Mierzę sobie dzielnie temperaturę i tak się zastanawiam, czy któraś z Was wie może, czy przed porodem zmiany hormonalne spowodują jakąś widoczną zmianę? Jakiś wyraźny skok, a może spadek?
Z tego co mi wiadomo, to od czwartego miesiąca ciąży temperatura skacze, aż do ustabilizowania się w czasie powrotu płodności. Nigdy nie spotkałam się z jakimiś badaniami, czy można zauważyć jakieś szczególne symptomy świadczące o zbliżającym się porodzie.
Uparta z Ciebie kobita Fiufiu, podziwiam, ja juz dawno odpadlam z mierzenia ... Gdzies czytalam o tym, ale ja mam teraz taka skleroze, ze nie pamietam gdzie i co dokladnie bylo napisane
Ja też "gdzieś czytałam", że po 12. tc spada, ale nie uwierzyłam, no i slusznie, jak widać. Dlatego teraz chcę nadal mierzyć. Żadne to poświęcenie, bo i tak się budzę o 6:00, a dziecię jest kochane i daje mi przesypiać noce bez wstawania do WC. Przynajmniej większość nocy.
To ja zapytam przekornie: a czemu nie? Z ciekawości. Dusza naukowca Chcę wiedzieć, czy przed porodem coś się zmieni. Czy można np. dzięki obserwacji przewidzieć wcześniej, kiedy się zacznie. Tak samo, jak chciałam wiedzieć, kiedy kończy się hipertermia albo jak daleko jest do księżyca, choć się na niego nie wybieram
Ale zaraz, bo czegoś nie rozumiem (albo o czymś nie myślę, jeszcze nie "wstałam" ;)) Ciałko żółte produkuje progesteron, zanika po 12tc. Ok. Ale przecież rolę producenta progesteronu przejmuje łożysko i to już od 8tc. Skoro za wzrost i poziom temperatury odpowiada progesteron (mam rację?) to czemu miałaby ona spadać bądź skakać?
Nie mam w tej chwili tak dokładnej literatury z rozwoju wewnątrzmacicznego, ale rozumiem w ten sposób, że łożysko kontroluje gospodarkę hormonalną na poziomie potrzeb organizmu dziecka i do krwioobiegu matki nie dociera już wysoki poziom progesteronu.
Z tego co przeczytałam, to norma we krwi matki do 12tc wynosi 10-20 ng/ml, a po 12 tc poziom progesteronu a do porodu rośnie osiągając 150 ng/ml. Progesteron nie jest hormonem tkankowym (czyli działającym miejscowo), tylko ogólnie. Będę bardzo wdzięczna jeśli ktoś, na przykład Pani, jakoś mi to wszystko rozjaśni. Wiem, że to bardziej medyczne niż NPRowe ale taki już mój konik ;)
Czekam na dwie książki o rozwoju dziecka w łonie matki. Mam nadzieję, ze tam będą takie informacje. dotychczas się tym nie interesowałam za bardzo. Nie miałam do czynienia z tak dociekliwymi osobami jak WY. Bardzo dobrze że jesteście. Jesteście też dla mnie i innych ekspertów wyzwaniem
Nie czuje sie tu kompetentny ale moim zdaniem nasze czesto stosowane twierdzenie ze progesteron podnosi temperature jest duzym uproszczeniem. Ten mechanizm jest bardziej zlozony i dosc latwo to zabserwowac np u dziewczyn przyjmujacych progesteron w fazie lutealnycj w roznych formach. U jednych da sie zaobserwowac wzrost temperatury a u innych nie. To nie jest takie proste, bezposrednie przelozenie wysoki progesteron = wysoka temperatura.
No to robi się coraz ciekawiej . Nie będę ukrywać, że Tom rozdmuchał we mnie ogienek zainteresowania tematem do rozmiaru sporego ogniska, hihi. W takim razie szukamy źródła wzrostu temperatury...
"Durch die langzeitige Einwirkung ansteigender Mengen des thermogenetisch wirksamen placentaren Progesterons kommt es (im Synergismus mit Follikelhormon) zu einer allmählichen Verminderung der Ansprechbarkeit des diencephalen Temperaturzentrums für den Wärme-Effekt des gestagenen Hormons (Bradyphylaxie). Die Basaltemperatur fällt ab und bleibt nach dem IV. Monat definitiv niedrig. Die Neueinstellung des Reglersystems kann bis in das späte Wochenbett anhalten."
Moje wolne tłumaczenie (proszę o poprawki): "Długofalowe działanie wzrastającej ilości placentarnego progesteronu, powodującego wzrost temperatury (w synergii z hormonem folikularnym (?!)) prowadzi do stopniowego obniżenia wrażliwości diencefalowego centrum temperatury na działanie cieplne tego hormonu z grupy gestagenów (bradyfilaksja?!). PTC spada i od 4. miesiąca ciąży pozostaje na niskim poziomie. Przywrócenie normalnego funkcjonowania systemu regulacji temperatury może potrwać do ostatnich dni połogu."
czesc Dziewczyny! trafilam tu dzisiaj, poniewaz wczoraj spadla mi temperatura- zaczelam 13 tydz. ciazy- cieszac sie poczatkiem konca pierwszego trymestru dostalam stresa.... ale widze, ze to nie do konca moze cos zlego znaczyc.... Dzieki Bogu! w takich ukladach i ja bede mierzyc dalej.... :) Na poczatku mam troche dziur, ale moze dalsze pomiary beda komus pomocne. ogolnie to moja linia podstawowa jest na poziomie 36.2. Jestem z gatunku tych zimnych kobiet ;) Pozdrawiam serdecznie! ufff:)
wiecie, chętnie, ale nie wiem czy moje nocne wstawanie na siku nie będzie zakłócało tempki. Milena ma spokojny sen, u niej będzie bardziej prawdopodobne.
No dzisiaj pierwszy dzień pomiaru...okazało się, że moja PTC jest już na poziomie niższych temperatur...ciekawe, czy to norma, czy zbliżam się do porodu...a jeżeli nie, to czy PTC jeszcze spadnie? dużo pytań...
hmmm ciekawe badanka prowadzicie :-) ja dopiero kończę 1 trymestr ale jak nie zapomnę to pomierzę troszkę we wrześniu :-) chociaż ja mogę być nietypowa bo moi dwaj synowie nie chcieli sami wychodzić i obaj byli wypędzani oxytocyną w 42 tygodniu... zobaczymy.... :-)
Ja też będę mierzyć, jestem w 9 tygodniu ciąży i bardzo mnie ciekawi jak temperatura zachowa się do końca ciąży. Jestem pod wrażeniem wykresu ciążowego Fiufiu :-) Brawo za wytrwałość!