Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeNov 24th 2008
     permalink
    Chciałabym żebyście się podzielili swoimi przemyśleniami, czy Waszym zdaniem należy powiedzieć dziecku, które przyszło na świat w wyniku adopcji zarodka o tym fakcie? Bo tutaj sprawa jest chyba bardziej skomplikowana, niż w przypadku standardowej adopcji: jeżeli nie wyjedzie się na "koniec świata" to raczej nie da się ukryć tego faktu : prędzej czy później jakaś "życzliwa" osoba uświadomi dziecko, że ludzie je wychowujący nie są biologicznymi rodzicami. O adopcji zarodka nie musi wiedzieć nikt poza dwojgiem bezpośrednio zainteresowanych, więc sprawa może wyjść na jaw w przyszłości przy ewentualnych badaniach lekarskich i niezgodności grup krwi dziecka i rodziców... No i pewnie trudno będzie wysłuchiwać od cioć, wujków i "znajomych króliczka" komentarzy w stylu: "o, jaka ona do tatusia (albo do mamusi) podobna"...
    •  
      CommentAuthorkaty222
    • CommentTimeJan 6th 2009
     permalink
    Dziecko ma prawo wiedzieć o tym fakcie, choćby ze względu na choroby genetyczne. Ale nie od razu, dopiero jak zacznie więcej rozumieć, nie wiem jaki może to być wiek 14-18 lat....
    Oczywiście nie należy się przejmować ciotkami i babciami, one nie muszą nic absolutnie wiedzieć, a nawet nie powinny. Niewiedza jest skarbem.
    -- mama dwóch łobuziaków :)
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 6th 2009
     permalink
    Ja mysle, ze znajomosc biologicznych rodzicow to jedno z podstawowych praw czlowieka. Nie mozna nie wiedziec kto jest ojcem/matka/siostra/bratem. Wyobrazam sobie, ze to mogloby bardzo skomplikowac sprawe. Nie mam pojecia kiedy nalezaloby cos takiego powiedziec dziecku. Ani w jaki sposob. Pewnie tez trudniej byloby znalezc dawcow (bo chyba kazdy by sie bal, ze za 20 lat bedzie mial niespodziewanego goscia 'czesc mamo!'). Sprawa naprawde nie jest prosta, ale chyba nie mozna po prostu nabrac wody w usta...
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeFeb 2nd 2009
     permalink
    Gdybym była takim dzieckiem chciała bym wiedzieć i to jak najwięcej ile są mi w stanie rodzice przekacać informacji...
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 12th 2011
     permalink
    Ja myślę, że lepiej powiedzieć dziecku, niż miałoby to odkryć np. poznając niepasującą grupę krwi. Albo dowiadując się o jakimś nietypowym przypadku genetycznym.

    Na pewno łatwiej będzie najpierw powiedzieć o in vitro i w zasadzie można do tego przygotować dziecko od zawsze. Nie ściemniać o bocianach, tylko wyjaśnić sprawę brzuszka. W późniejszym wieku wyjaśnić kwestię in vitro - można zachować jakieś pamiątki tego procesu, zdjęcia itd. Na pewno ułatwi to rozmowę o tym procesie. No a informacja o adopcji zarodka troszkę później, chyba, że dziecko samo zapyta o pokrewieństwo. Jawne kłamstwo, które kiedyś wypłynie, może zburzyć więź na długie lata.

    Nie wiem, czy znajomość biologicznych rodziców jako osób jest konieczna. W AID nie ma tego problemu, dawca nasienia jest anonimowy, na ile wiem. Dlaczego jajeczko traktować inaczej?
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeJan 15th 2011
     permalink
    zarodek to chyba jednak jajeczko + plemnik czyż nie? to "trochę" więcej. to dziecko.
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 16th 2011
     permalink
    Nie jestem zwolennikiem odgradzania zarodka od gamet. Nie przemawia to do mnie. Dziecko to dopiero będzie. I w jego powstawaniu organizm matki ma swój udział.

    Zasady są dość przejrzyste - w transplantologii nie udziela się informacji o pochodzeniu organu. W adopcji rodzice mogą zastrzec sobie, że nie życzą sobie kontaktu z dzieckiem. Tutaj sytuacja nie jest inna.

    Nie potrafię postawić się w sytuacji osoby adoptowanej. Ale próbuję. Czy wiedza o rodzicach pomogłaby mi w czymkolwiek? Czy wiedza o moich rodzicach mi pomaga? Na tyle, że wiem, że powinnam kontrolować oczy. To wszystko. Całą resztę stanowią moi rodzice jako rodzice, a nie dawcy jajeczek i plemników. To oni stworzyli mnie taką, jaką jestem.

    Uważam, że szczerość wobec dziecka powinna wynikać ze zwykłej więzi międzyludzkiej. Rodzice powinni uczyć dziecko również rozmowy o tematach trudnych. No i nie przemawia do mnie rodzic, oczekujący szczerości od dziecka, a nie wymagający jej od samego siebie. Dla mnie zawsze to było dość ważne, a jakoś tak mam, że próbuję postawić się w położeniu drugiej osoby, kiedy próbuję ocenić sytuację. Dlatego rozumiem obawy przed taką rozmową u rodziców, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że przypadkowe odkrycie prawdy po latach życia w kłamstwie i zamydlaniu oczu jest dla takiego dziecka szokiem.
    I to jest główny powód.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJan 16th 2011
     permalink
    katy222: nie wiem jaki może to być wiek 14-18 lat..
    hmmm ja bym sie jednak skłaniała ku temu by było to przed buntem nastolatka lub po nim Choć nie wiem jak przeprowadzić taką rozmowę, co powiedzieć i jak jednak nie wydaje mi sie dobrym by to ukrywać
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.