Gratulacje Niu - by i nam się wszystkim poszczęściło dziewczyny .

a u mnie kicha:( po mojej pseudo@ przy szyjce sluz brunatny, na zewnatrz prawie nic, z czasem czysto,a od wczoraj(13dc) na zewnatrz coraz ciemniej.(brzmi jakbym pisala o pogodzie;)) chcialabym,zeby ruszylo w ktoras strone:| juz mnie brzuchol na @ muli, chcialabym zaczac nowy, NORMALNY cykl...echh marzenia scietej glowy...

powodzenia innym zycze:)

Witam Wszystkich, jestem tu nowa, to moje pierwsze forum na którym opisuje swoja sytuacje w walce o nowe życie.
Od roku staramy się z mężem o dziecko- najpierw jak będzie to będzie potem ok 6 miesięcy temu zaczęłam mieć obsesje na ten temat (liczenie dni płodnych, obserwacja śluzu itp.) i do tej pory nic.!Od listopada 2010 zaczekam swoją przygodę z lekarzami i się dopiero zaczęło. Wspomnę, że wcześniej nic minie dolegało robiłam badania cytologiczne itp. i było wszystko w porządku. Moja przygoda z lekarzami zaczęła się od badania fizykalnego- opór po prawej stronie podbrzusza- "Proszę zrobić USG"( OK. 1 tygodnia wcześniej byłam prywatnie u gina który badał mnie i robił usg dopochwowo- i wszytko ok).Oczywiście USG miałam zrobić na początku cyklu (znowu czekanie prawie cały miesiąc bo cykle jak na złość mam równo co 31 dni).Wynik USG- "płyn w obrębie jajowodu prawego, gr. jajowodu 14 mm, pęcherzyki widoczne"-"Proszę skontaktować się jak najszybciej ze swoim lekarzem prowadzącym"- szok!Pierwsza myśl- rak, niepłodność?.
Udało mi się zapisać na następny dzień do lekarza - antybiotyki-Distreptaza, Augmentin, Metronidazol, Fluconazole i w następnym cyklu kolejne USG sprawdzające czy coś się zmieniło.Następne USG- "Jajowody niewidoczne- niezmienione"- nic- zniknęło - wielka radość aż do wizyty u gin.- nie widać tu pęcherzyków- znowu szok!- co znowu! I tak czekam dalej aż następne badania, USG co znowu wykryje:(.Nic mi wcześniej nie dolegało zero objawów chorobowych, zero dolegliwości, miesiączki jak w zegarku, zero podejrzanego śluzu, lekkie PMS. A tu nagle jak grom z jasnego nieba ciągle coś. O tyle dobrze że dostałam skierowanie na badania hormonalne,które znowu należy zrobić na początku cyklu czyli znowu trzeba odczekać ok 3 tygodnie:(. Ale nic , trzeba czekać i mieć nadzieje. Trochę się teraz zastanawiam czy wszystko jest w porządku- pobolewa mnie w podbrzuszu po lewej stronie - tak jakby kłucie chociaż jest to mój 19-20 dc. a w tym cyklu nie było pęcherzyków w lewym (Usg robiłam ostatnie które opisywałam wyżej w tym cyklu, w 8dc)- czy to jest możliwe żebym dopiero teraz miała owulacje ? Czy może to jest spowodowane czymś innym? Proszę o poradę. Pozdrawiam .

Hussy - czekam powinnam miec @ za jakis tydzien z hakem ale tak to jest ze rozum mowi raczej nie, a serce chce na tak
Nigdy nie mialam objawow tydzien wczesniej ale moze to znowu tylko urojena...

Negatyw... W czasie robienia testu,dostałam @ ... załamka całkowita Straciłam całą nadzieję.. objawy jak zwykle doprowadziły mnie do innego myślenia i znów to samo

nie martw sie Hussy, trzymam kciuki za nowy cykl. u mnie @ (oby tym razem prawdziwa) i ciesze sie z niej jak nigdy:D chcialabym tylko,zeby cykl nastepny byl naprawde bezproblemowy:| a ze starniami nie wiem jak bedzie, bo znow sie wszystko komplikuje... echh narazie chce byc ZDROWA i tyle.

Dziękuję kobitki.Marzycielko,ja też nie wiem jak to będzie dalej z tymi staraniami.
Trochę się zaniepokoiłam,bo zobaczyłam na podpasce rozcieńczoną krew,rano miałam ciemno brunatno-czerwoną a teraz taka blado czerwona.Na dodatek jak się podcierałam zobaczyłam skrzepy na papierze Podcierałam się trzy razy,za pierwszym był taki krwisto czerwony przypominający kształt plemnika(pierwsza myśl po zobaczeniu),a dwa następne mniejsze o jaśniejszym zabarwieniu..
Nie wiem czy znowu mam jakieś urojenia,czy co.Może jutro powtórzyć test,albo iść do lekarza? Nigdy nie miałam skrzepów pierwszego dnia @ ..
Na razie poczekam co Wy o tym sądzicie.Może nie potrzebnie się martwię.
Chciałam jeszcze dodać,że rano miałam dość silne krwawienie,bo aż na dywanik w łazience pociekła krew.Wzięłam też proszek przeciw bólowy ale i tak czuje straszne rwanie jajników,aż słabo się robi

Ja za jakiś czas chyba do Was powrócę... na razie nie wiem...

sonia88, to nie ma żadnego znaczenia. Plemniki i tak nie uciekną, jeśli trafią do dobrego śluzu, a potem już wiedzą, co dalej robić i trafią do celu.

Hussy -
Nie zalamuj sie ... za ktoryms razem napewno sie uda. Ja tak zawsze sobie powtarzam...
Spada mi temperatura co moze byc "nie dobrym" objawem..
No coz teraz czekac i zobaczyc co sie wydazy...

Kurcze dopiero przebrnelam przez te kilkanascie nowych postow. Hussy wspolczuje i trzymam kciuki? ile czasu sie starasz?- nie pamietami czy to ma byc twoje pierwsze dziecko? Nie załamuj sie. Jesli Cie to tak stresuje to moze byc jeszcze ciezej zajsc ... ja po slubie tak chcialam szybko dziecko ze juz przy drugim cyklu prawie płakałam a gdy juz straciłam wiare i postanowiłam troche zeby "samo sie podziało" bez mojej usilnej ingerencji to przyszlła ciąża. Bedzie dobrze!

Talinko, będzie dobrze. Minie troszkę czasu i będzie Ci lepiej

Hej, jestem tu nowa, choć od paru lat, kiedy jeszcze nie miałam dostępu do forum, czytałam wasze posty. Staram się z przerwami już 4 rok, parę razy porzucałam leczenie. Kiedy we wrześniu 2010 do niego wróciłam, to z wrażenia i przejęcia tą sytuacją straciłam fazę głębokiego snu i trwa to do dziś... Niby śpię po 8 godzin, a wstaję zmęczona i zapuchnięta każdego dnia. Nie myślę o tym wszystkim codziennie, ale w podświadomości to siedzi tak mocno, że samo daje o sobie znać w postaci nocnych problemów. Najszczęśliwszą osobą na świecie byłam w ubiegłym roku i wcześniej, kiedy byłam niemal pewna, że jestem z tym przykrym faktem pogodzona. Wydawałoby się, że w takim momencie powinnam spokojnie zajść, skoro potrafiłam się na dłuższy czas "wyluzować" i nabrać dystansu. Stało się inaczej. Nie dość, że nie zaszłam, to jeszcze szlag trafił mój zdrowy niegdyś sen... Jaki stąd wniosek? Luz nie działa na wszystkich...

Niu,staramy się dopiero od trzech cykli,ten będzie czwarty.Tak,to będzie moje pierwsze dziecko.Tyle,że nie wiem co jest nie tak,bo objawy świadczyły o owulacji w tym cyklu i kochaliśmy się prawie cały miesiąc i też nic.Może to przez to,że bardzo pragniemy tego dziecka i cały czas myślę o tym,denerwuje się,wmawiam sobie objawy.. Próbowałam trochę w tym cyklu wyluzować,nawet 2 tyg przed spodziewaną powiedziałam mojemu mężczyznie że nici z tego i dostanę @ ,ale w podświadomości miałam nadzieję,a może jednak..
Niu,jak się czujesz w ogóle?

Witam, jestem na forum pierwszy raz, ale już mi trochę cieplej na serduszku, bo widzę, że nie jestem sama ze swoim problemem;( Staramy się z mężem o dzidzie od listopada i ciągle nic, mam wyliczone dni płodne, cykl mam dość długi 32, 33 dni, ale występuje regularnie i ciągle wynik negatywny. Dziś rano poczytałam troche na forum i od razu pobiegłam do apteki po wiesiołek, folik i solfazin dla męża. Zobaczymy czy dadzą jakieś rezultaty. Pragnę nadmienić, że od kwietnia leczę się na niedoczynnośc tarczycy z chorobą Haschimoto, a mąż na cukrzycę typu I. Dodatkowo mam dosyć wysoki poziom prolaktyny, brałam Bromergon ale mój endo kazał go odstawić, gdyż cykle się wyregulowały. Dodatkowo zdiagnozowano u mnie torbiel przysadki mózgowej. Jestem załamana, gdyż bardzo chciałabym zajść w ciąże i urodzić zdrowego dzidziusia ale ciągłe rozczrowania powodują, że tracę już nadzieje;( proszę o poradę i pomoc

tak, tak wiem to wszystko, codzienne zaraz po przebudzeniu pomiar temp, i te inne sprawy. Cały czas obserwuje swój śluz i stąd wiem, o dniach płodnych ale nie wiem co zawodzi;(

niestety jeszcze nie, jestem tutaj od godzinki;( nie zdążyłam. Ale na pewno to zrobie.

Hussy wiem co czujesz;( moje zachowanie jest identyczne jak twoje. Doskonale wiem, że nerwy wszytsko niszczą i tak na prawdę samonakręcanie jest najgorsze;( W tym miesiącu też wszytskie objawy dni płodnych miałam, obserwowałam śluz, tydzień po owulacji zrobiłam test( czyli dziś), w podświadomości wiedziałam, że po raz kolejny się może nie udać ale i tak bylam bardzo rozczarowana wynikiem testu-negatywny;(

Jade, na objawy za wcześnie, bo sądząc po twoim wykresie, albo nie było w ogóle jeszcze owulacji, albo dopiero co (nie bardzo można oznaczyć szczyt śluzu moim zdaniem, więc nie wiem czy skok tempki był...). Wkręcanie się kusi, wiem sama, ale no to chociaż tuż przed miesiaczką, a nie w okolicach owulacji, albo przed nią:) No bo to to już trochę parodia wkręcania;)))) ALE POWODZENIA ŻYCZĘ

Jade, dokładnie tak jak pisze Karko. O objawach ciążowych pisałaś jeszcze nawet przed skokiem, a to nie byłoby raczej możliwe, bo trudno miec objawy ciąży jeszcze przed zagnieżdżeniem zarodka. Prawidłowa faza lutealna trwa minimum 10 dni. Ty jeśli już w nią weszłaś (zakładam, ze może objaw śluzu płodnego to błędna interpretacja obserwacji, a nie czas jeszcze płodny, choc nie można i tego wykluczyc), to jesteś na samym początku.

jezynko, przeczytałam Twój post, ale nie umiem doradzić...

Jeżynko, Twój problem może rozwiązac tylko lekarz i to jego powinnaś prosic o poradę. Skoro jesteś pod opieką medyczną no to chyba pozostaje tylko trzymac kciuki,żeby było okej. Nikt tu nic więcej nie doradzi niestety.

A ja dziś byłam na konsultacji i czułam jak z każdym słowem mojej pani ginekolog oddalają się szanse na szybkie i naturalne zafasolkowanie. Przedstawiłam badania mojego męża i z każdym jej słowem czułam jak wszystko mi się rozsypuje. Musimy ponowić seminogram by wykluczyć przekłamanie komputera , jeśli jednak wynik się powtórzy to idziemy do urologa a od niego pewnie na IVF . A wszystko przez to, że nikt mojemu M. nie powiedział o efektach ubocznych interferonu kiedy walczył z WZW B.

kodama: Jade, dokładnie tak jak pisze Karko. O objawach ciążowych pisałaś jeszcze nawet przed skokiem

Nie ciazowych objawach tylko jakie mialm odczucia i moze za bardzo dalam sie wkrecic mimo ze z reguly nie robie tego. Poprostu tym razem cos sie zmienilo w moim samopoczuciu (tzn. wczesniej niz zwykle zaczelo sie ono zmieniac) wiec jakos tak wyszlo. Mimo ze mam pewna wiedze (szczegolnie na temat od poczecia do dzieci 4letnich - skonczylam Liceum Medyczne) to jakos zapomniano wspomniec o metodzie NPR. Nigdy nie prowadzilam obserwacji i jestem zielona w tym temacie. Moze poprostu tu opisuje moje male paranoje bo nie mam o nich komu powiedziec. Nie mieszkam w Polsce i nie mam tu przyjaciolki ktorej moglabym sie wyzalic na los... dlatego miedzy innymi zapisalam sie na 28dni.

Mam prośbę mogłaby któraś z Was zerknąć na mój wykres i pomóc mi w interperetacji bo nie wiem który skok mam uważać za ten właściwy. Z góry dzięki za pomoc:) Pozdrawiam:)