Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Witam. Czasem zdarza mi sie przeczytac lub uslyszec jakis fragment biblijny, jakas historie zwiazana z Biblia, cos co mnie zaciekawia, porusza, dziwi czy nawet denerwuje. Jesli tez tak macie to pomyslalem sobie ze moznaby porozmawiac o tym wlasnie tu.
    W Biblii jest mnostwo odniesien do milosci, rodzicielstwa a niektorzy twierdza ze Biblia nie zajmuje sie niczym innym jak wylacznie miloscia :-)) czyli jak sadze warto takze o niej rozmawiac na 28dni.
    Ja mam sporo takich historii ktore jakos szczegolnie zwrocily moja uwage i jesli znajde czasem chwile to moze napisze o kilku. Bardzo tez prosze o wasze komentarze w zwiazku z Biblia i jej okolicami.
    Na poczatek taka mala ciekawostka prosto z raju :-) na postawie drugiego i trzeciego rozdzialu z Ksiegi Rodzaju. Dokladnie chodzi mi o fragment Rdz 2,4 - 3,24 opisujacy stworzenie czlowieka i pierwsze jego przezycia. To bardzo znana historia nawet dla tych ktorych Biblia zupelnie nie interesuje, ale tylko uwazny czytelnik/sluchacz byc moze zauwazylby w niej pewna drobna sprzecznosc. Przed stworzeniem Ewy, w czasach w ktorych Adam staral sie jakos radzic sobie z nuda i samotnoscia uslyszal od Boga zakaz jedzenia owocow z drzewa poznania.
    "A przy tym Pan Bog dal czlowiekowi taki rozkaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu mozesz spozywac wedlug upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zla nie wolno ci jesc, bo gdy z niego spozyjesz, niechybnie umrzesz." (Rdz 2, 16-17)
    Nieco pozniej tenze bozy zakaz Ewa uznala za stosowne omowic z niejakim wezem. Uwazny czytelnk byc moze dostrzeze ze Ewa wspomina iz nie tylko jedzenie owocow ze wzmiankowanego drzewa grozi smiercia ale takze jego dotykanie.
    "Niewiasta odpowiedziala wezowi: Owoce z drzew tego ogrodu jesc mozemy, tylko o owocach z drzewa, ktore jest w srodku ogrodu, Bog powiedzial: Nie wolno wam jesc z niego, a nawet go dotykac, abyscie nie pomarli." (Rdz 3, 2-3)
    Roznica niby niewielka ale zydzi ktorzy z troska pochylaja sie nad biblijnym przekazem probowali ja jakos wytlumaczyc. Wg jednej z takich prob interpretacji Adam po pojawieniu sie Ewy postanowil ustrzec ja przed mozliwymi kosekwencjami zjedzenia owocu i przekazac Ewie to czego dowiedzial sie od Boga o smierci grazacej konsumentom atrakcyjnie wygladajacych owocow. Poniewaz jednak juz krotkie studia nad zawilosciami kobiecej natury sklonily go do wniosku ze proste przekazenie bozego zakazu "nie jedz bo umrzesz" jest z pewnoscia mocno niewystarczajace wiec zaserwowal Ewie wersje lekko zmodyfikowana i w oczywisty sposob dla niej bezpieczniejsza. Powiedzial Ewie " nie wolno nam jesc ani dotykac bo umrzemy". Ale sprytny waz lekko popchnal Ewe tak ze musnela galezie drzewa i stwierdzil "a widzisz, nie umarlas, zyjesz, Bog was oszukal, Bogu nie chodzi wcale o to zebyscie nie umarli ale boi sie zwyczajnie ze bedziecie tacy jak On".
    Z tej historii zydzi wyprowadzaja wniosek ze czasem latwo jest przedobrzyc, ze dobre checi czesto to zbyt malo no i ze 5768 lat ktore wg kalendarza zydowskiego uplynely od poczatku swiata to jednak nadal zbyt krotki czas by wypracowac jakas sensowna strategie postepowania wobec kobiety :-))
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeNov 29th 2007
     permalink
    to ja mam pytanko :bigsmile:
    Jak to jest z tymi pierwszymi ludźmi. Czy to tylko taka symbolika? Bo przeciez wiadomo, że z 2 ludzi bez kazirodztwa zaludnic ziemi się nie da :wink:

    Ciesze się, że powstał taki wątek bo mam wiele pytań :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorashley
    • CommentTimeNov 29th 2007
     permalink
    Teraz moje pytanie: w modlitwie mówimy, ze Jezus wstąpił do piekieł, a 3. dnia zmartwychwstał. A w Biblii jest napisane, że Jezus tuz przed śmiercią powiedział do "dobrego łotra": jeszcze dziś będziesz ze mną w Raju. I tu kryje się niejasność: dlaczego Jezus obiecywał łotrowi, że sie z nim "dziś" spotka w Raju, skoro sam się wybierał na 2 dni gdzie indziej?
    Podejrzewam tu jakąś przenośnię, w stylu "dziś to znaczy niedługo", ale pewności nie mam.
    -- Jestem mamą, to moja kariera...
  2.  permalink
    :-))) Jemma musimy sie namowic kiedys na jakies pogaduchy - ale ostrzegam nie beda bo nie moga byc krotkie :-)) Sprobuje jednak tu jakosc zwiezle czyli w uproszczeniu a nawet prymitywnie odpowiedziec na twoje pytanie. Zaczac wypada od tego czym jest Biblia. Czy jak twierdza niektorzy jest niekwestionowanym a moze nawet jedynym autorytetem czy jak twierdza inni jest jednym z elementow wtworzonym przez ludzkosc na pewnym etapie jej rozwoju, interesujacym wylacznie dla badaczy folkloru, etnografow, historykow literatury... domyslasz sie ze na Biblie i jej zawartosc zupelnie inaczej patrza zydzi, inaczej katolicy, inaczej, babtysci, inni ewangelicy, muzulmanie, Swiadkowie Jehowy. Zawartosc Ksiegi Rodzaju jest czyms zupelnie innym dla kreacjonistow niz dla ewolucjonistow. Roznie patrza na biblie historycy, przyrodnicy, astronomowie, geografowie, fizycy, teoretycy literatury, inzynierowie, wojskowi itd. Tych grup jest oczywiscie zdecydowanie wiecej a przeciez w kazdej z nich wystepuja znaczne roznice w patrzeniu na Biblie, te grupy zachodza na siebie, mieszaja sie...
    Jesli cie to troche interesuje to wklejam nizej link zawierajacy spojrzenie na poczatki swiata w roznym ujeciu ale z punktu widzenia babtysty.
    http://www.kosciol.pl/article.php?story=20061129005012685
    Internet jest pelen roznych odpowiedzi na twoje pytanie, mysle ze gdybysmy chcieli poznac rozne opinie w tej sprawie jedynie uzytkowniczek 28dni to zrobilaby sie z tego publikacja o objetosci wiele wiele wiekszej niz nasze lapidarne w formie rozmowy o prenatalnych fazach rozwoju czlowieka :-)
    Dalej musialbym przypomniec ze moja wiedza o Bibli jest zadna, nie jestem teologiem, biblista, nie znam biblijnego hebrajskiego ani biblijnej greki, nie przeczytalem calej Biblii, malo czytam ksizek o tematyce biblijnej, generalnie poza mailami od uzytkowniczek 28dni i komentarzami pod ich wykresami niewiele czytam, moge pisac w zasadzie jedynie jak patrze na pewne sprawy jak je odbieram, jak je rozumiem lub jak ich nie rozumiem i nie powinno sie o tym zapominac czytajac moje wywody.
    Otoz uwazam z ew Bibli jest prawda o swiecie, o jego Stworcy i oczlowieku. Biblia jest prawdziwa ale w pewnym konkretnym sensie. Nie wiem czy pamietasz no taka bajeczke Mickiewicza "Przyjaciele". Tam bylo o tym ze bardzo sie lubili, orzeszek dzielili na dwoje ale jak przyszedl niedzwiedz to jeden zostawil drugiego i ratujac siebie uciek na drzewo. Ta bajka tez jest prawdziwa ale nie radze wyciagac z niej takiego np wniosku ze niedzwiedzie brunatne biegle wladaja literackim jezykiem litewskim. W tej bajce jest prawda o ludziach, o ich relacjach, o ich zachowaniach, wazna prawda i wcale nie mam na mysli spostrzezenia ze litwini w sytuacjach stresowych emituja zapachy uznawane powszechnie za nieprzyjemne.
    Podobnie troche jest z prawda biblijna. Ksiega Rodzaju jest prawdziwa ale ona zupelnie nie zajmuje sie sie tym jak zostal stworzony swiat i czlowiek. Jest w niej zupelnie inna prawda. Na zakonczenie jedna jeszcze uwaga. Biblia powstala w pewnej wspolnocie, dla pewnej wspolnoty, zostala spisana jezykiem tej wspolnoty, jest wtorna tzn mlodsza od tej wspolnoty i dobrze rozumiana moze byc wylacznie w tej wspolnocie. Dotyczy to zarowno Starego jak i Nowego Przymierza.
    Jemma moge oczywiscie odpowiadac na twoje pytania i nie zamierzam sie od tego uchylac ale musisz przeciez to wiedziec ze jest tyle ksiazek, tylu wyksztalconych ludzi, tyle stron internetowych z ktorych w sposob nieporownywalnie bardziej rzetelny, kompetentny, pelny, wiarygodny mozna uzyskac wiedze w tych sprawach. To ze pytasz mnie bardzo mi oczywiscie pochlebia ale musisz pamietac ze jestem prosty inzynier...
    Jesli procz pytan napiszesz pare slow o jakims fragmencie, jakiejs historii biblijnej ktora z jakichs powodow cie zastanawia, ktora zapamietalas, ktora cie poruszyla to mysle ze to sprawi ze tenwatek moze byc symatyczniejszy niz jesli bede sie tu wylacznie madrzyl na tematy o ktorych pojecie mam mgliste :-))
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    tom_lukowski: iblia powstala w pewnej wspolnocie, dla pewnej wspolnoty, zostala spisana jezykiem tej wspolnoty, jest wtorna tzn mlodsza od tej wspolnoty i dobrze rozumiana moze byc wylacznie w tej wspolnocie.


    To prawda, o której wielu nie pamięta i nie myśli, a potem wychodzą horrendalne nieporozumienia. Wszystkie sekty o charakterze pseudochrześcijańskiej się opierają w dużej mierze na tym nieporozumieniu. Nie uwzględniają zrozumienia języka i sposobu przekazu właściwego tak specyficznej kulturze jak kultura starożytnego Izraela.

    Co do pytanie Jemmny, to właśnie trzeba co nieco wiedzieć o strukturze Biblii.
    Są tam fakty historyczne jak najbardziej, ale nie takie jest jej zadanie ani przesłanie.
    Celem powstania Biblii jest ukazanie ludziom Boga i prawdy o nim w takiej formie i takiej dawce, którą jesteśmy w stanie strawić jako byty istniejące w pewnych konkretnych ograniczeniach (jeszcze).
    Dlatego nie brakuje tu symboliki, alegorii, poezji i przenośni.
    A opis stworzenia świata zawiera te wszystkie formy literackie i pewnie jeszcze inne. Nie jestem polonistką.
    W ogóle celem tego opisu jest ukazanie pierwotnej harmonii i bliskości jaka była między człowiekiem a Bogiem i utraty jej.
    Ale z tego krótkiego opisu można wyczytać tak wiele, że ja sama czytałam na ten temat kilka rozdziałów w kilku książkach i słyszałam kilka konferencji na rekolekcjach, a za każdym razem ukazane byłó coś innego. Mieści sie tam mnóstwo spraw.

    I np relacja jaka była między pierwszymi przedstawicielami naszego gatunku.
    To głębia bez dna.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    Ja teraz jestem na etapie rozmów ze światkami Jehowy. Mieliście może za sobą takie doświadczenia??

    A tak swoją drogą to ciekawe co piszesz o tych książkach i stronach w internecie mówiących o bibli. My z mężem od czasu do czasu szukamy w tych miejscach odpowiedzi na nasze pytania, i gdyby nie Katechizm Koścoła Katolickiego, to poszukiwania spełzły by na niczym, ale i on nie precyzuje wszystkiego w pełni :/
    Jak macie jakieś ciekawe linki to może podrzućcie :swingin:
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorzuza
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    ja miałam, co niedziela byli bardzo natarczywi i na siłę chceli wejść do domu i rozmawiać o swoich ksiązeczkach. Potem udawałam że mnie nie ma w domu bo miałam dość, jakoś nie mogli zrozumieć że ten temat mnie zwyczajnie nie interesuje
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeNov 30th 2007 zmieniony
     permalink
    s_biela, tu znajdziesz pomoc:
    JAK ROZMAWIAĆ ZE ŚWIADKAMI JEHOWY?
    --
  3.  permalink
    Do mnie SJ przychodza rzadko a juz prawie sie nie zdarza zeby drugi raz zdecydowali sie zajrzec ci sami ale kiedys rozmawialem z nim sporo. Pierwsza moja Biblie kupil mi jeden ze Swiadkow.
    Czasem mnie ktos pyta czy warto, czy powinno sie z nimi rozmawiac to nie mam na to jednej odpowiedzi - to zalezy po co chce sie z nimi rozmawiac, zalezy jak. Jesli np ktos szuka argumentow zeby z nim wygrac i wykazac ze nie znaja Biblii, ze sie myla, ze my jestesmy lepsi, madrzejsi itp to z pewnoscia nie warto.
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 30th 2007 zmieniony
     permalink
    dyskutować dla dyskusji jasne że nie warto...
    Do mnie przychodzi stale jedna babeczka i zazwyczaj mam kogoś do pary (są to różne osoby). Wiem, że była kiedyś katoliczką, ale wiara nie była dla niej tak znacząca, i dpiero po śmierci taty się jakoś mocnej zaangarzowała u Światków Jehowy. Z jednej strony jest bardzo sympatyczna i widzę, że ona poprostu chce rozmawiać, a z drigiej strony to dla mnie smutne, że ktoś żyje bez eucharystii na przykład... chyba mi jej żal... to smutne, że ludzie odchodzą od KK :sad:

    Amazonko WIELKIE DZIĘKI!!! czegoś takiego szukałam :wink:
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
  4.  permalink
    ashley z jednej strony bardzo ci dziekuje zo to pytanie ale z drugiej czuje pewna bezradnosc wobec niego. To troche glupio tak kazda wypowiedz zaczynac od tego ze sie nie da , ze trudno itp ale mam nadzieje iz rozumiesz ze nie jestem w stanie wyczerpujaco ci odpowiedziec z wielu powodow chocby i dlatego ze nie wiem kim jestes, co wiesz, w co wierzysz i do czego odpowiadajac ci moglbym sie odwolac. Nie wiem tez z jakie ujecie , jaka strona cie interesuje.
    Jesli jakos sie mine z twoimi oczekiwaniami to prosze po prostu mnie dopytaj. Zachecam tez innych zeby probowali nie tylko wymyslac pytania ale takze by probowali sie zmierzyc ze swoja odpowiedzia na kwestie podnoszone w tym watku.
    Otoz jak pisalem Biblia nie tyle odpowiada na pytania o nature pewnychprocesow, nie dyle jest podrecznikiem historii, reportazem, dokumentem, fkatografia (w dzisiejszym, zachodnim rozumieniu terminu prawda, fakt, wydarzenie) co jest opisem pewnego doswiadczenia Boga w historii konkretnych ludzi, konkretnego narodu, konkretnej wspolnoty. Nie tyle zajmuje sie konstruowaniem mozliwie wiernego rzeczywistosci modelu nieba, modelu Boga, modelu wszechswiata co jest katecheza majaca pomoc ludziom zatesknic za niebem, dotknac Boga, zrozumiec swoje zycie, swoja historie, odnalezc sie w mozliwie sensowny sposob we wszechswiecie. Ta katecheza byla i jest zreszta nadal prowadzone jezykim i z wykorzystaniem nielatwych pojec ale jedna mozliwych do przyjecia przez bardzo roznych ludzi.
    Szczegolnie dotyczy to fragmentow odnoszacych sie do rzeczywistosci zupelnie nam nieznanej, wymykajacej sie naszym zmyslom, naszemu rozumowi a naszej wyobrazni. Jesli np wierzymy ze Bog jest nieskonczony, doskonaly, ze jest Stworca wszystkiego co istnieje, ze jest ponad prawami rzadzacymi natura ktore jakos tam probujemy po swojemu formulowac i w jakims tam zakresie odkrywac , ze nie wiaze go ani czas ani przestrzen to uzywanie wlasciwych nam pojec typu "wczesniej, jednoczesnie, przed, obok, nad, najpierw" w odniesieniu do Boga i do tej rzeczywistosci ku ktorej zmierzamy jest dosc problematyczne. Mozemy oczywiscie rozmawiac jak to sobie wyobrazamu w dostepnych nam kategoriach ale Biblia sama zache ca nas raczej do czes innego tzn do szukania odpowiedzi na pytanie jaki sens ma to ze wkonkretnym momencie, w konkretnej sytuacji, wobec konkretnych doswiadczen jakie byly moim udzialem slysze slowo kierowane do umierajacego na krzyzu zloczyncy "dzis bedziesz ze mna w raju".
    Tu takze trudno mi stwierdzic czemu w tobie zostaly jakos akurat te slowa ale poniewaz ta historia jest dla mnie jednym z piekniejszych i jednym z wazniejszych fragmentow biblijnych ( tak przy okazji wspomne o sporach jakie na temat tego zdania a nawet na temat miejsca w ktorym to zdanie powinno miec przecinek probuja toczyc z nami SJ :-))) to moge sie z toba podzielic tym jak ja slucham tego tekstu, jak on do mnie mowi, jak ja go odbieram i co w nim ja widze takie waznego. Natomiast nie czuje sie zupelnie na silach wyjasnic w oparci o jakie znane procesy Jezus zamierzal jednoczesnie switowac w raju z Lotrem i odwiedzac Adama czekajacego nan w Szeolu. Nie wiem czy to jest jasne ale nie wierze zeby ktorkolwiek mogl w wiarygodny sposob wyjasnic j to mialoby sie odbyc, nie wierze tez zeby ktokolwiek mogl na pewno stwierdzic dlaczego Jezus to powiedzial, co mial na mysli, jak to zrozumial Lotr a jak to odebrali pozostali swiadkowie. Mysle ze ciekawsze, sensowniejsze, pozyteczniejsze jest zastanawiac sie dlaczego ta scena w takim ksztalcie znalazla sie w Bibli, po co ja o tym slysze w Kosciele, dlaczego to przeslanie trafia do mnie akurat dzis i co ma z tego dla mnie wynikac- o tym, jesli naturalnie mialbys ochote moglbym kilka slow napisac.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    s_biela: My z mężem od czasu do czasu szukamy w tych miejscach odpowiedzi na nasze pytania, i gdyby nie Katechizm Koścoła Katolickiego, to poszukiwania spełzły by na niczym, ale i on nie precyzuje wszystkiego w pełni :/


    Kochana, życia by Ci nie starczyło, żeby zgłębić do końca wiarę katolicką.
    To jest po prostu nie możliwe dla pojedynczego człowieka. Dlatego księża zazwyczaj mają jakieś specjalności biblijne, albo teologiczne. Niektórzy studiują kilka kierunków po kolei.
    Ja na przykład dwa raz byłam podczas różnych rekolekcji i na nabożeństwie, na którym było rozważanie jednej ikony "Świętej Rodziny". Oba rozważania trwały po 1,5 godziny i na każdym było co innego.
    Jeśli taka głębia jest zawarta w jednym obrazie, to co dopiero w całej Biblii.

    Co do SJ, to żonglerka na cytaty nie ma najmniejszego sensu, natomiast sens ma wykazanie osobie, że nie głosi swoich poglądów i nie myśli samodzielnie oraz, że wcześniej w żaden sposób nie pogłębiała wiary i dlatego teraz nie ma obiektywnego spojrzenia na "prawdy" głoszone w sekcie.

    Te pytania mogą być pomocne:
    "Zadając je możesz uchronić się przed manipulacją
    ________________________________________

    • Czy próbujesz mnie namówić, bym wstąpił do jakiejś organizacji?
    • Co to za grupa, jak się nazywa?
    • Jak długo sam do niej należysz?
    • Czy możesz podać mi nazwy innych organizacji, związanych z tą grupą?
    • Kto stoi na czele grupy? Z jakiego wywodzi się środowiska i jakie ma kwalifikacje? Czy był kiedykolwiek karany?
    • Jakie są przekonania grupy do której należysz? Czy kłamstwo jest w pewnych sytuacjach dopuszczalne w twojej wspólnocie?
    • Czego oczekuje się od kogoś, kto wstępuje do organizacji? Czy muszę porzucić szkołę, pracę, ofiarować pieniądze i wszystko, co posiadam, albo zerwać z rodziną, przyjaciółmi lub innymi osobami nie będącymi w waszej grupie lub będącymi przeciwnikami mojego uczestnictwa w waszej grupie religijnej?
    • Spytaj się czym twój rozmówca zajmował się zanim wstąpił do tej grupy religijnej, a czym zajmuje się teraz?
    • Czy są jacyś ludzie którzy krytykują jego organizację lub mają jakieś zastrzeżenia do jej działalności? Za co jego grupa jest krytykowana?
    • Spytaj się jakie uczucia budzą w nim byli członkowie jego organizacji? Czy rozmawiał kiedyś z taką osobą by dowiedzieć się przyczyn dla których zdecydowała się odejść z ruchu? Jeśli nie to dlaczego? Czy za utrzymywanie kontaktów z byłymi członkami mogą członka tej grupy spotkać nieprzyjemności ze strony pozostałych członków? Czy osoby które odeszły z ruchu mówią teraz, że są szczęśliwe i wolne?
    • Spytaj się co w postępowaniu grupy i przywódcy najmniej odpowiada twojemu rozmówcy, których cech przywódcy lub czego w grupie nie lubi najbardziej?
    • Spytaj się czy jest coś takiego co wolałby robić zamiast przebywać w grupie?
    JEŚLI TWÓJ ROZMÓWCA OD RAZU NIE ODSTĄPI OD DALSZEGO WERBUNKU TO PRAWDOPODOBNIE BĘDZIE GWAŁTOWNIE ZAPRZECZAŁ LUB BĘDZIE WYRAŹNIE ZMIESZANY I ZANIEPOKOJONY PYTANIAMI KTÓRE MU ZADAJESZ. MUSISZ POKAZAĆ, ŻE JESTEŚ ZDECYDOWANY(A) I STANOWCZY(A). NIE BÓJ SIĘ. MASZ PRAWO ZAWSZE ZADAĆ TE PYTANIA. TO TY DECYDUJESZ Z KIM CHCESZ PRZEBYWAĆ I CO CHCESZ ROBIĆ. NIKT NIE MA PRAWA NIC CI NAKAZAĆ I DO CZEGOKOLWIEK CIĘ ZMUSIĆ. "
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
  5.  permalink
    Jesli zas idzie o owe "zstapil do piekiel" to z kolei jest ono fragmentem jednego z dwoch funkcjonujacych obecnie w Kosciele wyznan wiary. To piaty artykul Credo, Skladu Apostolskiego, Symbolu Wiary. Ja w swojej niewiedzy moglbym o tym pisac i mowic godzinami a coz dopiero ludzi ktorzy lizneli nieco teologii. Przeciez powinienem zaczac co to takiego jest Credo, kiedy, po co i dla kogo powstalo, dlaczego zawiera to co zawiera, jakie funkcjonowaly w Kosciele wizje swiata "po smierci" wtedy gdy formulowano Credo a jakie funkcjonowalu wczesniej czy pozniej. Co dla roznych srodowisk znaczylo to "pieklo", jak rozwijala sie, dojrzewala w judaizmie i chrzescijanstwie teologia piekla, tologia ostatecznego przeznaczenia czlowieka, teologia zycia po smierci. Co dzis w Kosciele wyznajemy mowiac "Wierze.... [ze] zstapil do piekiel.
    Mysle ze warto przeczytac choc odrobine na ten temat, na poczatek np tu http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkI-2-2.htm
    W duzym skrocie i uproszczeniu piaty artykul naszego wyznania wiary mowi ze Jezus rzeczywiscie, naprawde umarl (stad dokladny opis uwiarygadniajacy smierc ze co prawda nie polamano mu goleni ale setni twirdzil smierc i dodatkowo przebito mu bik wlocznia). Tez te 3 dni to byla zwyczajaowa procedura, stosowana zreszta jeszcze do bardzo niedawna, majaca ostatecznie potwierdzic smierc. Czyli Jezus nie pograzyl sie w letargu, nie zapadl w spiaczke, nie zemdlal, nie zdrzemnal sie ale naprawde umarl. Drugie przeslanie jest takie ze to co wydarzylo sie w Jerozolimie przed 2 tysiacami lat ma ogromne znaczenie, jest faktem ktory w sposob nieprawdopodobny wplynal na ludzi wspolczesnych Jezusowi, na ludzi ktorzy zyli juz "po" Jezusie ale takze wbrew powszechnie przyjmowanym prawom chronologi i logicznego dla nas nastepstwa przyczyn i skutkow mialo kapitalne znaczenie dla ludzi ktorzy zyli przed Jezusem reprezentownych czesto w pismiennictwie wczesnochrzescijanskim przez Adama. Zstapil do piekiel czyli jakby siegnal poza granice smierci, cofnal czas, skierowal do ponownego rozpatrzenia, w nowych okolicznosciach sprawe ktora juz dawno zakonczyla sie na pozor prawomocnym wyrokiem, dotknal tych ktorzy umarli zanim sie narodzil.
    Dodam moze jeszcze ze Credo bylo we wczesnym chrzescijanstwie "podarowywane" ludziom ktorzy aspirowali do Kosciola po czasem kilku latach przegotowan, katechez, sprawdzania w swoim zyciu ze to co beda wyznawac rzeczywiscie jest prawdziwe i rzeczywiscie dziala. To podarowywanie Credo mialo bardzo uroczysty charakter i bylo waznym elementem przygotowania do chrztu, mizlo tez swoj cel, czemus sluzylo,mialo konkretne przelozenie na zycie i poszczegolnych osob i Kosciola. Powiem tez ze takze dzis sa w Kosciele miejca gdzie sie to swietuje - o ile wiem kilka osob z 28dni doswiadczylo czy raczej doswiadczy tego osobiscie :-)
    Tyle, choc nie mam zludzen ze to wyczerpuje temat. Oczywiscie jesli bedziesz miala jakies pytania to pisz -sprobuje odpowiedziec. Jesli takze chcesz rozmawiac o spotkaniu jezusa z Lotrem to tez daj znac choc i tak pewnie w tym watku kiedys kiedys sie do tego odniose bo ta scena to jedna z moich biblijnych fascynacji.
  6.  permalink
    Slowo tylko jeszcze o Sj bo nie chce tego tematu jakos szczegolnie rozwiajac w tym watku. Napisalem ale powtorze, spotykajac, rozmawiajac, dyskutujac, spierajac sie ze SJ ale takze z kazdym innym czlowiekiem ktory mniej lub bardziej nie podziela naszego patrzenia na swiat, takze ze wspolmalzonkiem, moim zdaniem warto mysle nie tyle jak wykazac ze nie ma racji, jak zwyciezyc ale co chcemy osiagnac, po co z nim rozmawiamy. Warto sie nieustannie kontrolowac czy to co mowimy i robimy rzeczywoscie zbliza nas co celu ktory goltowi jestesmy uznac za satysfakcjonujacy. Moi zdaniem sama posiadanie racji to zdecydowanie za malo. Niektorzy nawet niesmialo sugeruja ze prawda bez milosci nic nie jest warta, moze zabic, nie jest prawda...
    Nie zamierzam krytykowac publikacji ktore tu wspominacie ani tym bardziej kwestionowac, kompetencji czy dobrej woli ich autorow ale to nie jest bliski mi sposob prowadzenia dilaogu -co mam nadzieje jakos widac takze w rozmowach na forum.
    Z grubsza jak sadze mozna przewidziec jak zareagije SJ jesli powiemy mu ze jakis starszy zboru w Ameryce okazal sie zlodziejem, wedrowny, etatowy glosiciel to znany we Francji pedofil a czlowiek ktory opracowywal ich najnowszy przeklad biblijny albo jest oszustem albo nie ma zielonego nawet pojecia o podstawach biblijnej greki. Cos osiagnieny zapewne ale jesli zamierzamy osiagnac cos odrobine innego to musimy takze rozejrzec sie za innymi formami rozmowy.
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    masz rację, ale ja na takich stronach szukam szukam suchej treści, czyli różnic w ich nauczaniu i KK. A co ja potem zrobie z tą więdzą to oczywiście sprawa mojego sumienia. Bynajmniej wykłucanie się do niczego dobrego nie prowadzi, ani konstruktywnego...
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    Rozmawiałam z kolegą z GG, który potem okazał się SJ. Wspomniałam coś o księdzu, a ten mi na to: "Słyszałem wiele złego o księżach". Mogłam mu odpowiedzieć: "Słyszałam wiele złego z Sj, nawet starszych"...
    --
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 30th 2007
     permalink
    :smile:
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 2nd 2007
     permalink
    Koszmarne wspomnienia polskiego studenta z wymiany studenckiej u... amerykańskich chrześcijańskich fundamentalistów - baptystów po angielsku.
    Pół roku w piekle u chrześcijańskich fundamentalistów
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeDec 2nd 2007
     permalink
    Nie jestem w stanie przeczytać tekstu, niestety bariera językowa.
    Ale wiem jedno: chrześcijaństwo bez miłości może być piekłem, a w zasadzie w ogóle nie jest chrześcijaństwem.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
  7.  permalink
    Mam chwile wiec moze skrobne slow kilka. Dla mnie fundamentalizm nie brzmi pejoratywnie. Chrzescijanstwo musi byc fundamentalne jesli chce zaslugiwac na miano chrzescijanstwa. On opiera sie na kilku fundamentach i zadnego nie mozna odrzucic bez zachwiania cala konstrukcja. Moze kiedys warto porozmawiac o owych fudamentalnych prawdach, zasadach chrzescijanstwa czy konkretniej naszej, mojej wiary. Zupelnie nie mam pojecia, nie wyobrazam sobie jak mialby wygladac niefundamentalny chrzescijan. Milosc konkretnie rozumiana, majaca konkretne imie jest jednym z fundamentow chrzescijanstwa. Jesli ktos mowi o sobie jestem chrzescijaninem czy katolikiem ale odrzucam te milosc to nie jest z pewnoscia fundamentalista ale czy to dobrze?
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 2nd 2007
     permalink
    Relacja jest z punktu widzenia wyluzowanego pontonowego nastolatka. I on, i rodzina, która go gościła ma swoje za pazuchą. Niby potraktowali jako ofiarę do zwerbowania i organizatora zborów baptystycznych w Polsce. Ponieważ się nie zgodził, chcieli się go już pozbyć i ciągle sie z nim kłócili i twierdzili, że jest opętany przez diabła razem ze swoją rodziną.
    --
  8.  permalink
    Skoro nadal mam chwile :-) to wspomne jeszcze o tej scenie na Golgocie, o ktorej pisala s_biela. Ten dialog Jezusa ze zloczyncami umierajacymi obok niego to ledwie kilka zdan w Ewagelii wg sw Lukasza (Lk 23, 39-43). Pozaostali ewngelisci zdaja sie nie dostrzegac tej sceny, tak jakby przygladali sie umieraniu tych trzech mezczyzn ze znacznie wiekszej odleglosci. Zapewne przeoczyli go rwniez liczni gapie przygladajacy sie z zaciekawieniem egzekucji. Moze byc tez tak ze i nam umy kate kilka zdan.
    Czesto slusznie zwracamy uwage na to ze slowa umierajacego maja duza wage, ze umierajacy nie tylko nie klamie ale poniewaz ma swidomosc zblizajacego sie konca wypowiada jedy nie to co uwaza ze rzecz wielkiej wagi. Dwa tysiace lat temu na wzgorzu poza murami Jerozolimy, okrutna, haniebna smiercia umieral ktos kto ma ogromne znaczenie dla systemu wartosci, dla sposobu pojmowania swiata wielu z nas. Wiecej, nawet ludzie, narody, cywilizacje ktore niechetnie identyfikuja sie z nauczaniem Rabiego z Nazareth jego pojawienie sie i dzialalnosc uznali za na tyle znaczacy fakt w dziejach ludzkosci ze od jego narodzin datuja nowa ere, na nowo licza czas, otwieraja nowy rodzial w historii.
    Wydaje sie wiec ze slowa padajace tuz przed smiercia tego czlowieka moga byc wazne, moga byc warte zwrocenia na nie uwagi. Jezus odpowiada Dobremu Lotrowi
    "Jezus mu odpowiedzial: Zaprawde, powiadam ci: Dzis ze Mna bedziesz w raju."
    Co to moze znaczyc dla nas, dla mnie. Ano to ze raj istnieje czyli istnieje miejsce harmoni czlowieka ze Stworca, miejsce pokoju, radosci, szczescia, doskonalosci, pelni. Cierpienie, upokorzenie, bol, ponizenie a nawet ludzka sprawiedliwosc sie konczy i kazdy dzien kazda godzina kazda chwila zbliza swiat i kazdego z nas do tego momentu. Po drugie Jezus jest w stanie dac, otworzyc dla mnie ten raj.
    Nie to jest jednak dla mnie najwazniejsze w tej scenie, w tym zdaniu. Oprocz tego ze to sa ostanie, zapewne nie przypadkowe, zapewne jedne z wazniejszych slow Jezusa to jednoczesnie jest to pierwsza kanonizacja, pierwsze w historii uznanie czlowieka za swietego, pierwsze wyniesienie na oltarze. Nie wierze w przypadki a juz z pewnosci nie wierze ze kandydat na pierwszego kanonizowanego zostal wybrany przypadkowo. Zauwazmy ze to "dzis ze Mna bedziesz w raju" pada w Biblii tylko jeden raz. Te formule kanonizacyjna wypowiada osobiscie Jezus i nie czyni tego wobec swoje Matki, wobec Piotra na ktorym zamierzal budowac Kosciol, wobec umilowanego ucznia Jana ale oglasza raj dla przestepcy, zloczyncy dostojnie zwanego przez polska wersje jezykowa Biblii lotrem.
    To oznacza ze raj jest dla grzesznikow, ze niebo jest do zdobycia dzieki lascie i milosierdziu. Dzieki temu zdaniu moze latwiej niektorym z nas zrozumiec czym jest chrzescijanstwo, zrozumiec dlaczego ludzie uslyszeli o Jezusie prawde o nim nazwali Ewangelia czyli po polsku Dobra Nowina, dlaczego jedenastu prostych, niewyksztalconych, biednych, smierdzacych rybami i czosnkiem zydow z glebokich peryferii cesarstwa dotarlo z Ewangelia do calego uwczesnego swiata, do poteznych, zorganizowanych Rzymian, do majacych w swoim dorobku ogromna kulture grekow, w tak krotkim czasie, bez dostepu do mediow, do nowoczesnego transporu...
    To zdanie Jezusa jak sadze pozwala kazdemu z nas miec nadzieje ale takze kaze sie zastanowic czy nasza wersja chrzescujanstwa, nasza wersja ewngelii ktora przyjelismy i ktora przekazujemy innym jest zgodna z oryginalem.
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 3rd 2007 zmieniony
     permalink
    Tom pięknie napisane, ale nie zapominaj o jednym: sama łaska i miłosierdzie Boga nie pomogą. Łotr znalazł się w raju, bo szczerze wierzył, że umiera obok kogoś wyjątkowego i pokazał skruchę, szczerze żałował, a nie drwił jak drugi. I dzięki temu usłyszał słowa, które chciałby usłyszeć nie jeden człowiek. Dużo się obecnie mówi o tym jak Bóg jest miłosierny i wybaczy nam wszystko, ale zapomina sie o tym, że Bóg na siłę nie zbawia - jest wolny wybór każdego człowieka, wolna wola, i to my decydujemy o tym gdzie się znajdziemy po śmierci.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 3rd 2007 zmieniony
     permalink
    kajka napisalas "sama łaska i miłosierdzie Boga nie pomogą". Moim zdaniem to stwierdzenie jest mocno dyskusyjne a ja zwyczajnie sie z nim nie zgadzam. W tym watku probuje jednak bardziej odnosic sie do Biblii niz wchodzic w zlozone zagadnienia naszej wiary . Otoz sadze ze z opisu biblijnego jednak nie wynika iz Dobry Lotr "pokazal skruche" czy "szczerze zalowal" On po prostu wiedzial za co zostal skazany. Ten drugi pewnie tez to wiedzial. Zgadzam sie i jasno pisze o tym Lukasz ze Dobry Lotr nie uragal Jezusowi i w tym roznil sie od drugiego lotra.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeDec 3rd 2007
     permalink
    A jednak łotr uczynił wyznanie wiary, podobne do tego, które kiedyś uczynił Piotr. I to chyba jest dla nas nadzieja i wskazówka.

    A co przykładu streszczonego przez Amazonkę, to wynika mi z tej sytuacji, że każda ze stron w jakiś sposób chciała się posłużyć drugą i dlatego efekt był taki jaki był. brak miłość zawsze wyjdzie na jaw, niestety i wyda swoje owoce.

    Ale chciałabym też, żeby miłość chrześcijańska była dobrze rozumiana. To nie jest tolerancja wszystkiego. Miłość musi stawiać wymagania i ukazywać najlepszą drogę, prowadzić do rozwoju, podnosić poprzeczkę. ale nie da się na nią "wtłoczyć'. I to się właśnie ujawniło w tym przykładzie.
    Czasem trzeba długo czekać na owoce miłości. A czasem nie zobaczymy ich nigdy. Może dopiero po tamtej stronie.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 3rd 2007
     permalink
    Nie urągał Jezusowi, ale też upominał drugiego złoczyńce( "Ty nawet Boga się nie boisz..." ). Potem prosił Jezusa: "Jezu wspomnij o mnie, gdy wejdziesz do swego królestwa". Po tym zdaniu można wnioskować, że się nawrócił - co zresztą można znaleźć w różnych opracowaniach i komentarzach do Pisma Świętego. Nie neguję również tego, że Boże miłosierdzie nie zna granic, ale w Biblii jest także mowa o Gniewie Bożym i Karze, dotyka ona tych, którzy świadomie odrzucają i przeciwstawiają się Bogu. Dlatego obok miłosierdzia musimy wspomnieć o sprawiedliwości - o tym, że każdy sam wybiera życie z Bogiem, czy bez Niego i że będzie sprawiedliwie z tego osądzony. Dobry łotr wybrał życie z Bogiem i dostał nagrodę.
  9.  permalink
    :-) Jest tak pozno ze nie napisze juz o nowym fragmencie biblijnym ani o adwencie o ktorym wypadaloby wspomniec. Ale odpowiedziec paniom moge :-)))
    Dorota z calym szacunkiem dla pierwszego czlowieka wyniesionego na ołtarze ale lego wyznanie jednak jest nieco inne niz wyznanie Piotra. Przypomne ze Pitor wyznal "Ty jestes Mesjasz, syn Boga Zywego". Nie chce sie rozpisywac ale uznanie Jezusa za Mesjasza i za Syna Bozego to jednak odrobine cos innego niz "wspomnij na mnie gdy wejdziesz do swego krolestwa". Temat milosci jest bardzo obszerny i wart specjalnego potraktowania np przy okazji dotkniecia chocby sztandarowego fragmentu Pierwszego listu do Koryntian. Tu nie tyle moze nawet tytulem polemiki co raczej tytulem poszerzenia twojego "To nie jest tolerancja wszystkiego..." zacytuje kilka dosc znanych slow z tego Listu "Milosc cierpliwa jest, laskawa jest,..., nie szuka swego, nie unosi sie gniewem, nie pamieta zlego.....Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim poklada nadzieje, wszystko przetrzyma..." ktos mniej niz ja uczulony na termin "tolerancja" moglby chyba bez obawy o popelnienie wielkiego naduzycia twierdzic ze wobec tego, w pewnym sensie milosc jest tolerancyjna :-)))))
    kajka no przeciez sie zgadzam - nie uragal i nawet prosil choc to drugie w jego polozeniu wydaje sie dosc naturalne. Wiele do stracenia nie mial :-)) Nie wiem co dla ciebie znaczy nawrocenie i gdzie ty w tym zdaniu Dobrego Lotra widzisz nawrocenie? A komentarze, no coz komentarze do Biblii bywaja tak rozne ze mozesz sformulowac dowolnie nieprawdopodobny poglad a jest wysoce prawdopodobne ze znajdziemy kogos kto juz kiedys tego typu mysl zawarl w swoich komentarzach.
    Z twoich dwoch komentarzy "sama łaska i miłosierdzie Boga nie pomogą" i "Boże miłosierdzie nie zna granic" zdecydowanie wole ten drugi :-)))
    Jesli zanjdziesz chwile i rozwiniesz nieco swoje poglady na Kare Boza, Gniew Bozy, Boza Sprawiedliwosc, swiadomosc w momencie odrzucania Boga i Sad Bozy to sprobuje sie do tego odniesc ktorejs nocy :-)
    Napisalas w ostatnim zdaniu "Dobry łotr wybrał życie z Bogiem i dostał nagrodę." Zdaje sie ze rozumiem ten punkt widzenia - w koncu jest dosc popularny ale jak pewnie sie zorientowalas z mojego komentarza do tej sceny ja patrze na nia nieco inaczej i widze tam innego Boga niz takiego ktory po prostu nagradza nawroconego, skruszonego, zalujacego swoich grzechow, postanawiajacego poprawe, wierzacego jednym slowem switego czlowieka. Zeby kogo takiego nagrodzic nie trzeba szalenczo kochac, nie trzeba tez chyba byc Bogiem ...
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 4th 2007 zmieniony
     permalink
    Tom bardzo Cię proszę nie siedź tak długo -to niezdrowo :bigsmile:
    Jeżeli chodzi o wyznanie wiary dobrego łotra, to nie chodzi tu o zdanie: "wspomnij na mnie gdy wejdziesz do swego królestwa", a raczej o to wcześniejsze, które kieruje do drugiego ukrzyżowanego: "Ty nawet Boga się nie boisz...". W ten sposób wyznaje, że Jezus jest Bogiem. Czy sądzisz, że jeżeli powiem, że "Jezu jesteś Bogiem" to nie stwierdzę tego samego , co miał na myśli Piotr mówiący : "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego"?
    Co do nawrócenia, to rozumiem je jak większość osób wierzących: z gr.metanoia - nawrócenie, metaneo - nawracam się, zmieniam sposób myślenia. Proces ten zachodzi dość głęboko w psychice człowieka i jeżeli chodzi o wiarę to oznacza, zwrot od niewiary i grzechu do uznania Boga, życia w przyjaźni z Nim i odwrócenia się od grzechu. U łotra widać tą przemianę: zrobił coś złego, ponosi za to karę (śmierć na krzyżu), ale w obliczu Boga przyznaje, że zrobił źle i prosi o Jego łaskę - następuje ta przemiana, odwrócenie się od złego, a życie w przyjaźni z Bogiem. I tu nie chodzi o czystą kalkulację jak piszesz: "nie uragal i nawet prosil choc to drugie w jego polozeniu wydaje sie dosc naturalne. Wiele do stracenia nie mial :-))" Kiedy człowiek spotyka Boga nie myśli w ten sposób. Widzi zło, które uczynił i szczerze za nie żałuje - to jest nawrócenie.
    Co do Komentarzy o których wspominałam, to bazuję tylko na Katolickich, napisanych przez katolickich teologów-biblistów i posiadających Imprimatur Kościoła Katolickiego, do innych też zaglądam z ciekawości, ale ich nie cytuję gdy rozmawiam o doktrynie katolickiej. :smile:
    tom_lukowski: [/quote]Z twoich dwoch komentarzy "sama łaska i miłosierdzie Boga nie pomogą" i "Boże miłosierdzie nie zna granic" zdecydowanie wole ten drugi :-)))

    Każdy człowiek, podświadomie czy nie, szuka tego, co jest dla niego lepsze i przyjemniejsze - taką mamy naturę :) Mi też bardzo podoba się to drugie, ale nie mogę zapominać o pierwszym. Wolną wolę posiada każdy człowiek i to on wybiera jak będzie wyglądać jego przyszłość, o tym zapominać nie wolno, lub to bagatelizować. Dlatego zwróciłam na to uwagę u Ciebie, to co napisałeś:
    [quote=tom_lukowski]
    kajka napisalas "sama łaska i miłosierdzie Boga nie pomogą". Moim zdaniem to stwierdzenie jest mocno dyskusyjne a ja zwyczajnie sie z nim nie zgadzam.

    jest bardzo zbliżone do sposobu myślenia protestantów, którzy często cytują : "łaską jesteśmy zbawieni" a piekła tak naprawdę nie ma. Ja jestem katoliczką, Ty z tego co się orientuję też (jeżeli się mylę to mnie popraw, proszę) dlatego powinnyśmy pamiętać o zdaniu nr 2. :bigsmile:
    Jeżeli chodzi o moje poglądy na tematy związane z Karą Bożą, Gniewem i Sądem to są one dokładnie takie same, jak te przedstawiane przez Urząd Nauczycielski Kościoła, więc chyba nie ma o czy dyskutować, ale jak masz jakieś pytanie, to pisz :)
    A jeżeli chodzi o Twój ostatni akapit, to myślę, że tylko Bóg potrafi tak KOCHAĆ, my od Niego możemy się tego uczyć i z Jego pomocą (łaską) lepiej, lub gorzej wprowadzać tą miłość w nasze życie...
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 4th 2007 zmieniony
     permalink
    W zasadzie to sie ciesze ze moje dywagacje na temat rozmowy Jezusa z Lotrem tak cie zainteresowaly. Mialem co prawda zamiar jakos zrecznie wyciszac dyskusje w tej sprawie i przejsc do kolejnych tematow (mysle ze napisze kilka slow o adwencie zanim adwent sie skonczy :-)) ale skoro zadalas mi tyle pytan do wypada chyba odpowiedziec :-) przynajmniej jakos krotko, w punktach.
    Wypowiedz "ty nawet Boga sie nie boisz" dla mnie nie jest wyznaniem wiary w bostwo Jezusa. Jesli bede obrazal jakas staruszke a ty na to - "Boga sie nie boisz?" to przeciez nikt nie uzna twojej wypowiedzi za wyznanie wiary w bostwo staruszki.
    Sadze ze ktos kto mowi ze Jezus jest Bogiem, tym bardziej jesli mowi to chrzescijanin albo zyd ma na mysli jednak cos zupelnie innego niz Piotr uznajacy Jezusa za Mesjasza i Syna Bozego.
    Ja nawet nie osmielilbym sie twierdzic w co wierzy wiekszosc wierzacych a co dopiero jak rozumie termin nawrocenie. Greki a w szczegolnosci greki biblijnej nie znam. Nie wiem co zaszlo gleboko we wnetrzu Lotra. Nie wiem czy byl zydem, czy byl monoteista czy politeista, czy wierzyl w jakiegokolwiek boga. Nic nie wiem o Lotrze ponad to ze zdawal sobie sprawe iz czyny ktore popelnil zasluguja na kare smierci oraz uwazal ze Jezus nie zasluzyl na taka kare. Nic nie wiem o tym ze zalowal tego co zrobil. Nawet gdyby zalowal to przeciez wielu skazanych przestepcow takze zaluje...
    Teologowie katoliccy maja na swoim koncie wiele herezji. Np wielu zanych powszechnie "odstepcow" glosilo swoje teorie bedac jeszcze wtedy katolickimi teologami :-)) Przeciez np i Ariusz , Macedoniusz, i Nestorisz byli katolickimi teologami.
    Imprimatur nie jest jak oboje wiemy gwarancja nieomylnosci komentarzy zawartych w oznaczonej nim publikacji i pewnie sama potrafisz podac stosowny przyklad :-)
    Ja jak zaznaczylem na poczatku tego watku bardzo malo czytam i prawie wcale nie cytuje :-)
    Protestanci podobnie jak katolicy sa bardzo zroznicowani takze pod wzgledem wyglaszanych opinii czy pogladow na rozne tematy religijne. Moje liczne rozmowy z protestantami i katolikami nie pozwalaja mi na stwierdzenie ze protestanci w sprawach religijnych myla sie czesciej :-)))) Jesli ciebie lub kogos jeszcze interesuje jakos blizej oficjalne stanowisko Kosciola Katolickiego w sprawie odkupienia czy zaslugiwania na zbawienie to serdecznie polecam dosc zwiezly dokument Papieskiej Rady ds Jednosci Chrzescijan wydany przed 8 laty. Nazywa sie to "Wspólna deklaracja w sprawie nauki o usprawiedliwieniu". Wspomne ze jest to dokument wypracowany wspolnie ze Swiatowa Federacja Luteranska :-)))
    Slowo katolik podobnie jak wiele tego typu terminow ma wiele znaczen a na jeszcze wiecej sposobow bywa rozumiane. Podejrzewam ze rowniez ma greckie korzenie a jak wspominalem z greka u mnie kiepsko :-)) Jesli kiedys mi napiszesz jak rozumiesz slowo katolik, kto nim jest a kto nie jest, czym sie rozni katolik od niekatolika, co wg ciebie jest istota katolickosci, fundamentem najwazniejszym przeslaniem to odpowiem czy w takim sensie uwazam sie za katolika :-)))
    Kajka, alez ja juz przeciez napisalem ze dobrze pamietam o zdaniu nr 2 natomiast nie zgadzam sie ze zdaniem nr 1 :-))))
    Ostatniego twojego zdania zupelnie nie rozumiem. Tylko Bog potrafi az tak kochac, tzn (cytuje z mojego ostatniego akapitu) nagradzac nawroconego, skruszonego, zalujacego swoich grzechow, postanawiajacego poprawe, wierzacego jednym slowem swietego czlowieka? Moim zdaniem wielu zwyklych ludzi zachowoloby sie wobec takiej osoby podobnie ...
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeDec 5th 2007
     permalink
    Rzeczywiście , ja raczej myślałam o Królestwie.
    Przecież Jezus miał napisane na tabliczce nad głową "Król Żydowski", czemu sprzeciwiali się Żydzi. A łotr wyznał, że wierzy w Jego Królestwo.
    Porównując z wyznaniem Piotra miałam na myśli, to, że obaj dostrzegli to, czego inni nie widzieli lub nie chcieli przyjąć.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 5th 2007 zmieniony
     permalink
    Poniewaz moja sklonnosc do ugody jest wrecz przyslowiowa wiec zgodze sie ze jakies analogie w wypowiedziach Lotra i Piotra moze da sie dostrzec.
    Jesli idzie o tablice nad glowa Jezusa to moim zdaniem byla ona raczej forma wykpienia, upokorzenia Jezusa i Jego narodu niz wyrazem uznania, uszanowania godnosci krolewskiej Jezusa przez Pilata.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeDec 5th 2007
     permalink
    Z tym się ja jednak nie zgodzę. Piłat ją umieścił raczej na złość Sanhedrynowi, i w ramach jakiejś asekuracji. Widzę w tym przedłużenie gestu umycia rąk. W razie czego to Żydzi są winni, to oni chcieli śmierci własnego króla, nie ja.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
  10.  permalink
    Ale z czym sie nie zgadzasz? Pomysl chwile o realiach. Pilat to namiestnik cezara, reprezentant poteznego panstwa, ktore podbilo caly owczesnie znany cywilizowany swiat. Stala za nim potega militarna, finansowa, kulturalna. Pilat choc pewnie nie nalezal do najwyzszych kregow rzymskiej elity skoro wyslano go za przeproszeniem na takie z... tzn na tak daleka prowincje i skoro prawdopodobnie sad i ukrzyzowanie Jezusa odbywalo sie juz po odwolaniu ze stanowiska protektora Pilata ale z pewnoscia slynacy z niecheci czy nawet wrogosci i zlosliwosci wobec zydow namiestnik judei, prokurator, prefekt doskonale rozumial wielkosc swojej pozycji w porownaniu z ranga jakiegokolwiek przedstawiciela niewielkiego, nie dysponujacego w zasadzie zadna sila, zadnym dorobkiem kulturalnym, podbitego, szarpanego nieustannymi konfliktami narodu na krancach cesarstwa.
    No Nuiei myslisz ze ten Pilat przybil kawalek deski z napisem Rex Judeorum do krzyza umeczonego, skatowanego, skazanego na niegodna, nieludzka smierc poza miastem skazanca zeby uszanowac Jego krolewska godnosc? Nie widzisz w tym napisie na desce przybitej nad zwlokami urdeczonego, obnazonego Czlowieka dopelnienia ponizenia na ktore Pilat skazal Jezusa? Nie widzisz drwiny i upodlenia calego narodu w tym obrazie ktoy zadje sie mowic - zobaczcie co zrobilem z waszym krolem? Przed kim Pilat, potezny przedstawiciel poteznego Rzymu moglby sie usprawiedliwiac w ten sposob "to ci podbici, smierdzacy czosnkim, krzykliwi niewolnicy zadecydowali, nie ja"?
  11.  permalink
    Teraz odejde troche od biblijnej tematyki tego watku a to dlatego ze chcialbym kilka slow napisac o adwencie. Adwent od lac. adventus - przyjscie, przybycie (prosze nie wyciagac zupelnie nieuprawnionego wniosku ze z moja znajomoscia laciny jest duzo lepiej niz ze znajomoscia starozytnej greki :-)) w Kosciele Katolickim rozpoczal sie od pierwszych nieszporow niedzielnych ostatniej niedzeli i jednoczesnie pierwszej niedzieli nowego roku koscielnego (a wiec od sobotniego popoludnia )i bedzie trwal do pierwszych nieszporow uroczystosci Bozego Narodzenia a wiec do wigijinego popoludnia
    Powszechnie rozumiemy adwent jako czas szczegolnego oczekiwania na przyjscie, na spotkanie z Jezusem. Lepiej chyba mowic jednoczesnie o oczekiwaniu i przygotowaniu. Generalnie cala rzeczywistosc w ktorej porusza sie Kosciol jest rzeczywistoscia adwentu, czas Kosciola jest czasem adwentu, kazdy dzien, kazda chwila jest czy moze dobrze zeby byla adwentem. Adwent Kosciola bardzo silnie, wprost nawiazuje do oczekiwania na mesjasza, ktore od tysiecy juz lat jest udzialem naszych Starszych Braci w wierze. Gdy Jezus przyjdzie to bedziemy go witac radosnie wspolnie z zydami jesli oczywiscie uda sie nam nie doprowadzic do jakiejs duzej awantury o to czy przechodzi pierwszy czy drugi raz :-)))
  12.  permalink
    Caly Narod Wybrany zarowno Starego jak i Nowego przymierza z utesknieniem wyczekuje spotkania z Mesjaszem. Dlaczego? Z wielu prostych, dosc zrozumialych powodow.
    Po pierwsze mamy w sobie wszepiona bardzo silna tesknote za miloscia, pokojem, bezpieczenstwem, akceptacja, spelnieniem, harmonia jednym slowem za szczesciem ktore zadje sie byc dla nas nieosiagalne. Ta niemoznosc osiagniecia szczescia a takze uszczesliwiania tych ktorych pragnelibysmy uszczesliwiac poteguje w czesci z nas uczucie zawodu, flustracji a moze nawet cierpienia.
    Po drugie jednak tli sie w nas, wbrew swoim i cudzym codziennym doswiadczeniom i rozczarowaniom, jakies przekonanie, jakas wiara albo przynajmniej nadzieja ze jednak to wyzej naszkicowane szczescie nie tylko jest mozliwe tak jakos ogolnie, co do zasady ale jest mozliwe by dotknelo nas osobiscie.
    Po trzecie niektorzy z nas wydaja sie wierzyc ze Bog, Jezus jest w stanie pokonac te nasza niemoznosc osiagniecia szczescia. To przeswiadczenie jest podbudowywane roznymi relacjami biblijnymi ukazujacymi spotkanie czlowieka z Bogiem, dotykanie boga czy doswiadczanie bozego dotyku, ktore zawsze przemienialo, wywracalo zycie czlowieka, czynilo go piekniejszym, pelniejszym choc niekoniecznie latwiejszym. Widac to juz w Starym Testamencie np w spotkaniu Abrahama, ktore zaowocowalo narodzinami syna w malzenstwie dwojga nieplodnych staruszkow, w historii Jakuba, ktory zmagal sie z Bogiem nad potokiem Jabbok. Pelniej widac to w ewageliach np w historii slepca znad sadzawki Siloam, w historii gluchoniemego ktory odczul dotyk Jezusa i uslyszal slynne Effatha (jak sadze, to po aramejsku:-)), w musnieciu skraju szaty Jezusa przez kobiete cierpiaca na uplyw krwi, we wlozeniu dloni do rany w boku Zamrtwychwstalego do ktorego zostal zaproszony moi swiety imiennik. Kazde z tych spotkan to piekna historia warta odrebnego potraktowania i jesli kiedys bedzie okazja to z pewnoscia o kilku z nich napisze szerzej. Zachecam tez do aktywnosci w tym zakresie szanownych Panstwa, czytelnikow tego watku :-))
    Przeswiadczenie ze Bog jest w stanie uszczesliwiac, przemieniac zycie, wielu ludzi czerpie nie tylko z pieknych historii biblijnych, nie tylko z cudzych swiadectw i opowiesci ale co wydaje sie najcennijesze z historii wlasnego zycia.
    No bo, jak niektorzy twierdza, Boga mozna doswiadczac takze dzisiaj w sakramentach, ktore moim zdaniem najlepiej opisuje termin "dotykanie Boga", i tych siedmiu oficjalnych i tych innych ktore maga byc dla nas realnym dowiadczeniem bozej obecnosci, bozego dzialania. Mowi sie ze i Kosciol jest sakramentem zbawienia, ze Bog przychodzi we wspolnocie, w liturgii, w osobie prezbitera, w swoim Slowie aleco moze okazac sie najwazniejsze przychodzi tez w kazdym spotykanym czlowieku, szczgolnie moze w tym trudnym, osadzanym, odrzucanym, meczacym, irytujacym na ktorego natykamy sie w domu, w pracy...
  13.  permalink
    Takie spotkanie, przyjscie czy dotykanie Boga zawsze jest darem ale i zadaniem, szansa. Moze owocowac tak jak zaowocowalo w zyciu slepca spod Jerycha, moze byc blogoslawiaone, dobrze wykorzystane ale moze byc tez inne, zmarnowane, niezauwazone, przegapione. Trudno tu o przyklad bo niekt z nas nie wie co dzieje sie gdzies tam w czlowieku ale wielu sadzi ze taka szanse owocnego przezycia spotkania z Bogiem byc moze zmarnowal drugi lotr umierajacy z Jezusem a wczesniej byc moze Judasz i wielu, wielu z nas ktorzy zmarnowalismy potencjalne dobro jakie moze plynac ze spotkania Boga w kazdym czlowieku na naszej drodze, takze na tym forum :-)
    Boga takze mozna doswiadczac, dotykac w wydarzeniach i choc trudno to dostrzec i uznac , szczegonie w tych trudnych, czesto zwiazanych z ciepieniem, na perwszy rzut oka niepotrzebnym,niezasluzonym, bezsensownym. Dobrz to widac w historii Izraela, ktory doswiadcza, poznaje Boga najpelniej na pustyni czyli w miescu pozbawionym zycia, w miejscu jednoznacznie kojarzonym ze smiercia.
    Warto tu takze wspomniec o spotkaniu ktore jest tak pewne jak nic innego tzn o spotkaniu z Bogiem w chwili smierci. Smierc to znow duzy temat i moze kiedys w zyciu uda sie nam porozmawiac o niej oddzielnie.
    Zwracam uwage ze skoro smierc jest spotykaniem Boga to adwent jest takze, wg czesto przez wielu z nas powtarzanej regulki, czasem radosnego oczekiwania na smierc. To pragnienie spotkania z Bogiem, pragnienie dobrego, blogoslawionego, owocnego spotkania ktore jest nam dawane i zadawane tkwi nie tylko w znanych adwentowych spiewach "Marana tha" (to znow aramejski - cytat zaczerpniety z listu do Koryntian i Apokalispy) czy "Rorate caeli desuper" (a to z kolei lacina z Izajasza - czyzbym z premedytacja unikal greki :-))ale takze w codziennej modlitwie wielu chrzescijan "...przyjdz krolestwo Twoje..."
    Adwent do wezwanie do przygotowania sie spotkanie Boga przy koncu czasu, w smierci, w sakramentach Kosciola, w wydarzeniach, w drugim czlowieku... bo kazda chwila przybliza nas do kazdego z tych spotkan a niektore z nich zdaje sie sa jednorazowe. Byloby glupio je przegapic czy zmarnowac.
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 5th 2007 zmieniony
     permalink
    [quote=tom_lukowski][/quote]
    w Kosciele Katolickim rozpoczal sie od pierwszych nieszporow niedzielnych ostatniej niedzeli i jednoczesnie pierwszej niedzieli nowego roku koscielnego (a wiec od sobotniego popoludnia )i bedzie trwal do pierwszych nieszporow uroczystosci Bozego Narodzenia a wiec do wigijinego popoludnia
    będę protestować :bigsmile:
    Adwent zaczyna się I Nieszporami I Niedzieli Adwentu (czyli soboty wieczór - i to już jest nowy rok liturgiczny), a kończy przed I Nieszporami Uroczystości Narodzenia Pańskiego (czyli wieczór wigilijny). Poza tym Okres Adwentu dzielimy na dwie części: 1 od początku Adwentu do 16 grudnia włącznie - i w tym czasie kierujemy nasze serca ku oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa, o którym Tom pisał. 2 to czas bezpośredniego przygotowania do Uroczystości Narodzenia Pańskiego, w której wspominamy przyjście Jezusa na świat.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 6th 2007 zmieniony
     permalink
    Kajka, rozumiem ze protestujesz - po prostu masz taki zwyczaj :-))) ale zupelnie nie rozumiem przeciw czemu protestujesz ????
    Jedyna roznice widze w tym ze napisalas o sobotnim wieczorze i o wigilijnym wieczorze a ja o popoludniu. Protestujesz przeciwko moim popoludniom?
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 6th 2007 zmieniony
     permalink
    Mysle sobie ze oprocz urokliwego, wdziecznego protestowania moglabys napisac slowo np o tym dlaczego ornaty koloru rozowego sa najmniej zniszczone sposrod wszyskich innych ornatow wiszacych w koscielnych szafach. Moje informacje o adwencie moga byc jakos tam nowe dla osob spoza Kosciola natomiast dla tych ktorzy z Kosciolem sa orobine zwiazani to zapewne zadne odkrycie. Takie spoza Kosciola Katolickiego moga byc moze uznac je za ciekawe bo pozwalajace choc w czesci zrozumiec Adwent. Natomiast podejrzewam ze o powodach dobrego stanu ornatow rozowych malo wie takze wielu ludzi bywajacych w kosciele. Mysle nawet ze wielu z nas nigdy nie widzialo takiego ornatu :-))
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 6th 2007 zmieniony
     permalink
    Konczac moje uwagi na temat adwentu dodam ze choc caly Kosciol podobnie jak caly narod Starego Przymierza jest "adwentowy" to liturgia szczegolnie czesto wspomina w tym czasie kilka waznych postaci biblijnych np chetnie cytowany jest Izajasz, wspominany Jan Chrzciciec czy Maria.
    Ten komentarz postanowilem dodac w zasadzie jedynie ze wzgledu na to zeby podkreslic maryjnosc adwentu bo wiaze sie ona dosc wyraznie z profilem 28dni.
    Adwent to czas brzemiennosci Marii. Czas zupelnie nieteoretycznego oczekiwania i przygotowywania sie na narodziny Jezusa poczawszy od tego "niech mi sie stanie". Proba wejscia w sytuacje ciezarnej kobiety sprzed 2000 lat, kobiety ktorej maz nie byl ojcem dziecka ktore nosila w sobie w calym tym kontekscie zwiazanym z historia Marii, z jej nadziejami, obawami, trudnosciami, watpliwosciami, radosciami a przede wszystkim z jej wiara i ufnoscia moze byc dobra droga rozumienia i przezywania adwentu.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 7th 2007 zmieniony
     permalink
    Na weekend mala ciekawostka. W tradycji judaizmu jedna z bardzo ciekawych form interpretowania Bibli sa midrasze. Maja one czesto postac opowiesci, sentencji, przypowiesci o zabarwieniu dydaktycznym ktore wynikaja z glebokiego, pelnego pietyzmu pochylenia sie rabinow na przekazem biblijnym osadzonego w realiach i kulturze wspolczesnosci a takze w sposb bardzo mocny oddajace osobowosc, zainteresowania czy nawet poczucie humoru ich autorow. Najwiekszy, najbardziej chyba znany zbior midraszy do Ksiegi Rodzaju - Bereshit Rabba wsrod wielu bardzo ciekawych komentarzy zawiera spostrzezenie o ktorym chcialem wspomniec bo wiaze sie z historia wielu uzytkowniczek 28dni.
    Wiecie jaka byla pierwsza w historii wysluchana przez Boga modlitwa zanoszona przez jednego czlowieka za drugiego?
    Otoz wg Bereshit Rabba 52,13 byla to modlitwa Abrahama o uzdrowienie nieplodnej zony Abimeleka, krola Geraru. Zachecam do odnalezienia w Ksiedze Rodzaju ciekawej historii spotkania Abrahama z Abimelekiem (Rdz 20, 1-18) w ktorej w wersie 17 i 18 jest ta krociotka wzmianka ktora jednak nie uszla uwagi zydowskim nauczycielom.
    Dobrej niedzieli :-)
  14.  permalink
    No coz. Mamy co prawda na 28dni osoby wielekroc bardziej kompetentne ode mnie w sprawach o ktorych probuje delikatnie pisac w tym watku ale poniewaz najwyrazniej przewyzszaja mnie nie tylko wiedza ale i skromnoscia czy niesmialoscia to poki nic sie nie zmieni skazani jestesmy na mnie :-)
    Zanim jednak siegne po kolejny temat czysto biblijny slowo wyjasnienia nt. rzadko ogladanej rozowosci szat liturgicznych.
    Zblizamy sie do 3 niedzieli adwentu, tak tak juz trzeciej a to oznacza ze za chwile minie polowa adwentu. Ta trzecia niedziela jest dosc szczegolna no bo to jedna z dwoch jedynie okazji w roku by zobaczyc kaplana w rozowych szatach liturgicznych. niedziela ta zwana jest niedziela radosci gdyz w pierwszej anyfonie mszalnej usluszymy pochodzace z Listu do Filipian slowa "Radujcie sie zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie sie!" (Flp 4,4) W czasach ktorych ogroman wiekszos z was pamietac nie moze ta antyfona gloszona byla w nieco innej wersji jezykowej i zaczynala sie wobec tego tak "gaudete in Domino semper iterum dico gaudete" .
    Stad w niektorych kregach nalezy do dobrego tonu nazuwanie niajblizszej niedzieli niedziela gaudete :-)
    Niedziela ta nie tylko przypomina nam ze adwent a wiec i nasze przygotowania, nasze refleksje nad czekajacym nas spotkaniem z Bogiem plyna bardzo szybko. T nie dziela przede wszystkim przypomina ze wbrew temu co czesto myslimy adwent nie jest czasem smutku, czasem postu, czasem umartwienia ale czasem radosci. Ta radosc jest dobrze zrozumiala dla kogos kto, jak to bywa takze wsrod malzenstw na 28dni, jest oddalony od kogos bardzo bliskiego ale wie ze spotkanie jest pewne i ze z kazdym dniem jest coraz blizsze. Wezwanie "Pan jest blisko" nie jest pogrozka, nie brzmi jak syrena strazacka czy dzwon bijacy na trwoge ale jest wezwaniem do radosci bo czas wyczekiwania, czas oddalenia, czas tesknoty czy moze czasem nawet lez sie konczy.
    Mozna na to spojrzec nieco szerzej. Chrzescijanin nie jest i nie moze byc smutasem. nie moze byc ukiszonym, zgorzkanialym, zalosnym, duchowym starcem zblizonym do tych z barwnej, startotetamentowej opowiesci o Zuzannie, ferujacym wyroki, wiecznie zgorszonym i tak naprawde niszczonym przez zawisc do ludzi ktorzy z usmiechem na ustach i z wyraznym zadowoleniem robia to za czym on gdzies tam w srodku teskni ale bez przekonania sobie odmawia albo po co moze nie potrafi, nie ma odwagi siegnac.
    Chrzescijanin jest czlowiekiem radosci, glebokiej radosci plynacej z pewnosci ze wybiera droge najlepsza i z tego ze konkretne wydarzenia, nawet te najtrudniejsze potwierdzaja slusznosc tego wyboru. Liturgia niedzieli gaudete wzywa do radosci i napawa radoscia bo kres czy raczej cel drogi jest juz tuz :-)
    W adwencie obowiazujacym kolorem szat liturgicznych jest fiolet, takze w niedziele (jesli ktos nie lubi fioletu to zapraszam na roraty bo na nich ze wzgledu na sepecyfike i szczegolny charakter liturgii zadnych filetow sie nie stosuje :-)) Fiolet nie jest kolorem smierci, kolorem nocy. tz moze i jest to noc ale odrobine zlamana dodatkiem czerwieni - zapowiedzia nadchodzacego switu. W symbolice chrzescijanskiej czesto okresla sie Jezusa jako slonce ktore nie zna zachodu. W niedziele radosci bedziemy mieli zobaczyc rozowy kolor szat tak jakby na chwile na te niedziele roz switu blysnal nad horyzontem zeby nas utwierdzic w pewnosci i radosci ze ten swit to juz jedynie kwestia kilku chwil.
    Od razu wyjasnie ze prezbitera w rozowym ornacie zobaczymy o ile nasza parafia zainwestowala w szaty stosownego koloru. Czasem proboszcz ma pilniejsze wydatki niz ornat uzywany jedynie 2 razy w roku :-))) i wtedy nasze gaudete, przynajmniej wizualnie, bedzie rownie fioletowe jak pozostale dni adwentu :-)
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 12th 2007
     permalink
    Tom protestowałam przeciw nazywaniu niedzieli " ostatniej i jednocześnie pierwszej niedzieli nowego roku koscielnego" . I Niedziela Adwentu jest PIERWSZĄ Niedzielą roku liturgicznego. Ostatnią Niedzielą jest wcześniejsza - Chrystusa Króla. Pięknie opisana Niedziela Gaudete :bigsmile:
  15.  permalink
    :-)) a to sie uspokoilem. Ta "ostatnia niedziela" byla w sensie niedziela ktora byla ostatnio czyli niedziela ktora ostatnio przezywalismy ale zgadzam sie ze to wypadlo dosc metnie i niejasno no bo jednoczesnie pierwsza i ostatnia. Niby ostatni beda pierwszymi ale to chyba odrobine inna sprawa :-)))
    Co do Gauete to ciesze sie ze ci sie spodobalo. Musialem cos napisac bo proby sprowokowania jakiegos fachowca do napisania kilku slow o rzadko ogladanych rozowosciach niestety sie nie powiodly :-)))
    •  
      CommentAuthorkajka
    • CommentTimeDec 14th 2007
     permalink
    :bigsmile:
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeDec 15th 2007
     permalink
    Dla mnie najwazniejszym kryterium rozpoznania sekty- lub sekciarskiego zachowania - to podejscie do indywidualnosci czlowieka. Sekta polega na... promowaniu "klonowania" intelektualnego i duchowego, jednorodnych grup i opinii. Ktos jest inny, wychyli sie, ma inna interpretacje, pojdzie gdzies indziej porownac - jest juz be. Natomiast jesli widzi sie wspolnote, gdzie kazdy szuka wedlug najlepszej swojej woli, jest otwarty i pokorny wobec tego, co zycie przynosi, szanuje rodzine, chocby rodzina byla inaczej wierzaca itp - to jest wieksza pewnosc, ze to nie sekta.
  16.  permalink
    Smuga, tak co do zasady to mozna ci przyznac racje ale w zyciu rozne kryteria okazuje sie mniej ostre i mniej jednoznaczne niz sie wydaje. Zauwaz ze chrzescijanstwo bylo w pierwszych latach istnienia nazywane sekta. Nie czuje sie mocny w pojeciach i definicjach ale sklanialbymdo opinii ze sekte trudno jednoznacznie zdefiniowac a pojecie to oznacza czesto tylko tyle ze uzywajaca go osoba uznaje dana organizacje, dana grupe dzialajaca w oparciu o wiezy typu religijnego za szkodliwa, bledna, glupia czy nawet niebezpieczna.
    Nie wiem czy uwazasz kosciol katolicki za sekte ale wielu ludzi tak sadzi. Kosciol dosc zdecydowanie opowiada sie sie za jednoscia, promuje jednosc pogladow nie tylko w kwestii dogmatow ale takze w wielu innych sprawach ktore uznaje za wazne. Wielu ludzi ktorzy kwestionuja zasady uznawane w Koscile za fundamentalne musi sie liczyc z mozliwoscia usluszenia czasem mocnego, wyraznego "be" na temat wyznawanych przez nich pogladow czy podejmowanych dzialan. Krytycy Kosciola, moim zdaniem zupelnie slusznie twierdza ze w Kosciele wychylanie sie w pewne strony jest bardzo zle tolerowana a nawet mowiac jasniej wogole nie jest tolerowane :-)
    Masz racje ze niszczenie rodziny jest wyraznym znakiem rozpoznawczym sekt. W Kosciele rodzina pojmowana jest jako ogromnie cenne dobro, chrzescijanstwo podobnie jak judaizm jest bardzo prorodzinne - i dotyczy to kazdej rodziny, takze rodzin sob zyjacych z daleka od Kosciola, inaczej wierzacych czy niewierzacych - ale zwolennicy sektowosci Kosciola pewnie znalezliby tez przyklady rodzin w ktorych w zwiazku z nawroceniem, z przyjeciem chrzescijanstwa doszlo do rozlamow i nieporozumien.
    Wydaje m sie ze w polskim prawie nie istnieje definicja sekty, pewnie dltateko ze trudno ja jednoznacznie sformulowac i roztrzygac co jest a co nie jest sekta.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeDec 23rd 2007 zmieniony
     permalink
    Jakos nie moge wygospodarowac paru chwil by cos z sensem napisac w watku biblijnym. Wypadaloby pewnie cos w z wiazku ze Swietami... Ale chyba zostawie te tematyke komus kto uzna ze warto slowo na ten temat stuknac. Ja zainspirowany troche tematyka przygotowan do Swiat i kontekstem biblijnym wspominanych w te Swieta wydarzen chce napisac bardzo krotko, jedynie sygnalnie o nieplodnosci. W czytaniach liurgii slowa ostatnich dni adwentu pojawia sie wiele nieplodnych kobiet. Tradycyjnie nieplodnosc byla a moze czasem jeszcze jest rozumiana jako przeklenstwo, jako znak bozego gniewu, kary, cofniecia blogoslawienstwa. Mysle ze takie myslenie ma pewne racjonalne podstawy, moze jakos tam byc uzasadnione a jednak w czytaniach ostatnich dni adwentu widzimy nieplodnosc w zupelnie innym swietle. Biblia zreszta zdaje sie to inne swiatlo ukazywac takze w wielu innych miejscach. Jesli was to zainteresuje to wroce to tego szerzej, rozwine to co mam na mysli i zilustruje historiami biblijnymi.
    Zwroccie np uwage ze Sara, zona Abrahama byla nieplodna, podobnie matka Samuela, matka Samsona, matka Jana Chrzciciela. Takze Syn Marii nie poczal sie w naturalnej konsrekwencji pozycia malzenskiego. Zauwazcie ze doswiadczenie tych kobiet ktore mialy po ludzku prawo swoja historie odczytywac jako przeklenstwo, upokorzenie, klatwe ukazuje nieplodnosc , jak pisalem, w innym swietle. Biblia wyraznie podpowiada ze nieplodnosc moze byc wybraniem do czegos wielkiego, niezwyklego, wykraczajacego dlaleko poza tzw norme, poza wyobrazenia przecietnych ludzi, poza wyobrazenie samych kobiet i ich malzonkow. Biblia pokazuje ze nieplodnosc stala sie i moze sie stac zaproszeniem do wspolpracy w rzeczach wielkich, moze byc szansa dla malzenstwa a nie przeklenstwem.
    Pieknie to widac w historiach nieplodnych kobiet ktore np znalazby sie w rodowodzie Jezusa. Widac to tez w dwoch przepieknych spiewach tzn w Kantyku Anny i pozniej w Magnifikat.
    Dobrych Swiat
  17.  permalink
    Dzis Kosciol Katolicki obchodzi swieto nawrocenia sw. Pawla. W kosciolach czytany jest fragment z Dziejow Apostolskich opowiadajacy te historie. Nie, nie bede was nia zanudzac :-) - jesli ktos ma ochote to niech sobie zerknie do Dz 22,3 -16.
    Mnie w tej historii zainteresowal pewien drobiazg ktory takze dzis dla wielu ludzi jakos tam uwazajacych sie za osoby wirzace bywa trudny.
    Pawel byl jedynym wksztalciuchem wsrod apostolow. Swietnie wyksztalcony religijnie - w koncu absolwent slynnej szkoly Gamaliela, wladajacy lacina i greka, oczytany erudyta a dodatkowo obywatel rzymski co w jego czasach mialo ogromne znaczenie, ogromny prestiz. Gorliwy i wcale nie szeregowy wyznawca judaizmu znany nie tylko arcykaplanowi i elitom Jerozolimskim ale w zancznie szerszych kregach zydowskich.
    Otoz tenze Pawel w najwazniejszym,przelomowym momencie swego zycia zostaje olsniony, powalony na ziemie, ponizony i oslepiony w sensie doslownym ale co wydaje sie wazniejsze takze symbolicznie. W tym doswiadczeniu ktore bardzo mocno pozwala mu doswiadczyc ze to w czym upatrywal swoja wielkosc i pewnosc siebie nie jest nic warte, ze ta jasnosc postrzegania swiata ktora sie chlubil jest naprawde slepota, ze kierunek w ktorym zmierzal i droga ktora szedl to jedna wielka pomylka, w tym doswiadczeniu staje bezradny i zagubiony. Pyta wiec, co wydaje sie zrozumiale "co mam czynic".
    I tu jest wlasnie ciekawy moment. Nie otrzymuje wskazowek, nie dostaje jakies sensownej odpowiedzi. Slyszy "Wstan, idz do Damaszku, tam ci powiedza wszystko, co masz czynic".
    Co to znaczy? Co znaczy isc do Damaszku? Ano nzaczy to idz do Kosciola, idz do tych ludzi kotorych scigales, ktorych uwazales za bluzniercow, glupcow, prostakow, zaslugujacych na pogarde, wiezienie, smierc. Niestety wypada tu zaznaczyc ze 2000 lat temu podobnie jak dzis Kosciol nie byl wspolnota ludzi wylacznie dobrych, madrych, zyczliwych, sympatycznych, uczciwych, porzadnych, wyrozumialych, tolerancyjnych, otwartych, duzego formatu, kulturalnych, swiatlych, nowoczesnych, niemalostkowych, altruistycznych, milosiernych i jakich tam jeszcze chcecie. Dlaczego wiec Pawel nie slyszy idz do greckich i rzymskich filozofow, uczonych, prawnikow, poetow ale slyszy idz do Damaszku, idz do Kosciola, do wspolnoty ludzi ktorymi byc moze w jakiejs czesci w sposob spolecznie uzasadniony pogardzal?
    To wazne pytanie dotykajace istoty chrzescijanstwa. Pawel slyszy "idz do Damaszku" by mogl zdobyc wiedze cenna i dla siebie i dla tych do ktorych mial byc poslany ze w Kosciele czyli we wspolnocie ludzi takich jacy byli 2000 lat temu i jacy sa dzisiaj jest recepta na zycie, na prawde, na szczescie, na madrosc, na slepote.
    Jeszcze jedna rzecz ktora mnie sie przydaje i ktora moze przydac sie komus jeszcze.
    W Kosciele sa rozne miejsca, rozni ludzie ktorych pewnie slusznie wypada unikac ale jesli ktos chce zanlezc cos naprawde waznego i jesli gotow jest troche tego poszukac albo przynajmniej pzwoli sie poprowadzic innym to z pewnoscia moze spotkac kogos takiego jak Ananiasz.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.