Witam ponownie. W końcu udało mi się dopisać do tabelki przyszłych mamuś Widzę, że większość z Was już na finiszu. U mnie dopiero 15 tc ale wiem z autopsji, że ani się obejrzę a będzie czas ruszać na porodówkę. Wszystkim życzę szczęśliwego rozwiązania.
Adaja mnie teściowa jak kiedyś zobaczyła to bała się powiedzieć głośno, że rozwiązanie blisko ... tym bardziej, że u nas jeszcze nie pora była. No, ale chcąc nie chcąc wywróżyła > urodziłam 2dni od jej wizji ... przyznała mi się dopiero jakieś 3 m-ce po porodzie :D Ja już 31tc puchłam - woda mi się zatrzymywała w organizmie ...
Emi, mi nawet gin nie był w stanie odpowiedzieć czemu Dzidek drży. Pytał tylko czy poza drganiami rusza się normalnie. Wiec postanowiłam się nie przejmować. I tak mam o czym myśleć :)
W sumie za dwa tygodnie -po rozpoczeciu astronomicznej wiosny Mały moze sie zbierac :) chyba niebede miala juz nic przeciwko ;) a ja niewidze zebym puchła, w ostatnim tygodniu schudlam 1 kg, to przez diete cukrzycowa. Wlasnie jak dzieci sie przeciagaja to tak smiesznie czasem drżą, moze to własnie przeciaganie tak wyglada :) ja u siebie niezaobserwowalam, moj to sie tylko ostatnio bardzo wierci i wypycha. I coraz czesciej miewam bóle @owe.
co do drżenia to ono się może utrzymywać do 3 mies dzidzi- dojrzewa układ nerwowy (pediatra tak mówił) mojemu Olkowi drżała broda teraz już praktycznie nie:)
gratulacje mamusiom rozpakowanym i tym nowiutkim:)
Hej. Nie pamiętam, żeby moja Kornelia drżała ale to było 7 lat temu. Za to tak trafiała w jeden nerw, że drętwiał mi prawy pośladek, głównie przy prasowaniu :-))) Mnie niestety nikt nie wywróżył szybkiego rozwiązania i pewnie dlatego przenosiłam ją 10 dni - chyba najdłuższe 10 dni w życiu ;-))) Pozdrawiam gorąco :-))))
Mam chwilkę czasu więc opiszę wam moj poród, który odbył się przez CC, ponieważ mała była ułożona pośladkowo a więc w czwartek 05.03 miałam zgłosic się na 8 do szpitala. od ok 6 godziny zaczęłam odczuwać skurcze dość regularne bo co 10-15 minut....więc wiedziałam, ze coś się zaczyna....w między czasie przy zmianie pozycji usłyszałam takie "pyk" i zaraz po tym udałam się do toalety...na wkładce pojawil sie dziwny śluz taki rozciągliwy i przejrzysty....od razu pomyslałam sobie, ze to chyba czop odchodzi....ale nic tam innego się nie działo, więc wzięłam sobie prysznic no i przyszła godzina udania się do szpitala, a tam lekarz mowi abym przyszła o 12, bo teraz mają nawal a ze mną nic takiego sie nie dzieje.....pozwolił mi zjeśc śniadanie i powiedział, ze cesarka będzie jutro......więc ja zła pojechałam do domu....oczywiście zjadłam śniadanko.....bóle stawały się coraz mocniejsze i już co 10 minut....każdy ruch powodował wypływanie czegoś ze mnie, jak się później okazało to wody płodowe się sączyły, a ja o tym nie wiedziałam.....myslałam, z eto dalej czop odchodzi, szczególnie ze na papierze pojawila się znikoma ilość krwi ....tak dotrwałam do 12...tam podłączyli mnie pod KTG i kazali wciskac przycisk jak poczuję ruchy......przez 30 minut nie poczułam ani jednego:((...mimo poruszania przez położną moim brzuszkiem na KTG nie zapisał się żaden ruch....za to skurcze i bijące serduszko tak....więc postanowiono mnie zbadać, po zbadaniu okazało się, ze praktycznie nie ma rozwarcia, bo tak na siłę to było na pół może 1 palec, ale wody płodowe odeszly i ciśnienie mi skoczyło na 150/100....więc decyzja o natychmiastowej cesarce.....podłączono mi weflon, kroplówkę i zacewnikowano mnie....zdążyłam zadzwonić do męża, ze jednak dziś będzie cesarka.....ok 13 na sali do cięć zaczęto mnie przygotowywać ....anestezjolog nie mogł się wkuć dopiero za 4 razem się udało:((......do dziś boli mnie kręgosłup i lewa ręka w barku:((....leżąc już usłyszalam pani mąż dojechał.....ucieszyłam się, bo myslałam, ze mu się nie uda dotrzeć na czas....o 13.35 Natalka była już na świecie.....jak ją zobaczyłam to łzą szczęścia nie było końca:)).....po wszystkim zawieźli mnie na sale pooperacyjną.....24godziny leżenia na płasko nie ruszając głowa....koszmar....szczegolnie jak boli kręgosłup i ręka...po 24 godz. nadszedł czas na wstanie...bol niesamowity bo wszystko ciągnie nie mozna się podnieśc...ale to było jeszcze nic wporównaniu do dojścia do łazienki i umycia się....wróciłam z łazienki na wozku, bo wszystko tak piekło i rwało, ze nie mogłam kroka zrobic, ale na 2 dzien bylo juz lepiej no i teraz z kazdym dniem jest lepiej ....ale co tam teraz już śmigam i od czasu do czasu boli mnie brzuszek i kręgosłup, ale jak popatrzę na moje słoneczko to o wszystkim się zapomina:)) to tyle co mogę napisac o CC
-- Natalka urodzona 05.03.2009 Kocham ją ponad wszystko:))
ups, tu sie cos zacielo :) to ja zapytam; czy takie coraz częstsze kłucie jakby szyjki oznacza ze cos sie z nia zaczyna dziac? ginke mam dopiero w nastepny poniedzialek i niewiem czy mam do niej dzwonic, czy czekac do wizyty. Pozatym mój Łobuziak ma juz 3230 wagi (powinien okolo 2800) co oznacza koncowke 37 tygodnia.
hmm.. mnie nic nie kuje, ale czasami czuję duży nacisk na dół i wszystko co się tam znajduje. Tak jakby mnie rozrywało od środka, tyle, że w miarę bezboleśnie. Kość łonowa o dziwo mnie nie boli, choć wcześniej miewałam dni, że każdy ruch powodował ból. Teraz mi tylko kości miednicowe strzelają. . DZIEWCZYNY Z BLISKIM TERMINEM - MELDUJCIE SIĘ w miarę możliwości CODZIENNIE ;)
U mnie dzisiaj spokój - zero skurczy...za to śpioch i żarłok mi się włączył...Spałam w nocy 12(!)h bez wstawania na siku...a teraz właśnie wstałam z 1.5-godzinnej drzemki
O widzę ze spanie nie tylko mnie męczy:) Jak tylko oko zmrużę to mój mały łobuziak przybiega i ze spania nici.... madamagda tak tak dobrze pamiętasz:) jak tam Hanulka ząbki dalej idą? Normalnie mi wstyd nie mam zielonego pojęcia jak dopisać sie do listy mam oczekujących na dzidzie i za cholerę nie mogę sobie przypomniec jak robiłam to ostatni raz:(
Hehe u nas tylko 1 ząbek ale lada dzień wyjdzie drugi, bo popuchnięte dziąsełka ma strasznie. Życze więc córci do "kompletu",a z tym spaniem to jak to zrobić jak maluch budzi się skoro świt, ja mam pobudki o 5:30, 6:00 kiedy najbardziej się chce spać
Agulina - gratulacje, fajnie ze bedzie taka mala roznica wieku :)
btw mam propozycje - moze skroccie liste mamowa bo nowych przybywa i ta robi sie co raz dluzsza...moznaby zostawic mamy z danego miesiaca rozpakowane i te co czekaja na rozdwojenie bo chyba te z poczatku listy to i tak na innym watku sie na stale zadomowily.... a dzieciaki zawsze mozna wpisac TUTAJ
cisza, cisza, cisza...byłam u gina na NFZ i wg jego obliczeń - po badaniu USG wyszło, ze termin mam na 6 kwietnia i dzidzia mi schudła....:/ sama nie wiem co o tym myśleć...co lekarz to inny termin....:P ja czekam spokojnie, mała wyjdzie kiedy bedzie miała ochote :P Pozdrawim wszystkie kobitki :)
Może te różnice w wadze wynikają z innego sprzętu...czy to możliwe, żeby dzidzia schudła w brzuszku, jeżeli odżywiasz się tak samo? nie martw się, wszystko będzie dobrze...
IW z tego co pamiętam to odczyt z usg nie zawsze jest dokładny i ma widełki koło 500g o ile dobrze pamiętam mi robili usg w terminie i wyszło że mały waży 3500g a trzy dni później urodził się skarbek i ważył 3800g
Iwrowe ja pisalam juz wiele razy ze u mnie corka 13go kweitnai wg badania usg miala wazyc 2600max 2900 i termin przesuwal sie na 9maja a ona sie urodzila 4dni pozniej czyli 17go kweitnia w 38tc wazac ... 3500 takze nos do gory. wszystko zalezy od klasy sprzetu oraz umiejetnosci lekarza.
a 6kweitnia swoja droga to... piekna data bo ja akurat mam wtedy urodziny hehhe no ale obys nie musiala sie tyle turlac :D
to prawda, mojej koleżance wyszło na USG, ze urodzi prawie 4kg dziecko, a mała po urodzeniu ważyła 3200. Wody płodowe zniekształcają obraz. Iw z mojego USG też wychodzi 6 kwietnia :) ale na Twoim miejscu nie sugerowałbym się tym pomiarem. Najważniejsze jest to pierwsze (tak mi gin (nie mój) mówił), kolejne mogą być już "sfałszowane". A to, że dzieci chudną tuż przed porodem to słyszałam ostatnio w TV. Ale nie mówili tego w kontekście czegoś strasznego, ot taką informację podali. Ja obstawiam, że urodzisz w terminie OM :)