Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
anairda ja przez pierwszy miesiąc codziennie miałam ochotę zrezygnować z karmienia piersią i tylko fakt, że jest to najlepsze dla dziecka mnie przy karmieniu trzymał (i tak sobie zakładałam, że chociaż miesiąc muszę wytrzymać, później że min 3 miesiące itd.) ... a teraz to odsuwam od siebie myśl o odstawieniu jak najdalej w czasie
Ale nie sprawia mi to przyjemności
I myślę, że w tym wątku nie ma żadnych nagonek... jest to wątek o problemach laktacyjnych , skoro ktoś tu przychodzi, opisuje problem i szuka pomocy to dziewczyny próbują pomóc jak potrafią podsuwając coraz to nowe pomysły, natomiast błędem wydaje mi się odbieranie tego jako nagonki...
moja corka preferowala na początku prawa piers,tak ze 2 karmienia rozpoczynaly się od prawe, 1 od lewej
Zastanawiam się tylko - piszecie, że jak ktoś ma problem z laktacją to ma się położyć do łóżka z dzidzią i niech ssie nawet 24 godz. A jak brodawki bolą tak bardzo jakby ktoś nożem je kroił i aż się zęby i palce u stóp z bólu zaciska i łzy same z oczu lecą to jak mieć to dziecko 24 godz. na piersi? Ja sobie tego nie wyobrażam.
Ana spokojnie, znasz mnie, daleka jestem od nagonek i sama niedawno urodziłam.
No posłuchaj mnie przez moment...
w pierwszym, drugim , trzecim tygodniu życia Ninki mówiłam dokładnie to co Ty , chciałam tym walnąć , wyjąć mm i po sprawie...
jak słyszałam, że dziecko płacze na jedzenie to miałam ciarki, że znowu ta okropna czynność, jak przystawiałam to ze strachem bólem... a czasem to wyłam, kazałam męzowi żeby ją zabrał i zrobił mm, a ja siedziałam i wyłam.. z bólu, rozpaczy, niemocy...
za któryms razem jak podawałam jej butelkę coś we mnie pękło... to nie było to... wziac dziecko, niech zje z butli i już... strasznie brakowało mi bliskości, przeciez mam pokarm, z tyloma rzeczami w życiu sobie poradziłam a tu mam się poddać? nie umiałam...
więc wyleczyłam sutki, zagryzłam zęby... przystawiałam , cudowałam, czytałam artykuły, oglądałam filmik, zmieniałam pozycje do karmienia... drążyłam aż się udało!
Dzisiaj nie wyobrażam sobie inaczej, bo to jest naprawdę cudowne, a pierwsze tygodnie w życiu nie myślałam , że tak będzie, uwierz mi.
żeby nie było nie potępiam nikogo kto się decyduje na mm jakie by to nie były powody, każda matka ma wybór i swoje powody i trzeba to szanować...
chcę Ci tylko uzmysłowić, że jesli podejmiesz walkę to czeka Cię wspaniała nagroda, ale Twój wybór czy zechcesz o to powalczyć :)
I myślę, że w tym wątku nie ma żadnych nagonek... jest to wątek o problemach laktacyjnych , skoro ktoś tu przychodzi, opisuje problem i szuka pomocy to dziewczyny próbują pomóc jak potrafią podsuwając coraz to nowe pomysły, natomiast błędem wydaje mi się odbieranie tego jako nagonki...
W sensie moja Nina wydaje mi się, że dość krótko ssie... aczkolwiek sporo jej leci , bo czasem to łykać nie nadąża...
natomiast później cuduje, niby wypluwa cyca a za sekundę go szuka... i tak cuduje, wiec ja zabieram...
po chwili proponuję np drugiego , ale ćmoknie 2 razy i nie chce, wiec wydumałam , że chyba cuduje tak jak już skończyła i nie wie co ze sobą począć...
Moja Marcelina ssała na początku 5-7 min. i zasypiała. Tyle, że ja jej nie odkładałam tylko siedziałam sobie z nią na fotelu, bo nie dało się jej dobudzić.
Eveke mniej więcej jak długo ssie mała?
U nas niestety problem. Wczoraj odtrąbiłam sukces a dziś porażka.
Po porodzie mała się pięknie przyssała do piersi. Ale kilka godzin później piguła dała jej mieszankę ze smoczka bo miała rzekomo niski cukier ze względu na trzęsienia rączkami (w badaniu się nie potwierdził). Masakra, bez mojej wiedzy i pytania. Od tamtego czasu zaczął się problem z chwytaniem piersi - zasysa się bardzo płytko, słabo otwiera buźkę, mało wtedy leci, co powoduje u niej irytację. W drugim i trzecim dniu po porodzie używałyśmy kapturków. Wczoraj za którymś razem mi się udawało odpowiednio nałożyć na pierś, względnie fajnie się ją karmiło przez cały dzień (bez kapturków). Dziś w nocy porażka. Wymęczyłam się i ja i ona... W dodatku nie chciała ssać cyca w kapturku więc moja prawa pierś boli, jest wielgachna i muszę coś z nią zrobić.
I tak się zastanawiam, czy zrobić jeszcze jedno podejście do tej prawej piersi, a jak się nie powiedzie to odciągnąć i podać kubeczkiem lub łyżeczką, czy może lepiej Calmą? Poradzicie coś? Nie chcę jeszcze bardziej namieszać w tym wszystkim a przecież Mała musi jeść a ja muszę sobie ulżyć.
A drugi problem to taki, że jak się ją już uda przystawić i odpowiednio przyssie do piersi to chyba ze zmęczenia po tylu próbach przystawienia, po kilku minutach aktywnego ssania zasypia. Wygląda to jak u Eveke tylko, że ona jak ją odłożę pokazuje, że jest głodna, ssie piąstki, otwiera buźkę, kwili. Więc znowu ją biorę i zabawa od początku. :(
natomiast w wieku Milki to wydawało mi się , że wisi na cycku wieczność...
Manga musisz próbować, zmieniaj pozycje do karmienia... próbowałaś np spod pachy? mi swego czasu ta pozycja fajnie przypasowała, lepiej mi się małą nakładało...
Ciekawi mnie też czy to taki cycozwisek u mnie, czy po prostu początkowy chaos, który się później jakoś ogarnia.