Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 28th 2017
     permalink
    Też tą furaginę należy jakiś czas przyjmować, bo odstawiona za szybko nie wyleczy, a zaleczy. Antybiotyk tez przecież się bierze całą serię, a nie np. 2-3 dni, mino, że po 2-3 dniach tez juz może bakterii nie być, ale brac trzeba,

    A no i powtórka moczy czy to po furaginie, czy po antybiotyku, po odpowiedniej przerwie. Oba te leki mogą fałszować wyniki.
    --
    • CommentAuthorendzi91
    • CommentTimeApr 28th 2017
     permalink
    Furagine dostała dopiero po posiewie i właśnie 3 razy dziennie przez 10 dni...
    -- p:
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 28th 2017
     permalink
    To powinno wystarczyc, ale obserwuj.
    --
    •  
      CommentAuthorHaniutka
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    Dziewczyny córka od tygodnia płacze (ryczy) jak tylko ma się do spania. Czasem zasypianie z płaczem trwa godzinę!!!! Do tego noce pobudki z płaczem i próby władowania się do naszego łóżka. Dziś rano pobudka o 5.30. I nie ma znaczenia czy w dzień ma drzemkę czy nie bo wieczór i nocka wygląda tak samo.
    Dotychczas o 19.30 najpóźniej była w swoim łóżeczku i bez problemu szybko zasypiała. Budziła się między 7.00 a 8.00. Dodam że niemal codziennie miała wtedy godzinne drzemki.
    Nie mam pomysłu co się stało. Może to dziwny skok rozwojowy? Czy Wasze dzieci też przez to przechodziły a jeśli tak to jak długo to trwało?
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    Haniutka u dzieci w tym wieku bardzo dynamicznie rozwija sie wyobraznia, zaczynaja miec straszne sny, myla fantazje z rzeczywistoscia. Ile to potrwa, trudno powiedziec. U Dawidka chyba z rok...szybko podjelismy jednak kroki zaradcze, maz zaczal z nim spac. Spali razem cala moja ciaze i dlugo po urodzeniu Malucha. Nadal sie to u nas zdarza.
    --
    • CommentAuthorendzi91
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    A zeby ma juz wszystkie bo u nas to samo było przez miesiąc wyszedł ząb i po sprawie.
    -- p:
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    U nas tak było dwa miesiące aż wyszły dwie piątki. Chwilowo jest lepiej ale jeszcze dwie przed nami więc oczekuje dalszych sensacji :wink:
    --
    • CommentAuthorendzi91
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    No właśnie u nas tez jeszcze dwie piątki...
    -- p:
    •  
      CommentAuthorHaniutka
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    Ostatnia piątka juz dawno wyszła wiec to nie zęby.
    U Zosi ostatnie zęby to był horror. Anemia, zapalenie ucha, wysoka temperatura, marudność i karmienie mlekiem za pomocą strzykawki.
    --
    • CommentAuthorendzi91
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    No właśnie u nas te ostatnie to tez jakąś masakra nie to dziecko ciągle ryk
    -- p:
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    Haniutka: Dziewczyny córka od tygodnia płacze (ryczy) jak tylko ma się do spania. Czasem zasypianie z płaczem trwa godzinę!!!!
    Ola jakoś w styczniu lutym regularnie darła sie,/ryczała (bo to nie był płacz) wierzgając i kopiąc z wściekłością nogami. Sprawiała wrażenie jakby wciąż spała bo praktycznie nie było z nią kontaktu jak próbowałam ja słownie uspokoić. Zazwyczaj pomagało dopiero wzięcie na kolana i przytulenie. Czasem jedynie przeczekanie ataku jedynie... Trwało jakieś dwa tygodnie. Też miałam wrażenie że ona jest w jakiejś innej rzeczywistości. W zasadzie samo przeszło. Teraz często się zdarza moczenie nocne... I tak to.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 29th 2017
     permalink
    Dziewczyny, gdzieś tu się przejawiało podawanie propolisu na odporność. Ale to jakby nie było spirytus. Któraś pisała o swoim sposobie na odalkoholowanie przed podaniem?
    A pyłek też pomaga wzmacniać odporność? Bo myślę, co tu jeszcze naturalnego dzieciom zapodać...
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeApr 30th 2017
     permalink
    Jakiś czas temu pisałam, że nasz niespełna dwulatek też miał właśnie takie wrzaski nocne, nie wiadomo z jakiego powodu, po prostu jakieś wyładowania emocjonalne, bardzo stresujące dla postronnych itp. I to czasem kilka razy w nocy, czasami z pół godziny ujadania ni stąd ni zowąd. Chyba jakoś po miesiącu/półtora przeszło i teraz wścieka się tylko w dzień, gdy ma już o co, bo charakterek ma mocny;-)

    Ja to wiążę z tym, że on jeszcze nie potrafił mówić i miał frustracje z tego tytułu plus ze skokiem rozwojowym.
    •  
      CommentAuthormaxiulka
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    Dziewczyny pomocy ! Jestem juz na skraju wyczerpania nerwowego ;-)
    Chodzi o niejadka. Marcel przy wzroście 90 cm waży 10.3 kg
    Morfologia, hemoglobina, żelazo - wszystko wzorcowe ...
    Ma rzuty apetytu ... jednego dnia je jak standardowe dziecko. Za tydzień praktycznie nic :( i to co nadrobił w okresie apetytu - traci czasami podwójnie. Ograniczamy do minimum cukier, większość potraw pelnoziarnistych. Staramy przestrzegać się stalych por posiłków.
    Marcel lubi parówki, jogurty- serki, ostatnio kasze manna (ale poslodzona), wszystkie kluski, pierogi, sosy z makaronem (je sam makaron bez mięska), jajka na miękko.

    Pediatra zalecił cyropepisn.
    Może macie jakieś doświadczenie w temacie ?
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMay 3rd 2017 zmieniony
     permalink
    maxiulka ja miałam takie przeboje z Goska ( dziś 16 latka) Ona idąc do 1 klasy wazyła 15 kg, 10 kg przekroczyła w wieku 3 lat. Jak myśmy cudowali, leki, psycholodzy, klinika gastroenterologiczna. To był koszmar - narawde miałam ochote zapakować jej rurke w gardło i karmic jak gęś na tucz. Ona nie chciała jesc niemal nic poza tym jak jej cos wepchałam na siłe to zaraz to zwymiotowała. A jak cos załapała to jadła tylko to i nic poza tym. Kiedys całe lato przejechaliśmy na kiełbasie z grilla ;) Kolezanka mi powiedziała, zebym odpuściła , ze zacznie jesc jak skończy 8-10 lat. Myslałam, ze ja jebne ;) Ale o dziwo miała racje. dziś nie mogę jej wygonić z lodówki i raczej wkurza mnie zbyt duza ilość pochłanianego przez nia jedzenia.
    Dlatego teraz odpuszczam i trudno - Maryska obecnie zywi się tylko chlebem z masłem lub z nutella i rosołem - nic innego nie wezmie do ust ( dziecko BLW które jadło wszystko) przeczekamy. Jak z niemowlęciem TO MINIE
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    Może macie jakieś doświadczenie w temacie ?

    Jedno a konkretne- wyluzować :bigsmile:
    Jeśli wyniki są wzorcowe to nie czepiałabym się.
    Odpowiedz sobie na pytanie- ile chciałabyś, żeby on jadł? Chcesz, żeby jadł dużo i go sztucznie tuczyć, żeby podgonił z wagą? Bez sensu....
    Ja u swoich dzieci też obserwuję skoki apetytu. Są dni, że jedzą pół kromki chleba na sniadanie, żeby za kilka dni zjeść 3 kromki.
    Ufam, że jeśli dziecko jest zdrowe, jest w stanie regulować swoje potrzeby żywieniowe.
    Kiedyś, w jedym z programów Cejrowskiego, było pokazane jak dzieci w Amazonii łapią sobie małe rybki na kolację. Komentarz był jeden- to nam w świecie zachodni się wydaje, że trzeba jeść dużo, bo to gwarantuje zdrowe życie.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    Przede wszystkim przestać wałkować ten temat. Jeśli wszystko w rodzinie zaczyna kręcić się wokół dziecka, które nie je, kiedy każdy jego posiłek jest komentowany, kiedy wszyscy patrzą mu w talerz w napięciu, to jakim cudem to dziecko ma normalnie jeść? Sama tracę apetyt, gdy ktoś nachalnie usiłuje mnie namawiać na zjedzenie czegoś, gdy akurat nie mam wielkiej ochoty (pozdrawiam moją babcię :devil:), a co dopiero takie dziecko, nad którym wszyscy się trzęsą, wszyscy omawiają głośno jego problemy. Odpuścić, olać, zapomnieć. Wyniki badań dobre? To świetnie, znaczy, że naprawdę nie ma się czym przejmować. I tak, wiem, bo przerabiałam to w praktyce. Z pierworodną, bo za drugim razem już byłam mądrzejsza i w ogóle nie pakowałam się w żadne rozmyślania nad tym czy moje dziecko je wystarczająco dużo.
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    Ja też bym odpuściła, dziecko się nie zagłodzi. Moja waży 7,4..zrobiłam badania, idealne i na prawdę nie ma się czego przyczepić.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
  1.  permalink
    Z tego co kiedyś czytałam o citropepsin odbija się w jakimś negatywnym na żołądku, ale o co dokladnie chodziło to nie pamiętam.
    Ja też w gronie mam dzieci, a raczej dziecka niejadka. Moja córka w wieku synka Maksiulki i aktualnie waży z 11kg, ale rośnie w górę, ma dużo energii, db się rozwija. I ja jestem w gronie tych wyluzowanych ;)
    -- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeMay 3rd 2017 zmieniony
     permalink
    Maksiulko wspolzuje stresu, znam to, tez co jakis czas mialam niepokoj o to czy Aga dostatecznie je.
    W wieku 3 lat przekroczyla 10 kg. Porownywanie jest zgubne dla rodzicow! I to w kazdym zakresie.
    Siatki centylowe to jkis wyznacznik, prawda, ale jedynie statystyczny
    Dzieci sa tak rozne, maja rozne temperamenty, jede mniej druge wiecej się ruszają, rózne konstrukcje ciala.
    Moja Aga jest drobnokoścista po mnie, ( ja sama tez waga ok 50 kg całe zycie), ma lekko obniżone napięcie, ruchliwa ponad miarę- nie będzi chyba nigdy dużo wazyć.
    Znasz ksazke pediatry Gonzalesa "gdy twoje dziecko nie chce jesc"? Uspokoiła mnie bardzo.

    A wogóle witam się z Wami serdecznie, miło widzieć znajome nicki- sporadycznie bywam na forum, dzieci bardzo absorbujace, żywe, wszędzie ich pelno , nie ma czasu na nic, starsza okazała się tez oporna na przedszkole- wiec całe dnie z dwojeczką wariatów. Zmęczona okrótnie ale i szczęsliwa.
    --
  2.  permalink
    To moja chudzina nie taka chuda ;) My z mezem jako dzieci obydwoje chudzi i drobni, więc skąd nagle nasze dziecko ma być grubsze.
    Znam troszkę taki ektremalny przypadek - ciotka wmuszala w swoje dzieci jedzenie, dwojka wyrosła z otyłości, chociaż kuzynka ma problemy w okolicach cukrzycy, a druga jest otyla, nawet ostatnio udało się jej schudnac, ale na chwilę.
    -- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    U nas też ten temat przerabiamy. Ola długo była tylko na cycu (z własnego wyboru), po roku zaczęła coś tam skubać by w wieku 18 m-cy około jeść wszystko i dużo... No i tak nas do tego stanu przyzwyczaiła, że jak zaczęła wybrzydzać zaniepokoiłam się dość mocno. Nie robiłam z tego problemu mając w tyle głowy że dzieciaki czasem tak mają (dorośli przecież też...) i że to w końcu minie... Ciężko wrzucić na totalny luz i zaufać dziecku, ale faktycznie nie terroryzuje jej, nie przyglądam się każdemu kęsowi. Od chyba trzech miesięcy nie je mięsa pod żadną postacią. No zdarzy się z 50gram w tygodniu, ciężko ustrzelić na co akurat jej przyjdzie smak. Fakt, że od urodzenia trzyma się tego samego centyla ułatwia mi niezamartwianie się ale badania jej ostatnio porobiłam, tylko do lekarza muszę dotrzeć...
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeMay 3rd 2017
     permalink
    Maxiulko, ja tez polecam książkę Gonzoleza, mnie ta lektura bardzo uspokoiła.
    Sprawdziłabym jeszcze u Twojego dziecka gluten, czy nie ma jakiejś nietolerancji.
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Temat niejadków przewija się często, więc widać nie jest to odosobniony przypadek. Ja wiem jedno. Że, czy dzieci jedzą za mało czy za dużo - to należy dzieciom ograniczać cukier. Niejadkom nie zamuli wtedy brzuszka, a dzieciom, które jedzą dużo nie będzie powodowało nadwagi. Cukier w każdym przypadku powoduje skrzywienie drogi prawidłowego żywienia. A cukier jest w bardzo dużej ilości produktów - jogurty, serki homogenizowane - z pozoru zdrowe rzeczy są bombami cukrowymi. Dziecko zje słodki serek i już nie ma ochoty na nic innego. A cukier, to umówmy się, bardzo umiarkowane wartości odżywcze. Moje dzieci uwielbiają słodycze, więc eliminuję cukier ze wszystkiego, co teoretycznie słodyczem nie jest. Jogurt - tylko naturalny grecki sam lub z owocami. Serek homogenizowany robię sama ze słodkimi owocami lub słodzę ksylitolem, ale nie jest on tak słodki, jak te kupne. Ciasta i ciasteczka robię najczęściej z miodem i też są raczej mało słodkie. Ale wiadomo, że dzieci słodycze lubią i wolę, żeby jak już musi zjeść cukier, to żeby zjadł w cukierku niż w cukierku i w jogurcie. Ale jeżeli dziecko je ogólnie mało, to i mało słodyczy wtedy powinno dostawać. Żeby proporcje były zachowane. Na pewno nie słodycze zamiast jedzenia. Kanapka z nutellą to dla mnie nie jedzenie tylko zapychanie brzuszka. Powodowanie, że dziecko potem to już na bank nic nie zje. wolałabym, żeby moje dziecko nie zjadło nic, niż żeby zjadło mleczną kanapkę itp. Jak nie zje nic na śniadanie, to na pewno później coś zje - przecież się nie zagłodzi na śmierć. Ale proponowane dziecku potrawy powinny być zdrowe.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Oprócz książki Gonzaleza jest jeszcze "Uśmiechnij się, siadamy do stołu" Juul'a. Bardzo polecam. Dobra na uspokojenie i wyluzowanie się w temacie.
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeMay 4th 2017 zmieniony
     permalink
    Dzasti, ja myślę ze jakbyś miała w domu takiego prawdziwego niejadka i to jeszcze poza siatką centylowa, to byś się cieszyła ze je chociaż te mleczna kanapkę.
    Fakt, cukier jest wszędzie. Mając cukrzycę zdążyłam się zorientować co i jak. Ale skoro nie dajesz dosladzanych rzeczy to rozumiem ze także kupnych wędlin, parówek, keczupu, musztardy. Pieczywo tez przecież dosladzane miodem czy barwione karmelem. Wszelakie surówki, sałatki.
    Ja na początku też miałam plan żadnego cukru nie dawać. Kaszki miksowalam z owocami, slodzonych kaszek nie było. Do jogurtów dodawałam owoce. Żadnych słodkich bułeczek, chaleczek ani słodyczy. No i co sie okazało się ze moje dziecko naturalnego jogurtu nie tknie. Żadnego. Ani kefiru. Mleko pil tylko z miodem (miód to też cukier przeciez, ciastko z upieczonym miodem chyba nie ma wartości odzywczych a kalorie owszem) ale na miód szybko sie uczulil. Po jakimś czasie nie chciał już jeść moich jogurtów z owocami. Akceptowal tylko piatusie itp. W domu pojawiły się niestety słodzone i aromatyzowane kaszki odkąd jest na nutramigenie, który ma obrzydliwy smak i zapach i tylko te kaszki skutecznie go zabijają i dzięki temu je jakis nabiał.
    Jedyne czego w domu nie ma to słodycze. Pozwalam jeść tylko wtedy kiedy jedzą inni, na uroczystościach rodzinnych czy z jakis wyjątkowych okazji. Na co dzień u nas w domu słodyczy nie ma.
    Wolałabym żeby Adaś zajadal się jogurtem naturalnym, z obrzydzeniem patrzył na dosladzane produkty ale kurczę, jakoś nie chce. W teorii wszystko jest proste, w praktyce nie zawsze działa.
    Maxiulka, nie wiem czy Cię to pocieszy. Mój mąż jako dwulatek ważył 9100. Do dziś jest bardzo szczupły, je normalnie. Nie jest w stanie przytyć od niczego. Ot, takie geny.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    dzasti powiem tak pogadamy o tym co wolisz ja zaliczysz niejadka z pobytami w szpitalu, syropach dla anorektyczek i który ma odruch wymiotny nawet na hasło - chcesz loda?? i jak będziesz reagować gdy Twoje 4 z kolei dziecko będzie miało ograniczone menu ( z racji wieku po prostu , bo przy takim doświadczeniu będziesz wiedzieć , ze to minie).
    jak już będziesz na takim etapie to chętnie posłucham wywodów na temat zdrowego żywienia i tego co dziecko powinno a co nie ;) Na prawde wole aby idąc do przedszkola czy terapie zajeciowa zjadła kanapke z nutella, masłem i dżemem truskawkowym niż zawodziła przy sniadaniu i nie jadła nic.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Trochę odbiegłyście od tematu ale potwierdzam słowa Iśki i Moni. Moja Ola w wielu 11 miesięcy miała podawaną krew z powodu anemii. Czuję się winna bo nie dość, że "tak ją zdrowo karmiłam" plus wprowadzałam wszystko mega ostrożnie z obawy o alergię, że dzieciak najzwyczajniej w świecie z jakiejś fizjologicznej anemii popadła w patologiczną. Być może miała jakieś skłonności. Jednak po powrocie ze szpitala pieprznęłam tymi wszystkim zdrowymi produktami, które młoda zawsze niechętnie jadła i zaczęłam inaczej karmić. Tak mniej zdrowo z punktu widzenia poradników i blogów ale z punktu widzenia organizu córki jednak w końcu zdrowiej dla niej.
    Najważniejsze to pokazać dziecku "umiar".
    Maxiulka a jakiej postury jesteś Ty i tata synka? Moja Ola drobna i mała ale ma po kim. Ogromny stres wywoływały wizyty u lekarza, że ciągle za mało mierzy i waży. Teraz mam luz. Córka ma dobre dni, że je sporo ale i takie jak wczoraj, że słabe śniadanie, obiad a kolacja to już moim zdaniem porcja głodowa :wink: z tego co piszesz to w miarę zróżnicowane menu ma...jajko na miękko to bomba aminokwasów. Wyniki dobre ma więc po co go tuczyć na siłę? Dzieci rosną i tyją skokowo.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Mój Adaś też ma zmienne fazy na jedzenie. Potrafi jednego dnia zjeść bardzo dużo a innego, tak jak wczoraj, żywic sie cały dzień kluskami (dobrze ze chociaż razowe ;)) i prazonymi jabłkami ze słoika (takie do szarlotki). A, i jeszcze jedną parowke zjadł. Uwielbia parówki, jak chyba większość dzieci. Proponowalam inne rzeczy ale on nic innego nie zje. Albo to na co ma ochotę albo nic. No i trudno. Akurat z Adasiem jest o tyle lepiej ze on przybiera. Gdzieś tam między 25 a 50 centylem na wadze.
    Ja polecam, jeśli się mą, spojrzeć do książeczki zdrowia swojej i ojca dziecka. Dla mnie kopalnia informacji i ma też działami bardzo uspokajające. Pamiętam jak mój Adaś przez jakieś 2 miesiące okresu niemowlecego nie rósł wzdłuż. W książeczce wypatrzyłam ze mój maz dokładnie w tym samym czasie miał przestój. Wyluzowalam. Często zerkalam na te moje i męża dziecięce pomiary. Na zapiski o o zabkowaniu, o postępach w mowie, w rozwoju ruchowym . Zdecydowanie dobra rzecz.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 4th 2017 zmieniony
     permalink
    Ale dziewczyny, mowa była o zdrowym dziecku, z prawidłowymi wynikami badań. Wiadomo, że jak są jakieś większe problemy, to wymaga to odmiennego podejścia. Natomiast z własnego doświadczenia (jak i z obserwacji otoczenia) widzę, że z 90% tzw. "niejadków" to zdrowe dzieci, których jedynym problemem są rodzice, którym wiecznie się wydaje, że powinny jeść więcej. I sami, świadomie bądź nie, wprowadzają nerwową atmosferę wokół tematu jedzenia, tym samym zamykając błędne koło.
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Czasem wystarczy zebrać porcje z całego dnia tego co dziecko zjadło, żeby się przekonać, że jak na ten mały brzuszek to nie były takie małe ilości :wink:
    Hydro nasze posty nawiązywały już bardziej do postu dżasti dot. cukru.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeMay 4th 2017
     permalink
    Ja mam dwa niejadki w domu.
    Krysia nie chciała prawie nic jeść, odkąd zaczęliśmy rozszerzać dietę. Potem niania ją "naprawiła" i do jakichś drugich urodzin jadła wszystko i chętnie. Potem się jej przestawiło, i była bardzo wybiórcza, zarówno w ilości jak i w asortymencie, zwłaszcza w zakresie owoce i warzywa. Na 11 kg stała i stała waga jak zaklęta. Nagle dobiła do 13. Teraz mając 6 lat, waży około 20 kg, je dużo, choć nadal wielu rzeczy "nie lubi". Prz tym jej całym niejedzeniu, bardzo się martwiłam, spinałam, zmuszałam. Do tego dochodziły te wszystkie "dobre rady" babć i cioć, że dziecko marnieje itd. Ale wyniki zawsze dobre.
    Sprawę "niejadkowości" paradoksalnie rozwiązała reforma odżywiania, to sławetne "zabranie drożdżówki". Byłam przekonana, że wtedy nie ruszy już nic, a tymczasem znacząco rozszerzył się asortyment spożywanych produktów, i ilości też się zwiększyły.
    Pojawił się Wojtek. Jadł wszystko chętnie, nie wybrzydzał. Skończył 2 lata- zielenina jest ble, "farfocle" w zupie wypluwa. Jada nadal więcej rzeczy, niż Krysia obecnie, ale są dni, kiedy żyje tylko powietrzem. Tym razem odpuszczam, mimo, że jest bardziej chorowity. Wierzę, że i tym razem wszystko z czasem przejdzie.

    A co do ilości, to odkąd przeczytałam o porcji wielkości pięści stwierdzam, że moje dzieci notorycznie były jednak przekarmiane...
    Nie wiem oczywiście, jak to jest naprawdę, ale np. takiej zupy Krysia potrafi zjeść miske 300 ml i jeszcze czasem prosi o dokładkę.
    Za to aktualnie mam fazę na niejedzenie mięsa...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 7th 2017
     permalink
    dziewczyny, tak mi mloda dzis 3 razy "ulala". z rana jak wstala (a jadla cala noc normalnie, z rana tez) to taka kwekliwa byla, potem nia lekka rzucilo do wymiotow i koniec koncow ulala niestrawionym mlekiem. potem poszla spac i jak wstala to super hiper bylo, ale po poludniu znow po piersi dwa kleksy niestrawione ulala po czym zachowywala sie rzesko. I teraz zjadla placka na wieczor, moze nie najlepszy pomysl, zasnela przy piersi i zas zaczela zwracac, ale to 2 kleksy normalnie, wylecial pogryziony placek.
    nie wiem czy sie martwic czy nie. nie sa to chlustajace wymioty, odnosze wrazenie, ze ulewa ndmiar jedzenia. ale z drugiej strony dziwne, bo wczesniej tak nie robila, a niemowlakiem juz nie jest.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 7th 2017
     permalink
    Ewa, daj jej jakis probiotyk, najlepiej enterol. Jak na.moj gust to jakas jelitowka.ja kreci. Pije Ci jakies ziolka? Jak tak to korzeń kobylaka dziala cuda. Na sobie sprawdzilam,.ale.to nie dobre jak psia mac. Z tym, ze dzieci rozne gusta maja:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 7th 2017
     permalink
    teraz spi, a jutro z babcia zostaje. na szczescie pije wode pieknie z bidonu, z kubka, wiec jakos dadza rade mam nadzieje. zwlaszcza ze nie chlusta, tylko ulewa nadmiar jedzenia. kupa byla zwarta, klocek, dziwne to. czuje niepokoj po porstu, wiecie jak to jest
    -- ;
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 7th 2017
     permalink
    Moi zawsze jak maja jelitowke to im od gory idzie. Najpierw rzygaja, potem sr... nie no generalnie jelitowka to nie jakis dramat. Nie martw sie. To tez nie jest juz.malenkie dziecko. Wazne, zeby pila i przejdzie. Tylko ten kobylak by jej mocno pomogl. Momentalnie po nim duzo lepiej:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 7th 2017
     permalink
    jutro kupie na zas, dzieki
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeMay 11th 2017 zmieniony
     permalink
    U nas nic nie lepiej :cry:
    Ciągle ma wyciek z ucha. Trwa to już 2 miesiące.
    Na wymazie wyszła bakteria hemophilus sp. Brał antybiotyk zgodnie z antybiogramem. Dwa dni po zakończeniu znowu zapalenie.
    Skaner nie wykazal perlaka (takie były podejrzenia ).
    Znowu jest na antybiotyku. :(
    Czy macie jakieś doświadczenia w temacie ? Czemu dobrany antybiotyk nie niszczy bakterii ?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 11th 2017 zmieniony
     permalink
    Jeszcze nawiążę do tego jedzenia niejadków... Nie chodzi mi o dzieci z zaburzeniem jedzenia. O dzieci, które mają problemy czy z odruchami wymiotnymi czy z innymi podobnymi rzeczami. Na tym się nie znam i w tą sferę nie chcę wchodzić. Chodzi mi o te zdrowe dzieci, które wybrzydzają bardzo w jedzeniu. Tezy swoje formułuję patrząc na to ile dzieci moich znajomych jest niejadkami i co jedzą, co piją. I porównuję to do tego ile takich dzieci było jak ja byłam dzieckiem. I co wtedy my jedliśmy i co piliśmy. W moim przedszkolu nie było dzieci, które jadły sam makaron czy suchy chleb. Oczywiście każdy ma coś czego nie lubi - pasztetu, dżemu, płatków itp. Ale generalnie dzieci jadły. Ale słodycze były tylko na kartki, więc raczej były rzadko w domu. Były ciasta domowe, drożdżówki. Do picia kompot (bo wtedy woda raczej popularna nie była). Nie było mlecznych kanapek, nie było nic gazowanego do picia. Dzieci biegały po podwórku całymi dniami i były głodne. Mamy rzucały kanapki przez okno i tak się człowiek posilał. Nikt nie dyskutował z mamą przez okno, że ja nie lubię tej szynki. Teraz (u Maksia w przedszkolu) jak jest na obiad makaron z sosem, to większość dzieci je sam makaron....
    Moja mama kiedyś ciągle chciała żebym jadła więcej i nie raz przy zupie się "modliłam". I pamiętam jak mnie to irytowało, że mama chce żebym zjadła, jak ja już więcej nie chciałam. Ale nikt mi w zamian za to nie dawał na kolację czegoś słodkiego, tylko normalne kolacyjne zdrowe rzeczy.
    I to nie jest tak, że cukru nie daję w niczym, bo napisałam, że staram się jak mogę, żeby wyeliminować cukier z innych produktów, ale nie zawsze się to da. Parówek prawie nie jemy. W surówkach nie wiem jak ma się znaleźć cukier, skoro go tam nie dodaję. Chleb piekę sama. Dżemy robię sama, i to praktycznie bez cukru. Z keczupu cukru wyeliminować nie dam rady (no mogłabym robić sama niby), ale no bez przesady - tego keczupu dziecko nie je po 300 ml dziennie.... Jak zje łyżeczkę keczupu raz na tydzień, to marginalna sprawa (zresztą Aleksowi jeszcze keczupu nie daję).
    I co więcej znam przykłady, gdzie dzieci właśnie ze względów zdrowotnych, musiały przejść na "zdrowe" diety i o dziwo po jakimś czasie nie było już z tym problemów. Jadły wszystko to co w diecie, a tam to często zero cukru (sprawdzanie każdego składu) itp. itd.
    Ja po prostu wychodzę z takiego założenia i nie zmienię swojego podejścia, nie zacznę raptem kupować moim dzieciom Kinder niespodzianek bo nie. Nie zabronię im zjeść Kinder kanapki jak od kogoś dostaną (Maks, bo Aleksowi pozwolę ociupinę), ale sama nie kupię. A że dieta moich dzieci zależy teraz ode mnie, to gdyby moje dziecko raptem zaczęło totalnie nie jeść niczego to i tak mu nie dam na obiad naleśników z dżemem. Dam mu zupę. A na kolację ryż z warzywami. A na śniadanie też coś zdrowego. No coś by zjeść w końcu musiał. W tej chwili widzę, że Aleks się jeszcze uczy jedzenia. Nie ma jeszcze swoich ulubionych potraw i tych, których nie lubi. Je wszystko co mu daję. A daję mu prawie wszystko zdrowe. Maks już za to ma swoje smaki. I jak nie lubi mięsa pieczonego to nie lubi. Ale już mówi, że np. ma ochotę dziś na pomarańczowy gulasz (gulasz mięsno warzywny z kaszą). Czy na taką czy inną zupę. Nie wierzę, że to jest przypadek.
    Ale oczywiście każdy broni swojego zdania i ma oczywiście do tego prawo. Ja po prostu z obserwacji wiem, że sposób żywienia dziecka do 3-go roku życia (bo na takim wątku przecież jesteśmy) ma kluczowe znaczenie przy zakorzenianiu dobrych nawyków żywieniowych.
    -- ,
    •  
      CommentAuthordaga310
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    MIA au małego nie ma przypadkiem alergii lub nietolerancji pokarmowej?
    Gdzieś kiedyś obiło mi się że nietolerancja nabiału i glutenu moze być powodem takich objawów.
    Tak samo jak przyrosniete migdały
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    doradzcie mi plis. cos bym tej mojej marcie na dzie dziecka kupila, bo ona taka bidula.
    pchacza ma grajacego z fisher price, ma takie autko wywrotne tez pchacz.
    I nie wiem czy jej kupic:
    1. rowerek, te plastikowe z kaczuszka, kojarzycie
    2. taki drewniany wozek dla lalek, tez pchacz
    czy sobie darowac i jedno i drugie. no skaposzczet jestem, szybko dziec z tego wyrasta, szkoda mi ponad 100 zl wydac nie wiem na ile, a z drugiej strony piter mial wszystko a ona taka bida.
    przypomnijcie czym sie wasze dzieci bawia NAJDLUZEJ, co sie najdluzej sprawdzi.
    moj Piter mial auto pchacza i u nas to zdalo egzamin najbardziej. a nie pamietam jak to z rowerkiem bylo, tym z prowadnikiem
    -- ;
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    U nas duplo w ciągłym użyciu. Krysia do tej pory buduje, choć już "normalne" lego ma. Choć jak byla w wieku Marty to nie kumała. Wojtek trochę szybciej zaczął łapać o co chodzi. I lalka szmacianka- też się nią Krysia długo bawiła. Ale rozumiem cię- u nas Wojtek też wszystko miał po Krysi. Teraz się idywidualizuje- kolejka, strażacy... Choć ma cały karton autek po Krysi. I lalkami i kucykami też nie gardzi.
    Ty masz mało miejsca, ale pomyślałam jeszcze o kuchni- Wojtek poszedł do żłoba jak był w Marty wieku i ukochał gotowanie.
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeMay 12th 2017 zmieniony
     permalink
    noooo u nas kuchnia na 2gie urodziny otrzymana i jest nadal CODZIENNIE w uzyciu, druga córa za rok też pewnie ukocha, a juz myslalam, ze pozbędę się tego wielkiego grata z salonu... :P

    albo choć zestaw filizanek, talerzyków jakis fajny, najlepiej (niestety) blaszany :D
    --
    • CommentAuthorjagodalg84
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    Może.Arka Noego firmy Dumel? Duplo też jest db pomysłem. Ja jestem z tych rodziców co kupują zabawki używane i teraz kupiłam Ali kasę z Dumela za niecałe 50zł
    -- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
  3.  permalink
    Pchacz,wózek drewniany moim zdaniem super prezent.
    Ale ja to gadżeciara jestem.

    Możesz kupić hulajnoge,taką z siedziskiem gdzie później je się zdejmuje i jest taka normalna hulajnoga. Oczywiście jeśli widzisz że Marta lubi takie rzeczy (jak np moja Anula).

    Ojciec nasz tylko co chwilę robi porządki i wyrzuca,a ja ciągle kupuje.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    ona sie tak szybko wszystkim nudzi ze masakra jakas
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    Ewasmerf: ona sie tak szybko wszystkim nudzi ze masakra jakas

    U nas ten sam problem - najlepsze są piloty, smartfony, ładowarki itp. :confused:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    ja mam po porstu wyrzut sumienia, bo ona za mala jeszcze, zeby wiedziec co to dzien dziecka, i tak sie bawi cudzymi zabawkami na dworze, w domu tak jak marion pisze wywala wszystko z szuflad albo rozrzuca klocki, ma taka maskotke ulubiona wlasciei, lalke szmaciana wiec bez sensu kolejna zabawke kupowac, do zloba pojdzie to tam ful zabawek bedzie, wiec po co mam kupowac, tylko ten cholerny wyrzut sumienia, piter oplywal w dostatki, a na niej "oszczedzam", no tak sie czuje normalnie, choc jej nic nie brakuje, wszystko ma wlasciewie. najchetniej to bym jakas uzywke wziela za 30 zl, ale zas wyrzut sumienia ze piter wszystko nowe, a ona wszystko stare. wezcie mi przetlumaczcie
    -- ;
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMay 12th 2017 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: tylko ten cholerny wyrzut sumienia, piter oplywal w dostatki, a na niej "oszczedzam", no tak sie czuje normalnie, choc jej nic nie brakuje, wszystko ma wlasciewie. najchetniej to bym jakas uzywke wziela za 30 zl, ale zas wyrzut sumienia ze piter wszystko nowe, a ona wszystko stare. wezcie mi przetlumaczcie

    Jakbym o sobie czytała...

    U nas o tyle lepiej, że dwóch chłopaków, a że została część zabawek po starszym, to nie muszę myśleć dodatkowo o lalkach, wózkach itp.
    Fryc się bawi autami, ale chwilę - woli balony, piłki, rozwalać wierze z klocków. No i jak widzi, że Heniu coś robi, to rzuca wszystko i mu przeszkadza. A ten szału dostaje - bo ma np. lego rozłożone i mu rozrzuca klocki (lub bierze do buzi), albo jakieś karty układa, a Fryc mu gryzie, gniecie. No cyrk!

    Tez bym musiała coś dokupić odpowiedniego dla Fryca wieku, ale jakoś nie mogę się zebrać. Poza tym za chwilę do opiekunki trafi, a u niej w mieszkaniu nie ma zabawek - choć dla Fryca to chyba nie problem, bo sam sobie je znajdzie (kable telewizyjne, zrobi remanent w szafkach kuchennych itp.)
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeMay 12th 2017
     permalink
    tak to już jest z młodszym rodzeństwem... taka kolej rzeczy ;) moja młoda ma nowe tylko to, co dostała od innych, wszystkie ubranka po siostrze, widać na nich ząb czasu (bo używane po 3cim dziecku już :P), sprane, trochę rozciągnięte... wiem, że dla niektórych matek to niedopuszczalne. Czasem jak widze na spacerze jakie piekne ubranka, kocyki, beciki mają inne dzieci to mi przykro, że moja ma wszystko z odzysku, czasem widocznie bardzo. Ale z drugiej strony nieracjonalne jest kupować na chwilę coś nowego, jak mam stare, jak mi czegoś ewidentnie brak to tylko lidl albo pepco, a i to rzadko. Wolę kupić starszej coś konkretnego, bo wiem, że potem młodsza użyje :P Póki jej obojętne czy stare czy nowe, nie będę mieć większych wyrzutów.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.