Fran,to co opisujesz, to jest bardzo bliskie do tego co czułam wtedy. I tak się zastanawiam, czy skoro objawy się wycofały, to czy faktycznie ja byłam taka "chora" od niedoborów, czy może objawy boreliozy mogą się pojawiać, cofać, pojawiać...
No, było tak jak opisujesz. Odrealnienie.... Myliłam osoby. Nie poznawałam ludzi. Wszystko działo się jakby obok mnie. Drętwiały kończyny... Zero koncentracji, pamięci. Zapominałam co miałam zrobić. W pracy dostałam zadania i ich nie wykonałam, bo zupełnie wylatywało z głowy. I to nie, że po dobie. Po 5 minutach nie pamiętałam, że była dyrektorka i kazała zrobić to czy tamto. Sennośc taka ścinająca.
Teraz właśnie to wszystko jakby ucichło. Mam bóle, sztywność stawów. Jakieś zmęczenie jest nadal. Ale Naprawdę duża poprawa.
A gdzie właściwie powinnam iść z tymi wynikami??? O to kurczę nie dopytałam. Moja lekarka uzna, że nic mi nie jest. A ta psychiatra Dawidka dopiero w wakacje.
Lecia, najprawdopodobniej pożarły nas w sierpniu jakieś owady latające, meszki, komarry. Tak też obstawia lekarz. U moich rodziców na wsi. Else, z całego serca życzę Ci aby były to tylko te niedobory. Natomiast śmierdzi to mocno borelioza. Masz takie wręcz malowane objawy. I tak, z reguły z borelioza jest tak, że są tzw rzutu, jak że stwardnieniem rozsianym. Gorzej, lepiej i znowu gorzej. Organizm s sobie z nią nie radzi, bo jej po prostu nie widzi. Tak zupełnie szczerze to jeśli nie stać Cię na badania typu ltt czy elispot to ja bym zrobiła prowokacje citrosept i jeszcze raz western blot. Już w trakcie prowokacji powinnaś poczuć czy objawy wracają. Tylko wtedy się robi po 3 tyg igm, a później jeszcze po tygodniu (ale to musisz sprawdzić w necie, bo już dokładnie nie pamiętam) dopiero igg. Jak masz fejsa to polecam grupę "borelioza abc" i wrzuć tam swoje wyniki i opisz w poście objawy. Są tam bardzo doświadczeni ludzie plus nawet lekarze ilads.
Dziewczyny ja wszystkie te objawy, które obie opisujecie, identyczne, miałam przy nerwicy lękowej. Więc nie wszyscy muszę mieć bb przy takich objawach.
No my to wiemy. Dlatego ważna jest diagnoza. Ja mialam duzo kleszczy, dlatego nie mir zna nic wykluczyc. A czesto leczymy nerwice czy depr esje, a w rzeczywistości to nie to.
Myślę ze gdyby to była bb to by leki przeciwlękowe nie zdały egzaminu. Przynajmniej tak mi psychiatra mówił, bo rozmawiałam z nim na ten temat już 6 lat temu. Oczywiście że warto się zbadać. Ja po ostatnim kleszczu robilam sobie badania.
Katka. Pomagaja te leki. Taki jest ich cel. Przy niedoborach czy bb w mozgu zachodza zaburzenia przeplywu serotoniny jak rownież inne zaburzenia. I lek zaburzenia lękowe wyciszy. Najłatwiej zrzucić na stany psychiczne bo najtaniej. Nikt nas nie diagnozuje. Moją koleżankę polozyli do psychiatryka. Niby depresja. Leki pohamowaly wiele objawow. Ktoregos dnia się nie obudziła. Tętniak.
No ja jak miałam zaburzenia lękowe to od razu o bb pomyślałam i o tężyczce. Robiłam wszystkie badania wtedy. Nigdy nie pomyslałam w taki sosob, ja piszesz... ze najlepiej zrzucić na stany lękowe, bo najtaniej. Akurat szanuje swoje zdrowie i jeśli mi coś dolega, to szukam,. A tak gwoli scislosci, zaburzenia lekowe tanie? :) wiesz, ile ja wydalam tysiecy na psychoterapie? Na nfz probowalam, ale niestety, zadni to specjalisci dla mnie. I lekami to ja sie nie leczylam (bralam tylko 2.miesiace dla wyciszenia, bo bylo zle), bo one tylko zaleczą problem. A problem trzeba przerobić na psychoterapii, by się gO pozbyć na stałe.
No. Tylko szkoda, że to my musimy o tej diagnozie myslec.
Leczenie lękowe tanie. Bo jesli o male miasta chodzi to leczenie polega tylko na przepisaniu recepty. Psychoterapia na nfz nie istnieje. Raz że terminy full dlugie dwa mega marne. Czyli II zysta z niej niewiele osob. No chyba,że prywatnie. Ale sorry, kto za to płaci? Dla kogo drogo? Dla nas. Państwo na nas zarabia.
Treść doklejona: 10.03.18 11:38 Bo ja o "taniej" nie myslałam broń boże o naszej kieszeni. Bynajmniej.
Mnie niestety to kosztowało. Wizyty indywidualne plus terapie grupowe. Prywatnie. I masz rację. Sami musimy o siebie zadbać. Bo lekarze to... szkoda gadać.
Katka, tanie w stosunku do leczenia boreliozy. ja akurat jak dotknęły mnie stany lękowe to już sporo o bb wiedziałam, więc wiedziałam że lepiej tą kasę na antybiotyki niż psychotropy wydać, ale z tego co ludzie na grupach pisza, wynika że te leki pomagają początkowo, ale tylko na bardzo krótko. Takie typowe stany lękowe, nerwice, depresję daje lub mocno podkręca nawet bardziej bartonella, jako konfekcja niż sama borelioza, a ja diagnozuje się i leczy już zupełnie inaczej.
To samo mój lekarz powiedział właśnie o tych lekach. Ola, ja na terapię chodziłam 2 lata. Przeliczyć Ci ile miesięcznie placilam na terapię? Miesiąc w miesiąc? 650zł. Dalej uważasz, ze mniej? Ja chodziłam na dwie terapie. Grupowych zaliczyłam wiele. Co się kończyła, to kolejna. Indywidualnie chodziłam co tydzień, by wyjść z tego gowna bez leków i trwale a nie było ze mną dobrze.
Kartka, nie chce się licytować ale to nawet nieporównywalne koszta. My za naszą trójkę miesięcznie wydajemy 9000 na leczenie i terapię. Z czego antybiotyki to jakiś 1000 miesięcznie i jeśli już nam odejda, a zostanie reszta to i tak spory wydatek. I tak na prawdę nie wiem kiedy to się skonczy
Fran, to przepraszam Cię bardzo, nie wiedziałam , ze to aż takie koszta. Straszne to :/ wspolczuje bardzo i mam zatem nadzieję, ze terapia przyniesie rezultaty.
Wiecie, to bardzo zalezy od tego jaki jest stan pacjenta, jak stara jest to bb. My łapiemy się wszystkiego antybiotyki, zioła, biorife i biorezonans. Do tego dochodzą probiotyki, różne oczyszczacze, witaminy, przeciwgrzybiczne. A, wcześniej też na saunę chodziliśmy na podczerwień. Teraz kupiliśmy już swoją. Dużo preparatów na detox, bo to istotne. Ale są ludzie, którzy leczą stara bb ziołami. I tu też jest rozlokowane - Buhner to koszt ok 300 zł miesięcznie, Cowden ok 1300 miesięcznie. Dla chłopaków wzięłam ten droższy i ponoć skuteczniejszy w przypadku świeżej boreliozy, sobie tańszy. Ale terapia działa. można poszukać oszczędności i poprosić rodzinna by częściowo przepisała abx na receptę, ale nasza np twierdzi że my ich nie potrzebujemy bo zdrowi jestesmy
Frances napisz coś więcej o detoksie. Jakie preparaty dajesz dzieciom? Chciałam Łucji zrobić jakąś kurację i sobie tez, ale zupełnie nie wiem co jest skuteczne.
Serriatia, moi biorą protokół Cowdena na boreliozę i tam jest sporo ziół związanych z detoksem. Podstawowy z nich to burbul -pinnela, ale jest też sealenantro, algas, parsley. One mają takie udowodnione działanie medyczne. Poczytaj sobie o preparatach z nutramedix. biorą też węgiel aktywowany i enterosgel, ten ukraiński. No i sauna. Sauna to podstawa. Plus dieta bezcukrowej, bezglutenowa. Na razie badania wychodzą w normie, więc wierzę, że działa. Ja sama czuje się nawet na tych antybiotykach lepiej z tą dieta i tym detoksem niż dawniej, ale przyznam, że mi najwięcej energii daje sauna na podczerwień. To uważam, za najlepszy zakup, nawet lepszy niż zmywarka
Właśnie czegoś takiego szukałam jak te preparaty nutramedix. Dzięki! Z sauną u nas ciężko, musiałabym do Poznania wozić, a już jeździmy na SI. Enterosgel poszedł wczoraj przy biegunce u Lusi, pomogło od razu. No i ciekawe te krople na odchudzanie ;) I powiem Ci, że masakra te wasze koszty leczenia, mój mąż w lesie większość roku, więc ryzyko jest, chociaż on mało łapie kleszczy i badania ma ujemne jak mu w pracy robią, aczkolwiek ja z tyłu głowy mam te boreliozę zawsze. Próbowałam wprowadzić na polski rynek testy elisa c6 i opór jest jakiś, a ja wierzę w nie akurat, jako pierwsze badanie po ukąszeniu.
Serriatia, tylko pamiętaj, by dzieciom zmodyfikować dawkowanie. Ja swoim podaje 1/4 dawki dla dorosłego. Co do męża, póki nie ma objawów to nic się nie robi. Ja szczerze mówiąc mam wrazenie, że wcześniej czy później ta choroba dotknie niemal każdego. Będzie zdiagnozowany, albo umrze na starość z reumatoidalnym zapaleniem stawów czy też sm. Jeśli nic nie zaczniemy z tym robić. I mówię tu o bardzo radykalnych środkach jak opryski lasów czy wypalanie pół i łąk. Póki tak wiele zwierząt jest tym zarażonych (mówię tu ogólnie o chorobach odkleszczowych, nie tylko samej boreliozie) i nie ograniczymy populacji krwiopijcow, to jesteśmy wszyscy na to skazani. Musimy nauczyć się z tym żyć, albo znaleźć odpowiednie lekarstwo. Mnie to ciągle zastanawiam, że człowiek potrafi wykonać przeszczep twarzy, a nie radzi sobie z małą bakteria.
Ja elise miałam dodatnia, 4 krotnie ponad normę. A WB i kki mam ujemne. Ale i tak sądzę, że mam boreliozę. Mój mąż ma i pewnie mnie zarazil. U niego badanie kleszcza było ujemne, a po jakimś czasie wyszedł rumień i jednak ma bb. Ta choroba jest totalnie nieopłacalne. My się przymierzamy do badania na koinfekcje.
Dlatego ja uważam, że na elise szkoda złamanego grosza. To jak wróżenie z fusów. Znam wiele przypadków gdzie wyszła fałszywie pozytywną, a ponoć jeszcze częściej wychodzi fałszywie negatywna. WB i kki też nie są doskonałe, ale warto przeanalizować je pod względem konkretnych pasków. Jak wyżej pisałam jeśli jest wybarwiony choć jeden, za to wysoce specyficzny pasek to jest to wynik pozytywny, czego oczywiście nie uzna większość rodzinnych, ale te wysoce specyficzne paski to jakieś tam części tylko i wyłącznie tej bakterii, ich nie ma opcji, by zapaliły się, jeśli organizm nie miał z nimi styczności. Przy czym "zapalenie" paska to nawet takie wyniki jak u else, że w ogóle ten pasek załapał cokolwiek. One nie mają prawa wybarwić się od czegoś innego.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 11.03.18 22:04</span> Jeszcze jedna rzecz Wam powiem, z mojego doświadczenia te objawy bb są tak charakterystyczne, tak specyficzne, że nie da się tego pomylić z żadną inną choroba, jeśli się choć trochę o tym wie. Gdy wiedziałam o bb tylko tyle, że przenoszą ja kleszcze to też podejrzewałam u siebie sm. Także na mój gust alfaromeo, to nie jest kwestia, że tak sądzisz, że masz. Nie wydaje mi się, te objawy ścinają z nóg, zmęczenie jest tak olbrzymie, że z niczym nie porównywalne. Plus te charakterystyczne wędrujące, skaczące po ciele bóle, szczypania, palenia, porażenia prądem. No i problemy neurologiczne, początkowo mało zauważalne (ja miałam uczucie płynięcia jak zaparkowałam samochód) ale one się nasilają z dnia na dzień, więc myślisz sobie, że albo zwariowałem albo masz bb. Innego wyjścia nie ma
Hmmm jestem na wielu forach i ostatnią rzeczą, którą powiedziałabym o bb to że ma charakterystyczne objawy. Wśród tych osób każdy tak naprawę ma inne objawy. Ja mam objawy stawowe. Nie każdy musi mieć neurologiczne objawy. Mój mąż nie ma żadnych objawów, poza jakimiś dyskretnym, które mogą wcale nie być od bb. Także mnie się wydaje, że z tymi objawami to bardzo różnie bywa.
Tak, alfaromeo, może źle to ujelam. Masz rację. Nawet nasza trójka (ja i dzieci) miała nieco inne względem siebie objawy. Chodzi mi bardziej o to, że tych objawów jest multum. Jedni mają bardziej charakterystyczne inni mniej. Ból stawów jest faktycznie baaaaaaaardzo charakterystyczny. Chodzi mi bardziej o to, że te objawy mogą przypominać wiele chorób, jednak charakterystyczne jest to, że np te bóle dotyczą głównie tzw dużych stawów, bóle są wędrujące, skaczące raz prawa ręka za chwilę lewa noga. Takie nieobliczalne i nie wiadomo kiedy wykręca Ci ręce. Chodzi też o to, że to nie jest jeden objaw tylko z reguły cały zespół objawów, bo borelioza to choroba wielonarządową. Moim zdaniem dokładnie jest to w stanie zrozumieć dopiero ten, kogo to dotyczy i wówczas nie ma się już wątpliwości. Ja wiedziałam o bb, gdy elisa i WB wyszły negatywnie. Wiedziałam, że nie zwariowałam w jedną noc...mimo, że z zewnątrz tak to wyglądało.
Fran, myślę ze dopiero po badaniach wnikliwych można powiedzieć, ze mając te wszystkie objawy, nie ma się już wątpliwości. Ja przy nerwicy też miałam szczypania, pieczenia skóry, bóle kości. Cały wachlarz chorób sobie wkrecalam. Łącznie z SM. Uczucia plyniecia mialam przez 3 dni do tego stopnia, ze wymiotowałam na potęgę i podnieść z lozka się nie mogłam, tak mi było niedobrze. WSZYSTKIE objawy, które wymieniasz, miałam przy nerwicy. Plus piski w uszach takie, jakby pociąg mi w głowie hamowal na stacji. Do tej pory je mam. I wiele innych objawów, których nie wymieniłas.
To mnie zdziwiłaś katka, a powiedz ta nerwica zaatakowała Ciebie tak silnie w przeciągu miesiąca? Bo mi lekarz ilads też najpierw przepisał psychotropy, czyli faktycznie może dawać takie nerwicowe objawy. Ja ich oczywiście nie wzięłam nawet, bo już spora wiedzę miałam na temat boreliozy. Ale faktycznie, przecież póki byłam na etapie, ze "to bardzo rzadka choroba, która tylko kleszcze przenoszą i że im szybciej w razie czego wyciągniesz to mniejsze ryzyko" to nawet klasycznego rumienia nie rozpoznałam. Później już na tyle sporo o niej wiedziałam, że byłam niemal pewba, że to to. Ale fakt, lekarz zasial we mnie nutkę wątpliwości, gdy mowil, że to może być nerwica. Przyznam się, że mimo że byłam pewna że to bb to jednak przemknęła mi też przez myśl sm, sla. Teraz też wiem, że w 90% te choroby, jak również silną nerwica, nieustępujące po lekach, rowniez mają podłoże bakteryjne.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 12.03.18 12:01</span> A powiedz Katja, czy przy nerwicy jest też tak, że dojście z łóżka do kuchni wywołuje takie ogromne zmeczenie jakbyś na Mountain Everest wlazła? Z doświadczenia widzę, że bakterie tak na nas działają. Tzn borelioza już wybitnie, ale przy bakteryjnym zapaleniu płuc i szkarlatynie dzieci ścinało z nóg. Przy wirusowkach i nawet temperatura 40 stopni latają jak opętani.
Fran, u mnie nerwica miała swoje źródło w chorobie nowotworowej. Wtedy nerwica zaatakowała. Bardzo silna, gwałtowna. Co prawda te wszystkie objawy dochodziły z dnia na dzień ale był to krótki okres czasu, nim wystąpiły wszystkie-teraz wiem, ze sama je nakręcalam. Dlatego ja leczylam się na poczatku depralinem, by pomógł mi się podnieść (po 2 dniach już baaaaardzo duża poprawa ale uważam, że to bardziej po rozmowie z psychiatra, który mi wytłumaczył mechanizm działania nerwicy, niż wpływ samego leku), później, po miesiącu, dwóch go odstawilam i wdrozyłam terapię. I ona mnie wyciągnęła całkowicie. Objawy, raz gorsze raz lżejsze, miałam przez 2 lata jeszcze. Z biegiem terapii sie fajnie wyciszaly. Teraz juz nie mam ich w ogole. U mnie silny stres był powodem. I to wmawianie sobie chorób, a szczegomnie SM, wkrecalo mnie jeszcze bardziej. Ataki paniki mialam codziennie. Wyjście do sklepu graniczylo z cudem, tak się bałam. Bałam się nawet oglądać tv, gdzie był temat o nowotworach czy chorobach-panika gotowa. Uczucie oderwania od swiata-makabra. I wszelakie sygnały z ciala, ja potrafiłam zdrętwiec do polowy siedząc zwyczajnie. Palce mi dretwialy u dloni, usta, nie czulam polowy skory na plecach... No to był istny koszmar. Diagnozowano mnie nawet w kierunku SM. I dopiero rozmowa z psychiatra,który dokładnie mi rozrysowal i wytlumaczyl skąd te objawy somatyczne, przyniosła ulgę taką, ze jak od niego wyszłam i stałam na przystanku, nie czulam już lęku... Po 3 dniach 70% objawow odeszlo a niemozliwoscia jest, by lek tak szybko zadzialal.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 12.03.18 12:28</span> Ola, nie. Ja zmęczenia nie czulam przy chodzeniu. Tego objawu nie mialam.
Tak, to jest wynik pozytywny. W igg są wybarwione paski typowe dla boreliozy, zakażenie stare ale i igm jest pozytywne ospc to też pasek wybarwiony specyficzny dla boreliozy. Gatunek gatunki z tego co pamiętam lubi atakować skórę (różnego rodzaju wysypki). Także jak najbardziej kolano może być od bb.