domu- bo inaczej się przyzwyczai i będzie ze mną mieszkała do emerytury :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkarooo24
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    ano na przykład w tym jak mi się zachciało do wucetu kiedy ona nie spała
    bo nie wiem jak Ty ale ja np kupy na zawołanie nie robię


    :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEORKA: ano na przykład w tym jak mi się zachciało do wucetu kiedy ona nie spałabo nie wiem jak Ty ale ja np kupy na zawołanie nie robię


    Wiesz, ja też nie, ale jakoś za Chiny nie umiem sobie przypomnieć, żeby z tego powodu miała w tamtym okresie jakiś problem czy co :tongue: No nie wiem, serio, jakoś samo się tak poukładało, że nie było z tym większych kłopotów i tyle :devil:


    TEORKA: czyli wszystkie dzieciaki potrzebę bliskości mają spełnioną, kiedy mama bierze na ręce i CHODZI PO MIESZKANIU nie zatrzymując się ani na pół minuty ?


    No wiesz, wszyscy jesteśmy noszeniakami :bigsmile:
  3.  permalink
    Cobraczek: Natomiast ja osobiscie niewyobrazam sobie sytuacji gdzie ciagle mam dziecko na rekach

    ubogą masz wyobraźnię :wink:

    Treść doklejona: 22.03.12 20:08
    Cobraczek: Nie wiem czy dobrze zrozumialam dziewczyny powyzej,ale uwazacie,ze dziecko mniej noszone na rekach jest w jakis sposob krzywdzone i bardziej nieszczesliwe od tych ciagle noszonych?...Przeciez nie mozna byc ciagle przyspawanym do dziecka....

    Jeżeli niemowlę domaga się bliskości (chce się przytulać, spać z mamą, czy coś innego), a rodzic z tym walczy (przykładowo zostawia dziecko, żeby się "wypłakało"), to moim zdaniem jest to krzywdzenie dziecka. Bo jednak potrzeba bliskości jest jedną z najważniejszych potrzeb.
    Co do przyspawania do dziecka- Ewunia była przyspawana do mnie trochę ponad trzy miesiące, Krzyś prawie pięć. I żyję, nie narzekam, z sentymentem wspominam tamten okres. Dziś Ewunia niczym struś pędziwiatr biegała po całym mieszkaniu, pytam się jej "Gdzie tak pędzisz?". "GDZIEŚ" usłyszałam. No i pomyślałam, że chciałabym, żeby tak znowu na jeden dzień była tym małym, wtulonym we mnie niemowlakiem :wink:

    Treść doklejona: 22.03.12 20:10
    Natomiast co do tego co pisała Teo, że Nina chce być noszona po całym mieszkaniu- to myślę, że to nie tyle potrzeba bliskości, co naturalna potrzeba poznawania świata. Co za frajda leżeć w jednym miejscu, skoro można z wysokości są lepsze widoki :wink: Zwykle to mija w momencie, kiedy dziecko uczy się przemieszczać- wtedy samo może zaspokoić swoją ciekawość :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Zanim urodził się Wojtek uważałam,że trzeba dać się dziecku wypłakać, że broń Boże nie nosić na rękach i w ogóle nie przyzwyczajać za bardzo do siebie.
    .
    Jak się Wojtek urodził to jeden może dwa razy próbowałam dać mu się wypłakać. Próby te nie trwały nawet minuty. Nie byłam w stanie wytrzymać płaczu kilkutygodniowego dziecka.
    Noszenie na rękach? Nosiłam wtedy, gdy Wojtek się tego domagał. Ba, teraz też noszę te prawie 10kg. I nie powiem, ręka czasem boli, oj boli.
    Wojtek jest praktycznie cały czas przy mnie(śpimy w tym samym pokoju, obserwuje moje poczynania w kuchni, bawi się w pokoju, w którym ja jestem non stop). I wiecie co? Ja to mam czasem wyrzuty bo on potrafi się ciurkiem godzinę,albo i więcej bawić sam. I czasem sobie myślę,że może coś ze mną jest nie tak bo może powinnam się w tę jego zabawę wtrącić?
    Ale tak jak wspomniałam są takie dni,że muszę swoje dziecko przenosić na rękach, leżeć, siedzieć obok niego. W tych dniach wyjście do toalety jest okupione płaczem dziecka.

    Moim zdaniem dziecko niewiele różni się od dorosłego. My też czasem chcemy być przytulane i jakże nam jest fajnie, kiedy możemy zanurzyć się w ramionach naszych partnerów. A jakże niefajnie nam jest, kiedy w takiej sytuacji słyszymy "Odejdź, nie mam czasu, nie zawracaj głowy".


    Tak mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Jaka niby jest rola matki? Urodzić, nakarmić, położyć spać a jak się obudzi, to póki jest radosne, to bawić się a jak kwęka/płacze, to najlepiej wystawić za okno, albo samemu uciec? A jaki wtedy komunikat dostaje nasze dziecko?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: No Teo, proszę Cię- co to jest marne sześć tygodni. Ja to miałam 4,5 miesiąca jak dobrze liczę :devil:


    no wiem, że miałaś dłużej ale ja mówię o swoim przypadku i moim zamiarem nie było licytowanie się :tongue::tongue::wink:

    poza tym CERI uwierz mi - wszystko bym oddała żeby Nina chciała wisieć na moim cycku cały dzień
    bo wolałabym to niż CHODZENIE non stop po mieszkaniu :cool:
    a ona ni cholery przy cycku tylko chodzić i chodzić i chodzić :wink::wink::wink:


    hydrozagadka: No nie wiem, serio, jakoś samo się tak poukładało, że nie było z tym większych kłopotów i tyle :devil:


    no u mnie zazwyczaj też ale bywały momenty, że MUSIAŁAM iść wtedy jak ona akurat nie spała i zawsze wtedy był mega ryk z zanoszeniem i uwierz mi, że to na prawdę nic przyjemnego :neutral:
    nie wiem czy Ci się kiedyś dziecko z płaczu zaniosło
    jeśli nie to moge Cię tylko zapewnić, że to nic przyjemnego... :sad:
    doszło do tego, że jak ona nie spała to ja się modliłam, żeby mi się akurat kupy nie zachciało bo wiedziałam jak się skończy odłożenie jej do łóżeczka czy gdziekolwiek indziej.....
    także sory ale miło tego nie wspominam
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Jaheira: Tak mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Jaka niby jest rola matki? Urodzić, nakarmić, położyć spać a jak się obudzi, to póki jest radosne, to bawić się a jak kwęka/płacze, to najlepiej wystawić za okno, albo samemu uciec? A jaki wtedy komunikat dostaje nasze dziecko?


    Ja też czekam na odpowiedź na to pytanie :devil:
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    karooo24: Aha, na koniec dnia położyłam ją jak co dzień przed kąpielą na naszym łóżku bez pampka, bo tak lubi i co?? I tak się posrała na wodnisto, że zalała nam łóżko...

    Karoo, wiem, że miałas straszny dzień, ale jak Cię czytałam, to się trochę chichrałam :smile: tez to przechodziłam, ale taki wkurw po całym dniu jest aż zabawny, nie? zwłaszcza ten mąż przy scianie :)

    W temacie NOSZENIA.
    U nas to w ogóle jest na odwrót. Nasza Marysia jako wcześniaczek urodzony duużo przed terminem, wykształciła sobie, jak inne dzieci tak wcześnie urodzone, umiejętność wyciszania się. i praktycznie do terminu OM nie okazywała potrzeby przytulania ani bliskości. ot jadła i spała skulona, jakby w brzuchu.
    i my z mężem nie mogliśmy się doczekać, aż będzie chciała sie do nas przytulac etc. do dzisiaj nie jest jakąś przylepką, więc ją specjalnie wręc uczyliśmy spania z nami, noszenia, przytulania.
    mąż uwielbia chodzić z nią w chuście, a ja choćby nie wiem co przekładam ją do siebie do łóżka w nocy.
    słowem, jestesmy przykładem rodziców wymuszających bliskość i noszenie :wink:
    •  
      CommentAuthoraneta01
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Katy222
    "Aneta czy dalej podajecie LATOPIC JAnkowi?"
    Tak, nadal podaję. Mały mi tfu tfu nie choruje, poza tym AZS właściwie opanowane, więc nie chcę rezygnować. A Ty podajesz Dicoflor, czy przeszłaś na Latopic?
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Przypuszczam, że te mamy, które narzekają na wymuszanie noszenia przez dziecko właśnie w powodu ciagłego noszenia to robią. :-P A nie dlatego, że odkładają do łóżeczka i pozwalają płakać i uciekają od dzieci gdzie pieprz rośnie.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Magdalena: Karoo, wiem, że miałas straszny dzień, ale jak Cię czytałam, to się trochę chichrałam :smile:



    hehe ja się nie chciałam przyznawać głośno, ale też się uśmiałam :bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    Melodie: Przypuszczam, że te mamy, które narzekają na wymuszanie noszenia przez dziecko właśnie w powodu ciagłego noszenia to robią. :-P


    No dobra. Ale to serio jest aż takie straszne, te parę miesięcy? Nigdy potem dziecko nie będzie już miało ochoty tak często i ochoczo się przytulać. Mnie tam brakuje mojej przylepy nieraz, teraz to przychodzi się przytulić właściwie tylko, jak się uderzy czy coś, żeby ukoić ból i tyle. Zaraz nogi zapas i tyle ją widziałam :smile: Naturalna kolej rzeczy. Nie rozszerza się diety dzieciom 3-miesięcznym, bo to za wcześnie. Nie sadza się 4-miesięczniaka na siłę. Nie stawia się na nogi dziecka, które stać nie potrafi. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista - bo nie jest na to gotowe. I nikomu nie przychodzi już do głowy z tym dyskutować. Ale wciąż tyle kontrowersji wokół tzw. "usamodzielniania" dzieci, które - a jakże - też nie są na to gotowe. Wszystko w swoim czasie. Tylko tyle i aż tyle :wink:
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEORKA: bo wolałabym to niż CHODZENIE non stop po mieszkaniu :cool:


    Na nowych salonach będziesz miała sporo miejsca na dreptanie z Ninką :devil:

    Swoją pociechę również noszę, ostatnio ciągle ją noszę i czasem mnie irytacja ogarnia, bo nic w domu zrobić nie mogę, dziecko muszę nosić. Lubią ją nosić i pokazywać świat, całować pucułki i pozwalać jej się całować (obślinić polik po samą brodę) ale przychodzi taki moment, że naprawdę mam coś do zrobienia i wtedy już mi to radości nie sprawia, sadzam ją wtedy w foteliku albo kłade na matę i cóż... Musi te 5 minut popłakać, nie rozdwoję się.

    Poza tym nie wydaje mi się żebyśmy byly niewolnikami swoich dzieci w takim stopniu, że poza dzieckiem i jego potrzebami nic więcej nie powinno się liczyć.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    vitani_82: Poza tym nie wydaje mi się żebyśmy byly niewolnikami swoich dzieci w takim stopniu, że poza dzieckiem i jego potrzebami nic więcej nie powinno się liczyć.


    Nigdy nie byłam i nie jestem niewolnikiem swojego dziecka. Mało tego, jestem najbardziej leniwą i wyrodną matką, jaką znam :devil::devil::devil: Co ma piernik do wiatraka? :wink:
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    I nigdy nie byłaś Hydrozagadko zmęczona noszeniem i marudzeniem swojego dziecka? Nigdy nie zdarzyło Ci się ponarzekać?
    Bo ja byłam wielokrotnie, co nie zmienia faktu, że spędzam z małą mnóstwo czasu i bliskości jej na pewno nie brakuje.
  4.  permalink
    TEORKA: bo wolałabym to niż CHODZENIE non stop po mieszkaniu :cool:

    źle na to patrzysz- ja będę miała wielki płaski tyłek, a Ty smukłe nózie :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Melodie: I nigdy nie byłaś Hydrozagadko zmęczona noszeniem i marudzeniem swojego dziecka? Nigdy nie zdarzyło Ci się ponarzekać?


    Pewnie, że byłam. Nie jestem przecież robotem. Ale na ogół spełnienie jej potrzeb w pierwszej kolejności dawało lepszy skutek niż walka do upadłego to "kto tu rządzi". Wolałam poświęcić jeszcze tę trochę czasu i uśpić ją na rękach niż walczyć długie godziny o samodzielne zasypianie. Wolałam wsadzić ją w chustę i tak pokręcić się po mieszkaniu robiąc rzeczy, które miałam do zrobienia niż zostawiać ją płaczącą w łóżeczku i dodatkowo się tym stresować. Instynkt leniwej matki uważam za coś bardzo przydatnego. Dzięki temu wilk był syty i owca cała. I jakoś mi się dziecko nie zepsuło. Teraz wiadomo, jest na innym etapie, inne są zasady - stawiam granice i po początkowym nasilonym buncie dwulatka już widzę, że jest coraz lepiej i dogadujemy się całkiem nieźle.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    cerisecerise: źle na to patrzysz- ja będę miała wielki płaski tyłek, a Ty smukłe nózie :tooth:


    no gdyby to jeszcze miało przełożenie na moją figurę to luz :smile:
    ale ja ani pół kg nie schudłam mimo tego ciągłego Ninki noszenia w tą i z powrotem po naszych 49 metrach kwadratowych :cool:


    teraz będę miała tych metrów 80, więc

    vitani_82: Na nowych salonach będziesz miała sporo miejsca na dreptanie z Ninką :devil:


    dokładnie tak :tongue::wink:



    no nic podsumowując - wychodzi na to, że i ja i Vitka i karoo i jeszcze pewnie niejedna jestemy wyrodne, leniwe etc bo miałyśmy czelność pożalić się, że czasami ciągłe noszenie dziecka na ręce jest dla nas frustrujące :smile:
    no nic, nie każda jak widać może być super hiper wspaniałą matką, która złego słowa nie powie nawet wtedy, jak pada na pysk ze zmęczenia, ma mdłości z powodu pustego od 8 godzin żołądka czy też trzyma mocz przez 4 godziny nabawiając się przy tym bólu nerki lewej :devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEORKA: no nic, nie każda jak widać może być super hiper wspaniałą matką, która złego słowa nie powie nawet wtedy, jak pada na pysk ze zmęczenia, ma mdłości z powodu pustego od 8 godzin żołądka czy też trzyma mocz przez 4 godziny nabawiając się przy tym bólu nerki lewej


    Oj, nie czytasz uważnie, nieładnie, nieładnie :wink::tongue:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    hydrozagadka: Oj, nie czytasz uważnie, nieładnie, nieładnie :wink::tongue:


    a czy ja o Tobie pisałam ? :tongue::wink:
    nie wiem czemu się więc czepiasz :devil:

    to było wszak ogólne me stwierdzenie :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    TEORKA: a czy ja o Tobie pisałam ?


    No, tak to zabrzmiało :cool: Zaraz po moim coming out'cie, żem wyrodna matka, że ho ho! :wink::wink:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    a na koniec tej dyskusji [bo ja już wszystko co chciałam to napisałam] chciałam tylko dodać, że moja Nin jest teraz tak zajebista, że czasami to aż ją zbieram z podłogi przerywając zabawę bo po kilkuminutowej obserwacji jej wyczynów ogarnia mnie taki szał, że muszę ją wytarmosić, wyprzytulać i wycałować a jak ona się przy tym chichra jak wściekła to mi serce z radości pęka, że mam tak cudowne dziecko, mimo że mi pióra wybrało niemało :cool:
    a najlepsze jest to, że ona po takim tarmoszeniu już się z powrotem odłożyć nie da bo chce jeszcze
    i wtedy ja się z siebie śmieję , że "po co ją ruszałam jak się tak fajnie bawiła" hahaha :devil:

    Treść doklejona: 22.03.12 21:31
    hydrozagadka: No, tak to zabrzmiało :cool: Zaraz po moim coming out'cie, żem wyrodna matka, że ho ho! :wink::wink:


    pisząc mojego posta Twojego jeszcze nie widziałam nawet :tongue::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    ej, no można sie zalić.
    przeciez pisałam, jak przez pierwsze miesiące w nocy chciałam małą oddac cyganom, nie? jak nie chciała spać w nocy.
    a teraz ostatnio krzyknęłam (wiem, ze to nieładnie) "Mery, do cholery". a ta cholera w śmiech. to se matka pogadała.
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Eeeee tam, ale marudzicie :wink:
    Ja nadal noszę moje "maleństwo" (jakieś 13 kg), ale tłumaczę sobie, że dzięki temu będę szczupła i zgrabna :tooth::tooth:
    No oczywiście Mikołaj chodzić potrafi, ale wiadomo, że najfajniej jest u mamusi na rączkach. Zwłaszcza na spacerze bez wózka :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Livia: ale tłumaczę sobie, że dzięki temu będę szczupła i zgrabna :tooth::tooth:


    no wlaśnie u mnie to ŻADNEGO przełożenia nie ma :confused::cool::cool:



    Magdalena: "Mery, do cholery".


    nawet się matce zrymowało :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    u mnie to ŻADNEGO przełożenia nie ma

    Powaga? Ja w ciągu ostatnich 3 tygodni schudłam jakieś 4 kilo...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    Livia: Powaga? Ja w ciągu ostatnich 3 tygodni schudłam jakieś 4 kilo...


    powaga :sad:
    od dobrych 3 mscy waga ani nie drgnęła [a dalej mi jeszcze 8 kg zostało do wagi sprzed ciąży :confused:]
    i nieważne czy jem 5 małych posiłków, czy 2 duże, czy nic nie jem
    co bym nie robiła to waga jak zaklęta :neutral::neutral::neutral:
    chyba se tarczycę zbadam w związku z powyższym :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Oj tam Teo, ja nawet nie mówię o wadze sprzed ciąży, a w/w zakończyłam ponad dwa lata temu :wink:
    Ale zbadać się nie zaszkodzi. Powiedziała ta, co się od roku wybiera...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Livia: ja nawet nie mówię o wadze sprzed ciąży


    a o jakiej ? :smile:
    nie no ja bym chciała tyle, co przed ciążą ale chcieć to ja sobie mogę :cool:


    Ty to może się razem wybierzemy ?
    skoro obie się zmotywować nie możemy
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Teo - do "sprzedciążowej" jeszcze mi dość dużo zostało, ale teraz przynajmniej mam cycki i to mnie pociesza :tooth:
    A na badanie kiedy idziemy? Po weekendzie może być?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    Livia: A na badanie kiedy idziemy? Po weekendzie może być?


    po weekendzie to nieeeeee
    może po świętach ? :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 22nd 2012
     permalink
    No doooooooobra, po świętach :wink:
    W moim (podeszłym) wieku powinnam to jednak robić częściej :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorChloé
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    dziewczyny ja tylko dopisze (bo w sumie tez napisalam co chcialam ,ale dyskusja troszke sie posunela do przodu to dodam cos)
    bo troszke odbieglysmy od tematu..znaczy sie zaczelo sie od tego aby cyt " nie nosic, bo przyzwyczaisz"
    sushi fajnie napisala,ze przeciez da sie "odzwyczaic";)
    czy to taki strach "przyzwyczaic" dziecko do noszenia? ja akurat nie mialam sytuacji zeby dziecko nosic na rekach all day long (moje dziecko nie mialo takich dni oprocz ostatniego kryzysu -zasypial tylko na rekach jka nigdy ale tez nie trwalo to caly dzien;) jak pisalam-nosze bo to lubie i to moja potrzeba:P zeby nie bylo,ze go nosze calymi dniami bo chyba sie wyrazilam jasno wczesniej o co mi chodzilo i co z moimi dziecmi robie:P
    ale do rzeczy
    mam takie pyt do Katy
    nie nosisz bo "przyzwyczaisz"
    ale sadzasz w bujaczku swoje kilkumiesieczne dziecko i stawiasz przed TV zeby ogladalo (bo z tego co pamietam to Ty tak wlasnie robisz)- do tego to sie nie "przyzwyczai"?
    no i pytanie: co wieksza szkode mu wyrzadzi..jesli juz "przyzwyczajac" to do konstruktywnych dla dziecka zachowan a nie destruktywnych a wygodnych dla matki
    (zebyscie mi tu nie wyjechaly,ze bol plecow nie jest przeciez konstruktywny;)
    to tyle
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    ja się miałam już nie wypowiadać ale tylko jedno napiszę :smile:


    chloe28: ja akurat nie mialam sytuacji zeby dziecko nosic na rekach all day long


    no więc właśnie :smile:
    jakbyś miała taką sytuację i to na przykład przez bitych sześć tygodni [ z małymi przerwami ] to uwierz mi Kochana, że inaczej byś się wypowiadała na temat noszenia na rękach :wink::wink::wink::wink::wink::wink:
    bo jak ja bym sobie mogła Ninkę ponosić wtedy, kiedy miałabym taką potrzebę to luz
    mogłabym nosić i nosić
    ale kiedy "musiałam" to robić non stop bo inaczej był wrzask i histeria to już nie było tak kolorowo :tongue:

    także tu chyba sprawdza się powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :cool:


    podobnie jak tyczy się to tematu spania/niespania z rodzicami, karmienia/nie karmienia piersią, używania/nie używania pieluch wielorazowych et cetera et cetera
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMar 23rd 2012
     permalink
    TEORKA: bo jak ja bym sobie mogła Ninkę ponosić wtedy, kiedy miałabym taką potrzebę to luz


    Coś mi tu nie gra. Myślę, że nie o to chodziło. Nie zapominajmy, że to my jesteśmy dorosłe, odpowiedzialne za nasze maleństwa oraz za zaspokajanie ich potrzeb m.in. potrzebę bliskości. My decydowałyśmy się na to, by zostać matkami. W końcu to my, nie dzieci, potrafimy zrezygnować, odroczyć naszą potrzebę i uznać wyższość malucha w danym momencie. Ta umiejętność łączy się chyba nierozerwalnie z dorosłością prawda...
    Gdy mój synek był maleńki, zupełnie inaczej pojmowałam jego potrzeby i w związku z tym moją rolę. Dopuszczałam do siebie głosy typu "nie noś, bo się przyzwyczai, nie śpij z dzieckiem, ono ma do tego swoje łóżeczko" i wiele innych. Czułam się rozdarta, widząc reakcję mojego maluszka po wdrożeniu owych rad. Często ciężko mi było znieść jego codzienną, godzinną sesję kolkową, czy całe noce płaczu przy okazji chorób, nadmiaru bodźców. Córcia miała dużo trudniejszy start. Zdarzało się często, że płakała i potrzebowała mnie non stop, a jednak potrafiłam ją nosić całymi dniami i nauczyłam się patrzeć na wiele sytuacji z jej punktu widzenia. Zupełnie zmieniła się moja perspektywa. To jest chyba klucz do sukcesu oraz pokładów cierpliwości,o istnieniu których nie miałam wcześniej pojęcia. Dziś myślę, że nie potrafiłam tego zrobić przy pierwszym dziecku, co było przyczyną wielu naszych małych, codziennych kłopotów.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 23rd 2012
     permalink
    nana81: Coś mi tu nie gra. Myślę, że nie o to chodziło.


    myślę, że zupełnie nie zrozumiałaś sensu mojej wypowiedzi [oraz wcześniejszych] i wyciągnęłaś sobie z niej jedno zdanie, na którym opierając się tłumaczysz mi na czym polega rola matki tak, jakbym tego nie wiedziała
    natomiast jako, że już miałam się w temacie nie wypowiadać to nie będę po raz trzeci pisać o co mi chodzi bo i tak zostaje to zrozumiane tak, jak osoba czytająca ma ochotę zrozumieć, więc szkoda mego zachodu :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorkaty222
    • CommentTimeMar 23rd 2012 zmieniony
     permalink
    "A Ty podajesz Dicoflor, czy przeszłaś na Latopic?"
    od 4 dni podaję Latopic i mały dobrze go toleruje.
    chloe28: ale sadzasz w bujaczku swoje kilkumiesieczne dziecko i stawiasz przed TV zeby ogladalo (bo z tego co pamietam to Ty tak wlasnie robisz)- do tego to sie nie "przyzwyczai"?

    otóż spory czas leżaczek zamieniliśmy na koc na podłodze, a że TV mam właczony non stop, to faktycznie spogląda na niego co jakiś czas. To tyle jeśli chodzi o młodego. Starszy natomiast nadal ogląda bajkę na fotelu, zanim się ogarnę. Nie są to jakieś niebotyczne długie bajki, ale te 15-30 min zazwyczaj wystarcza.
    TEORKA: ale kiedy "musiałam" to robić non stop bo inaczej był wrzask i histeria to już nie było tak kolorowo :tongue:
    dokładnie, zwłaszcza, że moje szczęście w ubranku waży już 10 kg. Więc w dupie mam takie noszenie na siłę, bo niedługo będzie miał matkę ze skoliozą kręgosłupa i dlatego noszenie na rękach staram się ograniczać do minimum. Przytulamy się na siedząco i leżąco. Ew chusta. Koniec i kropka.


    nana81: nie śpij z dzieckiem, ono ma do tego swoje łóżeczko

    no ja wolę mieć Małego przy sobie w nocy. Żeby zaspokoić tym razem moją potrzebę bliskości.

    TEORKA: także tu chyba sprawdza się powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :cool:

    amen
    -- mama dwóch łobuziaków :)
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeMar 23rd 2012
     permalink
    ochhh Teo - obie babcie Paulinki zrozumiałyby Cię doskonale! U obu, jak tylko zatrzymają się na chwilkę, czy nie daj Boże przysiądą - Młoda zaczyna awanturę. U nas siedzi spokojnie. Musiałam z nią chodzić non stop właściwie tylko wtedy, kiedy miała problemy brzuszkowe...

    Co nie zmienia faktu, że usypiam ją właściwie zawsze na rękach, albo cyckiem. Ta druga opcja trochę gorsza, bo jak młoda zaśnie przy piersi, to pośpi max 15 minut i się budzi dalej głodna.
    --
    •  
      CommentAuthorkarooo24
    • CommentTimeMar 23rd 2012
     permalink
    Myślałam, że noc będzie fajna, naiwna jestem. Godzina 2.45 Majka obudziła się na jedzenie, dałam jej i szczęśliwa, że dalej mogę iść spać wcisnęłam jej smoczka. Ku mojemu zdziwieniu wypluła go, oczy otworzyła a'la złotówki i wywaliła banana na twarzy...Se myślę kurwa pospane no i miałam rację...Na moje szczęście dzisiaj była kolej męża do wstawania (zmieniamy się co 2 dzień) hihihi.Ale jego reakcji nie będę Wam opisywać, bo dostanę bana. Matka poszła dalej spać, a on się z nią bujał, bujał i bujał...I teraz odyspia...Gdzie jest moje dziecko co spało bite 12 godz od 7 do 7??????

    I jeszcze mam pytanie. Nie wiem czy sobie włożyła palec do oka czy co, ale dolną powiekę ma bardzo spuchniętą...Czym to można posmarować?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.