Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Dzięki dziewczyny, utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że to nie jakaś bezsensowna fanaberia :wink: Szczególnie, że teściowie aż tak bardzo mobilni nie są i na pewno nie skończyłoby się to tak, że by przyjechali, zobaczyli i odjechali w tym samym dniu. A czuję, że nie będę ani wyglądać, ani tym bardziej mieć siły na przyjmowanie gości...
    Rozmowę z teściami musi przeprowadzić mąż, bo od niego będzie to bardziej naturalne. Tylko to za jakiś czas, jak będzie bliżej terminu. Może po szkole rodzenia, jak już sam się bardziej bezpośrednio może przekona, co nas czeka :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Magda a wiesz... to nie jest tak do konca chyba...
    ja teraz dopiero zdaje sobie sprawe ze np moja mama sie troszke odsunela, bo ja przeciez wszystko wiedzialam, umialam oraz dawalam sobie radę...

    Pomijam fakt ze goscie zwalaja sie najlepiej pierwszego dnia by nic im nie umknelo a pozniej nie widac ich nawet rok.

    Ale szkoda troche ze nie ma tak jak kiedyś... siostry, ciotki, babcie... dziecko sie rodzilo i masa kobiet po domu sie przewijala. Opiekowano sie dzieckiem i świeżo upieczona mamą...
    czasy wymusily to ze nie ma tych babc siostr ciotek i ratujemy sie ksiazkami...

    pozniej pozostajemy same sobie bo mąż wraca na cale dnie do pracy... rosną frustracje...

    mnie troche zirytowal fakt ze od dnia cc (bylo o niej wiadomo 3 dni wczesniej) siedziala babcia M... czyli dla mnie w sumie obca osoba... nie mielismy po cc tych kilku chwil dla siebie tylko my i dziecko... bo babcia siedziala od rana i tak przez 3 dni! No moja mama wparowala chwile po cc, ale to inaczej...

    dzasti ok rozumiem... dziwne ze sama musiałaś prosić, bo czesto po poronieniu lekarze z automatu dają
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Eveke, nie zawsze tak jest. Moja mama mieszka teraz blisko a się nie interesuje wnukiem ani przyszłym. Moi tesciowie mieszkają daleko ale zawsze mają wymowke, żeby nie przyjechać.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ja z moją mamą jestem bardzo zżyta i rodziłam z mężem i z nią :D Drugie urodzimy tak samo, a Majką zajmie się mój tata.
    Po porodzie mama z K siedzieli ze mną do wieczora, dopóki ich pielęgniarki nie wygoniły. Następnego dnia jak K po nas przyjechał i wróciliśmy do domu(mieszkaliśmy wtedy z moimi rodzicami) to byłam wdzięczna, że mam pomoc mamy. Chociaż w sumie w pierwszych dniach K się Majką zajmował, dopóki do pracy nie wrócił, a jak wrócił, a ja z mamą byłam w domu to duuużo pomagała i ja się z tego bardzo cieszyłam.

    Teraz też od razu pokażemy drugie wnusiątko moim rodzicom i ich odwiedziny nic a nic nie będą mi przeszkadzać.
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Eveke, wiem, o co Ci chodzi.
    To w ogóle jest tez kwestia umiejętności niesienia pomocy.
    Zawsze mowię, ze jak sie chce pomoc, to sie mówi tak: Słuchaj, przyjadę w środę i wezmę Ci dziecko na pare godzin, żebyś odpoczęła. Chcesz?
    Ja tak robię. Otwarcie od razu proponuje, co mogę zrobić.
    A często słyszałam takie propozycje: Ooj, pewnie jesteś zmęczona, pomoc by sie przydała. Wpadniemy do Was.
    I wiecie jak to wyglada,,,, Tacy pomagierzy wpadają, ty wokół nich latasz z kawką i ciastem, generalnie gościcie sie i wieczorem wymiękasz.
    .
    Nie mam tego za złe, po prostu rozumiem, ze to nie te czasy co kiedyś.
    Ale żal trochę, ze trzeba wyraźnie poprosić własnych rodziców o pomoc, bo sami sa tak zajęci swoim życiem, ze nie umieją czasem sie domyślić.
    Zawsze zazdrościłam koleżankom, których mamy w taki naturalny sposób potrafią pomagać. A to same do dzieciaka wpadną, a to obiad podrzuca.
    No, takie tam.
    Ale nie dochodzisz :wink: nadopiekuńczość tez jak widać wyżej potrafi umeczyć.
    .
    MALISIEK ale inna sytuacja jest, jak mieszkasz z mama. Wtedy ta pomoc, w obie strony, zaangażowanie, są naturalne.
    A inaczej jak sie od lat mieszka daleko. Wtedy kontakty zaczynaja sie jakby formalizowac.
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Magdalena: A często słyszałam takie propozycje: Ooj, pewnie jesteś zmęczona, pomoc by sie przydała. Wpadniemy do Was.
    I wiecie jak to wyglada,,,, Tacy pomagierzy wpadają, ty wokół nich latasz z kawką i ciastem, generalnie gościcie sie i wieczorem wymiękasz.
    .


    Tak, taka pomoc to słaba pomoc. I więcej sprzątania... ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja mam wlasnie raczej problem z nadopiekunczoscia. Moi Teściowie tez mana w planach pojawic sie w szpktalu zaraz, nastepnego dnia po porodzie. A ze do niedawna jeszcze bylo u mnie rozpatrywane cc to ja to widzialam tak: urodze , nie zdaza mnie spionizowac, ja z tymi cewnikami, podkladamj, z dzieckiem na nagiej piersi, obolala, umeczona i tescie, ktorzy w nosie maja moj stan, musza juz dzis zobaczyc dzidziusia :/ No nie. Poinformowalam, ze nie chce. Rodzice zrozumieli, Teściowie maja mnie za dziwaka. Jak zawsze wszyscy wiedza lepiej co dla mnie dobre.

    A z tymi odwiedzinami, to wlasnie rzecz w tym, czy o te pomoc sie prosi, czy ktos sie z nia narzuca. Czy ktos przychodzi pomoc, czy popatrzec na dziecko itd.
    A co do wsparcia mam przy opiece nad dziecmi. Moja tesciowa ma wiedze sprzed prawie 40 lat, wtedy miala swoje dzieci. Trudno, zebym na jej wiedzy polegala bezkrytycznie, standardy w opiece nad dzieckiem sa teraz kompletnie inne.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Magdalena: To w ogóle jest tez kwestia umiejętności niesienia pomocy.
    Zawsze mowię, ze jak sie chce pomoc, to sie mówi tak: Słuchaj, przyjadę w środę i wezmę Ci dziecko na pare godzin, żebyś odpoczęła. Chcesz?
    Ja tak robię. Otwarcie od razu proponuje, co mogę zrobić.
    A często słyszałam takie propozycje: Ooj, pewnie jesteś zmęczona, pomoc by sie przydała. Wpadniemy do Was.
    I wiecie jak to wyglada,,,, Tacy pomagierzy wpadają, ty wokół nich latasz z kawką i ciastem, generalnie gościcie sie i wieczorem wymiękasz.


    Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. Myśmy przed narodzinami pierwszej córki narazili się całej mojej rodzinie, bo ośmieliłam się poprosić o nieodwiedzanie nas przez pierwsze 2 tygodnie (no koniec świata, po prostu, dwa tygodnie, w głowie się nie mieści). I tak, w naszej rodzinie na tym ta tradycja niestety polega - że wpada się do młodych rodziców dzień po wyjściu ze szpitala (albo i tego samego dnia, a co tam), zasiada się na kanapie, oczekuje pełnej obsługi, a przy okazji się komentuje - częstotliwość karmienia, noszenia, itd. I nazywa się toto pomocą. I dlatego właśnie odmówiłam takiej "pomocy". Za drugim razem też był foch o to samo, chociaż proporcjonalnie mniejszy, bo już wiedzieli, jak będzie. Za to doceniłam bardzo, szczególnie przy drugim dziecku, propozycję teściowej. Powiedziała tak: słuchajcie, ja wam głowy zawracać nie zamierzam, ale jeśli tylko chcecie, to mogę wam przez te pierwsze dni podrzucać obiady, żebyście nie musieli się tym przejmować. Co wy na to? I coś takiego to ja rozumiem.
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    dziewczyny kiedy się robi drugie usg gen? wydawało mi się że miedzy 18 i 22 tyg?
    --
    •  
      CommentAuthorTomira
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Dziewczyny, przepraszam że się wcinam ale wspominałyście przed chwilą końskie dawki progesteronu. Jakie dawki miałyście na myśli? Mam sytuację podbramkową i chciałabym wiedzieć jak jest u innych.
    -- Gniewuś 10.08.2015
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    anula36: dziewczyny kiedy się robi drugie usg gen? wydawało mi się że miedzy 18 i 22 tyg?

    Dobrze Ci się wydawało :-) Mnie w takim terminie zapisywali.
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Anula tzw połówkowe, między 18-22 ale raczej zalecają po 20 :) ja byłam 21t6d i mi dr powiedziała ze im później tym lepiej bo 18 to za wcześnie i potrafią odesłać
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Chciałam się oficjalnie przywitać na wątku :bigsmile:
    Co prawda jeszcze Bąbla nie widziałam na usg, bo za wcześnie, i jestem oczywiście cała zestrachana czy wszystko bedzie OK, czy tym razem się uda itp. - ale ta kruszyna taka wyczekana, taka wystarana, ze już nie mogę wytrzymać żeby się nie pochwalić :tongue:
    Trzymajcie kciuki aby wszystko było dobrze, 7 stycznia mam usg, na którym już powinno być widać serduszko i Maluszka :bigsmile:
    --
  1.  permalink
    anula36: drugie usg gen? wydawało mi się że miedzy 18 i 22 tyg?

    Anula, u nas jak Flavia pisze- zalecają po skończonym 20tc, zdecydowanie bliiżej tego 22tc.
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Dziewczyny chciałam sie ofijalnie pozegnac z watkiem. Dzis wychodzimy do domu, gut to prawdziwy facet spi i je.
    Dziekuje za wspolne 9 mc, trzymam kciuki za terminowe szybki porody. Duzo sil dla was i waszyh okruchow.

    Oczywiscie bede zagladac,ale z wielka radocia przeniose sie na powrot do formy i tm bede na was czekac.

    No i coz do zobaczenia kiedys tutaj...
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Tomira: Dziewczyny, przepraszam że się wcinam ale wspominałyście przed chwilą końskie dawki progesteronu. Jakie dawki miałyście na myśli? Mam sytuację podbramkową i chciałabym wiedzieć jak jest u innych

    Ja biore 2x1 duphastonu. Jedna tabletka ma 10mg. 22 ide do gina to zapytam, czy ta dawka jest okej, ale myśle, że tak.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    hydrozagadka: słuchajcie, ja wam głowy zawracać nie zamierzam, ale jeśli tylko chcecie, to mogę wam przez te pierwsze dni podrzucać obiady, żebyście nie musieli się tym przejmować. Co wy na to? I coś takiego to ja rozumiem

    Moja teściowa Ulę poznała dopiero na chrzcinach, czyli jak miała 3,5 m-ca... Takiego miała chyba focha po tym, jak jej mój mąż powiedział,żeby nie przyjeżdzała do szpitala po porodzie.
    Przy Wojtku jej wizyty u wnuka wyglądały zawsze tak: przyjść, usiąść na krześle, przeszpiegować rodziców, sprzedać najnowsze plotki, spróbować wziąć na siłę WOjtka na kolana(bo to taki sielski obrazek, gdy babcia trzyma wnuka w objęciach),a gdy Wojtek oponował-spełnić swój obowiązek wychowania dziecka i zakomunikować,że robi brzydko i że jest niegrzeczny.
    Oczywiście zawsze słyszałam teksty,że jest gotowa nam pomóc, ale jakoś nigdy nie wzięła Wojtka na spacer(już nie mówię o biegającym berbeciu, ale o klusce w gondoli), nie rwała się do wspólnej zabawy z nim(nie musi biegać za nim, ale są stacjonarne zabawy)... Noooo, a potem usłyszałam wielką pretensję,że ja jej nie proszę o pomoc, bo ona jest babcią dziecka a ja jestem taka samodzielna. Jak w ogóle śmiem, co???
    Do tego wielki zal, ze nie oddajemy Wojka na dłuższy pobyt...
    A potem słyszę,że zła ze mnie matka, bo ograniczam kontakty z dziadkami
    :shocked::shocked:

    Ul_cia: Chciałam się oficjalnie przywitać na wątku :bigsmile:

    BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:cheer::cheer::cheer::cheer:
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Tomira, ja zażywam od początku ciąży do teraz luteine podjezykowa 3x2 i duphaston 2x1 /wcześniej bralam tez 3x1/.
    Ulcia, witamy ;-) trzymam kciuki! ;-)
    Mkd, dużo zdrowia dla Was ;-)
    -- ,
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    mkd: No i coz do zobaczenia kiedys tutaj...
    mkd: No i coz do zobaczenia kiedys tutaj...

    Większość rodziców 4 dzieci mówi, że jeśli chodzi o ilość pracy, to już między 3 a 4 jest najmniejsza różnica :)
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ul_cia: Chciałam się oficjalnie przywitać na wątku

    O w pyte nietoperza!!!!!!! Aaaaaaa!!!!!! Ekstra, Ula!!!!!!
    Ty wariatko :) taka byłaś tego pewna jak sie zobaczylysmy...
    Notabene, moze powinnam zacząć wystawiać swoje "fluidki" na Allegro :wink: buahahaha :smile:
    Fajnie! I trzymam tez kciuki.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Magdalena: To w ogóle jest tez kwestia umiejętności niesienia pomocy.


    o to , to...
    potok słów często pozostaje a pomocy jak nie było tak nie ma...

    ale nie oszukujmy się, że często odsuwamy bliskich , bo przeciez jakie my teraz oczytane książkowo i internetowo a wszelkie uwagi negujemy...


    Ulcia! :crazy:
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    No moja mama tylko mówi o pomocy a jak jej potrzebuje to bardzo jest zajęta. Radą faktycznie służy a ja ją odrzucam bo uważa, że powinnam bić Antosia, żeby lepiej mnie słuchał. A ja nie zastosuje się do takiej rady!
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    eveke: ale nie oszukujmy się, że często odsuwamy bliskich , bo przeciez jakie my teraz oczytane książkowo i internetowo a wszelkie uwagi negujemy...


    Eveke, ale to nic złego, że młodzi rodzice czytają, poszerzają wiedzę i chcą sami decydować o swoim - przecież - dziecku. Ta granica między pomocą a narzucaniem się jest bardzo cienka i wymaga wyczucia z obu stron. Wbrew pozorom to nie jest takie proste.
    •  
      CommentAuthorkolonialka
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Gratulacje Ulcia!
    No to ja też chce się z Wami oficjalnie przywitać :bigsmile:
    Na usg widziałam już maluszka,ale na serce jeszcze za wcześnie.
    -- [url
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    hydrozagadka: Eveke, ale to nic złego, że młodzi rodzice czytają


    ale ja nie twierdzę, że to coś złego :)
    myślę tylko , że nasze zachłyśnięcie się tą wiedzą powoduje , że rodzice w końcu mogą pomyślec "i tak wie lepiej" i powoli się wycofuja...

    ja tu nie mówię o radach jak u niuni, żeby bic dziecko i innych skrajnosciach... jak najbardziej czytac, dowiadywac sie, pogłębiac wiedzę... po to to wszystko jest

    a najlepiej to szczerze pogadac,bo tak to młoda mama chce pomocy, ale bez narzucania się, znowu taka babcia sama nie wie co robic... bo jak za duzo to źle , jak nie przychodzi to źle...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    eveke: a najlepiej to szczerze pogadac


    No i o to chodzi. U mnie niestety tego zabrakło, a wszystko, co ja chciałam powiedzieć, było właśnie kwitowane tekstem "naczytała się i myśli, że wie najlepiej". Przykre to było i tyle. Czułam się, jakbym to ja sama była dzieckiem :confused: Przecież to naprawdę nic nie kosztuje zapytać "słuchaj, chcę ci pomóc, ale powiedz mi czego potrzebujesz?", a już na pewno nie uwłacza honorowi babci :wink:
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ale co innego jak ktos przychodzi pomoc, bo wczesniej to z rodzicami dziecka uzgodnil i pomoze w taki sposob i w tych czynnosciach o ktore sie go poprosi. Natomiast jesli ktos zwala sie na glowe nieproszony albo np. robi cos wbrew rodzicom, bo wie lepiej to to nie jest pomoc. To jest narzucanie sie i wtracanie.
    Dla mnie miedzy jednym a drugim jest wielka roznica. Sa ludzie, ktorzy tej roznicy w ogole nie dostrzegaja.
    Moi rodzice jezdzili do mojen siostry i pomagali jak ich prosila. Respektowali jej zyczenia choc potem, jak nie slyszala, to mi mowli co ich zdaniem robi zle. A jest to zle bo oni robili inaczej i tylko to jest dobre.
    • CommentAuthorkaamii
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Magdalena: Notabene, moze powinnam zacząć wystawiać swoje "fluidki" na Allegro :wink: buahahaha :smile:


    Magdalena ja poproszę link do aukcji :) mam nadzieję, że clo szybko zacznie działać i zaraz do Was dołączę :)
    --
  2.  permalink
    Ulcia gratuluje !!!!!! :smile:
    Jak ja bym chciala tu tez zawitac kiedys jeszcze...
    --
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ulcia, Kolonialka gratuluję i witamy :swingin:

    Mkd dużo zdrówka dla całej rodzinki :-D
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    doti_p: Większość rodziców 4 dzieci mówi, że jeśli chodzi o ilość pracy, to już między 3 a 4 jest najmniejsza różnica :)

    potwierdzam :)
    najwieksza jest przy 3 :)
    i czwarte dzieci sa najfajniejsze zawsze ;)
    -- mama piątki :)
  3.  permalink
    No to Was przebije, bo moj tata byl przy windzie jak mnie z porodowki na sale wiezli... no szoken.. ale on z tych co musza wiedziec wszystko od razu i byc tym "pierwszym"...
    Moja mama nie przyszla wogole do szpitala, dopiero jak wrocilam do domu to przyszla pomoc przy pierwszej kapieli a pozniej to chyba ja na swieta widzialam. Na moje pozniejsze zale, ze mojej siostrze 10 lat temu pomagala, codziennie byla itp odpowiedziala "ze ty starsza i wiesz wiecej niz ona".. (ona mialam 22 jak urodzila, a ja 29, ale niewiem co to ma do rzeczy).
    Tesciowa zjawila sie sporadycznie, ale byla z tych co to na kanapie siadly i na kawe czekaly, wiec pomoz zerowa. Nawet niechce brac malego w weekend, bo On taki szogun a Ona flegmatyczna, ze niechce jej go pilnowac przy wszystkim, wiec z tym porazka.
    Najwiecej pomaga tata, ale z nim mieszkamy. Mozemy wyjsc na szybkie zakupy, do fryzjera czy chocby na solarium. :)
    ALe wiem jedno, ze jak sie zdecydujemy kiedys na drugie, do szpitala siostra ewentualnie i nikt wiecej.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    A ja zostałam po porodzie sama [mama mnie olała po dwóch dniach a teściowej sama nie chciałam, bo wtedy miałyśmy kiepskie relacje] i dzisiaj jednak uważam, ze to było lepsze i dla mnie i dla Ninki.
    Byłyśmy cały dzień same, był spokój, cisza, nikt się nie wtrącał, nikt mi spod pachy nie zaglądał czy dobrze przystawiam, nikt mi nie udzielał złotych rad [pt a może boli brzuszek ? a może wody daj ? a może głodna ? a może kupa ? a może zimno ? a może daj, ja ją ponoszę] kiedy dziecko płakało i jakoś sobie dałyśmy radę bez problemu.
    Potem długo byłam taką Zosią Samosią, która nikogo [oprócz męża] do dziecka nie dopuszczała i dopiero teraz mi przechodzi powoli :shocked:
    No ale też kwestia taka, ze moja teściowa się mega zmieniła, Ninka ją uwielbia, ona się super z nią bawi, nigdy nie robi nic wbrew temu, co ja powiem, o wszystko mnie zawsze pyta [czy np może jej dać żelki etc], nie wtrąca się w nasze Ninki wychowywanie i jest na prawdę super.
    Lepiej późno niż wcale, uważam :wink:
    Oraz myślę, że w związku z tym do Huga już ją na pewno wcześniej dopuszczę i nie będę taką kwoką, jaką byłam przy Ninie.
    Widocznie musiałam dojrzeć i przemyśleć pewne sprawy. No i teściowa też co nie.


    ULCIA, KOLONIALKA gratulacje ! :wink:


    Ula
    a ja czułam, że się Wam od razu uda. Wiedziałam ha ! :cool::cool::cool:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    A w ogóle to mnie od dwóch dni strasznie brzuch boli, tak okresowo :sad:
    Łykam Nospę, leżę jak najwięcej ale niezbyt to pomaga.
    W środę mam gina, całe szczęście a jutro jedziemy na zakupy bo pasuje chyba torbę spakować.
    A przynajmniej kupić niezbędne rzeczy do niej, których nie mam.

    Tak sobie jeszcze myślę, czy te bóle nie mają związku z przyjmowaniem od kilku dni żelaza. Bo mnie jednak odrobinę zatwardziło i nie wiem do końca, czy mnie boli brzuch w sensie jelita etc a przez to stawia się macica, czy to jednak macica tylko.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Dziękuje kochane :cool::bigsmile:
    .
    U mnie cała delegacja wparowała na porodówkę - także jak mnie wieźli z szycia to w pokoju już czekali na mnie moi rodzice i starsza siostra Martynki. Zastanawiałam się dlaczego sąsiadów nie wzieli skoro taka fajna impreza się kroi :devil: Przejeci byli bardzo, ale jak już 15 raz w ciągu 20 minut usłyszałam czy mnie boli, a może jestem głodna, czy Mała będzie tak cały czas na mnie leżała - może ją odłożę żeby się mogli lepiej przyjrzeć - o myślałam, ze ich pogonię :tongue:
    I pomyśleć, że wszystko to moja MAMUSIA, która nadgorliwością nigdy nie grzeszyła...
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ulcia, to wpuszczaja tak od razu na sale po porodzie tyle osob? Bo meza nie pogonia ale myslalam, ze personel szpitali to raczej nie wpuszcza zaraz po porodzie tylu gosci.
    A pomyslec, ze nasi tatusiowie i tesciowie na zobaczenie wlasnego dziecka i zony czekali pare dni a teraz takiej biegunki dostaja ;) Moi juz moga cwiczyc cierpliwosc, odwiedzin nie bedzie ;)
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    U nas wpuścili - tylko powiedzieli żeby na noc nie zostali :devil: Dzięki Bogu! :tooth: a rodziłam o 21;20!
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Moja siostra wymiotuje bo chyba panuje wirus. Mnie boli brzuch i chce mi się wymiotowac ale nie mogę, co mogę brać i czy się denerwowac jeżeli to grypa zoladkowa?
    -- ,
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ej. A ja zmienię temat i tchnę tutaj trochę pozytywnych emocji, które mi sie ulewają :wink:
    Bo chyba ostatnio zapomniałam napisać, ze dostałam zielone światło na poród SN. Blizna trzyma, przeszkód nie ma, nawet Miko/Antek/czy-jak-mu-tam-będzie jest głowa do dołu.
    No a ze poród za mniej niż 3 mce to mnie wizja walki o położna w warszawskim szpitalu lekko przerażała. Albo wizja walki o miejsce i odsyłają na inne porodówki. Generalnie duże szpitale.
    I w końcu sie zdecydowałam na powiatowy, kameralny szpital w Pruszkowie, gdzie nas z Mery uratowali tym CC. Pamiętając tez opowieści PENNY o szpitalu w Ustrzykach, pomyślałam, ze do diaska, to niemożliwe, żeby wszystkie mądre i empatyczne położne pracowały wyłącznie w wielkomiejskich renomowanych szpitalach, co nie?, notabene na "tej stronie":http://www.gdzierodzic.info/placowka/938?page=3 można sprawdzić opisy szpitali pod katem "rodzenia po ludzku".
    .
    W każdym razie, zadzwoniłam do położnej, którą mi poleciła ginka, z tego szpitala. I tak mnie pozytywnie nastroiła, ze aż mi sie buzia śmieje :)
    No bo po pierwsze, to na wstępie sie bardzo ucieszyła, ze chce rodzic naturalne mimo wcześniejszej CC. Powiedziała, ze zrobi wszystko, żebym sie nie bała, dobrze nastawila i nie żałowała. Ze mam przyjść obejrzeć oddział z mężem, żeby go koniecznie namówić do udziału w porodzie etc.
    Kurczę no, ludzka rzecz taka życzliwość, a jednak jak dużo znaczy dla drugiego człowieka jak wykażemy trochę empatii, nie?
    .
    Przy okazji, taka ciekawostka, położna wypowiedziała sie w temacie trudności w SN po wcześniejszym CC. mówi, ze tak BYWA wtedy, Jeśli za pierwszym razem była juz akcja porodowa, ale musiała sie zakończyć CC, bo np. brak postępu porodu etc. A i to wcale nie oznacza, ze MUSI być za drugim razem cieżko.
    Natomiast wszelkie CC interwencyjne wykonane przed akcja porodową, jak np. to moje oderwane łożysko, czy cholestaza, czy ułożenie posladkowe i CC planowane, nie maja wpływu na to, jak organizm rodzi kolejne dziecko. No chyba, ze sie blizna rozchodzi, wiadomo.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ul_cia, Kolonialka gratulacje dziewczyny! :) Kciuki za USG i serduszka pięknie bijące. :))

    Ja wszystko do torby mam już, jutro pakuję. :D
    A co do teściowej Jaheiry to jakbym o swojej czytała... Pamiętam jak była mi pomóc, jak M musiał wyjechac na kilka dni, tata chory, no i przyjechała... Miałam kolejną osobę do obsługi nawet nie pomyła po sobie po śniadaniu, a ze spaceru z Milką wróciła po pół godziny tłumacząc że ją biodro już boli. Ogólnie to mam taki niesmak, że never-ever.... :tooth:

    Oraz my też ogłosiliśmy zakaz odwiedzin przez 2 tygodnie. :D Ale nikt specjalnie nie miał focha.
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Hehe mój tata i moja siostra również czekali przy wejściu na oddział położniczy, jak mnie tam mąż z pielęgniarką wieźli po porodzie. Potem dołączyła moja mama, ale to już mnie nie zobaczyła, tylko Hanię mąż jej wyniósł na chwilkę na korytarz, położne pozwoliły. I wiecie co? Dla mnie to są bardzo, bardzo miłe wspomnienia - była jakoś 22, cisza spokój, nikogo na korytarzu tylko oni, naprawdę aż się wzruszam jak sobie to przypominam, że moi najbliżsi tak bardzo przeżywali to wszystko razem ze mną i tak wyczekiwali naszego bobasa. I nie wyobrażam sobie nie pokazać dziecka dziadkom, rodzina męża też stawiła się w komplecie nazajutrz z samego rana. Dla mnie by było dziwnie inaczej - ale żeby nie było nie krytykuję tym samym tych z Was, które nie życzyły sobie odwiedzin w szpitalu. W sumie do moich dwóch współlokatorek z sali nikt nie przychodził, tylko mężowie na max. 15 minut.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ja odwiedziny w szpitalu miałam akurat - byli moi rodzice, ale mieszkamy w tym samym domu, jestem z nimi bardzo blisko, więc tak czy siak widzieliby jako pierwsi, a Milka miałaby i tak kontakt od początku. Zresztą bardzo się ucieszyłam jak przyjechali :D

    Ale teściów i wujków/cioć/bratanków/bratanic to nie bardzo. Ja z kolei nie wyobrażam sobie by w tym pierwszym okresie koncentrować się na goszczeniu, a nie na po prostu byciu sobie we trójkę. Zresztą moi rodzice wyjechali na urlop niedługo po narodzinach Milki by dać nam czas tylko dla siebie i wspiminam te chwile z rozrzewnieniem.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeDec 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Powiem wam, że to o czym piszecie to jakiś kosmos dla mnie. Leżałam dwa tygodnie przed cięciem z zatruciem ciążowym na patologii ciąży i potem jeszcze dwa tygodnie po porodzie z małym, bo leżał w inkubatorze. I powiem wam szczerze że takiej pomocy od mojej rodziny jaką dostałam nigdy nie spodziewałabym się. Mama była codziennie w szpitalu, brała moje rzeczy do prania, przywoziła czyste, kupowała co tylko było mi potrzebne (to był 34 tydzień ciąży wielu rzeczy jeszcze nie miałam). Siostra ma ciężką fizyczną pracę i mimo to przyjeżdżała ze mną posiedzieć żeby mi nudno nie było i żebym nie myślała o głupotach. Mąż też oczywiście był. Mój tata był wtedy bardzo chory na serce i martwiłam się żeby on się nie zamartwiał, do końca życia zapamiętam jak po prostu się rozpłakał w poczekalni kiedy już powiedzieli nam że mały zdrowieje i będzie wszystko w porządku. I tak zostało do dziś moi rodzice dla wnuka zrobią wszystko, mama wszystkie poniedziałki po południu wybiera go ze żłobka i się nim zajmuje aż ja wrócę z pracy, tata jak tylko może robi za taksówkę, siostra bardzo często przestawia swój grafik jak młody jest chory żebym nie musiała brać opieki, raz siedziała z nim nawet przez cały tydzień swojego urlopu kiedy on był przeziębiony. Moi rodzice bardzo często biorą młodego w sobotę po południu na noc i zapraszają nas do siebie na niedzielny obiad, jestem im bardzo wdzięczna, bo dwa wieczory w miesiącu tylko dla siebie to bardzo dużo. W tym roku dziadkowie też wzięli urlop w październiku i zabrali moje dziecko nad morze na 10 dni żeby się uodpornił trochę bo bardzo chorował poprzedni rok.

    Co do teściów to z nimi mieszkamy, wprawdzie w swojej części domu, ale widzimy się codziennie. Nie mamy może od nich takiej pomocy jak od moich rodziców, ale nie narzekam, bo teściowa często obiad nam da jak widzi że młody chory albo ja zawalona robotą, zostanie z młodym jak chcę wyskoczyć do sklepu czy do lekarza. Teściu ma trochę mniej wprawy z małymi dziećmi ale ze starszym wnukiem już się bawi i zająć potrafi. No i teść to złota rączka, wszystko mi naprawi, ściany pomaluje, instalacje zrobi, gwoździka przybje wystarczy poprosić, rzuci wszystko i pomaga. W tym roku teściowa na emeryturę idzie i pomoże jeśli dzieci się rozchorują, zostanie i zajmie się żebym opieki nie musiała brać za dużo.

    Więc to co piszecie to kosmos, jaka kawka, jaka herbatka i obsługiwanie? Szok no jak tak można... Oczywiście są uwagi że mamy lepiej by to zrobiły czy to, mówię co ja robię i dlaczego tak a nie inaczej, albo udaję że nie słyszę, przytaknę i swoje robię :D Trzeba umieć w stadzie żyć :D
    --
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    A je se tak myślę, że faktycznie szkoda tak komuś z bliskich powiedzieć przyjdźcie kiedy indziej ale tak długo żyliśmy w niepewności czy mogę mieć dzieci. Tyle było placzu i rozmyślań i już czuliśmy, że lipa, a tu nagle cud. Więc pierwszy raz pomyślę o sobie i ten nasz cud pierwszą dobę chcę przeżyć z mężem i naszym szczęściem :-D
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Co do gości to urodziłam wcześniaka, który ważył 2 kilogramy jak wyszedł po 3 tygodniach do domu. Znajomi i dalsza rodzina nawet nie wiedzieli, że wyszliśmy, potem większość bała się przyjść bo katar bo coś tam i dopiero latem większość małego zobaczyła. Nawet nie musieliśmy nikogo prosić żeby nie przychodził :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ja myślę, że to wszystko zależy od stosunków panujących w rodzinie i tyle. Ja tam z moją mamą nigdy nie czułam się specjalnie blisko, wiecie, pierwsza miesiączka, pierwszy biustonosz, seks, antykoncepcja, te sprawy - nigdy, przenigdy o tym ze mną nie rozmawiała, musiałam radzić sobie sama. Więc naprawdę trudno mi było sobie wyobrazić, że zaraz po porodzie jej obecność nie będzie dla mnie krępująca. Ale mam koleżankę, która rodziła ze swoją mamą - inaczej sobie nie wyobrażała, ale one z kolei były sobie bardzo bliskie, czego zresztą im zawsze zazdrościłam...
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    ZGadzam się z tym, że wszystko zależy od rodziny. Ja sobie nie wyobrażałam żeby rodzice i teściowie do mnie do szpitala nie przyjechali z kolei, tak bardzo chciałam żeby córe zobaczyli "już" :D Choc u mnie to było z kolei przegiecie bo teściowa z anginą przyjechała i dopiero przyznala się przez telefon po wyjeźddzie:devil:
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    hydrozagadka: pierwsza miesiączka, pierwszy biustonosz, seks, antykoncepcja, te sprawy - nigdy, przenigdy o tym ze mną nie rozmawiała
    moja również i również wolałam,żeby przy porodzie jej nie było, ale tu chyba o czym innym piszemy.
    Może to kwestia charakteru? Dziś moja mama zadzwoniła do mojej teściowej z prośbą żeby zrobiła listę zakupów na święta i ona wszystko kupi, skoro teściowa robi, bo teściowa od dwóch lat na Wigilię zaprasza również moich rodziców i siostrę z chłopakiem żebyśmy mogli spokojnie nacieszyć się świętami, a nie ganiać z wywieszonym językiem i dwie Wigilie spożywać jednego dnia :D I obie się świetnie dogadują, ze mną gorzej bo na początku zachowywałam się jak taka kwoka i wszystko wiedziałam najlepiej, teraz chyba dorosłam do życia w stadzie i dużej rodzinie :)
    --
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Gilese zazdroszczę takiej sytuacji! Rodzice z założenia wychodzą, że ja mam teściów nienawidzić bo tak i już. A niby czemu jak to wspaniali ludzie. A jak poprosiłam żeby wigilia była godzinkę wcześniej bo do teściów też szliśmy to na złość oczywi wszystko przyciągała. Zgadzam się w 100 procentach, że wszystko zależy od rodziny, relacji! Jak czytam niektóre z Was, że mają taki świetny kontakt z rodzicami to aż mi się wyc chce. Ja nie rozumiem czemu wszyscy w zgodzie nie możemy żyć. Rodzina to podstawa. Trzeba się szanować, wspierać czy to tak trudno zrozumieć? Chyba za bardzo się rozpisałam i wyzalilam. Sorki za moją melancholie. Muszę się ogarnąć bo zaraz zacznę wyć, a przecież teraz muszę być spokojna. Życzę Wam miłego dnia
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeDec 19th 2014
     permalink
    Ale wiesz to nie samo z siebie się wzięło te dobre relacje między nimi, jak zamieszkaliśmy z teściami to zapraszaliśmy moich rodziców a to na grilla a to na imieniny, na urodziny małego a to moja mama siedziała z Jankiem w tym samym domu więc teściowa przyszła pogadać. Z tą wigilią pierwszy raz to był nasz pomysł, więc najpierw mąż delikatnie podpytał teściową czy miałaby coś przeciwko (bo moja mama nic przeciwko nie ma, ona pracuje jeszcze w Wigilię i to jest dla niej dość ciężki czas w pracy, więc nie miała żadnych oporów). Teściowa się zgodziła, zaprosiła jeszcze na Wigilię drugą gałąź rodziny i była masa ludzi i bardzo wesoło. I tak zostało już teraz i wydaje się zupełnie naturalne.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.