Poradźcie,dziewczyny, bo nie wiem, co robić... Dwie ulice od mojego domu mieszka facet, który znęca się nad swoim psem. Pies jest chudy, osowiały, wygląda tragicznie. Buda rozwalona. Kojec usłany odchodami. W dodatku wczoraj, jak przechodziłam obok, zauważyłam, że zwierzak ma ogromną ranę na głowie! Ktoś musiał go uderzyć czymś twardym, nie ma innej możliwości... Zadzwoniłam do straży miejskiej. Powiedzieli, że się tym nie zajmują, że to sprawa dla policji. Z wcześniejszych doświadczeń wiem, że na policji mówią, że to sprawa dla straży miejskiej... Więc się uparłam, że chcę to zgłosić tak czy inaczej. Okazało się, że takich zgłoszeń już było kilka i że przekazano sprawę powiatowemu lekarzowi weterynarii. Zadzwoniłam – facet powiedział, że rozmawiali już z właścicielem. Właściciel stwierdził, że pies jest chory i jest aktualnie leczony (jasne, chyba kijem ). Zdaniem weterynarza, wyjaśnienie jest ok i nic więcej nie można w tej chwili zrobić... Po prostu ręce mi opadły... Zwierzak cierpi, mnie potraktowano jak intruza, który z rana zakłóca spokój panom strażnikom/weterynarzom w pracy, a właściciel jest bezkarny... Najbliższy oddział TOZu nie podejmuje się interwencji u mnie w mieście, bo mają za daleko (!). Jak z takim podejściem ma się zmienić mentalność ludzi, którzy nieraz jeszcze traktują zwierzęta, jakby były przedmiotami? Co jeszcze można zrobić w takiej sytuacji? Zrobić zdjęcia i wysłać do lokalnej prasy? Nic mądrzejszego mi nie przychodzi do głowy w tej chwili... Jeśli któraś z Was miała podobne doświadczenia - podzielcie się proszę swoimi sposobami na pozytywne zakończenia takich spraw. Dzięki...
Hej Hydra.... Straszna sprawa :(. Że też u nas nie istnieje coś takiego jak "policja od zwierząt" :((( (nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale oglądałam programy na Animal i coś takiego w Stanach funkcjonuje). Nie wiem co doradzić... Może iść z tym do mediów? Są chyba działy, które zajmują się takimi sprawami... i opowiedzieć o znieczulicy policji i straży. Przecież tak nie może być, znęcanie się nad zwierzętami jest karalne!!! To tak jakby olewali zgłoszenie o gwałcie, kradzieży itp. Może trzeba ich tymi mediami postraszyć, wyciągnąć odpowiedni artykuł KK i zapytać czemu nic z tym nie robią? Sama nie wiem... ale psiakowi trzeba pomóc :(. Powodzenia!
-- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
No właśnie, co innego piękne akcje w TV, że "zwierze nie jest rzeczą" itp., a co innego rzeczywistość. Straszna znieczulica... A przecież, jak ktoś źle traktuje zwierzę, to wg mnie nie będzie miał też oporów przed złym potraktowaniem drugiego człowieka... Postaram się zrobić jutro jakieś zdjęcia. Tylko trochę mam stracha - z tego co wiem, to kodeks karny nie przewiduje kar za fotografowanie czyjejś posesji, ale nigdy nie wiadomo jaka będzie reakcja właściciela... Wyślę do lokalnej gazety, chyba tylko tyle mogę zrobić, a oni już parę razy coś tam zdziałali...
Dzięki Amazonko, spróbuję się z nimi skontaktować, chociaż widzę, że nie mają oddziału w województwie śląskim... Ale może...
Hmm... Chyba była jakaś interwencja... Pies dostał jedzenie i ma posprzątane w kojcu... Zdjęć nie zrobiłam, bo mam obawy - ciągle właściciel się kręci w pobliżu
Powiedz z jakiego miasta potrzebujesz pomoc albo chociaz wojewowdztwo to cos postaram sie pomoc Ci.W Trojmiescie dziala Patrol Ochrony Zwierzat, nie jestesmy sami - my ktorzy nie mozemy patrzec na krzywde innych.Pisz tu albo na privie i ja pomoge ci cos wykombinowac.
Sprawa aktualnie wygląda tak - było kilka interwencji u właściciela, ze strony powiatowego lekarza weterynarii i straży miejskiej (widocznie nie tylko ja im uprzykrzałam w tej sprawie życie). Zagrożono mu odebraniem psa, jeżeli warunki bytowania się nie zmienią. Zmieniły się. Nowa buda, porządek, pies codziennie dostaje jedzenie. Rana na głowie wygląda lepiej. Nie mam jednak nadziei, że właściciel przeszedł cudowną przemianę. Pewnie szybko wszystko wróci do "normy". Ale w tej chwili, jak się dowiedziałam, nie ma podstaw do działania przeciwko właścicielowi. Wszystko na zewnątrz wygląda cacy, a świadków bezpośredniej przemocy na psie nie ma...
Postaram sie cos dzis po pracy poszukac i wysle ci na privie dla Twojego miasta cos co znajde, czlowiek ten napewno tylko chwilowo sie ''uspokoil'', jak ktos psa nie szanuje i nie kocha to tego sie nie da zmienic, zawsze pozostaje ukolorowanie zeznan dla dobra psa, ze sie to a to widzialo,mimo ze pies ma zarcie i czysta bude potrzebuje jeszcze milosci, a pewnie facet go leje po kryjomu... Lepiej nie daj sie uspic zludnemu wrazeniu...
Też uważam, że to chwilowa poprawa, o ile w ogóle jakaś poprawa jest. Jeśli ktoś ma sumienie znęcać się nad bezbronnym zwierzakiem, to będzie to robił dopóki zwierze żyje... To straszne, ale niestety, myślę że taka jest prawda :(((((((((((
-- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista