Witam,
w piątek byłam u ginekologa (był to 10 dzień fazy lutealnej). Powodem wizyty była grzybica pochwy. Lekarz mnie zbadał, zrobił też USG. Mówiłam mu, że staramy się z mężem o dziecko. Lekarz zapisał mi Orungal - dopiero w domu przeczytałam na ulotce, że nie może on być stosowany u kobiet w ciąży, a na czas jego przyjmowania trzeba wstrzymać starania. Czy lekarz w trakcie USG mógł w 100% stwierdzić, ze nie zaszłam w ciążę w tym cyklu??? Specjalnie podkreślałam, że się staramy, żeby zapisał mi coś bezpiecznego... Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Dzięki za odpowiedź :) Nie chodzi mi o to, żeby się jak najszybciej dowiedzieć, ale o to, że lekarz przepisał mi lek który może być niebezpieczny dla ciąży wiedząc, że się staram... i zastanawiam, się czy mógł już jakoś sprawdzić, że nie zaszłam w ciążę i dlatego przepisał taki lek...

Jeśli na ulotce leku wyraźnie napisano, że należy zaniechać starań lub że szkodliwość leku została dowiedziona, to dobrze byłoby się zastosować do tego, co na ulotce.
Natomiast jeśli napisano o konieczności konsultacji z lekarzem w przypadku stosowaniu leku w ciąży; czy jeśli na ulotce widnieje informacja o zażyciu tylko w przypadku konieczności, która przewysza ryzyko, to jest to niejaki brak dowodów na potencjalną szkodliwość. Producent każdego leku ma obowiązek ostrzegać przed stosowaniem u kobiet ciężarnych. Na kobietach w ciąży nie testuje się leków, wszelkie dane pochodzą z tw przypadkowych zażyć dlatego dane są tak ograniczone i dlatego w takiej sytuacji należy konsultować się z lekarzem (dotyczy w zasadzie każdego specyfiku, nawet potencjalnie nieszkodliwego).