A co do linku...to powiem tak, uwaga na piasek bo zawsze zdradziecko zakrada sie tam gdzie nie powienien... a co do wody ja mam zawsze mieszane uczucia...bo potem jest malo przyjemnie. Znaczy woda niestety wyplukuje to co ulatwia dobry poslizg
Jak już tak sobie tu piszecie o takich sprawach, to przyznam się, że jedno takie ciekawe miejsce z M sprawdziliśmy... Nasz polskie morze, ludzie na plaży a my... w wodzie. Było warto
my kiedyś zapomnieliśmy się z meżem na kajaku za pałkami wodnym ale kajaczek troszkę się wysunał a my niezauważyliśmy, ja na nim jadę sobie a tam jachcik wypływa niedaleko i klaszczą nam i dopingują ....boże myślałam że spalę się ze wstydu bo to nasi sąsiedzi z domku obok
No Kochana, ladnie ladnie...takie tajemnice trzymac :))))
My kiedys z M na naszym balkonie na stojaco wiec trzeba bylo co jakis czas rozgladac dookola czy ktos nie wyszedl na papieroska....ale w porownaniu do Agnes to ho ho, daleko mi:)
na balkonie uuuu, Tomek ma taki domek z tyłu u rodziców i kiedyś na początku wyciągnał mnie bo mowi że nikt tam nie przyjdzie...no więc serduchujemy w najlepsze...( dość hałaśliwie) a tu slyszymy jego mamę jak podlewa kwiatki przed domkiem i woła psa: o matko myślałam ze nie wyjdę z tamtąd napewno slyszała...ale wstyd
Wy tu piszecie o najróżniejszych miejscach, a ja powiem, że moim ulubionym miejscem jest sypialnia. Wygodnie, bezstresowo, ale też i nie nudno... Za każdym razem może być inaczej... Ale ulubione miejsce nie oznacza, że jedyne...
My raz serduchowaliśmy w pociaguoczywiście to był nocny pospieszny z Katowic do Gdyni Zaczekaliśmy aż konduktor sprawdzi bilety i było miło
Drugim takim miejscem był dom naszego znajomego, który mój wykańczał.Oboje malowaliśmy itp.No i jak nasz znajomy pojechał po farbe, to też poserduchowaliśmy na nowiutkim parkiecie
Ładnie, ładnie... Ja pamiętaj jak jakiś czas temu wybraliśmy się ze znajomymi na rejsik po jeziorach. Któregoś wieczora wszyscy siedzieli przy ognisku, a my zostaliśmy na jachcie sami i ... tak fajnie bujało...
ja kiedyś w parku w Warszawie w parku... miałam spódniczkę więc łatwo było... mało ludzi , raz w pociągu mnie zadowolił palcem a znajomy kolega siedział na przeciwko potem na wsi na łonie natury w lesie... a raz przejechaliśmy pociągiem ok 100km do mieszkania brata mojego chłopaka bo było puste
Hello, pozwole sobie dołączyć do dyskusji :) Każde miejsce jest dobre by zatracić się ze swoim partnerem :) nie tylko poza domem ale również własna sypialnia gdzie nic ani nikt nie rozprasza kochanków :) Pamiętam kiedyś latem, seksiliśmy się na łące, było super, ptaszki śpiewające, my zajęci sobą (praktycznie nie mając nic na sobie, w pozycji od tyłu:)) a tu nagle mój męzczyzna zauważył dzieciaki wyglądające za krzaków Wracaliśmy do domku i śmialiśmy się do siebie, że dzieciaki miały lekcje bioogii w wakacje
"Jeju, wyspa miłości !" Fotki z koreańskiego parku rozrywki w którym aranżowane małzeństwa koreańskie dokształcają się i przełamują lody w czasie miesiąca miodowego;)
łono natury jak najbardzie, ale teraz to coraz bardziej ryzykowne bo co drugi dzieciak ma kamerę w telefonie, no i niechcący można wylądowac na wrzucie
Mam za sobą emocje w pewnym parku i w pewnym innym miejscu i jednak muszę powiedzieć, że najlepiej się czuję w sypialni. Nic mnie nie uwiera, nie ma ryzyka pogryzienia przez mrówki (2 dni spuchnięte kolano), a dreszczyk emocji i w łóżku można sobie zafundować.
a my mieliśmy sporo miejsc np nocą na plaży ludzie gdzieś spacerowali ale było tak ciemno że tylko głosy ludzi było słychać a nas nikt nie widział , następne miejsce to nad jeziorem , na łące , w aucie mnóstwo razy :P i dużo bym mogła wymieniać :P
my też jeszcze na początku to w różnych miejscach, najczęściej samochód albo z tyłu albo na przodzie albo na zewnątrz na masce:) kiedyś na wydmach nad bałtykiem:) mmmmm fajne wspomnienia trzeba jakoś do tego wrócić
Mnie zdarzało się też to robić w różnych miejscach, szczególnie na początku związku, kiedy byliśmy strasznie napaleni<a href="http://www.klinika-oaza.pl/leczenie-uzaleznien">,</a> a jak na złość nie mieliśmy do tego warunków. Dlatego też zaliczyliśmy toalety, przebieralnie w sklepie, las czy nawet park nocą. To było praktycznie jak uzależnienie, więc pewnego dnia stwierdziliśmy że przydałby się nam detoks. Najlepiej jednak jest we własnym łóżeczku :)
Ja 9 lat temu miałam szybki numerek z moim byłym chłopakiem właśnie w pociągu w drodze do Gdańska i było odjazdowo a teraz to tylko w łóżeczku z mężem gdy synek zaśnie.