Szanowne Panie, Przyglądamy się dyskusjom na Forum i komentarzom do Waszych wykresów. Wydaje się, że najwyższy czas, by wyjaśnić pewne podstawowe sprawy związane z płodnością. Rozumiemy Wasze oczekiwania i niecierpliwość, z jaką chcecie doprowadzić do poczęcia potomka. Szczerze Was wspieramy. Prosimy jednak o przyjęcie pewnych uwag - swoistego ABC płodności. Prosimy więc o zrozumienie i życzliwe przeczytanie poniższych informacji. Przydadzą się Wam do uspokojenia czasami zbyt nerwowego, jak wynika z Waszych listów, oczekiwania na potomka w tym konkretnym cyklu płodności. Z pewnych praw biologicznych musimy sobie zdawać sprawę. Przyrody nie da się oszukać!
1. Płodność kobiety jest darem.
2. Płodność małżonków jest tajemnicą. I choć wiemy, jak odbywa się poczęcie, to w konkretnym przypadku konkretnej pary pozostaje to tajemnicą. Są pary o wysokiej płodności (nie muszą czekać i każde działanie podjęte w okresie płodnym owocuje poczęciem) i pary o niskiej płodności (które czekają wiele lat mimo działań w okresie płodnym) w sytuacji niezaburzania płodności przez stosowanie antykoncepcji hormonalnej.
3. Aby doszło do poczęcia dziecka powinny być spełnione trzy podstawowe warunki: żywa komórka jajowa, żywy plemnik i właściwy śluz szyjkowy. Często zapomina się o tym trzecim elemencie. Dzięki śluzowi możliwe jest zapłodnienie ze współżycia w okresie płodnym, a nie tylko w dniu owulacji. To dlatego nie jest możliwe poczęcie w „dowolnym czasie cyklu miesiączkowego”, a tylko i wyłącznie w okresie płodnym.
4. Jakość śluzu zależy od stanu szyjki macicy, w której kryptach jest wytwarzany. Negatywny wpływ mają na szyjkę zabiegi na niej wykonywane (np. inwazyjne leczenie nadżerek) i stosowanie antykoncepcji hormonalnej. Warto zapoznać się z pracami prof. E. Odeblada, który m.in. wykazał, że stosowanie środków hormonalnych nieodwracalnie przyspiesza starzenie się szyjki.
5. Środki hormonalne mają też wymierny wpływ na śluzówkę macicy. Przy wieloletnim stosowaniu mogą zachodzić takie przemiany, jak w premenopauzie czyli skraca się okres rozrodczy. Z kolei spirala zmienia śluzówkę macicy, a wywołując stany zapalne jajowodów może m.in. doprowadzić do ciąży pozamacicznych.
6. Po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej należy więc odczekać kilka (kilkanaście?) cykli na oczyszczenie organizmu kobiety i przygotowanie go na godne przyjęcie nowego życia.
7. Na jaki więc cykl należy czekać? Gdy spełnione są poniższe warunki: - temperatura jest ustabilizowana (bez wyskoków) i wykazuje dwufazowość (faza niższej temperatury i faza wyższej temperatury) - faza lutealna (wyższej temperatury) ma conajmniej 10 dni - obserwuje się prawidłowy obraz objawu śluzu (bez łat śluzowych, długość fazy ze śluzem wynosi 5-7 dni) - istnieje zbieżność głównych wskaźników płodności, czyli zmiany temperatury, śluzu i szyjki następują w tym samym czasie.
8. Współżycie w okresie dwóch lat przy prawidłowych cyklach powinno doprowadzić do poczęcia (o ile mężczyzna jest płodny). Jeśli jednak para nie doczeka się potomka, to można mówić o ich ograniczonej płodności lub niepłodności. U około 2 % osób stosujących wcześniej antykoncepcję hormonalną, niepłodność jest trwała.
9. Szanse na spotkanie komórki jajowej z plemnikiem rosną, gdy jest odpowiednio dużo plemników w nasieniu. Siedzący tryb życia, przegrzewanie jąder a także nadmierna aktywność seksualna w istotny sposób obniżają zawartość zdrowych plemników w nasieniu.
10. Nie bez znaczenia jest też odpowiednia waga kobiety, a dokładniej stosunek zawartości tłuszczu do mięśni. Zbyt chude lub zbyt otyłe panie mogą mieć poważne trudności z poczęciem dziecka.
To jest tylko teoria. Mój mąż na przykład nie miał za dużej ilości plemników w nasieniu(robilismy badania), ja nie odczuwalam jakiś super upławów, może tylko ze 2 dni mialam uczucie mokrości,ale ogólnie jakoś trudno mi było to zaobserwować w moich cyklach i na dodatek kochaliśmy się codziennie i zaszłam w ciąże w 2 cyklu starań
Dziewczyny próbujcie i nie martwcie się, nie prowadzcie tez takich super obserwacji, bo to tylko może Was "zablokować" heheh. Ja mimo tego,że wprowadzałam temperaturkę do wykresu, wpisywałam tylko wtedy jak mialam uczucie wilgotności, ale mimo wszystko starałam się wyluzować i się udało Może też dlatego,że jestesmy na swoim nowym mieszkaniu i sie udalo w pierwszym miesiacu mieszkania hehehe
Myśłe ,ze to chyba ten u góry decyduje kiedy;) Na każdą kobietkę przyjdzie swój czas!!! Buziaczki!
Acha odnośnie wagi dodam,że jestem bardzo szczupła, mam niedowagę jakieś 6 kg Nie odchudzałam się nigdy, poprostu tak mi się schudło i mój mąż od 4 lat prowadzi bardzo siedziący tryb życia, ma też taką pracę heehhe....Jednak udało nam się począć maleństwo....a naprawdę w to wątpiłam
Ewelo, Dziekuję za komentarze. Ale przeczytaj dokładnie punkty 9 i 10. Tam nie ma kategorycznych stwierdzeń, że coś "uniemozliwia poczęcie", ni epodane tez zostały żadne liczby graniczne. Mowa jest tylko o trudnościach, z jakimi należy się liczyć. Nie oznacza to też, że może się komus udać "pomimo". Cieszę się, że Wam udało się. Dobrze wiemy, że wystarczy tylko jeden plemnik! Serdecznie pozdrawiam, Paweł
Tak wiem:-))) W dzisiejszych czasach w ogole coraz trudniej jest począć dzieciątko.Jeszcze jak się czyta coś wiele razy takiego samego z różnych żródeł to potem czlowiek się zastanawia,że to do niego pasuje i nadzieja opada...Dlatego nie trzeba się załamywać i próbować, mieć nadzieję!;-) Pozdrawiam:-)
Wywód petomasz przeczytałam z uczuciem niesmaku, jaki pozostał po przeczytaniu dwócj pierwszych punktów. Przypomniały mi się natchnione pogadanki w przykościelnej poradni rodzinnej. Co to za demagogie: płodność kobietry jest darem, płodność małżonków jest tajemnicą. Ja się chcę nauczyć rozpoznawania biologicznych objawów, a nie umoralniających wstawek. Darem? Czyim darem? Boga czy Matki Natury? Co to w ogóle ma za związek z rzetelnymi informacjami na temat obserwacji i interpretacji objawów?
"Płodność małżonków jest tajemnicą"- pach! i już mamy przemycanie jedynie poprawnej i słusznej moralnie drogi życiowej nakazywanej przez KK "seks tylko w małżeństwie", "pary niemałżeńskie, które chcą mieć dzieci są be". A poza tym, co to za TAJEMNICA?? Równie dobrze tajemnicą jest płodność kaczki czy krowy. A, że nauka na razie jest na takim poziomie, że nie zna wszystkich odpowiedzi, to jeszcze nie powód by robić z płodności TEJEMNICE i jeszcze robić z tego 2gie przykazanie NPRu (1-szym było to o "DARZE")
Od fachowców świeckiego serwisu oczekiwałabym jedynie rzetelnych informacji, bo ich system wartości moralnych i religijnych mnie nie interesuje.
"dlaczego?" jest najtrudniejszym pytaniem świata :) to samo tyczy się woli Bożej, czy jak kto preferuje -"Tego na górze".
"Dziecko nigdy (...) nie jest własnością rodziców. Małżonkowie w dniu ślubu deklarują służbę życiu, lecz nie otrzymują tym samym <<talonu>> na dziecko, które im się należy. Dziecko zawsze jest darem i tak powinno być traktowane" ("Jak wygrać macierzyństwo? Instrukcja obsługi" Jadwiga i Jacek Pulikowscy)
Podejscie do słów petomasza zależy chyba od tego, czym kierowałyśmy się wybierając NPR. Ja osobiście nie widzę w nich nic niesmacznego, więcej - niewłaściwa i nie na miejscu jest Twoja ironia Aniu odnośnie Koscioła. Słowa petomasza ironiczne nie były. Szanujmy wzajemnie nasze odmienne poglady.
Ja częściowo zgadzam się z Anią. Również odebrałam te słowa lekko bez związku z tematem. Petomasz pisze w temacie "Okienko eksperta" więc, na logikę biorąc - nie powinno w tym miejscu być żadnych sformułowań mogących kojarzyć się z wiarą. Należałoby trzymać się faktów medycznych. Do tajemnicy małżeństwa i darów się nie odwoływać.
Tak jest Kesuś - szanujmy wzajemnie nasz poglądy. Szanujmy też to, że ludzie wchodząc w temat "Okienko eksperta" oczekują informacji ścisłych, jakby to powiedzieć - zwięzłych i na temat. Szukają esencji.
"Płodność kobiety jest darem" - to nie jest naukowe określenie. I nie chodzi tu o czepianie się słówek tylko o nie mieszanie przekonań z faktami naukowymi.
Szanowne Panie, Serdecznie dziękuję za wszystkie wypowiedzi, nawet za te bardzo emocjonalne. Aniu i Wyderko, Płodność jest tajemnicą, czy tego chcemy, czy nie. Poczęcie dziecka nie następuje „na zawołanie”. Same wiecie, ze niektórzy czekają miesiącami na poczęcie upragnionego dziecka. A to, ze komuś udało się od pierwszego razu, przecież nie wynika z jego wiedzy o fizjologii poczęcia. Jest faktem naukowym (także medycznym!), że są pary o wysokiej płodności i pary o obniżonej płodności. Same tego doświadczacie, gdy czekacie - jedne dłużej, inne krócej - na pojawienie się potomka. Fakt, że każda reguła ma wyjątki, jest też przejawem jakiejś tajemnicy.
Zainteresowanym przypominam znaczenie słów według „Słownika współczesnego języka polskiego”, Warszawa 1998: * tajemnica - 1. wiadomość, sprawa, fakt, których nie powinno się rozgłaszać, ujawniać ogółowi (...); 2.jakaś zagadkowa, niezbadana rzecz. - To o tym drugim znaczeniu myśleliśmy pisząc nasz tekst. * dar - 1. to, co zostało podarowane z jakiejś wyjątkowej okazji lub ze szczególną intencją, zazwyczaj coś o dużej wartości materialnej lub duchowej. - Tu oba znaczenia są niejako ważne. Czy Panie nie czujecie się obdarowane waszą płodnością, tą szczególną zdolnością do przekazywania życia?!
Oczywiście, osoby wierzące mogą nadać tym słowom dodatkowe znaczenie, podkreślam - dodatkowe. Ale nie o tym mówimy w programie „28dni”. Narzucania światopoglądu nie było naszym zamiarem. A że komuś różne sprawy kojarzą się z wiarą... - trudno. Prosimy też, by nie mieszać obniżonej płodności z jakąś kara za własne winy.
Serdecznie pozdrawiam WSZYSTKIE Panie,
Paweł
PS. Co do „dekalogu”, to nawet nie zauważyliśmy, że jest tych punktów (ale nie przykazań!) równo dziesięć. Trudno przewidzieć, co się komu z czym może skojarzyć - to też jest jakaś ... tajemnica.
Mnie skojarzyło się nie ze względu na ilość punktów porównywalnych z ilością przykazań ;) Jednakże podpunkt (osobny) dla kwestii "Płodność jest darem" jednoznacznie skojarzył mi się z wiarą - i nie tylko mnie, bo skoro o faktach mowa to ten podpunkt można ominąć, prawda? Tylko o to chodziło. Chodzi o to, by NPR przestało być odpychające dla osób, które są zaciekawione metodą. Wierz mi, że tak jest - gdy czytałam na stronach katolickich, że antykoncepcja jest grzechem, że Dziecko to dar Boży - to na tym kończyłam swoje czytanie. Nie interesowało mnie bowiem spojrzenie na NPR oczami Katolików. Przynajmniej nie w przypadku kiedy chciałam dowiedzieć się czegoś o metodzie. Wolałam sięgnąć do źródeł obiektywnych. Podobnie brzmi "Płodność kobiety jest darem" - kojarzy się stricte z Kościołem, z "Darem Bożym". Nie zarzucam, że zrobiłeś(ście) to celowo - zwracam jedynie uwagę, że tak się większości kojarzy. I to może zniechęcić czytelników do dalszego czytania.
ngL, Szkoda, że po lekturze pierwszych kilku zdań kończysz czytanie. Czy rzeczywiście w katolickich tekstach nie ma niczego obiektywnego o metodzie?! Czy fizjologia "katolicka" jest inna niż medyczna? Co do "większości" to nie masz racji. Pozdrawiam!
"Czy fizjologia "katolicka" jest inna niż medyczna? " Czasem mam wrażenie, że właśnie tak jest.
P.S. Aniu zgadzam się z Tobą, chociaż może nie ujęłabym tego tak ostro ;). ngL po raz kolejny jestem pełna podziwu dla Twojej wypowiedzi i zgadzam się z nią.
Petomasz - jeśli na owych stronach piszą, że od brania tabletek rosną wąsy lub, że tabletki wywołują bezpłodność to owszem, kończę czytanie bo to czysta manipulacja i strona nie jest dla mnie obiektywna. Obiektywizmem można by nazwać zdanie, w którym dodanoby, że dotyczy to źle dobranych tabletek, ze zbyt dużą ilością hormonu męskiego, że dotyczy to niektórych chorób itp. Ogólnie - bezpoidstawne straszenie. Taka strona nie jest dla mnie źródłem wiedzy natomiast staje się źródłem mitów.
Filozofia katolicka jest inna niż medyczna. Jeśli już muszę to wkroczę - wg Kościoła zarodek jest DZIECKIEM, aborcja zabójstwem CZŁOWIEKA ale poronienie jest poronieniem płodu, któremu nienależy się chrześcijański pochówek. Więc albo w lewo albo w prawo - albo dziecko, albo zarodek płód. I jednoczesne egzekwowanie praw w stosunku do faktów a nie w stosunku do tego, co wygodne. Jeden przykład mi wystarczy. Doprawdy nie ma potrzeby, by przytaczać inne. Nie jest to dla mnie wiarygodne źródło wiedzy. Jestem zdania, że skoro w kilku przypadkach Kościół dopuszcza się manipulacji słownych w tak ważnych kwestiach to i dopuszczać się może w innych ważnych kwestiach. Zapewniam jednak, że mieszanie na siłę Kościoła do NPR czy sugerowanie pewnych skojarzeń - na dobre nie wyjdzie. Masz oczywiście prawo mieć odmienne zdanie ale w takim wypadku Twój Autorytet jako bezstronnego Eksperta - również podupada.
To nie petomasz wtrąca religię do ABC płodności, lecz nadwrażliwe użytkowniczki jej się na siłę doszukują i mają dziwne skojarzenia. Szukacie dziury w całym. To bardzo modne. Czas na kolejne informacje medyczne.
[b]"Płodność kobiety jest darem" - to nie jest naukowe określenie. I nie chodzi tu o czepianie się słówek tylko o nie mieszanie przekonań z faktami naukowymi.[/b]
No i właśnie między innymi dlatego NPR tak wolno zdobywa popularność. Mieszanie nauki z ideologią. Mnie to drażni strasznie, bo taka ze mnie katoliczka jak z koziej d... trąba i generalnie nie lubię, jak ktoś mnie próbuje umoralniać czy nawracać na wiarę. Jeśli wchodzę na strony katolickie, to się nie czepiam- oni tam wyrażają swoje poglądy i mają do tego święte prawo. Ale gdy wchodzę na stronę świecką i ktoś kto pretenduje do tytułu eksperta używa retoryki i argumentów religijnych, to budzi we mnie sprzeciw w przyswajaniu "tendencyjnie" podanych informacji. Dla mnie to jest brak profesjonalizmu. Nie ufam temu. Przykro mi, ale jeśli będę jakimś cudem korzystała z płatnej wersji 28dni to nie życzyłabym sobie płacić za tego typu "porady". Oczekuję ekspertów z rzetelną wiedzą medyczną, którzy nie przemycają w poradach religii, a jedynie suche naukowe fakty.
Na mój babski rozum religia jest wtrącona na początku:-). Jestem katoliczką,ale nie podobają mi się pewne "działania" kościoła w wielu kwestiach, myślę,że nie tylko mnie...Przecież wiara dotyczy każdego człowieka, cokolwiek się przez nią rozumie, każdy w coś wierzy, ma swoje zdanie na ten temat. Każdy robi coś pod swoje sumienie, a i tak kiedyś zostaniemy osądzeni, ludzie kościoła również.Religia katolicka jak każda inna ma swoje grzeszki!!!Myślę,że najważniejsze jest to,że się wierzy w jednego Boga! Ten świat nie jest doskonały, nie może być, bo byłby Bogiem
Wynika na to,że jesteśmy narzędziem w rękach Boga. Bo może nam dac potomstwo, a potem brutalnie odebrać-myślę,że większosc wie co mam na myśli...Nie ma się co zastanawiać, myślę,że wszystko jest kwestią przeznaczenia!
Myśle,że wiadomości medyczne są istotne w tym miejscu, a temat WIARA to temat rzeka;-)
Ja też jestem katoliczką ale nie chciałabym aby npr był utożsamiany z katolicyzmem własnie!
Wiele osób kojarzy negatywnie npr właśnie ze względu na niechęć do kościoła i jego nauk. Sformułowania typu "watykańska ruletka" wynikają właśnie z nieznajomości faktów medycznych, natomiast wszędzie słyszanej propagandy "kościelnej". Uważam że kościół nie może "zawłaszczać sobie" metod npr. Może co najwyżej popierać jego stosowanie. Można też nie być katolikiem i również npr stosować nie z powodów "ideologicznych" lecz zdrowotnych lub innych. Warto rozpowszechniać wiedzę o npr, ale niech to będą informacje medyczne, ludzie nie lubią jak im się narzuca sposób myślenia!
Pojęcia stosowane w wypowiedzi petomasza są moim zdaniem przesiąknięte jego poglądami i ocenami (a nie tylko przekazują medyczne informacje). Przykład: "godne przyjęcie nowego życia" - bardziej przekonujące były by dla mnie medyczne sformułowania, typu "zapewnienie zdrowego rozwoju dziecka" itp.
Autorzy programu mają oczywiście prawo do stworzenia strony, na której promować będą swój światopogląd, ale wówczas proszę by informacja o tym zamieszczona na stronie głownej 28 dni. W innym wypadku, od programu a tym bardziej od wypowiedzi eksperta oczekuje tylko i wyłącznie obiektywnej informacji medycznej.
Czytam wypowiedź petomasza, czytam Wasze wypowiedzi i nie mogę zrozumieć, o co ta burza? Gdzie ta straszliwa katolicka indoktrynacja?
1) Płodność kobiety jest darem - i co? jest czy nie jest? Nie wnikam tutaj, czyim darem i za co, bo petomasz o tym nie pisał, więc dywagacje na temat tego, czy za urodę czy za grzeczność, i czy od Bozi czy Dziadka Mroza, zostawię bardziej dociekliwym ode mnie. Pytanie jest takie: czy Wasza płodność jest dla Was darem? Czy jest czymś niepewnym, czymś co może, ale nie musi się zDARzyć właśnie, czy też jest dla Was czymś oczywistym? Czy żeby udzielić odpowiedzi na to pytanie, trzeba kartkować Pismo Święte, czy jest to może raczej kwestia osobistego traktowania własnego ciała i jego możliwości i każda z Was może zadać sobie to pytanie?
2) Płodność małżonków jest tajemnicą - czy tylko dlatego, że w tym sfromułowaniu padło słowo "małżonków", cała reszta musi iść do gazu? przecież nie napisano "tylko małżonków"? przecież w dalszej części jest mowa o "parze" i nie jest powiedziane "małzeńskiej"? Odejdźmy od kwestii małżonków i skupmy się na tajemnicy. Na czym ona polega? Na niewyjaśnieniu wszystkiego, na naszej niewiedzy. Petomasz nie pisał o tym, z czego ta niewiedza wynika, nie sugerował jakichś ezoterycznych przyczyn, wskazał jedynie, że ten właśnie stan powoduje, że pewne kwestie są dla nas tajemnicą. Z czym tu polemizować? - przecież tak właśnie jest!
3) twierdzenia o tym, że z wypowiedzi petomasza wynika teza, że brak dzieci należy traktować jako karę, oceniam jako rażące nadużycie! Aniu, ewela - dobre z Was dyskutantki, stać Was przecież na lepszej jakości argumenty, niż takie ertystyczne wybiegi!
4) spora część z Was podchodzi do wypowiedzi petomasza w sposób, który Ania chyba ujęła najdobitniej, więc pozwolę sobie zacytować "Ja się chcę nauczyć rozpoznawania biologicznych objawów, a nie umoralniających wstawek". Czyli - jak rozumiem - skupmy się na technice, a reszta furda i nie ma naukowego uzasadnienia. Moim zdaniem, kto się ogranicza tylko do ustalenia objawów płodności (i oczekuje tylko takich porad) typu płodne - niepłodne, cztery razy po dwa razy czy siedem razy raz po raz, popełnia ogromny błąd! Przecież sfera psychiczna jest tu niemożliwa do pominięcia! Przecież to nie wyścigi i nie piekarnia, że jest przepis i finito! A co jeśli mimo modelowych objawów i starań, kolejny cykl kończy się w terminie? Stąd tylko krok do frustracji, gniewu a czasem i rozpaczy, jeśli nie ma się odpowiedniej świadomości płodności właśnie.
Nie uważam, żeby powyższe przemyślenia były do przyjęcia jedynie dla katolików. Uważam, że są one ludzkie, tak jak ludzka, a nie wyłącznie katolicka, jest płodność. Nie dajcie się zwariować, bo dopatrywanie się wszędzie Świętej Inkwizycji zaczyna zakrawać na fobię.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
nie chce was martwić dziewczyny ale to właśnie KK na serio zainteresował się NPR-em i ludzie którzy na ten temat wiedzą najwięcej (eksperci) prezentują poglądy takie jak petomasz...ogólnie wszem i wobez wiadomo że lekarze czy naukowcy nie związani z KK uważają NPR za krótko mówiąc -strate czasu i macie tego przykład u większości ginekologów którzy otwarcie krytykuja NPR...- do przemyslenia
Lily, akurat w Polsce tak jest. Są organizacje, lekarze niezwiązani z Kościołem propagujący NPR. W innych krajach badania nad NPR prowadzą po prostu lekarze.
amazonko - tak tak pisze o Polsce bo w Polsce właśnie na serio NPR traktuje prawie tylko KK a lekarze są anty chyba że są katolikami nie tylko niedzielnymi...
Moja płodność jest dla mnie faktem oczywistym a nie żadnym darem. Skoro jest to ABC Płodności w połączeniu z Okienkiem Eksperta to nie widzę żadnego związku z tematem. Nie uważam pani_wonka, że jest to nie do przyjęcia. Uważam jedynie, że Ekspert powinien unikań sformułowań, które mogą nadać brzmienie dwuznaczności. Zgadzam się też, że każdy jest człowiekiem - a to jest internet - ale jeśli kilka osób krzyczy, że coś jest niejasne, niedokładne bądź przejaskrawione czy dwuznaczne, to można to zmienić.
Owszem, sama wiem ze jest z tym w Polsce problem i ginekolodzy (w większości) nie zawracają sobie głowy npr tylko na prawo i lewo zapisują tabletki.
Inna rzecz, ze nawet na naukach przedmałżeńskich (na ktore chodzilismy w tym roku w wawie), na lekcję dotyczącą NPR zaproszony został lekarz ginekolog - położnik, który w rzeczowy i "nieindoktrynujący" sposób przedstawił o co w NPR chodzi i jakie są jego zalety. Małżeństwo prowadzące nauki i ksiądz nie byli obecni podczas tej lekcji właśnie po to, byśmy mogli w spokoju zadać pytania, które nas naprawdę w tym temacie interesują. Lekarz dostał po wykładzie brawa. Ludzie byli naprawdę zaintersowani tematem, ja również właśnie wtedy zachęciłam się do naturalnych metod.
Powstała niezdrowa atmosfera, za daleko te wypowiedzi się posuneły ,ale każdy ma prawo do swojego zdania. Kościół do NPR ma tylko tyle ,że jest darem i tajemnicą!Na kursach przedmałżeńskich NPR nie prowadzi ksiądz,lecz doktor. Myślę,że ksiądz niewiele ma do powiedzenia o żeńskim śluzie, jego konsystencji i żywotności plemników. Od tego są właśnie eksperci...A to,że dziecko jest DAREM to wiemy...
Tak profesjonalnie powinny wyglądać wszystkie nauki przedmałżenskie. Szkoda, że instytucja kościoła i szkolnictwo przykładają się tak słabo do edukacji młodych ludzi. Rozmawiałam kiedyś z moim ginekologiem, o edukacji na temat npr w szkołach. Doszliśmy do wspólnego wniosku, że powinien być większy nacisk, na wprowadzenie npr do szkół. Nie tylko ze względu na niechciane ciąże. Sporo wcześniej można wykryć najróżniejsze nieprawidłowości, które powodują późniejsze problemy z zajściem w ciążę. Wiele z nas, wiedząc, że starania o dziecko, mogą potrwać nawet kilka lat, pewnie zaczęłoby wcześniej leczenie. A teraz są o tyle czasu do tyłu. A czas ucieka. Dobrze, że kilka lat temu trafiłam do dobrego ginekologa. Wtedy nie planowałam dziecka, ale mój lekarz, tak na wszelki wypadek, polecił mi odpowiednie badania. Pewnie oszczędził mi kilka lat stresu. Życzmy sobie więcej profesjonalistów
ngL - zacny mój adwersarzu:) zarysowała się zatem między nami istotna różnica - dla mnie moja płodność nie jest oczywistością. Nic, co nie jest pewne i zmierzalne, nie jest dla mnie oczywiste - chyba, że przyjmuję to na wiarę, co oczywiście stanowi zupełnie inny sposób poznania.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
babyphat - wiesz jaki wrzask by się podniósł gdyby rząd chciał jeszcze zwiększyć nacisk na naukę NPR-u w szkole?! Juz słyszę te okrzyki , że to katolicka indoktrynacja w szkole...
jeszcze co do npr w szkołach - ja bym była "za". Może jakby nazwać to "metody rozpoznawania płodności" a nie "naturalne planowanie rodziny" - to byłoby mniej protestów przeciwko "katolickiej indoktrynacji"? ...A moze wtedy protestowalaby druga strona? Nieważne - w każdym bądź razie zgadzamy się co do tego, że za mało jest rzetelnej informacji o npr.
Wyderka, jakkolwiek by nazwać przedmiot, który nie byłby technicznym wychowaniem seksualnym, lecz uczyłby metod rozpoznawania płodności, wrzaskliwe protesty będą. Powód? Ciemnogród, zachęcanie do nieświadomego tworzenia 15-osobowych rodzin, zacofanie, katolicka indoktrynacja, ideologizowanie medycyny, demagogia, umoralniające wstawki do programu nauczania.
Szczerze powiem że nie dziwię się protestom. Dlaczego? Dlatego, że człowiek korzysta ze wspomnień, gdzie na wychowaniu seksualnym katechetka opowiadała jak to od onanizowania się rosną kurzajki i słabnie wzrok. Od spirali dziecko może urodzic się ze spiralą w główce a tabletki powodują bezpłodność. Śmieszne - ale prawdziwe. Nie ma się co dziwić, że ludzie wnoszą protest. Gdyby wyznaczono do owych Nauk osoby postronne to sytuacja miałaby się inaczej. Jak też można ufać Giertychowi, który chce by dyrektorami szkół byli emerytowani wojskowi bądź ludzie, którzy wrócili z Iraku (???). Proszę...
Odpowiadam na tezy pani_wonka : dla mnie płodność kobiety jest takim samym "darem", jak płodność wspomnienej przeze mnie kaczki. Fakt biologiczny i tyle. Nie wierzę w istoty nadprzyrodzone, więc nie wierzę też w takie "dary". Płodność pary małżeńskiej/ konkubenckiej/ kaczej jest dla mnie jednaką "tajemnicą".
Owszem, chcę dziecka (jeszcze nie teraz) i będzie ono dla mnie darem, ale, że się tak wyrażę- darem losu. Podobnie, jak miłość męża, czy przyjaźń. Nie uważam, aby ktokolwiek "na górze" istniał i jednym szczodrze, a drugim skąpo te dary rozdawał. Gdy ktoś taki istniał, to moim zdaniem miałby nierówno pod sufitem, dając pięcioro dzieci kobiecie, która je morduje i zamyka w beczkach po kapuście, a skapiąc choćby jednego, tym którzy wszystko by oddali za własne, a mieć go nie mogą. I na nic zda się tu tłumaczenie mi, że widocznie "taki był boski plan" , "Bóg dał, Bóg zabrał", "niezbadane są wyroki "Pana" itd...
ngL, Jeśli chcesz być konsekwentna w swoim odrzucaniu tego, co na odległość "pachnie" katolicyzmem, to powinnaś odrzucić całe NPR. Przecież twórcami metod NPR byli ... katolicy (poza Ogino i pewnym pastorem protestanckim). Również inni naukowcy dający podwaliny pod NPR byli chrzescijanami. Ale to teraz jest Twój problem...
"Propagowanie swiatopoglądu" - gdzie to Panie Opozycjonistki widzicie?! Czy nie szukacie przysłowiowej "dziury w całym"? Możecie przecież nie czytac wszystkiego i wybrać to, co Wam odpowiada.
Aniu, zastanów się, co ostatnio napisałaś - czy aby nie przeholowałaś?
Patomaszu - Nie odrzucam NPR z tego względu, że ma ono swoje potwierdzenie w biologicznym cyklu kobiety (poparte jest faktami naukowymi). Jeśli miałabym odrzucić NPR "bo tak" by być konsekwentną, jak to nazwałeś -- znaczyłoby raczej, że jestem głupia skoro odtrzucam coś, co ma swoje potwierdzenie w nauce. A nie konsekwentna. Konsekwentnie omijam Kościół co nie znaczy, że uważam wszystko za złe. Wyjaśniłam dlaczego strony katolickie są dla mnie mało wiarygodnym źródłem wiedzy co nie jest jednoznaczne z faktem, że wszystkie wymyślone przez KK doktryny są z założenia złe. Często - gęsto są źle wykorzystywane przez osoby będące przedstawicielami Wiary Katolickiej.
Wierz mi, że nie szukam dziury w całym. Chciaam delikatnie zwrócić uwagę (może i nie wyszało mi to "delikatnie") na fakt, że mieszanie daru, przekonań do NPR jest niefachowe. Wyłącznie. A co z tym zrobisz - Twoja sprawa.