To dobrze Klaudio, mam nadzieję, że spędziłaś ten dzień U mnie jest już obsesja na punkcie moich problemów i szukam gdzie się da informacji na ten temat. Chyba zaczynam popadać w obłęd.
wilma prawda jest taka, że żona Krzyśka brata ,ma termin na 13 lutego, będzie Dżessika(mieszkają w Niemczech), a jego najmlodsza siostra ma termin na 4 sierpnia, moja kuzynka ma termin na 10 maja(będzie Amelia), a jego mama już pytała kiedy my będziemy mieli dziecko
a mam pytanie bo właśnie mam 26 dnień cyklu i 11fl, borę duphaston na teoretyczne podtrzymanie ciąży. A jeśli ciąży nie ma to mam go przestać brać, żeby była @? bo raczej jak jest to dupek nie zaszkodzi....
Myszko, a jakie sa plany na "w razie zajscia". Nie mieszkacie razem, wiecej, mieszkacie daleko od siebie. I co? Jak bedziecie mieli dziecko to tak zostanie?
Wilma, Myszka, nie rozumiem Was dziewczyny. Czy Wasi bliscy sa tacy zlosliwi? Bo jesli ja sie Wam zwierzam to tym bardziej mojej mamie, albo tesciowej gdyby o to pytaly. I gdybym im powiedziala, ze bardzo chce, ale nie moge zajsc w ciaze to na pewno zadna by nie rozbila z tego taniej sensacji. Martwily by sie ze mna. Przeciez po to ma sie bliskich chyba, nie? A jesli mialyby jakiegos lekarza do polecenia czy jakiekolwiek inne rady to tylko z troski a nie zlosliwosci. I gdybym im powiedziala, ze sie staramy i jak sie uda to beda pierwsze, ktore sie dowiedza, ale niech nie pytaja bo mnie to stresuje i jest mi przykro to na pewno uszanowalyby taka prosbe. Jesli ktos Was zarzuca pytaniami (ale tylko osoby, ktore sa na tyle bliskie, ze maja takie prawo, pani ze sklepu sie nie zalapuje ) to przeciez nie znaczy od razu ze zlosliwie. Wiecie jak to jest jak sie czeka na wnuka czy siostrzenca? Dla mnie nie w tym nic zlego. Gdybyscie powiedzialy tym osobom, ze nie chcecie takich pytan to naprawde byt tego nie uszanowaly? Moze glupia mina czy zdenerwowane parskniecie nie jest dla nich wystarczajaco jednoznaczne
Hej Konwalijko, nie wiem jak u dziewczyn, ale ja mam kilka powodow dla ktorych nie odpowiedzialam nikomu o naszych nieudanych probach (nawet mamie), choc oczywiscie wszyscy sie dopytuja 'kiedy'. Po pierwsze dlatego wlasnie, ze tych osob zainteresowanych jest wedlug mnie za duzo i jest mi latwiej odpowiadac ta to uciazliwe pytanie 'jak Bog da', a mysle, ze mojej mamie, nawet gdyby od konca nie miala takiego zamiaru, mogloby 'sie wymknac za duzo' i to bylby koniec naszego wzglednego spokoju.. a innym wazniejszym powodem jest to, ze jak na razie 'problem z poczeciem' lezy u nas po stronei mojego M i to jemu postanowilam zostawic decyzje o tym czy bedzie chcial o tym mowic, bo wiem jakie to dla niego moze byc przykre jesli ktos zaraz zacznie sie rozwodzic nad jego meskoscia, czy moze litowac (trudno przewidziec bo mam duza rodzine)... dyisiaj moj M idyie do androloga wiec jaksie cos okaze to dam wam znac
wilma wtedy sytuacja sie zmieni i zamieszkam u niego gdyby dzidzi się pojawiło i było w drodze...
bo zostać bym tu nie mogła, bo jak potem z noworodkiem jechać taką trasę...
zgadzam się co do forum.tylko tutaj moge napisać co i jak, bo wiem, że Wy to rozumiecie, a jakby rodzinie powiedzieć to ciagłe pytania o lekarza itp...