Do takich "lekarzy" się po prostu nie chodzi Piszecie o suplementacji prg na samym początku ciąży. Mam synka. W ciąży z nim nie działo się nic poza szalejącą od ok 20tc szyjką i nawiedzającymi skurczami. Potem było poronienie. Teraz czekam na maleństwo. Długo zastanawiałam się nad braniem prg dodatkowo w obecnej ciąży. Poziom był dwucyfrowy, ale mimo to gin był za tym, by jednak po doświadczeniach utraty maleństwa dodatkowo wesprzeć tę ciążę. Robi się tak dlatego, by uniknąć jednej z przyczyn straty w postaci niskiego poziomu prg. Ostatecznie zgodziłam się. Przekonało mnie do tego tłumaczenie gina. Poronienie może się zdarzyć z powodu lenistwa ciałka żółtego, jak pisze Julita, ale również w momencie gdy jego funkcja już zanika, a pracę podejmuje łożysko. Czasem jest tak, że ciałko kończy swą działalność, natomiast łożysko jeszcze nie jest gotowe by podjąć zadanie. Następuje nieoczekiwany spadek prg i ciąża kończy się poronieniem. Przyjmując prg dodatkowo, utrzymuje się jednakowy poziom hormonu cały czas i odstawia się w momencie, gdy wiadomo już o tym, że łożysko jest gotowe, zabezpieczając ten trudny moment. Także można wesprzeć niedoskonały organizm suplementacją, ale również dograć za jej pomocą pewien ważny dla istnienia ciąży mechanizm. Wahnięcie poziomu hormonu w opisywanej przeze mnie sytuacji jest na tyle niespodziewane, że w momencie pojawiających plamień czy krwawień może być po prostu za późno na nagłą akcję polegającą na rozpoczęciu przyjmowania preparatu z prg, więc robi się to od początku ciąży. Poza tym jak pokazuje opisany mechanizm poziom prg to nie zabawa. Odstawiając progesteron gwałtownie i bez namysłu można sobie zafundować krwawienie wynikające z odstawienia hormonu, dlatego Didolinko chuchałabym jednak na zimne.
Ja też dostałam dupka a potem luteinę powiedzmy na wszelki wypadek. Gin powiedział, że skoro starałam się 3 lata i mam krótkie cykle, to istnieje prawdopodobieństwo, że właśnie ciałko żółte nie jest wydolne i lepiej je wspomóc. Możliwe, że było też tak że wielokrotnie dochodziło do zapłodnienia, ale ciąża po prostu się nie utrzymywała (a ja nawet nie wiedziałam, po prostu dostawałam miesiączkę i po wszystkim). Biorąc pod uwagę moje długie starania dupek zadziałał również na moją psychikę.... "Wiem, że coś dostałam i teraz będzie dobrze". No i jest :) Wg gina mój niepokój byłby bardziej szkodliwy niż dupek czy luteina.
Widzialam najnowsza liste! o matulu jestem pierwsza!! az sobie print screen zrobilam:) a pamietam jak prosilam o dopisanie, termin mi co prawda zmienili na 19 zyli za 2 tyg ale nie ma sensu mieszac, mam nadzieje ze maly wyskoczy wczesniej. A jak nie to bedziecie mnie przeskakiwac
Ja nie miałam żadnych plamień, a kłucia w podbrzuszu też nie były bardzo mocne, więc uznałam je za naturalne. Ale na USG w 6 tygodniu lekarka zaniepokoiła się nierównym i poszarpanym pęcherzem płodowym i zaleciła luteinę 3 tabl. dwa razy dziennie( + badania progesteronu co tydzień!). Na następnym badaniu w 8 tyg. na szczęście wszystko już wyglądało ładnie i wynik progesteronu z badań był świetny, ale luteinę mam nadal brać, tyle, że w zmniejszonej dawce. Gdybym nie poszła tak wcześnie na USG, to mogłoby się skończyć gorzej (przyrost B-HCG był prawidłowy). Gdy kiedyś podczas starań badałam progesteron w fl , to był świetny, nawet powyżej normy, więc nie sądziłam, że u mnie może być problem z jego poziomem, szczególnie, że plamienia przed @ miałam tylko raz w życiu. Dodam, ze od kiedy zaczęłam brać luteinę kłucia i bóle podbrzusza właściwie całkowicie minęły. Wniosek dla mnie na przyszłość - badać poziom prg na wszelki wypadek i ufać lekarzowi, skoro przepisuje, to znaczy, że uznał, iż może tylko pomóc i jakieś tam przesłanki mu to podpowiedziały.
Dziewczyny już w poniedziałek mam pierwszą wizytę u gina;D Proszę trzymajcie kciuki aby wszystko było ok,strasznie się denerwuję czytając te wszystkie posty...
no ja już się więcej nie wypowiadam na temat luteiny/duphastonu bo widzę, że i tak żadna z was nie rozumie co mam na myśli i mi nie wiem po co piszecie o Waszych poronieniach, ciążach biochemicznych itp jakby to miało zmienić moje podejście a nie zmieni
bo WIEM, że masa kobiet [w tym ja] jest w ciąży i nie bierze żadnych wspomagaczy i ciąża kończy się szczęśliwie
więc się da a wg Was to ryzykowanie utratą dziecka
w każdym razie skoro nie rozumiecie to nie chce mi się w kółko tego tłumaczyć
Teo, ale ja Cię rozumiem... Doskonale Cię rozumiem
Tylko akurat w tej kwestii punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Te co mają/miały problematyczne ciąże chuchają i dmuchają na zaś. A te co nie miały najmniejszych problemów to pomimo najszczerszych chęci nie zrozumieją tego... I tak jak CI napisałam wyżej- życzę Ci z całego serca abyś do końca życia miała takie stanowisko jak teraz.
To ja zmienię temat :) odkryłam na boku stopy narośl... podejrzewam, że to być może kurzajka. Ale nigdy nie miałam czegoś takiego. Czy z tym trzeba iść do lekarza czy do kosmetyczki? Tak, głupie pytanie - ale nie wiem.
bahel: Czy z tym trzeba iść do lekarza czy do kosmetyczki? Tak, głupie pytanie - ale nie wiem.
najpierw do dermatologa jak to będzie kurzajka to on się nią zajmie a jak jakaś zwykła narośl to sam Ci skieruje do kosmetyczki:) idź jak najszybciej bo jak to kurzajka to trzeba uważać żeby się nie rozlazły:)
Ja jestem twarda, pierwsza nie dam kroku:P Wczoraj pierwszy raz zrobiłam obiad tylko dla siebie i to wywołało dodatkową obrazę :P
A tak poza tym to jestem po pierwszych ruchach dziecka :P 1.11.11 poczułam takie delikatne puknięcie od środka:) Myślałam, że mi się przesłyszało, albo przeczuło ale to jednak TO:) Dzisiaj rano się powtórzyło i nie było to burczenie w brzuchu :)
Wczoraj rozmawiałam z koleżanką na skypie, ona też jest w ciąży, wysłała mi dwa super linki, którymi dziele się z Wami:) Jeden dotyczy wyprawki do szpitala(TU), a drugi, co powinno znajdować się w pokoju dziecka ( mi się podoba to, że są podane nawet akcesoria do higieny i pielęgnacji dziecka)(TU). Zajrzyjcie sobie polecam:)
Ja w 90% przypadków robię pierwszy krok w stosunku do mojego męża ponieważ on zwykle strzela focha a mi szkoda czasu I staram się zawsze być pogodzona z nim przed snem bo nie wiem czy się obudzę...
Kasiakuzniki - to tak jak u nas, zaczyna się kłótnią, a potem mąż mnie zaczyna przedrzeźniać (podobno śmiesznie wyglądam jak się złoszczę) i wybuchamy śmiechem. Potem da się wyprostować problem rozmową :D
TEORKA: i mi nie wiem po co piszecie o Waszych poronieniach, ciążach biochemicznych
Ja myślę że nawet nie tyle Tobie, co tym dziewczynom które są na etapie problemów z bólem brzucha, plamieniami albo np. zastanawiają się brać czy nie brać...
Wiatj Zosiu!!! A ja już mam dosyć leżenia w łóżku, co tu robić, zwlaszcza ze w Tv nic nie ma. Jeszcze nie dawno syn zajął mi troche czasy puzlami a teraz poszedł z tatusiem na spacerek wiec zostalam sama i wielka Nudaaaa...
Nana teraz już każdy ból może dawać Ci do myślenia w sumie jakby miało to być to bo etap taki... współczuję Ci (i bólu i niewiadomej). A czasem dziewczyny tak boli np. od 37t. a rodzą przenoszone... tyle tygodni w stresie masakra
marta50000: Dziewczyny mam pytanie: Czy antybiotyk Duomox możę mieć wpływ na ukrwienie tzn czy może przez ten antybiotyk pojawiła sie krew w sluzie? co powiecie?
Chloe jeszcze raz gratuluję. Dzięki za opis :) U mnie już tak męczy od początku III trym. Cały czas walczymy ze skurczami i dlatego teraz, kiedy dochodzą kolejne objawy, nie wiem, czy mam panikować, czy próbować pomóc w tym, żeby się rozkręciło... Po zdjęciu krążka odstawiam wszystkie leki i przestaje się martwić, ale obecne akcje trochę mnie stresują. Przeleżałam prawie cały dzień, przespałam się i jest lepiej
Chloe, super opis! Jak tak czytam wasze opisy porodów to coraz bardziej chciałabym urodzić sn. To pewnie moja ostatnia ciąża i jakoś chyba bym czuła, że coś straciłam..Ehh zobaczymy jak to tym razem będzie. A we wtorek połówkowe i może dowiemy się kto się ukrywa:)
Dzień dobry! Chciałam sobie dzisiaj pospać, ale rano obudził mnie głodek i musiałam wstać na śniadanko. Teraz lenie się w łóżeczku sama, mój Wojtek w szkole
uuuu Chloe opis jeden z ulubieńszych idziemy z buta-skurcz-nie jednak autem-albo z buta-skurcz-nie nie z buta autem!! zastanawia mnie teoria liści malin. a tak z ciekawości to ile temu mialaś poprzedni poród? ja licze na to że drugi jest łatwiejszy- wiadomo przetartre szlaki chociaż jak mogłabym sobie zażyczyć drugi taki jak pierwszy to też byłoby super: do szpitala trafiłam po 10, było 3 cm. Kubuś urodził się o 16:07, a mocne meczące skurcze miałam od 14, faza wypierania 17 minut więc matka natura mnie oszczędziła w tej kwesti a jak pozotałe mamuśki które rodziły przynajmniej 2 razy wspominacie- drugi poród łatwiejszy czy nie? no i jaki czas minal między porodami bo to chyba tez istotne.
Chloe takie właśnie odniosłam wrażenie jak czytałam opis jak sama pisałaś: że Ty się wręcz cieszyłaś że te skurcze już prawdziwe a że bolą to tam przy okazji w sumie się nie dziwię, po takim długim czekaniu!!! super opis naprawdę, pozytywny że aż się miło czyta i mówisz że gaz fajny jest?
No musi byc drugi latwiejszy. Ja przezylam na porodowce trzy zmiany poloznych... Wiec moze byc tylko lepiej. Mowicie, ze liscie malin pomagaja? A od kiedy sie je powinno pic?