Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthormorelka
    • CommentTimeFeb 14th 2007
     permalink
    Tak sie zastanawialam..moze ktos moze mi udzielic odpowiedzi..otoz skoro zazywanie tabletek daje 99%skutecznosci mozliwe jest wiec zajscie w ciaze(i mam znajoma ktora to spotkalo).Zastanawia mnie tylko fakt czy skoro sie zajdzie w ciaze i ne przerwie przyjmowania tabletek od razu bo przeciez ne wie sie od razu ze to juz stan blogoslawiony zwlaszzca ze sie ne planowalo skoro sie zazywalo tabletki , to czy tabletki moga doprowadzic do poronienia???
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 14th 2007
     permalink
    Hmm, do poronienia może i nie, ale do wad płodu pewnie tak. Z drugiej strony - tabletki zawierają głównie progesteron, a hormon ten służy też podtrzymaniu ciąży. Zresztą tabletki przyjmuje się ewentualnie w bardzo wczesnej ciąży - zaledwie kilka dni po implantacji w macicy, więc może nie zdąża jeszcze "narozrabiać".
  1.  permalink
    Morelko po pierwsze powiedzmy jasno co to jest ta skutecznosc. Mozesz pytac o to producenta danego preparatu ale moim zdaniem 99% oznacza ze na sto kobiet stosujacych dany srodek przez rok jedna urodzi dziecko.
    Natomiast oczywiscie znacznie czesciej dochodzi do owulacji. Nie mam w tej chwili pod reka materialow ale o ile dobrze pamietam to srodki antykoncepcyjne nowej generacji zawierajace niewielkie ilosci hormonow blokuja owulacje jedynie w ok 40%. To oznacza ze szansa na jajeczkowanie i poczecie dziecka jest przy ich stosowaniu bardzo duza. Jednak poniewaz sztucznie uzyskiwany poziom hormonow nie pozwala na rozwiniecie sie endometrium to dziecko nie ma szans na wszczepienie sie w blone sluzowa macicy a to zwykle prowadzi do smierci i wydalenia zarodka we wczesnymstadium jego rozwoju.
    Wczesnoporonne dzialanie srodkow antykoncepcyjnych to chyba jeden z wazniejszych powodow sprawiajacych ze sa one dla wielu ludzi nie do zaakceptowana.
    Samiro, choc rzeczywiscie progesteron zwany jest hormonem ciazowym i rzeczywiscie wchodzi w sklad srodkow antykoncepcyjnych to zapewniam cie ze pigulki antykoncepcyjne sluza do tego by w sytuacjach w ktorych dochodzi do poczecia bardzo skutecnie narozrabiac czyli przerywaja zycie poczetego dziecka.
    •  
      CommentAuthorMary
    • CommentTimeFeb 14th 2007
     permalink
    http://npr.pl//index.php/content/view/250/2/
    Pigułka i alergia
    "Pigułka antykoncepcyjna może zwiększać ryzyko alergii. Zdaniem lekarzy z Uniwersytetu w Kuopio, dzieci matek, które w przeszłości stosowały doustne środki antykoncepcyjne, mogą być bardziej narażone na alergiczny nieżyt nosa."
    •  
      CommentAuthorAnia
    • CommentTimeFeb 14th 2007
     permalink
    Heh... jakbym była na forum Antykoncepcja to bym się nie zdziwiła... ale tutaj? Po raz n-ty poruszany jest temat pigułek. Czy tutaj kobiety stosują pigułki, czy termometr? Wydaje mi się, że to drugie.

    tom_lukowski jak zwykle straszy... nic nowego.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 14th 2007 zmieniony
     permalink
    Oczywiście, Tom straszy bezpodstawnie...
    CIąża mnoga i wady u płodu związane z używaniem doustnej antykoncepcji
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?db=pubmed&cmd=Retrieve&dopt=AbstractPlus&list_uids=6954940&query_hl=1&itool=pubmed_docsum

    Czy pigułka robi różnicę? Uprzednie używanie pigułek antykoncepcyjnych przez matki a choroby alergiczne u ich dzieci - świeże wyniki badań z "Allergy"
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?db=pubmed&cmd=Retrieve&dopt=AbstractPlus&list_uids=17073879&query_hl=5&itool=pubmed_DocSum

    Prenatalne narażenie na działanie pigułek antykoncepcyjnych - ryzyko śmierci płodu i wad wrodzonych
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?db=pubmed&cmd=Retrieve&dopt=AbstractPlus&list_uids=16824365&query_hl=5&itool=pubmed_DocSum
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 14th 2007
     permalink
    Ania - przeczytaj jeszcze raz temat od początku
    - Tom nie straszy tylko podaje suche fakty - taka jest rzeczywistośc czy ci sie to podoba czy nie
    - bedą się tu pojawiac dziewczyny które po stosowaniu pigułek zastanawiają się jaki to ma wpływ na ciąże...szkoda że dopiero po kilku latach stosowania :confused:
    •  
      CommentAuthorMary
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Zgadza się Lily, wielka szkoda...
    Moja wieloletnia niewiedza sprawiła, że teraz żyję w strachu. Bardzo się boję, że mogę mieć problem z zajściem w ciążę, że dziecko może mieć choroby wrodzone itd. Czuję się winna sama przed sobą.
    Teraz wyszukuję informacje na ten temat i czytam, czytam i czytam. Jak ktoś pyta - to ostrzegam.
    Nie są to puste informacje wymyślone "na straszaka". Często są to ludzie o tytule prof i dr. Nie jest tego wiele, ale jeśli ktoś poszuka, to znajdzie.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    nie obwiniaj się Mary - nie ma co...mnie Diane przepisała pani dermatolog...na cere i nawet nie wspomniała że to tabletka antykoncepcyjna nie mówiąc o badaniu poziomu hormonów :confused:
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Mary, nie tylko ważne są tytuły autorytetów, lecz badania rzeczywistych kobiet, które miały taką a nie inną przeszłość.
    Z badań wynikało, że im dalej od odstawienia tabletek, tym wpływm mniejszy, zatem zalecenia instruktorów NPR, aby odczekać parę miesięcy po odstawieniu przed rozpoczęciem starań mają podstawy.
    --
    •  
      CommentAuthorMary
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Wiem wiem Amazonko, u mnie mija 1,5 roku odkąd jestem "czysta" :tongue:
    Ale i tak się boję... Bo jesli takie spustoszenie pigułki zrobiły w moim "dużym" organizmie, to co mogą zrobić takiemu fasolkowemu maleństwu??? :sad:
    •  
      CommentAuthorAnia
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Mary, dam sobie rękę uciąć, że jeśli brałaś pigułki pod kontrolą lekarza, byłaś badana i tak dalej, to większą szkodę niż te pigułki, wyrządzają i będą wyrządzać chemikalia, które wchłaniasz z wodą, jedzeniem i powietrzem.
    Ja znam 4 koleżanki, które bez problemu zaszły po odstawieniu pilsów. Nie znam żadnej, która nie mogłaby zajść w ciążę przez pilsy. Znam za to takie dwie, które latami "uważały" z facetami i poczytywały to sobie za świetną metodę antykoncepcji, kiedy tak naprawdę nie mogły mieć dzieci. Jakby do tego brały pigułki, to pewnie właśnie je by obwiniały za niepłodność.
    Myślenie "Nie mogę zajść w ciążę- to na pewno przez pigułki" jest zbytnim uproszczeniem. Trzeba by wiedzieć, czy taka kobieta była płodna jeszcze przed pigułkami. A tymczasem niepłodność często gęsto leczy się właśnie hormonami. I taka "nafaszerowana" hormonami kobieta ma właśnie zajść w ciążę. I co na to "fasolinka"? hehehe
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Lily - z tego co pamiętam, na opakowaniu od Diane, a już na pewno w ulotce jest napisane, że to lek antykoncepcyjny (nie pigułka, tylko lek właśnie). Wniosek, może i pani nie powiedziała, ale i Ty nie doczytałaś: chyba, że chodzi Ci o to, że nie powiedziała wcześniej i dowiedziałaś się właśnie w ten sposób.

    Mary - nie bierzesz tabletek już wystarczająco długo, by być spokojną. Zrobisz badania hormonalne, przygotujesz się na spokojnie, nie demonizuj. Jeśli wykresy masz w porządku, obserwujesz się, powinno być wszystko ok:thumbup:
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Wonko - tak chodzi mi o to że okresliła to jako lek na poprawę stanu skóry nie wspominając o jej głównym zastosowaniu :confused:
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Lily, bo to nie jest jego glówne zastosowanie. To jest lek, nie tabletka, i jeśli nie ma się hirusytyzmu, trądziku itp. to ten lek nie jest przepisywany. Tam jest stosunkowo duża dawka hormonów, dlatego np. trzeba co pół roku robić próby wątrobowe.
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    tak? o tym też pani dermatolog się nie zająknęła...
    • CommentAuthormama12
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    Jak mialam 18 lat to tez taka pani dermatolog przepisala mi diane35 na tradzik, powiedziala przy tym, by "dziekowac Bogu za plec", bo chlopcy nadal beda sie musieli meczyc z tradzikiem, a Diane nie dostana! Nie bylo mowy o zadnych badaniach.
    Jak slysze, ze lekarze 15-letnim dziewczynkom przepisuja tabletki na "poprawe" cery i "uregulowanie" cyklu, to krzyczec mi sie chce. a do tego jak widze zadowolenie matki, ze troszczy sie o corke... I to wszystko dzisiaj, przy obecnym stanie wiedzy, po badaniach, jakie zostaly przeprowadzone, po licznych obserwacjach, wysnutych wnioskach! Trudno mi zrozumiec.
    •  
      CommentAuthorMary
    • CommentTimeFeb 15th 2007 zmieniony
     permalink
    Ania napisała:
    Mary, dam sobie rękę uciąć, że jeśli brałaś pigułki pod kontrolą lekarza, byłaś badana i tak dalej, to większą szkodę niż te pigułki, wyrządzają i będą wyrządzać chemikalia, które wchłaniasz z wodą, jedzeniem i powietrzem.

    Aniu, badania? kontrola lekarza? Owszem - ale tylko cytologia. Nigdy badanie piersi, nigdy poziom hormonów, nigdy wywiad na temat chorób w rodzinie!
    Jak pojawiały się uciążliwe bóle głowy, albo przyrost masy ciała, to zmieniano mi tabletki na inne - "a może trafimy..."

    Mamo12, ech...dołożę coś jeszcze z materiałów z konferencji:

    Dr Maciej Barcentewicz – „Płciowość w służbie życiu - spojrzenie lekarza praktyka”
    W około 22 minucie wystąpienia dr mówi o raporcie WHO opracowanym w sierpniu 2005r. mówiącym o tym, że dwuskładnikowa pigułka antykoncepcyjna jest czynnikiem rakotwórczym I stopnia – poświadczonym w badaniach doświadczalnych i klinicznych dla następujących nowotworów: raka piersi, raka szyjki macicy, raka wątroby.
    Ponadto w październiku 2006r. ukazała się praca (metaanaliza) MCP, która pokazuje w jaki sposób tabletki antykoncepcyjne u kobiet, które stosowały je przed I donoszoną ciążą zwiększają o conajmniej 44% ryzyko zachorowania na raka piersi.

    A lekarze twierdzą, że nie ma na ten temat wiarygodnych badań...
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 15th 2007 zmieniony
     permalink
    bo nie ma./ oficjalnie. koncerny farmaceutyczne nie pozwolą by sie ukazaly zbyt szerokiej publice.
    gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę i tyle.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    tak samo podobno jest z aids...
    •  
      CommentAuthorhimeko
    • CommentTimeFeb 15th 2007
     permalink
    To fakt, że główne zastosowanie Diane 35 to poprawa stanu cery, włosów, zlikwidowanie hirsutyzmu itp., a działanie antykoncepcyjne jest niejako "uboczne", na ulotce pisało też, że nie powinno się tego preparatu stosować w celach antykoncepcyjnych (brałam kilka lat, ulotkę też przeczytałam kilkukrotnie). Niestety, w czasie ich łykania badana byłam rzadko, próby wątrobowe może były wykonane ze dwa razy, a badania hormonalne tylko raz, na samym początku, po zmianie lekarza ani razu. A tyle sie mówi o tym, że kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną są częściej badane - zgadzam się, że muszą częściej odwiedzać lekarza i jak ten jest dobry to są badane, ale jeśli ma tylko 5 minut dla pacjentki, to czasu starcza mu na wypisanie recepty i do widzenia. Tu także wszystko rozbija się o kasę (tym razem dla lekarzy).
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 16th 2007
     permalink
    Tom, pigułka ma działanie dwojakie - hamuje owulację i rozwój endometrium. Tak więc jeżeli jednak do owulacji i ewentualnego zapłodnienia - zarodek ma niewielkie szanse na implantację w macicy. Ale jeżeli już tak się stanie - pomimo stosowania pigułki - ciąża rozwija się nadal, a pigułka jej nie "przerywa". Z punktu widzenia medycznego o ciąży mówimy wtedy, gdy zarodek jest "wszczepiony" w endometrium i gdy można to potwierdzić badaniami hormonalnymi - dopiero wtedy lekarz wyda chociażby zaświadczenie o ciąży. Nie zgadzam się z tym, że pigułka ma działanie wczesnoporonne - ona nie dopuszcza do zapłodnienia i nie dopuszcza do zaistnienia ciąży. Gdyby pigułka miała działanie wczesnoporonne, to skąd wzięłyby się opinie, mówiące o tym, że zdecydowana większość kobiet decydujących się na aborcję to użytkowniczki pigułek?? Przecież idąc Twoim tokiem myślenia, te kobiety w ogóle nie powinny mieć "problemu" z aborcją, bo pigułka załatwiałaby sprawę, zanim nawet zorientowałyby się, że są w ciąży. A jednak - mimo stosowania pigułek - kobiety w ciążę zachodzą.
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 16th 2007
     permalink
    Samiro, za Toma wypowiadać się nie mogę, ale podejrzewam, że tak dla niego, jak i dla wielu innych osób, zasadnicze znaczenie dla oceny skutków działania tabletek ma nie zagnieżdżenie zarodka (ciąża), a zapłodnienie (poczęcie). W tym kontekście mówi się o wczesnoporonnym działaniu pigułek, jako nakierowanym na niedopuszczenie do rozwoju poczętego dziecka - bo mimo pigułki do poczęcia dojść może. To fakt, który stwierdzony jest w pierwszej lepszej ulotce dołączonej do opakowania tabletek. Myślę, że nawet jeśli medycznie nieprecyzyjna, co do intencji wypowiedź Toma jest jasna.
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 16th 2007
     permalink
    Pani_wonko - zgoda, parę ulotek od pigułek czytałam i wiem, na czym polega ich działanie. Natomiast z medycznego (nie etycznego i nie katolickiego) punktu widzenia - ciąża zaczyna się od zagnieżdżenia zarodka, nie od zapłodnienia. I kiedy mimo stosowanie pigułki dojdzie jednak do zagnieżdżenia się zarodka, to w tym momencie pigułka już nie doprowadza do poronienia. I tu jeszcze jedno pytanie: co to jest "poronienie"? czy "poronionym" nazwiemy niezagnieżdżony zarodek, czy taki, który się implantował w macicy i nie utrzymał.
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 19th 2007
     permalink
    Samiro, wypuszczasz mnie na dyskusje stricte medyczne, co nie do końca (przyznam się szczerze) mi odpowiada, bo nie jestem lekarzem. Ale spróbujmy.

    Rozumiem, że Twoje tezy są następujące: jeśli się mylę, popraw mnie. Ciąża zaczyna się od zagnieżdżenia zarodka - ok, z medycznego punktu widzenia to chyba nie jest sporne. Czyli jakieś 6-7 dni od zapłodnienia. Dążysz - takie mam wrażenie - do dowiedzenia, że o poronieniu w rozumieniu przerwania ciąży (samoistnego czy farmakologicznego, nieistotne) można mówić dopiero od tego momentu, od implantacji. Idąc dalej - skoro tak, to tabletki, które nie dopuszczają do zagnieżdżenia, nie powodują poronienia, etc. etc.

    Wszystko się pozornie zgadza. Odpowiem pytaniem na pytanie: jak nazwiesz stan, który następuje od zapłodnienia do zagnieżdżenia? Jak nazwiesz zdarzenie, które polega na wydaleniu zarodka z organizmu kobiety wskutek niemożności implantacji? Jaka różnica jakościowa następuje w zarodku po jego implantacji?

    Wszystko rozbija się o słowa, a konkretnie o pojęcia. Skoro nie ma ciąży, to nie ma poronienia i wszystko gra. Dla mnie nie gra. Trochę poszukałam na ten temat. Jak się okazuje, zmiana terminologii nastąpiła już dawno:

    W 1963 r. Ministerstwo Zdrowia, Edukacji i Opieki Społecznej USA zdefiniowało aborcję jako "wszystkie środki, które mają na celu upośledzenie zdolności do życia zygoty w każdym momencie od chwili zapłodnienia do momentu rozwiązania" (Clowes, 1997). Definicja ta nie była po myśli producentów spiral wewnątrzmacicznych i pigułek zapobiegających zagnieżdżeniu rozwijającej się zygoty. Zaczęto więc propagować w mediach nową definicję mówiącą, że "aborcja ma miejsce wyłącznie wówczas, gdy chemiczny lub mechaniczny środek zabił nienarodzone dziecko, które zostało zagnieżdżone w endometrium (błonie śluzowej jamy macicy)" (Clowes, 1997). Ukoronowaniem akcji promocyjnej nowego rozumienia terminu "aborcja", była publikacja w 1965 r. w biuletynie American College of Obstetrics and Ginecology (ACOG) kuriozalne zdania: "Poczęcie jest implantacją zapłodnionej komórki jajowej" (Clowes, 1997).
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 20th 2007
     permalink
    Tak, dzięki tej zmianie definicji udało się przekonać rzesze szczodrze płacących użytkowniczek, że minipigułka, spirala nie mają działania wczesnoporonnego.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeFeb 20th 2007
     permalink
    jak dla mnie to jedno wielkie kłamstwo i próby usprawiedliwienia oraz odczłowieczenia tego co jest najbardziej ludzkie
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 20th 2007
     permalink
    Pani_wonko, no właśnie - i pies jest pogrzebany w niedoprecyzowanej terminologii. Gdyby bowiem powszechnie przyjęto założenie, że "życie ludzkie zaczyna się od momentu połączenia komórki jajowej i plemnika" - tabletki automatycznie musiałyby zostać zaliczone w poczet środków wczesnoporonnych. A tak pozostaje pole do różnych dywagacji i dyskusji.
    Niecałe dwa tygodnie temu oglądałam "Rozmowy w toku" z udziałem Agnieszki Chylińskiej. Wypowiadała się też pewna pani, która stwierdziła, że nigdy nie chciała mieć dzieci, cztery razy dokonała aborcji i traktowała to jak zabieg medyczny porównywalny z usunięciem wyrostka robaczkowego... No i niestety w świetle obecnego prawa, wolno jej propagować takie poglądy. Mój narzeczony skomentował to w ten sposób, że kilkadziesiąt lat temu żył sobie pewien pan, który twierdził, że Żydzi, Cyganie, Słowianie to podludzie i należy ich eksterminować. I dzisiaj nikomu do głowy nie przyjdzie powiedzieć "bądźmy tolerancyjni dla poglądów pana Hitlera". Ba, propagowanie nazizmu i faszyzmu jest wręcz zabronione i karalne. A kobieta, która dokonuje aborcji nie podlega żadnej karze i jeszcze publicznie chwali się swoimi wyborami życiowymi, w imię "prawa wyboru i prawa do swojego brzucha". Gdzie tu logika i sens?? Dopóki prawo w tej kwestii nie będzie jednoznaczne, dopóty koncerny medyczne będą zbijały fortuny. Bo o ile łatwiej przychodzi powiedzieć sobie "usunęłam ciążę" niż "zabiłam dziecko"...
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 24th 2007
     permalink
    Około 2 proc. kobiet, które brały pigułki antykoncepcyjne, może nigdy nie mieć dzieci
    Antykoncepcja sprzyja rozwodom
    http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20070118&typ=po&id=po42.txt
    --
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    Amazonko, a jaki jest procent kobiet, które nigdy nie brały pigułek i nie mogą mieć dzieci?? I skąd wiadomo, że przyczyną niepłodności tych kobiet jest właśnie fakt brania pigułek??
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    "antykoncepcja jest działaniem przeciwko poczęciu, ponieważ zaburza naturalną funkcję organizmu, jaką jest płodność człowieka - przekonywała Wujkowska" - ciekawe.... Jak ma się do tego prezerwatywa, znaczy do zaburzania płodności?? Zaburza płodność męską czy żeńską??
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    "Wynika z nich, że tylko wśród 1,5 proc. małżeństw korzystających z NPR dochodzi do rozwodu. Natomiast w przypadku par stosujących antykoncepcję rozwody są znacznie częstsze". Czyli wniosek z tego, że jakby wszyscy zaczęli stosować NPR to rozwodów prawie by nie było?? Życie małżeńskie jest chyba trochę bardziej skomplikowane.
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    Jeśli uwzględni się fakt, że wybór npr często związany jest np. z religią i jej nakazy traktowane są zazwyczaj wystarczająco serio, by mieć wpływ na wybór sposobu planowania rodziny, to ma ona i wpływ na to, czy w razie konfliktu małżonkowie będą dążyć do rozwodu, czy do jego uniknięcia. Jeśli jedno nie wynika bezpośrednio z drugiego, to na pewno pozostaje w związku przyczynowym. Myślę, że nie jest tak, że gdyby wszyscy zaczęli stosować npr, to by nie było rozwodów - to by faktycznie było proste jak budowa cepa:wink: Myślę raczej, że gdyby wszyscy katolicy serio wierzyli i praktykowali, to stosowaliby npr i nie rozwodzili się:bigsmile:
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    NIe przesadzajcie z tą religią. To tylko jakaś cząstka.
    NPR wymaga współpracy i współdziałania, sprzyja wzajemnemu zrozumieniu i wspieraniu się w trudnych sytuacjach. Wstrzemięźliwość przygotowuje do przeżywania sytuacji trudnych. Zazwyczaj użytkownicy NPR określają więź w małżeństwie jako silną. Podręcznik metody niemieckiej cytuje badania par w USA, wg wyników którego użytkowników NPR cechowała większa zgoda, satysfakcja i harmonia w małżeństwie niż użytkowników antykoncepcji. Statystyki wskazują na to, że wśród użytkowników NPR jest mniej rozwodów niż użytkowników antykoncepcji.
    --
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 27th 2007
     permalink
    Amazoneczko kochana wybacz ale zgodzę się z Panią wonką. npr moze zblizac rownie dobrze jak tabletki anty. czy gumki. to kwestia pary jak dba o zwiazek. a npr i religia to jednak w 90% jesli nie wiecej sprawy powiazane. a wierzacy tak gleboko katolicy ze stosuja tylko npr raczej sie nie rozwodzą. az tak bym nie idealizowala. ja wiem ze anty szkodzi zdrowiu itp.itd. ale przestan proszę demonizowac. mi bylo latwiej na tabsach z moim libido. i dla mnie to bardzo trudna sytuacja kiedy musze sie wstrzymywac i gdybym sie nie wspierala w inny sposob to wybacz ale scisly npr nie jest dla mnie. i wiem ze dla wielu osob z 28dni takze nie jest, tylko ze one sie juz rzadziej udzielają tutaj:wink:
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeFeb 28th 2007
     permalink
    Vicky - ja myślę, że opinia moja i Amazonki nie są sprzeczne, ale raczej się uzupełniają. Amazonka ma trochę racji, że jeśli mówimy o stosowaniu npr w 100%, to to wymaga współpracy, komunikacji, zrozumienia - inne metody raczej nie prowokują takich rozmów, bo...paradoksalnie nie stawiają pewnych ograniczeń, które trzeba omówić, przepracować w związku. Przyznaj, że antykoncepcja, częściej niż npr, jest na marginesie związku, nie poddawana szczególnej dyskusji.

    Nie twierdzę, że stosowanie antykoncepcji samo w sobie już powoduje, że para automatycznie pędzi do rozwodu. Tak jak napisała samira - życie małżeńskie jest bardziej skomplikowane. Niemniej, mam jakieś takie podskórne przeczucie, którego nie umiem ubrać w słowa, że wybór antykoncepcji stanowi zazwyczaj wynik jakiejś konkretnej postawy życiowej. I że tam gdzieś trzeba by było szukać powodów ewentualnego późniejszego rozwodu. Raczej nie "kto stosuje antykoncepcję, ten się rozwodzi" ale "dlaczego stosuje się antykoncepcję, czy te osoby się rozwodzą i dlaczego?"
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 28th 2007 zmieniony
     permalink
    Vicky, niestety, nie demonizuję, lecz czasem siedzę w pracach naukowych o NPR i antykoncepcji. W badaniach bierze się pod uwagę znacznie większą próbę niż prawie 700 osób na forum oraz osoby, u których wybór NPR nie miał nic wspólnego z żadną demoniczną religią. Polacy to nie wszyscy użytkownicy metod naturalnych.
    Po wyłączeniu płodności metodami antykoncepcyjnym - co tu rozumieć/uzgadniać? On/off i po sprawie. Tak jak wyjaśniła pani_wonka. Wyłączenie płodności i rozwód mogą mieć wspólną przyczynę.
    --
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 28th 2007
     permalink
    niestety niue do konca sie zgadzam nadal. ustalic czy gumka czy nie i jaka gumka to nie jest na granicy zwiazku. a tym bardziej tabsy. maja tyle skutkow ubocznych ze musi to byc zgoda swiadoma. i swiadomi ludzie, zwlaszcza madrzy faceci nie godza sie by kobieta je brala(tabsy).
    a nadal uwazam ze mala ilosc rozwodow to glowna zaleta religii bo npr promuje kosciol, a anty reszta swiata. i tak jest nie tylko w Polsce. a wierzacy gleboko ludzie duuuzo rzadziej sie rozwodzą. chociaz gdzies tam moze i wiecej komunikcji jest. ale jak mowie u mnie scisly npr rozwalil by zwiazek. poza tym czy do badan nie jest tak ze zglaszaja sie glownie ludzie "za". i zycie to cos wiecej niz statystyka.
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 28th 2007 zmieniony
     permalink
    Amazonko bez urazy ale co Ty wiesz o innych metodach W PRAKTYCE? ksiazki badania to nie wszystko. zauwazylam juz dawno ze dla Ciebie szkielko i oko to esencja pogladow(a przynajmniej takie mam wrazenie) ale komunikacja miedzyludzka to cos wiecej. ja po prostu mysle ze ludzie zwykle mysla ze zwiazek bedzie trwal i trwal bez ich wspoludzialu. chcieliby wszystko za nic miec. a tu trzeba dbac rozmawiac piescic. i to mysle ze jest wazniejsza przyczyna- brak komunikacji, zrozumienia.
    wczoraj jak tata cos mamie wypominal ze czemu dala mu zupe w tym talerzu ktory jest jak 2 talerze i ze to jej wina .a mama nic. to ja mu mowie ze najlatwiej zwalic wine na kogos jak sie samemu jest odpowiedzialnym za swoje czyny,i sie czuc lepiej. to sie obrazil ze mu pyskuje i ze czemu sie wtracac. potem pytam mamy czemu nic nie powiedziala? a mama ze on tak ma, i ona to od lat ignoruje, bo jakikolwiek komentarz(taki jak moj np.) tylko powoduje eskalacje konfliktu. takie madre olewanie wad drugiej osoby.. fajna rzecz..bo idealow nie ma.a my wszyscy szukamy wciaz i wymagamy idealnosci, podczas gdy sami mamy zle dni czesto i czepiamy sie o pierdoly bez sensu zupelnie..
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMay 11th 2007 zmieniony
     permalink
    Informacja ze strony Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny - organizacji promującej masowe korzystanie z tabletek:

    Przeciwwskazania do stosowania pigułek antykoncepcyjnych
    Zanim kobieta zdecyduje się na antykoncepcję hormonalną, powinna się upewnić, czy nie jest w ciąży. Rozwijający się płód jest bardzo wrażliwy na działanie różnego rodzaju substancji chemicznych Uważa się, że syntetyczne estrogeny (hormony żeńskie) mogą powodować nieprawidłowości u płodu, a nawet prowadzić do poronienia. (...)

    http://www.federa.org.pl/index.php?page=article&catid=762&lang=1

    Jak odnieść zatem tę informację do nieplanowanej ciąży w czasie brania tabletek?
    Federacja jest organizacją macierzystą Pontonu. Warto, aby niejakie edukatorki, oprócz szkolenia światopoglądowego, znały także działania uboczne OPTYMALNYCH rozwiązań.
    --
    •  
      CommentAuthorbeas
    • CommentTimeSep 10th 2007 zmieniony
     permalink
    tom_lukowski: Natomiast oczywiscie znacznie czesciej dochodzi do owulacji. Nie mam w tej chwili pod reka materialow ale o ile dobrze pamietam to srodki antykoncepcyjne nowej generacji zawierajace niewielkie ilosci hormonow blokuja owulacje jedynie w ok 40%. To oznacza ze szansa na jajeczkowanie i poczecie dziecka jest przy ich stosowaniu bardzo duza. Jednak poniewaz sztucznie uzyskiwany poziom hormonow nie pozwala na rozwiniecie sie endometrium to dziecko nie ma szans na wszczepienie sie w blone sluzowa macicy a to zwykle prowadzi do smierci i wydalenia zarodka we wczesnymstadium jego rozwoju.

    Wywiązała się dyskusja:
    http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?p=5246315
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeSep 12th 2007 zmieniony
     permalink
    Co dalej z dyskusją?

    Można znaleźć badania mówiące o odsetku niezahamowanych owulacji. Ale niedowiarek i tak nie uwierzy, choć mu to udowodnią.
    --
  2.  permalink
    beas nie wiem co wynika z tego ze zawiazala sie dyskusja. Jeli chcesz moge poszperac kto pisal o 40% cyklow w ktorych dochodzi do owulacji w przypadku stosowania, o ile pamietam, pigulek jednoskladnikowych. Ja jestem prosty inzynier skazany na opinie innych w wielu kwestiach, nie tylko w tej. Nie wiem czy te 40% jest wielkoscia precyzyjna tym bardziej ze to musi byc szacunek na podstawie badan statystycznych prowadzonych na pewnej probie kobiet. Zeby mowic o faktach a nie o szacunkach trzebaby monitorowac w sposob ciagly jajniki wszystkich kobiet stosujacych dany preparat hormonalny. Wydaje mi sie dosc trudne. jednak w dyskusji do ktorej dalas linka i czesto w moich rozmowach ze zwolenniczkami stosowania pigulek hormonalnych slysze ze one blokuja owulacje w 100%. Te 100% jest znacznielatwiej podwazyc niz tamto 40%. Po prostu po pierwsze z doswiadczenia wiadomo ze wsrod kobiet stosujacych pigulki dochodzi do poczecia a po drugie zaden ze znanych mi producentow czy propagatorow nie odwazyl sie podac informacji o 100% skutecznosci pigulekw sposob ktory moglby ewentualnie wiazac sie z odpowiedzialnoscia. Skoro wiec do poczec dochodzi iles tam razy to dla mnie logicznie uzasadnionym wydaje sie twierdzenie ze pigulki hormonalne nie blokuja owulacji ze 100% skutecznoscia. Poniewaz z mojej skromnej wiedzy wydaje sie wynika takze ze hormony zawarte w owych pigulkach znacznie ograniczaja sznase implantacj to osmielam sie twierdzic ze uzytkowniczki pigulek hormonalnych zwanych czesto antykoncepcyjnymi musza brac pod uwage i to ze do owulacji dojdzie a w jej nastepstwie do poczecia czy, uzywajac mniej zaangazowanego sformulowania, do zaplodnienia a dalej do przerwania nowego zycia ( rozumiem ze czesc osob nie godzi sie z moim stanowiskiem iz jest to zycie ludzkie ale chyba dla wszystkich jakos oczywiste jest ze po zaplodnieniu zaczyna sie jakies zycie, ze "efekt zaplodnienia" jest zywy)
    Dla mnie ten dosc sensowny tok rozumowania jest silnym choc oczywiscie nie jedynym argumentem przeciwko stosowaniu pigulek hormonalnych.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeSep 12th 2007
     permalink
    W nawiązaniu do ew. zaangażowania cytaty z najnowszego podręcznika do neonatologii:

    Rozwój człowieka to wieloetapowy proces przemian od prostej komórki do skomplikowanego dojrzałego organizmu ludzkiego.

    Okres rozwoju wewnątrzmacicznego trwa od momentu zapłodnienia aż do chwili porodu (38-42 tygodnie, średnio ok. 280 dni) i dzieli się na:
    - okres embrionalny (zarodkowy), obejmujący pierwsze 8 tygodni po zapłodnieniu, w którym dochodzi do wykształcenia się narządów i układów,
    - okres płodowy, trwają od 9. do 40. tc, charakteryzujący się intensywnym rozwojem wykształconych wcześniej narządów.
    --
    • CommentAuthormoniack
    • CommentTimeDec 26th 2007
     permalink
    Właśnie odstawiłam hormony po 5 latach stosowania i w kwietniu zaczniemy z mężulkiem starać się o dziecko. Nie wiem za bardzo jak długo trzeba czekać aby organizm się oczyścił no i ...aby uniknąć ciąży mnogiej. Jeżeli ktoś wie to proszę o odpowiedz. Pozdrawiam Monika
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeDec 26th 2007
     permalink
    Zaleca się odczekać minimum pełne 3 miesiące. Zacznij łykać też kwas foliowy (1 tabletka dziennie, codziennie).
    •  
      CommentAuthorpanna_turkus
    • CommentTimeDec 27th 2007 zmieniony
     permalink
    mój organizm całkiem się rozregulował po odstawieniu yasmin (grudzień 2006, brałam tabletki przez 2 lata). pierwsze 3 cykle były bez @ (chyba, że był to jeden mega cykl 90 dniowy :wink:) następne dłuższe niż przed tabletkami ok. 40-45 dniowe. aktualne cykle są tak rozbieżne (32-42), że nigdy nie wiem kiedy będę miała @. (w miarę regularne krwawienie miałam tylko z odstawienia)
    właściwie mam wrażenie, że cykle mi się stale wydłużają, a dni @ skracają... :neutral:
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeDec 27th 2007
     permalink
    Najlepiej jest odczekać minimum trzy cykle owulacyjne, tzn. takie, w których był wzrost podstawowej temperatury ciała. Chodzi o to, że jedna komórka jajowa przechodzi kolejne stada dojrzałości fazami w ciągu trzech cykli. jeśli chcesz mieć więcej pewności, że nie jest ona już pod wpływem sztucznych hormonów, to taka moja rada. Więcej informacji na temat owulacji znajdziesz w artykule "owulacja -fakty i mity".
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 10th 2008
     permalink
    Czy pigułka powoduje aborcję? - książka po angielsku w pdf
    Does the Birth Control Pill Cause Abortions?
    by Randy Alcorn
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 9th 2009
     permalink
    Postępowanie z niepłodną parą - kiedy zacząć badanie strony żeńskiej?
    W rozdziale "Inne przyczyny wydłużenia czasu oczekiwania na ciążę" autor zaznacza powszechność stosowania anty i twierdzi, że stosowanie anty hormonalnej i wewnątrzmacicznej często prowadzi do wydłużenia starań. Opiera się na badaniach z 2004 r., wg których tabletki dwuskładnikowe, spirala bez hormonów i zastrzyki wiązały się z obniżoną płodnością po odstawieniu, zwłaszcza u kobiet z wcześniejszymi zaburzeniami czynności jajników, ale takich efektów nie było po odstawieniu jednoskładnikowych ani spirali hormonalnej.

    Dodatkowo autor widzi problem w utrudnionej ocenie śluzu szyjkowego po anty, co nie służy staraniom.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.