Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Lekarz przyszedł bardzo szybko i wtedy dostałam najgorszych bóli za pierwszym razem się nie udało a przy ostatnim skurczu pan dr.powiedział,ze jak teraz nie urodzę to serce dziecka nie wytrzyma i będzie koniec.



Anula, ja pierniczę, nie kojarzę tego lekarza
Poryczałam się przez to ze stresu i wywalił do mnie z tekstem "czego pani płacze, jeszcze pani nie ma powodu" (tak jakbym za chwilę miała mieć).


[/url
Dostawałam na to mnóstwo paracetamolu w żyłę..

, przez cały dzień czułam lekkie ćmienia w krzyżu dosyć regularnie ale nie przeszkadzające wcale funkcjonować więc się nie przejmowałam. O godz. 16-tej poszłam na wizytę byłam 4-ta w kolejce więc spokojnie czekałam na swoją kolej. o godz. 17-tej przyszła moja kolej, poinformowałam lekarza o tum ćmieniu , o śluzie który miałam rano, kazał mi się rozebrać i wejść na fotel w celu badania. Badając mnie zrobił się strasznie poważny, spojrzał na mnie i pośpiesznie zaczął mówić że mam 5cm rozwarcia i uwypuklony pęcherz płodowy, "zaraz mi tu pani urodzi" dodał, a ja z wielkim uśmiechem na twarzy "niemożliwe"?! Kazał mi natychmiast od niego jechać na porodówkę, no to się zebrałam i wróciłam jeszcze do racy po rzeczy, obsłużyłam klienta w pracy jeszcze, w tym czasie przyjechał transport po mnie bo mąż na wjeździe ale już wracał i mieliśmy się w szpitalu spotkać. Pojechałam do domu po torbę, którą teściowa w biegu dopakowywała. Na IP zgłosiłam się o jakiejś 17:40 z wielkim uśmiechem i niedowierzaniem bo przecież praktycznie mnie nic nie boli! Pani na IP panikowała, że zaraz jej tu urodzę a ja wciąż powtarzałam, że nie wierzę. o 18:10 byłam już na porodówce gdzie mój gin już czekał na mnie. (byłam w szoku, że zamknął gabinet i na poród swojej pacjentki przyjechał osobiście) Okazało się że mam już dobre 6cm rozwarcia i dalej leżałam uśmiechnięta z niedowierzaniem. Gin zalecił kroplówkę z oxy ... nie wiem po co ale ok... położna jednak po 7-miu próbach nie mogła się wkłuć więc stwierdziła że poczekamy na drugą zmianę położnych, w tym czasie wypełniała dokumenty. Dobiła godzina 19-sta przyszła nowa położna i od razu się wkuła z oxy i zrobiła mi nieszczęsny masaż szyjki. Stwierdziły, że mają dużo czasu więc poszły oglądać na laptopie zdjęcia z wakacji jednej z nich. Zostaliśmy sami z mężem. Godzina 19:15 nagle czuję że pęka pęcherz płodowy i wylewają się wody, wygnałam męża żeby natychmiast poszedł po położną bo znając mnie będzie szybko, ale nie spodziewałam się, że aż tak, bo ja ciągle z wielkim uśmiechem na twarzy i z nie dowierzaniem że to na prawdę się dzieje! Położna przyszła po 5 minutach i zaczęła przygotowywać wszystko do porodu. Ja zaczęłam nagle czuć silniejsze skurcze ale były znośne... nagle czuję, że mała zaczyna się wysuwać i krzyknęłam do położnej że mała wychodzi, a ona na to pani nie prze a ja krzyczę że ja nie prę ona sama wychodzi, złapała ją w ostatnim momencie była godzina 19:28, czyli 8 minut po tym jak pielęgniarka po zawołaniu przez męża przyszła. Położyli mi tą moją cudowną kruszynkę na brzuchu... była taka cieplutka mała ważyła 2600g i 53cm, a ja byłam tak szczęśliwa i pełna energii jakbym w cale nie rodziła, okazało się że rodziłam z niepełnym rozwarciem ale nie pękłam ani mnie nie nacięto i nie ma potrzeby zakładania jakiegokolwiek szwu!. To mi jeszcze bardziej podniosło adrenalinę bo tego się najbardziej obawiałam, wyglądałam jak nakręcona czułam, że mogę wstać i iść już do domu
. Przewieźli mnie do pokoju, zaraz przyszedł mąż, to było cudowne przeżycie, nie wiedziałam, że poród może nie boleć! Pierwszy poród to była masakra a drugi to było spełnienie moich marzeń. Po godzinie przyszła położna mnie zbadać i powiedziała, że ta oxy nie była wcale potrzebna bo nawet nie zdążyła zadziałać, powiedziałam jej, że ja to wiedziałam ale nie chciałam się wtrącać. Małą za chwilkę przynieśli a my mogliśmy spędzić razem trochę czasu. To było cudowne! życzę każdej bez bólowego i szybkiego porodu
Ja mam jeszcze dużo czasu, ale jak myślę o porodzie to tylko o cc.
A dziś to naprawdę jedno z moich najlepszych wspomnień. I nie rodziłam w sali porodów rodzinnych, nie było jakiejś intymnej atmosfery, przygaszonych świateł, ciszy, skupienia i spokoju czy nawet własnej położnej.
nagle czuję, że mała zaczyna się wysuwać i krzyknęłam do położnej że mała wychodzi, a ona na to pani nie prze a ja krzyczę że ja nie prę ona sama wychodzi, złapała ją w ostatnim momencie
woooow... o takim przypadku jeszcze nie słyszałam.. Gratuluję bezbolesnego i ekspresowego porodu! Mam jeszcze jedno pytanie: Miałyście wskazania do cc czy same celowo wybrałyście tą formę porodu?
Szczerze mówiąc, ja całą ciążę porodu bałam się panicznie. Dziś myślę o tym, jak o swoim największym osiągnięciu. Serio. Mam niski próg bólu, do tego jestem lekką panikarą, a i do zbyt śmiałych osób nie należę i przez całą ciążę łaziłam z jakimiś koszmarnymi wizjami odnośnie porodu SN. A dziś to naprawdę jedno z moich najlepszych wspomnień.
).
jako pierworodka pewno będę cierpieć długo i boleśnie



Hmm... Kobieta kobiecie wilkiem?
sysia cudny opis i ucieszyłam sie, ze nie tylko ja nie czułam ze mi sie rozwarcie na 5 cm zrobiło ;) gdyby nie to, ze mi wody odeszły to chyba bym w ogole sie nie zorientowała , ze rodze
! kochana dobrze, że ja nie czekałam aż mi wody odejdą bo bym nie zdążyła za żadne skarby zebrać się do szpitala w 28 minut

[/urldo tego całkiem szerokie biodra
wtedy powiedziałam rodzinie że jestem w ciąży i się zaczęło
wtedy powiedziałam rodzinie że jestem w ciąży i się zaczęło to boli jak złamanie 52 kości na raz miło poinformowała mnie moja szwagierka po czym przeszła do opisu jej 15 godzinnego porodu z przed pół roku krwawy z zalatwianiem się pod siebie i pęknięciem krocza aż do odbytu no i na deser tych wszystkich uwag też od innych ludzi moja wlasna mama stwierdziła że mi współczuję bo to ból jakiego nie da się objąć rozumem no i się wtstraszylam i zaczęłam w siebie wątpić...
Pęknięcie po odbyt, kupa pod siebie, krew, ból, którego nie da się objąć rozumem - no po prostu klasyka gatunku. Baby to jednak głupie są. Tak powiem. Jak można się tak nawzajem straszyć? Moja rada brzmi: bądź głucha na wszelkie te historie. Albo nawet mów, że sobie nie życzysz straszenia. A dla siebie kup jakąś fajną książkę o porodzie (ja polecam "Urodzić razem i naturalnie" Ireny Chołuj, no po prostu miód na serce przerażonej pierworódki, ta książka mnie bardzo uspokajała w pierwszej ciąży) i spójrz na to z innej strony - tyle porodów odbywa się każdego dnia, są wśród nich porody łatwiejsze i trudniejsze, ale nasz gatunek trwa, znaczy, że to wcale nie jest takie straszne
Głowa do góry!

;
;
;
;
).
Ja mogę powiedzieć, że owszem, niezaprzeczalnie poród jest bolesny, ale na pewno nie powiem, że jest straszny. Ja wspominam bardzo dobrze.
) ból dominował w moich wspomnieniach. Trochę czasu upłynęło kiedy na wierzch wypłynęły te piękne wspomnienia i teraz zdarza mi się myśleć że... nie mogę doczekać się następnego
Pierwszy poród udało mi się bez problemów urodzić siłami natury w 6 godzin. Niedługo starania o drugie dzieciątka i mam nadzieje że też uniknę CC
;
;
;
;