Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorDamazy
    • CommentTimeMar 3rd 2008 zmieniony
     permalink
    Metoda angielska

    W związku z pracami dotyczącymi (jakie już się rozpoczęły) rozdzielenia metod chciałbym poddać dyskusji poniższe ustalenia.

    Formularz wprowadzania danych zostanie przeorganizowany pod kątem aktualnej metody. Jeśli podaczas zakładania cyklu zostanie wybrana met. ang. w formularzu zostaną tylko poniższe.

    Odczucia:

    • sucho - brak śluzu

    • już nie sucho - śluz mniej płodny

    • wilgotno - śluz mniej płodny

    • mokro - śluz płodny

    • ślisko - śluz płodny

    • naoliwienie - śluz płodny




    Wygląd śluzu:

    • gęsty - mniej płodny

    • mętny - mniej płodny

    • lepki - mniej płodny

    • mleczny - mniej płodny

    • kleisty - mniej płodny

    • płynny - płodny

    • przejrzysty - płodny

    • rozciągliwy - płodny



    Obserwacje wewnętrzne szyjki zostaną w takim układzie, jak dotychczas.
    Usunięta zostanie pozycja obserwacji wewnętrznych dotycząca śluzu.

    Proszę o dyskusję i ewentualne pomysły.
    pozdrawiam
    Damazy

    Edycja:
    Dodaję jeszcze do wglądu kartę metody angielskiej.
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    Usunięta zostanie pozycja obserwacji wewnętrznych dotycząca śluzu.
    No to jestem niepocieszona bo dla mnie ten akurat parapetr jest wielce pomocny. Musze zmieniac metode?
    •  
      CommentAuthorDamazy
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    Konwalijko, takie zasady występują przy metodzie ang. Metoda własna będzie posiadała wszystkie aktualne oznaczenia.
    Prawdopodobnie tak.
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    W metodzie angielskiej nie ma określenia "już nie sucho". Jest tylko: sucho, wilgotno, mokro, ślisko, naoliwienie. Zostawiłabym śluz przypominający białko kurzego jajka (bj). Nie spotkałam się też z określeniami "płynny" w podręcznikach, ale to jeszcze dokładnie sprawdzę. Kleisty to w zasadzie lepki...
    •  
      CommentAuthorhimeko
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    na stronie Naturalnego Planowania Rodziny (www.npr.prolife.pl) znalazłam takie objawy jakie wymienił Damazy, czyli:
    "ODCZUCIA JAKIE DAJE ŚLUZ I WYGLĄD ŚLUZU

    Odczucia:

    * sucho } brak śluzu
    * wilgotno lub "już nie sucho" } śluz mniej płodny
    * mokro } śluz płodny
    * ślisko } śluz płodny
    * "naoliwienie" } śluz płodny


    Wygląd:

    * mętny } śluz mniej płodny
    * lepki } śluz mniej płodny
    * gęsty } śluz mniej płodny
    * kleisty } śluz mniej płodny
    * płynny } śluz płodny
    * przejrzysty } śluz płodny
    * rozciągliwy } śluz płodny"

    Może w podręcznikach jest inaczej.
    Co do objawu bj - to dla mnie zawsze było to samo co przejrzysty i rozciągliwy jednocześnie, mimo, że niektóre dziewczyny na forum tłumaczyły, że widzą różnicę - ja jej nie widzę.
    Dobrze by było móc zaznaczyć w formularzu kilka objawów tak jak to jest w tej chwili, czyli np.: przejrzysty, rozciągliwy, wilgotno.
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    hej hej Eksperci - czy ja dobrzemyślę, że metoda angielska to metoda wielowskaźnikowa podwójnego sprawdzenia? bo ja właśnie wps stosuję i nie było jej w opcjach wyboru, a coś mi się o uszy obiło że to to samo co angielska i wpisałam sobie właśnie angielską. jak one się mają do siebie?
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthormorkub
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    Dobrze myślisz :)
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 3rd 2008
     permalink
    himeko, masz rację, przejrzysty, rozciągliwy to właśnie bj, tylko bj bardziej działa na wyobraźnię :wink:.

    Tabalugo, metoda angielska to właśnie metoda podwójnego wskaźnika, zwana też metodą podwójnego sprawdzenia. W Polsce w skrócie nazywa się ją metodą angielską, a w oryginale to double checking method właśnie.
    •  
      CommentAuthorDanielle
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Ja również jestem za pozostawieniem białka a dodatkowo, za pozostawieniem śluzu brunatnego i różowego. Mimo, że w podręczniku nie ma o tym mowy, bywa mocno przydatne. A na pewno informacja ta nie pozostaje bez znaczenia dla cyklu.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Zazwyczaj jeśli jest śluz zabarwiony krwią czy brunatny, to na karcie po prostu zapisuje się plamienie.
    Metoda angielska rzeczywiście ma dość skąpy zasób oznaczeń.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Szanowne Panie,
    Problem rozdzielenia metod, a raczej powrotu do źródeł, jest zagadnieniem dość skomplikowanym. Należy sobie odpowiedzieć, na czym polega wierność konkretnej metodzie; co należy w niej zachować, a co można ewentualnie (nieco) zmodyfikować, biorąc pod uwagę uwarunkowania techniczne portalu.
    Proszę pamiętać, że "metoda" niejako składa się z kilku elementów: wykresu, symboli, zestawu danych w części pochodzących z obliczeń, zasad obserwacji i zapisu oraz zasad interpretacji. Dopiero taki zestaw stanowi o charakterze danej metody.
    Nie ulega wątpliwości, że zasady interpretacji oraz obserwacji a także zestaw danych nie mogą być zmienione, jeśli chcemy utrzymać charakter metody i być w zgodzie z jej "duchem". Dyskusyjną jest sprawa zasad zapisu - tu trzeba przyjrzeć się konkretnym ustaleniom. Proszę pamiętać, że nikt nie zabrania uzupełniania danych według własnego uznania, ale można to robić niejako poza wykresem (w swoich notatkach)
    Wydaje się, że najbardziej można ingerować w wykres i symbole. Choć i tu sprawa nie jest prosta - niektórzy autorzy nawet zastrzegają sobie prawnie niektóre znaczki. Należy więc poważnie zastanowić się co wolno zmieniać a co można zmienić.
    W metodzie angielskiej najpoważniejszym utrudnieniem jest sam wykres (ma inną skalę i sposób zapisu temperatur); na szczęście nie aż tak udziwniony jak w metodzie Kippleyów.
    Wydaje się, że można problem rozwiązać zaznaczając wyraźnie gdzieś na wykresie, że jest to np. "wersja zmodyfikowana" i z odsyłaczem który wyjaśni użytkownikom (i twórcom oryginalnej metody) zakres modyfikacji i jego ewentualne skutki (lub brak) dla zgodności ze wzorcem i - co ważniejsze - dla poprawności interpretacji.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Wydaje mi się, że jeśli mamy wprowadzać metody zachowując jednocześnie nasza "uniwersalną" kartę, to najważniejsza jest możliwość interpretacji według zasad, czyli sposób wyznaczania końca niepłodności przedowulacyjnej i początku niepłodności poowulacyjnej.
    Oczywiście zastrzeżenie, że jest to modyfikacja dla potrzeb 28dni jest koniecznością.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    no właśnie w angielskiej jest taka fajna opcja korekty tempek mierzonych później niż zwykle, która dla mnie jest po prostu wymarzona. tu mi jej brakuje. muszę robić korektę w głowie i od razu nanosić, że mierzę zawsze o 7:00.
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Co do korekty, to byłabym bardzo ostrożna. Najprawdopodobniej została "wymyślona" na gruncie polskim, bo autorka metody (Anna Flynn) słowem o niej w swym podręczniku nie wspomina. Obserwacje wielu wykresów i własne doświadczenie podpowiadają mi, że to nie zawsze działa. A już na pewno błędne są informacje na www.npr.prolife.pl, że jakoby korekty można dokonywać, licząc za każde pół godziny 0.05 st. C.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Josaris, korekta to polska innowacja? Myślałam, że autorka metody sprawdziła jej działanie na setkach pacjentek...
    --
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Przynajmniej w swoim podreczniku o tym nie wspomina. Ja tez juz to gdzies podnioslam. Bo wiele razy slyszalam, ze ta korekta tempki jest w metodzie angielskiej. W moim podreczniku ('Manual of Natural Family Planning' A. FLynn) nie ma o tym slowa.
    •  
      CommentAuthorhimeko
    • CommentTimeMar 4th 2008
     permalink
    Dobrze wiedzieć jak to z tą korektą było :-) ja ją przestałam robić, bo u mnie się nie bardzo sprawdzała - a jak już robiłam, to zaznaczyłam tempkę jako zakłóconą
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 4th 2008 zmieniony
     permalink
    Kochane, korektę stosujemy tylko wyjątkowo jeśli nie da się inaczej wyznaczyć poziomów temperatur. Zalecenie jest jak w każdej metodzie, aby pomiar był o stałej porze.
    Nie ma czegoś takiego jak polska wersja metody angielskiej.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 5th 2008
     permalink
    Dorotko, pewnie, że nie ma, ale skądś się ta korekta wzięła... U mnie też się nie sprawdza i dlatego jestem ostrożna i zanim polecę komukolwiek, zawsze mówię, że to nie musi działać, że to trzeba sprawdzić.

    Konwalijko, mam ten sam podręcznik i właśnie tam nie ma ani słowa o korekcie, a z tego co wiem, innego podręcznika nie było. Sama to jakoś pominęłam na początku, ale sam Jacek Kłeczek - prezes gdańskiego oddziału PSNNPR - zwrócił mi na to uwagę. Na kursach wciąż bezkrytycznie uczą o korekcie.
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeMar 5th 2008
     permalink
    Korekta temperatury nie jest polską poprawką. Wprawdzie nie znam oryginalnego podręcznika Flynnowej, ale znalazłem taki zapis w belgijskiej wersji skróconego podręcznika "La regulation naturelle des naissances", wydanego w 1990 r. przez stowarzyszenie Couple-Amour-Fecondite. Jest tu mowa o poprawianiu zapisu o jedną kratkę w górę lub w dół przy przesunięciu godziny pomiaru temperatury o pól godziny. Przypominam, że w metodzie angielskiej kratka to 0,05 stopnia. Natomiast ważne jest jeszcze jedno stwierdzenie: "twój instruktor nauczy ciebie jak oczyszczać krzywą temperatury w zależności od godziny pomiaru". A więc nie ma tu żadnego automatyzmu i potrzebne jest dodatkowe rozeznanie czy i kiedy poprawiać zapis (np. w jakich godzinach można poprawiać, a w jakich już nie). To dlatego u jednych osób można poprawiać, u innych nie. Domyślam się, że może dlatego brak w podręczniku bliższych wyjaśnień, które udzielane są dopiero nauczycielom metody. Podobnie jest w metodzie Roetzera - pewne subtelności w interpretacjach znają tylko nauczyciele i instruktorzy.
    Dlatego starałem się zawsze wyjaśniać użytkowniczkom, że nie powinny same poprawiać zapisu temperatury ale zaznaczyć ją jako zakłóconą i w notatce wyjaśnić przyczynę zakłócenia. Wówczas ekspert (lub nauczyciel metody) będzie wiedział czy i jak poprawić konkretny zapis. Inaczej będzie tylko bałagan. Tym bardziej nie może w programie być automatycznego poprawiania temperatury tylko na postawie podanych godzin pomiaru.

    Pani Flynn już nie żyje, ale może należałoby zwrócić się o wyjaśnienia do jej bliskiej współpracowniczki - dr Lichtarowicz?
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeMar 5th 2008
     permalink
    ja sobie mierzyłam i potem dalej spałam i znowu mierzyłam i wychodziło mi dokładnie 0,05 st C na pół godziny... podręcznikowo. natomiast kiedy próbowałam wpisywać tempki bez korekty to cały wykres mi się rozjeżdżał. w ogóle tempki u mnie rzadko są zakłócone (nawet alkohol ich nie zakłóca, tylko duży stres) i ta korekta się sprawdzała. natomiast na kursie uczyli, że z tą korektą faktycznie trzeba ostrożnie...
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 6th 2008
     permalink
    No, na pewno ostrożnie. U mnie nie działa, więc dałam sobie spokój. Co ciekawe, kiedy zmuszona byłam mierzyć po południu, gdy pracowałam w nocy, to bez względu na to, czy to była 15.00 czy 17.00, gdy się budziłam, to tempka nie sprawiała wrażenia zakłóconej, no ale to zbaczanie z tematu :wink:.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 6th 2008
     permalink
    Parę razy zaspałam na pomiar i zamiast o 5.30 zmierzyłam o 8. Nie wyglądała na zakłóconą.
    Wystarczy wstać niedługo przed pomiarem albo jeden charakterystyczny stres wieczorem, aby rano PTC była zakłócona. ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorjmick
    • CommentTimeMar 6th 2008
     permalink
    Korektę mozna jedynie wprowadzać dla PTC zmierzonej pomiędzy 4 a 11 godzina przed południem, a więc temperatur zmierzonych po 11godzinie nie korygujemy tylko zaznaczamy zakłócenie, chyba że jest to praca na zmiany wtedy interpretujemy to co mamy.
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeMar 6th 2008
     permalink
    Nie przyszło mi do głowy, żeby popołudniowe pomiary korygować. Nawet spełnienie tego warunku 4-11.00 rano nie daje gwarancji, że to rzeczywiście działa.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeOct 22nd 2008
     permalink
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 1st 2008
     permalink
    A ja mam taki problem, ze jestem po porodzie i powinnam wg metody policzyć szczyt śluzu/ szyjki + 4. To samo z temperaturą. Niestety ten automat nie przewiduje takiej sytuacji.

    I jeszcze jedna sprawa - czy metoda angielska nie odziela czasu plodnego od niepłodnego? Jakoś nie umiem znaleźc opcji, ktora pozwoliłaby mi ozdznaczyć liniami pionowymi czas płodny i niepłodny.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 1st 2008
     permalink
    Masz kategorię "jestem po porodzie"?
    --
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    tak
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Muszę zwrócić honor- temperatura jest ok. Kreski też już znalazłam.

    Podtrzymuję natomiast, że śluz i szyjka dodaje się wg automatu s+3, a nie s+4.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Lubenowa wlasnie sprawdzilam w podreczniku do angielskiej i tam jest napisane ze po szczycie szyjki i sluzu to wlasnie +3, jedynie temperatura +4
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    W <strong>okresie poporodowym</strong> (od dnia porodu do pierwszego krwawienia) stosuje się zasadę <strong>S+4</strong>, gdzie S to ostatni dzień zmiany od ustalonego PMN. Niestety, w opcji: Analiza cyklu są błędy: inna jest definicja szczytu, a odliczanie tylko do 3.

    Natomiast w czasie trzech pierwszy owulacyjnych cykli po porodzie dla temperatury +4 (albo 5, jesli trzecia nie spełnia warunku), dla szczytów +3.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Josaris, Damazy zrobił błąd w okresie poporodowym?
    --
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Dokladnie, Josaris!!!
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Lubenowa dopiero zerknelam na twoj wykres - faktycznie Josaris dobrze skorygowala... ja nie spojrzalam ze jeszcze nie mialas @ po porodzie.
    faktycznie w tym pierwszym cyklu jest +4, w 3 pierwszych owulacyjnych cyklach jest te +3
    sorki za pomylke
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeDec 2nd 2008 zmieniony
     permalink
    Mam nadzieję, że szybko to naprawi. Dałam mu znać.
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeDec 2nd 2008
     permalink
    Jeśli już o tym mowa...

    Wybór kategorii: jestem po porodzie umożliwia wielokrotne oznaczenie szczytu śluzu. Tymczasem zasada S+4, gdzie S to ostatni dzień zmiany od ustalonego PMN, dotyczy wyłącznie okresu poporodowego. Specjalne zasady dotyczą okresu poporodowego i trzech pierwszych cykli po porodzie. Niektóre kobietki zasadę S+4 stosują nie tylko w okresie poporodowym (od porodu do pierwszego krwawienia), ale także w kolejnych cyklach, gdyż nie zawsze są one klarowne i często zdarza się, że owulacja występuje bardzo późno i zastosowanie zasad zgodnie z regułami metody oznaczałoby długą wstrzemięźliwość. Sprawę komplikuje także fakt, że pierwsze krwawienie po porodzie nie musi być miesiączką, tzn. nie zawsze poprzedzone jest owulacją, zasada zaś jednoznacznie mówi, że okres poporodowy kończy się wraz z pierwszym krwawieniem. Roetzer zwraca uwagę, że okres poporodowy kończy się wraz z pierwszą miesiączką, a nie krwawieniem.

    Zgodnie z powyższym dla metody angielskiej po porodzie powinny być w zasadzie dwie kategorie: okres poporodowy i jestem po porodzie. Co o tym sądzicie? Liczę na gorącą dyskusję :wink:.
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 3rd 2008
     permalink
    Dla mnie nazwy Okres poporodowy i jestem po porodzie to masło maślane. Zwłaszcza dla kogoś kto niezbyt wnikliwie zna metodę.

    Mnie się podoba nazewnictwo Kippleyów, czyli okres przejściowy (dlatego taką nazwą nazwałam swój wykres) - na czas od porodu do pierwszego krwawienia. Oraz cykle poporodowe (czyli pierwszy, drugi i trzeci). I wtedy osobne reguły na okres przejściowy i osobne na czas cykli 1-3 i osobne na potem.

    nazewnictwo i tłumaczenie Roetzera wydają mi się pogmatwane, mało logiczne i na mój chłopski rozum - mącą w głowie.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 3rd 2008
     permalink
    Samoobserwacja jest dla osób, które znają metodę. Jeśli jej nie znasz, nie możesz liczyć na jej skuteczność.
    --
    •  
      CommentAuthorlubenowa
    • CommentTimeDec 4th 2008
     permalink
    Ja ją znam, ale zakładam, że wiele dziewczyn nie wnika w szczegóły bo taki ma charakter... Twoje komenatrze Amazonko są ni z gruszki, ni z pietruszki. Masz cos konstrutywnego w temacie do powiedzenia?
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 4th 2008 zmieniony
     permalink
    Co ma tu do rzeczy charakter? Jeśli wybierasz samoobserwację, to znaczy że masz motywację do odłożenia poczęcia i starasz się poznać metodę jak najlepiej.
    Ten, kto nie wnika w szczegóły, stosuje metodę niepoprawnie, musi się liczyć z większym prawdopodobieństwem nieplanowanego poczęcia, a przecież nie o to chodzi.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 12th 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 12th 2009
     permalink
    8zł.
    Przecież te książeczki były po 4zł!
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 16th 2009
     permalink
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.