Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Zwazylam mala i przez tydzien przybrala tylko 60g !!!!A ważyłaś na tej samej wadze, co po tygodniu? Ja bym zważyła po paru dniach jeszcze, przy okazji sprawdzając, czy mała w miarę efektywnie ssie, a potem, jeśli przyrost byłby mały, skonsultowała się z doradcą. Masz taką możliwość?
już nie mam z jakiego karmienia rezygnować bo zostały te naj naj. A z tych jeśli jesteś mega zdecydowana to chyba trzeba pomóc dziecku zrezygnować bo, że sam odpuści to chyba nie masz co liczyć 
A może zadziała u Was jakaś przytulanka? Albo woda...Ja czasem rano jak za długo pośpimy i nie ma czasu na leżenie proponuję młodej od razu żeby napiła się wody i generalnie to działa. Zaraz wstaje i leci budzić psa 

A o cycu już zapomina




a ja się cieszę, że chociaż na chwilkę da mi odetchnąć :) z jednej strony chciałabym skończyć już karmienie, z drugiej strony żal mi jakoś :( No jestem rozdarta...


)


Jestem w mega szoku, bo zawsze nawet jeśli usnęła mi na rękach to przy odkładaniu i tak był cycek w buzi... A dziś dałam jej jeszcze jedną butelkę, bo chciała
potem wybawiłam ją na maksa, wzięłam kocyk i na ręce w pozycji kołyski ułożyłam. Kurna jaki to już ciężki klocek, ja sama ważę nie za wiele, więc te prawie 11 kg to jest coś :P i tak bujałam i tańczyłam i dałam jej chrupka kukurydzianego. Pamiętam, że Nadia lubiła przed snem takie chrupki, że w jakiś sposób ją to usypiało. I kurna na Liwkę zadziałało. Tylko tego ostatniego już nie jadła tylko tak końcem jednym sobie na pół centymetra w buzię wsadziła i tak z nim zasnęła, myślałam, że się posikam ze śmiechu - tak na sztorc stał :D:D:D: No ale całe usypianie, by na marne poszło, więc się nie posikałam :P Musiałam jej zabrać jakoś tego chrupa przed odłożeniem do łózka, no a wiecie pewnie jak taki chrupek pomoczony się fajnie klei
ale jakoś go wzięłam, wyciągąjąc przy okazji liwkowe usta ku niebu, haha, ale się nie obudziła :P Śpi teraz jak suseł, a moje sutki odpoczywają. Dziewczyny czym ja mogę tym sutkom pomóc, są spuchnięte, zmasakrowane, bolące i gorące 




Ale będę twarda 
To gratuluję, moja na szczęście na drzemkę zasypiała w wózku


na początku trochę stękał, krzyczał ze "am am", ale go mocno przytulałam, całowałam główkę i zaraz zasypiał. Do tej pory rzadko zdarza mu się przebudzić i czasem słyszę "am am....ooooooo(smutne).....ciemo" i idzie spać dalej
A wczoraj już do mnie pełnym zdaniem "Mama daj cyca!"

[/quote][quote=annaa77]Odzywam się tutaj chyba pierwszy raz.
PENNY, witaj w klubie. Alicja ma rok i 3 tygodnie i jest uzależniona od moich cycków. Cały dzień i całą noc na mnie wisi. W dzień jeszcze jakoś wytrzymuję, ale noc to koszmar, potrafi obudzić się 6 razy i musi być cycuś. Powoli zaczynam wysiadać :(

nikt mi nie powie, że to jest zdrowe dla relacji mama - dziecko


Ale jakoś tak wizja mamy - cierpiętnicy, która musi cierpieć i pokonywać swój ból, i to nie po to, by karmić malucha, ale duże dziecko, jest dla mnie kosmosem...
). Ale po kilku nieprzespanych nocach mam kryzys, ponarzekam, pojęczę i wszystko wraca do normy.
, że nie jestem sama, że inni też czasami narzekają.
Wieczorem też porażka, nie zaśnie bez cyca, a jak się obudzi, to uspokaja ją tylko cyc. Nie pomaga przytulanie, lulanie, osiąga podczas wycia takie częstotliwości, że aż mózg mnie boli.
Cycki obolałe, pogryzione. W nocy, jak doi jednego, to drugiego muszę zasłaniać ręką, bo go głaska, skubie, szczypie.
W dzień, jak usiądę na chwilę, to wchodzi na sofę, włazi na mnie, podciąga mi bluzkę, wyciąga obydwa cyce i z wielką radością na twarzy doi raz jednego, raz drugiego.
choć to robi na leżąco w łóżku ze mną 
Alicja ma rok i 3 tygodnie i jest uzależniona od moich cycków. Cały dzień i całą noc na mnie wisi. W dzień jeszcze jakoś wytrzymuję, ale noc to koszmar, potrafi obudzić się 6 razy i musi być cycuś. Powoli zaczynam wysiadać :(
Ale tak mnie już te poharatane sutki męczą, że sama nie wiem jak to ogarnąć...
O! O! A też rozumiem usypiasz ją na cycu? Nic nie pomaga jak u nas...
Bałam się wyjść wieczorem, bo jak Marta zaśnie?A ja sobie właśnie ostatnio o tym wieczornym wychodzeniu rozmyślam. Lilę karmiłam wieczorem - do snu przez dwa lata (gdy miała półtora odstawiłam ją w nocy, zostawiając właśnie to jedno wieczorne karmienie) - przez te dwa lata nie wychodziłam z domu wieczorem. Teraz mam drugiego ssaka, od pięciu miesięcy nie wychodzę z domu wieczorem i przez następny rok, dwa nie wyjdę ;) Ale w ogóle nie patrzę na to z perspektywy problemu. Moje dziecko za ten rok czy dwa przestanie mnie tak potrzebować, a ja zdążę wyjśc jeszcze setki razy. A ten moment, kiedy karmię wieczorem jest tak cudowny, że mając świadomość, że to pewnie moje ostatnie dziecko, nie wiem, czy tak łatwo z niego zrezygnuję

Mi np. bardzo pomogło odstawienie w nocy, bo wtedy to jedno wieczorne karmienie było bardzo przyjemne i mogłam sie bardziej wyspać (Lila sie oczywiście dalej budziła, ale już nie na pierś)
przez te dwa lata nie wychodziłam z domu wieczorem. Teraz mam drugiego ssaka, od pięciu miesięcy nie wychodzę z domu wieczorem i przez następny rok, dwa nie wyjdę ;) Ale w ogóle nie patrzę na to z perspektywy problemu. Moje dziecko za ten rok czy dwa przestanie mnie tak potrzebować, a ja zdążę wyjśc jeszcze setki razy.

Jasne, Hydro, ja nie neguję oczywistości, każda decyduje sama.


