Chcialabym sie dowiedziec, czy ktoras z Was stosowala kiedys tzw. nasiadowke w leczeniu zapalenia drog moczowych. Mnie moja mama kiedys zrobila jak zaczelam sikac z bolem i na pomaranczowo. Ale mam watpliwosci, czy to nie wplywa negatywnie na drogi rodne kobiety, choc nie powiem, przyjemnie bylo..:) Co myslicie?
...takie nasiadówki działają i faktycznie pomagają...mnie o tym przekonała babcia...kilka nasiadówek z szczelnie otulonym ręcznikiem,co by para nie uchodziła i pomogło...
...z pewnym sceptycyzmem na sam pomysł...ale zmiana zdania nastąpiła po pierwszej nasiadówce...miłe uczucie...a najważniejsze jest to,że faktycznie one pomagają...
nasiadówki są baaardzo przyjemneee... ;) nie raz im ulegałam;) i naprawdę na krótką metę przynoszą ulgę - działają rozkurczowo na drogi moczowe, łagodzą pieczenie i ułatwiają opróżnienie pęcherza, ale nie są rozwiązaniem na dłuższą metę (!), gdyż wiążą się z utrzymywaniem wilgoci w miejscu, które powinno zostać przede wszystkim wygrzane; powinny trwać maksymalnie 10-15 minut, gdyż wilgoć sprzyja niestety rozwojowi kolejnym drobnoustrojom (pałeczkom E. coli oraz innym bakteriom wywołującym właśnie owe uporczywe zapalenie pęcherza) i ułatwia im podróż do cewki moczowej, więc... oprócz chwilowej ulgi, na dłuższą metę możemy sobie tylko zaszkodzić przedłużając proces kurowania pęcherza :/ znacznie rozsądniejszym rozwiązaniem są ciepłe okłady, które również potrafią świetnie złagodzić ból, np. do szklanej butli (po occie, winie, czymkolwiek, tylko koniecznie takiej, którą da się szczelnie zakręcić!!!) nalewamy wrzątku, następnie owijamy butlę jakimś ręcznikiem (co by się nie poparzyć) i wkładamy między nogi... albo kładziemy na brzuch, w zależności od tego, jaki układ przynosi nam większą ulgę ;) i w miarę ostudzania się wody (a trwa to wystarczająco długo), odkręcamy sobie ręcznik, żeby znowu poczuć przyjemne ciepełko wydobywające się z wnętrza naszego a'la termoforu ;) ostatecznie można sobie zrobić najpierw nasiadówkę, która pomoże opróżnić pęcherz, a zaraz potem się osuszyć i porządnie wygrzać pęcherz ciepłymi okładami! miejscowe wygrzewanie tkanek pobudza układ odpornościowy do walki z infekcją! nie mówiąc już o tym, ze również przynosi błogą ulgę.... :)
no a ogólnie to warto sięgać - nawet profilaktycznie - po suplementy diety z żurawiną, ich skład uniemożliwia bakteriom zagnieżdżenie się w nabłonku wyściełającym moczowody i pęcherz, a żurawina zakwasza mocz, co dodatkowo utrudnia rozwój drobnoustrojom. :)
Z środków naturalnych przy kłopotach z drogami moczowymi z całego serca pogę polecić wodę ze źródła "Jan". Swego czasu można było kupić w butelkach, może poszukaj? Nasiadówki pomagały na bardzo krótko.
Ja miałam w dzieciństwie problemy z pęcherzem, które wyleczyły mi okłady z podgrzanego piasku. Piasek w garnek i na kuchnię, potem przesypujemy do poszewki na jasia, zakręcamy, żeby nie wysypywał się, a potem owijamy to ręcznikiem. O tyle bezpieczniejszy, że jak zaśniemy z okładem pod kołdrą, to nie wypłynie woda :)
Okłady daje się tylko na podbrzusze, nie na plecy, bo nerki z tego co wiem nie lubią podgrzewania. Ja przynajmniej tak miałam.
mmm nie wpadłabym :) a długo taki piasek trzyma ciepełko?? fakt, mi okład największą ulgę przynosił, jak sobie go kładłam, mocno dociskając (i tym samym mocniej dogrzewając) na podbrzusze i co jakiś czas schodząc również na niższe partie ;) ale zasnąć na początku to i tak było ciężko, ze względu na pozycję bliższą siedzącej - na leżąco jakoś tak mi zawsze 'bardziej bolesnie' było z tym okropnym zapaleniem...