Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Dii... Za pochwalanie glupoty nie daja medalu... Serio...
    Nie musisz zatem byc kazdorazowo obronczynia rzekomo ucisnionych...

    Nera, zapytaj Kandy, czy jest szczesliwa z powodu tego, ze Adas jest wczesniakiem... Ona tez bardzo lekko podchodzila do tematu przedwczesnego porodu...
    Jesli uwazasz, ze Twoje coreczki teraz sporo traca, to pomysl co im zabierzesz jesli przez Twoja glupote Pola urodzi sie za wczesnie ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami takiego porodu.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Dii: W końcu jest w ciąży! Ma prawo do wyżalenia się, tym bardziej, że to też sprawka hormonów!

    No tak to hormony każą pić piwo oraz nie stosować się do zaleceń lekarzy. Głowa i rozum pewnie nie mają tu nic do roboty...
    Dii: Ja czasem tak miałam, że coś napisałam, żeby się wyżalić i nie oczekiwałam odpowiedzi.

    Pewnie tak, ale pisząc na publicznym forum należy się liczyć z tym, że jednak ktoś odpisze. I wiesz Nera przynajmniej raz dziennie opisuje jakie ma duże skurcze, że mała jest już tak nisko i tak dalej, to chyba po coś to pisze... To jest forum, tu się dyskutuje, więc wiesz ;>
    Dii: A, że Nera umyła jedno okienko...

    Życzę jej córce, by to jedno okienko nie kosztowało ją wcześniejszego przyjścia na świat. To że u Ciebie akurat tak się skończyło Dii, że musiałaś jeszcze chodzić w kółko, nie oznacza, że i u Nery tak będzie. Poczytaj ile wcześniaków się rodzi i jakie mają komplikacje, ile to bólu przynosi rodzicom i ich dzieciom, to może inaczej spojrzysz na wcześniejsze wypowiedzi.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Dii: Ale jeździcie po biednej dziewczynie...


    "Szacunku dla głupoty nie potrafię się nauczyć..."
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: Ja namawiałam męża na pójście do szkoly rodzenia ale on uparcie twierdzil ze wystarczy mu pokazać jak sie kapie dziecko i bedzie kapał,przewijał i karmił.


    Anairda, szkoda w sumie, bo przecież SR to nie tylko to ;) Dla mnie w SR było fajne to, że jeszcze bardziej nas to zbliżyło, te masaże, malowanie brzuszków, pokazanie przyszłym ojcom jak mogą ulżyć w dolegliwościach ciążowych swoim partnerkom i jeszcze to, że oni też zasługują na uwagę, bo przecież też się stresują, denerwują - nie dość tego, część z nich ma podobne dolegliwości (mój mąż miał bóle brzucha jak ja miałam skurcze - powiedział mi to po porodzie dopiero :))). Ja tam bardzo, bardzo polecam każdej parze. No i tak jak mówię - na tyle było fajnie, że teraz z przyjemnością idę drugi raz :)

    Azniee - amen :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Ana Ty to w innej sytuacji :d
    Tez bym wtedy szkoły rodzenia nie potrzebowała bo znasz to jednak od środka :)
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeJul 17th 2013 zmieniony
     permalink
    wiecie, mysle ze to co trzeba juz zostalo powiedziane tu na forum...
    nie sadze by dobre bylo teraz dokladanie przez kolejna mamę kamyków do tego....
    choc macie prawo oczywiscie wypowiadac swoje opinie i kazdą z nas az korci, zdaje sobie sprawe

    tylko co to da?? postuluje jednak zatrzymac te lawinę....czasem rozsadnie jest sie zatrzymac w pore..takie moje zdanie
    Nera co bedzie chciala wezmie z tego ....

    The_Fragile: Dla mnie w SR było fajne to, że jeszcze bardziej nas to zbliżyło, te masaże, malowanie brzuszków, pokazanie przyszłym ojcom jak mogą ulżyć w dolegliwościach ciążowych swoim partnerkom i jeszcze to, że oni też zasługują na uwagę, bo przecież też się stresują, denerwują - nie dość tego, część z nich ma podobne dolegliwości (mój mąż miał bóle brzucha jak ja miałam skurcze - powiedział mi to po porodzie dopiero :))). Ja tam bardzo, bardzo polecam każdej parze. No i tak jak mówię - na tyle było fajnie, że teraz z przyjemnością idę drugi raz :)


    o to to...dla mnie tez bylo to super budowanie bliskosci z mezem, bardziej zaangazowalo go to w ciazowe sprawy...bo tak był troche obok wczesniej.
    Byla rozmowa z psychologiem, na temat za i przeciw uczestnictwa mezow w porodzie....panowie sie wypowiadali b pozytywnie...mysle ze to wszystko
    dobrze "zadziałało" na męza
    --
    •  
      CommentAuthorEwelajna87
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Kobitki powiedzcie mi, od którego tygodnia można pić herbatkę z liści malin?
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthoranairda1986
    • CommentTimeJul 17th 2013 zmieniony
     permalink
    The fragile ja chciałam żeby maz sie nauczył obsługi maluszka bo mi jako połoznej to niepotrzebne aczkolwiek jutro mamy druga wizytę patronazowa i dużo sie uczę cały czas. Fajne miałaś zajęcia te malowanie brzuszka to myślę ze łączy pary:-)Ja nie narzekam na małe zaangażowanie mojego męża w ciąże. Objawów ciążowych nie miał;-) jedynie plakal razem ze mną podczas porodu czym mnie niesamowicie wyruszył. Tak bardzo chciał mój ból wziąć na siebie... Porod nas zbliżył a mój maz wszystkim opowiada ze wykonałam kawał dobrej roboty i mnie podziwia.Połozna powiedziała ze ładnie parlam.Raz tylko zamruczalam ale zwróciła mi uwagę i juz nie mruczalam podczas wypierania małego.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Aaa, Ty jesteś położną? Heh, to już masz sama niezłe doświadczenie :) My w rodzinie zero dzieci, niemowlaka dopiero u koleżanki widziałam :D

    anairda1986: Objawów ciążowych nie miał;-


    To się ciesz, bo jak mówię, że mi łeb pęka to słyszę "wiesz, to od tego, że ci się naczynia krwionośne rozszerzają, a wiesz, że mnie chyba też? Bo głowa mnie zaczęła boleć" :DD

    No, poród też mocno zbliżający!
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: Porod nas zbliżył a mój maz wszystkim opowiada ze wykonałam kawał dobrej roboty i mnie podziwia

    :thumbup:


    Ja zazdroszczę SR, uważam, że to świetny sposób na spędzenia czasu dla przyszłych rodziców. Niestety, miałam to zaplanowane razem z wieloma fajnymi rzeczami na czas L4, po 30tc...ale trafiłam z pracy prosto do łóżeczka (swojego i szpitalnego) :sad:
    --
  1.  permalink
    Raz tylko zamruczalam ale zwróciła mi uwagę i juz nie mruczalam podczas wypierania małego.
    - nie wolno mruczec?? ;)

    Moj tez spisal sie super, ciesze sie, ze ze mna byl. I z malym tez radzi sobie doskonale mimo iz nigdy wczesniej nawet na rekach nie mial takiego bobasa. Jestem z niego dumna :)
    --
  2.  permalink
    Ewelajna dziewczyny piły tak od 36tygodnia. Moja herbata z liści malin nie zdążyła być nawet otwarta;-) bo miałam zacząć pić ale mały zdecydował ze wyjdzie wcześniej. A tak wogole to na dzis miałam termin:-D
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    azniee: że to świetny sposób na spędzenia czasu dla przyszłych rodziców


    Oj, taaaak :) Dlatego teraz będziemy wieczorem zgarniać dziadków, Krasnal z nimi będzie usypiany, a my mamy tych kilka godzin znowu tylko dla siebie ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorHecate26
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Dziewczyny mam pytanko. Mam planowaną cc i czy warto w tym momęcie chodzić na szkołę rodzenia?? Mój chce mnie zaciągnąć ale ja nie mam pojęcia po co.Mam córkę która urodziła się przez cc więc wiem czego mam oczekiwać. Ale co o tym sądzicie??
    -- http://28dni.pl/pictures/2049868.jpg
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    My do szkoły rodzenia nie chodziliśmy, bo po prostu była bardzo daleko. Ale myślę, że wiele zależy też od położnej już w trakcie porodu. Ze mną i Marcinem były własnie dwie, jedna dowodząca, druga pomagająca ( ? ) I jeszcze trzecia, ale ona nie wiem, po co była tak szczerze mówiąc. I ta pierwsza była wspaniała, mówiła jak mam oddychać, Marcinowi jak masować mój krzyż, żeby tak bardzo nie bolało i kurcze to naprawdę działało. Zanim Marcin dotarł do szpitala to krzyczałam tak, że mnie chyba na parterze było słychać, a potem już gdy masował m i plecy było cicho ;) no tak do partych, bo potem to już armagedon :tongue:
    anairda1986: Porod nas zbliżył a mój maz wszystkim opowiada ze wykonałam kawał dobrej roboty i mnie podziwia.

    Dokładnie tak. Ostatnio para znajomych również rodziła wspólnie. No i teraz facet chodzi i wszystkim mówi, że kobiety są wspaniałe, że zmienił mu się światopogląd, że inaczej na Nas patrzy, że jesteśmy cudowne i tak w kółko. Mówię Wam dziewczyny warto rodzić z facetem :devil:
    Dorit: wiecie, mysle ze to co trzeba juz zostalo powiedziane tu na forum...

    Racja Dorit, tylko mnie się ciśnienie podniosło i po prostu musiałam się wypowiedzieć.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: A tak wogole to na dzis miałam termin:-D

    Też tak miałam- w terminie OM to już nie pamiętałam, że w ciąży byłam i byłam doświadczoną mamuśką (od 3,5 tygodnia :devil:) :wink:
    --
  3.  permalink
    Madzik fajne te nasze meze i tyle;-) Mruczenie jest niefektywne bo cała moc nie idzie w dół tylko w gardło. Podobnie z krzykiem. Wiem ze to emocje i ciężko ale warto sie uspokoić i skupic i słuchać połoznej. Mi pomoglo chociaż po 8godz boli krzyżowych to bóle parte były przyjemne:-D
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: Raz tylko zamruczalam ale zwróciła mi uwagę i juz nie mruczalam podczas wypierania małego.


    A dlaczego tak? Serio pytam, dla mnie zakaz wydawania z siebie dźwięków podczas parcia to byłaby jakaś tortura... :confused:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Hecate26: Mam planowaną cc i czy warto w tym momęcie chodzić na szkołę rodzenia??


    Moja przyjaciółka rodziła przez cc, ale do szkoły z nami chodziła. Na SR u nas 1/8 to było o porodzie naturalnym, reszta dla wszystkich ;)

    anairda1986: Podobnie z krzykiem. Wiem ze to emocje i ciężko ale warto sie uspokoić i skupic i słuchać połoznej


    Czemu? To położna i na SR i podczas porodu mówiła, że mam słuchać ciała - jeśli chcę się wspomóc krzykiem, to krzyczeć ile sił w płucach ;) I u mnie zadziałało - tak jakby ból z krzykiem uciekał :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: Mruczenie jest niefektywne bo cała moc nie idzie w dół tylko w gardło. Podobnie z krzykiem. Wiem ze to emocje i ciężko ale warto sie uspokoić i skupic i słuchać połoznej.


    Pisałyśmy jednocześnie :wink: I tu się pozwolę nie zgodzić z powyższym.Krzyk na szczycie skurczu to było coś, co dawało mi kopa, otwierało niejako. Zresztą moja położna była podobnego zdania - że krzyk pomaga, jeśli tylko nie jest połączony z powstrzymywaniem oddechu.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Mi położna nie zwracała uwagi na to, że krzyczę. Z resztą próbowałam przeć i bez dźwięków i z i jednak z byłoby mi dużo lepiej.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Tylko, że podobno to mocne parcie z całej siły to wcale nie jest dobre...bardziej podobno pomaga właściwa pozycja (taka gdzie "pomaga" grawitacja) i skurcze same "wypychają dziecko"...Nie miałam okazji wypróbować, bo mi właśnie kazała przeć z całej siły (wylewy na całej twarzy były dowodem tego, że się posłuchałam) i Basia na trzech skurczach urodzona (tyle, że z nacięciem :confused: ). Ja sobie nie wyobrażam krzyczeć podczas porodu, po prostu nie miałam siły i w głowę zachodzę jak to można wykonać :wink: ale czy żadnych dźwięków nie wydawałam to nie wiem...
    --
    •  
      CommentAuthorHecate26
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    The_Fragile
    A od którego tygodnia można chodzić na takie zajęcia??Bo mój się strasznie napalił na takowe i pewnie mi nie odpuści :)
    -- http://28dni.pl/pictures/2049868.jpg
  4.  permalink
    Hydro jeśli przesz i mruczysz jednocześnie i główka ładnie schodzi to nie ma sprawy:-) ja mruczalam krtania zamiast wziąć odpowiednio dużo powietrza i wypierać.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    anairda1986: Hydro jeśli przesz i mruczysz jednocześnie i główka ładnie schodzi to nie ma sprawy:-) ja mruczalam krtania zamiast wziąć odpowiednio dużo powietrza i wypierać.
    --


    Ja w zasadzie nie parłam prawie wcale - tyle co na szczycie skurczu i w akompaniamencie bojowego okrzyku :wink: Ale rodziłam w pozycji wertykalnej, więc grawitacja odwaliła za mnie czarną robotę :tongue:
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Jestem dopiero w 25 tc, na razie, odpukać wszystko jest dobrze, ale mimo to moje okna są brudne, jak mi zaczną bardzo przeszkadzać to mąż umyje, albo zrobię to po 37tc, mam w piwnicy ubranka po córce, wyjmę je w odpowiednim momencie, jeśli nie ja to mąż wypierze, na szczęście mieszkam w mieście, więc gdyby coś brakowało to po porodzie można po to podjechać, no jest jeszcze allegro i kurier z dostawą do domu.
    wiesz Nero ja nikomu nie życzę źle, a Tobie jak i innym kobietom w zagrożonych ciążach się "kibicuje", aby wytrwały w trudnych chwilach i leżały.
    Reszty Twojej wypowiedzi nie skomentuję, bo brak ci wyobraźni
    Na tym kończę temat, bo szkoda słów
    Ps nie mnie te niunie, słoneczka też denerwują, więc daruj sobie
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Hecate, ja w poprzedniej chodziłam chyba od 24tc, teraz będzie tak samo :) Nie ma ograniczenia, przynajmniej u nas nie było - chodziła para w 12 tc, bo dziewczyna obawiała sie, że potem może zostać "położona" :)
    --
  5.  permalink
    Dlatego widzicie u jednych pomaga a u innych nie:-) Ogólnie spotkałam sie z tym ze krzyk nie pomagał i parcie było niefektywne. Ale jak widać jeśli kobiecie pomogl to czemu nie. Ja rodziłam na kuckach. Opierałam sie plecami o nogi męża a jedynie jak główka zeszła juz nisko wskoczyłam na łóżko i urodziłam główkę i cała resztę. Nacięta tez byłam.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorStefka_84
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    My też mieliśmy chodzić do SR, przynajmniej taki był plan. Niestety okazało się, że ta przy szpitalu, w którym będę rodziła została zlikwidowana, zostały tylko te płatne a na nie niestety nie mieliśmy kaski. Najbliższa bezpłatna była w innej miejscowości. Kiepski dojazd do niej + do tego remonty. Stwierdziliśmy, że nie będziemy chodzić. Trochę żałuję, bo zawsze chciałam chodzić do SR. Między innymi dlatego, żeby zaangażować trochę bardziej mojego Męża w ciążę ale wyszło jak wyszło. Może następnym razem się uda... :)

    Dorit pocieszyłaś mnie z tym leżeniem. Mam nadzieję, że u mnie też przyniesie efekty, skurcze się wyciszą a szyjka chociaż troszkę się wydłuży. Lutki nie dostałam. Na razie tylko Buscopan forte mam łykać. Pewnie jak będzie się coś działo to gin włączy inne leki.
    U mnie z tymi skurczami jest podobnie jak u Ciebie. Trochę się poruszam i już brzuch jak kamień i boli niemiłosiernie. Niestety w nocy nie jest lepiej mimo że leżę, to skurcze są bardziej bolesne.
    Wiem, że się powtórzę, ale czego nie robi się dla swojego dzieciaczka :bigsmile: mój Wituś będzie dla mnie największą nagrodą a to że teraz boli? Trudno, niedługo przestanie :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    hydrozagadka: Krzyk na szczycie skurczu to było coś, co dawało mi kopa, otwierało niejako.


    O to to, u mnie było to samo - taki zwierzęcy zawyjec, jak to mój mąż powiedział ;) dawał niesamowitego kopa, z tym ulatywał ból, dawało mi to siłę na kolejne skurcze :)

    Boże, aż mam ciarki, jak się bałam pierwszego porodu to teraz oczekuję jak na prezent ;))) I nie, nie jestem masochistką ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    azniee: Tylko, że podobno to mocne parcie z całej siły to wcale nie jest dobre...


    Zgadzam się.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    azniee: .bardziej podobno pomaga właściwa pozycja (taka gdzie "pomaga" grawitacja) i skurcze same "wypychają dziecko"...

    Bo właśnie to pozycja wertykalna jest bardziej naturalna niż horyzontalna. Ja byłam bliska urodzenia w pozycji kucznej, ale zwyczajnie byłam już taka śpiąca, że urodziłam na leżąco, ale generalnie przez cały poród chodziłam, klęczałam i kucałam, bo tak było mi wygodniej właśnie, ból był łatwiejszy do zniesienia gdy się poruszałam. No i ja przy partych krzyczałam bardzo bardzo głośno, musiałam po prostu.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Stefka_84: a to że teraz boli? Trudno, niedługo przestanie :bigsmile:


    Stefka mądrze powiedziane :smile:
    --
  6.  permalink
    Ja na skurczach pojękiwałam,a na partych nie wydałam żadnego dźwięku tak było mi lepiej,za to niektórym kobietom krzyk pomaga:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    PENNY: przez cały poród chodziłam, klęczałam i kucałam, bo tak było mi wygodniej właśnie, ból był łatwiejszy do zniesienia gdy się poruszałam.

    Oj tak...tylko ja się musiałam położyć do każdego KTG na łóżku...i niestety ten ból "leżenia" tak mnie wymęczył, że nie miałam siły chodzić i zaległam w wannie...Pewnie gdyby jej nie było (wolę nie myśleć :wink: ) to też bym chodziła, bo bym dobrowolnie leżenia nie zniosła.
    --
  7.  permalink
    niektórym kobietom krzyk pomaga
    - babka w sali obok tak sie darla ze az mnie przerazalo, ona juz parla a ja narazie skurcze mialam ale az sie balam koncowki :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    madziik1983: babka w sali obok tak sie darla ze az mnie przerazalo


    Madziik, jak miałam kolkę nerkową to mnie do szpitala położono (III trym, ale jeszcze kawałek do końca). Byłam na porodówce, obok salek. Jak słyszałam te krzyki to dzwoniłam do męża i mówiłam, że chyba wszyscy pogłupieli, ja nie zamierzam rodzić :crazy:
    --
    •  
      CommentAuthorEwelajna87
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Czyli mogę już pić :smile: Ta herbatka mięśnie macicy usprawnia czy rzeczywiście wywołuje skurcze?
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Ale normalnie mam ciary :D
    Chociaż sobie tego póki co nie wyobrażam jak to będzie :D
    Właśnie miałam spytać o opinie na temat obecności partnera przy porodzie..
    Mój m. bardzo chce, ja też chcę, ale wszędzie jak ktoś pyta i mówimy swoje opinie to zaczyna opowiadać czarne historie..
    i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/
    A oczywiście najgłośniej krzyczą Ci co tak nie rodzili..
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Asiula_6_9_91: A oczywiście najgłośniej krzyczą Ci co tak nie rodzili..

    Odpowiedziałaś sobie na pytanie :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Asiula_6_9_91: łaśnie miałam spytać o opinie na temat obecności partnera przy porodzie..
    Mój m. bardzo chce, ja też chcę, ale wszędzie jak ktoś pyta i mówimy swoje opinie to zaczyna opowiadać czarne historie..
    i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/


    Asiula, nie słuchaj takich opinii :) U nas akurat wspólny poród bardziej nas zbliżył i powiedziałabym, że łóżkowo jesteśmy sobie bliżsi niż byliśmy ;) Na razie mnie nie zostawił, więc ten tego ;)

    A tak na serio Ci odpowiem - wspólny poród nie jest dla każdego. I to musi być decyzja i Twoja i męża. Jak Ty się nie czujesz komfortowo to nie ma się co męczyć. Jak mąż nie bardzo to też nie ma sensu. My nie wiedzieliśmy, bo to w końcu pierwszy poród i postanowiliśmy, że wejdzie ze mną i zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie - jak nie będzie chciał juz być to ma wyjść. Jak ja poczuję, że jest niekomfortowo to mu powiem.

    No i w ten sposób został ze mną do końca - był ogromnym wsparciem, był cudowny, pomagał i gdyby nie on to - twierdzę na 100% - ten poród nie byłby aż tak "łatwy" do zniesienia.

    Treść doklejona: 17.07.13 21:58
    Aa, a co do tych opinii to ja najbardziej się wkurzałam jak każdy - sąsiadka, ciotka, pani ze sklepu - czuła się zobowiązana poinformować mnie jak okropnym, strasznym i potwornym przeżyciem jest poród. Po kilku takich historiach zaczęłam dosyć dosadnie mówić, że nie chcę tego słuchać. I co się okazało? Że nie taki wilk straszny, a przeżycie - jedno z najpiękniejszych w życiu.
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Nie jestem na bieżąco z relacjami od Nery, więc może do końca nie znam tematu, ale chciałam, żeby jej się trochę lepiej zrobiło, bo jeszcze dziewczyna się zdenerwuje przez to wszystko!

    Jejku raz człowiek się odezwie na tym wątku i już po nim jadą... Dobra spadam...
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJul 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Asiula_6_9_91: Mój m. bardzo chce, ja też chcę, ale wszędzie jak ktoś pyta i mówimy swoje opinie to zaczyna opowiadać czarne historie..
    i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/

    To ja Ci napiszę tak, znam wiele par które rodziły razem i żaden, ale to żaden facet nie wypowiedział się choćby w najmniejszym stopniu negatywnie. Każdy za to podziwia swoją kobietę, jakby więcej zaczyna współodczuwać. Nikt mężczyźnie nie każe stać przecież podczas porodu 5 cm od krocza ukochanej :) Chociaż są i tacy, którzy widzieli wszystko z bliska i nic :wink: Kochają jak kochali, nawet może bardziej i jeszcze kolejne dzieci zmajstrowali :devil: Ja dla mojego Marcina po porodzie stałam się jeszcze bardziej seksowna, patrzył na mnie właśnie z podziwem i wręcz opędzić się nie mogłam podczas połogu, a ani chęci nie miałam ani siły, a ten jak wariat za mną biegał i pytał kiedy będę gotowa :tongue: Asiula jeśli chcecie tego oboje, to po prostu zróbcie to. Ja się z moim tak umówiłam, że jak coś to wyjdzie w trakcie porodu i nikt nikomu nie będzie z tego powodu wyrzutów robił. Ale tak naprawdę nie taki diabeł straszny, jak go malują :smile:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    No właśnie my na tą chwilę oboje tego chcemy, ale wczoraj podczas rozmowy zaproponowałam takie rozwiązanie, że wejdzie i zobaczy, jak nie będzie się któreś z nas czuło komfortowo to o tym powie i tyle :)
    Myślę, że takie rozwiązanie jest najrozsądniejsze :)
    Dziś właśnie mi mówił, że się nie może doczekać tej SR żeby posłuchać i się dowiedzieć wszystkiego, bo chce być na to gotowy co się będzie działo :)
    Ja w sumie bardzo się cieszę, że choćby na lalkach wszystko zobaczy i będzie mógł sobie spokojnie poćwiczyć, bo boję się, ze jak się Mały urodzi, a zobaczę że coś robi nie tak to wyjdzie moja zołzowatość i będę wszystko chciała robić sama, a mu będzie przykro, dlatego on sam mówi, ze chce mieć wszystko opanowane :D:D
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJul 17th 2013 zmieniony
     permalink
    Przepraszam, że tak się wcinam w temat. Dziewczyny kurcze, nie wiem co się dzieje. Od jakiegoś tygodnia tak jakby nie mogę złapać powietrza do końca płuc:shocked: Tak jakby na ziewanie trochę. W końcu łapię, ale kilka prób musi nastąpić:(Nie wiem o co chodzi:( Czy to możliwe, że to przez ciążę? Mam już troszkę brzuszek, ale bez przesady, nie tak żeby jakoś bardzo przeszkadzał. Kurcze, miała ktoraś coś podobnego? Bo już zaczęłam sobie wkręcać jakiegoś raka albo coś. Kurcze, sorki że wam tu tak truję i to jakby nie na temat trochę, ale strasznie się martwię:(
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Asiula, przecież maz może być przy Tobie,masowac Ci plecy,wspierac. Nie musi wcale zagladac w To miejsce:)
    Mój maz był przy obu porodach,choc oba zakonczyly się cc(ale ropoczely się naturalnie i zakonczyly nagla cesarka) ,ale Był, wspieral, robil mi okłady na czolo, podawal gaz do wdychania. Przy pierwszej cc był do końca i to on pierwszy trzymal dziecko na sali operacyjnej.

    Treść doklejona: 17.07.13 22:06
    Hanny,ja miałam cos takiego. To wygladalo jakbym nie mogla dobrze oddechu wziasc. Zacznij to ignorować,bo jak się o tym myśli,to jest jeszcze gorzej. Popijaj sobie meliske,bo to tez może być trochę od stresu.
  8.  permalink
    Asiula_6_9_91: i tak mnie to denerwuje.. ze mąż zostawia, nie chce wspolzyc itp..;/
    A oczywiście najgłośniej krzyczą Ci co tak nie rodzili..


    :shocked::shocked::shocked::shocked::shocked::shocked:

    Ja w sumie na pocżatku sama nie bardzo chciałam żeby mąż przy mnie był.
    On sam nie nalegał, ale też nie miał nic przeciwko temu jeśli bym się na poród rodzinny zdecydowała.
    I z czasem rzecz jasna zdanie zmieniłam i była to jedna z lepszych decyzji :smile:
    Mój mąż był ze mną przez 12h porodu, pomagał, pocieszał, podtrzymywał na duchu.
    Sama bym nie dała rady.
    I w jego oczach wcale nie straciłam na strakcyjności a wręcz przeciwnie :smile:
    Teraz też mam nadzieję, że uda mu się mi towarzyszyć, w sumie to ninaczej nie rodzę :wink:
    -- // //
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Hanny: Od jakiegoś tygodnia tak jakby nie mogę złapać powietrza do końca płuc:shocked: Tak jakby na ziewanie trochę. W końcu łapię, ale kilka prób musi nastąpić:(Nie wiem o co chodzi:( Czy to możliwe, że to przez ciążę?


    Hanny, witaj w klubie, mam to samo już od ponad miesiąca - gin powiedziała, że to ucisk na przeponę...
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Ja Wam mogę powiedzieć, że przy porodzie się wspięłam na wyżyny "bycia dzielną"- weszłam na porodówkę z uśmiechem na twarzy, pierwsze 3h skurczów jeszcze go nawet utrzymałam :wink: Byłam oazą spokoju, wszystko mi przychodziło naturalnie, a po prawie 7h jeszcze przytomnie omówiłam z położną zalety i wady zzo :bigsmile: Ale jak nas zaprowadzili z IP na oddział (jeszcze nie na porodówkę) i kazali mu jechać i czekać (była 2 w nocy), to się poryczałam- po prostu w sekundę mi łzy zaczęły lecieć jak grochy, całą kałużą na podłogę :bigsmile: Zapytałam czy możemy poczekać na korytarzu ale RAZEM i lekko zdziwiona wcześniej położna zczaiła czego ryczę :devil: Pozwoliła mu zostać "chyba, że ktoś się przyczepi" (jaka jej jestem wdzięczna...), ja wróciłam do równowagi i już jej do samego końca nie straciłam :wink: Po prostu on był gwarancją mojego spokoju i poczucia bezpieczeństwa- i cały czas nią jest :smile: Tych głupot o porzuceniach i braku seksu to nawet nie komentuję...po prostu nie wierzę, że przyjście na świat wspólnego dziecka rozwala dobry, pełen miłości związek. Raczej jest chwytliwym pretekstem- jeśli już faktycznie ktoś tak twierdzi na własnym przykładzie, a nie jakimś micie zasłyszanym o "znajomym znajomego"...
    --
    •  
      CommentAuthor_Asiula
    • CommentTimeJul 17th 2013
     permalink
    Dziękuję dziewczyny :*
    Utwierdziłyście nas tylko w tym przekonaniu, że nie słychać tych głupot :D
    Ja mam tylko nadzieję, że mój m. nie spanikuje gorzej ode mnie jak nadejdzie godzina zero :D:D
    -- [/url]
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.