Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Mój R. bardzo często widzi mnie w dresach, nieumalowaną(maluję się b. rzadko, bo uważam to za zbędne :) ) - przynajmniej jak się umaluję raz na jakiś czas to zauważa różnicę :P
Siku też robimy przy sobie jak np. on jest pod prysznicem, a ja czekam na swoją kolej (teraz w ciąży nie mieścimy się razem pod prysznicem )
Może to takie podejście z serialu "Świat wg Kiepskich", ale nam to odpowiada
--
Widzisz - Ty się źle czułaś, a mi to zupełnie nie przeszkadza
-
wiesz już jaki lek zapisał gin? Jestem ciekawa, co wymyślił. A jak wiadomo ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy
...Chcę pozostac jak najbardziej atrakcyjna dla swojego męża i tylko dlatego tak bronię tej części mojej "natury"....Tak samo jest gdy chodzi o chodzenie w dresach, bez makijażu...
Szkoda że skończył się temta sraczki, bo ja chętnie tez coś powiem od siebie.
Jestem z mężem już 11 lat, a ponad 6 lat po ślubie. W tym czasie byłam 2 razy w ciąży i do tej pory mąż mnie nie widział w toalecie nawet jak sikam.
Jak powiedziała rumba - toaleta moja strefa intymna. Staram się ją zachwać tylko dla siebie, ale w razie potrzeby jak tylko mamy biegunkę to każde z nas o tym wie. Nie staram się jednak nie obnosić z tym gdy nie ma takiej potrzeby, bo nie widzię takiej potrzeby.
Przy porodzie mąż nie był, bo nie czuł się na siłach oglądać jak cierpię i pewnie mojej pełnej fizjologii tez. Nie żałuję.
Chcę pozostac jak najbardziej atrakcyjna dla swojego męża i tylko dlatego tak bronię tej części mojej "natury".
Nie widzę w tym nic złego.
Mąz jest inny, bo on uważa że pewne tematy sa na tyle męskie, że można o tym spokojnie rozmawiać. Zwłaszcza z kolegami temat KUPA jest na topie hehe...
Lubię te ich rozmowy: " Ja dziś puściłem takiego liniowca.....", "a ja miałem krwawą biegunkę..."itp. Dosłownie.
Tak samo jest gdy chodzi o chodzenie w dresach, bez makijażu, w wałkach na głowie...Mąż mnie nie widzi w takich sytuacjach. W dresie chodzę tylko do czasu gdy mąz nie wróci z pracy. Tuz przed przyjazdem ubieram sie w "porządny" ciuch, poprawiam makijaż. Lubie to jak mówi że tak ładnie dziś wyglądam, codziennie inaczej.
Nie siadam do śniadania w piżamie, nieumalowana. Najpierw ubranie, włosy i makijaż, potem jedzonko.
To takie moje przyzwyczajenia.
A gdybyś Mada musiała przejść silną chemioterapię, gdybyś została pozbawiona włosów, które możesz uczesać, rzęs, które możesz pomalować... Gdyby musiał ci trzymać głowę podczas wymiotowania.. Na pewno chciałabyś męża, dla którego przestałabyś być wówczas kobietą? To na czym opiera się twój związek, na zewnętrznej atrakcyjności? Porozmawiaj z mężem, jeśli cie kocha, to tylko potwierdzi, że dla niego jesteś najfantastyczniejszą kobietą na świecie nawet w dresie i bez makijażu.
Podnioslaś mi ciśnienie.
Odbieram Wasze komentarze tak jak byście były zazdrosne o to,że ktoś ma czas i chęć na to,żeby na co dzień wyglądać ładnie...
Nie zgadzam się z tym i tyle, dlaczego nie mam prawa wyrazić własnego zdania na ten temat.
Jak się matką zostało to już tylko szatę pokutną na siebie zakładać a już broń boże męża rajcować?