...i zależy od tego jakie obowiązki oznaczają pracę w domu. Ja się budzę o której chcę, wstaję, robię co mam robić (albo pakuję wysyłki, albo wystawiam, albo odpowiadam na mile a czasem wszystko na raz + robienie nowej biżu w trakcie). W domu sprzątam sporadycznie :D
Chodzilo mi o te gospodynie domowe na pelen etat,czyli sprzatanie,gotowanie,zajmowanie sie dziecmi i mezem itp i o to ze pracujac zawodowo po ilus tam godzinach wraca sie do domu a pracujac w domu jest sie "w pracy"caly czas.
ja nawet jak wracałam z pracy o 20 to robiłam m obiad i sprzatałam...potem sie popukałam w czoło bo przeciez jakbym go tak nauczyła to chyba bym sie zajechała.Przestałam tak robic i jak wracłam o tej 20 to mówiłam ze niestety skoro od 16 siedzi w domu musi zrobic cos za mnie.cieżko było ale udało sie.Teraz nie ma szans zeby wracał o 16 wiec gdy wraca wieczorkami to już jest wszystko zrobione bo cały dzien sie tak krece i cos robie.
ciekawe jest to że rzadko facet jest nadgorliwy a to zwykle kobieta czuje że ma obowiązki w pracy i niejako automatycznie - bo tak się przyjęło - w domu
Niestety chłopców wychowuje się na niezaradnych mężczyzn, a dziewczyny na kobiety, które potrafią sobie nieźle radzić. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale część dorosłych już mężczyzna nie potrafi nawet zawiązać krawata czy wyprasować koszuli.
Moi bracia raczej sami prasują koszule i inne rzeczy, czasem tylko zdarza się, że mama coś wyprasuje. Mój M. sam sobie koszul nie prasuje, ale ja jestem twarda i tylko jak gdzieś jedziemy to mu czasem przegładzę. Natomiast zamierzam go angażować we wszystkie (albo prawie wszystkie) obowiązki. Zdecydowanie opowiadam się za partnerstwem, bo skoro obydwoje pracujemy zawodowo to dlaczego tylko ja miałabym pracować w domu? Już teraz załatwia np. sprawy urzędowe, czy bank bardoz dobrze mu to idzie i już wie, że ta działka będzie jego Ale wszystko się rozstrzygnie "w praniu"
Ja np. lubię gotować, czasem coś specjalnego to tym bardziej, ale ze zmywaniem jest gorzej I staram się przestrzegać zasady "kto gotuje ten nie zmywa", chyba, że gotuję tylko dla siebie wtedy nie mam na kogo zrzucić zmywania
No wlasnie,moj M potrafi praktycznie w domu zrobic wszystko,bo przeciez pare lat mieszkal sam i z glodu ani z brudu nie umarl.Nie robi bo nie musi,chyba w genach mamy "matkowanie",prasuje i dbam w co sie ubiera bo juz w dziecinstwie wbito mi do glowy,ze wyglad mojego mezczyzny swiadczy o mnie samej i ciezko sie tego pozbyc.Ale mojego synka zamierzam uczyc samodzielnosci
Ja mam tylko jednego brata ale staram sie go sposobem nauczyc ze warto zrobic cos samemu a nie czekać na mame.Cieżko jest ale moze dzieki tamu kiedys żona bedzie miała z niego pożytek i pomoze jej w niektórych czynnosciach.Jednak nie zapominam o tym ,że pomagać a być pod pantoflem to dwie rózne sprawy.Zawszze jak mnie odwiedza to chetnie pomaga,pójdzie do sklepu ale w domu mamie nie bardzo chce nawet smieci wyniesc
mòj maz ,tez ucynny chlop,ale jego brat to nawet taleza do zlewu po obiedzie nie odstawi, a w tym samym domu sie wychowali...wspòlczuje zonie ,przyszlej zonie...