Ja poszłam na zwolnienie miesiąc przed rozwiązaniem ale te ostatnie dni w pracy juz były ciężkie: straszne upały a głowa jakaś taka "niemyśląca". No ale są przecież dziewczyny, które obowiązkowo muszą być na zwolnieniu od początku z przyczyn od nich niezależnych. I jeszcze dodam: ciekawe komu cięzej w pracy: przeziębionemu (on dostanie zwolnienie) czy zaawansowanej ciężarówce, która ledwo doczłapie sie do pracy (ona nie dostanie ...)
A ja chodziłam do ostatniego dnia, jedynie w 2 miesiącu byłam przez 3 tygodnie na L-4 ze względu na plamienia. A tak to rano byłam w pracy, zdążyłam się porządnie najeść obiadu w dobrej knajpce i koło 18 byłam w szpitalu.
dzieńdoberek odzyskałam w końcu neta, no i miałam do nadrabiania oj miałam
popieram dziewczyny Was w tym co mówicie, jak są wskazania to jak najbardziej na zwolnienie, ale jak wszystko jest oki to po co od początku ciąży być na L4? mi lekarz też chciał dać zwolnienie (studiuję i pracuje), ale ja stwierdziłam,że póki się dobrze czuję i z dzidzia jest wszystko oki to funkcjonuję normalnie..jak będę baaardzo zmęczona to wezmę zwolnienie na tydzień, żeby odpocząć, ale to głównie chyba na uczelnię, żeby nie siedzieć tyle godzin:))
wczoraj i dzisiaj u Nas słoneczko się przebija, aż miło, wczoraj sobie pospacerowałam z psiakiem bo naprawdę już dawno tak ładnie na dworze nie było:))
Cześć Dziewczyny. Myślę, że mogę się tak zwracać do Was? :) Na 28 dni jestem od lipca ale jakoś tak zleciało, że na forum jestem pierwszy raz. Tzn. piszę bo czytam Wasze komentarze niemal codziennie Jestem w ciąży od 20 tygodni. Jakbyście mi pomogły wstawić suwaczek to będę ogromnie wdzięczna :) Buziaki dla wszystkich
oczywiscie ze bez sensu cala ciaze siedziec w domu jesli nie ma co do tego zadnych powodow, ja jednak mialam ciezkie poczatki - okropne mdlosci i kilka razy nie dojechalam do pracy - wysiadalam z autobusu i dzwonilam po meza zeby po mnie przyjechal, raz haftowalam na ulicy wtedy czulam sie naprawde zle i chcialam chociaz tydzien zwolnienia - bylam juz po prostu zdesperowana!!! i wiecie co mi powiedzieli??? - TAKIE SA UROKI CIAZY tak tutaj jest - musisz chodzic do pracy chociaz musialabys sie tam doczolgac.....lekarz mi powiedzial ze wszystko inne jest w porzadku wiec zwolnienia mi nie da nawet na tydzien . Dlatego czasami tak sobie mysle ze ani w ta ani w ta nie powinno sie przesadzac. A i jeszcze jedno ja jestem jak najbardziej za praca i normalnym, aktywnym trybem zycia w ciazy ale jest mi latwiej bo wiem ze ide na macierzynskie na 9 miesiecy, z tego co wiem np w Niemczech tez mozna wziac dlugi, platny urlop macierzynski ale nie zazdroszcze dziewczynom w Polsce i gdybym tam byla to prawdopodobnie poszlabym na zwolnienie ok 2 miesiace przed porodem. Ale sie rozpisalam
Ja powiem szczerze nie wyobrażam sobie chodzić do pracy do ostatniego dnia , nikt i tak potem nie doceni tego , zresztą po co się na końcówce męczyć , brzuch cieżki , trzeba rano wstawać , jestem za tym żeby na końcówce ciaży zwyczajnie poleniuchować i odpocząć , przygotować pokoik, " nastroić " się na nowe wydarzenia, a tak myśleć o robocie do końca i rodzić w biegu bez żadnego odpoczynku przed to nie dla mnie,.
Ja jestem na zwolnieniu od 20 tygodnia i w ogóle nie żałuję decyzji. Moim zdaniem najważniejsze jest dziecko. Tyle się wie dziś o rozwijającym się płodzie, że psychika matki, jej odczucia, zmęczenie , stres - mają wpływ na jego późniejsze samopoczucie (że tak to ujmę). Można tyle zrobić dla dziecka i samej siebie- będąc na zwolnieniu. Nie trzeba przecież leżeć do góry brzuchem- można posłuchać np Mozarta ( dobrze wpływa na dzidzię), chodzić na spacery, co zapobiega żylakom i np. hemoroidom czy zaparciom, zrelaksować się, itp itd. Może gdybym zarabiała kupę kasy i bardzo by mi zależało na dotychczasowej pracy- to bym się zastanowiła nad chodzeniem do pracy. Ale gdy zarabia się poniżej przeciętnej, to uważam że nie ma sensu. Ja nie chcę wracać po macierzyńskim, a za te min 1,5 roku nikt nie będzie pamiętał moich decyzji- czy byłyby one z korzyścią dla pracodawcy czy też nie. No to się rozpisałam...
czesc dziewczyny jestem juz.... nadrabiam czytanko bo dzisiaj wróciłam ze szpitala.Trzymali nas tam tydzień bo mały miał fototerapie,naszczescie wszytsko juz jest dobrze ,napisze cos wiecej jak poczytam sobie wasze posty:)a wrazenia z porodu również opisze na tym temaciku porodowym:)
No wiec dziewczyny-więcej nie rodze-13 godzin poród trwał.w domu odeszły mi wody w piątek jak tylko wstałam w łóżka.Porodówka jak marzenie-wszytsko super urządzone , prysznic , wanna ,piłki i te sprawy.Rodziłam na sali porodów rodzinnych i byłma z moja ciocia chrzestną ,na poczatku gdy bóli nie bylo to sie śmiałyśmy cały czas ale potem...najgorsze było to ,że miałam tylko 3 cm rozwarcia , kroplówka za bardzo nie zadziałała i skurcze były słabiutkie a Piotruś był wysoko i nie chcał zejsc do kanału rodnego.Ale w koncu po wielu próbac i męczarniach udało sie te szczególy to opisze Wam na watku porodowym.W sobote po porodzi ejuż chodziłam bez problemu , brzuch sie zmniejszył bardzo.Piotrus grzeczniutki strasznie miał 53 cm i 2920 i dostał 10 pkt i był owiniety raz pępowiną .Ale chwilke polezał pod lampką i jak juz było mu cieplutko to przyszedł do mamusi.Nie spałam wogól epo porodzie-cały czas na niego patrzyłam.:) w 4 dobi e dostał żółtaczki i musiał na 2 doby isc na fototerapie-stałam nad nim te dwa dni i płakałam bo on lezał zzaklejonymi oczkami i nie mogłam go nawet dotknąć.dzisiaj już wynik był dobry i nas puscili.Nie miałam na pocztaku pokarmu a teraz juz mam ale musze odciagac bo na fototerapi nauczyli go smoczka i juz ciagnac cycka nie chce.ale laktator reczny aventu jest super! acha i miałam to szczescie ze mój gin miał akurat dyżur do 19 ale został az nie urodziłam tak ,że był przy porodzie od poczatku do końca.
13 godzin od odejścia wód do pojawiania sie Piotrusia to chyba taka średnia a z bólami ile trwało?? (sorry, ale jestem mega ciekawa)... a brałas jakies znieczulenie??
bóle zaczeły sie o 15.dostałam tylko dolargan -to taki "głupi jasiu" niby zobojetniajacy ale nie przeciwbólowy .Nie brałam zadnego znieczulenia(tzn żadnego takiego od pasa w dół czy cos podobnego) .Musieli mi podac antybiotyk bo za długo był mały bez wód.Jakis czopki mi aplikowały na rozwarcie ale nie postepowało dopiero po jakims zastrzyku-tak mnie wzięło ,że myślałam ze umieram.I rodziłam przy 9cm
Ciacho jeszcze raz gratki jesli idzie o karmienie to sprobuj moze nakarmic malego przez nakladki / kapturki - bedzie mogl memlac podobnie jak smoczka a i tobie bedzie latwiej niz odciagac i podawac butelka :)
ciacho ból porodowy się szybko zapomina , ja rodziłam o 10.00 do 19.30 i po porodzie mówiłam nigdy więcej, teraz mam tylko nadzieję ze przy drugim porodzie pójdzie szybciej
ogłaszam wszem i wobec, że Saska urodziła dziś Oliwkę. Cytuję: "Oliwka jest duża, śliczna i zdrowa, waga: 4300 i 61cm wzrostu. Po kilku godzinach bóli zaczęło zanikać tętno dzidzi w biegu zrobili cc"
saska ale duża dziewczynka gratulacje!!!!!!!! dziewczyny nie napisłam juz nic wczoraj bo miałam gosci troche ale obiecuje nadrobic.to kto teraz w kolejce? AniaM dzieki za rade dzisiaj kupiłam -wybróbuje zobaczymy efekt
Ciachoo... teraz Agnieszka C..a moze juz urodziła i ja... (chyba)
ja dziś czuje sie "dziwnie", "inaczej"... od wczoraj mam mega twardy, napięty i boli mnie brzuch.. ale tak od góry - zupłenie nie tak jak na @.... i jakos mi tak ciązy.... bylismy na zakupach... ale kiepsko mi sie chodzi i jeżdzi autkiem... Dobrze mi jak sie "bujam" ps. dzis pełnia
CIACHO, jeszcze raz gratulacje! SASKA, super, żejuż po bólu - gratuluję dorodnej córki...No to teraz AGNIESZKAC i VALL...Obstawiam AGA, że urodzisz w ten weekend...
Ale sie dzialo ......... Ciacho i Saska - gratulacje Super, ze maluszki juz szczesliwie z Wami ! Vall, Aga - nio to teraz dopingujemy Wam
Troche mnie nie było, bo pracy mialam tak makabrycznie duzo i codziennie jezdzenia na slask.... (takie mam superowe zwolnienie) no a przez to ze przy kompie siedzialam tylko tyle ile wymagala praca to i te moje dziwne bole prawie zniknely
No to postaram sie napisac co w skrocie u nas... A wiec... USG połowkowe zaliczone - wszystkie narzady zdrowiutkie, grubosc faldu w normie, maluszek ruchliwy jak zywe srebro! Wrazenia z wizyty byly superowe, podgladanko dlugie i dokladne, serducho odsluchane. Bylismy z M zachwyceni USG 4 d tez juz zaliczone Wszsytskie wyniki pozytywnie potwierdzone, przepływy w aortach zylnych (pepowina, mozg, serce i cos tam juz nie pamietam ) prawidlowy, nagrane serduszko I ten lekarz tez stwierdzil , ze nasz maluszek jest wyjatkowo ruchliwy Najwazniejsze, ze wszystko oki i oby tak zostalo do konca! No i najwazniejsze .... nasz ukochany Szymuś mial dn. 23.11.2007 wage 703g
Ja juz nawet nauczylam sie jakie sa godziny najwiekszej aktywnosci mojego synusia! Jak powiedzialam o tym lekarznowi, to nie wierzyl... Nasz synus niezle fika, M juz nie tylko czul ale i widzial "skaczacy" moj brzusio!
No ale niestety moja szyjka zaczela sie troszke skracac, teraz ma 47mm, jest zamknieta ale nieco miekawa....hmm, troche mnie to martwi, biore dodatkowo magnez. Zobacze co powie ginka na wizycie , ide 07.12.
No i jeszcze jedna sprawa, od jakis 2 tyg moje cycki zaczely produkcje...kilka razy w ciagu doby i nocy mam wyciek...hm, myslalam,ze to raczej powinno byc przy koncu a nie na moim etapie, no ale ginka powiedziala, ze to nic dziwnego. A jak u Was?
Amazonko, nie mialam zywcem czasu na Polke, teraz powinnam wiec wiecej wolnego, wiec jak tylko rusze to dam znac. Ale na samym [poczatku, z tego co doczytalam i pamietam to ona chyba nie brala zadnych tabsow. ale jak przeczytam to powiem na 100%