Nie oczyscilo sie do konca:( podadza mi zaraz kolejna dawke lekow… Nawet nie wiecie jak bardzo mam dosc. ale na szczescie nie namawiaja mnie juz na zabieg. Powiedzieli to co ta lekarka wczoraj, ze walczymy aby nie trzeba bylo lyzeczkowac. Jutro bedzie tydzien jak tu jestem... Tak tesknie za synkiem, ze juz nie daje rady.
Flowka, ja co prawda zabieg miałam nieudanym łyżeczkowaniu po porodzie, więc sytuacja inna, ale nawet zabieg w narkozie nie usunął wszystkiego do końca. Ale oczywiście nikt tego po zabiegu nie sprawdził w szpitalu. Na szczęście mój lekarz prowadzący uznał, ze reszta powinna już zejść sama i że niebezpieczeństwa nie ma. Trzymam kciuki, żeby kolejna dawka leku pomogła i żeby cię oszczędzili.
Flowka, ja też miałam problem, aby poronić po cytoteku. U mnie pomogło dodatkowo relanium. Nie masz możliwości poprosić o podanie chociaż jednej tabletki relanium?
Ja włąśnie czasem czytam fora i moim zdaniem lekarze zdecydowanie za szybko podejmują decyzję o zabiegu. Ja oczyszczalam się jakieś 2 lub nawet 3 tygodnue w tym czasie miałam kilka kontrolnych USG sprawdzających jak sytuacja wygląda. PO tygodniu usłyszałam, że prawdopodobnie czeka mnie zabieg, bo jakieś "resztki" (nie wiem jak to ując inaczej, przepraszam) zostały. Po dwóch albo nawet trzech tygodniach wzystko już było w porządku i uniknełam łyżeczkowania. Cały ten czas krawiłam i brałam jakieś tabletki (chyba przeciwzapalne). Także ciekawa jestem dlaczego lekarze nie dają szansy kobietom na samoistne poronienie. Moja koleżanka miała pusty pęcherzyk, niewielki. Krwawiła mocno w szpitalu, w toalecie pechęrzyk jej wypadł, a mimo to lekarze zaraz po tym zrobili zabieg:( przecież mogli poczekać, kontrolować....
Flowka, ja po poronieniu na cytoteku oczyszczałam się ok 21 dni. Też nie chciałam zabiegu, poroniłam w domu, spokojnie, przy mężu. Współczuję, że jesteś w szpitalu :( Trzymaj się ciepło. Na pocieszenie dodam, że po tym oczyszczaniu jeszcze nie dostałam @ ;) a było to w październiku 2014.
Ja nie pozwole sobie zrobic zabiegu. Tez bede czekac az wszystko sie samo oczysci i kontrolowac u mojej lekarki. Mam nadzieje, ze mnie jutro wypuszcza.
Treść doklejona: 03.11.15 08:57 JUZ PO WSZYSTKIM:)))) czekam az karetka pojedzie do stacji krwiodawstwa po immunoglobuline anty d i mam nadzieje, ze dzisiaj bede w domu. A jutro to juz na 1000% :)
Dziewczyny, jakie badania powinnam zrobic po poronieniu? Mam 13.11 wizyte i moglabym juz ze soba je zabrac. Kiedys mi wyszly p/ciala kardiolipiniowe i wiem, ze po poronieniu tez musze je sprawdzic, tylko nie wiem kiedy, czy teraz od razu czy musze odczekac?
Niby po pierwszym poronieniu nie zalecaja żadnych badań. Ja zrobiłam wszystkie tarczycowe, wit.D3, morfologię. Przeciwciała kardiolipinowe, cytomegalia, toksoplazmoza robiłam w pierwszych tygodniach ziąży i wyszły ok, ale wyszedł mi niedobór wit. D3 i TSH powyżej 3.
Kasiu te przeciwciała się robi od razu, bo z tym zespołem to jest tak, że często wychodzi w sytuacji ''podbramkowej'', dlatego jest trudny do zdiagnozowania. Jeszcze pytanie o Fragmin, bo po poronieniu też jest ryzyko zakrzepicy, tak samo jak w połogu, ciąży.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Flowka, na razie fragmin ie jest potrzebny.Odpocznij od niego. Jaką dawkę wit D bierzesz? Badania zrób jak najszybciej, bo u mnie przeciwciała objawiały się tylko w ciąży np ANA miałam dodatnie tylko gdy hcg było obecne w organizmie. Ne wiem czy robiłaś jakąś diagnostykę immunologiczną? jeśli nie, a chciałabyś się przebadać to polecam na początek przeciwciała ANA, ASA i AOA.
Mam nadzieję, że dobrze (jeśli tak mogę się wyrazić) trafiłam. Jestem po dwóch poronieniach. Chcę pogadać z kimś kto jest mnie w stanie zrozumieć. Rad młodzików z dwójka ślicznych dzieci mam dość... Rozumiecie co chce powiedzieć?
Jasmina, współczuje bardzo. Wiadomo jaka jest przyczyna, jakieś podejrzenia? Ze swojej strony polecam forum poronienie.pl, ja znalazłam tam dużo cennych porad.
Skapula, cóż mam Ci odpowiedzieć... Co lekarz to inna odpowiedź, ale rada w stylu: "zapomnieć o ciąży na pół roku, iść do psychologa" została przeze mnie odrzucona, zdałam się na polecaną mi młodą Panią Doktor, mam do zrobienia szereg badań w tym genetycznych w których modlę się by nic nie wyszło. Pierwsze wizyty 3 i 11 grudnia, zobaczymy... Zajrzę na tą stronę, dziękuję
Jasmina witaj. Przykro mi z powodu tego co Cie spotkalo i wiem jak sie czujesz. Ja tez poronilam 3 miesiace temu i gdyby nie moja coreczka to byloby ze mna na prawde zle. Mnie tez denerwowaly osoby ktore mi mowily ze przeciez nic sie nie stalo, ze jeszcze bede miec drugie dziecko ze to wczesny etap i takie tam. W ktorym tygodniu poronilas? Jesli chcesz o tym pisac oczywiscie.
Agat233 to był 9 tydzień, ale było już serduszko i byłam w takiej euforii (zwłaszcza, że za pierwszym razem się nie udało), że nie zauważyłam, że na L4 mam stare nazwisko. Karta ciąży była dla mnie jak święta księga, a teraz na przemian czuję "uda się, teraz się uda, mam zrobić badania, dadzą leki i będzie ok, w końcu mam dużo szczęścia bo zachodzę!!!" to znowu takie poczucie abstrakcji, jakbym trafiła z innego, tego szczęśliwego wymiaru, tutaj, gdzie muszę iść do pracy, posprzątać, ugotować i do tego ta ogromna pustka... i strach, że badania powiedzą "tak skończy się każda Pani ciąża". Czekanie mnie dobija, lubię działać. Chciałabym już teraz zrobić badania, jutro mieć wyniki, wiedzieć na czym stoję, potem miesiączka i porządne badanie temperatury, a w tej chwili nawet nie wiem w jakiej fazie jestem, czy okres będzie jutro czy za trzy tygodnie... To frustrujące
Dziewczyny, a u mnie caly czas walka... Okazalo sie, ze zostaly fragmenty kosmowki, dostalam kolejne dawki leki, ale titalnie nic nie ruszylo. Nsjprawdopodobniej wracam do szpitala
Jasmina, doskonale rozumiem Twoje uczucia, bo dokladnie tak sie czulam po kazdym in vitro.
jasmina przykro mi :( a te prozaiczne sprawy jak prolaktyna, progesteron? ja po pierwszym (i jedynym ) poronieniu miałam ochotę robić milion badań... rada lekarza , że min pół roku przerwy oraz zapisywanie mi tabletek anty kompletnie mnie dołowało zaczęliśmy sie starac 2 mies po, nie dała bym rady bezczynnie czekać... skupiliśmy się z nowym ginie na podwyższonej prolaktynie i przez to też problemami z progesteronem... w skrócie: zbiliśmy prolaktynę, włączyliśmy euthyrox na tarczycę a od dnia owulacji brałam progesteron... 8 mies po stracie udało się...
życzę Ci ,żeby w badaniach nic wielkiego nie wyszło, żebyście niedługo cieszyli się ciążą
Dzięki Flowce zmieniłam lekarza, uciekając od rad "na pół roku zapomnieć o ciąży, iść do psychologa"... Prolaktyna u mnie najwyższa zaobserwowana to ok. 35, tarczycę leczę od kilku lat, ale po wizycie u endokrynologa 19.11 wiem, że jest uregulowana i to nie ona jest problemem (lekarka młoda, zaangażowana), co do progesteronu to luteina jest u mnie włączana po każdej owulacji, chociaż ostatnio usłyszałam, że ta doustna ma się nijak do tej dopochwowej... Zobaczymy... Chcę mieć siłę by nie zrażać się, że przez siedem miesięcy będę oglądać zerową bete, brawo Eveke
Czekam na @, potem wizyta i decyzja co dalej, ale przynajmniej się coś dzieje, ktoś próbuje rozwiązać zagadkę dlatego tak się dzieje. Jak tylko będę mieć jakieś wyniki że zleconych mi badań napiszę
pewnie badania związane z nadkrzepliwoscia krwi, ANA. Przepraszam, że zapytam, ale czy wysylaliscie kosmowke do badań? Co do tego czy to pech czy nie to tak naprawdę ciężko powiedzieć. Mam w przyjsciolkach dziewczynę co miała 3 poronienia, w tym biochemiczna i jedno zatrzymane chyba na etapie 7 tygodnia, a teraz jest prawie w 30 tygodniu ciąży. Dzialaj, porob badania, bo ważne, żebyś była spokojna w następnej ciąży i wiedzialas na czym stoisz. Sciskam. Podobno to krwawienie jest uznawane za 1 dc.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Jasmina wiem jak trudno jest wrocic do rzeczywistosci, pracy, do codziennych spraw. Tym bardziej ze dzidzius mial juz serduszko. Ja tez lubie dzialac, denerwowalo mnie jak mi lekarze mowili ze rok staran a nawet 2 lata to norma. Jednak tu nic nie daje sie przyspieszyc. Porobisz badania i wtedy powinno byc cos wiecej wiadomo. Natomiast zachodzisz w ciaze wiec to juz poczatek sukcesu. Teraz tylko trzeba znalezc przyczyne. U mnie niestety nie jest to takie latwe.
Agat, jechałam ostatnio do pracy i rozmyślałam... Zdałam sobie sprawę, że jesteśmy szczęściarzami z mężem bo nie musimy szukać przyczyny w tym by zaskoczyło i tym sposobem odchodzi nam kilka problemów, przykro mi, że u Ciebie walka musi zaczynać się tak wcześnie...
Czy któraś z Was miała robione łyżeczkowanie bez znieczulenia? Podano mi tabletki cZekam na krwawienie. Jezeli nie wystąpi podadzą tabletki raz jeszcze ... I mimo wszystko zrobią zabieg bez znieczulenia ogólnego . Jestem przerażona
Ja miałam po porodzie łyżeczkowanie "na żywca", ale powiem Ci, że źle nie było... Przyjemne też nie, ale w moim przypadku nie czułam bólu.... Też się bałam. Kto by się nie bał....
Szogunka, ja miałam, w czerwcu tego roku. Na własne życzenie, bo chciałam koniecznie wyjść do domu tego samego dnia. Bolało, i było nieprzyjemnie bardzo, ale przeżyłam:)
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 11.01.16 17:53</span> Pamiętaj jednak, że masz prawo nie wyrazić zgody na zabieg bez znieczulenia.
Jezu kochany ale łyżeczkowanie bez znieczulenia? W tych czasach? Toż to rzeźnia jakaś Ja miałam łyżeczkowanie w pełnym znieczuleniu... Współczuję ogromnie strachu
Szogunka, napisze Ci jeszcze, że zabieg łyżeczkowania powinien być ostatecznością i powinien być stosowany tylko w sytuacji kiedy leki nie zadziałają i macica się nie oczyści, co powinni sprawdzić na usg. Ja niestety trafiłam na szpital, w którym łatwiej było zrobic zabieg łyżeczkowania niż wykonać usg sprawdzające. Chciałam wyjść bez zabiegu (leki zadziałały), jednak lekarz (mój prowadzący pierwszą ciążę) kategorycznie się nie zgodził na to. Podejrzewam, że chodziło o kasę, pobyt z zabiegiem jest lepiej wyceniony, niż samo podanie cytoteku. Tule mocno, wiem co czujesz….
Czytam i czytam. I rożnie jest. Czasami robią zabieg w znieczuleniu ogólnym dość szybko jak tylko wystąpi pierwsze krwawienie . Czasami czekają dłużej. Nie wiem co robić . Po jakim czasie zaczęły u Was działać tabletki tz bol brzucha i krwawienie?
Szogunka, ja miałam 2x łyżeczkowanie po porodzie. Oba na przytomnie, ale w znieczuleniu- za pierwszym razem dostałam dożylnie dolargan, za drugim nie pamiętam leku, ale dolarganu już nie podają... Mimo zabiegu po pierwszym porodzie musiałam się zgłosić na zabieg powtórny, bo nadal zostały fragmenty łożyska. wtedy miałam znieczulenie ogólne z natychmiastowym wybudzeniem po zabiegu. Dziewczyny po poronieniu które ze mną były, też były usypiane i wybudzane. Czemu chcą robić bez znieczulenia? Tak jak dziewczyny piszą, nie musisz się na to godzić. Skapula, a u was nie wypuszczali po znieczuleniu? Moja siostra wyszła kilka godzin po zabiegu. Ja też miałam wyjść, ale mieli problem z obkurczeniem macicy, najedli się strachu i zatrzymali mnie na obserwacji. Ale to było niezależne od znieczulenia...
Nie wiem dlaczego to tak wyglada. Pytałam o ogólne znieczulenie to powiedzieli Ze nie na takiej możliwości. Ze podają dożylne cos i cos przeciwbólowego ze zabieg trwa 5min i ze bardzo nie boli .. Mało w to wierze... Po jakim czasie u Was zaczęła sie oczyszczać macica od założenia tabletek?
Szogunka, ja musiałam mieć podane chyba 3 dawki - w odstępach dwugodzinnych, żeby zaczęło się krwawienie. Jak się zaczęło, to bolało jak nie wiem co. Łyżeczkowanie miałam na tzw. głupim jasiu, nic nie pamiętam, nic nie bolało, ocknęłam się z powrotem na sali.
Szogunka przytulam i wspolczuje:(( Wiem co czujesz, przechodzilam to samo we wrzesniu. U mnie cytotec zaczal dzialac po ok. 4 godzinach. Lyzaczkowanie mialam w znieczuleniu ogolnym.
Szogunka mnie po odstawieniu luteiny dopiero po tyg pojawiły się skurcze. Zaczęłam się oczyszczać. Znajomy gin podał mi cytotek żeby się "do czyścić " na zabieg się nie zgadza łam . 2 x ronilam samoistnie. Niech dadzą Ci czas na samoistnie poronienie
Juz po wszystkim. Miałam w nocy łyżeczkowanie bo krwawiłam okropnie. Większość o ile nie wszystko wyroniłam sama ale dopiero na fotelu gin.wiec nie widziałam tego czego bałam sie zobaczyć. I po tym jeszcze dostałam cis w żyle i znieczuliła mi szyjkę trwało chwile 2-3 min bol do zniesienia. Dziekuje za Wasze informacje