Dziś zrobiłam pierwszy test ciążowy, mam dwie kreseczki (jedna bardzo bladziutka). Pech chciał, że również dziś wyskoczyło mi "zimno" na dolnej wardze. Przemo doczytał się w ulotce,że kobiety w ciąży i karmiące muszą skonsultowac sie z lekarzem. Bowiem nie ma przeprowadzonych badań w tym kierunku. Czy miałyście podobny prblem? Na razie walczę pasta do zębów, ale obawiam się, że to będzie trwało wieki.
Też miałam problemy z opryszczką w ciąży, pytałam mojego ginekologa o leczenie i nie widział żadnych problemów jeśli chodzi o stosowanie maści. Ja stosowałam Vratizolin i łykałam wit. B1.
Pasta do zębów to marny sposób. Jak już tak bardzo się obawiasz Zoviraxu to lepiej oprychę wypalić spirytusem czystym. Przynajmniej zasuszy trochę a pasta to nie dośc, że nic nie daje to jeszcze fatalnie wygląda. Może warto zainwestowac w plastry Compeed na opryszczke? Tylko zapytajcie farmaceutę przy okienku o tę ciążę, bo ja nie pamiętam czy są przeciwwskazania. No i uwaga na przyszlość - opryszczka, czyli stan wywołany przez wirysa Herpes simplex to zmiana na skórze w okolicach najczęsciej czerwieni wargowej, która powstaje już po aktywacji wirusa. Najlepiej jest reagować po pierwszych objawach - swędzeniu, kłuciu, najpóźniej, gdy pojawią się bąble. Trzeba uważać żeby jej nie roznieść na większe obszary skóry a najgorzej w obręb narządów rodnych zewnętrznych. W stadium pęcherzyków najłatwiej też wirusa "sprzedać" partnerowi niestety i dziecku. W stadium strupa to już nie ma co robić, trzeba czekać żeby sam odpadł i tyle.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
A ja sie wtrace z mojego doswiadczenia. Mam z tym g. przyjemnosc od wczesnego dziecinstwa i jestesmy bardzo 'zaprzyjaznione'. Kilka razy do roku mam te niewatpliwa przyjemnosc. Byle co ja u mnie wywoluje. Przeziebienie, zmeczenie, nadmiar slonca i jestem zalatwiona. Z Zoviraxem w torebce chodzilam pare lat (od kiedy dowiedzialam sie o nim z telewizji). I odradzam. Omawialam to niedawno z lekarzem i zgodzil sie z moimi obserwacjami. A moje obserwacje byly nastepujace: jak sie ma wywalic to sie wywali i lepiej ja zostawic w spokoju. Zovirax zmniejszal (minimalnie!) ilosc pecherzykow i skracal (minimalnie!) czas od wyskoczenia do odpadniecia strupa (u mnie zazwyczaj bite 2 tygodnie). Ale jednoczesnie skracal odstepy miedzy atakami. Jak mi sie raz porzadnie wywalilo to potem mialam chociaz na pare miesiecy spokoj. A jak ja (troszke!) pogonilam Zoviraxem to za kilka tygodni byla z powrotem. Lekarz powiedzial, ze on ma podobne doswiadczenia w przypadku leczenia miejscowego (czyli mascia). On stwierdzil, ze duzo skuteczniejsze jest leczenie doustne (Aciclovir np.). Opryszczka to zadna grozna choroba. I ciazy tez nie zagraza, nie martw sie o to (w swojej naiwnosci poruszylam tez ten temat z lekarzem (jakbym mogla byc kiedys w ciazy naiwniara!)). W kazdym razie nie drap, nie ruszaj, zostaw w spokoju, samo sobie pojdzie. Oczywiscie jak Irlandia napisala unikaj wszelkiego roznoszenia (szczegolnie jak pecherzyki sa wypelnione plynem lub swiezo po peknieciu) bo to sie dziadostwo latwo roznosi. Wiec jesli juz dotkniesz to umyj dokladnie rece. Przez ten czas nie ma buzi-buzi ani picia z tego samego garnuszka (to chyba oczywiste). Nawet opryszczka genitalna nie zagraza dziecku, tylko w bezposrednim kontakcie (czyli jesli atak choroby ma miejsce w czasie porodu). Poza tym opryszcza nie grasuje po organizmie az tak zeby sie mogla do macicy dostac ;) (choc w czasie nieaktywnym gdzies w okolicach krzyza sie bunkruje). To tyle co wiem ja. I zazdroszcze problemu. Tez bym sie chciala martwic tylko opryszczka w ciazy...
dzięki dziewczyny. Wpadłam w niewielka panikę. Prawie wszystkie leki, nawet rutinoscorbin moge barc po konsultacji z lekarzem. M mi zrobił szlaban na kawę.