Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTres
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Witam piątkowo. Dziś mi już lepiej i dodatkowo na ciekawą dyskusję trafiłam:wink:
    W szpitalu, gdzie chcę rodzić chyba zakładają na zewnątrz szwy nierozpuszczalne, bo pamiętam, że położna na SR z tego szpitala mówiła coś o zgłoszeniu się w 8 dobie po porodzie na zdejmowanie szwów... A koleżance, która rodziła tam dwa lata temu założyli przez pomyłkę rozpuszczalne na zewnątrz, a nierozpuszczalne wewnątrz i miała potem problemy:devil: Ale może to jednak zależy od rozmiaru nacięcia/pęknięcia? Bo może przy większej ilości szwów te nierozpuszczalne są konieczne???
    --
  1.  permalink
    mag_dre: Wcześnie troszeczkę masz to KTG- no ale lepiej dmuchać na zimne.


    No przy mojej szyjce to wiesz, roznie moze byc. a jeszcze dzisiaj te nerwy to mi wcale nie pomagaja ;/
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    a jak to jest z tym ktg, w poradni diab. kazali mi, co tydz. je robic...
    Dlatego tez mam pytanie: czy potrzebne jest jakies skierowanie, czy wystarczy przedzwonic do szpitala i sie umowic? I czy jest to darmowe?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    ma_mi: Miałam to w domyśle stawiając cudzysłów. Ale tak jak napisałaś to temat rzeka, a wiadomo też, że medal ma zawsze dwie strony. Tak jak często można spotkać na porodówkach bezdusznych służbistów/służbistki, tak często pewnie spotyka sie "wszystkowiedzące" rodzące, które chcą o wszystkim decydować samodzielnie. A czy ja wiem czy da się w 100% i rodzić i odbierać własny poród jednocześnie?


    Wiem wiem :) tak też odczytałam Twój cudzysłów :wink: Hmm, mi bardziej chodziło o większą współpracę z odbierającymi poród. Żeby słuchali też nas kobiety, a nie traktowali tak przedmiotowo. Nie mam nic przeciwko lekarzowi po mojej stronie piczki, byle mnie traktował z szacunkiem, słuchał i brał pod uwagę, że to co czuję, może być dobre dla dziecka, a nie to co jest napisane w procedurze :wink:

    Marakuya moi znajomi też robią wielkie oczy jak mówię, że się porodu nie mogę doczekać ;) Nastawiłam się pozytywnie i koniec, nikt nie zmieni mojego zdania, będzie co ma być :smile:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorBlueCactus
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Jeszcze a propos planu porodu - na szkole rodzenia dostaliśmy takowy :D Ku naszemu zdumieniu było tam kilkadziesiąt pytań /naszych oczekiwań/, i np. czy życzymy sobie, żeby w momencie narodzin naszego dziecka światła na porodówce były przygaszone, a personel dostosował się do tej chwili (bez rozmów, chichów)....heheheh....normalnie szczęka opadła :D Ciekawa jestem jak w praktyce to wygląda ;-)
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Tres: Ale może to jednak zależy od rozmiaru nacięcia/pęknięcia? Bo może przy większej ilości szwów te nierozpuszczalne są konieczne???

    Może tak być, ja niemal dekadę temu zostałam nacięta i założyli mi szwy rozpuszczalne, ale ostatnio w poczekalni do mojego ginekologa spotkałam dwie kobiety, które były świeżo po porodzie w tym samym szpitalu i miały zakładane zwykłe szwy. Chyba, że szpital zmienił "technologię" :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorrumba
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Hey kobietki:)

    Po ilości postów czułam, że mamy nowego maluszka wśród nas:heartbounce: Sliwson gratuluję - trzymacie się dzielnie :grouphug:

    Kuleczka bez nerwów, wszystko będzie dobrze;) Daj znać jak po wizycie...

    Co do lewatywy to ja spróbuję sobie sama zrobić ją w domu.... oczywiście jeśli będę w stanie, jeśli nie poproszę o to personel medyczny... w każdym razie chciałabym uniknąć takich nieprzyjemnych niespodzianek.

    Co do nazw ciuszków to ja jeszcze miesiąc temu byłam zielona i trudno mi było odróżnić kaftanik od koszulki, pajac od bodów, czy body od kaftanika :tooth:
    Wiedzę opanowałam, więc teraz czas przekazać ją mężowi ;)

    Pozdrawiam i miłego dnia życzę;) U mnie słoneczko, więc zmykam na balkon ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTres
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Zobaczymy na własnych przykładach:wink: W zasadzie co do szwów mi wszystko jedno, a konkretnie to wolałabym, aby w ogóle ich nie było:bigsmile:
    Miałam nie robić planu porodu, ale teraz się zastanawiam. Sądziłam, że wystarczy, jak w trakcie porodu będę sygnalizować swoje oczekiwania (nie wiem przecież teraz, jak się wszystko potoczy) - czy w formie ustnej nie wystarczy, szczególnie, jak świadkiem tego będzie mój Mąż?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    Ja plan porodu właśnie sporządziłam, zajęło mi to chwilę, a co mi tam ;) nie wiem czy pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi :wink:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    penny: A ja uważam, że gdyby kobietom zaufać, ich intuicji i naturze, to porody wcale nie byłyby aż taaaakie okropne. Lew czy sarna nie ma żadnej wiedzy jak rodzić, a rodzą. Przepraszam za porównanie, ale wkurza mnie częste podejście położnych i lekarzy: traktuje się kobietę jak niedorozwiniętą i chorą , robiąc wszystko za nią, często w pośpiechu, bo następna czeka w kolejce. Uważam, że traci się przez to pewność siebie, a już zdania szantażujące typu : "No jak Pani chce, ale chyba chce pani by dziecko było zdrowe".... i tu pies jest pogrzebany. Taki tekst robi swoje, kobieta głupieje i godzi się na wszystko.


    Święte słowa!!! Kobiety, obudźcie się i uwierzcie, że to przede wszystkim wy wiecie, jak rodzić! Dajecie sobie wmawiać, że to lekarz wie lepiej, a poród jest śmiertelnym zagrożeniem. Takie podejście to najkrótsza droga do ubezwłasnowolnienia w takiej ważnej chwili, jaką są narodziny dziecka.

    Mnie też gęba się cieszy non stop od paru dni - donosiłam ciążę, choć było trudno, teraz się po prostu nie mogę doczekać porodu. I też się dziwią wszyscy dookoła.

    A plan porodu zrobiłam już dość dawno temu i omówiłam z położną, z którą będę rodzić. Szczęśliwie zgadzamy się ze sobą we wszystkich punktach :smile:
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    sysiajaw Mogę poprosić o szwy rozpuszczalne w przypadku nacięcia? Nie chcę by po porodzie położona mi je ściągała...
    Kochana zastanów się, bo zdecydowanie lepiej jest się pozbyć tych szwów, bardziej komfortowo, lepiej się goi. Na zewnątrz miałam rozpuszczalne i po tygondiu zaczeło mnie nieprzyjemnie ciągnąć, bo się goiło. No i dobrze, że miałam zaplanowanie ściąganie - po ściągnięciu zapomniałam, że byłam nacinana :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Gratulacje dla rozpakowanych mam:) same wczesniaczki, niech rosna zdrowo! :)

    Witam sie piatkowo:) unas zrobilo sie troche powazniej bo zamowilismy lozeczko hihi :) juz nie moge sie go doczekac chociaz pewnie go rozloze a potem zloze bo jeszcze czas szkoda zeby sie kurzylo:D ( jednak kupilismy turystyczne ale z tych "lepszych" miejmy nadzieje,troche nas to kosztowalo ale mysle ze warto bylo):)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    hydrozagadka: Dajecie sobie wmawiać, że to lekarz wie lepiej, a poród jest śmiertelnym zagrożeniem. Takie podejście to najkrótsza droga do ubezwłasnowolnienia w takiej ważnej chwili, jaką są narodziny dziecka

    Mam wrażenie, że nadinterpretujesz część dyskusji. Popadanie w skrajności też niczemu nie służy. W przeciwnym razie sama zdecydowałabyś się na poród na łonie natury w domu etc. Jeśli wszystko przebiega zgodnie z planem to wszystkim jest wesoło, gorzej jak zaczynają się komplikacje. Nie można zapomnieć o tym, że przytaczany tutaj świat zwierząt dużo łatwiej akceptuje selekcję naturalną lub rózne ułomności niż my ludzie. Stąd przyzwolenie na ingerencję. Nie można przecież mieć ciastka i zjeść ciastka?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    nibriana: *penny* Mogę poprosić o szwy rozpuszczalne w przypadku nacięcia? Nie chcę by po porodzie położona mi je ściągała..


    Eeee, ja nic nie pisałam o proszeniu szwów :wink: Chyba jakaś pomyłka.

    Hydro Podpisuję się pod tym co napisałaś. Do niedawna miałam mgliste pojęcie o tym wszystkim, a oczy otworzył mi pewien film :wink: Czuję, że jestem bardziej świadoma i bardzo mnie to cieszy ;)

    Zaraz mi krocze rozsadzi mała tą główką swoja...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthornikkitaa
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Hm dziwne. Obudziłam się chwile temu (mdłości przeszły :bigsmile:) i poszłam sie umyć. Patrze w lustro i brzuchol jakby się zmniejszył i troche obniżył (?) :shocked: Wczoraj był taki sterczący do przodu a dzisiaj ma taki "opływowy" kształt :bigsmile: I lepiej mi się oddycha !
    --
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    Przepraszam penny. To przez tą mnogość wpisów i osób ;)
    flavia ciekawi mnie tylko środek?!
    W środku miałam szwy rozpuszczalne na szyjce i widziąłam przy kąpieli, że mi kawałki takie neibeiskie wypływały.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    ma_mi: Mam wrażenie, że nadinterpretujesz część dyskusji. Popadanie w skrajności też niczemu nie służy.


    Dla mnie większą skrajnością jest jednak całkowicie bezwolne i pozbawione refleksji poddanie się rutynowym szpitalnym procedurom, "bo lekarz wie lepiej".

    ma_mi: W przeciwnym razie sama zdecydowałabyś się na poród na łonie natury w domu etc.


    Wyobraź sobie, że planowałam poród domowy. Niestety, dodatni wynik wymazu w kierunku GBS przekreśla moje szanse na takowy. A ponieważ wbrew temu, co piszesz, zdecydowanie nie popadam w skrajności, w tej sytuacji nie zaryzykowałabym. Zresztą, czy ja gdziekolwiek pisałam, że poród w szpitalu jest zły? Nic z tych rzeczy, tylko warto znać swoje prawa i EGZEKWOWAĆ je. W przeciwnym razie jeszcze wiele lat będziemy na nasze porodówki narzekać.
    •  
      CommentAuthorsysiajaw
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    nikkitaa: Wczoraj był taki sterczący do przodu a dzisiaj ma taki "opływowy" kształt :bigsmile: I lepiej mi się oddycha !


    pewnie dzidzia fiknęła koziołka i zmieniła pozycję :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthornikkitaa
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    sysiajaw: pewnie dzidzia fiknęła koziołka i zmieniła pozycję

    Oj tak ładnie siedziala główką w dół już od kilku tygodni i nie zmieniała pozycji, że ja się nie zgadzam ! :bigsmile: Ma wrócić na swoje miejsce ! :bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorVsti
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    chcialabym juz ten 18. Czerwiec, a nie maj... Cos ostatnio mi sie dluzy... To chyba przez to siedzenie w domu... Dzis fundne sobie troche rozrywki rossmann+kino... Chyba od razu szyjka sie nie skroci diametralnie:devil::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthornikkitaa
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Ja planuje się za 2 tygodnie na American Pie wybrać do kina :devil: Myślicie, że w 36tc jakbym pooszła to nie będzie przeciwwskazań ?
    --
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    hydrozagadka: całkowicie bezwolne i pozbawione refleksji poddanie się rutynowym szpitalnym procedurom

    To właśnie postrzegam jako nadinterpretację. Chyba, że faktycznie w którejś z wcześniejszych wypowiedzi dostrzegłaś aż tak dalece idącą spolegliwość.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    ma_mi: W przeciwnym razie sama zdecydowałabyś się na poród na łonie natury w domu


    Tak na marginesie, bo mi się przypomniało coś: mojego kolegę, jego mama urodziła na łące, jakieś 2o pare lat temu. Zioła zbierała ;) . Urodziła, oczyściła buźkę, owinęła w chustę, wzięła na ręce i poszła dalej coś tam zbierać. Zam tego mężczyznę osobiście, nie jest to zmyślona historia.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    To ja pisałam o tych szwach...a nie penny ;)
    Co do szpitali i traktowania pacjentek przez personel, to podejrzewam, że właśnie ja będą tą szarą, popychaną myszką... :confused: Nie mam zaufania do lekarzy, ale brak wiedzy na tak szeroki temat spowoduje, że będę wierzyła, że wszystko co robią i ze mną i z dzieckiem jest słuszne i konieczne...a niestety często tak nie jest... :confused:
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    penny: Tak na marginesie, bo mi się przypomniało coś: mojego kolegę, jego mama urodziła na łące, jakieś 2o pare lat temu

    I ja twierdzę, że to musiało być cudowne. Sama w poprzedniej ciąży zrezygnowałam z zajęć w szkole rodzenia, bo doszłam do wniosku, że skoro natura tak to wymysliła to przecież dam radę. Mnie jedynie chodzi o to, że jeżeli decydujemy się na opiekę szpitalną, nie możemy oczekiwać, że będą jedynie wykonawcami naszej woli, bo na to żaden lekarz ani położna przypuszczam sobie nie pozwoli.
    Obawiam się, że nie do końca właściwie odbieracie moje intencje. Nie próbuję się kłócić, ani stawiać na swoim. Staram się obiektywnie obejść temat, globalnie, nie tylko z punktu widzenia racji pacjentki/rodzącej.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    ma_mi: hydrozagadka: całkowicie bezwolne i pozbawione refleksji poddanie się rutynowym szpitalnym procedurom

    To właśnie postrzegam jako nadinterpretację. Chyba, że faktycznie w którejś z wcześniejszych wypowiedzi dostrzegłaś aż tak dalece idącą spolegliwość.


    Z moich obserwacji wynika, że 80% kobiet tak właśnie do spraw porodu podchodzi. Niestety. Z czego to wynika? Może z niewiedzy, może z tego, że kobiety uwielbiają straszyć się nawzajem? Ja sama pamiętam, jak w pierwszej ciąży mówiłam koleżankom, że spodziewam się dziecka, to reakcje prawie w 100% były takie: "o matko, współczuję, to straszne, dobrze, że jeszcze nie wiesz, co to poród" po czym następowała jakaś krwawa historia z porodówki. Dlatego chyba wszyscy robią wielkie oczy, jak mówię teraz, że się nie mogę doczekać porodu :wink:

    PS A w temacie, ale z przymrużeniem oka, polecam: Sens życia wg Monty Pythona - Narodziny :bigsmile::wink:

    Treść doklejona: 18.05.12 13:28
    magku: Nie mam zaufania do lekarzy, ale brak wiedzy na tak szeroki temat spowoduje, że będę wierzyła, że wszystko co robią i ze mną i z dzieckiem jest słuszne i konieczne...a niestety często tak nie jest...


    Magku, ale nie ma się co usprawiedliwiać brakiem wiedzy, masz jeszcze przecież czas. Polecam stronę Fundacji Rodzić Po Ludzku, tam znajdziesz naprawdę wiele cennych informacji. Albo książkę Ireny Chołuj pt. "Urodzić razem i naturalnie" - jak dla mnie najważniejsza i najcenniejsza z książek przeczytanych przed porodem.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Magku masz jeszcze trochę czasu żeby ją poszerzyć ;) U mnie zaczęło się od tego, że przypadkiem trafiłam na ciekawy dokument o porodach w USA. Tak mną wstrząsnął, że zaczęłam grzebać w necie, czytać różne książki itd.

    ma_mi: To właśnie postrzegam jako nadinterpretację. Chyba, że faktycznie w którejś z wcześniejszych wypowiedzi dostrzegłaś aż tak dalece idącą spolegliwość.


    Ma_ mi Hydro chyba bardziej chodziło ogólnie o to co się dzieje w polskich szpitalach i że nie było to kierowane do którejś z nas. konkretnie :wink: Przynajmniej ja tak to zrozumiałam.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    hydrozagadka: Dlatego chyba wszyscy robią wielkie oczy, jak mówię teraz, że się nie mogę doczekać porodu :wink:

    Mimo, że to mój pierwszy poród też się nie mogę doczekać...może właśnie dlatego, że chciałabym mieć to już za sobą...(?)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    hydrozagadka: Z czego to wynika? Może z niewiedzy, może z tego, że kobiety uwielbiają straszyć się nawzajem?

    Może zbyt osobiście odebrałam komentarze. Zgadzam się w tym wypadku z Tobą, tylko odnoszę wrażenie, że w takich przypadkach próba egzekwowania swoich praw vs. beznadziejny personel, kończy się nawet przy najlepszych chęciach porażką.
    --
    •  
      CommentAuthoracia20
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    Sliwson gratuluję i pozostałym mamusiom też :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    Zatem zabieram się za poszerzanie swojej wiedzy...a raczej niewiedzy...ale z drugiej strony nie jestem po medycynie, żeby dyskutować z położną, czy np.nacięcie jest konieczne czy też nie, czy podanie oksy w tym momencie jest konieczne, czy też nie...
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    ma_mi: Mnie jedynie chodzi o to, że jeżeli decydujemy się na opiekę szpitalną, nie możemy oczekiwać, że będą jedynie wykonawcami naszej woli, bo na to żaden lekarz ani położna przypuszczam sobie nie pozwoli.


    I właśnie tu się nie zgadzam w ogóle. Lekarz i położna nie robią mi łaski, że wybrałam ich szpital. Co to znaczy " nie pozwoli sobie" ? na co ? Na to żeby traktować mnie, moje ciało, moje dziecko z większym i należnym mi szacunkiem ? To obowiązek każdego człowieka. Ich obowiązkiem jest mi umożliwić mi urodzenia potomka jak najbardziej naturalnie, tak jak ja to czuję, a nie tak jak jemu wygodniej. Czy lekarzowi korona z głowy spadnie, jeśli ja będę chciała rodzić w pozycji kucznej, tylko dlatego że będzie musiał się pochylić nade mną ? Nie nie spadnie, ale w przepisach jest, ma rodzić na łóżku na leżąco, dlaczego ? Bo lekarzowi jest łatwiej odebrać poród....I paradoksalnie, gdyby pozwolono kobietom rodzić bardziej po ludzku, byłoby mniej komplikacji, a sami lekarze mieli by mniej "roboty" przy porodzie.

    Jeszcze raz podkreślam, że przydałaby się lepsza współpraca i zaufanie do rodzącej. Wszystkim by to ułatwiło życie ;)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    penny: Lekarz i położna nie robią mi łaski, że wybrałam ich szpital. Co to znaczy " nie pozwoli sobie" ?

    Tylko piszę jakie są realia, może wojującym uda się to zmienić. Mam nadzieje. Ja tam jestem w opcji peace,love&rock&roll.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    ma_mi: ylko odnoszę wrażenie, że w takich przypadkach próba egzekwowania swoich praw vs. beznadziejny personel, kończy się nawet przy najlepszych chęciach porażką.


    Ale wiesz co, jeśli nie znajdzie się nikt, kto by głośno protestował, to przecież to się nigdy nie zmieni. Nie ma co kłaść uszu po sobie. I wcale nie musi to od razu oznaczać jakiegoś bezsensownego upierania się na zasadzie "nie, bo nie". Ja do tego podchodzę tak - chcą coś na mnie zastosować? Okej, ale ja poproszę krótką informację - co, po co, jakie to będzie miało konsekwencje. A nie traktowania mnie z góry jak niepiśmiennej chłopki, która "i tak nic z tego nie zrozumie".

    Koleżanka ostatnio złożyła skargę na lekarza, który przy porodzie przebił jej pęcherz płodowy nie informując jej i nie pytając o zdanie. Reakcja otoczenia? Ale po co to robisz, przecież urodziłaś jakoś, dziecko zdrowe. Reakcja szpitala? Szok, bo przecież nikt nigdy się nie skarżył. Ale lekarz dostał po głowie i przeprosiny były. A zatem da się? Da się. Tylko czasem trzeba o swoje powalczyć. I nie bać się.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    ma_mi: Tylko piszę jakie są realia, może wojującym uda się to zmienić. Mam nadzieje. Ja tam jestem w opcji peace,love&rock&roll.


    No wiem, ale im więcej będzie się o tym mówić, tym dotrze to do większej ilości ludzi. Nie od razu Rzym zbudowano :wink: Ja nie wojuję, ja chcę, żeby było nam kobietom lepiej.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    hydrozagadka: Tylko czasem trzeba o swoje powalczyć

    Ja jestem raczej z tych merytorycznie podchodzących do zagadnień ze mną związanych, niemniej z uwagi na nadmienioną w poprzednim poście opcję peace :peace: skargi i awantury odpuszczam. Niekoniecznie ze strachu.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    Ma_mi toż żadnych skarg ni awantur nie ma, lecz dyskusja się toczy :wink: Czy chodziło Ci o skargi i awantury z lekarzami ...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    ma_mi: Ja jestem raczej z tych merytorycznie podchodzących do zagadnień ze mną związanych, niemniej z uwagi na nadmienioną w poprzednim poście opcję peace skargi i awantury odpuszczam. Niekoniecznie ze strachu.


    Ale co to właściwie znaczy, że nawet jeśli wiesz, że coś nie jest dla ciebie dobre, to odpuszczasz dla świętego spokoju? Dlaczego?
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    penny: Czy chodziło Ci o skargi i awantury z lekarzami

    dokładnie :smile:

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 18.05.12 13:59</span>
    hydrozagadka: Ale co to właściwie znaczy, że nawet jeśli wiesz, że coś nie jest dla ciebie dobre, to odpuszczasz dla świętego spokoju? Dlaczego?

    Nie, to nie do końca tak. Akurat tutaj miałam na myśli i to mnie nie postawi w najlepszym świetle, że w takich przypadkach jednorazowych (dla mnie bo dwa porody szału ni robią) nie jestem społecznicą. Raczej dbam wyłącznie o swój interes a nie o dobro dla potomnych.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    A to w takim razie podłączam się do pytania Hydro. Hmmm, ja też jestem peace and love ;) ale w tym przypadku moja świadomość nie pozwala mi na to, aby lekarze robili ze mną co chcą wbrew mojej woli, chcę wiedzieć co się będzie działo.

    Edit :

    Akurat tutaj miałam na myśli i to mnie nie postawi w najlepszym świetle, że w takich przypadkach jednorazowych (dla mnie bo dwa porody szału ni robią) nie jestem społecznicą.


    No przecież właśnie o to chodzi. Ja to będę o Mała i o siebie walczyć z tymi cholernymi szpitalnymi procedurami, nie wiem jaki będzie efekt, ale chcę spróbować chociaż... wiem, że różowo to na pewno nie będzie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    penny: o Mała i o siebie

    Chodziło mi raczej o następne pokolenia rodzących. Chyba za słówka się próbujemy łapać.
    W sensie, że nie próbuję zmieniać z przytupem świata.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    ma_mi: Chodziło mi raczej o następne pokolenia rodzących. Chyba za słówka się próbujemy łapać.


    Nie nie łapiemy ;) ja po prostu nie doczytałam Twojego posta i sama siebie musiałam poprawić ;) Mi nie tyle chodzi o społeczną walkę, tylko o siebie samą. Takie dyskusje jak ta być może kogoś zaciekawią, na tyle że zacznie się tym tematem interesować, Do tupania to mi daleko :wink:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    penny: na tyle że sam zacznie się tym tematem interesować

    Oby owocnie :smile: Dla siebie bądź przyszłych pokoleń na porodówce.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    No to taki przykład (z mojego porodu). Skurcze co trzy minuty, szyjka zgładzona, rozwarcie postępuje. Położna same ochy i achy, jak to świetnie mi idzie, że poród będzie szybki, że jest książkowo. Super. Wchodzi jakiś lekarz, rzut oka na mnie, pytanie do położnej "co tam u tej pani?", nie wysłuchuje relacji do końca, tylko rzuca hasło "podać oksytocynę". No i co w tym momencie? W imię "peace&love" miałam się zgodzić? Nieeee. Grzecznie odmówiłam, lekarz coś tam mruknął i poszedł, położna pochwaliła decyzję. Stało się coś? Nie. Lekarzowi korona z głowy nie spadła. Ja nie urządzałam awantury. W dalszym ciągu było tak samo miło, jak i przed. Naprawdę nie ma się czego bać. Jesteśmy przecież dorosłymi ludźmi. W innych sytuacjach potrafimy walczyć o swoje do upadłego, to dlaczego niby na porodówce nie potrafiłybyśmy domagać się szanowania naszych praw? Nie musi to od razu oznaczać wszczynania wojen i kłótni.

    A społeczeństwo to my wszyscy. Więc jeśli chcemy, żeby coś się zmieniło dla ogółu, zacznijmy od siebie. Inaczej się niestety nie da.
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: Nie musi to od razu oznaczać wszczynania wojen i kłótni

    Chyba nieprecyzyjnie formułuję wypowiedzi lub być może z opóźnieniem. O wojowaniu mówiłam w odniesieniu do
    hydrozagadka: Koleżanka ostatnio złożyła skargę na lekarza
    i o peace&love także. A o dbaniu o swój i mojej rodziny dobrze pojęty interes NA BIEŻĄCO też już napisałam
    ma_mi: Akurat tutaj miałam na myśli i to mnie nie postawi w najlepszym świetle, że w takich przypadkach jednorazowych (dla mnie bo dwa porody szału ni robią) nie jestem społecznicą. Raczej dbam wyłącznie o swój interes
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Czyli chodziło o te skargę. Ja tam uważam, że dobrze zrobiła. Bo ten doktorek pewnie już całe lata z przyzwyczajenia robił, co uważał za słuszne bez informowania pacjentek. A to niezgodne z prawem. Wpłynęła skarga, musiał się wytłumaczyć, to może następnym razem jednak postąpi zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami. Jasne, że nikt nie lubi takich sytuacji, ale czasem po prostu tak trzeba.
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Dzięki za żarliwą dyskusję dziewczyny, muszę uciekać po córę do szkoły.
    --
    •  
      CommentAuthorsysiajaw
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Ja wam powiem tylko tyle ... nie da się wszystkiego przewidzieć i jest mnóstwo sytuacji gdy nasze założenia szlag trafia... oczywiście nie mówię o książkowych porodach :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorma_mi
    • CommentTimeMay 18th 2012 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: Jasne, że nikt nie lubi takich sytuacji, ale czasem po prostu tak trzeba

    Ja tego nie oceniałam, tylko napisałam że tego unikam, a może zapobiegam. Jak zwał tak zwał. Dzięki jeszcze raz za rozmowę.
    --
    •  
      CommentAuthoragavva
    • CommentTimeMay 18th 2012
     permalink
    Hej dziewczyny - bardzo nieśmiało, ale witam sie tu na wątku :]
    Po ponad 3 latach, dzięki IVF jestem w ciąży :bigsmile: Co prawda to dopiero 5 tydzień, ale jestem mega happy i nie wyobrażam sobie, że cokolwiek mogło by się stać z dzidziem (lub dwoma) - 29.05 mam pierwsze USG i jestem mega ciekawa ile dzieciaczków ze mną zostało - miałam podane 2. Lekarz i Embriolog mówią, że mam duże szanse na 2, ale ja czuję, że zamieszkała u mnie jedna panienka :bigsmile::cool:
    Pozdrawiam i gratuluję wszystkim świeżym mamusiom :wink:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.