Nie no jasne że jak nie masz wyjscia to chociaz tam sie oszczedzaj.Ja tez siedziałam za biurkiem i sie nie meczyłam , d pracy chodziłam chętnie bo bardzo ja lubie ale sa takie dni i mimo ,że u Ciebie może jeszcze ich nie było-mogą sie pojawić-że nie bedziesz miała siły wstać z łóżka i stwierdzisz jak dobrze byłoby polezec,albo w samej pracy wiadomo ,że sie tam fizycznie nie napracujesz ale jak wracasz do domu to i tak jestes padnięta,Ja Cie rozumiem,ze narazie musisz chodzic ale chociaz tam nic naprawde nie rób ponad swoje siły.Obchodz sie z sobą jak z jajkiem:) Potem na urlopie zregenerujesz siły
ciasteczko i tak wlasnie chcem zrobic mysle ze od stycznia gdzies juz nie bede pracowac to wtedy bede regenetowac sily ja i tak robie wszytsko wolno i niegdzie sie nie spiesze a klinet moze sobie poczekac.
Ciateczko ja właśnie jestem an takim etapie. Siedzę sobie w pracy za biureczkiem, fajnie się pracuje, ludzie też oki. Ale to wstawanie rano to koszmar. Zwłaszcza jak słyszę, że leje. Masakra. W ciaży poprostu zrobiłam się leniwa jeśli chodzi o wstawanie. Ale jeszcze trochę i będę przychodziła do pracy godzinkę później a to już będzie duża różnieca.
Ciacho dwie koszule jak najbardziej się przydadzą , ja też do porodu miałam szpitalną ,a po porodzie przebrali mnie w swoją , koszulę łatwo ubrudzić np jak podkład przemoknie a leci tego sporo po porodzie, po co więc chodzi w poplamionej , jak pod ręką masz drugą czysciutką
Ja już sobie kupiłam 2 na allegro takie specjalne do karmienia. No i oczywiście w ciemnych kolorach jakby właśnie coś się przytrafiło niemiłego. Bardzo tanie i dobre gatunkowo. A takie do porodu, krótkie też można kupić?? Bo ja to niebardzo bym chciała w szpitalnej, no chyba, że będą mi kazali.
Właśnie koleżanka mi powiedziała, żeby wziąść skarpetki bo jej to strasznie w stopy zimno było. Z resztą już nie od jednej dziewczyny o tym słyszałam i się zawsze trochę dziwiłam ale najwidoczniej się przydają.
Kfiatuszek - nie strasz 35tc juz niedługo a ja nie mam jeszce czego spakowac - ani koszulek , ani szlafroka, ani majtów popordowych, ani popdkaladów, ani nic, nic, nic
aaaaaaaaaa własnie wrócilam z badan..mam nadzieje, ze to juz ostatni raz ta paskudna glukoza..bleeee....
Ewelina, może masz w najbliższej rodzinie cukrzycę - mama, tata? i dlatego lekarz kazał ci robić glukozę tak wcześnie. Ja pierwszą miałam teraz - na początku października, wyszła bardzo dobrze, więc na razie nie muszę powtarzać Ciacho, jeśli mąż ma ci coś dowozić, to też upewnij się, że będzie to leżało w jednym miejscu, panowie ponoć niezłe szopki robią z ubraniami :))) I ponoć dobrze pakować rzeczy z mężem, żeby wiedział gdzie rzeczy malucha, gdzie twoje, a gdzie pielęgnacyjne i żeby wiedział które to pieluchy, a które podpaski Justyś - o skarpetkach też przestrzegały położne u mnie. I u mnie w szpitalu jest się w swojej koszuli, położne radziły taką do kolan, bo dłuższa to się majta i bawełnianą i taką, w której nam wygodnie, najlepiej z krótkim rękawem, w długim za gorąco, na ramiączka za zimno może być, ale wygoda na pierwszym miejscu
Harpi własnie:) faceci w stresie nie wiadomo co robia:))) M wie gdzie trzymamy rzeczy maluszka a masz racje z tym szykowaniem razem z nim.żeby wiedział co do czego i jak.Chociaz na codzien jest opanowany i spokojny to nie wiadomo jak sie zachowa w nowej sytuacji
własnie wróciłam z miasta i robie sobie kurczaczka na obiad...kupiłam cyckonosz oczywiscie znów rozmiar większy bo inne mnie cisna i sa za małe.jak te cycki rosna...
Ciekawa sprawa z ta glukoza, bo obydwie moje babcie mialy cukrzyce ale ja nie mialam na razie zadnych badan z obciazeniem, jedynie sprawdzenie poziomu glukozy bez obciazenia a ze wyszla w normie, wiec na razie nie mam nic powtarzac
Tez mysle, ze lepiej pakowac sie z M zeby wszystko widzial i wiedzial, moze nawet cos jeszcze podpowie do wziecia... Skarpety - oczywista sprawa a nawet podstawa, tym bardziej, ze akurat stopki to mi szybko marzna... Ja narazie mam tylko szlafrok...ale to dlatego, ze kupilam sobie nowiutki no i stary bedzie jak znalazl do szpitala. Poza tym nie mam kompeltnie nic, zakupki zaczne po 20tc, nawet M ostatnio mowil, ze juz nie moze doczekac sie zakupow... Faceci tez sie zmieniaja, hihi.
Vall, Ciacho, no dziewczyny coraz blizej, coraz blizej, wy juz macie 32tc na liczniku
Fiufiu mysle, ze jest kilka sprzetow, ktore powinny byc wykonywane w wersji specjalnej dla ciezarowek lub osob z wiekszymi brzuszkami...np. blat kuchenny no i klawiaturka
Tagusia ja nie wiem jak Vall ale ja juz trzese portkami a jak sie zaczne pakowac to juz bede miała swiadomosc ze odwrotu nie ma.Ide n a wizyte 18 października i normalnie chyba mu sie rozpłacze w tym gabinecie,że to juz niedługo... Fajnie masz z tym M Twoim bo mój juz dawno stwierdził ze wszytsko mamy i już nic nie mam dokupywac(ehhh facet...) ale ja i tak go nie słucham:)
Ciacho, wierze, bo mnie tez portki zaczynaja sie trzasc jak pomysle o sobie i marcu... Mam nadzieje, ze pojdzie gladko, to znaczy tak sobie powtarzam i moze w to uwierze No moj M to czasem naprawde skarb... Jasne, nie sluchaj, masz auto to sama mozesz sie zaopatrzyc w potrzebne rzeczy a nie prosic i czekac na...zmiane zdania. A na sali bedziesz sama czy z M? Ja na 100% sama, nbo chyba ze to tez mu sie jeszcze odmieni. Ale ja wole sama, bo przy nim to zawsze jestem mniej "twarda" wiec moze szybciej mi pojdzie...hehe, pozyjemy, zobaczymy. Vall a Ty jak, czujesz ze suwaczek dobiega do mety? A do mnie dzisiaj przyjezdza Mama, pierwszy raz od przeprowadzki i juz nie moge sie doczekac (ja to czasem jak dziecko )
Tagusia ja na 200 a nawet 300 % sama.od poczatku tak było ustalone i nic sie nie zmieni.Jakby on był ze mną to ja bym ryczała ihisteryzowała a tak wiem ,ze bede musiała sie spiac i ze musze sie słuchac położnej i lekarza.Mówiłam ostatnio mojemu ginowi ,że ide rodzić sama a on na to ,że w takim razie mam do niego dzwonic jakby sie cos zaczeło dziac,obiecał że mnie nie zostawi samej.Naprawde M byłby niewskazany w tej sytuacji bo przy nim bym sie rozkleiła całkowicie.On też tak uważa,to nasza wspólna decyzja.
Ciacho, ja też wiem, że bez M byłabym twardsza, ale wiem, że będę miała w nim oparcie, że mi poda rękę jak będę schodzić z łóżka, że kapcie poda, że pobiegnie po położną jakby nagle coś się działo, że mi wodę naleje w kubek, że da rękę, że pomasuje plecy. W sumie to dużo uświadomiła mi ta szkoła rodzenia, że jednak rola faceta to nie tylko sentymentalne aspekty. Tzn nie musi to być facet, to może być mama, przyjaciółka, osoba, która będzie łącznikiem z personelem i pomoże ci w najprostszych rzeczach. No chyba, że chcesz cały poród na łóżku spędzić, ale to mało która teraz tak robi, skoro można sobie pochodzić, pokucać, pokręcić biodrami, itp. No chyba, że masz np. położną na wyłączność - że tak powiem. Nie mówię, że źle robisz nie zmuszając M do rodzenia z tobą - ABSOLUTNIE - tym bardziej, że to wasza wspólna decyzja, ale może rozważ kogoś innego, nie musi zostać do końca, ale na pierwszą fazę porodu - czyli czasem i kilkanaście godzin.
Ewa, ja pewnie taxi wezmę - będzie szybciej niż pogotowie, bez sensu żeby mąż już wcześniej marnował urlop, wolę zadzwonić, że spotykamy się w szpitalu. Ponoć nie ma co panikować, i to nie wygląda jak w filmach i jak zaczną się skurcze, to do wyjazdu do szpitala jest sporo czasu, ponoć nie ma co jechać, dopóki skurcze nie są co 5 minut, no chyba że wody odejdą bez skurczy - wtedy nie ma tego czasu oczekiwania, i trzeba w miarę szybko dostać się do szpitala, ale jednak ja nie słyszałam, żeby ktoś nie zdążył do szpitala. Ewentualnie jak sie zaczną skurcze, to można dzwonić po męża, żeby się z pracy zwolnił i poczekać na niego w domu.
hihih znajac mnie bede sama chciała sie zawieźc! masz racje Harpi co do tego ze ktos by sie przy poorodzie przydał do takich prostych czynnosci ale kogo ja mam wziasc?mama odpada bo sie boi ,przyjaciółka,....musiałaby być taka naprawde bliska a ja takiej nie mam:( siostry nie mam ,ewentualnie kuzynke która bedzie chrzestną i z nią sie trzymam zazwyczaj,pewnie by poszła...gdyby nie mdlała w samym progu szpitala.Mam fajną chrzestna -mamy siostre ale czy ona by chciała tego nie wiem.poza tym może M zmieni zdanie to mu absolutnie nie zabronie.Wierze w to ,że dam rade sama zawsze są jeszscze tel i jak zobacze ze mnie olewaja to bez wahania dzwonie do mojego lekarza.
Hej Ewelinka ty mialas inne badanie na glukoze, takie bez obciazenia tez je mialam na poczatku ja dzis pytalam kiedy jest to "niesamczne" badanie na glukoze i powiedzial ze w 3 trymestrze a ja dzis slyszalam serducho!! Ale fajnie bilo :Djupi nastepna wizyta 30 pazdziernika i kolejne wazne badanie usg przypadajace na 19 tydzien ale nie wiem jeszcze jakie. Uciekam spac.padam ze zmeczenia
Ja raczej tez jednak zostane sama, tak bedzie mi wygodniej i mysle, ze sprawniej pojdzie. Moj M boi sie porodu, wiec nie moge go nawet namawiac. On i tak jest ogromnym wsparciem, wiec to ze nie chce byc ze mna calkowicie rozumiem i nawet troche jestem mu wdzieczna. Mnie jak zaczna sie skurcze to pewnie bede dzwonic po M, no chyba, ze zaczna sie w nocy..., ale co ja tu pisze, przeciez ja mam jeszcze tyle czasu...ze zdarze obmyslic jeszcze 100 innych scenariuszy.
Fmartunia - ja nie mialam jeszcze tego szczescia by uslyszec bicie serduszka swojej kruszynki,,,moze teraz w czwartek bede miala mozliwosc.
A to mam pytanie, jesli jest ono glupie to przepraszam, ale nie mam zielonego pojecia - czuy jesli skurcze sa juz co 5 min, to ile jeszcze moze potrwac porod do finalu.
Tagusia ja tez nie mam pojeci a ale zależy napewno czy masz rozwarcie czy nie...własnie słyszałam z e lepiej jest jak masz rozwarcie ale wywołuja skurcze niz oodwrotnie-masz skurcze a tu rozwarci e n a 1 cm! (na tyle to ja juz mam)
ja dzisiaj nigdzie nie jade-siedze cały dzien w domku,nawet do sklepu sie nie wybieram dopiero jak M przyjedzie z pracy Co do tej gluzkozy-u mnie miała jakas prababcia ale tak to nikt nie miał ,ja mim o tego na samym pocztku miałam podwyzszony cukier,potem było ok a teraz znów mam skierowanie na glukoze ale bez obciążenia-czyli sama krewka.Mam taką prywatna przychodnie z labolatorium bliziutko a są tam takie miłe panie że az sie chce isc.Szkoda tylko ze trzeba płacić ciągle za cos....
To jest właśnie najgorsze. Wiecznie gdzieś trzeba kasę zostawić. Nie jestem sknerą ale bez przesady. Tyle namawiają kobiety do rodzenia dzieci a nawet podstawowych badań nie mogą refundować. To co, że chodzę prywatnie do lekarza. To mój wybór, no ale badania??!!
Dziewczyny mam pytanie czy któraś miała może podobne dolegliwości: od kilku dni boli mnie wzgórek łonowy tak po bokach, jakby kości czy mięśnie, trudno powiedzieć. Szczególnie rano. Czy możliwe, że ból jest spowodowany tym, że rozszerza mi się miednica?
Może i tak mi strzyka kość w lewym półdupku, a rano jak wstaję z łóżka to normalnie słychać jak trzeszczy , MM mówi że chyba nie długo kości mi się rozejdą i się rozsypię
co do tych skurczy i częstotliwości, to od tych co 5 minut jest jeszcze sporo czasu, ale ilość tego czasu zależy od szyjki, bo tu oprócz rozwarcia, istotna jest jej długość, prawidłowo powinno być tak, że szyjka się najpierw skraca, potem rozwiera - pod wpływem skurczy oczywiście, jak są skurcze co 5 minut, to szyjka powinna być już skrócona całkiem i rozwarcie na jakieś 3cm i jednocześnie maluch już opuszczony i odkręcony do porodu, ale zdarza się, że szyjka jest już rozwarta, ale jeszcze nie skrócona - wtedy potrzeba więcej czasu (czasem sporo więcej) żeby szyjka się skróciła - do pełnego zgładzenia - musi jej wcale nie być. Jejku - nie wiem czy to logiczne i nie wiem czy ja wszystko dobrze zapamiętałam, ale mam nadzieję, że tak
Witam nową cieżarówke-heheh chyba sie nie obrazisz że tak na Ciebie powiedziałam:) własnie wstałam -miałam leżakowanie hihih.prawie 3 godzinki snu pod kołderką...mmmm....teraz nadal w pizamce..mam ochote na pizze.M wraca dopiero za 3 godzinki potem pojade sdobie do miasta,chyba czas kupić nowe buciki jakies zimowe pierwszy raz w zyciu bede miała PŁASKIE!! ale nie wyobrazam sobie chodzic w tych moich "na ostatnich nogach" Teraz chodze w sportowych bo sa najwygodniejsze ale czasem jest mi juz w nich poprostu za zimno
Myszko trzymam kciuki, a Ciebie Gremlinko witam serdecznie. Ciasteczko ja też marzę o pizzy. Właśnie się umówiłam z koleżanką. Ma wpaść do mnie i zamówimy sobie - oczywiście DWIE
Zuza już jade do Ciebie ...wole to nawet niż pizze.Ja narazie wogóle nie mam obiadku ale cos trzeba bedzie zrobic no nie ma wyjscia.ale cos szybkiego.ryż z kurczakiem jakis czy cuś
Ewelina ta glukoza ktora ty masz to inna niz ta o ktorej jest mowa w 2,3 trymku - ta na początku -chyba kazda robila przy pierwszych badaniach poziom na czczo.. jedno wskazanie... a ta pomiedyz 24-28 tc to krzywa cukorwa
Tagusia jeśli chodzi czy czuje ze zbliza sie dzień 0 duzymi krokami to jeszcze chyba nie -czuje tlyko że brzuchalek coraz bardziej przeszkadza.. i jest coraz wyżej... zaczne sie martwic jak poczuje ze opadł Zartuje oczywiscie - mam stresa, dzis mysle co musze zakupic do szpitalnej torby bo nie mam nic, nawet koszulek, szlafroka, nie mowiąc o podkladach, majtkach etc...
a dzis juz czekam niecierpliwe na wieczorną wizyte i USG ciekawe ile to moje maleństwo wazy
ale zglodnialam od tych waszych przepisow u mnie pizza dziś nie wypali bo czuję się coraz gorzej. odwołałam spotkanie z koleżanką. naszczęście mam jeszcze w domu spagetti bo wczoraj robołam na obiadek.