Kaczusia opieka w UK jest caaalkiem inna niz u nas, wiem, bo mam tak czesc rodzinki w tym persolnel pielegniarski Wymaz tak i czy inaczej warto zrobic, bo ja pomimoze nie mialam kompletnie zadnych dolegliwosci okazalo sie, ze mam bakterie i cos tam jeszcze a nic mi sie nie dzialo. W przyszlym tygodniu odbieram wyniki badan po leczeniu. Jak bedziesz w Polsce zrob sobie cyto, duzo nie kosztuje a przynajmniej spokoj wiekszy
Lili gratki z okazji minionych polowinek Ja mysle, ze takie ciazowki warto sobie kupic, przynjamniej stwierdzam tak po sobie... mnie bioderka nieco poszly na boczki ale na razie jest oki
Ciacho no toz wozkowy zawrot glowy...hmm te przyjemnosci jeszcze przede mna. Ja to z reguly kupuje to co mi pierwsze wpada w oko, bo jak za bardzo kombinuje to dostaje tylko niepotrzebnego nerwa... Moze taka metoda sie u Ciebie sprawdzi!
Fmartunia nio to czekamy do czwartu na dobre wiesci
Czesc dziewczyny.Jestem zalamana, dzis rano znalazlam w mojej kuchni te obrzydliwe robaki!!Wyglada na to ze czeka mnie generalne sprzatanie kuchni!!Na sama mysl niedobrze mi sie robi!!
czesc dziewczynki ja też Justys od rana bez humoru , bo tesciowa zleciła mi zamówienie jeży placków na osiemnastke która jest za 11 dni a ta kobieta za bardzo juz nie chce przyjac mojego zamówienia.Dzisiaj znów pojade do niej ,niech nie robi jaj tylko niech piecze:) Co do mojego wczorajszego maratonu-faktycznie w tych sklepach to mi bardzo szybko czas uceika bo ja kazdy musze pomacac pojeździć nim ,wyobrazić sobie jak ta dzidzia tam bedzie sobie leżała w tym kombinezoniku...Dzisiaj mam do odwiedzenia juz ostatni sklep -najwiekszy wiec wyruszam jak M wróci z pracy wtedy moge sobie spokojnie zajac sie tylko tym.Poza tym mam juzliste zakupów bo czwartek wolny,na kazdy grób musze kupić znicze -a mamy ich troche.Poza tym wczoraj juz nie zdazyłam do sklepu ciazowego a musze sie zaopatrzyc w piżamke nowa i rajstopki bo wczoraj jak wysiadałam z auta na koniec dnia to jeszcze sobie tamte podarłam sierota ze mnie. Nocka dzisiaj nieprzespana prawie bo do toalety codze teraz co jakies 3 godziny.teraz zabieram sie za śniadanie i nadrabianie tego co tu napisałyście a potem sprzatanko , obiadek i znów miasto.akcja : wózek aaa Tagusia u mnie sie nie sprawdzi ze co pierwsze to najlepsze bo ja własnie pierwszego chciałam Boldera:( ale Wam życze zebyscie nie miały takich dylematów jak ja.Ja poprostu jestem niska i(teraz nie) mała wiec chciałabym żeby ten mój wózek nie był jakis wielgasny tylko taki zgrabny
Idę sobie coś ładnego dzisiaj kupić na poprawienie humoru. Dostałam wczoraj zniżkę na bieliznę Esotiq więc chyba tam pójdę i wybiorę jakiś komplecik. No M to na pewno sobie tymi moimi zakupami humor poprawi
hej dziewczynki, no tu to trzeba conajmniej 3 razy dziennie wchodzić, żeby nadrobić :))) a co u mnie - wczoraj ze szkołą rodzenia zwiedzaliśmy szpital -mieliśmy wyjątkowego farta, bo nikt nie rodził - jestem mega pozytywnie zaskoczona, wszystko czyściutkie, zadbane, nowoczesna glazura i terakota, wszystko bardzo sensownie zorganizowane, zwiedziliśmy Izbę Przyjęć, zapoznaliśmy się z dokumentacją, którą się podpisuje. Mogę iść rodzić :))) co do robali - to jakaś plaga !!!!!! a karaluchy - w moim domu rodzinnym - mieszkanie na Ip. bardzo długo walczyliśmy z tymi wstręsciuchami, niestety przełaziły z piwnicy, a sąsiadka pod nami twierdziła, że u niej nie ma i nie wybijała, sąsiedzi obok niej patologia, no i przez te 2 mieszkanie się to gówno mnożyło. Z karaluchami jest o tyle lepiej, że one nie włażą do jedzenia, u nas grasowały po szafkach z garnkami, po podłodze, no ale oczywiście wszelkie jedzenie zawsze zamknięte. W miarę łatwo się ich pozbyć, jest mnóstwo środków, u nas najlepiej sprawdzał się taki pokarm dla nich, w proszku, on je wabi i zżerają go i potem są ogłupiałe i wyłażą na zewnątrz. Trzeba wstawać w nocy i wybijać, oczywiście część nie wylezie i zdechną w szafkach. Ich plus jest taki, że wbrew pozorom są czyste, nie przenoszą żadnych zarazków, bakterii. słuchajcie, jaki numer, jakoś w wakacje - w czerwcu/lipcu kupiłam sobie Galę i siedziałam sobie na słoneczku na działce i rozwiązywałam krzyzówki i inne takie gry i wysłałam smsa z rozwiązaniem do jednej gry i wygrałam zestaw kosmetyków - dziś właśnie przyszły :)))))))) ze 2 miesiące temu maila do nich wysłałam z upomnieniem się, dostałam: podkład przeciwzmarszczkowy, pomadkę, kredkę do oczu i cienie - firmy Revlon
harpijka Bardzo mi sie podoba ten czerwony płaszczyk, taki inny niż wszystkie i widac że dużo sie w nim zmieści ja kupiłam kurteczkę, jestem z nie bardzo zadowolona, bo za płaszcz bym zapłaciła conajmniej 300 zł, a na jeden czy dwa sezony mi się nie opłaca kupować. Na allegro nie ryzykuje bo tylko bluzeczki trafiam z dobrym rozmiarem.
Znowu robale, fuj, wspolczuje tego paskudztwa, ja na razie nic takiego nie mam.
Ewelinko hmm , u mnie od zeszlego tyogdniu codziennie cos boruja, tluka i nie wiem co jeszcze Prawda , oszalec mozna. chcialam dzisiaj dzielnie cos popracowac, ale znowu zaczeli stukac i pukac i juz mi sie odechcialo...
Co do kurteczki, to ja mam dostac taka wieksza na zime od kolezanki Wiec na razie sie nie stresuje.
No a ja musze siedziec w tym huku Chyba pojde do sklepu... A mowia, ze siedzenie w domu nie wykancza
Mam pytanko, czy na moim etapie takie bole jak na @, takie jakby krotkotrwale, troche ostre to norma? Wczoraj mialam ze 3 razy takie bole, dzisiaj na razie jest ok...
Harpijko, ja niestey walczę z karaluchami w Poznaniu w kawalerce i jest MASAKRA..tak ogólnie TERAZ pojawiają się sporadycznie (tzn głównie wieczorami i w nocy, ale tylko kilka a nie wysyp jak to bywało), ale niestety kiedy wyjechaliśmy na miesiać w wakacje, zalęgły się w lodówce i musieliśmy lodówkę wywalić, już wszystkie możliwe detergenty i pułapki na karaluch stosowaliśmy, dezynsekcje, i niestety nic nie pomaga, to 11 piętro, sąsiadka dwa pętra niżej dokarmia gołębie a w domu ma ponoć taki syf, że szok..a po powrocie z wakacji, to była katastrofa, na parapecie, w szafkach, podłodze, w lodówce (jak się póżniej okazało zrobiły sobie gniazdo w górnej części lodówki, taka nasadka tam była, nie wiem, jak to wytłumaczyć:((..to był dla mnie szok, otwieram lodówkę a tam karaluchy zasuwają po jedzeniu i pełno ich gówien i jajek, wrrrrr)...póki co jako tako się uspokoiło, ściany są wypsikane, takim preparatem że jak przejdą to po chwili padają i faktycznie jak np wczoraj go zabijałam to szedł taki ogłupiały..nic miłego..zresztą opisywałam swoje przeboje z karaluchami na 28, pod wykresem, cały wrzesień z nimi walczyliśmy (zresztą co roku we wrześniu jest największa tragedia, wtedy sie wylęgają)..a teraz jak jestem w ciąży, to niczym nie psikamy tej kuchnie, bo się boimy o dzidzie, a to niestety trujące jak nie wiem:(((..jedyne co to został ten płyn, co mamy ściany wypsikane bo on nie pachnie i można go stosować..mówię Wam, karaluchy to masakra..a tu się ich nie zlikwiduje:(( łaża szybami wentylacyjnymi, rurami, i co z tego że wszystko wybijemy, jak następnego dnia i tak coś wylezie:(( wrrrrrr...te robale, mole spożywcze, szybciej wytępiliśmy, ojjj duuużo szybciej..a najlepsze jest to,ze włąscicielka kawalerki przeprowadziłą generalny remont więć chata super, tylko że karaluchy i tak wróciły:((( wrr
ojej!!! to ja już chyba wolę karaluchy:)) dzięki Bogu mimo tego że to kawalerka, siedzą w kuchni, do pokoju nie włażą więc jest względy spokój, ale to i tak mam ich dosyć, a nie chcemy zmieniać mieszkania, bo to nam sie podoba, jest po remoncie, super właścicielka i wcale aż tak strasznie dużo nie płacimy:))
a zresztą to i tak by mało dało, w poprzednim mieszkaniu (blok obok) karaluchy też siepojawiały, fakt,ze bardzo żadko, ale jednak, a kilka dni temu mój M poszedł do biedronki koło nas po bułki, i mówił,że jak brał bułki to po bułkach łaził karaluch w biedronce,i tak skończyło sie kupowanie bułek w biedrnoce, więc trzeba by było całe osiedle zdezynfekować...fuuuuj..ale wiadomo w blokach były kidyś zsypy, więc te karaluchy to napewno pozostałości, i tak dobrze, że szczurów nie ma:)))
Nie chcę Cię martwić, ale mieszkałam w bloku bez zsypów, w którym i tak były karaluchy (łaziły szachtami od rur), a Mama mieszka w bloku ze zsypami i karaluchów od lat nie ma (a nie wierzę, żeby wszystkie trzydzieście parę rodzin dokarmiało faraonki). W tym bloku z karaluchami recepta była jedna: NATYCHMIAST zmywać naczynia (nie mógł pozostać okruszek) i BARDZO SZCZELNE wiadro metalowe z pokrywą na śmieci. Obok mieszkali ludzie, którzy mniej dbali o higienę, karaluszki poszły do nich, hihi.
Jak już tak piszecie o tych wszystkich wstręciuchach to ja się dołącze. Od razu przestrzegam przed wyrzucaniem jakiegokolwiek jedzenia do toalety. Mieszkamy w 4 piętrowym bloku na parterze. Od dłuższego czasu było wiadomo, że w piwnicy są myszy i szczury ale wszędzie były porozsypywane trutki i ogólnie spółdzielnia walczyła z nimi. Kiedyś rano wstałam do pracy, załatwiłam swoje sprawy, spóściłam wodę i wszystko wyleciało na łazienkę. Rura była dziurawa. M na mnie krzyczał, że to przez moje środki czyszczące. No ale dla mnie to było dziwne, przecież domestos takich rzeczy nie robi. Wymieniliśmy rurę ale niestety taka rzecz powtórzyła się jeszcze 2 razy. Za właśnie tym ostatnim razem w nocy obudził mnie stukot w łazience. M wstał poszedł sprawdzić ale nic nie było. Położył się a tam znów to samo. Wszedł po cichu do łazienki, a tam z tej rury szczur głowę wystawia. Okazało się, że to on przegryzał tą rurę. A przyszedł przez to, że ja resztki sosów i zup zawsze wylewałam do toalety. Od tamtej pory już nie przyszedł przepędziliśmy go. Ale rano w łazience słychać czasami, że gdzieś w rurach siedzą bo piszczą.
Co ciekawe mamy psa myśliwskiego i uwierzcie mi, że spała jak zabita jak przepędzaliśmy tego szczura. Darmozjad mały. Najlepsze, że kolega strasznie się z nas śmiał, że teraz jak siadamy na wc to patrzymy ciągle w dół, żeby w tyłek nas coś nie ugryzło i się doigrał. Mieszka w nowym bloku i w łazience też miał szczura tylko, że ten wyszedł na łazienkę. Podobno walczył z nim mopem.
Fiufiu, u mnie to jest normalnie w kuchni sterylna czystość, ale niestety i tak przyłaża, bo wędrują po rurach, a wszystkie wejścia od rur wchodzące do kominów są odkryte, więc łaża do woli:((
ja np. w mieszkaniu do którego wracam po studiach (w innym mieście), fakt, że to 4 piętrowiec i 4 piętro nigdy żadnego robactwa nie miałam, a jak mieszkaliśmy w 10 piętrowcu, to od zsypów szczury były:((
a w poznaniu z kim bym nie gadał i mieszka w bloku to albo ma, albo miał albo czasem się pojawiają karaluchy:(( bynajmniej na tych osiedlach sąsiadującymi z naszym osiedlem:(( no nic widocznie taki urok:(
Justyś, ojej, to ja wolę te moje karaluchy:)) hihi..ja zawsze wylewam resztki zup, sosów do wc:(( ale dzięku bogu nic sie nie przypałętało..no ale tutaj do 11 piętro, a moje mieszkanie do którego wracam po studiach to 4 piętro i tam raczej mysz nie dotrze, tymbardziej,że strychu nie ma nad nami:))
Kochana muszę Cię zmartwić. na własne oczy widziałam jak szczur po bloku zapitalał na dach. A koleżanka mieszka na 4 (ostatnim piętrze ) w bloku i też miała szczura. oglądałam film o szczurach, są cholernie inteligentne i łatwo nie dają za wygraną. Co więcej, uodparniają się na trutki. To prawdziwa plaga w dzisiejszych czasach-niestety
Aaaa, ratunku, ja w nocy chyba po tych opowiesciach nie zasne....
Dziewczyny, straszne te historie, ale najgorszy to ten szczur wychodzacy z rury, Nie wiem co by, zrobila czy zaczela krzyczec czy prysnela lakierem do wlosow prosto mu w slepia... Nawet nie chce o tym myslec! Fuj, fuj, bleee
ello łomatko straszne opowiesci faktycznie z tymi szczurami fujjj,a ja wylewam do toalety przyznaje sie bez bicia. Dziewczyny MAM WÓZEK!!! oczywiscie tata go zabrał do domu bo mama zaczeła o tych przesadzach itd ale wklejam Wam zdjecie.Na żywo wyglada ładniej i t o o wiele.Ale fajnie już mam to z głowy:) ! !
Ciacho ja sie nie znam ale super wyglada, fajowy, no i niech sie dobrze sprawuje Fajne w nim to , ze ta wersja na gorze jest lezaca a ta ponizej taka spacerkowo-siedzaca Dobrze, ze Ci Tata go wzial bo jeszcze bys go na sucho zajezdzila ...
o rany a ja jak w nocy wstaje do lazienki to ledwo oczy otwieram i czesto nawet swiatla nie zapalam!!! chyba od dzisiaj sie to zmieni Justys, Tagusia - macie racje jesli chodzi o opieke nad ciaza w Anglii - troche inaczej sie tutaj do tego podchodzi, ale to nie do konca jest tak ze tu jest gorzej, tylko wszystkie dziewczyny porownuja tutejsza darmowa opieke z opieka platna w Polsce. W Polsce wiekszosc kobiet w ciazy chodzi na prywatne wizyty i stad ta roznica. Tutaj oczywiscie tez mozna chodzic prywatnie ale to NIEZLE kosztuje. W kazdym razie w sobote zamierzam isc do polskiej pani ginekolog ktora tutaj przyjmuje (niestety tez kasuje duzo wiec to dopiero moja druga wizyta u niej) i wypytam sie jej o wszystko bo nawet nie mam pojecia gdzie tu zrobic sobie badania takiego wymazu z pochwy??? czy to jest to samo co cytologia??? Blagam nie mowcie juz nic o karaluchach i szczurach w lazience bo ja naprawde bede sie bala w nocy zrobic siku
dzieki dziewczyny! Mi też te kolorki sie podobaja.I fajne jest w nim to ,że jak montujemy spacerówke to ona ma anwet swoja budke wiec nawet gdy ta z głebokiego sie pobrudzi-nie bedzie różnicy. Tagusia masz racje ja bym nim po domu jeżdzila i zanim mały by w nim sie połozył mógłby byc już brudny:)Przywioza go jak sie urodzi.
Kaczusia ja to chyba nabawie sie fobii siadania na kibelku po tej szczurkowej opowiesci. Co do opieki, to fakt , my porownujemy z opieka platna... Ja w celu okreslenia ogolnej czystosci robilam cytologie a wymaz to pod katem np.jakis bakterii.
też myślę, że Ewa już tuli maleństwo, inaczej na pewno by się odezwała :)) Ciacho - czy to wózek chicko? bo wydaje mi się, że tak, moja rodzinka ma taki sam i właśnie zielony - ogólnie są zadowoleni, ale narzekali na kółka i jak wyjechali nad morze, to już kompletnie wózek nie zdał egzaminu na piasku, no ale po mieście ok. Dla mnie wózek kompletnie odpada, ja stawiam na duże kółka i okrągłą rączkę, no i bardzo nie podoba mi się tutaj to, że gondolka jest wstawiana na spacerówkę - chyba że ja coś źle widzę, albo tak zdjęcie zrobione. Przecież ta spacerówka się bardzo zniszczy gondolką. No ale to moje subiektywne zdanie, każdy ma swoje i każdy inne wymagania do wózka
ta spacerówke można stamtad wyciagnąc,to jest tylko tak zdjecia zrobione.Kółka mi sie takie bardzo podobaja chociaz wiem ze na eskapady po piasku sie nie nadaja.Wózek jest bardzo lekki.Tak to Chicco jest.Jest bardzo zgrabny wiec pasuje mi:)D tej raczki tez nie byłam przekonana ale można ja wygiac wiec w sumie jedzie sie jak normalnym wózkiem ze zwykłą rączka
Ciasteczko opinie na temat tego wózka są przeróżne. Najważniejsze, żeby Tobie się podobał. To okropny problem kupić wózek więc super, że jesteś zadowolona i że masz to już z głowy. Ja dzisiaj też już dzisiaj ostatecznie zdecydowałam się na jeden z modeli X-landera. I raczej go kupię bo jak jeszcze trochę pokombinuję to zwariuję i nerwicy się nabawię.
No ciekawe co tam u Ewy. Mam nadzieję, że wszystko oki. Aha pozdrowinia od mojego dzidziolka. Jak siadłam przed kompem to zaczął brykać. Chyba się ucieszył/a.
CIACHO wozeczek bardzo ladny a jesli chodzi o jezdzenie po piasku to zaden wozek niezdaje egzaminu.
mnie sie podaoba ten wozek troszke kosmiczny http://cgi.ebay.de/Quinny-Buzz-SULPHUR-2008-Komplett-Portofrei-in-DE_W0QQitemZ320175188461QQihZ011QQcategoryZ68430QQssPageNameZWDVWQQrdZ1QQcmdZViewItem kazdy ma inny gust i dobrze bo co by to bylo gdyby wszysy jzdzili takimi samymi wozkami hihihi wsomie mam jeszcze jeden po corci ale uparlam sie na nowy a ze jestem zodiakalnym barankiem moj M bedzie musial sie zgodzic
KACZUSIA ta tez ide na kibelek na krecika ale jak mielismy szczury w pywnicy to na kibelku stalo wiadro z wodahihi zeby tak jakis sie nie wydostal.
Ciasteczko gratuluję zakupu wózka!!! My kupiliśmy dokładnie taki sam:) tylko inny kolor. W naszym zestawie jest jeszcze fotelik samochodowy, ale domyślam się że Wasz też jest z fotelikiem. Jago największą zaletą jest to że jest wyjątkowo lekki a to dla nas bardzo ważne bo mieszkamy na 3 piętrze, a do tego ma bardzo dużo praktycznych funkcji. Myśle że to najlepszy wózek do jazdy po mieście a na plaży to żaden wózek się nie sprawdza. Znajomy mają podobny i są bardzo zadowoleni:) Ja dokładniej się wypowiem jak Oliwka się urodzi.
saska25 to widze ze mamy podobny gust.Tak też ma fotelik samochodowy i własnie pokazywała mi Pani w sklepie ,że ma mnóstwo funkcji a gdzie j a na plazy wózkiem bede jeździć:)))) no własnie bedziemy wymieniac doswiadczenia wózkowe Ty troszke prędzej go pewnie wypróbujesz:)
a tak ogólnie dzisiaj to mam pracowity dzień.Jutro wolne wiec trzeba wszystko dzisiaj pokupywać,chociaz jedziemy jutro do tesciów ale pewnie jak zwykle długo tam ni posiedzimy.Na jutro w naszym rejonie zapowiadaja dosyć ładną pogode wiec mam nadzieje ze mężuś mi nie zmarznie na tym cmentarzu:)
Hej dziewczyny!! U nas dzisiaj ładna pogoda ale podobno jutro ma być nieciekawie. Siedzę sobie właśnie w pracy i obmyślam plan działania na dzisiaj. Muszę jeszcze korsę odebrać kupić kwiaty i wkłady do zniczy. I po drodze gdzieś wcisnąć obiadek.
Witam we srode dzisiaj osttani dzien do pracy i wkoncu wolne Chciaz moj Sebek ma juz od dzisiaj wolne bo musi isc do lekarza przeziebił sobie krew, chyba. A tak poza tym to sie nie wyspalam bo wstalismy juz o 8.
a ja tam zwalam wszystko na mamę :))) jedziemy jutro z M do niej, tam zostawimy samochód i z mamą na cmentarz - już komunikacją, bo w Wawie w obrębie kilku km dojazdy do cmentarzy są zamknięte i nie ma gdzie parkować, a dojechać i tak trzeba komunikacją, to se dojedziemy parę przystanków więcej. Mój rodzinny dom, to od kiedy pamiętam pocmentarzowy przystanek - mieści się dość blisko i wszyscy tak robią, że zostawiają samochód, a potem wpadają na rosołek rozgrzewający :))) Ja się tylko obawiam czy dam radę, bo to jest ogromne wyzwanie bez ciąży - cmentarz jest ogromny - dziewczyny z Warszawy potwierdzą - mówię o bródnowskim cmentarzu. Jest podzielony na 2 częsci - po jednej stronie numerki parzyste, po drugiej nieparzyste i każda alejka podzielona na odcinki literowane - takie po 30-40m, i jeszcze do tego każda alejka jest podwójna lub potrójna, czyli w efekcie jest z 250 alejek, każda od A do N, czasem dalej, a że moja prawie cała zmarła rodzina tam leży to musimy cmentarz przechodzić 2 razy - najpierw stronę parzystą, potem nieparzystą, bo przejście z np 63N do 64N to przejście wszerz całego cmentarza - z 1,5-2 km pewnie. No ale jak będzie mnie już bolał i ciągnął brzuch to z M nie odwiedzimy wszystkich, zobaczymy
Ja mam nadzieje, ze jak sprawdzicie swoje wozkowe cuda to dacie nam dziewczyny znac co i jak. Bo przeciez nie sztuka kupic cudo za 3000zl ale sztuka wybrac taki, ktory jest mega praktyczny za mniejsza kase. Wczoraj popatrzylam po necie tak ogolnie za wozkami i hmm, kolorowy zawrot glowy. Dla mnie wozek musi byc stabilny, lekki, zwrotny i miec mnostwo roznych schowków A M powiedziala, ze powinien byc w zywych kolorach zeby byl dobrze widoczny Te wozki z trzema kolkami to jednak nie sa w moim guscie...wole sprzety na czterech kolkach
Mysmy na wieszkosci grobow rodzinnych byli w zeszla sobote, gdyz w krakowie jest tragedia w 1 listopada , bo nie dosc ,ze na codzien mamy ciasno w miescie to w to swieto jest koszmar. Kiedys to jezdzilismy wieczorkiem, ale teraz z brzuchem nie chcemy kombinowac. Pojedziemy tylko do czesci rodzinki w gory. W zasadzie to my na groby jezdzimy tak raz na kwartal...