Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Ja wiem, że Krasnal starszy, ja wiem, że ciąża i nie bardzo mieliśmy wyjście (szczerze to gdyby nie ciąża to pewnie małego bym jeszcze nie odstawiła pomimo nieprzespanych kompletnie nocy i chodzenia do pracy).
Co do spania, to mam szczęście, bo Wojtuś oprócz 10h snu nocnego ma jeszcze ok 6h snu w ciągu dnia.
Nie cytuje z poprzedniej strony więc tak wpiszę Chyba tyle samo jest tu zachwalających metodę "wypłacz się i uśnij" co ją krytykujących, rozmawiamy o tym jakie widzimy plusy, a jakie minusy.Ja nie zauważyłam, że są tutaj zwolennicy tej metody. Większość dziewcząt które próbują nauczyć szkraba samodzielnego zasypiania nie zostawia maluszka aż się sam wypłacze, tylko są przy nim i pocieszają w inny sposób, ale może gdzieś mi coś umknęło to przepraszam
Winnie, problem polega na tym, że to nie jest zawsze potrzeba głodu.
Bycie przy dziecku, głaskanie go itp. gdy ono płacze przez powiedzmy te 20 minut leżąc w łóżeczku, bo chce np. piersi do zaśnięcia, albo przytulenia się do mamy w jej łóżku, jest metodą "wypłacz się i uśnij", ponieważ takie postępowanie jest jak głaskanie i tulenie dziecka, które jest głodne. Ono chce jeść, a Ty go tulisz. Co z tego, że jesteś obok, skoro nie zaspokajasz jego potrzeby?? Będzie płakało, aż do wyczerpania próbując przekazać Ci że chce jeść i Twoja obecność nie zmniejszy jego cierpienia z powodu głodu. Tak samo Twoja obecność nie zmniejszy cierpienia dziecka, które chce zasnąć, i potrzebuje do tego np. piersi, woła i woła, aż w końcu poddaje się, zrezygnowane nieszczęśliwe, zasypia z wyczerpania, a nie dlatego, że się czegoś nauczyło. Nie nauczyło się niczego poza tym, że nie może liczyć na zrozumienie mamy, wtedy gdy tego potrzebuje.
Bycie przy dziecku, głaskanie go itp. gdy ono płacze przez powiedzmy te 20 minut leżąc w łóżeczku, bo chce np. piersi do zaśnięcia, albo przytulenia się do mamy w jej łóżku, jest metodą "wypłacz się i uśnij", ponieważ takie postępowanie jest jak głaskanie i tulenie dziecka, które jest głodne. Ono chce jeść, a Ty go tulisz. Co z tego, że jesteś obok, skoro nie zaspokajasz jego potrzeby?? Będzie płakało, aż do wyczerpania próbując przekazać Ci że chce jeść i Twoja obecność nie zmniejszy jego cierpienia z powodu głodu. Tak samo Twoja obecność nie zmniejszy cierpienia dziecka, które chce zasnąć, i potrzebuje do tego np. piersi, woła i woła, aż w końcu poddaje się, zrezygnowane nieszczęśliwe, zasypia z wyczerpania, a nie dlatego, że się czegoś nauczyło. Nie nauczyło się niczego poza tym, że nie może liczyć na zrozumienie mamy, wtedy gdy tego potrzebuje.
Rozumiem, ale czasem maluch naprawdę nie chce się uspokoić przy piersi a płacze ze zmęczenia i trudno jest wtedy uspokoić w jakikolwiek sposób.
Chyba samodzielne usypianie zależy po prostu od temperamentu dziecka. Bo są takie maluchy, które będą potrzebowały bycia przy piersi do roku czasu, a inne już od początku będą ładnie zasypiały.
Rozumiem, ale czasem maluch naprawdę nie chce się uspokoić przy piersi a płacze ze zmęczenia i trudno jest wtedy uspokoić w jakikolwiek sposób. Zdarzyło mi się tak dwa razy, a próba przystawienia do piersi czy przytulanie powodowały jeszcze większy płacz.
polecam "Mądrych rodziców"
Jeżeli to nic z tych rzeczy to zawsze z pomocą przychodzi chusta. W takich sytuacjach dziękuję Bogu za ten cudowny wynalazek i nie wyobrażam sobie już wychowywania bez niej dziecka. To była najlepsza wyprawkowa inwestycja. Parę minut i jesteśmy zamotani, łazimy po całym domu, bujamy się, kołyszemy.
Jak duży się urodził Staś i ile teraz mniej więcej waży i mierzy, pewnie gdzieś pisałaś, ale nie mogę znaleźć
problemy z samodzielnym zasypianiem wynikają z bolącego brzuszka..- a kladziesz na brzuszku?? moj wtedy duzo gazow oddaje jak lezyna brzuchu.
Moja mała od jakiegoś czasu przestała podpierać się na łokciach, a zaczęła "pływać": wyciąga rączki na boki, podnosi nóżki do góry i się buja na brzuchu. Wytrzymuje tak góra kilka minut, próbuję jej ściągać rączki do środka, ale po kilku sekundach znów jest to samo. W związku z tym chyba, nie interesuje się zabawkami, które przed nią położę, nie chwyta ich i szybko się męczy.- moj maly przewaznie tak ma.. zadko mu sie chce na lokciach podpierac, dzisiaj mial dzien to lezal tak pare minut a tak to leniuszek z niego straszny.
Co z tego, że jesteś obok, skoro nie zaspokajasz jego potrzeby?? Będzie płakało, aż do wyczerpania próbując przekazać Ci że chce jeść i Twoja obecność nie zmniejszy jego cierpienia z powodu głodu. Tak samo Twoja obecność nie zmniejszy cierpienia dziecka, które chce zasnąć, i potrzebuje do tego np. piersi, woła i woła, aż w końcu poddaje się, zrezygnowane nieszczęśliwe, zasypia z wyczerpania, a nie dlatego, że się czegoś nauczyło
Dawidek ma smoczka, za jakis czas bede go od niego odzwyczajac, wiem ze nie obedzie sie bez placzu, ale coz czasem musi poplakac, bede blisko, przytule ale smoczka nie dam- czyli co jego potzreba nie bedzie zaspokojona, a ja wiem co zrobic zeby nie plakal, mimo to nie dam mu smoczka bo nie bedzie z nim chodzil do 4 urodzin...
zgadzam sie, ale to sie sprawdza glownie przy pierwszym dziecku.
zgadzam sie, ale to sie sprawdza glownie przy pierwszym dziecku.
tym chłopcem zajmuję się naprawdę prawie jak własnym dzieckiem
Sprawdza się przy pierwszym, sprawdza się przy drugim, przy kolejnych pewnie też. Kwestia nastawienia. No i od czego są chusty
prawie jak robi roznice bo Twoj starszak bedzie zazdrosny o mlodsze, Ty bedziesz jego mama a nie pania do ktorej czasem chodzi
Ale nie o to chodzi, bo ja nie chce udowadniac swojej racji, chce tylko pokazac inny punkt widzenia
zgadzam sie, ale to sie sprawdza glownie przy pierwszym dziecku.
hydrozagadka: Sprawdza się przy pierwszym, sprawdza się przy drugim, przy kolejnych pewnie też. Kwestia nastawienia. No i od czego są chusty
Ciesze sie ze Wam sie udalo, ale sama pisalas na ktoryms watku ze wtedy zycie ratowala Wam mama, nie kazdy ma taka pomoc.
Dawidek ma smoczka, za jakis czas bede go od niego odzwyczajac, wiem ze nie obedzie sie bez placzu, ale coz czasem musi poplakac, bede blisko, przytule ale smoczka nie dam- czyli co jego potzreba nie bedzie zaspokojona, a ja wiem co zrobic zeby nie plakal, mimo to nie dam mu smoczka bo nie bedzie z nim chodzil do 4 urodzin...
ale o tym ze czasami dziecko po prostu musi zaczekac na swoja kolej i to tez wazna lekcja zyciowa.
Olenka79 - Nie ustaję w próbach. Na razie nie ma szans, żeby tak usnął, bo po prostu nie lubi tej pozycji- ale nie do spania, tak troszke wczesniej za dnia aby sie "wygazowal", moj tez na brzuchu nie spi, ogolnie nie lubi tej pozycji dluzej niz 1-2 minuty he he. Dlatego jest do tylu za innymi dziecmi i niewiem kiedy sam ie przerwoci :(
Ciesze sie ze Wam sie udalo, ale sama pisalas na ktoryms watku ze wtedy zycie ratowala Wam mama, nie kazdy ma taka pomoc.
Ale nie o to chodzi, bo ja nie chce udowadniac swojej racji, chce tylko pokazac inny punkt widzenia
warto tylko pamiętać, że im mniejsze dziecko, tym szybciej jego potrzeby powinny być zaspokajane, krótsze jest okienko "czasu reakcji" rodzica. Jak noworodek, a potem niemowlak widzi, że rodzice odpowiadają na jego potrzeby, są obok- to potem naturalnie ten czas, jaki dziecko jest w stanie zaczekać, wydłuża się.
Potwierdzam, u nas było bardzo podobnie. I też pominę nocne karmienie :))))) Nie wiem jak inne dzieci "noszone i tulone" prawie 24/7, ale Krasnalowi to na dobre wyszło i odkleił się sam ode mnie szybciej niż się spodziewałam ;))) Ale nie wspominam oczywiście o tym nocnym karmieniu ;)))
nie wyobrazam sobie ze mam dwu latka i mowie mu: teraz mama musi zajmowac sie malenstwem a Ty masz to zrozumiec i uczyc sie opiekunczosci.
Tak hydro mam jedno dziecko i zapewne na starcie inne podejscie niz Ty
sprawdza glownie przy pierwszym dziecku. Jesli ma sie juz dwojke (w malym odstepie czasu) to jest juz trudniej
wyobrazam sobie ze mam dwu latka i mowie mu: teraz mama musi zajmowac sie malenstwem a Ty masz to zrozumiec i uczyc sie opiekunczosci.
Chcialabym jak najbardziej zminimalzowac szok starszaka z powodu rodzenstwa i nadal poswiecac mu czas.
Ale nie o tym mowilismy tylko o tym ze majac dwojke nie zostawilabym np starszego dziecka na nocniku lub podczas obiadu bo musze leciec do malucha (chyba ze przerazliwie placze). I staralabym sie nie spac z Malym w lozku bo nagle starsze (ktore juz z powodzeniem sypia samo) wprowadziloby sie na stale do mojej sypilni.
Nie wiem jak inne dzieci "noszone i tulone" prawie 24/7, ale Krasnalowi to na dobre wyszło i odkleił się sam ode mnie szybciej niż się spodziewałam ;
The_Fragile: Nie wiem jak inne dzieci "noszone i tulone" prawie 24/7, ale Krasnalowi to na dobre wyszło i odkleił się sam ode mnie szybciej niż się spodziewałam ;
u nas tak samo
--
Chcialabym jak najbardziej zminimalzowac szok starszaka z powodu rodzenstwa i nadal poswiecac mu czas.
majac dwojke nie zostawilabym np starszego dziecka na nocniku lub podczas obiadu bo musze leciec do malucha (chyba ze przerazliwie placze).
I staralabym sie nie spac z Malym w lozku bo nagle starsze (ktore juz z powodzeniem sypia samo) wprowadziloby sie na stale do mojej sypilni. To co pisze znam tylko z doswiadczenia mojej bartowej ktora mieszka obok mnie.
Nie wiem jak inne dzieci "noszone i tulone" prawie 24/7, ale Krasnalowi to na dobre wyszło i odkleił się sam ode mnie szybciej niż się spodziewałam ;)))
często po prostu mamy inne wizje macierzyństwa, relacji z dzieckiem, podejścia do jego potrzeb. I fajnie to przyznać, a nie udowadniać drugiej stronie, że na pewno nie da się tak zrobić tylko powiedzieć wprost- ok, pewno się da, ale to nie moja bajka.