Karolcia nie zamartwiaj się i nie myśl za dużo... tylko pozytywnie. Mi lekarz na poczatku powiedział (jak krwawiłam i bałam się ze strace moje Kruszynki) że pół ciąży to w głowie mamy reszta w brzuchu. Fakt bliźniacza ciąża do najłatwiejszych nie należy ale przy odrobinie dobrej woli, dbaniu o siebie i z dobrym lekarzem wszystko sie uda.... zobaczysz, że wszystko bedzie dobrze. Trzymamy kciuki..... Na tym forum ja sama otrzymałąm dużo wsparcia od dziewczyn i wiele porad także jak co to pisz :) Zyziaczki na pawie wiele nie pomoge bo sama rzygałam jak kot przez cały miesiac, 3 razy z tego powodu ladowałam w szpitalu, domowe sposoby nie pomagały wiec niestety brałam leki - diphergan, spałam po nim całymi dniami.... echhhhh co to były za wspaniałe czasy... tak spać sobie beztrosko...:)
Tak się wczoraj zastanawiałam czy jeszzce kiedykolwiek spokojnie się wyśpię????
poki co sie upsokoilo i zjadlam obiad , moze poranne mdlosci mam tylko? karolcia zazdroszcze parki bo tez bym chciala, to moje pierwsze dzieci i nie zamierzam miec wiecej niż 2 wiec fajnie by bylo miec pareczke ale dwoma coreczkami tez nie pogardze, no dwoch synkow to juz troche dół jak dla mnie, wiec caly czas mam nadzieje ze chociaz jedna dziewczynka tam zagoscila u mnie ;] mam pytanie dziewczyny jak rodzilyscie, normalnie czy przez cc planowane czy tez tak wyszlo? Bo oczywiscie naczytalam sie ze niby naturalny porod blizniaczy bardziej boli od zwyklego bo macica wolniej sie rozwiera, to prawda?
Hej, ja miałam cesarkę.... teoretycznie planowaną choć nie do końca od 25 tyg lezałam w szpitalu a poród zaczął się w 35 tyg 6 dniu i wtedy tez wzieli mnei na cesarke bo dzieci były już duże i bez problemów mozna było mnie rozpakowac :) Polecam cesarke, porównania z naturalnym nie mam ale ja po cc bardzo szybko wróciłam do formy... nie miałam wyboru bo było mega dużo uwjania się przy dziewczynkach.
bo tak sie zastanawiam czy cc nie jest czesciej przy jednojajowych bo wieksze niebezpieczenstwo zaplatania sie, nie wiem jak to przy osobnych dzidziach jest? napiszcie tez jabyscie mogly jaka to byla ciaza czy jedno czy dwujajowa i jakie sa przeslanki na cc
Zyzia (pozwól, że sobie skrócę :P) tak to prawda, ciąże bliźniacze jednojajowe przeważnie rozwiązuje się poprze CC, ale dwujajowe jak najbardziej można próbować rodzić SN. Jest to możliwe, znam mamy które powiły swoje maluchy właśnie jak natura przykazała :D Niektóre panie pierwsze rodzą SN a drugie poprzez CC ...
Aguszka moje Zuchy mają prawie 3lata, a mimo wszystko nie czuję się wyspana. Oczywiście zdarzają się spokojne noce, ale wiesz to jest jak kropla w morzu potrzeb :D Z drugiej strony wolę to, nie wyobrażam sobie teraz życia bez Juniorów, straszna nuda by panowała :P
Zyzia ja miałam ciąże dwukosmówkową dwuowodniową - przesłanka do cc, jak ładnie napisano w karcie, prognostyczne złe ułożenie drugiego płodu, poprzeczne. Pierwsza dziewczynka była ładnie główkowo ułożona i pewnie inny gin kazałby rodzic naturalnie ale mój wiedział ze po przeleżanej prawie całej ciąży to ja niestety pewnie nie miałabym siły, nie chciał też tyzykować ze bedzie sn i cc. Iza no to mnie nie pocieszyłaś :) Ja nie wiem skąd w nas tyle siły jest????? Kiedyś spałąm do południa i byłam zmęczona (hahahaha) a teraz ciesze sie jak ciurkiem 3 godzinki złapię :) ALe racja jest wesoło, na przykłat teraz :Moje dziewczynki właśnie siedzą w fotelikach i gadają.... po swojemu, blablabla... wkładają piąstki do buzi i bababbab jedna przez drugą... hałas na maxa bo się już złoszczą że im nudno :) Zmykam zabawic towarzystwo.
ja tam zawsze marzyłam o cc :P nawet jak jeszcze dziecko w planach było,ale nie chce się łudzic ze bede miala bez jakis powodow, ulozenie poprzeczne jednego to akurat niby jest powod ale slyszalam ze potrafia odwracac to jedno w srodku a co gorsza bardziej sie obawiam ze jedno mozna sn a drugie cc wiec i tu i tu sie jest pocietym a to juz koszmarek jest...ehhh mam nadzieje ze dwa mi sie poprzecznie uloza haha :P
Zyzia, czemu marzyłaś o CC? Ja pierwszą córeczkę rodziłam sn i mam nadzieję, że teraz tez mi się to uda! Po co być ciętą, skoro można tego uniknąć - no chyba, że są ku temu powody. Po sn dużo szybciej się do siebie dochodzi, nie masz blizny (mogą się z niej robić zrosty, bliznowce). Ale przy bliźniakach to już inna bajka :)
Moja znajoma z pracy zaszła w 4 ciążę - bliźniaczą, doczekała 40 tyg i dwie dziewczynki rodziła sn, dodam jeszcze, że każda z nich ważyła 3550, 3600!! Podziwiam ją!!
iza nie wiem co w tym smiesznego? naogladalam sie juz dziewczyn po sn i sory nie wiem czy masz porownanie zreszta kazdy porod jest inny ale uwazam ze dla dzieci jest wieksze niebezpieczesnstwo przy sn przy takich lekarzach i szpitalach akurat jakie sa u mnie w miescie niz przy cc a wolalabym cc wlasnie daltego bo wole ciecie w brzuch niz na dole to po pierwsze a na dole tez sa zrosty nie tylko na brzuchu,a po drugie jeszcze nie slyszalam zeby po cc dzieci mialy niedoltenienie czy inne wady zwiazane ze zlymi decyzjami jakie podejmuja wlasnie lekarze przy sn,okrecanie sie pepowina czy wyciskanie dziecka, kleszcze itd sorry slyszalyscie zeby dzieci po cc mialy wady tylko przez ten wlasnie rodzaj porodu? chcialam rowniez kiedys rodzic w domu ale niestety przy blizniakach to pewnie nie mozliwe, wiec z dwojga zlego wolalabym cc niz sn bo szpitale u mnie w miescie to katarstrofa a poza moge tez pomarzyc bo w malych szpitalach tez nie chca raczej z blinizkami bo moga byc powiklania wiec zostaja te dwa durne i obskurne szpitale o ktorych strach pomyslec aha i w ktorych nie daja znieczulenia nawet za oplata, ot 21 wiek
Ile rodzących tyle opinii.... ja sama leżąc w szpitalu nasłuchałam sie i napatrzyłam na kobiety zarówno po cc jak i po sn... wszystko wydaje mi się leży w psychice i podejsciu do własnego ciała (nie pisze o przypadkach powikłań po cc lub sn ale o standardowych, że tak powiem, procedurach). Ja wiedziałam i tak sobie od razu założyłam, że MUSZĘ po cc szybko stanąć na nogi, urodziłam dzieci w czwartek rano i cały czwartek praktycznie przespałam, w piatek przed wizytą lekarską już byłam po prysznicu i pierwszym siusianiu :) I przez cały piatek cwiczyłam wstawanie i delikatnie chodziłam(na wózku pojechałam do dzieci które były na obserwacji na neonatologii) bo w sobote już dostałam dzieci i nie było mowy o lezeniu, trzeba było sie do roboty wziąć :) Wiadomo brzuch troche bolała ale to tylko w piatek w sobote juz o wszystkim zapomniałam. Jak mnie pielęgniarki pytały cze chce cos na ból rany to mówiłam ze rana mnie nie boli ale jak mają coś na ból pleców to bardzo chetnie (napier.... mi okropnie bo praktycznie calą ciąże przelezałam) Takze ja z czystym sumieniem i na moim przykąłdzie moge poweidziec ze cesarka jest spoko. Rana zagoiła sie bez problemu, jest tak nisko ze, gdyby nie brak figury ;), spokojnie mogłabym nosic baaaaaardzo skąpe bikini :) Pozdrawiam.
Zyzia, i tak decyzja nie będzie należała do Ciebie a do lek prowadzącego. Muszą zrobić tak, żeby dobrze dla Ciebie i przede wszystkim dla dzieci!
Pytałaś o komplikacje po cc - moja przyjaciółka pracuje w CZD na neurologii i zaczęli tam robić badania jak dziecko reaguje na cc...sporo dzieci, które miały wylewy dokomorowe przyszła na świat przez cc, co NIE oznacza, że każde dziecko po cc będzie miało wylew. Chodzi o to, że przy porodzie cc jest duża różnica ciśnienia pomiędzy tym, jakie dziecko miało w brzuchu i jakie panuje na świecie. Dziecko jest bardzo szybko wyjmowane z brzucha, trwa to ok 3 min po nacięciu macicy - szok ciśnieniowy. Przy porodzie sn dziecko ma inaczej rozłożone ciśnienie i przejście przez kanał daje mu większą szansę na to, że tego szoku nie ma!
Poza tym, po cc musisz 12 godz leżeć plackiem (tak samo jak przy zzo), po 3-4 można się przekręcać na boki, ale oczywiście bez zginania głowy, bo jak się zbyt wcześnie ruszysz to trafisz na miłą niespodziankę pt. zespół popunkcyjny!! Bóle głowy, wymioty, bóle kręgosłupa szyjnego! I to przez kilka tyg nawet!
Jasne, ile osób, tyle opinii na temat tego, co dobre! Ale kobiety rodziły od zawsze dołem i wszystkie przeżyłyśmy. Nie jest to super błogie doświadczenie, ale do przeżycia! Ja rodziłam bez żadnego znieczulenia i mam wrażenie, że cały poród odbył się poza mną - ale to też zależy od progu bólu.
zyziaczkowo: mam nadzieje ze dwa mi sie poprzecznie uloza haha :P
Zyziaczkowo nie sprecyzowałam dokładnie, ale ten tekst mnie najbardziej rozbawił.
Trochę się unosisz dziewczyno, bo tak naprawdę nie wiesz do kogo kierujesz te dość ostre słowa ... otóż jestem tego zdania, że rozwiązanie naturalne jest dla kobiety najlepsze, ale i sama natura czasem płata nam psikusa więc nie potępiam CC. Może nie widziałam aż tyle kobiet po cięciu czy SN jak Ty, bo nie w mojej naturze jest oglądanie i porównywanie ... ale znam kobiety zarówno rodzące bliźnięta SN jak i po CC i te kobiety cierpiały z innego powodu niż ból poporodowy, ich dzieci podobnie jak moje urodziły się przedwcześnie - teraz z perspektywy czasu wiem, że każdy inny ból fizyczny zadany mi świadomie czy nieświadomie to pikuś z bezradnością, kiedy stoisz przy inkubatorze i nie wiesz czy Twoje dzieci dożyją jutra. Nie wspominam o innych powikłaniach ... Często jest tak, że dziewczyny panikując nie współpracują z położną, krzyczą, klną na czym świat stoi a nie skupiają się na najważniejszym. Do porodu można się przygotować, naprawdę! Ja w to wierzę. I tak jak dziewczyny piszą ile rodzących tyle opinii. Nie można generalizować. Jestem bardzo przeciwna CC na życzenie przyszłej rodzącej. Oczywiście życzę Ci zdrowych dzieci i donoszenia do końca. Jak i szczęśliwego i bezbolesnego rozwiązania - ale wiesz, że takie nie będzie, ale uwierz mi dla dzieci wszystko przeżyjesz.
Kaarolciaa haha, no ja Ciebie też :D Miło mi to wiedzieć :P
Z drugiej strony wspomnę, że dziecko urodzone poprzez CC jest tak jakby ospałe, cesarka to operacja - wejście do jamy brzusznej, tak więc powikłania mogą się pojawić! Neonatolog wyjaśniła mi mały szczegół, przejście przez kanał rodny dziecka jest bardzo ważne, ponieważ następuje fizjologiczne wyciśnięcie wód płodowych z jego dróg oddechowych czego następstwem jest rozprężenie płuc w chwili wykonania pierwszego wdechu. Tego nie ma podczas CC, wody trzeba odessać natychmiast. Po porodzie naturalnym dziecko ma tak silny odruch ssania, że łatwiej je przystawić do piersi, oczywiście po cięciu też jest to możliwe, ale już nie takie efektowne.
No i moje dzieci może właśnie dlatego do dziś dnia borykają się z infekcjami górnych dróg oddechowych, nie zostało to jednoznacznie stwierdzone, ale też żaden lekarz nie może tego wykluczyć. Inna sprawa to ponowne zajście w ciąże, najgorszą dla mnie wizją jest zagnieżdżenie się ciąży w bliźnie macicy. Ale to już inny temat ...
jak juz napisalam glownie mi chodzi o szpitale i ingerencje lekarzy ktorych sie obawiam, a takze niepotrzebnego nacinania krocza ktore u nas sie robi nagminnie nie wazne czy potrzebne jest czy nie, chcialabym rodzic w domu ale z blizniakami sie nie da raczej a najbardziej sie obawiam wlasnie takiego porodu blizniaczego sn bo lekarze moga czegos nie zauwazyc albo zmuszac do sn kiedy wskazania sa do cc, tak moja szwagierka zostala wlasnie potraktowana polozyl jej sie lekarz calym ciężarem na brzuch i wypychali dziecko i omal nie skonczylo to sie niepelnosparwnoscia jej dziecka, a jesli chodzi o znieczulenie to uwazam ze powinno byc bo wg wypowiedzi jaka ostatnio czytalam jest wliczone w refundacje nfztu za caly porod jednej pacjentki i łaski w szpitalach nie robia tylko zarabiaja tak naprawde, kazdy ma inny porod jedna szybciutko sie upora druga rodzi 20 h i tego nie ma co porownywac wiec uwazam ze taka opcja powinna byc, nie uwazam tez ze jezeli kobiecie ciezko sie rodzi to jej wina bo nie wpolpracuje z polozna, znam mnostwo przypadkow gdzie to wlasnie polozne wyzywaly i dreczyly rodzace kobiety, na pewno im tym nie pomagajac
Zyziaczkowo musisz sobie wziąć poprawkę na to co ktoś mówi o szpitalu, lekarzach ... Ja też nie ma zaufania do lekarzy, ale jakie masz wyjście - musisz urodzić i tyle. Nie zakładaj z góry, że coś pójdzie nie tak, uwierz w siebie. Oczywiście nie twierdzę, że większość kobiet panikuje, są i takie którym naprawdę ciężko urodzić i rodzą kilka-kilkanaście godzin w potwornych mękach ... zgodzę się z Tobą, że kobieta powinna mieć wybór jeśli chodzi o znieczulenie, nie każda jest odporna na ból, ale korzystając ze znieczulenia musi mieć świadomość go podania. A w jakim województwie zamieszkujesz? Nie masz możliwości wyboru innego szpitala?
Dziewczyno jesteś w 7tc a już masz takie straszne wizje porodu. Najgorsze jest słuchanie historii innych porodów, tego teraz Ci nie trzeba. Wg mnie świetnie się przygotujesz na przyjście swoich pociech - naprawdę :D
w kujawsko-pomorskim, a dokladnie w Bydgoszczy sa tam dwa szpitale im. Biziela i Miejski nr 2, maja otworzyc nowy oddzial w lutym na Markwarta ale to dla takich bez powiklan niby, nie wiem nawet czy jak cos bedzie nie tak to zrobia cc,w sumie troche dziwne ze otwieraja odzial a nie byloby takiej mozliwosci, to co pozniej wozic bede taka do innego szpitala? no jest jeszcze Torun ale tu jest jeden szpital wiec w ogole kaszana jest i tasmowe porody, myslalam o Szubinie takim malym szpitalu, podobno z Bydgoszczy duzo kobiet tam rodzi i sa zadowolone ale oczywiscie tez bez powiklan, ehhh, w a razie co nawet jak nie ma powiklan przy porodzie to przeciez moze sie nagle cos stac z dziecmi i co wtedy, trzeba to niestety przewidziec, naprawde nie obawialabym sie tak sn gdyby nie szpitale, no maja pomagac ale wydaje mi sie ze do porodow naturalnych w wiekszosci ani lekarze ani polozne nie sa przygotowane, a o moim marzeniu domowym z wlasna polozna, wlasnie takie najbardziej naturalne-toc nasze babki tak rodzily i żyly, moge sobie pomarzyc
no wiem ze juz wczesnie sie drecze tymi wizjami, maz chce mnie zakatrupic za to :/ nigdy nie bylam w szpitalu i pierwszy raz udalam sie tam wlasnie z ta ciaza z poronieniem zagrazajacym i po prostu koszmarek, lekarze okropni, polozne nie lepsze-no owszem byly 2 fajne reszta masakra, nie wiem czy to wypalenie zawodowe czy oni juz tak tasmowo wszyskie tam traktuja, a bylam na patologi ciazy wiec przypadki niektore byly naprawde tragiczne
Zyzia za bardzo się stresujesz, a wiesz jakie mogą być tego konsekwencje? Odpoczywaj i nie martw się na zapas, to że Ktoś tam miał powikłania nie znaczy, że Ty również będziesz je mieć ... nie wywołuj wilka z lasu. Ja również trochę leżałam w szpitalu będąc w 20tc, i wiem jakie opowieści tam są na topie. Co do lekarzy to wg mnie faktycznie "taśmowo" pacjentki są przyjmowane, fakt człowiek zasługuje na godniejsze traktowanie, ale z drugiej strony kobiety non stop rodzą, przychodzą rodzą i wychodzą i kolejne znów się pojawiają - tak sobie myślę, że dla nich to rutyna, taką mają codzienność. A powiedz a Twój lekarz prowadzący - omawiałaś z nim co i jak jeśli chodzi o poród? Kochana musisz wyłączyć myślenie o tych wszystkich czarnych wizjach bo zwariujesz, a to, że odczuwasz lęk itd. to nie jesteś z tym sama. Każda przyszła mama je ma, oby tylko takie człowiek miał problemy - miłego dnia! ;D Przed Wami jeszcze długa droga, dbaj o siebie i Kruszyny w brzuchu, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
a moja gin jest taka wesola i ja jej mowie ze bym chciala na tego markwarta w tym nowym szpitalu ale tam chca bez komplikacji a ona: a skad pani wie ze bedzie miala pani komplikacje, moze byc wszystko w porzadku i naturalnie rodzic z blizniakami, powiedziala ze potem mi poda namiar na fajna polozna, w sumie nie rozwijalam jakos szczegolnie z nia tego tematu, chcialabym miec lekarza panstwowego tez, bo tamta tylko prywatnie przyjmuje,taki ktory pracuje w danym szpitalu, tylko jak wyciagnac info kto pracuje w danym szpitalu z ginekologow, zamiast sie skupic na czyms fajnym to ja ciagle o tych porodach szpitalach i innych i wciaz mam przez to dola i ciaza mnie w ogole nie cieszy, po pobycie w tym szpitalu mi sie wszystkiego odechcialo
Biedaku, dopytaj się gin o jakiego lekarza ... może faktycznie poleci kogoś normalnego. Położna to też już 80% sukcesu, a nawet niektóre rodzące mogą stwierdzić, że równe 100%. Nie smuć się, przecież wiesz, że maluchy odczuwają twoje frustracje i poddenerwowanie ...
Zyzia, moja przyjaciółka pochodzi z Bydgoszczy a jej mama jest ordynatorem jednego z oddziałów dziecięcych, więc grono lekarskie nie jest jej obce. Jak chcesz to podpytam, do kogo się najlepiej udać z gin tych co przyjmują w szpitalu.
Ona dodatkowo jest prezesem Izby Lekarskiej na wasze woj i wiem, że sporo skarg spływało ostatnio na jakiegoś konkretnego lek i właśnie na cały oddział gin - poł, więc Twoje obawy mogą być uzasadnione. Ale póki co, jeszcze długa droga przez Tobą, skup się na tym, żeby dzieci się zdrowo rozwijały. Pamiętaj, szczęśliwa i wyluzowana mama to później radosne i nie nerwowe dzieci :)
fajnie karolcia jakbys sie zapytala tej dziewczyny, moze powie ktory szpital lepszy w bydg, no i te giny najwazniejsze bo zbliza sie nieublaganie 10 tydz a ja musze do tej pory miec karte zalozona, najbardziej mi w sumie zalezy na szpitalu nr 2 kto tam jest godny polecenia i czy przyjmuje gdzies w przychodni panstwowo
zyziaczkowo witaj wsrod szczegolnie obdarowanych mam. Zarowno szczesciem jakie sa blizniaki jak i sily i cierpliwosci do nich. Ja mialam IVF stad moje blizniaki dlatego tez USG mialam robione do 10 tygodnia co tydzien a pozniej juz co dwa, trzy to roznie bywalo. Zadnych krwawien nie mialam, moja ciaz to byla ciaza marzenie, same dobre wspomnienia (oprocz wahan nastroju - hormony szalaly) Tobie rowniez takiej zycze i zdrowych pociech. A o cc dziewczyny juz napisaly. Ja mialam wybor SN czy CC. Po rozmowie z moja ginekolog wybralam CC. Wyjasnila mi, ze tu w Stanach wiele kobiet decydujacych sie na porod naturalny konczy z doswiadczeniem obydwu porodow. Pierwsze dziecko podobno czesto sie rodzi normalnie, drugie dziecko w momencie kiedy pierwsze sie urodzi moze sie odwrocic i zmienic pozycje a jak wod juz nie ma ma ciasno i niestety mama konczy na stole operacyjnym. Wlasciwie to u mnie by tak bylo. Bo na ostatnim USG obydwoje byli glowkami do dolu a jak bylam juz po cesarce to moja ginekolog, ktora robila operacje powiedziala mi, ze Emilka byla ulozona w poprzek. Wiedomo, ze to tez jakis tam procent ale tu powiedziano mi, ze czesto tak jest wiec wolalam uniknac takich doswiadczen i zdecydowalam sie na cc. W moim przypadku wszystko poszlo swietnie i juz 4 minut po porodzie karmilam piersia coreczke a chwile po tym synka. Moje dwie przyjaciolki rodzily chwile przedemna w Polsce i najpierw sie nameczyly a potem mialy cesarki no i niestety one dlugo dochodzily do siebie. Jedna jak rozmawialam z nia przez skypa jakies 2 tygodnie po porodzie dziwila sie ze jak tak sobie siedze i nie narzekam, bo ona to kilka tygodni zle sie czula. A ja raptem kilka dni czulam rane po cc. Drugi dzien byl najgorszy potem to juz bylo ok. Rana jest to fakt ale malutka i prawie wiekszosci z niej juz nie widac. Nie wiem jak w Polsce ale tu robia ciecie bardzo nisko wiec nawet po zalozeniu najskromniejszego kostiumu kapielowego i tak rany nie widac. Chociaz taki kostium mi nie grozi, bo skory na brzuchu mam sporo i nie wiem czy kiedykolwiek sie z nim pokaze na plazy. Ja w ciazy przytylam ponad 30kg z czego Oskarek wazyl 3400g a Emilka 3040g, reszta to lozysko, wody i to co przytylam. No ale przy blizniakach cala nadwaga spadla mi w ciagu 6 miesiecy.
Aguszka81 nie martw sie ze twoje dzieci czegos jeszcze nie potrafia. Moja corcia zaczela siedziec sama jak miala ponad 6 miesiecy, jak miala 7 miesiecy pierwszy raz wstala na nozki oczywiscie trzymajac sie czegos, jak miala jakies 7,5 miesiaca zaczela raczkowac. Synek robil wszystko pozniej od Emilki. Zaczal raczkowac jak mial ponad 10miesiecy a jak mial 11 i pol zaczla juz stawiac pierwsze kroczki. Co do bekania i ulewania to u moich pociech jakos szybko sie skonczylo. Nie mialam poprostu jak trzymac tak dlugo ich zeby im sie odbilo. W nocy jak sie jedno budzilo, karmilam a jak drugie zaczynalo krzyczec to te pierwsze kladlam do takiego bujaczka troszke pod katem zeby nie bylo zupelnie na lezaco i karmilam w tym czasie drugie. Potem jak to drugie sie najadlo to te pierwsze ladowalo w lozeczku i samo zasypialo (synek) a corcie chyba troszke trzeba bylo ponosic. Tak bylo przez 2 miesiace bo pozniej moja corcia juz nie chciala piersi i dla niej sciagalam mleko. Jej czesto dawalam w lozeczku jak spala, bo tak lepiej jadla i nie bralam jej do odbekniecia. Nie ulewalo jej sie i nie bylo zadnych problemow. Zasypianie to trudny temat. Synek jak mial 3 miesiace zaczal przesypiac noce i sam zasypial. A corcia wymagala wiecej czasu i tak jest do teraz. Do 6 miesiecy zasypiala w hustawce, bujala sie bujala az zasnela a wtedy przenosilismy ja do lozczka. Czasem zasnela po 5 minutach bujania, czasem po 30tu a czasem bujala sie ponad godzine. Wiec jak skonczyla 6 miesiecy powiedzialam, ze dosyc tego musze nauczyc ja zasypiac. No i nauczylam. Ale teraz od jakichs 2 tygodni ma problem z zasnieciem wieczorem. W ciagu dnia jest ok, klade ja, daje mleczko i zasypia a wieczorem niestety placze i trzeba ja troche ponosic a czasem nawet polozyc sie z nia. Dziewczyny nie ma co sie martwic na zapas naprawde. Ja jak sie dowiedzialam, ze beda blizniaki tez plakalam i sie martwilam, jakis artykol mi wpadl w rece o blizniakach urodzonych w 32tygodniu ciazy, musialy przechodzic jakies operacje i w ogole i ja juz ze na bank u mnie tez tak bedzie. Przejzalam statystyki to juz wszystko sie potwierdzilo, ze to bedzie ciezka ciaza, dzieci urodzone za wczesnie i w ogole cala masa problemow. A naprawde zobaczcie jak wyszlo. Gdyby nie to, ze mialam ustalony termin cesarki to pewnie bym do 40 tygodnia donosila a tak to urodzilam w 39tyg. Wiec naprawde glowa do gory i nie myslcie tylko o najgorszym. A moze to wam sie trafi to lepsze? Wiec po co sie martwic. Izunia zyczysz szczesliwego i bezbolesnego rozwiazania i piszesz, ze takie ono nie bedzie a wczesniej kazalas nastawiac sie optymistycznie. Nie wiem za bardzo o co chodzi. Nie wem juz czy rodzilas naturalnie czy mialas CC ale jesli mialas CC to zapewne nie z wlasnego wyboru. Moim zdaniem niech kazdy ma ten porod jaki chce a jak wiesz cc wcale nie oznacza patrzenie na dzieci lezace w inkubatorach bo jak juz pisalam ja 40 minut po porodzie dzieci mialam juz na sali i normalnie je karmilam. Wiec nie uogolniaj, bo cesarka nie jest jakims zlem i nie ma co straszyc nia dziewczyn. Pozatym dziecko po cesarce nie jest ospale, no chyba ze kobieta ma znieczulenie ogolne przed operacja. Ale rozumiem, ze piszesz to przez bol majac w oczach dzieci, ktore przyszly na swiat zbyt wczesnie. Tutaj leci w TV taki program o kobiecie, ktora ma 19-cioro dzieci i te ostatnie urodzilo sie w 25 tygodniu i jest naprawde malusie i to strasznie przerazajacy widok. No i doszlam do konca waszych wypowiedzi, o pisalam tak na raty. Nie dziwie sie, ze ktos sie boi porodu gdzies w swojej okolicy skoro slyszal zle opinie. Ja sie bardzo ciesze, ze nie rodzilam w Polsce i wszystkim zycze zeby kiedys i w Polsce byla taka sluzba zdrowia jak tutaj ale to pewnie jeszcze bardzo daleka droga. Lekarze swietni, pielegniarki super no i standart w szpitalu jest na poziomie. Ja urodzilam o 8:16 rano a do konca dnia musialam lezec wiec moj maz zajmowal sie przewijaniem dzieci a bylo tego oj bylo. Mi podawal tylko do piersi na karmienie i tak w kolko zmiana pieluszki bo co chwila kupki robily. No i mysle, ze odruch ssania po cesarce a po normalnym porodzie moze byc taki sam tzn chodzi mi o to ze i po porodzie naturalnym moze byc slaby a po cesarce rownie dobrze moze byc dobry mysle ze to nie ma nic do rzeczy. Dzis moja przyjciolka urodzila druga coreczke rano i mowi, ze za bardzo nie moze zalapac jak ssac piers i ma problemy. Chyba lepiej nie myslec co bedzie przy porodzie, trzeba miec nadzieje, ze wasze cialo bedzie wiedzialo dobrze co robic, wy tez i polozne tez beda ok. Trzymam za was kciuki i za wasze kruszynki.
Domina to takie zaprzeczenie wiesz, chodzi o to, że zarówno poród naturalny jak i poprzez cięcie cesarskie nie może odbyć się bez udziału bólu. Dla jednej ten ból jest znośny dla innej już nie. Nie jestem za tym by kobieta cierpiała katusze rodząc (SN) własne dziecko dlatego jestem w stanie zrozumieć życzenie znieczulenia podczas porodu. Ale CC na życzenie bez wskazań medycznych mówię kategorycznie NIE! To jest moje zdanie jedynie, nie narzucam woli. Przecież i tak dziś więcej porodów kończy się cięciem cesarskim niż kilka lat temu, nawet te z ciąży pojedynczej. Tak, ja jestem po CC i to nie z własnego wyboru, pisałam jedynie o swoich przeżyciach. Faktycznie to skraje przypadki, że kobiety rodzą bliźnięta przed wcześnie ... Gdzie napisałam, że CC jest złem? I w którym momencie pisząc o nim w moich postach tak się poczułaś przestraszona? To świetnie, że USA jest tak wspaniała opieka medyczna, u nas jest jak jest, ale pozostaje nadzieja, że może nasze wnuczki będą miały się o niebo lepiej.
a ja jestem za tym by kazdy mial wybor jak chce cc czy sn i tyle :] pewnie by bylo tak na poczatku ze wszyscy by sie rzucili na cc ale potem i tak by bylo duzo zwolenniczek sn ale z wlasnego wyboru :] ale mozemy sobie tylko pomarzyc, szkoda ze u nas nie ameryka :] ja bym chciala cc ze wzgledow jakie juz wczesniej pisalam a nie ze wzgledu na bol czy wygode :]
Zyzia, rozmawiałam z przyjaciółką - one znają tylko jednego, którego mogłyby polecić, ale on przyjmuje tylko prywatnie a bez jego zgody nie chcą podawać nr. Mówiły, że jest w tym szpitalu nr 2 przychodnia przyszpitalna i można się tam wypytać, który lekarz z oddziału pracuje tam, ewentualnie w jakiejś innej przychodni (robią tam też usg ). Można tez zadzwonić albo podejścć na oddział i pogadać z położnymi, one udzielą najlepszej informacji. Przykro mi, że tylko takie wiadomości mam dla Ciebie. Robiłam co mogłam.
Oj dziewczynki, tak naprawdę, to nie jest ważny nasz ból przy porodzie lub tuż po nim, choć do miłych wrażeń to oczywiście nie należy - najważniejsze, żeby nasze kruszynki nie cierpiały i żeby były zdrowe. Sobie i Wam tego życzę!!
no toc wlasnie o tym mowa caly czas karolciu, ze najwazniejsze bezpieczenstwo a tego sie obawiam w szpitalach wlasnie robienia wszystkiego na sile, jak najszybciej zamiast czekac na nature ktora nie zawsze chce sie spieszyc co nie znaczy ze to jest zle tylko czasem potrzeba na cos czasu a nie od razy oxy podawac, wyciskac, nacinac itd. nasze szpitale wg mnie nie sa przygotowane na naturalne porody ani polozne, wszystko zaczyna sie powoli zmieniac moze nasze dzieci tego doczekaja, dlatego cc wydaje sie bezpieczniejsze przy takich inwazyjnych porodach jak u nas hucznie nazwane "silami natury" dzis czytalam ze tusk odwoluje decyzje ze trzeba karte ciazy zakladac od 10 tyg zeby dostac becikowe, haha dlugo podzialalo to prawo :] dzieki za info karolciu ale wlasnie dzis sie dowiedzialam ze 2 juz zabronila wprowadzania poloznej oplaconej-odbija im coraz bardziej w tym szpitalu,wiec wybieram poki co tego biziela i juz sie zapisalam do lekarza panstowowego tam pracujacego, podobno bardzo dobry polecaja go wszyscy i przystojny tez haha co mojemu mezowi sie nie podoba haha :] ale dzieki za dobre chęci :]
Izunia jesli chodzi o bol to wlasnie jest nie do konca tak jak piszesz. Bo cc i SN roznia sie wlasnie tym od siebie, ze podczas SN bol czujesz w trakcie porodu a jesli chodzi o cc bol odczuwasz dopiero jak odchdzi znieczulenie - w moim przypadku nastepnego dnia. Ale mniejsza o wiekszosc, wiadomo o co chodzi. Poniewaz bardzo lubisz cytowac rozne dziewczyny, pozwol ze ja zacytuje Ciebie. Napisalas do Zyziaczkowo nastepujace slowa: "Trochę się unosisz dziewczyno, bo tak naprawdę nie wiesz do kogo kierujesz te dość ostre słowa". Zupelnie nie wiem co za ostre slowa ona napisala. Osobiscie rozumem dziewczyny, ktore boja sie porodow naturalnych, bo sama znam wiele takich ktore maja niemile delikatnie mowiac wspomnienia zwiazane z porodem. gdzie w ruch szly wlasnie kleszcze, krocze sie rozrywalo i to bardzo, potem kilka tygodni nie mogly siadac na tylku z powodu bulu. No kazde z tych porodow moze wypasc niefortunnie. Wiadomo, ze chodzi o dobro dziecka na pierwszym miejscu i jesli kos pisze, ze chcialby CC przy ciazy blizniaczej to chyba nie jest to jakies widzimisie? Czy tak jest to w Polsce uznawane? Czy jak dzieci ulozone sa prawidlowo to nie ma mowy o CC na zyczenie? W sumie to bym sie nie zdziwila skoro nawet w niektorych szpitalach nie podaje sie epiduralu. Oczwiscie doslownie nie pisalas, ze cc jest zlem. Wiesz, to takie moje podsumowanie twoich wypowiedzi na temat cc ;) Ja akurat wcale nie poczulam sie przestraszona czytajac Twoje posty. Po pierwsze dlatego, ze nie jestem w chwili obecnej w mojej pierwszej ciazy na dodatek blizniaczej a po drugie juz bylo mi dane doswiadczyc cc na wlasnej skorze. Ale pomysl o kims kto jest poraz pierwszy w zyciu w ciazy i dowiaduje sie, ze jest to ciaza bliznacza i czyta np taki post: "Z drugiej strony wspomnę, że dziecko urodzone poprzez CC jest tak jakby ospałe, cesarka to operacja - wejście do jamy brzusznej, tak więc powikłania mogą się pojawić!" To jest oczywiste, ze powiklania moga sie pojawic ale tak samo moga sie one pojawic przy SN ale po co ten wykzyknik podkreslajacy to, ze te powiklania moga byc? Albo to: "Po porodzie naturalnym dziecko ma tak silny odruch ssania, że łatwiej je przystawić do piersi, oczywiście po cięciu też jest to możliwe, ale już nie takie efektowne." Przecziez to bzdury, wszystko zalezy od dziecka, od ksztaltu piersi od tego jak szybko dziecko po cc trafi do piersi. Moja kolezanka, ktora urodzila wczoraj przed poludniem, jak rozmawialam z nia ok 17 mowila mi, ze jej coreczka nie bardzo umie ssac i tak naprawde to jeszcze nie jadla z piersi. A dodam ze malutka urodzila sie przez SN. Wiec moim skromnym zdaniem nie ma regoly. Wiec po co dziewczyny maja sie juz teraz matrwic, ze pewnie ich dziecko jesli urodzi sie przez cc bedzie pewnie mialo problemy z jdzeniem z piersi? Bardzo wspolczuje Ci przykrych wspomnien zwiazanych z cc. Ale najwazniejsze, ze Towje maluchy daly sobie rade a teraz sa juz duzymi dziecmi.
No rzeczywiscie pododawalam moim dzieciom troche cialka, ale juz to naprawiam ;)
Dobrze jest sie wypytac o szpital w jakim sie bedzie, bo te kilka dni sa naprawde bardzo wazne. Ja wspominam jak pobyt w jakims spa niemalze hihi. Jak nie dalam rady to umyli, posciel codziennie zmieniona, codziennie smaczny obiad do wyboru kilka menu, dzieci na noc mozna "nianiom" oddac, sprzatac nie trzeba, jest ciagla pomoc przy dzieciach w razie potrzeby ach, wszystkie z koleznakami sie smiejemy ze te pierwsze dni to jak na wakacjach. My z mezem znowu zastanawiamy sie nad jeszcze jedna dzidzia. Za pare lat sie okaze co z tych naszych zastanawian wyszlo hihi.
Moje dzieciaki juz maja rok, zasuwaja na nogach az sie za nimi kurzy. Juz takie duze dzieci z dnia na dzien sie zrobily odkad chodza na nozkach. Czy w Polsce uzywa sie takich plecaczkow dla dzieci z szelkami? Bo w domu jak mi uciekaja to jeszcze moge sie z tego posmiac ale jak je wezme na podworko albo do sklepu i tak zaczna sie "rozdwajac" to chyba nie bedzie mi do smiechu hihi. Przydalaby sie starsza siostra lb brat, co by zapanowac nad jednym z nich hihi. No ale w moim przypadku pozostaja tylko szelki :)
dominia, u nas niestety nie ma takich wygod w zadnym szpitalu :( wiec wybiera sie mniejsze zlo nie ma znieczulenia na zyczenie i innych tego typu rzeczy niestety to jest Polska, obiady wiadomo niezbyt fajne jak to w szpitalu, cc nie ma na zyczenie a czasem wrecz go nie robia nawet wtedy kiedy sa ku temu przeslanki bo wola wycisnac dziecko czy meczyc matke ponad 20 h wciaz upierajac sie przy sn, to sa autentyczne przypadki ktore osobiscie znam takze bajek nie opowiadam u nas jedynie mozna wybrac szpital gdzie jest troche lepiej no w i poki co jest tam lepiej gdzie wybralam :] ale wszytsko moze sie zmienic, na razie juz nie czytam o porodach i innych rzeczach bo juz mnie mdli od tego bede miala na to czas w 3 trymestrze, teraz odpoczywam od tego typu masakrycznych opowiesci, bo zwariuje :]
No to teraz cos na pocieszenie wszystkich w Polsce, ktore czekaja na rozwiazanie. Mojej przyjaciolki siostra mieszka w Anglii. W tym tygodniu urodzila swoja pierwsza coreczke, podobno rodzila......uwaga mi az sie wierzyc nie chcialo 60 godzin, o malo nie skonczylo sie na cesarce. Podobno w Anglii nie nacinaja krocza i strasznie sie rozerwala, siadac nie moze i maz jakies specjalne kolko jej kupil pompowane do siadania. Wiec trzeba sie pocieszyc, ze mogloby byc gorzej w Polsce. Bo jednak az na tyle gdzin porodu w Polsce lekarze by nie pozwolili.
Dominia fakt jest faktem, czy to poród SN czy CC ból jest - nie ważne kiedy - przecież większość kobiet decydujących się na cięcie cesarskie z własnej woli nie analizuje, kiedy ten ból jest tylko zakłada z góry, że po operacji pewnie lepiej sobie z tym bólem poradzi niż podczas skurczy porodu naturalnego. Odnośnie słów które zacytowałaś, kierowane były do Zyziaczkowo, skoro Zyzia mnie zrozumiała i nie miała pytań to nie muszę się dalej tłumaczyć . Zarówno Zyzia jak i ja byłyśmy poddenerwowane i może stąd to uniesienie - pewnie dialog pisany od mówionego bardzo się różni w interpretacji, nie mniej jednak po przeczytaniu tego postu poczułam się nie fajnie. Ja też rozumiem strach przed porodem, szczególnie jak to jest pierwszy poród. Sama się bałam, byłam w bardzo rzadkiej ciąży mnogiej - jednokosmówkowa, jednoowodniowa a mimo to lekarze w z Instytutu Matki Polki stwierdzili, że jeśli usg wykaże iż dzieci są ułożone główkowo to będę rodziła SN. USG wykazało, że Szymek był ułożony poprzecznie a Filip główkowo, oboje urodzili się z zamartwicą. No właśnie o to chodzi Dominia, że lekarze postrzegają to jako widzimisię, mnie ze wskazań medycznych wynikało, że powinnam mieć CC bo sam typ ciąży jest już w sobie zagrożeniem dla dzieci a mimo wszystko bardziej istotnym aspektem było usg. Nie wiem, może niektóre pacjentki płacą za tą "usługę", moda na rodzenie poprzez CC wzrasta ... Daleko nam do amerykańskich standardów. Myślę, że zarówno kobiety mające mieć CC ze wskazań medycznych jak i te, które mimo wszystko odczuwają strach przed porodem naturalnym i wybierają taką właśnie drogę rozwiązania chłoną informację na temat operacji jak gąbka wodę. Strach jest, ale chyba większy przed porodem naturalnym ... Podkreślam, że nikogo nie miałam zamiaru przestraszyć a tym bardziej nie twierdziłam, że cięcie cesarskie jest złem - tym bardziej jak jest koniecznością. Dominia to co pisałam odnośnie ospałości i karmienia po CC to nie są bzdury, może u Was w Stanach to wszystko tak fantastycznie wygląda. To nie jest moja opinia tylko lekarzy, położnych. Ja właśnie takie informacje usłyszałam. To samo tyczy się powikłań. Myślę, że wiele zależy od stanu psychicznego kobiety, prawidłowego przystawiania malucha do piersi (często tak bywa, że świeżo upieczone mamy zostają pozostawione sobie samym, a położne nie tłumaczą i nie pokazują jak prawidłowo karmić dziecko). Nie musisz mi współczuć bo ja nie przeżyłam traumy ze względu na CC, ale nie ma co opisywać, żeby NIKOGO nie przestraszyć. Podoba mi się ten cytat jednej z położnej ... "Gdyby Pan Bóg chciał, żebyśmy rodziły dzieci przez brzuchy, toby nam tam zamontował suwaki". P.S. Co do cytowania i znaków interpunkcyjnych - jeśli jest konieczność to cytuje, a wykrzykniki stawiam tam gdzie też uważam za sensowne ;D
Żadna kobieta, która się tak boi porodu naturalnego nie będzie w stanie obiektywnie ocenić czy sn czy cc jest lepszym rozwiązaniem dla niej bądź dla dziecka. Zresztą mało która z nas posiada tak bogatą wiedzę medyczną by to stwierdzić. A wybrać cc tylko ze strachu to chyba tchórzostwo? ;)
ja pierwszy porod sn mialam trudny chociaz nie jakis mega dlugi a po paru godzfinach siedzialam po turecku na lozku, druga ciaza ze wskazan lekarskich musiala byc zakonczona cc - jesli przyjdzie mi jeszcze kiedys rodzic to tylko sn. cc to dla mnie porazka - opisalam swoje spostrzezenia tutaj no i znam kilka dziewczyn ktore maja porownanie - zgodnie twierdza ze bole porodowe w trakcie to pikus z tym jak sie dochodzi po cc, zwlaszcza jak sie nie ma zadnej pomocy i jest samej z maluchem. poza tym wiele dziewczyn ma komplikacje po cc - od problemow z bolami glowy po zzo przez rozchodzace sie szwy a pozniej problemy z zagniezdzeniem sie kolejnej caizy przez blizne po cieciu
Aggnieszko, właśnie o to chodzi. Skąd kobieta po raz pierwszy raz rodząca wie, że sobie nie poradzi? Skąd takie założenia? Ja tego nie potrafię pojąć. Fakt strach potrafi człowieka sparaliżować, ale jeśli człowiek zaznajomi się dokładnie "co i jak" to trzeba być dobrej myśli. Ja mam nadzieje, że Zyzia mimo wszystko trafi do odpowiedniego szpitala i na przyjazny personel medyczny bo jakby nie było to właśnie kondycja psychiczna ciężarnej jest bardzo ważna, by rozwiać jej wszelkie wątpliwości i szczęśliwie ze wzruszeniem przywitać swoje pociechy na świecie :D
a mi sie ten cytat nigdy nie podobal wlasnie "Gdyby Pan Bóg chciał, żebyśmy rodziły dzieci przez brzuchy, toby nam tam zamontował suwaki". Ani to odkrywcze ani madre, wszystko mozna tak sobie tlumaczyc, czyli wszelkie postepy medycyny sa bezsensowne bo gdyby Pan Bóg tak chcial dawno by nam to dal wiec cierpmy w milczeniu, to tak samo mozna powiedziec gdyby Pan Bóg chcial to by nam dal suwaki na kroczu wiec nie powinno sie tam nacinac ani nie powinno pekac samo a jednak pęka i co na to Pan Bóg? Ja jestem przeciwniczka cierpienia bezsensownego i uwazam ze kazdy powinien miec prawo wyboru
Ból porodowy to nie jest cierpienie bezsensowne - niesie przecież z sobą nowe życie. Jest po to, żeby otworzyć dziecku drzwi do naszego świata. Nazywasz go bezsensownym?