Hej dziewczyny, Moja 5 letnia córka zachorowala na ospę. Strasznie ją wysypalo i w nocy swędzi jak można jej pomóc? Używam pudroderm i gencjane wodną, a kąpie w kalii, aby ulżyć trochę w miejscach intymnych. Macie jeszcze jakies pomysły? Sugestie? Drugie pytanie. Czy któraś z mam w ciąży zachorowala na ospę lub półpaśćca? Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
Wywal pudroderm bo pod tym syf się zbierai dłużej się goi. Fiolet i kalik w zupełności wystarczą. Jak jakieś będzie mieć rozwalone to jodyną możesz potraktować. Podawaj duże dawki wit c. Staraj się obniżyć temp w pokoju na noc bo od ciepła wzmaga swędzenie. Jak moja chorowała to umówiłyśmy się, że jak będzie swędzieć to ma do mnie przychodzić to będę głaskać. Pomogło. Co do ospa vs ciąża to Teorka temat przerabiała. Wrzuć w lupkę bo na bank było na przyszłych mamusiach ze dwa razy.
Potwierdzam- pudroderm nadal zachwalają, a powoduje dłuższe gojenie, nie dopuszcza do bąbli powietrza i więcej blizn przez to może być. Jeżeli coś do smarowania to poxclin na świąd, zyrtec/fenistil doustnie. Dobrze łagodzi i zasusza tannohermal lotio. Ale u nas mimo mega wysypu wystarczył fiolet, kalia i pianka właśnie.
U mojej siostry do psikania dobrze sprawdził się octenisept. Szybko wszystko się wysuszyło. Bez pudru i innych maści. Do krost w buzi najlepiej fiolet. Bratanica też miała ospe i smarowali ją pudrodremem i o wiele dłużej jej się to goiło. W dodatku zostały brzydkie ślady i bardziej ją to swędziało.
No i ten syf używają w każdym szpitalu. Skąd ja to wiedziałam, że napiszesz.
Treść doklejona: 14.03.19 09:04 https://pantabletka.pl/octenisept-fenoksyetanol/ Fajny artykuł o octenisepcie można sobie poczytać, i będzie wszystko wiadomo o co chodzi elfice z tym "syfem", nazwanym zresztą przez elfikę jak dla mnie trochę na wyrost. Niech każdy sobie wyrobi zdanie na ten temat i ten artykuł myślę w tym pomoże.
Ogólnie rzecz biorąc octenisept jest popularnym lekiem dezynfekującym, o bardzo szerokim spektrum działania. Ma mnóstwo różnych zastosowań. Od pielęgnacji niegojącego się kikuta pępowinowego, po przygotowanie skóry przed operacjami. Jest lekiem, więc stosuje się go w pewnych określonych przypadkach. I jak każdy lek ma swoje wskazania, przeciwwskazania i rzecz jasna – skutki uboczne. każda substancja aktywna, która ma swoje korzystne działanie ma również skutki uboczne. Dlatego leków nie stosujemy lekkomyślnie.
Zawsze przed zaleceniem leku dokonujemy oceny ryzyko-korzyść i lek stosujemy kiedy korzyści przewyższają ryzyko. Co nie zmienia faktu, że o tym ryzyku ciągle musimy pamiętać. Dokładnie tak wygląda sytuacja z fenoksyetanolem, który jest głównym skladnikiem octeniseptu. W przypadku ospy zastosowanie tego leku dwa razy dziennie jak dla mnie ma większe korzyści niż zagrożenia, ale już niech każdy o tym zdecyduje.
W niektorych szpitalach do pielegnacji pepka nic nie polecaja. Zwykle kapiele noworodka a potem dokladne osuszenie kikuta i okolic. Jak i same polozne mowia to samo: bez octeniseptu i bez fioletu, kapiel i dokladne osuszenie.
Akurat z tym pępkiem to nietrafiony specyfik... U nas w szpitalu psikali i ciągle się ślimaczyło. Jak tylko do domu wyszliśmy i tylko osuszaliśmy, wszystko zaczęło ładnie przysychać. Podobnie z moją raną po cięciu - po pierwszym porodzie tylko szare mydło i wietrzenie i po 8 dniach było po wszystkim. Po drugim porodzie położne 2-3 razy dziennie zalewały (dosłownie) moje rany octaniseptem i się babrało niemiłosiernie. Dopiero po wyjściu do domu, jak pielęgnowałam "po mojemu" się wygoiło... Zdarzało mi się go używać do przemywania Krysi uszu po przebiciu, bo nie szczypał w przeciwieństwie do spirytusu. Ale generalnie ani trochę mnie nie zachwyca, a już na pewno nie ceną... A z tą jego wszechstronnością - mnie to się kojarzy z preparatem amwaya, co go znajomy zachwalał ze 30 lat temu- że taki supr uniwersalny, so wszystkiego - i podłogę umyje,i do prania dodać i nawet zęby nim czyści
Eliz, w życiu bym nie wpadła żeby dziecku pudroderm na twarz nałożyć. Bałabym się właśnie, że mentol się do oczu dostanie... Teraz to już chyba tylko wacikiem zmywać delikatnie, ale wtedy na nowo strupki nasączysz...
Ja też ,,świeżo" w temacie, bo moje maluchy miały ospę w grudniu. Pediatra zapisał Veridrem do smarowania i Hascovir tabletki 200mg 3x1. Szybko przeszło i dzieciaki właściwie się nie drapały.
Anecia, masz jakiś problem z moimi postami? Chcesz ro zalewaj tym syfem swoje dzieci. Co do pana tabletki to kolezka jest śmieszny. Wg niego poziom wit d3 30 jest dobrym poziomem a dawkowanie 1000j wystarczający. Powodzenia.
Nam przy ospie odradzano octanisept oraz pudodrem Tylko fiolet. I faktycznie moment krosty zeszły.
Octanisept u nas też się nie sprawdził przy pępkach (obu), mojej mamie przy otwartej ranie długo się gojącej (u niej i u moich dzieci pomógł spirytus), ale również u mojego męża po operacji nogi. Także ja odradzam i z naszego doświadczenia uważam, że jest przereklamowany.
Spotkałam się z porada, aby podczas choroby jednego z rodzeństwa ekspresowo zaszczepić drugie, aby przebieg był łagodniejszy. Tylko co jeśli drugie ma gesty katar?
Eliz, ja starszaka szczepilam az do mmr. Po przeczytaniu calej ulotki skutkow ubocznych tego szczepienia, stwierdzilam ze boje sie mniej calej tej choroby anizeli skutkow tej szczepionki. Dla mnie za duzo ryzyko. Sam producent wymienia jakie moga byc nopy, a jest ich bardzo duzo. Jak dla mnie za duza loteria.
U nas chłopcy mieli ospę w październiku. Najpierw 2 tyg. Maksio a później 2 tyg. Aleksio. I niestety u Aleksia krosty były również na powiekach i ospa "zeszła" mu na oczy. Miał całe czerwone oczy jak żywa krew. Poczytałam w necie, że to jest niebezpieczne dla rogówki i trzeba szybko podać krople do oczu. A to była sobota więc ojechaliśmy do szpitala dziecięcego do tego lekarza nocno świątecznego. A babka powiedziała, że to jest baaardzo niebezpieczne i nas zatrzymali w szpitalu. Tak jak staliśmy tak zostaliśmy. Leki p/wirusowe dożylnie, kroplówka. Zero pudodermu tylko codziennie kąpiele w jakimś odkażającym mydle i coś podobnego do octeniseptu, tylko bez tego szkodliwego składnika. Nie pamiętam nazwy. Leki p/wirusowe zadziałały błyskawiczne. O ile krost było o wiele więcej niż u Maksia to o wiele szybciej wyschły i odpadły. Mieli nas trzymać 2 tyg. a wypuścili nas po 5 dniach. Miałam ich szczepić, ale zawsze coś było. A to lato i o tym nie pamiętałam, a to przeziębienia.... Teraz to maleństwo zaszczepię. Bo ja tego już przechodzić nie chcę.
Moja trójka ostatnio aż 3 razy miala kontakt z osobami z ospą, ale byli zaszczepieni i na szczęście ich to minęło. Nawet jeżeli szczepionka nie daje gwarancji, że się zachoruje to objawy są zazwyczaj mniej dokuczliwe. Więc ja polecam to szczepienie.
Anecia, moi nie szczepieni na ospe. I ile razy juz mieli stycznosc z dziecmi z ospa, tymbardziej ze chodza do zlobka juz od 2 roku zycia. Ciagle w zlobku byly info ze ospa panuje a oni nic.... Powiem ze wolalabym zeby zlapali w wieku dzieciecym. Mysle ze szczepionka tu nic nie pomoze.
Dziewczyny a powiedzcie proszę czym smarowałyście miejsca jak już strupki odpadły? Młoda ma takie czerwone miejsca i zastanawiam sie czy wciąz na to fiolet czy juz dać temu oddychać? dzięki
biedronka28: Mysle ze szczepionka tu nic nie pomoze.
No ja mówię o sytuacji że moje dzieci mialy fizyczny kontakt z osobami które dzień później obsypane zostały krostami, i na 100 % kontakt kropelkowy był, na pewno w 2 przypadkach w przeciagu ostatnich 2 miesięcy. Nie był to specjalny kontakt bo nikt nie wiedział. Nawet pili z tej samej butelki (kuzynostwo) i z 6 dzieci które były wtedy tylko moja trójka nie zachorowała. I jestem pewna że szczepienie miało na to wpływ. To nie była sytuacja ze w przedszkolu panuje ospa i być może mieli kontakt. Oni ten kontakt mieli na 100 % i to w okresie gdzie ospa najbardziej zaraża czyli zaraz przed wysypem krost.
Mój syn przeszedł ospe bardzo łagodnie. dosłownie kilka krost Córka ani ich kuzyn pomimo codziennego intesywnego kontaktu nie zarazili się. Wszyscy nieszczepieni :)
Anecia, powtarzam. Moje dzieci rowniez mialy kontakt z dziecmi ktore przechodzily ospe. Nie zaszczepione, nie zarazily sie. Takze ze twoi nie zlapali to po prostu przypadek a nie zasluga szczepionki. A jak wytlumaczysz, ze kiedy bylismy dziecmi nie szczepiono nas na ospe a mimo ze ja mialam ospe, siostra a reszta rodzentwa nie zlapala? I spalismy razem w lozkach? No wytlumacz mi, co ich chronilo?
my mieliśmy ospę w czerwcu 2018. Najpierw starszy syn, po 2 tygodniach córka. smarowałam pudrodermem niestety, psikałam octaniseptem niestety ;) ale po kilku dniach, jak krosty przyschły to już nie smarowałam i nie psikałam. wszystko się ładnie zagoiło, syn ma tylko jedną bliznę na czole. lekarka poleciła mi piankę poxclin, ale ja miałam wrażenie, że ta pianka rozpuszcza strupki i nie smarowałam nią. poza tym codzienna kąpiel w fiolecie. córka miała znacznie więcej krost. z ta szczepionką na ospę to jest fifty-fifty. albo zachoruje, albo nie ;) moje dzieci obydwa na mmr nie szczepione. może zaszczepiłabym na samą odrę, ale taka szczepionka nie jest dostępna.
No ja miałam dwójkę nieszczepionych i proszę co Aleksa spotkało. Więc teraz wolę zaszczepić. Może będzie łagodniej, a może nie. Ale przynajmniej będę wiedziała, że próbowałam uchronić. Bo ospa Maksa to była normalna ospa.
Treść doklejona: 20.03.19 17:29 A jak kolega Maksa z grupy zachorował, to ja tylko czekałam aż Maks też zachoruje. Z grupy nie zachorowały tylko dzieci, które już kiedyś ospę przeszły lub zaszczepione. A zachorowały wszystkie inne. Jak Maks zachorował to tylko czekałam na Aleksa. Także może i są dzieci, które pomimo kontaktu z zarażonymi się same nie zaraziły, ale to są chyba mega wyjątki.
Moje nie były szczepione i ospe przeszły łagodnie. Ja nie byłam szczepiona, mama specjalnie mnie ciągła jako dziecko, żebym się zaraziła, kiedy wszystkie dzieci w klatce chorowały, ale mnie nie wtedy nie wzięło. Dopadło mnie w wieku 26 lat, zaraziłam się od Mai i myślałam, że zejdę z tego świata. Miałam kroste na kroscie, ogromne bąble, paskudne strupy, tydzień nie mogłam wstać z łóżka, wszystko mnie bolało, leżałam i wyłam z bólu, coś strasznego.
Jeszcze przy okazji środków na krosty ospowe - jodyny nie wolno stosować u dzieci poniżej 3 roku życia.
Ja dałam chyba swoim dzieciom jakąś odporność na ospę- dzieciaki miały już wielokrotnie styczność, i ja, za dzieciaka i za dorosłego, i żadne z nas nie zachorowało. Tak po prostu czasem bywa.
Ospa to choroba wieku dziecięcego, najbezpieczniej przechorować ją we wczesnym dzieciństwie. Szczepienia nie dają ochrony do końca życia, tym samym przesuwają możliwość zachorowania z wieku dziecięcego na wiek dorosły. Dla dorosłego może być bardzo niebezpieczna. Moje dzieci przeszły ospę rok temu, bez powikłań, bez nadkażeń, ale wcale nie był to przebieg łagodny, miały wysoką gorączkę, były bardzo wysypane. Mimo wszystko nie zaszczepiłabym ich. Nasz lekarz zaleca podanie na początku choroby hascoviru, który hamuje namnażanie wirusa i łagodzi przebieg choroby. Można go podać dzieciom powyżej 2rż i koniecznie w pierwszej dobie wystąpienia zmian.
No u mnie ejst inna sytuacja bo Ania ma zdiagnozowane drgawki gorączkowe, więc w głównej mierze dlatego wszystkich szczepiłam. Przy ospie nie można ibuprofenu dawać, a Ania średnio mi reaguje na paracetamol. A z ospą różnie może być, raz jest łagodnie a raz ostry przebieg choroby z wysoką gorączką. Więc ja nie mogłam sobie na takie ryzyko pozwolić.
Aneta a pozwalają Wam szczepić Anię przy tych drgawkach? Bo mojego szwagra córka też ma to zdiagnozowane. I od momentu kiedy miała pierwszy epizod nie mogą jej szczepić. I jest to zalecenie neurologa ze szpitala dziecięcego, w którym leżała jak stało się to po raz pierwszy. Tzn dostała tych drgawek przy temperaturze....
Tak z początku miała odroczenie szczepień. Byliśmy u neurologa zrobić wszystkie badania eeg i takie tam wszystko wyszło ok i można szczepić ale ma wskazanie do tych lepszych szczepionek ekwiwalentnych. Więc nie szczepimy zwykłymi. Ania jak narazie miała dwa epizody ostatni jak miała 18 miesięcy. Ale u niej nie każda gorączka kończy sie drgawkami. Z moich obserwacji to tylko wtedy kiedy ma zaburzenia elektrolitowe, czyli odwodnienie itd. Teraz jak ma gorączkę to podaje leki na zabicie i od razu włączam elektrolity.
U nas wyszło wszystko ok. Jedynie co to ma zespół Arnolda-Chiariego typu 1, objawia się to że móżdżek jest niżej położony niż powinien. Więc ma stwierdzoną wadę rozwojową ale ona jak narazie niczym się nie objawia.
Czyli jednak rzeźnia a jakie odstępy między zachorowaniami? U nas młody przytachał w zeszłym tyg ze żłobka i z dnia na dzień liczę, że wyrok się oddala
U Nas w niedziele syn zagoraczkowal, córka we wtorek a ja w czwartek...u dzieci tylko pierwszy dzień gorączki był kiepski, ja miałam masakrę ze wszystkimi objawami.