Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Anula85: Lekarz przyszedł bardzo szybko i wtedy dostałam najgorszych bóli za pierwszym razem się nie udało a przy ostatnim skurczu pan dr.powiedział,ze jak teraz nie urodzę to serce dziecka nie wytrzyma i będzie koniec.


    Anula, ja pierniczę, nie kojarzę tego lekarza,ale stamtąd tylko szefową dr. Kurczuk-Powolny znam i dr.Feduniva... Jakby mi coś takiego lekarz powiedział podczas porodu to chyba niechcący by moja stopa na jego twarzy wylądowała.

    Ale porodu gratuluję!
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Amelka miała 5 punktów i w sumie jest prawie okazem zdrowia. Asymetria u niej wynika chyba z ułożenia w czasie ciąży, bo miała bezwodzie.
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Dzięki, Nano, to Ty też tylko dzięki mężowi na ulicy nie urodziłaś? ;)
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Byłoby spore prawdopodobieństwo, lecz nie na ulicy, a na leśnej ścieżce ::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Anula, ja pierniczę, nie kojarzę tego lekarza

    A ja chyba tak i jestem na 99% pewna, że to ten. Trafiłam do niego w 20tc na IP, robił mi USG, bo miałam wrażenie że mała się nie rusza. Zanim spojrzał na kartę ciąży, to mnie zje...chał, że dziecko się nie rusza od poprzedniego dnia, a ja dopiero przyjechałam- dopiero później się ogarnął, że to ten etap, na którym równie dobrze mogłabym w ogóle nie czuć ruchów :angry: Poryczałam się przez to ze stresu i wywalił do mnie z tekstem "czego pani płacze, jeszcze pani nie ma powodu" (tak jakbym za chwilę miała mieć).
    Cieszę się, że przy porodzie nie widziałam lekarza od IP w nocy, do obchodu dobę po, bo jakbym na niego trafiła... :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorgolaa
    • CommentTimeJan 2nd 2013
     permalink
    Tacy lekarze powinni zmienić zawód, zero jakiejkolwiek kultury a o współczuciu dla kobiety która się boi i martwi nawet nie wspominam! Gbur bez serca :sad::sad::sad:
    --
    •  
      CommentAuthorwyder
    • CommentTimeJan 3rd 2013
     permalink
    anula poród ekspresowy a lekarz kretyn że takim tekstem cię uraczyl dziękujemy za opis a mój kuzyn piotruś miał 6 punktów i dobrze sobie radzi jako 9 latek :-)
    --
  1.  permalink
    Anula gratuluję jeszcze raz. Widzę, że szybciutko poszło:bigsmile:

    No to czas na mnie
    Jak wiecie 29 grudnia byłam umówiona z moim dr na cięcie ze względu na zagrażające pęknięcie macicy. W szpitalu byłam ok 8.30 – rejestracja na izbie przyjęć, potem przejście na porodówkę, tam dodatkowy wywiad, KTG (na którym skurcze zapisywały się dość delikatne) i pierwsze kroplówki przygotowujące do cc. Potem mój dr przyszedł z inną panią dr (zastępca ordynatora), która stanowczo odradzała mi rodzenie w starym roku, bo uważała, że to jest krzywdzące dla maluszka i mam się zastanowić nim wezwą anestezjologów. Zestresowałam się tą rozmową, bo psychicznie nastawiona byłam już na cc. Zadzwoniłam do męża o radę i ten kazał czekać do nowego roku (ale nie spodziewał się że zostanę na oddziale). Z nerw na KTG zaczęły zapisywać się mocniejsze skurcze ale mój lekarz stwierdził, że to chyba z nerw. Do tego mnie przeczyściło.
    Potem poszliśmy na oddział, gdzie pani dr zrobiła USG (powiedziała, że jak wody odejdą lub pojawią się skurcze to nie będziemy czekać do nowego roku tylko zrobimy cięcie) a po 14 znów podłączono mnie pod KTG a tam już skurcze co 10, 20, 25 min i dużo mocniejsze, aż położna pytała mnie jak je odczuwam bo są dość mocne. Ja czułam lekki ból miesiączkowy. Potem znów mnie przeczyściło. Do wieczornego obchodu skurcze były dość nieprzyjemne i nabierały na sile ale pojawiały się nieregularnie co 5, 7, 15, 20 min. W związku z tym pani dr zarządziła kolejne KTG. Tam skurcze zapisywały się już co 5-10min z siła ponad 100-120, nie wiem dokładnie ile ale były już nieprzyjemne.
    Po KTG zabrali mnie na badanie i pani dr zarządziła, że nie ma co czekać i jedziemy na blok.
    Nogi miałam jak z waty i trzęsłam się jak galareta, bałam się strasznie, założyli cewnik, potem mierzenie ciśnienia a ja z tych nerw miałam 161/98. Potem sympatyczny anestezjolog rozluźnił troszę atmosferę i pożartował. Wkłuł się za pierwszym razem i poczułam ciepło w nogach. Podczas samego zabiegu czułam się nienaajlepiej ale anestezjolog podnosił mnie na duchu. Przy wyjmowaniu maluszka miałam wrażenie jakby wyciągali mi serce, ale za chwilkę usłyszałam płacz synka i strach minął. Pani dr pokazała małego jeszcze z pępowinką, Głosik miał donośny, więc zabrali go do mierzenia (mały urodził się z wagą 3100g, dł. 55cm, 9pkt Apgar za kolor skóry bo miał szyję raz owiniętą pępowiną) i za chwilkę pani pielęgniarka przyszła go pokazać. Wzruszyłam się bo Wojtuś chwycił mojego palca swoimi rączkami i tak spokojnie patrzył, jak do niego mówiłam. Potem zabrali go na noworodki a mnie przewieziono obok bloku i tam leżałam ok godziny kontrolowana przez pielęgniarki i położną. Najgorsze były pierwsze dwie doby, a jak już dostałam Wojtusia to było tylko lepiej.
    Rodziłam w Tomaszowskim Centrum Zdrowia (Tomaszów Mazowiecki)
    --
    •  
      CommentAuthorwyder
    • CommentTimeJan 5th 2013
     permalink
    dziękujemy za opis sporo stresu się biedna najadlas a wojtus i tak wybrał kiedy ma się urodzić i już :-)
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 5th 2013
     permalink
    Misia piękny opis. Mam kilka pytań :smile:
    Jak zabrali Wojtusia do mierzenia itp, to Ciebie wtedy zszywali?
    A te 2 doby nie widziałaś synka?
    Dlaczego te 2 doby były najgorsze? tak bardzo bolał brzuch, rana? Kiedy wstałaś? a cewnik kiedy wyjęli?
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeJan 5th 2013
     permalink
    OneKiss
    U mnie po cesarce jak wyciągnęli małą to położna pokazała mi ją i od razu zabrała do męża.W pokoju zostawiła Oktawię z tatusiem żeby mąż mógł przywitać się z córcią.W momencie jak mnie zszywali mała cały czas była z mężem a jak już przywiezli mnie z OP to byliśmy we trójkę aż 3h.Po znieczuleniu nic nie czujesz od pasa w dól i to jest najgorsze.U mnie doszło jeszcze trzęsienie rąk jak przy delirce i dosyć długo bałam się wziąć małą na ręce.Mąż położył mi ją na piersi żeby mała napiła się mleczka.
    Mnie szew nie bolał,ale ja mam bardzo wysoki próg bólu.
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 5th 2013
     permalink
    Gina bardzo dziękuję za odpowiedź. Tak się właśnie zastanawiałam co się dzieje z dzieckiem, jak mama jeszcze jest na sali.
    Świetnie, że może być w tym czasie z tatą.
    A jak wyglądało znieczulenie?
    Gdzie się wkłuwali? Co czułaś? Mrowienie? Ciepło, zimno?
    --
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeJan 5th 2013
     permalink
    Jeśli powiesz położnej o tym co jest dla Was ważne to myślę że nie będzie problemu.My nie chcieliśmy żeby kąpali małej tylko wtarli maz płodową w skórkę i tak zrobili.Powiedziałam również że jeśli coś będzie nie tak z małą to to chciałabym żeby mąż był cały czas przy niej.
    Jeśli chodzi o znieczulenie to nic nie czułam a bałam się wkuwania w kręgosłup.Jak wyciągają dziecko z brzucha to jest takie dziwne uczucie bo nie czujesz bólu ale cały brzuch się trzęsie.Ja po cesarce wymiotowałam ale dlatego że przed podano mi glukozę.Dopóki znieczulenie nie przestanie działać bo nie czujesz nóg ale póżniej jest już lepiej.Najgorszy jest moment wstania z łóżka,ale im wcześniej wstaniesz tym szybciej dojdziesz do siebie.Ja na salę przyjechałam o 22 i o 4 rano poprosiłam żeby przywiezli Oktawię i tak już została.Na sali miałam inne łóżko i mogłam je podnieść na wysokość wózeczka małej żeby nie wstawać a mieć ją pod ręką.Pielęgniarki bały się że spadnę:tongue:
    Do siebie doszłam bardzo szybko,na zakupy sama chodziłam tydzień po cc,moja położna była w szoku.Jeśli masz jakieś pytania pisz na prw chętnie pomogę:wink:
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeJan 6th 2013
     permalink
    Ja też dostałam synka od razu po cc, jak tylko przewieźli mnie na salę pooperacyjną. Też nie był myty tylko osuszony. Aż byłam zdziwiona, że był taki czysty, bo spodziewałam się brudaska :) dostałam go takiego golutkiego w samym pampersie prosto na cycusia i tak leżał ze mną wiele godzin. Zabrali mi go dopiero wieczorem do kąpieli, wtedy został ubrany i za chwilę wrócił z powrotem na cycusia :) bólu prawie wcale nie czułam, jako jedyna na sali nie chciałam środków przeciwbólowych. Poprosiłam o nie dopiero jak mi kazali wstać po 12h, to był hardcore:tongue:
    •  
      CommentAuthorQuelle
    • CommentTimeJan 6th 2013
     permalink
    isiula
    ja dostałam środek przeciwbólowy ale na plecy które cholernie bolały:confused:
    -- http://wwwsuwaczki.com/tickers/p655ybbha8ok1b4a.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeJan 6th 2013
     permalink
    U mnie było podobnie jak u Regi, mała została zbadana i pokazano mi ją, potem trafiła w kuwetce pod opiekę tatusia, a mnie zszywali. Jak już byłam oporządzona, to pojechaliśmy wszyscy w trójkę na salę i mała wisiała na cycku i spała, aż do wieczora (urodziła się o samo południe), więc dobrych kilka godzin. Wieczorem koło 22, czyli po jakichś 10 godzinach wstawałam w pomocą położnych, ale na noc zabrali małą. Od rana następnego dnia była ciągle ze mną, jak tylko wyciągnęli dren i cewnik i stałam się bardziej mobilna. Też mnie niebyt mocno bolało, trochę przy zmianie pozycji z leżącej na siedzącą, ale do przeżycia.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeJan 6th 2013
     permalink
    O tak bóle pleców też miałam straszne i głowy - zespół popunkcyjny po znieczuleniu:sad: Dostawałam na to mnóstwo paracetamolu w żyłę..
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Dziewczyny bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi :kissing:
    Mam jeszcze jedno pytanie: Miałyście wskazania do cc czy same celowo wybrałyście tą formę porodu?
    Ja mam jeszcze dużo czasu, ale jak myślę o porodzie to tylko o cc.
    Pewnie z czasem mi się to jeszcze z trylion razy zmieni, ale obecnie bardzo interesuje mnie ten temat.
    --
  2.  permalink
    elfika w 100% zgadzam sie z twoim komentarzem moim zdaniem cc powinno byc z koniecznosci a nioe z kaprysu porod naturalny jest ciezki ale i magiczny tworzy taka wieź z maluszkiem i ta chwila jest tylko dla was mamy i dziecka ja rodzilam sama bo maz nie chciqal bal sie a teraz zaluje ze stracil takie chwile
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    powiem tak, ja w ciąży cierpiałam na nerwicę lękową i baaaardzo bałam się porodu sn. Ale cholernie mocna pragnęłam urodzić naturalnie. Z resztą jak przychodzi TEN moment, to na kobietę spływa niesamowity spokój... i wtedy już nic nie jest ważne - tylko zdrowie i dobro dziecka. Niestety miałam cc z powodu braku postępu porodu. Do tej pory czuję, ze ominęło mnie najpiękniejsze uczucie i przeżycie, jakiego może doświadczyć kobieta. Licze tylko na to, ze kolejny poród pomimo wcześniejszego cc, będzie sn.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Spodziewałam się takich komentarzy.
    Za każdy zabrany głos dziękuję.
    --
    •  
      CommentAuthorsysiajaw
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Nadszedł czas i na mnie.....

    W nocy z 26/27.09 zaczął mnie lekko pobolewać kręgosłup tak jakby na okres, nie było to męczące ale raczej zastanawiające i przez to nie spałam całą noc, rano jak wstałam do toalety miałam pełno różowego śluzu, więc domyślałam się że w najbliższych dniach rozpocznie się poród tym bardziej iż termin miałam na 24.09 więc już byłam po terminie. Po śniadaniu postanowiłam z mężem iż wybiorę się na jeszcze jedną wizytę do ginekologa w celu obadania czy coś się zaczyna dziać czy nie. Gin przyjmował od godziny 16-tej więc ja spokojnie pojechałam jeszcze do pracy popracować :bigsmile:, przez cały dzień czułam lekkie ćmienia w krzyżu dosyć regularnie ale nie przeszkadzające wcale funkcjonować więc się nie przejmowałam. O godz. 16-tej poszłam na wizytę byłam 4-ta w kolejce więc spokojnie czekałam na swoją kolej. o godz. 17-tej przyszła moja kolej, poinformowałam lekarza o tum ćmieniu , o śluzie który miałam rano, kazał mi się rozebrać i wejść na fotel w celu badania. Badając mnie zrobił się strasznie poważny, spojrzał na mnie i pośpiesznie zaczął mówić że mam 5cm rozwarcia i uwypuklony pęcherz płodowy, "zaraz mi tu pani urodzi" dodał, a ja z wielkim uśmiechem na twarzy "niemożliwe"?! Kazał mi natychmiast od niego jechać na porodówkę, no to się zebrałam i wróciłam jeszcze do racy po rzeczy, obsłużyłam klienta w pracy jeszcze, w tym czasie przyjechał transport po mnie bo mąż na wjeździe ale już wracał i mieliśmy się w szpitalu spotkać. Pojechałam do domu po torbę, którą teściowa w biegu dopakowywała. Na IP zgłosiłam się o jakiejś 17:40 z wielkim uśmiechem i niedowierzaniem bo przecież praktycznie mnie nic nie boli! Pani na IP panikowała, że zaraz jej tu urodzę a ja wciąż powtarzałam, że nie wierzę. o 18:10 byłam już na porodówce gdzie mój gin już czekał na mnie. (byłam w szoku, że zamknął gabinet i na poród swojej pacjentki przyjechał osobiście) Okazało się że mam już dobre 6cm rozwarcia i dalej leżałam uśmiechnięta z niedowierzaniem. Gin zalecił kroplówkę z oxy ... nie wiem po co ale ok... położna jednak po 7-miu próbach nie mogła się wkłuć więc stwierdziła że poczekamy na drugą zmianę położnych, w tym czasie wypełniała dokumenty. Dobiła godzina 19-sta przyszła nowa położna i od razu się wkuła z oxy i zrobiła mi nieszczęsny masaż szyjki. Stwierdziły, że mają dużo czasu więc poszły oglądać na laptopie zdjęcia z wakacji jednej z nich. Zostaliśmy sami z mężem. Godzina 19:15 nagle czuję że pęka pęcherz płodowy i wylewają się wody, wygnałam męża żeby natychmiast poszedł po położną bo znając mnie będzie szybko, ale nie spodziewałam się, że aż tak, bo ja ciągle z wielkim uśmiechem na twarzy i z nie dowierzaniem że to na prawdę się dzieje! Położna przyszła po 5 minutach i zaczęła przygotowywać wszystko do porodu. Ja zaczęłam nagle czuć silniejsze skurcze ale były znośne... nagle czuję, że mała zaczyna się wysuwać i krzyknęłam do położnej że mała wychodzi, a ona na to pani nie prze a ja krzyczę że ja nie prę ona sama wychodzi, złapała ją w ostatnim momencie była godzina 19:28, czyli 8 minut po tym jak pielęgniarka po zawołaniu przez męża przyszła. Położyli mi tą moją cudowną kruszynkę na brzuchu... była taka cieplutka mała ważyła 2600g i 53cm, a ja byłam tak szczęśliwa i pełna energii jakbym w cale nie rodziła, okazało się że rodziłam z niepełnym rozwarciem ale nie pękłam ani mnie nie nacięto i nie ma potrzeby zakładania jakiegokolwiek szwu!. To mi jeszcze bardziej podniosło adrenalinę bo tego się najbardziej obawiałam, wyglądałam jak nakręcona czułam, że mogę wstać i iść już do domu :bigsmile:. Przewieźli mnie do pokoju, zaraz przyszedł mąż, to było cudowne przeżycie, nie wiedziałam, że poród może nie boleć! Pierwszy poród to była masakra a drugi to było spełnienie moich marzeń. Po godzinie przyszła położna mnie zbadać i powiedziała, że ta oxy nie była wcale potrzebna bo nawet nie zdążyła zadziałać, powiedziałam jej, że ja to wiedziałam ale nie chciałam się wtrącać. Małą za chwilkę przynieśli a my mogliśmy spędzić razem trochę czasu. To było cudowne! życzę każdej bez bólowego i szybkiego porodu :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeJan 7th 2013 zmieniony
     permalink
    OneKiss: Ja mam jeszcze dużo czasu, ale jak myślę o porodzie to tylko o cc.


    OneKiss czy z jakiś konkretnych powodów myślisz o cc? Z obawy przed bólem? Czy może są inne wskazania?
    Szczerze mówiąc, ja całą ciążę porodu bałam się panicznie. Dziś myślę o tym, jak o swoim największym osiągnięciu. Serio. Mam niski próg bólu, do tego jestem lekką panikarą, a i do zbyt śmiałych osób nie należę i przez całą ciążę łaziłam z jakimiś koszmarnymi wizjami odnośnie porodu SN. A dziś to naprawdę jedno z moich najlepszych wspomnień. I nie rodziłam w sali porodów rodzinnych, nie było jakiejś intymnej atmosfery, przygaszonych świateł, ciszy, skupienia i spokoju czy nawet własnej położnej.
    --
  3.  permalink
    annie128: A dziś to naprawdę jedno z moich najlepszych wspomnień. I nie rodziłam w sali porodów rodzinnych, nie było jakiejś intymnej atmosfery, przygaszonych świateł, ciszy, skupienia i spokoju czy nawet własnej położnej.


    Ja w duchu dziekuje ordynatorowi patologii, ze pomimo tego, iz mialam skierowanie na cc (duza waga dziecka) zarzadzil, ze bedziemy naturalnie rodzic. Panikowalam przez cala ciaze przed porodem, ale jak juz mi wody odeszly to nadszedl taki blogi spokoj....rodzilam z mezem, nie bylo zbyt intymnej atmosfery i sali osobnej tez nie mialam, ale lekarz byl caly czas przy mnie, poloznej swojej nie mialam, ale trafilam na taka z powolania, duzo mi pomogla. Widzialam na mamusiach, ze sa dziewczyny, ktore mieszkaja niedaleko mnie, a w opisie nie napisalam gdzie rodzilam wiec uzupelniam: Rodzilam w szpitalu polozniczym w Walbrzychu.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Ja to jak zwykle inna jestem bo bardziej balam sie CC niz SN ;) rodzilam SN - a porod wspominam bardzo dobrze:)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorisiula
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    sysiajaw: nagle czuję, że mała zaczyna się wysuwać i krzyknęłam do położnej że mała wychodzi, a ona na to pani nie prze a ja krzyczę że ja nie prę ona sama wychodzi, złapała ją w ostatnim momencie

    :shocked: woooow... o takim przypadku jeszcze nie słyszałam.. Gratuluję bezbolesnego i ekspresowego porodu!
    OneKiss: Mam jeszcze jedno pytanie: Miałyście wskazania do cc czy same celowo wybrałyście tą formę porodu?

    Ja do końca walczyłam o poród SN, wszystko miało zależeć od USG w dniu porodu. Akcja postępowała bardzo szybko, w 3 godziny z 1cm rozwarcie doszło do 8cm. Wtedy zebrało się konsylium lekarskie i zadecydowali o CC, a już miałam wchodzić do wanny.. Wskazaniem była szacowana duża masa płodu (4400g na USG), dysproporcja między główką a barkami plus moja, jak się okazało przy pomiarach, wąska miednica. Synek urodził się 4342g, więc niewiele się pomylili i faktycznie mógł mi się zaklinować w środku. Teraz cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło, ale sama nie wybrałabym CC..
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    annie128: Szczerze mówiąc, ja całą ciążę porodu bałam się panicznie. Dziś myślę o tym, jak o swoim największym osiągnięciu. Serio. Mam niski próg bólu, do tego jestem lekką panikarą, a i do zbyt śmiałych osób nie należę i przez całą ciążę łaziłam z jakimiś koszmarnymi wizjami odnośnie porodu SN. A dziś to naprawdę jedno z moich najlepszych wspomnień.


    To tak, jak ja. Tyle, że tak było tylko przed moim pierwszym porodem. Przed drugim, to się najzwyczajniej w świecie cieszyłam, że to już i banan z twarzy nie schodził mi aż do pełnego rozwarcia (bo potem już mi trochę ciężko było się uśmiechać, ale i tak było nieźle, jak na taką panikarę, jak ja :wink:).
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    sysia cudny opis i ucieszyłam sie, ze nie tylko ja nie czułam ze mi sie rozwarcie na 5 cm zrobiło ;) gdyby nie to, ze mi wody odeszły to chyba bym w ogole sie nie zorientowała , ze rodze :rolling:
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorwyder
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    czy tylko ja tak chce :-D pewnie nie ale jako pierworodka pewno będę cierpieć długo i boleśnie ach kocham ten mój optymizm :-)
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    ew3ame: jako pierworodka pewno będę cierpieć długo i boleśnie


    a dlaczego? ja urodziłam synka w 2h, a rodziłam pierwsze dziecko. I bez ściemy, czarować tu nikogo nie będę: bolało jak cholera. Ale po 1: 10 sekund po tym jak Lulek wyskoczył ogarnęła mnie taka euforia i szczęście, że nie zauważyłam rodzącego się łożyska, a potem podania miejscowego znieczulenia w celu zszycia krocza. Nie pamiętam też łyżeczkowania.
    Po 2: o godzinie 4 rano byłam już na nogach (!) a urodziłam o 2:05. Po 3: o 6 rano zawołałam pielęgniarkę i poprosiłam, aby zabrała mnie pod prysznic. Kręciła nosem, bo miałam nakazane się wyspać. Uparłam się i pół godziny później zabrałam małego z sali ogólnej. O 8 rano odwiedzili nas moi teściowie i już spacerowałam po korytarzach. Koleżanka, która tej samej nocy urodziła cc w dniu mojego wyjścia ze szpitala jeszcze nie wstawała. I żeby nie było- czasami cc jest niezbędne, bezwzględnie konieczne. Tak się zdarza. Ale jeśli nic się nie dzieje, nie ma wskazań to nigdy bym się nie zdecydowała na cc na żądanie.
    Poród boli. Za każdym bólem idzie jednak życie. Ja darłam się na położną o zzo i gdy się okazało że już za późno bo rozwarcie pełne podano mi dożylne i... ODRADZAM! Otumaniło mnie na jakieś 20 minut, straciłam kontakt z położną, zaczęłam się telepać i wić jak piskorz. Gdyby nie ten krótki epizod urodziłabym szybciej i sprawniej. I choć osobiście mam do samej siebie jak i do personelu trochę zastrzeżeń to jednak nic lepszego niż SN nie mogło mi się przytrafić.

    Nie zakładajcie, że skoro rodzicie pierwszy raz to będziecie cierpieć kilka-kilkanaście godzin. W ogóle nie myślcie o tym, jak o "obowiązkowej" drodze przez mękę, a raczej jak o długo wyczekiwanym spotkaniu. Jest wiele metod radzenia sobie z bólem (piłki, wanna, drabinki), z których ja nie skorzystałam. U mnie sprawdziła się głowa. No i trochę mąż, bo mogłam poprzeklinać na niego:devil:
    --
    •  
      CommentAuthorOlenka79
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Moja koleżanka przy rutynowym badaniu w 37 tc dowiedziała się, że ma 7 cm rozwarcia... też nic nie czuła:cool:
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    ew3ame - myślę, że niekoniecznie czeka Cię długi i bolesny poród. U mnie od momentu pęknięcia pęcherza, który zaindukował skurcze, do narodzin córeczki minęlo 5 godzin 20 minut, no i byłam bardzo rozczarowana, że nie bolało tak bardzo jak się nastawiałam, az położne się ze mnie śmiały, jak im to mówiłam ( a mówiłam na głos od razu po porodzie, bo wiedziałam, że za kilka dni już tego bólu nie będę pamiętać).
    Ja wierzę, że duży wpływ na przebieg porodu ma pozytywne nastawienie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa rodzącej (a dla każdej jest to inna rzecz, która sprawia, ze czuje się ona bezpieczna - u mnie była to obecność męża i położnej, której ufałam w 100%). Mój opis porodu znajduje się w wątku o porodach domowych :)
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Po porodzie sn w życiu z własnej woli nie zdecydowałabym się na cc. Mimo, że bolało jak cholera, poród wspominam bardzo dobrze. Dla chwili, w której położyli mi tą małą kluskę na brzuchu mogłabym rodzić milion razy:wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 7th 2013 zmieniony
     permalink
    Nastawienie to wg mnie podstawa. Nawet jeśli w praktyce nie ma wpływu na to, jaki naprawdę będzie poród. Ale nie wiem, czy macie podobne obserwacje, co ja - moim zdaniem kobiety wprost uwielbiają straszyć się nawzajem krwawymi opowieściami z porodówek. Licytują się, która miała gorszy, dłuższy i bardziej skomplikowany poród. Z moich dzieciatych znajomych żadna na wieść o mojej ciąży sobie nie mogła odpuścić - od każdej usłyszałam coś w stylu "ooo, współczuję, że będziesz musiała rodzić, poród to horror, rzeźnia itp.". Za to jak już urodziłam (za pierwszym i za drugim razem zresztą też), to gdy na pytanie "i jak poród" odpowiadałam, że super, to miałam wrażenie, że są mocno zawiedzione :devil::devil::devil: Hmm... Kobieta kobiecie wilkiem? :devil:
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Hydro też miałam super poród i gdy koleżanka (w ciąży) zapytała mnie jak było...No to jej powiedziałam prawdę, że rewelacyjnie i byłam przygotowana na większy ból, to oczy zrobiła jak 5złotówki i powiedziała, że fajnie to słyszeć, bo każda ją straszy ;)
    A tak na poważnie to nie wiem co to ma na celu takie wzajemne straszenie :confused:
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorsysiajaw
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    sysia cudny opis i ucieszyłam sie, ze nie tylko ja nie czułam ze mi sie rozwarcie na 5 cm zrobiło ;) gdyby nie to, ze mi wody odeszły to chyba bym w ogole sie nie zorientowała , ze rodze :rolling:


    o to nie jestem sama :clap:! kochana dobrze, że ja nie czekałam aż mi wody odejdą bo bym nie zdążyła za żadne skarby zebrać się do szpitala w 28 minut :bigsmile: :rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorwyder
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    ja miałam dobre nastawienie mam całkiem niezły próg bólu do tego całkiem szerokie biodra więc jest nadzieją ze kanał też pragnę dziecka i wiem ze poród będzie bolał ale nagroda będzie wspaniała i że mimo mojego chorowitego organizmu dam sobie radę bo liczy się dziecko a ja jestem na drugim planie ale wtedy powiedziałam rodzinie że jestem w ciąży i się zaczęło to boli jak złamanie 52 kości na raz miło poinformowała mnie moja szwagierka po czym przeszła do opisu jej 15 godzinnego porodu z przed pół roku krwawy z zalatwianiem się pod siebie i pęknięciem krocza aż do odbytu no i na deser tych wszystkich uwag też od innych ludzi moja wlasna mama stwierdziła że mi współczuję bo to ból jakiego nie da się objąć rozumem no i się wtstraszylam i zaczęłam w siebie wątpić...
    --
    •  
      CommentAuthoraravls
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Ja sobie myślę, że z tym straszeniem, to może być trochę taki szczątkowy rytuał inicjacyjny. Te, które już urodziły - są wtajemniczone, a te, które jeszcze nie - muszą swoje wycierpieć, żeby się dostać do kręgu kobiet. Tak sobie gdybam :wink:
    O dziwo, w Więź daje siłę E. Kirkilionis jest przytoczony opis rytuałów porodowych w jakiejś pierwotnej społeczności i tam w narodzinach uczestniczą zarówno kobiety doświadczone, matki, babki, krewne, jak i nastoletnie dziewczęta. Całe grono skupia się na rodzącej i zaspokajaniu jej potrzeb, pomocy jej i dodawaniu otuchy. Dzięki temu już bardzo młode dziewczęta mają pewne quasi porodowe doświadczenia i gdy przyjdzie czas, by urodziły własne pierwsze dziecko, są mniej zaskoczone sytuacją.
    Muszę przyznać, że ja wobec tego mam szczęście do serdecznych koleżanek. Chyba tylko kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć jakieś krwawe opowieści, a tak to każda afirmuje pozytywne, choć bolesne doświadczenie, do którego chętnie wraca. Staram się w sobie budować takie nastawienie teraz.
    Ale się off-topic zrobił :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Ja jechałam na porodówkę z mega pozytywnym nastawieniem na poród sn, z wielkim spokojem (nie wiem, skąd mi się udzielił taki błogi spokój), no ale plan porodu sobie a życie sobie... Dziecku wariowało tętno, akcja nie postępowała i musieli ją wyciągać na skróty. Pierwsze co pomyślałam już po wszystkim,że nie jest najgorzej, ale sama w życiu bym sobie tego nie zafundowała.
    A te opisy to fakt, też kilka takich usłyszałam, na szczęście i moja przyjaciółka i mama pocieszały, że wcale tak źle nie jest. Jedna z koleżanek była tak "życzliwa", że już po cc zadzwoniła do mnie do szpitala zapytać, jak się czuję, jak powiedziałam, że dobrze, to oznajmiła, że to dopiero początek, dopiero będzie mnie bolało, brzuch się będzie długo obkurczał, nie będę miała pokarmu ;).
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    • CommentAuthorzozolek
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    Mnie nikt nie straszył,wręcz przeciwne słyszałam jakie to wspaniałe uczucie rodzic sn ale sama czułam, że u mnie to nie bedzie takie łatwe i nie było.Od pierwszego skurczu do urodzenia córci mineło 30 godzin,mała miałą 3740,50 cm moze dlatego to tak długo trwało.Fakt, zapomina sie szybko jesli wszytko konczy sie dobrze,ostatnia faza porodu 1,5 h i byłam juz wykonczona,gdyby ne maz który rodził ze mną to nie wiem... krzyczałam ze nie mam juz siły,i nie miałam.Połozna poinformowała mnie, ze jesli nie urodze za chwile to wzywa lekarza,i w oczach miałam wizjie wyciagania córci za pomocą wszelkich mozliwych metod i chyba to poskutkowało bo dalismy rade,ale po całej dobie w bólach i nie przespanej oczywiscie, to urodzenie mojej kruszynki z pomocą męza bez zadnej ingerencjii lekarza uwazam za wielkie szczescie.Gdybym znała przebieg mojego porodu sn wczesniej,napewno bym nie ryzykowała zdrowia dziecka i swojego.Narodziny nastepnego dziecka planuje juz przez cc.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 7th 2013
     permalink
    ew3ame: do tego całkiem szerokie biodra


    Ale szerokość bioder ma się nijak do szerokości miednicy. Można mieć niezłą miednicę, a biodra jak 12-letni chłopiec, albo biodra jak Belluci, a miednicę wąską.

    ew3ame: wtedy powiedziałam rodzinie że jestem w ciąży i się zaczęło


    Tiaaa, skąd ja to znam - wszyscy mnie straszyli oprócz mamy. Sąsiadki, koleżanki, ciotki, kuzynki. Ale byłam nastawiona bardzo pozytywnie - jak któraś z Was napisała - byłam nastawiona na spotkanie z moim dzieckiem. Potem miałam satysfakcję jak wspomniane straszące się pytały "no i jak, i jak?", a ja ze stoickim spokojem odpowiadałam, że to było piękne przeżycie. Bo piękne. Bolesne, ale najpiękniejsze w moim życiu i nie da sie tego z niczym porównać.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    ew3ame: wtedy powiedziałam rodzinie że jestem w ciąży i się zaczęło to boli jak złamanie 52 kości na raz miło poinformowała mnie moja szwagierka po czym przeszła do opisu jej 15 godzinnego porodu z przed pół roku krwawy z zalatwianiem się pod siebie i pęknięciem krocza aż do odbytu no i na deser tych wszystkich uwag też od innych ludzi moja wlasna mama stwierdziła że mi współczuję bo to ból jakiego nie da się objąć rozumem no i się wtstraszylam i zaczęłam w siebie wątpić...


    No i masz, w ciemno strzelałam i trafiłam w przyczynę. Złamanie 52 kości naraz? Hmm, tak to może powiedzieć tylko ktoś, kto takiego złamania doznał i w dodatku może to porównać z przeżytym przez siebie bólem porodowym :tongue: Pęknięcie po odbyt, kupa pod siebie, krew, ból, którego nie da się objąć rozumem - no po prostu klasyka gatunku. Baby to jednak głupie są. Tak powiem. Jak można się tak nawzajem straszyć? Moja rada brzmi: bądź głucha na wszelkie te historie. Albo nawet mów, że sobie nie życzysz straszenia. A dla siebie kup jakąś fajną książkę o porodzie (ja polecam "Urodzić razem i naturalnie" Ireny Chołuj, no po prostu miód na serce przerażonej pierworódki, ta książka mnie bardzo uspokajała w pierwszej ciąży) i spójrz na to z innej strony - tyle porodów odbywa się każdego dnia, są wśród nich porody łatwiejsze i trudniejsze, ale nasz gatunek trwa, znaczy, że to wcale nie jest takie straszne :wink: Głowa do góry!
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 8th 2013 zmieniony
     permalink
    Mnie pozytywnie nastroiła szkoła rodzenia - ale taka z prawdziwego zdarzenia, gdzie z taką pasją położne mówiły o porodach, że...nie mogłam się tego wspaniałego (aczkolwiek bolesnego) wydarzenia doczekać :DDD A wcześniej bałam się jak diabli, myślałam, że to nie na moje siły i że jestem za słaba, żeby przez to przejść.

    Szczególnie jak wszyscy dokoła straszyli. Po jakimś czasie miałam dość tych opowieści i jak jakaś kobieta zaczynała swoją "horror-story" to ucinałam, że nie chcę tego słuchać jak jestem przed porodem. Ostro i konkretnie - nikt się nie obraził, a ja miałam o kilka historii mniej w mojej głowie ;) Polecam :bigsmile:
    --
    • CommentAuthorAnecia84
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    Ja się sama nastawiałam i to nie na to że będzie pięknie i tak dalej. Wiedziałam że będzie ból, mega duży wysiłek, nastawiałam się na nieprzyjemny personel, ból i dyskomfort po porodzie i tak dalej. Przecież nie szłam do sanatorium czy na wakacje tylko urodzić. Nastawiałam się że oprócz męża to nikt mnie po głowie nie będzie głaskał. Stwierdziłam że lepiej nastawić się na gorsze a później przyjemnie rozczarować. Ja wspominam poród bardzo pozytywnie do tego stopnia że czasami za tym bólem, i tym wszystkim tęsknie:P I muszę powiedzieć że takie nastawienie dużo mi pomogło i w moim przypadku odnośnie personelu i dyskomfortu po porodzie pozytywnie się rozczarowałam. :bigsmile:
    -- ;;;;
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    Ja po pierwszym porodzie nalezalam tez do tych straszacych, bo po porodzie mialam traume przez pare lat niestety (omine szczegoly :wink:).

    I przez pare lat w ogole nie chcialam slyszec o drugim dziecku. Az w koncu instynkt wzial gore. Na szczescie!

    Bo drugi porod wynagrodzil mi z baaardzo duza nawiazka pierwszy. Jasne, ze bolalo, do tego lozysko sie nie urodzilo i byla operacja po porodzie, ale to przezycie samego porodu dalo mi tyle szczescia, ze nie da sie po prostu tego opisac slowami. Rodzilam bez znieczulenia, bez jakichkolwiek medykamentow, nawet nie zdazyli cokolwiek ingerowac, tyle, ze rodzilam tak jak chcialam, na stolku porodowym, tak jak podpowiadal mi instynkt. Za pierwszym razem polozono mnie na sile na lozku i myslalam, ze doslownie mnie zaraz rozerwie a dodatkowo bylam wymeczona bardzo dlugim porodem, a za drugim bol byl, ale tez poczucie, ze mam kontrole nad wszystkim, ze zaraz wyjdzie moje wyczekane dziecko i zdziwienie, ze to juz :) No nie do opisania jest, co sie czuje... Samo szczescie po prostu.

    Juz nie naleze wiec do tej grupy straszacych i wspominajacych krwawy POROD, tylko wspominam teraz z usmiechem NARODZINY mojego dziecka. A to ogromna roznica :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorwyder
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    dzięki dziewczyny czuje się o niebo lepiej i wyjde z założenia że niczego tak nie pragnę jak mojego maluszka a poród będzie bolesny ale do przeżycia bo nagroda będzie wspaniała już nie mogę się doczekać porodu dzięki wam dam radę i będzie to moje największe osiągnięcie życiowe :-)
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    Nie rozumiem jak można tak straszyć dziewczynę i to już na początku ciąży :confused: Ja mogę powiedzieć, że owszem, niezaprzeczalnie poród jest bolesny, ale na pewno nie powiem, że jest straszny. Ja wspominam bardzo dobrze.
    Jak mi koleżanka (bezdzietna) powiedziała na informację, że rodziłam 9h "ale się namęczyłaś" to się bardzo zdziwiłam :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJan 8th 2013
     permalink
    Ja też przez chwile chyba należałam do straszących... bezpośrednio po moim, trwającym niemal 3 doby bo od środy do soboty, porodzie (może kiedyś pokuszę się o opis:smile:) ból dominował w moich wspomnieniach. Trochę czasu upłynęło kiedy na wierzch wypłynęły te piękne wspomnienia i teraz zdarza mi się myśleć że... nie mogę doczekać się następnego:shamed::bigsmile:
    --
  4.  permalink
    Fragile- jestem wlasnie po SR i polozna ktora prowadzila klase jeszcze mnie umocnila co do SN i do tego ze wytrzymam, dam rade...i z takim nastawieniem ide...mimo ze wiem ze bedzie bolec, ale to ze moj m. bedzie kolo mnie to juz nawet najgorszy personel czy ta depresyjnie wygladajaca porodowka juz mi nie straszna... byle dojechac na czas:)
    --
    • CommentAuthorAnecia84
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Mnie bardziej przerażała myśl że przy cesarce będą przecinać mi powłoki brzuszne niż ogromny ból przy porodzie naturalnym:) Mówiąc szczerze wolę żeby bolało niż żeby mnie cieli:bigsmile: Pierwszy poród udało mi się bez problemów urodzić siłami natury w 6 godzin. Niedługo starania o drugie dzieciątka i mam nadzieje że też uniknę CC
    -- ;;;;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.