My od skończenia 3-go mż do teraz (skończony 12-ty mż) na leżąco, tzn na kanapie, Mała obok mnie.

Magdalena, a dokarmiesz butelka?
Mozesz tez sprobowac przed karmieniem posmarowac jej dziaselka zelem p/bolowym i dopieor po kilku minutach podac piers. Albo sciagac pokarm i podawac strzykawka po palcu lub lyzeczka?

jeszcze jest jeden spekt. jestem w fazie lutealnej, nadchodzi pierwsza @ po porodzie. może to dlatego tez są cyrki na cycu?

Jak najbardziej możliwe. Ja bym przeczekała. Jeśli dziecko nie jest apatyczne, ładnie się bawi, nie widzę problemu. Możesz też już dopajać wodą.

To ja dołączam do Was z pytaniem o karmienie... Nasz maluch ma dopiero tydzień, w szpitalu próbowaliśmy karmić piersią, ale niestety mały ma problemy z łapaniem i ssaniem... Próbujemy codziennie, ćwiczymy, ale póki co odciągam pokarm i go karmię z butelki. Natomiast nie mam pojęcia i liczę na Waszą pomoc i rady co do ilości zjadanego mleka. Piję dużo wody, żeby rozkręcić laktację, ale odciągam na jedno karmienie z obu piersi tylko 70 ml pokarmu. Mały zjada czasami wszystko, a czasem 10 ml mniej. Wiem, że jego potrzeby się będą zwiększać, ale a) jak ja mam pobudzić laktację, żeby było więcej niż teraz, b) jak powinna się zwiększać ilość zjadanego pokarmu przez maluszka? W szpitalu mi powiedziano, że zwiększanie to pi razy drzwi o 10 ml na dobę. Ale do jakieś ilości? I czy faktycznie tak powinno być?
Aaa, jeszcze dodam, że karmię co 3h, mały w przerwach śpi.

Mam zamiar przeczytać cały wątek, ale teraz po prostu mi brakuje czasu, więc będę wdzięczna za podzielenie się Waszą wiedzą.

Strasznie bym chciała, żeby nauczył się mocno ciumkać. A jak go przystawiam, to ciumknie raz albo dwa i zasypia albo zaczyna się awanturować i odpychać... Mam taką nadzieję, że sie w końcu nauczy...

A jak jest z tymi ilościami? Faktycznie powinno się zwiększać o 10 ml w ciągu doby? Wydaje mi się to sporo na tak mały brzuszek, ale moze się mylę...

Aha, a masz mozliwosc kontaktu z poradnia laktacyjna? Warto byloby sie tam udac.

The_fragile, butelka niestety może spowodować niechęć do ssania piersi, ja też bym polecała kontakt z doradcą laktacyjnym. Nie polecili wam w szpitalu innych metod dokarmiania? Sonda, kubeczek medeli? Tymi sposobami trudniej namieszać w technice ssania niż butelką...

The_fragile: Hydro, karmiłam go sondą, ale to jest koszmar :(

Wyobrażam sobie, że to na pewno nic wygodnego Ale mam nadzieję, że doradca coś zdziała, im szybciej dostaniecie się w dobre ręce fachowca, tym lepiej Będzie dobrze!

The_fragile Twój maluszek był naświetlany czyli miał żółtaczkę. Nie kontrolowaliście bilirubiny po wyjściu ze szpitala? Jej wzrost może być przyczyną leniuchowania małego przy cycu.

BladyKot - bilirubina już jest w normie. Andżi - dzięki za rady! A płyny mam bezzapachowe... On się z przyjemnością przytula, ale jak ma zacząć ssać to albo śpioch go ogarnia, albo zaczyna się denerwować... Mam nadzieję, że doradca coś pomoże...

Anulka - trochę zazdroszczę, nie powiem...

Wyobraź sobie taką sytuację jesteś na placu zabaw dużo ludzi a Twój szkrabek podlatuje i wyciąga cyca bo już umie,a jak mu nie dasz to płacz w niebogłosy i ludzie patrzą na Ciebie dziwnie

Ja powiem tak z pierwsza ciąza byłam przerażona dmuchałam na siębie jak nie wiem co ale bez przesady oczywiście jadłam wszystko dosłownie wszystko,z druga ciążą juz nie byłam taka przerażona robiłam i jadłam wszystko,nawet będac u tesciow siano rzucałam,rodziłam jedna i druga 15 min i było powszyskim,bóle porodowe raptem 6 godzin.Moim zdaniem jesli kobieta jest zdrowa prze ciąza to niech sie w niczym nie ogranicza oczywiscie z rozsądkiem,ciąża to nie choroba,potem laktacja też jest super wiem sama po sobie,jak w końcu odtawiłam to meczyłam się 4 miesiące aby pozbyć sie pokarmu na rózne sposoby

Rozebranie dziecka to dobry pomysł- ja na początku tylko rozebraną przystawiałam, bo inaczej po minucie zasypiała.

Teorka, zgadzam się w 100%. Karmienie piersią tak długo jest po prostu niesmaczne. Szczególnie w miejscach publicznych, nie ma w tym żadnego uroku karmiącej matki, pomijając już fakt, że zupełnie nie rozumiem sensu karmienia piersią przez tyle czasu.

Mojej siostry kolezanka karmila swjego syka piersia prawie 3 lata. Ostatnie kilka miesiecy to byla prawdziwa udreka dla niej. Maly za nic nie chcial odpuscic.Do tego stopnia ze Majka smarowala sobie sutki MUSZTARDA..
A maly i tak przychodzil, podnosil bluzke, zlizywal musztarde, wypluwal ja i ssal sobie cycka dalej....

Karmiłam obu moich synów niemalże do czasu skończenia przez nich dwóch lat. Obaj już - rzecz jasna - chodzili, a nawet mówili, co owocowało różnymi zabawnymi sytuacjami związanymi z karmieniem, wyznawaniem miłości do "ciuciunia" itp. Mimo że nie karmiłam nie wiadomo jak długo (2 lata to optimum wg WHO), to i tak spotykałam się ze zdziwieniem i komentarzami w rodzaju "JESZCZE karmisz?!"
Uważam, że to, jak długo kobieta karmi, to sprawa jej i dziecka i nikomu nic do tego, i dziwi mnie nie to, że kobiety karmią długo, ale że inne kobiety, które same mają dzieci i które bronią swojej niezależności w innych decyzjach o tym, jak chować własne dzieci, się w to wtrącają.
Natomiast fakt, że dana matka nie umie opanować dziecka, które się domaga piersi wtedy, kiedy ona nie chce mu jej podać, to zupełnie inna kwestia, niezwiązana z karmieniem, bo tak samo negatywnie odbierana byłaby sytuacja, gdyby dziecko w taki sposób domagało się zabawki/słodyczy/itp.
Dajmy kobietom samym podejmować decyzję, jak długo chcą karmić. Jeśli my, inne kobiety, tego nie zrobimy, to kto?

pani_wonka: i tak spotykałam się ze zdziwieniem i komentarzami w rodzaju "JESZCZE karmisz?!"

Z takimi komentarzami to najczęściej spotykałam się w okresie od 4 do 9 miesiąca życia mojej córki - szczególnie w pracy. Potem się skończyło - widocznie nikomu nie przyszło do głowy, że faktycznie można jeszcze karmić starsze dziecko

Ja zamierzam karmic do roku, choc watpie, ze sie uda, bo mala juz powoli sie odstawia sama.
Dla mnie tez to jest niesmaczne , nie chcialabym ogladac 4latka (nawet 2 -latka) karmionego piersia. W domu niech sobie karmia, ale nie przy ludziach.

Zaraz, co Was zniesmacza? Fakt karmienia piersią, czy niesforne dziecko, któremu matka nie potrafi wytłumaczyć, że nie jest to miejsce i czas na jego zachcianki? Bo mnie zniesmacza fakt, że mama takiego dziecka nie potrafi wytłumaczyć mu, że takie zachowanie jest niewłaściwe. Nie wyobrażam sobie sytuacji by dziecko wymuszało cokolwiek na mnie, zwłaszcza w miejscu publicznym i dotyczy to zarówno wyciągania mojej piersi, domagania się czegoś w sklepie czy zwykłego focha "BO TAK!"
Więc zanim zaczniecie ferować wyroki na temat karmienia piersią do określonego wieku, przemyślcie co jest bardziej zniesmaczające... I niepokojące z punktu widzenia wychowania dziecka.

o kurde- Ira- Twój syn nie miewa focha? Zazdroszczę

Ja nie mam wyrobionego poglądu na temat długiego karmienia piersią. U innych ani mnie ziębi ani grzeje (nie moje dzieci, nie moje piersi), a co do mnie i Krzysia, to nie wiem- na siłę go odstawiać nie będę, zobaczę ile będzie chciał ssać. Postaram się wyłapać moment, kiedy będzie gotowy do samoodstawienia.
Ale też się tak zastanawiam- co dla Was jest niesmacznego, obrzydliwego w karmieniu piersią starszego, powiedzmy trzyletniego, dziecka? Pytanie bez złośliwości, po prostu nie rozumiem.
Natomiast jak matka nie umie określić granicy co jest dla niej akceptowalne a co nie i pozwala dziecku określać granice- to już inna bajka.

A ja sobie wyobrazam :) dzieci czasem chcą wypróbowac rodziców i obserwują ich reakcje własnie w publicznych miejscach. Moje próbowały małpiego zachowania, pewnie gdy ktoś patrzył z boku tez mógł pomyslec,ze są rozwydrzone.

Montenia, no ale jest różnica między dziwne a niesmaczne, nie?

Czyli wracamy do punktu wyjścia.
Nie jest "gorszący" fakt karmienia piersią a fakt, że dziecko domaga się go w określonej sytuacji. Jak sama zauważyłaś raczej nie wynika to z głodu a choćby z potrzeby bliskości. Jeśli mama nie jest w stanie dać jej dziecku w określonej sytuacji w inny sposób to to nie jest związane z karmieniem piersią jako takim a z problemem raczej natury wychowawczej, choć obawiam się, ze to dość mocne sformułowanie.
Nie wiem, ja tak to widzę, choć karmiłam syna tylko do roku. Sam się odstawił, mnie było trudniej.