Robiłam Justyś -wyszły pyszniutkie jeszcze teraz sie ruszac nie moge.Napisałam Wam długiego posta i jak chciałam dodać komentarz to mnie wywaliło...i sie zdenerwowałam znów na ten komputer i internet. co do usg 4D to nie byłam mi wystarcza naprawde to co mówi mi gin bo wiem że jest doswiadczony i ufam mu a ten lekarz co wykonuje u nas 4D jest bardzo młody i kolezanki nie były ogólnie zadowolone z wizyty.
Oj dzieczyny ale sie rozpisalyscie!Wlasnie przeczytalam 200 postów! az mnie kregoslup rozbolal bo mam niewygodne krzeselko przy kompie!! Wracajac do usg 3d to ja zaluje ze nie zrobilam, teraz zadnej pamiatki nie mam!!
KOBITKI HEJKA ,wròcilam 39 tydzien i 2 dni ,a dzidzi sie nie spieszy.Przywiazali mi pasy gumowe do brzucha z czujnikami i patrzyli jak serducho wali,no i dzidzia czuje sie ponoc ok,mam wròcic w poniedzialek,chyba urodze po terminie,czyli po 2 list, eh jeszcze troche musze wytrzymac...pozdrowionka
Ewa no już pewnie masz dosyc czekania...wierze,że już byś chciała zeby było po wszystkim.Życze ci łatwego i szybkiego a przede wszystkim bezbolesnego(nie wiem czy to możliwe) porodu.I zeby Cie wziąło gdy maż bedzie w domu:))
Marta jak nie masz pamiatki ?! Przeciez masz fotki brzusiowe, zdjatka ze zwyklego usg Nie dajmy sie zwariowac, nasze Mamy nie mialy takiej techniki to i my nie mozemy sie podziwiac teraz na takich 30 letnich fotach z usg
Ewcia no to superowe wiesci a dzidzia wyjdzie jak jej sie zachce ale pod warunkiem oczywiscie, ze Twoj M bedzie wtedy w domku
Witam w sobotni poranek Ja od 7 na nogach bo strasznie już jeść mi się chciało. No a jak zjadłam to zrobiłam poranną toaletę i poleciałam do sklepu. Ogarnęłam już mieszkanko i zabieram się za pranie. Jeny sobota , a ja zamiast leniuchować do późna w łóżku to latam od 7. M się cieszył bo wyręczyłam go w zakupach Ewa wierz, że takie czekanie jest okropne. Mam nadzieję, że już niedługo twoja dzidzia zdecyduje się wyjść na świat
czesc dziewczyny ja własciwie na nogach jestem od 9 ale już po zakupach i śnaidanku.Został mi tylko bałagan do ograniecia.Ja tez w sumie zamiast leniuchowac bede dzisiaj ogarniac cały dom bo sama jestem i niestety nikt mi nie pomoze:(Ale powolutku tak do wieczorka nawet bede sobie sprzatac. Ewa my Cie tu dopingujemy i koniecznie daj nam znać jakby Cie cos brało
Uciekam do Carrefour-a. Stane przy kasie pierwszeństwa zobacze jak ludzie zareagują. Harpijko miałam Cię zapytać- Jak tam afera czekoladowa. Dostałaś jakieś wiadomości i ekspertyzy??
Justyś, nie dostałam jeszcze nic, tylko telefoniczną informację na początku, że są po wstępnych ekspertyzach i to wina sklepu, ale mam duże zmartwienie - wczoraj w kuchni ubiłam takiego robala jak w tej czekoladzie łaziły. Obawiam się, że coś wylazło z tej czekolady i się teraz mnoży :(((( a mnie wszystko swędzi jak tylko o tym myślę - muszę przejrzeć wszystko co otwarte w kuchni, albo na wszelki wypadek wywalę wszelki cukier, mąkę, itp.
no właśnie Sikorka, napisz nam coś więcej o tej wizycie, to taki fajny moment - pierwsza wizyta - miło się wspomina :)) Robił ci lekarz usg? zlecił jakieś badania? dawał rady? czegoś kazał, zakazał? i jak ogólne wrażenia z lekarza? no i w jaki sposób potwierdził testy?
Harpijko, niestety cię zasmuce, te robaki to masakrasa, najpierw ja z nimi wojowałam całe lato, bo były w jedzeniu królika i rozmnożyły mi się w pokoju, ich kokony wisiały wszędzie..potem kupowałm psu royal canin-karme na wagę w sklepie zoologicznym i tam też były zalęgnięte, masakra i wkońcu je jakoś wybiłam..a skolei teściow kupiła suszone morele,paczkowane i zamykane, i tam też były:(( i gdzieś jakiś wyfrunął, bo to takie jakięs mole spożywcze i latają, a potem składają kokoniki i takie larwy, białe robaczki i teraz od września teście z nimi walcza, w każdym kącie co jakiś czas składaja te swoje kokony..masakra, namęczysz sie troche z nimi, ale życzę ci, żebyś szybko je wytępiła, i żeby nigdzie nie powłaziły..poprzeglądaj szafki gdzie trzymasz jakieś suszone rzeczy, ryż, mąkę i takie tam, bo tam wpychają sie najczęsciej..naprawdę są wstrętne:(( a w tym roku był wyjątkowy wysyp na te robale..fuuuuj
Kurczę Harpijko to Ci współczuję. Ja latem walczyłam z konikami polnymi. Prawie co noc siedział jakiś w pokoju i napitalał tymi swoimi skrzydełkami. A z nimi też jest problem bo potrafią zagnieździć się w domu i rozmnaźać. Na szczęście udało nam się je przepędzić. Beatko a twój pies na tym nie ucierpiał, chodzi mi o tę karmę. ??
Pewnie dlatego ze to bedzie Twoja pierwsza wizyta i ginka Ci wszytsko łądnie pokaze i bedzie juz serduszko.Ja raz byłam na jednej jedynej wizycie na której gin zrobił tylko badanie na samolociku ale usg nie robił.było to jakos w drugim trym.Jednak potem na kazdym juz miałam robione usg a nawet wtedy gdy mówił że usg zrobimy nastepnym razem to zapytał:"chyba że zobie Pani życzy" Tak wiec jak bedziesz sobie życzyła to Ci musi zrobić usg-przeciez za to Cie skasuje:))) i to niemało przecież
a co ty Justyś, karmę przebrałam i nakarmiliśmy pieska z takiej bardzo biednej rodziny, już czystą, bez robakow (u teściów jest taki psiak w sąsiedztwie i teściu codziennie troszeczkę mu zanosił ..mojemu psiakowi nie dawałam jej,a że to droga karma to nie chciałam wyrzucać..poprostu teraz już wiem,że nic nie można po tym lecie na wagę kupować:(( czy to jakieś suszone owoce, czy karmy, wszystko zafoliowane:( ale powiem wam,ze w zamkniętym jedzeniu też są, teściowa miała w zamkniętych suszonych morelach, ja w zamkniętej szczelnie (zafoliowanej i w pudełku) karmie dla królików Vitapola, podejrzewam,ze to wszystko teraz w półproduktach jest i jeszcze tak szybko te robale nie znikną:(((
pierwsza, ciasteczko, bo ginka tak mi kazała przyjść, wcześniej dzwoniłam i byłam ,ale mówiła, ze ona teraz badać i męczyć mnie nie będzie(dostałam skierowanie na badania krwi, póki co te podstawowe morfologia, żelazo mocz, tylko moczu jeszcze nie zrobiłam:(, no i recepę na duphston), a co do reszty mam poczekać do USG i potem mnie zbada:))..mam nadzieję,ze będzie wszystko oki:))
a mi okurat, do częstych USG nie spieszno, więc dostosuję sie do tego ile i czy trzeba będzie robić:)) wiadomo te podstawowe to tak:) i chciałabym 3D/4D..ale to się jeszcze zobaczy..ale oczywiście jakby trzeba było USG robić na każdej wizycie, to będę robiła:))..byleby tylko z dzidzią oki było:))
dokładnie tak my wszystkie tak myślimy:)jak trzeba to robimy i już bez gadania:) akurat w fajnym okresie pójdziesz na usg bo bedzie ładnie widać.Ja niestety chodziłam co 2 tyg bo miałam zagrożoną i rzeczywiscie tego usg to troche było.Ja w swojej karcie ciaży już nie mam miejsca:) tzn nie wiem gdzie bedzie pisal kolejne wizyty hihihi
dziewczyny wiecie co miałam dzisiaj przegląd szafy a szczególnie zimowych rzeczy...hmm troche sie załamałam...bo wyglada na to ,że w zadną z trzech kurtek nie wiejde a o płaszczyku dopasowanym nie wspomne.:( i patrzac na to ,że po porodzie zaraz troszke schodzi nie ma co liczyc na to że w tym roku skorzystam z którejs z nich.A juz sie zimno robi i trzeba by było sie zaopatrzyc w cos zimowego...Chyba trzeba bedzie wyruszyc w miasto na poszukiwania tym bardziej że pogode w tym tyg zapowiadali jesienna ale nie mroźną.Jesli nic ni znajde pozostaje mi allegro ale przejrzałam troche i faktycznie dla nas cieżarówek zimowych niewiele jest.
Justyś rób nalesniczki ...smacznego Vall gosciom tylko nie pozwalaj sie macać po brzuszku:))) i za dużo koło nich nie lataj a co do tgo"macania"-ja tego nie lubie za bardzo...a Wy? tzn nie jak M dotyka ale jak koleżanki przyjda i siadaj ai mi głaskaja non stop to denerwujace to jest troche..ale ja zawsze taka niedotykalska byłam.
dziewczyny mój mały sie jakiegos szaleju najadł...ciagle sie rozpycha wszytskimi kończynami + pupą.chyba szuka miejsca sobie...no ale dzisiaj przechodzi samego siebie.a nic słodkiego nie jadłam..może sie dopomina
czuje ,że jak urodze to bedzie mi brakowalo tych rozciaganek i kopniaczków
ja mam ciasteczko z kurtką ten sam problem co ty:( tzn w te z zeszłego roku wchodzę na styk:( niestety po operacji i po braniu duphastonu i clo przytyłam a płaszcze już wtedy były dopasowane:( teraz jeszcze sie na styk zapinam ale niedługo, nie ma mowy i byłam ostatni z M w sklepie to nic normalnego, takiego żeby wrazie co mi brzuszek wszedł nie znalazłam..albo dopasowane:( a jak mierzyłam ciut większy rozmiar to wyglądałam jak balonik i ruszyć sie nie mogłam..skurat patrzałam na takie dłuższe kutrki do kolan:(( jeszcze poszukam,może coś znajdę z płaszczyków:)) oby..kurka no:)) hihi
Głowa dalej boli -to napewno na zmiane pogody.apap troche pomoze ale na bardzo krótko.Z ta kurtka masz racje-jak wiekszy rozmiar i w brzuchu ok to znów wygladam jak sierota-dwa razy wieksza jestem.No a w sklepach ciazowych nie ma kurtek -przynajmniej u nas. Co do ruchów -poczujesz predko zobaczysz jak czas szybko leci.My czujemy ruchy a nie wiem jak dziewczyny ale ja nie raz podskocze w miejscu jak mnie z nienacka potraktuje nogą...hahah oczywiscie uwielbiam to uczucie...ale czasem sie tez denerwuje jak oczy mi sie zamykaja a mały nie pozwala lezec na tym boku coo by sie chciało i musze sie tak położyć zeby i jemu pasowało...jeszcze na swait nie wyszedł a już mamusia próbuje rządzić
Naleśniczki były pyszne. Mój maluch też dał mi popalić. Byliśmy robić porządki na grobach i jak wracaliśmy to rozpychał mi się jak nigdy. Chyba był głodny. Niedawno zjadłam to się uspokoił. Ale zauważyłam, że tak ok 18 to ma straszną aktywność. No ale mamusia się cieszy Co do ubrań zimowych to nic nie mówcie. Ponieważ ja rodzę w marcu to zaczęłam pożadnie się zastanawiać nad tym co ubiorę później. Narazie bez problemu we wszystkie płaszcze wchodzę. Dzisiaj kupiłam takie długie i szerokie ponczo-nie wiem jak się pisze. W razie jak już nie będę się dopinała to zastosuje swój system gumkowy i nałoże te ponczo. Przynajmniej nie będę wyglądała jak sieroctwo. Pytałam dziwczyny w sklepie ciażowym to mówiła, że nie robią odzieży nawierzchniej dla kobiet w ciąży. No ciekawe ale fakt nie spotkałam się z taką.
hej dziewczyny ja o tej wczorajszej wizycie chciałam trochę opowiedzieć:):)w sumie to było fajnie ale myślałam że to inaczej będzie wyglądało,gościu się mnie o wszystko tylko wypytał,na koniec jaki test miałam jak mu powiedzialam jaki to stwierdził ze ten jest wiarygodny i że na razie mnie nie zbada bo może coś popsuć kazał jeść folik i dostałam pakiecik przyszłej mamusi:):)i kazał przyjść 5 listopada na usg
Dzisiaj miałam okazję rozmawiać z radiescetką (nie za bardzo wierzę w takie rzeczy, ale skoro już miałam możliwość to poszłam do niej - tak z ciekawości) Zapytałam, czy jest w stanie określić płeć mojego dzidziusia. Stwierdziła że bez problemu, i ze w takich sprawach nigdy się nie myli Wahadełko poszło w ruch, no i okazało się że moim lokatorem jest dziewczynka Sama nie wiem co o tym mysleć. Mam nadzieję że za 2 tygodnie będę miała już bardziej namacalne dowody
Zuza, ja na 100 % ide na usg 3/4d 7-go listopada, więc zdam relację co i jak
Trochę się pomądrzę bo byłam właśnie na USG i się troszkę dopytałam. Co do USG zgodnie ze standardami PTG należy zrobić nie mniej niż 3: 11-14 tc, 20-22 tc i ok. 30 tc. Można robić częściej jeżeli lekarz uzna za stosowne i raczej robi się częściej gdy są jakieś nieprawidłowości. W innych przypadkach nie ma wskazań, chyba, że rodzice chcą sobie po prostu pooglądać. Co do USG 3D/4D: rzeczywiście w 11-14tc wystarczy zrobić w 2D, bo to tylko chodzi o zbadanie kości nosowej, przezierności karkowej, rozmiarów czaszki i długości ciałka od kości udowej do czubka głowy. Ja niestety w swojej okolicy nie mogłam znaleźć 2D, gdzie robią badania genetyczne, bo wszystkie centra medyczne i kliniki zastrzegają, że robią je tylko na 3D/4D. Dlatego poszłam na 4D (bo tylko na to udało mi się złapać na termin przed wizytą kolejną u lekarza) i powiem, że nie żałuję. Oczywiście wszystkie pomiary zostały zrobione a poza tym pooglądaliśmy z mężem dzidzię. Troszkę niewyraźnie widac bo w powiększeniu ale mamy przynajmniej na płytce DVD pamiątkę jak macha prawą rączką, grymasi i kopie nóżkami.
Acha i niestety mimo, że prosiłam lekarza o spróbowanie potwierdzenia płci to się nie udało. Czyli albo ogonek się przed nami schował (choć maleństwo próbowało chyba nam pomóc i bawiło się pępowiną - pociągało ją do siebie ) albo po prostu jest to dziewczynka
harpijka te mole spożywcze to faktycznie masakra, poszukaj na necie - ciężko to wytępić. Nam gdzies sie zalęgły takie zwykłe i tez był problem - musieliśmy wiele rzeczy powyrzucać bo niewiadomo było gdzie sobie pomieszkują. Możesz mieć problem na wiosnę - bo wtedy wyklują sie z tych larw mole. I lepiej zwalcz je teraz - bo jak będzie dzidziuś to niespecjalnie będziesz mogła stosować jakieś chemiczne środki poczytaj
Co do moli spożywczych to polecam takie pułapki feromonowe z klejem. W DE są np. w Rossmanie.
Jestem padnięta, studniówkę spędziliśmy głównie na zakupach przprowadzkowych plus obiad u teściów. W ikei już nie dałam rady, dobrze, że mieli materace do wypróbowania, bo bym się tam chyba na podłodze położyła...
u Nas i u teściów niestety pułapki i inne psikadełka-trutki na te mole nie działały:(( musieliśmy je poprostu wypić i niestety kupę rzeczy poprzebierać i powyrzucać, ale odpukać potem był już spokój..naprawdę paskudztwo to jak nie wiem
kurde, przerażacie mnie :((( dziś M ubił coś fruwającego brrrrr w poniedziałek gruntowny przegląd i wszystko co sypkie ląduje w słoikach. A czy mogą się zalęgnąć w przyprawach?? bo mam trochę takich otwartych torebek, niby zaciśnięte od góry, no ale jednak
Jemma, dzięki - przyprawy otwarte idą do kosza, zostają tylko te w słoiczkach, ale sobie porządki zrobię :))))) hehehehe
Sikorko, to nie pozostaje nic innego jak czekać do następnej wizyty, co prawda coś mi się nie podoba ten twój lekarz, ale skoro masz go z polecenia. No a jak rodzice? wiedzą już? A może opowiesz nam też jak twój mąż zareagował na szczęśliwą wiadomość
Fiufiu, my też dziś ciężki dzień sklepowy, ja wymiękłam w kolejce do kasy w Ikei - usiadłam i odpoczywałam
Edma - to koniecznie daj znać czy się sprawdzi wahadełko
Właśnie wróciliśmy z kina, M jeszcze poszedł z kolegami na piwko, a ja do was na chwilkę, ale zaraz zmykam, bo padam już. Byliśmy na filmie Transfer - świetny film, naprawdę warto zobaczyć
Harpijko, mi się w przyprawach, nie zalęgły, ale w suszonych grzybach i to nie wiem jak tam wleciał, bo grzyby mam w słoiku:((wrr, no i w suszonych owocach, karmie psa,a potem wynajdywałam ich kokony w rogach szafek, paskudztwo..