ja biorę wesiołek drugi cykl i dzisiaj mam 8dc a śluz zaczyna się pojawiać....czego nie zauważyłam w poprzednim cyklu.....był ale bardzo mało... castagnus też brałam ale to wieki temu i nie zauważyłam skutków ubocznych....
No hej, dzisiaj mam 12dc i super biały śluz, w końcu coś się pojawiło, wczorkiem też był ale nie tak dużo ;) Cieszę się że w końcu coś się dzieje ;) i będziemy działać ! ;)
Ja kończę drugi cykl z siemieniem lnianym i efektów zero. Nie ma co, przerzucam się na wiesiołek :) W tym tygodniu byłam u swojego gina i rozmawiałam z nim m.in. o Castagnusie. Miał bardzo dobre zdanie o tym specyfiku i powiedział, że często poleca go pacjentkom.
Dziewczyny mam pytanie do tych, które chwalą sobie olej z wiesiołka. Czy po jego przyjmowaniu zwiększa się ilość śluzu w ogóle, czy tylko tego lepszej jakości, charakterystycznego dla dni płodnych?
ja za to zauważyłam w drugim miesiącu poprawę jakości. Ja mam tak, że niewiele sluzu wypływa mi na zewnątrz, ale sporo gromadzi się wokół szyjki i dlatego polecam sprawdzanie szyjki codziennie:)
Dziewczyny przebrnęłam przez całe forum, chociaż zasypiam, ale dałam radę. Powiedzcie mi proszę jedno. Ile razy dziennie brać te kapsułki, jeśli każda ma po 1000 mg? Biorę od kilku dniu po jednej, może to za mało? Na opakowaniu pisze:1 raz dziennie. Kupiłam sobie w Boots' ie 180 kapsułek i mam nadzieję, że śluz mi się poprawi, bo jak na razie jestem z nim 'na bakier', zresztą z analizą wykresów też-brrr. Mam nadzieję zająć się nimi w ten weekend.Ehh
Sagitta, ja spotkałam się z informacją o 1500-3000mg/dziennie dla poprawy jakości/ilości śluzu. Oeparol ma 510mg a zaleca się przyjmować 1-2tab/3dziennie. Ważne jednka żeby obserwować reakcję organizmu. Szkoda, że nie spytałaś się o zalecane dawki w Boots'ie.
Już kiedyś pytałam o dawkowane bodajże wit E, i pani po prostu przeczytała to, co było napisane na opakowaniu :) Jestem okropna, bo mam nienajlepsze zdane o ang. służbie zdrowia. Na wszystko dają paracetamol, bo a nuż pomoże, a nie zabije. I piszę to świadomie, bo przerabiałam na własnej skórze :)
Sagitta, nie tylko angielska służba zdrowia tak działa:-))) takich przykładów też znam na pęczki, ale wracając do wiesiołka to ja właśnie dziś przy robieniu zakupów sprawdziłam z ciekawości w Holland & Barrett (Dublin) i tam 1000mg oleju z wiesiołka zalecane jest w dawkach 1 tab.x3 dziennie, czyli 3000mg.
Dzięki lapa, że sprawdziłaś :) Od dziś zwiększę dawkę na początek do 2000 mg dziennie i zobaczę, co się będzie działo. Na opakowaniu moich kapsułek jest napisane: 1 raz dziennie.
******
Rety, uzależniłam się od rego portalu :))) Jeszcze, żeby jakieś pozytywne efekty tego były- hihihi
Witam. mam pytanie. staramy sie z mężem o dieko. to juz bedzie moja druga ciąza poniewaz pierwsza w 13 tygodniu porniłam...:(. Poprzednim razem dostałam Clo, mimo ze moja owulacja byla dobra ale aby ja poprawic i ulepszyc miałam brac wlasnie te tabletki. Zaszłam w pierwszym cyklu stosowania tego leku. teraz staramy sie juz kilka miesiecy i nic... czytałam Wasze wpisy i mam pytanie czy ten olej zz wisiolka to musi zalecic lekarz czy samemu moge sobie go brac jako witaminy? Jak sie go bierze, czy to trzeba konkretnie od ktoregos dnia cyklu i ile on kosztuje. Czy on jest skuteczny? Prosze o odpowiedz Pozdrawiam
Anioleczek_23 ja płaciłam 9,90 zł za 60 tab. Starcza na 10 dni, więc do owulacji nie starczy. Lepiej od razu kupić 2 opakowania. Ja na razie nie widzę różnicy. Wróciłam też do picia i jedzenia siemienia lnianego.
anioleczek_23 ja kupowałam oeparol 60 tabl, brałam 6 dziennie 3x2 od 1-2 dc do 10-11 dc i u mnie zaskoczyło ale wiem, że nie u wszystkich działa od razu. Płaciłam ok 20-25zł za opakowanie.
Cześć dziewczyny ;) jestem Beata i należę do grona staraczek od 4 miesięcy. Zaczynam od tego cyklu brać Oeparol (2x2), bo naczytałam się mnóstwo dobrych opinii, wcześniej brałam tylko Mg+B6, wit.A+E, calcium+D3(na stawy bo mam RZS), kwas foliowy 15mg i jeden cykl Castagnus. Myślałam że po Castagnusie coś mi się lutealna wydłuży, ale nic z tego na razie, cykl 26 dni lutealna 11 ;/, może to za krótko brane, ale zobaczymy dalej, kuracja jest 90 dni. Ze śluzem tez mnie kiepsko bo brałam 2 lata Novynette. mam nadzieje, że olej z wiesiołka z całą reszta pomoże i w końcu zaskoczę i dzidzi będzie ;). Mężulka dokarmiam Salfazinem, mg+B6, kwasem foliowym i rutinoscorbinem(wit.C). Czekamy ;)
ber a czy na RZS bierzesz jakieś leki niesteroidowe lub sterydy, bo nie wiem czy wiesz ale przeciwciała ANA tudzież anty-CCP w szczególności wpływają na szansę zajścia ale zwłaszcza donoszenia ciąży i przy ich występowaniu powinno się stosować sterydy oraz w ciąży heparynę
Nie nie biorę nic takiego obecnie, wcześniej brałam metotrexan, ale odstawiłam ponad pół roku temu. Teraz jako formę leczenia zażywam Arechine, ale nie przeszkadza ona w zajściu w ciąże, przy pozytywnym teście jednak trzeba ja odstawić. Z niesteroidowych brałam kiedyś Dicloratio, ale lekarka mi odradziła bo utrudniają zapłodnienie jak każde leki przeciwbólowe i teraz mam Naproxen doraźnie, ale nie mam potrzeby go brać , a po owulacji nawet jeśli muszę to zamiast tabletek stosuję maści na kolana.
Co do tych przeciwciał to nie mam pojęcia za bardzo o czym mówisz
Ber1987: Zaczynam od tego cyklu brać Oeparol (2x2), bo naczytałam się mnóstwo dobrych opinii
Ja biorę trochę większą dawkę Oeparolu 5 tabletek dziennie, u mnie efekt był już w pierwszym cyklu brania, ale był to mój 4 cykl od odstawienia tabletek, wcześniej bywało z tym cienko. Dodatkowo dużo wody mineralnej ... piję Muszyniankę, bo dużo w niej magnezu ... nawadnianie organizmu w ogóle pomaga na śluz.
Dziewczyny potwierdzam - w moim przypadku olej z wiesiołka sprawdził się na tyle, że w drugim cyklu jego przyjmowania po raz pierwszy w życiu zaobserwowałam u siebie śluz zewnętrzny :) W końcu dowiedziałam się co oznacza określenie "wilgotno" albo "uczucie naoliwienia", bo do tej pory zaznaczałam tylko "nic nie widzę, nic nie czuję":) Także wytrwałości! U niektórych pewnie (tak jak u mnie) na efekty trzeba będzie trochę poczekać. Ewentualnie można też zwiększyć zażywaną dawkę.
to że przeciwciała ANA ( w głównej mierze one) mają wpływ na płód tzn mogą doprowadzić do wczesnego poronienia, do obumarcia płodu, jak również do porodu przedwczesnego, dlatego przy wysokich mianach ( a skoro masz zdiagnozowane RZS to wysokość mian przeciwciał wymienionych przeze mnie musi być wysoka by dać odczyn dodatni) stosuje się odpowiednie leczenie czyli terapię sterydami w połączeniu z heparyną, największe zagrożenie w wypadku tych przeciwciał występuje w momencie tworzenia się łożyska ponieważ przeciwciała potrafią doprowadzać do niedotlenienia dziecka w skutek czego następuje jego obumarcie. Dlatego dziwi mnie, że starasz się a ani reumatolog, immunolog czy też ginekolog nie zastosowali odpowiedniego leczenia ( no chyba że nie zostali o tym facie poinformowani)
no jak nie zostali?? reumatolog wie i dlatego zmieniła mi leki, jak zajdę w ciążę to być może wtedy czegoś się dowiem jeszcze , a ginekolog to jak się dowiedziała to jej wogóle moja choroba nie obeszła ;/, z reszta rozmawiałam z dziewczynami chorymi na RZS i nic takiego mi nie mówiły o tym co Ty piszesz, a tak wogóle to skąd masz takie informacje?? skoro leczysz tarczycę , a nie RZS??
Po pierwsze dlatego że podekrzewano u mnie autoagresję z cyklu RZS lub toczeń więc przeszłam wszystkie badania w tym kierunku u reumatologa i immunologa a poza tym mam 3 koleżanki które mają przeciwciala ANA w krwi i które poroniły 3-4 razy zanim lekarze zdiagnozowali te przeciwciała i zanim zaczęli leczyć je właśnie sterydami i heparyną aby mogły donosić ciążę.
Ja nic nie mówię, ale skoro jestem w lekkim stadium choroby, bo moje wyniki są bardzo dobre do tej pory to raczej lekarz nie powiedziałby mi, że mogę starać się o dziecko jeśli by było jakieś niebezpieczeństwo, ona miała już nie jedna pacjentkę w ciąży więc raczej zna się na rzeczy. Ja ciągle przyjmuje leki, które hamują chorobę i z tego co wiem to przy ciąży wszystkie objawy RZS ustępują, leki bierze się tylko w ostateczności hormony ciążowe usypiają całkowicie chorobę i nie odczuwa się wtedy żadnych dolegliwości jest to związane z wysokim poziomem estrogenów w organizmie, za to po porodzie może nastąpić bardzo silny nawrót choroby. Wiem to od lekarza i od dziewczyn , które już rodziły. Jak każdej choroby to i RZS są różne odmiany, a ja choruje od 15 roku życia i mam zdiagnozowane Młodzieńcze RZS. Z tymi sterydami to pewnie masz i rację bo się je stosuję, ale dotyczy to podtrzymania ciąży, a ja jak narazie jestem na etapie starań tylko i nie mam potrzeby faszerowania się sterydami. Jak będę w ciąży to napewno będę miała zlecone szczegółowe badania co jakiś czas i będę pod ciągłą opieką reumatologa i ginekologa. ,
Nawiasem mówiąc to wystraszyłaś mnie tym swoim postem, ale trochę poczytałam i już wiem o co chodzi. Nie u każdego zachodzi zaraz konieczność brania sterydów, zależy to od wyników. Z tego co czytałam to tylko ten rodzaj leków jest oczywiście dozwolony w ciąży.
Owszem one są dozwolone w ciąży i w wypadku chorób z autoagersji a RZS taką chorobą jest zaleca się już ich branie w okresie starań, zaś najpóźniej rozpoczęcie ich brania szacuje się na 8-9 tydzień ciąży ze względu na ryzyko niedotlenienia płodu w momencie gdy zaczyna się kształtować łożysko. Nie wiem jakie masz miana ANA ale zaleca sie podawanie Encortonu już od poziomu 160 jednostek tych przeciwciał, czyli wyniku niezbędnego do ocenienia dodatniego odczynu
Ja mając RZS urodziłam zdrowego synka. I dziś prawie 5 miesięcy po porodzie choroba dalej jest w remisji. Do ciąży przygotowywał mnie sztab lekarzy: ginekolog, reumatolog i jeszcze endokrynolog. Całą ciążę przeszłam na Encortonie 5mg to ponoć najlepszy steryd dla kobiet w ciąży (wiadomo lepiej byłoby go nie brać ale czasem nie ma wyjścia). Jeśli chodzi o RZS to specjalistką w tej dziedzinie nie jestem, wiem że u mnie też przeciwciała przeciw kardiolipinie badano, ale to ginekolog zleciła po pierwszym poronieniu, wynik wyszedł ujemny. Więc chyba nie zawsze RZS = dodatnie ANA? Ja zaufałam moim lekarzom i podczas kilkukrotnej hospitalizacji w okresie ciąży (nie związanej z żadną z posiadanych już przeze mnie chorób ;) ani razu nikt nie kwestionował mojego leczenia ani też nie sugerował zmian czy dodatkowych badań. Dlatego myślę, że warto dobrze się przebadać przed zajściem w ciążę i mieć zaufanych lekarzy współpracujących ze sobą. No i sam RZS niczego nie przekreśla :) Oczywiście są różne stopnie zaawansowania choroby i może być różnie. Ja nawet karmię piersią bo lekarze moi i synka uznali, że korzyści są większe od ewentualnych negatywnych wpływów leku, które w jakieś śladowej ilości do mleka przenika.