Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
W końcu jest w ciąży! Ma prawo do wyżalenia się, tym bardziej, że to też sprawka hormonów!
Ja czasem tak miałam, że coś napisałam, żeby się wyżalić i nie oczekiwałam odpowiedzi.
A, że Nera umyła jedno okienko...


Ja namawiałam męża na pójście do szkoly rodzenia ale on uparcie twierdzil ze wystarczy mu pokazać jak sie kapie dziecko i bedzie kapał,przewijał i karmił.
Dla mnie w SR było fajne to, że jeszcze bardziej nas to zbliżyło, te masaże, malowanie brzuszków, pokazanie przyszłym ojcom jak mogą ulżyć w dolegliwościach ciążowych swoim partnerkom i jeszcze to, że oni też zasługują na uwagę, bo przecież też się stresują, denerwują - nie dość tego, część z nich ma podobne dolegliwości (mój mąż miał bóle brzucha jak ja miałam skurcze - powiedział mi to po porodzie dopiero :))). Ja tam bardzo, bardzo polecam każdej parze. No i tak jak mówię - na tyle było fajnie, że teraz z przyjemnością idę drugi raz :)
[/url]
[/url]
[/url
[/url]Objawów ciążowych nie miał;-
Porod nas zbliżył a mój maz wszystkim opowiada ze wykonałam kawał dobrej roboty i mnie podziwia
Raz tylko zamruczalam ale zwróciła mi uwagę i juz nie mruczalam podczas wypierania małego.- nie wolno mruczec?? ;)

[/url
[/url]
Porod nas zbliżył a mój maz wszystkim opowiada ze wykonałam kawał dobrej roboty i mnie podziwia.

wiecie, mysle ze to co trzeba juz zostalo powiedziane tu na forum...


[/url
[/url]Raz tylko zamruczalam ale zwróciła mi uwagę i juz nie mruczalam podczas wypierania małego.
Mam planowaną cc i czy warto w tym momęcie chodzić na szkołę rodzenia??
Podobnie z krzykiem. Wiem ze to emocje i ciężko ale warto sie uspokoić i skupic i słuchać połoznej
Mruczenie jest niefektywne bo cała moc nie idzie w dół tylko w gardło. Podobnie z krzykiem. Wiem ze to emocje i ciężko ale warto sie uspokoić i skupic i słuchać połoznej.
I tu się pozwolę nie zgodzić z powyższym.Krzyk na szczycie skurczu to było coś, co dawało mi kopa, otwierało niejako. Zresztą moja położna była podobnego zdania - że krzyk pomaga, jeśli tylko nie jest połączony z powstrzymywaniem oddechu.


). Ja sobie nie wyobrażam krzyczeć podczas porodu, po prostu nie miałam siły i w głowę zachodzę jak to można wykonać
ale czy żadnych dźwięków nie wydawałam to nie wiem...
[/url
[/url]Hydro jeśli przesz i mruczysz jednocześnie i główka ładnie schodzi to nie ma sprawy:-) ja mruczalam krtania zamiast wziąć odpowiednio dużo powietrza i wypierać.
--
Ale rodziłam w pozycji wertykalnej, więc grawitacja odwaliła za mnie czarną robotę
[/url
[/url]
mój Wituś będzie dla mnie największą nagrodą a to że teraz boli? Trudno, niedługo przestanie 


Krzyk na szczycie skurczu to było coś, co dawało mi kopa, otwierało niejako.
Tylko, że podobno to mocne parcie z całej siły to wcale nie jest dobre...
.bardziej podobno pomaga właściwa pozycja (taka gdzie "pomaga" grawitacja) i skurcze same "wypychają dziecko"...


przez cały poród chodziłam, klęczałam i kucałam, bo tak było mi wygodniej właśnie, ból był łatwiejszy do zniesienia gdy się poruszałam.
) to też bym chodziła, bo bym dobrowolnie leżenia nie zniosła.
niektórym kobietom krzyk pomaga- babka w sali obok tak sie darla ze az mnie przerazalo, ona juz parla a ja narazie skurcze mialam ale az sie balam koncowki


babka w sali obok tak sie darla ze az mnie przerazalo
Ta herbatka mięśnie macicy usprawnia czy rzeczywiście wywołuje skurcze?
[/url]
[/url]łaśnie miałam spytać o opinie na temat obecności partnera przy porodzie..
Mój m. bardzo chce, ja też chcę, ale wszędzie jak ktoś pyta i mówimy swoje opinie to zaczyna opowiadać czarne historie..
i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/
Mój m. bardzo chce, ja też chcę, ale wszędzie jak ktoś pyta i mówimy swoje opinie to zaczyna opowiadać czarne historie..
i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/
Kochają jak kochali, nawet może bardziej i jeszcze kolejne dzieci zmajstrowali
Ja dla mojego Marcina po porodzie stałam się jeszcze bardziej seksowna, patrzył na mnie właśnie z podziwem i wręcz opędzić się nie mogłam podczas połogu, a ani chęci nie miałam ani siły, a ten jak wariat za mną biegał i pytał kiedy będę gotowa
Asiula jeśli chcecie tego oboje, to po prostu zróbcie to. Ja się z moim tak umówiłam, że jak coś to wyjdzie w trakcie porodu i nikt nikomu nie będzie z tego powodu wyrzutów robił. Ale tak naprawdę nie taki diabeł straszny, jak go malują 


Tak jakby na ziewanie trochę. W końcu łapię, ale kilka prób musi nastąpić:(Nie wiem o co chodzi:( Czy to możliwe, że to przez ciążę? Mam już troszkę brzuszek, ale bez przesady, nie tak żeby jakoś bardzo przeszkadzał. Kurcze, miała ktoraś coś podobnego? Bo już zaczęłam sobie wkręcać jakiegoś raka albo coś. Kurcze, sorki że wam tu tak truję i to jakby nie na temat trochę, ale strasznie się martwię:(








Od jakiegoś tygodnia tak jakby nie mogę złapać powietrza do końca płucTak jakby na ziewanie trochę. W końcu łapię, ale kilka prób musi nastąpić:(Nie wiem o co chodzi:( Czy to możliwe, że to przez ciążę?
Byłam oazą spokoju, wszystko mi przychodziło naturalnie, a po prawie 7h jeszcze przytomnie omówiłam z położną zalety i wady zzo
Ale jak nas zaprowadzili z IP na oddział (jeszcze nie na porodówkę) i kazali mu jechać i czekać (była 2 w nocy), to się poryczałam- po prostu w sekundę mi łzy zaczęły lecieć jak grochy, całą kałużą na podłogę
Zapytałam czy możemy poczekać na korytarzu ale RAZEM i lekko zdziwiona wcześniej położna zczaiła czego ryczę
Pozwoliła mu zostać "chyba, że ktoś się przyczepi" (jaka jej jestem wdzięczna...), ja wróciłam do równowagi i już jej do samego końca nie straciłam
Po prostu on był gwarancją mojego spokoju i poczucia bezpieczeństwa- i cały czas nią jest
Tych głupot o porzuceniach i braku seksu to nawet nie komentuję...po prostu nie wierzę, że przyjście na świat wspólnego dziecka rozwala dobry, pełen miłości związek. Raczej jest chwytliwym pretekstem- jeśli już faktycznie ktoś tak twierdzi na własnym przykładzie, a nie jakimś micie zasłyszanym o "znajomym znajomego"...