Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.



Albo, co też wynika z powyższych postów, nie trafiłaś na kogoś, kto pomógłby Ci przezwyciężyć trudności.
mam wrażenie że to zależy kogo spotkamy na swojej drodze.

a wydaje mi się jak bym miała jeszcze czasu że ho ho ... Mam jeszcze kilka rzeczy do kupienia i kompletnie nie chce mi się za to zabrać :D
Bolą mnie kości i chodzę jak kaczka
Czy to normalny objaw ?
Mnie pomagało wiele osób, a jednak nie wyszło. Długo potem "godziłam się" z tym, że jednak karmię mm,w końcu się pogodziłam, ale jak czytam powyższe teorie, jest mi najzwyczajniej w świecie przykro.
Bolą mnie kości i chodzę jak kaczka
ja co prawda nie czuję się skopana, ale Mały jest na tyle nisko, że chodzi mi się ...hmmmm... mało komfortowo i od czasu d czasu coś mnie zaboli w kroczu. Ale jak to wczoraj podsumował małżonek; chodzę jak pingwin
czy to możliwe, żeby mały jakoś się ułożył miedzy nogami??
ale może faktycznie jest ułożony na tyle nisko, że odczuwasz dyskomfort.
ale jak czytam powyższe teorie, jest mi najzwyczajniej w świecie przykro.
Serio. I doskonale zdaję sobie sprawę, że stres i złe samopoczucie mogą negatywnie wpłynąć na laktację. Odniosłam się tylko do tych tekstów, że jeśli NAPRAWDĘ się chce, to się uda. Bo to by znaczyło, że te, którym się nie udało, nie chciały NAPRAWDĘ.
uczucie jak by mnie ktoś skopał w kroku dosłownieBolą mnie kości i chodzę jak kaczka


Odnośnie laktacji jest lepiej chyba po prostu było mi trzeba opuścić szpital.To na pewno to. U mnie moje małe od początku jadły sondą, potem butlą i nie chciały z piersi jeść. Pielęgniarki mi mówiły, żebym próbowała jak już wrócą do domu, w szpitalu to jednak jest dodatkowy stres, to miejsce nie sprzyja karmieniu. W domy na początku nie wychodziło, w końcu powiedziałam dość, jak nie zaczniecie jeść z piersi, to koniec, przechodzimy na mm, bo ja nie mam siły i czasu ściągać pokarmu przy 2 maluchach. I co? Powoli małymi krokami nauczyły się :)

blubis ja byłam tydzień temu na usg genetycznym, dzidziuś miał 6 cm, a wczoraj miałam wizytę u mojej ginki i u niej wyszło, że 6,2 cm,ale na zdjęciach widać wyraźnie, że na genetycznym ciałko było bardziej wyprostowane niż wczoraj, więc faktycznie zależy od ułożenia dziecka.




(a ja kulturalnie leżałam na lewym boku co by dziecko się dobrze dotleniało - jak widać nie podobało się :p)
blubis z tego wszystkiego wynika, że ciąża jest starsza na usg niż wg om, więc zupełnie nie wiem czym Ty się przejmujesz ;) a genetyczne będziesz jeszcze mieć? tzn. to z pomiarem nt?
zaopatrzyłam się w książkę Warto karmić piersią, M. Nehring-Gugulskiej
Ktoś czytał?

i tak dalej, i tak dalej... Na oddziale istniał zwyczaj dokarmiania wszystkich noworodków "bo spadły z wagi" butelką z takim smoczkiem, że wystarczyło ją przechylić i już mm kapało ciurkiem
Dołóżmy do tego macanie po cyckach celem sprawdzenia czy mleko jest, teksty typu "no z takimi piersiami to ciężko będzie karmić", baby blues, neonatolożkę, która straszyła, że "do domu nie wypiszę, jak się pani na dokarmianie nie zgodzi" i w sumie wystarczy, żeby mimo wielkiego chcenia nic z tego nie wyszło. Ja stwierdzam, że bardzo wiele zawdzięczam pewnej położnej, która miała dyżur mojej ostatniej nocy w tym szpitalu. To ona mi pokazała, jak prawidłowo przystawiać, ona wytłumaczyła, że wiszący u piersi noworodek to norma, ona opowiedziała o kryzysach laktacyjnych, które na nas czekają i przekazał wiele innych spraw. Niby wiedziałam to wszystko wcześniej, bo teorię zgłębiałam już w ciąży, ale najwyraźniej potrzebny był mi ktoś, kto mnie utwierdził w przekonaniu, że "tak, wszystko jest w porządku, tak właśnie ma być, nie martw się". Bo jednak co innego teoria, co innego praktyka.
przygotowałm torbę do szpitala, ale wolałabym z niej jeszcze nie korzystać






