nie da się tak zapomnieć.... oj nie da... zawsze pojawi się taka pokrętna myśl... a może się uda tym razem....Jak już raz zaczniesz obserwacje samej siebie (w wiadomym celu - a celu nie osiągniesz) to potem robisz to mimo woli - bezwiednie... już to przerobiłam... Ale fajnie byłoby tak na żywca, bez kalkulacji w głowie który to dzień i jakie sa szanse...
Hej,ja od miesiąca jestem na tym forum.O maluszka staram się od 4 miesięcy.Zgadza się,najlepiej byłoby nie myśleć nad tym kiedy i jak tylko pełen spontan.Z doświadczenia wiem,że tak jest najfajniej.
jak się dowiedziałam w tym cyklu że mam problem z PRL i zaczęłam brać lek już w trakcie dni płodnych to byłam pewna że tym razem się nie uda. No bo zaczynałam leczenie. Odpuściłam i nawet mi to wychodziło.Nawet 1 przytulanko było.Jenak teraz im bliżej @ tym częściej myślę a może jednak????
Ano to ino! Tylko jak to zrobic? Wiele staraczek tutaj ma ten probelem. Za przyklad niech posluzy, ze ktos rezygnuje z obserwacji, wyrzuca termometr bo za duzo kosztuje to mierzenie i codzienne stresowanie czy tempka jest we wlasciwym miejscu na wykresie. Ale powiedzcie staraczkom we fl 'nie zastanawiaj sie czy jestes w ciazy. jestes to jestes, nie to nie'! Niech sie zglosi ktos kto sie staral i komu sie udalo zapomniec.
Jeśli zaczyna się samoobserwację tylko w stereotypowym wiadomym celu, to prędzej czy później dochodzi o obrażenia się na ten przysłowiowy termometr. Bo nie zapłodnił.
Zupełnie jak gdyby był w stanie to zrobić.
Nie można winić termometru, że pokazuje gorączkę. Stłuczenie go nie zmniejszy jej i nie doda płodności samo z siebie.
Amazonko, Ty tego akurat nie rozumiesz bo znasz tylko z opisu. Ja w sumie tez nie moge powiedziec, ze tak swietnie znam z autopsji, ale mialam juz zajawke. Bezradna zlosc i rozczarowanie zazwyczaj wyladowuja sie na zupenie niewinnych podmiotach/przedmiotach... Bo przeciez ktos winny byc musi
Konwalijka bo jestem zarejestrowana w urzędzie pracy a od końca lutego lub marca mam mieć staż i boje się, że odbyłby się w te dni jak bym miała jechać...
Na początku chcę bardzo serdecznie się przywitacJestem tu nowa i dopiero rozpoczynam swoją przygodę na tym forum.Podobnie jak Wy od kilku cykli staramy się z mężem o dzidzię i...nicWiem,że kilka cykli to podobno "norma",ale jakoś nie potrafię przestac o tym myślec.Mam nadzieję,że bardzo mi pomogą rozmowy z Wami.Pozdrawiam.
Czesc kamcia :) mysle, ze znajdziesz tu wiele pokrewnych dusz.. a jak twoje wykresiki? Ja tez na poczatku wychodzilam z zalozenia, ze zajscie w ciaze to tylko kwestia czasu, bo dlaczego mialoby tak nie byc :) no a okazalo sie, ze moj M ma slabe zolniezyki wiec teraz kazdemu radze zrobic badanie, zeby wykluczyc problemy chociaz z tej strony.. A propos waszej dyskusji o spontanicznosci podejmowania wspolzycia to przy slabych zolniezykach wydaje sie to podwonie niemozliwe, bo czuje sie, ze trzeba sie wpasowac w te dni najbardziej plodne, zeby plemniczki mialy jakakolwiek szanse zadzialac :)
Właśnie do mnie dotarło, że ta samoobserwacja ma sens. Wcześniej wogóle o tym nie myslałam, współżyliśmy z mężem kiedy mieliśmy ochote, bez żadnych zabezpieczeń, pewnie również w dni płodne jak pamiętam i nadal nic...nie nastawialiśmy się na to, że bedzie dzidzia...jka bedzie to bedzie - mówi mój mąż. Wszystko pięknie-ładnie,ale dzidzi nie ma :(. Napiszcie mi KOchane, czy wasze drugie połówki, też się tym poczęciem tak przejmują. Często faceci w takim momencie za bardzo się stresują...że mimo wysiłków nadal nie ma potomka. NIe chciałąbym mojego jakoś specjalnie nakręcać, że teraz akurat ma sie postarać, chce, żeby głównie ciszył sie przytulaniem a nie myślał, czy akurat sie uda. poradźcie coś
Nie wiem ile sie straracie, ale moze warto zeby maz sie przebadal. Moj nic nie podejrzewal i jak sie okazalo, ze to z jego strony leza przyczyny braku poczecia 2 dni bardzo chodzil jak struty, ale potem kupil sobie stos witaminek i teraz jak je zazywa to widac u niego duze zaciecie, i przekonanie ,ze dobrze robi, bo walczy z problemem. i czasem mi nawet pokazuje jak je chetnie lyka ;) to prawda ze mezczyzni to dzieci.. i to jakie slodkie :)
Witam Was serdecznie! Kilka dni temu się zalogowałem, bo jak się człowiek stara o dziecko to ma wrażenie, że mu się wszystko przyda. A już niewątpliwie rozmowa z osobami, które mają podobny problem Staramy się o dzidzię 2 lata i nic... Zjadłam już megadużo opakowań przeróżnych leków mimo, że wyniki mam w normie i lekarze twierdzą, że nie powinnam mieć problemu z zajściem w ciążę A jednak W październiku 2007 roku miałam usunięty polip, ale podobno nie miał on bezpośrednio wpływu na problemy z ciążą (tym bardziej, że mamy luty, a tu dalej nic...) Wyniki męża może nie są idealne, ale podobno w normie Więc chyba jestem jednym z tych przypadków, w których po prostu brak jakiejkolwiek fizycznej przyczyny I to jest chyba najgorsze Pozdrawiam
Hej, magatti.. mnie sie wydaje, ze ot wszystko jest troche zludne.. bo wiesz na razie winimy za brak dziecka wyniki meza, a moze sie okazac, ze nawet jesli one sie poprawia i tez nic z tego nie bedzie wiec nie pozastaje nic innego jak miec nadzieje i racowac nad tym :)
Przepraszam ze sie wtrace, ale mam male pytanko: Jezeli w ostatnim cyklu przed wzrostem tempki pobolewal prawy jajnik to czy teraz mam wypatrywac znakow od lewego?
A do tego co bylo napisane na wczescniejszej stronie: sluchajcie jak zapobiegac tym tak oszukanczym objawom ciazy:)? Nie da sie nie czekac, nie przygladac sobie i wypatrywac czy to juz mnie nie mdli przypadkiem, albo ten bialy sluz i sennosc... Normalnie moj organizm niezle sobie w kulki polecial ostatnio!
Emkaf, przewaznie jajeczko uwalnia sie raz z prawego, raz z lewego jajnika. Ale niekoniecznie. Jak chodziłam na monitoring to miałam raz s prawego, a potem w następnym miesiącu też z prawego i jajeczko bylo OK, bo wlasnie z tego jajeczka rosnie moje Maleństwo. A po drugie owulacji nie zawsze towarzyszy ból jajnika...
A co do objawów ciąży - mi się zaczęły dopiero w 8 tyg. czyli dluuuugo po spodziewanej @ wiec dziewczyny nie czekajcie na objawy bo ich przewaznie nie ma przed @ tylko dlugo potem.
Pozdraiwam i zycze udanych staranek. Przesylam fluidki
Ja pomimo 8/9 tc niedługo do was powrócę. Poronienie zatrzymane. Jak będzie już po wszystkim zawitam znowu. Za wszystkie starające sie nadal trzymam kciuki.Pozdrawiam
Witam po raz drugiTak jak już pisałam jestem tu nowa,ale już czuję się tu świetnie.Bardzo dziękuję za miłe słówka powitania.Dziewczyny napiszcie jak to jest z tą temperaturką?O ile kreseczek jest podwyższona jeśli byłaby fasolka?Czy już po kilku dniach można to zaobserwowac?Dziękuję i przesyłam buziaki dla wszystkich staraczek
witam nowe starające sie i trzymam kciuki za wszystkie staraczki a co do wcześniejszej dyskusji , to uwazam ze kobiety starającej się o dziecko przez dłuższy czas nigdy nie zrozumie inna która tego nie przeszła ............................. i oby jak najmniej kobiet miało te problemy
Hej.Jestem tu pierwszy dzien.Konwalijka juz mnie widziala(pozdrawiam).Caly dzien czytam fora 28 dni i caly dzien placze.Boze, to niesamowite ile jest staraczek, takich jak ja.Troche niewiem jeszcze jak sie tu poruszc, ale mam nadzieje, ze mi pomozecie.A o co chodzi z ta temperatura?Pozdrowka!
I ja się muszę wtrącić, co do tempki Po 2 latach starania to już chyba tylko z fusów nie wróżyłam Wszystkie obserwacje na pewno są pomocne przy staraniach szczególnie na początku Trzeba poznać swój organizm Skoro nie chce dobrowolnie zajść w ciążę, należy mu w tym pomóc! Ale dla mnie po pewnym czasie sprowadziło się to do "robienia dziecka", a to też nie sprzyja (ani ciąży ani związkowi) Temperatura w zachodzeniu w ciążę to nie wszystko, a tym bardziej wzmożone działania w okresie owulacji Człowiekowi już to bokiem wychodzi Plemniki po codziennych staraniach też nie są w najlepszej formie... Podobno najlepszym rozwiązaniem jest regularne współżycie mniej więcej 2 razy w tygodniu Jeżeli problem tkwi tylko w upolowaniu jajeczka to ten system powinien się sprawdzać lepiej niż codzienne badania czegokolwiek
Witam adaja78 Dla mnie to też jest nadzwyczajne, że tyle nas jest Biorąc pod uwagę, ile dzieci się teraz rodzi to trudno w to uwierzyć Z drugiej strony, dobrze, że są takie fora, bo jest się komu wypłakać Czasami mam wrażenie, że tylko ta osoba, która to sama przeżyła lub przeżywa jest w stanie nas zrozumieć. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Magatti, jesli chodzi o starania to sie zgadzam. Ale nie zawezaj tematu. Na 28dniach sa tez dziewczyny odkladajace, obserwujace sie po porodzie, obserwujace sie bez wspolzycia, etc. I dla nich tempka i codzienne 'badanie czegokolwiek' sa bardzo pomocne Kazdy ma swoja motywacje. Prawda jest natomiast, ze chyba wiekszosc z nas trafia tu przy okazji staran
Konwalijka, zawężam zagadnienie temperatury stosownie do tematu forum "Starające się o dzidzię" Nie wypowiadam się na temat badania temperatury w innych przypadkach, bo tego to forum, w zdecydowanej większości wypadków, nie dotyczy I odniosłam raczej wrażenie, że rozmawiamy o badaniu temperatury podczas starań a nie odkładania czy obserwacji po porodzie Pozdrawiam
Jednak się nie myliłam twierdząc nieco wyżej: "Czasami mam wrażenie, że tylko ta osoba, która to sama przeżyła lub przeżywa jest w stanie nas zrozumieć." Mam nadzieję, że ani Amazonka ani Konwalijka nie będą musiały długo starać się dziecko Choć jestem pewna, że wtedy zrozumieją, o czym mówię.
Witam was wszystkie! Jestem tu nowa i tak sobie czytam wasze posty od rana . Wiele ciekawych informacji uzyskałam dzięki temu forum. Ale mam jedno pytanie : czy zawsze widać śluz płodny?? Bo ja nieumiem go u siebie rozpoznać. Czekam na szybką odpowiedź
kelly to jest kwestia poznania siebie i swojego organizmu.Ja na poczatku jak każda chyba dziewczyna, miałam kłopot z rozpoznaniem.Ale myśle, że powinnaś przeczytać ebook i z tego dowiesz się jeszcze wiecej
ja 2 lata temu baaaaardzo chcialam zaciążyc.Skupilam sie, spielam i zacisnelam mocno to i owo zeby zajsc, zajsc, zajsc.Zaszlam.Malutkie zatrzymalo sie w jajowodzie tuz przed wejsciem do macicy.Natychmiast-glupi jas i na stol operacyjny.Przez 10 minut tylko mialam swiadomosc ze jestem w ciązy(niewazne bylo ze nieprawidlowej).Minely dwa lata a ja sie boje zeby sie to nie powtorzylo(przeszlam wtedy koszmar fizyczny i psychiczny).No i w styczniu wykazalam sie odwaga (pragnienie jest ciagle)i ...bole jajnikow, podbrzusza, krzyzowe, zawroty glowy, zmeczenie, sennosc, strach, lek, lekarz. USG i....nic.2 dni pozniej normalna @.I po co byly te wszystkie nerwy i stresy.Obiecalam sobie ze bede spokojna, bede zyc jak zylam, ale kicha, samo sie mysli.I co, bedzie tak co miesiac?
aha, jak mam obserwowac szyjke macicy? Jesli chodzi o śluz to wiem co i jak.Od konca lutego zaczne wykres.Pare przejzalam wiec mniej wiecej wiem o co chodzi.Fajne sa te ZIELONE WYKRESY