hej hej!! to ja jestem druga na to wygląda. Agatabils objawy u kazdej kobiety moga byc inne, wiec to niekoniecznie oznacza kosmite;))) zycze Ci milego dnia !buzka!
moj maz jest kosmita, albo sie sam do tego przyzna, albo mnie zabije za zdrade. wczoraj sie ucieszyl i zabral mnie na zakupy i obiad. a ja mu narobilam obciachu w rest. poniewaz sie zachlystnelam natka pietruszki i tak kaszlalam az....mi sie cofnelo...... ...jaki shame. ale sie wynieslismy stamtad szybciusienkooooo ja sie ze wstydu poryczalam a potem sie smialam z tych biednych ludzi na okolo mnie ...smacznego
"Kult bezdzietności" - krzyczy wielki tytuł na okładce i billboardach reklamowych tygodnika Wprost z 13 kwietnia. Dowiadujemy się, że "co piąta kobieta nie chce być matką", jak rzekomo wynika z badań przeprowadzonych wśród Polek. Poznański periodyk niby to z troską pochyla się nad problemem, bo przecież mamy w Polsce ujemny przyrost naturalny, a krajom zachodnim grozi wyludnienie i zapaść porównywalna do upadku starożytnego Rzymu... No tak. Ale znaczną część bulwersującego artykułu o nowym "kulcie" wypełnia tegoż kultu reklama: pokazano fotografie dziewięciu znanych kobiet, aktorek i pisarek, "bezdzietnych z wyboru"; zacytowano pewną polską malarkę: "Całkowicie zrezygnowałam z macierzyństwa, bo nie zaspokoiłam jeszcze wszystkich swoich ambicji, więc o dziecku nawet nie myślę" (a jest to pani w wieku już zaawansowanym) oraz pewną polską satyryczkę: "Nigdy nie czułam instynktu macierzyńskiego. Drażni mnie powszechne przekonanie, że kobieta musi urodzić dziecko...". Kilka lat temu na Rynku Głównym w Krakowie odbyła się skandaliczna promocja prezerwatyw połączona z obleśnym konkursem. Kulminacją był przemarsz dziewcząt przebranych za anioły, które pchały przed sobą puste, zdezelowane wózki dziecinne, a potem rozdawały prezerwatywy... dzieciom szkolnym. Cała prasa tzw. kobieca lansuje - jako ideał kobiety - energiczne i bezwzględne "businesswomen", którym kariera zawodowa przesłania skutecznie takie "anachronizmy", jak macierzyństwo i rodzina: dzieci mieć nie chcą, a w najlepszym wypadku odkładają to na nieokreśloną bliżej przyszłość. No, a poza tym, mamy bezrobocie, jest bieda w kraju, więc po co kobiecie dzieci? Toż to nieszczęście! Polska bez dzieci - świetny pomysł! Czyj?
ja juz nie wiem co ma gorszy poziom redakcyjny - wprost, czy niedziela - pamietajmy, ze wszystko jest dla ludzi, a takie artykuly tylko pomagaja gazetom, ktore szukaja taniej sensacji
troche racji to w tym jest. duzo mam w polsce kolezanek ze studiow, ktore robia kariere zawodowa kosztem macierzynstwa, a niezalenosc finansowa jest wazniejza niz zwiazek, nie daj boze malzenstwo. i tez prawda, ze dla wielu osob zarabiac 4 tys to za malo zeby miec dziecko. i co z tego, kazdy niech sobie zyje jak chce. nie mozna sie wtracac w czyjes osobiste zycie. a ja od tego chcialam uciec. bo tak jak kazdy mam swoje osobiste poglady na zycie, wnerwia mnie zmienianie pracy z 5 na 7 tys, uwazam za niewdziecznosc wobec losu hamowanie ciazy po slubie, model samotnej matki z wyboru (tej ktora nie chce w zyciu miec faceta a dziecko chce) jest oblesny wobec mnie i tyle. bardzo przepraszam jak kogos urazilam, ale jednoczesnie imiennie do nikogo nie mowie, a poza tym kazdy moze krytykowac tez moj styl zycia i mi to wcale nie przeszkadza, bo szanuje demokracje-wolnosc wyboru.
Hej dziewczyny!!!troszke mnie tu nie bylo tak jak pisalam ze ide do ginekologa i jestem w ciazy termin pordu jest na 25 pazdziernika tak wyliczyla mam nadzieje ze wszystko bedzie ok !!!!!!
Witam, dzieki za odp. Konwalijko. Duphaston dostalam z powodu torbieli na jajniku. Maz sie badal i jest w porzadku, fanfar moze nie dostanie, ale tu nie ma sie o co martwic. Ja sie dowiedzialam, ze pomimo, ze moja podstawowa prolaktyna jest w "ramach", tak na prawde powinna byc nizsza, bo 19 nie jest dobrym wynikiem. Jesli chodzi o moje temperatury to w pierwszej polowie cyklu mam 36.6, a w 14,15 dniu nastepuje skok do 36.9 i do konca cyklu mam 36.9-37.0. Kilka miesiecy trwalo zanim polapalam sie w moim cyklu i jak poszlam do polecanej pani gin-endo nie omieszkalam sie pochwalic, ze sie obserwuje i chcialam nawet o tym porozmawiac. I tu zdziwienie: drwiacy usmieszek i rada, zebym lepiej sobie z tym dala spokoj. Hmmm... no comments. No ale, wiem ze pomogla kilku dziewczynom (w tym mojej kolezance)w zajsciu w ciaze. Generalnie, jestem troche nieufna. Odnosze wrazenie, ze zostalam potraktowana sztampowo.
Gette, lepiej sie obserwowac, bo gdyby nie samoobserwacja kobiet, to kazdy gin mialby klopot z zebraniem wywiadu, a to jest podstawowa sprawa. JA TEZ IM NIE WIERZE ! przez jednego babsztyla (gin) ktory mi powiedzial ze nie jestem w ciazy bo nic nie widziala na usg, nieswiadomie bralam szkodliwe leki, a test ukazuje juz drugi dzien 2 kreski !JUZ NIGDY W ZYCIU NIE UWIERZE! a moze dokladniej NIE ZAUFAM
lepiej samemu wiedziec wiecej, niz mniej. Gdybym ja wiedziala ze NIEMOZLIWE JEST zobaczyc taki malenki zarodek na usg, (po co go wiec szukala?!?!?!) to bym zapobiegawczo lekarzowi powiedziala, ze takich lekow wole nie brac. a tak bedac pewna po tym co mi powiedzial ten babsztyl, je bralam ! i teraz mam tyle stresu co to bedzie........
Ja skonsultowalam telefonicznie zalecenia tej Pani z innym gin. I potwierdzil, ze powinnam brac bromergon (a wlasciwie to bromocorn, ale to chyba bez roznicy) wlasnie ze wzgledu na prolaktyne. Z reszta mam zaczac od 1/4 tabl. a pozniej brac po 1/2 na noc wiec to nie jest duzo.
Ale powiem Wam, ze od dawna nurtuje mnie pewne pytanie, jak czytam wasze wypowiedzi. NPR - fajna sprawa, zarowno dla starajacych sie jak i odkladajacych. Tylko skad odkladajace wiedza, ze to ze nie zachodza jest wynikiem ich wyliczen, a nie po prostu jakichs trudnych do zauwazenia problemow.
Widzicie, ja zawsze mialam cykle regularne. Od pol roku, odkad sie juz "bardziej swiadomie" obserwuje, wszystko wskazuje na poprawna owulacje. I co...? No wlasnie nic. To jest chyba najbardziej irytujace. Niby zadnych problemow, ale dziecka tez brak.
Samoobserwatorki nie potrzebują wyliczeń. Obserwują objawy płodności na bieżąco.
Takie samo pytanie mogą sobie zadać użytkowniczki antykoncepcji: czy dana metoda u nich działa, czy są niepłodne z natury?
Prawidłowy cykl nie gwarantuje ciąży. Termometr sam nie zapładnia. Przyczyn niepłodności PARY jest bardzo wiele. Nie dowiesz się, czy jesteś płodna, dopóki nie zaczniesz się starać. Ogromną zasługą NPR jest to, że pozwala wcześnie zauważyć aż część z problemów ze zdrowiem, ale nie powie wiele o przyczynach z męskiej strony.
Nie można od podstawowej, domowej diagnostyki żądać dokładności diagnostyki laboratoryjnej. W sprawach płodności nie panujemy nad wszystkim i tyle.
Witam, Gatta też dostałam bromergon 1/4 na noc z powodu prolaktyny ale ja mialam po obciazeniu wynik ponad 400 :) biore go juz od wrzesnia i teraz jak robilam to mi spadlo troche tzn. nie robilam obciazenia, ale ta podstawowa spadła o 3 punkty czyli chyba leczenie dziala.
zgadza sie ale obserwacje mogą bardzo pomóc taj jak któraś z dziewczyn już pisała zdrowa para z normalnym cyklem ma szanse na ciąże w 40% można nawet trzeba próbować ale niejednokrotnie przyczyny braku ciąży są spowodowane nasza psychika i tym iż tak bardzo chcemy i sie niecierpliwimy i złościmy
Amazonka masz racje że dopiero jak sie czlowiek zacznie starac to sie dowie czy wszystko ok. Ja myślalam że jest dobrze wszystko, a tu pol roku i nic wiec poszlam do gin i wyszlo, a zeby tylko jedno. Nie dość ze ta pierunska prolaktyna to jeszcze tarczyca, ale chociaz w dobrym momencie bo jeszcze chwila i bylaby hashimoto, a tak moze sie da wyciagnac z zapalenia moja tarczyce.
na razie jestem na wstrzymaniu tzn. NIE STARAC SIE - zalecenie ginki :) z powodu kiepskiej tarczycy, dopiero jak ja uspokoje to bede mogla powiedziec czy mnie wyleczyli :) najlepsze jest to ze nie robia badan sprawdzajacych (tak mi powiedzieli jak chcialam zrobic zeby sprawdzić czy ta cała torba leków co mi dali to działa), znakiem że działa leczenie będzie ciąża.
mój M też wychodził z założenia, jak tam wyżej pisała chyba agatabila, że musi mieć pieniądze na dziecko i ciągle mało i mało, aż w końcu doszedł do wniosku, że dobra możemy spróbować, a tu ni ma, no i wtedy zmienił zdanie, teraz wszystkim powtarza, że nie ma na co czekać bo nigdy nie wiesz co się trafi. Mamy przyjaciół gdzie najpierw chłopak chciał a ona nie, teraz odwrotnie, ona chce a on nie bo prace zmienił dostał awans i chce zarobić i mój M (a tamten nic nie wie o naszych problemach i mój M o nich nic mu nie mówi nadal tylko tak dookoła) zrobił mu wykład, że to nie ma na co czekać bo to tylko takie gadanie a wiadomo że jak już dzidzia będzie to pieniądze będą bo rodzina jest i zawsze pomoże jak będzie trzeba, a tak to może się okazać później że będzie lipa i dziecka nie będzie tak prędko i wtedy kiedy by się chciało :) Dyskutowali chyba godzine. Jaki mądry teraz, co?
Kitek78 no właśnie dla mnie też głupota bo przecież się sprawdza czy leki działają czy jakaś poprawa jest bo może np. zmienić trzeba dawkę albo lek, nie wiem, ale ja bym chciała wiedzieć bo to może pomóc w myśleniu, że coś tam się zmienia, że reaguje na działanie i troche nadzieja większa wtedy. Wreszcie mi dała na prolaktyne no i zobaczyłam, że jest mniejsza i od razu mi lepiej się zrobiło, a to chyba o to też chodzi, żebyśmy były zadowolone i wyluzowane (o ile to możliwe w takiej sytuacji)
A ja sie wczoraj dowiedzialam ze brata dziewczyna w ciazy (biora slub w sierpniu) i on tez sie za bardzo nie cieszy... Mowi ze kasa sie jeszcze nie zgadza a wcale sie im az tak zle nie powodzi...
OK, ale termometr jest zwyczajnie niewinny, jeśli chodzi o szukanie ew. winy, a raczej przyczyny niepowodzeń. Może tylko pomóc.
Gatta, żaden psikus. Normalna rzecz, skoro tabletki nie mają 100% skuteczności. Twoja koleżanka brała zgodnie z ulotką? To były pierwsze opakowania czy długo już stosowała? Jakiej marki używała?
Postrzalka, obserwuj się, to odłożysz poczęcie, jeśli trzeba.
Owe 40% szans na ciążę w okresie płodności u zdrowej pary to dla starających mało, a dla odkładających dużo. :-)
Gatta właśnie nie pamiętam dokładnie, ale chyba też 19 jak Ty więc duuuuużo za dużo z obciążeniem. No i mam hiperprolaktynemie czynnościową (chwilę trwało zanim się tego nauczyłam )
Amazonko, ja nie winie za nic termometru, w sumie to go nawet polubilam ;-) Nikogo i nieczego nie winie. Mam sie obrazic na wlasny organizm? Przyznaje sie bez bicia, ze jest masa rzeczy, ktorych nie wiem i akceptuje to dopoki sie nie dowiem. Dlatego tu jestem miedzy innymi.
Kolezanka stosowala tabletki zgodnie z ulotka, od lat. Nie pamietam jakiej firmy. No ale z tym, ze zajscie w ciaze na tabletkach to normalna rzecz to sie nie zgodze. Raczej powiedzialabym, ze bardzo rzadka i nienormalna. 100 % nie da ci nic.
Amazonka dokładnie dlatego między innymi postanowiłam się obserwować, żeby mieć dodatkowe poczucie bezpieczeństwa.
Co do kasy to ludzie czasem mają dziwne pojęcie i system wartości, ale cóż nie poradzimy nic na to. Ja ze swoim M mam troche problemu wlasnie przez pieniądze bo dla niego są niemalże najważniejsze (z domu to wyniosł, oni tam ciagle tylko kasa i kasa, że najważniejsze żeby mieć) i on też tak i na mnie czasem krzyczy że ja o pieniażkach nie mysle i ze rozwalam, haha smieszne bo jedyne co w miesiacu na siebie wydaje to bilet miesieczny, a on dajcie spokoj, wszystko by od razu poszlo nie wiadomo na co. Ja po prostu nie gadam o tym ciagle ze kasa i nie mysle o tym bo bym spac nie mogla, wiem ze potrzebne i juz ale spie spokojnie. Niestety nie wszyscy tak maja, ale to chyba od rodzicow zalezy, tak przynajmniej wnioskuje z kilku rodzin jakie znam.
Rzadka - tak, nienormalna na pewno nie właśnie dlatego, że wskaźnik Pearla nie jest równy 0. Trzeba być przygotowanym na nieplanowane poczęcie, zwłaszcza że nie masz pojęcia, co tak naprawdę tabletki czynią z naturalnym działaniem organizmu w danym czasie u danej kobiety.
Co roku dochodzi do ok. miliona ciąż na tabletkach w Europie i drugiego miliona w USA. Nie jest to sprawa aż tak wyjątkowa, jak producenci twierdzą. Ile z tych stymulowanych hormonami dzieci dożyje narodzin?
znam też przypadek gdzie dziewczyna po 5 latach stosowania zaszla w ciaze i pare innych jeszcze podobnych. To informacje z pierwszej ręki bo koleżanki wujek jest ginekologiem i często różne historie opowiada jej.
Nie jestem ekspertem i nie jestem na biezaco w statystykach, ale czy nie jest przypadkiem tak, ze zdecydowana wiekszosc ciaz na tabletkach spowodowana jest nieprawidlowym stosowaniem tabletek? Jakas zapomniana albo wymioty czy inne sensacje zoladkowe. To na pewno ogranicza skutecznosc.
Jak na razie ciaza mojej kolezanki rozwija sie prawidlowo, a to juz 5 miesiac.
Chcialam zaznaczyc, ze nie jestem zwolenniczka tabletek. Kiedys uwazalam je za blogoslawienstwo, teraz wrecz przeciwnie.
Tak samo jak z innymi metodami: niestosowanie się do zasad zwiększa wskaźnik Pearla. :-)
Problem w tym, że nie wszystkie użytkowniczki wiedzą, w jakich sytuacjach jest większe prawdopodobieństwo owulacji i co może wpływać na ich działanie. Lekarze nie uprzedzają ani o tym, ani o zagrożeniach, ani nie wyjaśniają zasad działania, ani nie zlecają badań przed wypisaniem recepty. Tak się dzieje bardzo często, czego świadkiem były użytkowniczki 28dni.
Ciąża na pierwszy rzut oka będzie rozwijać się prawidłowo. Dziecko ma taką samą szansę na widoczną wadę wrodzoną jak poczęte bez zaburzania płodności tabletkami. Problem może się pojawić później, w wieku dojrzewania i dorosłym. Szkody, jakie wyrządzają zbędne sztuczne hormony płciowe u płodu, nie są zazwyczaj badane i nie zwraca się na nie uwagi. Badania zdrowia nieplanowanych dzieci kończą się, gdy one osiągają wiek np. 8 lat, a przecież dopiero potem wpływ zaczyna być widoczny. Zmowa milczenia jak w latach 70.
Czemu zmieniłaś zdanie o tabletkach? Jedynie słusznym i nowoczesnym poglądem wszak jest uważanie ich za błogosławieństwo.
wiesz postrzalka, z ta kasa to chyba jest tak, ze dobrze ja miec, ale nie ma co przesadzac i uzalezniac decyzji o dziecku od jakichs kosmicznych zarobkow. wystarczy troche rozsadku. Z drugiej strony szlag mnie trafia jak widze placzaca kobiete, matke osemki dzieci zyjacych w rozwalajacym sie domu z zasilku. moze jestem potworem, ale troche umiaru, blagam.
Powodow, dla ktorych odeszlam od tabletek jest mnostwo, ale moze najwazniejsze: tknelo mnie w momencie, gdy jedna jedyna Pani gin (przypadkowa wizyta) nastraszyla mnie, ze tabletki moga powodowac wtorna bezplodnosc. Doszly problemy, sama nie wiem jak je zakwalifikowac, bo badania nic nie wykazaly. W kazdym razie krwawilam przez 3 miesiace, a lekarz zmienial mi tabletki co nic nie dawalo. I taki jeszcze jeden powod: dzialanie any to one mialy takie,ze mi sie po prostu nie chcialo. Kiedy w koncu odstawilam tabletki, mialam wrazenie ze moj organizm "wybuchnal". Ale po dwumiesiecznym okresie stabilizacji (tyle to trwalo u mnie) czulam sie jakby mi ktos spuscil powietrze i zdjal zaslone z oczu. Po prostu jakies 10 razy lepsze samopoczucie. I wiem jedno - nigdy wiecej z wlasnej woli. Szkoda, ze takich rzeczy trzeba sie uczyc na wlasnych bledach, a nie od madrych, odpowiedzialnych lekarzy.
Wielka szkoda! :-( Tak jest często w przypadkach, gdy w grę wchodzi czyjś zarobek kosztem zdrowia innych. Dobrze, że odstawiłaś zawczasu.
Ileż użytkowniczek 28dni miało takie same lub podobne doświadczenia... Nikt ich nie ostrzegł, że metoda jest ryzykowna. Spróbuj jednak kogoś ostrzec, zwłaszcza młodą dziewczynę. Jaka będzie reakcja? ;-)
po pierwsze, to tam gdzie jest bieda, zazwyczaj nie ma miejsca na szczegolna edukacje; po drugie, to jesli "kraj" placze nad ujemnym przyrostem naturalnym niech zagwarantuje byt matkom majacym wiele potomstwa. Bo nie kazdy sie musi rozmnazac. Wlasny wybor. Ci co nie maja dzieci (naukowcy,karierowicze,artysci)- teoretycznie musza wyzywic rodziny wielodzietne, w ktorych kobiety nie pracuja a zajmuja sie rodzina, a mezczyznie nie zawsze wystarcza. Gdyby biedni ludzie nie mieli duzo dzieci, a bogaci z natury ich duzo nie maja, to swiat by sie zatrzymal, bo w koncu wyszloby, ze nie ma kto pracowac. Wychowywanie dzieci to tez jest praca, w swietle spoleczenstwa to jest jak budowanie domow czy uprawianie pola. Tak samo przynosi wklad do budowy spol.i gosp. nie mozna byc zawodowym lekarzem i zawodowym rolnikiem, bo nie da rady na raz.. a nikt nie jest samowystarczalny w spoleczenstwie tym bardziej.
No wlasnie rzecz w tym, ze to lekarz powinien ostrzegac, dac czas do namyslu i lekture zanim wypisze recepte. zwlaszcza jesli wypisuje ta recepte mlodej nastoletniej dziewczynie.
Ale z drugiej strony co jest gorszym zlem? Tabletki z mozliwymi zagrozeniami czy 16-latka w ciazy? Oczywiscie wszystko zalezy od sytuacji, okolicznosci itd.
Chyba jednak jednoznaczne odpowiedzi zdarzaja sie wyjatkowo rzadko :-)