Do tej pory prowadziłam ciążę na nfz. Ale niestety mój ginekolog kończy przyjmować na nfz i będzie tyko prywatnie. Nie wiem co teraz robić czy szukać gdzie indziej a nfz. A jak szukać to jęk się za to zabrać na co zwrócić uwagę. A jak zostać to nie wiem jak duży koszt może być prowadzenia ciąży prywatnie. Ciekawi mnie jakie jest Wasze podejście do tego. A jak już prywatnie to ciekawią mnie stawki w różnych miastach, miejscach itd.
Acia, ale po co ci te informacje? I tak z tego co piszesz, musisz udać się do gabinetu prywatnego. Poszukaj lekarza z polecenia - popytaj koleżanek, znajomych, sąsiadek. I co ci da, że ktoś napisze, że płacił 100 zł, a ty będziesz musiała 150? No zapłacisz tyle, bo innego wyjścia mieć nie będziesz. Teraz takie czasy, że większość lekarzy lepiej traktuje pacjenta przyjmując go w gabinecie prywatnym niż państwowym. Zasada - płacisz, to wymagasz.
Ja mam następujące doświadczenia. I ciąża (2009-2010 r.)- zaczynałam od wizyt na NFZ, ale to była porażka. Bo jak USG może trwać 10-15 sekund?! Skierowania na badania z krwi też tylko podstawowe dostawałam. W 4 miesiącu przeprowadziłam się do innego województwa - chodziłam do dwóch lekarzy (do jednego miejscowego, ale tak w razie WU, bo zamierzałam rodzić w innym mieście, więc dlatego jeździłam też do drugiego gina w innej miejscowości). Do obu chodziłam prywatnie - ten na miejscu brał 90 zł, ale nie robił USG co wizytę, drugi brał 150 zł. Urodziłam tam gdzie chciałam, czyli w tym drugim mieście.
II ciąża (2015-2016 r.) - chcąc zaoszczędzić, znów się skusiłam na NFZ i znów się zawiodłam (problemy z dokładnym USG, wizyta trwała 3 minuty, gburowaty lekarz). Szybko znalazłam gabinet prywatny - 150 zł wizyta, czysto, miło, przy każdej wizycie dokładne i długie podglądanie na USG.
Reasumując: stać mnie było na wizyty prywatne, więc z takiej opieki korzystałam. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie jest mi znany stan dziecka, bo gin robi jedynie 3-krotnie USG w trakcie całej ciąży (uwierz mi - są jeszcze tacy).
Ja przy drugiej ciąży umówiłam się na nfz, tyle że termin był tak odległy, że nie miałabym zaświadczenia o ciąży i opiece od 12 tc, czy jak tam teraz jest do becikowego.... No i wylądowałam prywatnie. Teraz mam abonament medyczny i na bank bym z niego korzystała.
serratia: Teraz mam abonament medyczny i na bank bym z niego korzystała.
Ja pisząc o drugiej ciąży, że zaczynałam od NFZ, nie wspomniałam, że to było na abonament medyczny - wizyta była u gina, który na co dzień na NFZ przyjmuje. No i niestety, mimo wizyty abonamentowej, warunki były jak na NFZ. Ale wiem, że nie wszędzie tak jest, i dziewczyny sobie chwalą prowadzenie ciąży na abonament.