Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    "Mało jest rzeczy tak konkretnych, ale jednocześnie tak wyrazistych i przejmujących, jak zwykły ludzki ból. Dlaczegoż zatem nie można ulżyć w bólu rodzenia? Sytuację kobiety zmagającej się z potężnym cierpieniem porodowym bardzo prawdziwie i obrazowo przedstawiła Manuela Gretkowska w książce „Polka", pisząc: Najpiękniejsza chwila... tortur. Taak, siłami natury umiejącej zadręczyć na śmierć. Rozumiem kobiety nie mogące latami pogodzić się z tym bólem. Jestem nim zgwałcona (...). Wiele kobiet ma podobne wspomnienia z porodówek. Tym „gwałtom" można jednak zapobiec, trzeba tylko chcieć. Stąd ten apel. "

    Artykuł TUTAJ

    Petycję można przeczytać i podpisać TUTAJ

    Przekażcie dalej
    •  
      CommentAuthorkamiis
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Hmmm.... Ja nie wiem jak inni, ale dla mnie ten ból był potrzebny. Może to głupio zabrzmi ale w tym całym bólu widzę jakiś sens.

    Co do znieczulenia, to gdy rodziałam córkę w 2006 roku, było ono odpłatne. Poprosiłam o nie, bo uważałam,że już więcej nie wytrzymam. Eh... Urodziłam córce 3380, 54 cm, czyli w sumie jak na dzisiejsze standardy raczej małą.
    Drugi raz, w 2008 roku już znieczulenia były za darmo. Więc ucieszyłam się, że na pewno będzie ok. Ból był potworny, chociaż w sumie już go nie pamiętam. Urodziłam synka 4320, 58 cm. O znieczulenie nie zdążyłam nawet poprosić.
    Z perspektywy czasu gdybym miała rodzić jeszcze raz to wolałabym poród bez znieczulenia. Czułam wtedy jak organizm sam mówi mi co mam robić, żeby pomóc sobie i dziecku. To było takie naturalne a przy tym cudowne.
    Nie odmawiam nikomu znieczulenia. Uważam, że w każdym szpitalu powinno ono bezpłatni być dostępne dla rodzącej. Ale myśle, że trzeba go używać z głową. Bo tak natura to wymysliła i tak powinnien poród wyglądać. Wielka radość - okupiona potwornym cierpieniem :)
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    podpisałam, jestem za

    kamiis: tak natura to wymysliła i tak powinnien poród wyglądać. Wielka radość - okupiona potwornym cierpieniem :)

    natura "wymyśliła" też wiele chorób z którymi w obecnych czasach walczymy, gdyby nie ingerować w naturę to średnia długość życia wynosiłaby ok 30-40 lat, wielu ciąży nigdy by nie było a i cała masa dzieciaków nie pojawiła na tym świecie.
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Ech a może lepiej pozwolić kobietom rodzić tak jak chcą? w większości szpitali przebieg porodu to dążenie lekarza do wywołania patologii a o rodzeniu dziecka w pionie to można sobie pomarzyć właśnie dlatego bo "nie!" Bo lekarze nie będą kucać przy rodzącej :confused:
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    rodziłam bez znieczulenia. Poród był dla mnie ięknym, wspaniałym rpzezyciem. najwspanialszym w życiu. Bolało, ale... gorzej znoszę ból u dentysty. Mogłam dostać znieczulenie bezpłatnie, bo trafiło mi się rodzić w CZMP w ŁODZI i tam proponowali bezpłatne. Nie chciałam, od początku jakoś w ogóle nie brałam pod uwagę znieczulenia. I nie żałuję. Może miałam szczęście, może silną odpornośc na ból ( ale ten dentysta do tego nie pasuje - biorę podówjne znieczulenie;)). Myślę, że może mieć znaczenie nastawienie - nie bałam się porodu, bólu w ogóle. I miałam bdb nastawienie. Rodziłam w uśmiechem. Dosłownie:)Czego życzę i innym kobietom. ps. uśmiech działa również znieczulająco, więc warto spróbować;)
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Lily: przebieg porodu to dążenie lekarza do wywołania patologii
    - nie zrozumiałam - co masz na myśli?
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Karko, ale weź pod uwagę, że są różne kobiety i mają różny próg bólu. Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym, co napisała Lily - pozwólmy kobietom rodzić jak chcą. I tyle.
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Livia, biorę, właśnie dlatego napisałam:
    KARKO: Może miałam szczęście, może silną odpornośc na ból


    Opisałam tylko SWOJE przeżycia z tym związane. Wiem, że nie miałam ciężkiego porodu, wręcz lekarz i położna dziwili się, że to pierwszy mój poród, stwierdzili że poszło, jakby to był trzeci...
    ALE - można rodzić bez cierpienia - to chcę przekazać. BO czasem zbyt wiele mówi się o bólu, cierpieniu i uważam że przez to wiele kobiet bardzo boi się porou, a niepotrzebnie w wielu przypadkach
    --
    •  
      CommentAuthorSułka
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Do pierwszego porodu zostało mi ok 3 tygodnie, więc wypowiadam się czysto teoretycznie. Planuję rodzić bez znieczulenia, w razie gdybym nie mogła poradzić sobie z bólem, będę próbować gaz+tlen, prysznic/woda, TENS - oczywiście nie wszystko naraz, zależy co mi będzie najbardziej odpowiadało. Mam nadzieję, że basen będzie wolny i będę mogła rodzić w wodzie - woda mnie bardzo uspokaja i relaksuje - choć może w czasie porodu będzie mi odpowiadało zupełnie co innego. Mam jakieś swoje wyobrażenie tego jak to będzie wyglądać, chcę mieć aktywną I fazę, masaże, oddechy, piłka kupiona, nie wyobrażam sobie parcia na leżąco itp. Ale... kilka tygodni temu obudził mnie w nocy potworny skurcz w łydce. Tak się złożyło, że byłam sama w domu, ból był potworny, nigdy nie miałam takich skurczów. Wrzeszczałam i płakałam z bólu, naprawdę miałam gdzies co myślą sobie sąsiedzi :) Chciałam tylko żeby ból się skończył. Po tym wszystkim pomyślałam sobie, że skurcze porodowe bolą zapewne dużo bardziej. I zaczęłam się bać, czy dam radę wytrzymać. I spokorniałam. I ulge sprawiła mi myśl, że mogę mieć ZZO jeśli o nie po prostu poproszę. Bo będę potrzebowała, bo taka będzie moja decyzja. Bo ból będzie nie do wytrzymania. Uważam, że kobiety maja prawo wyboru. I chyba o to w tej kampanii chodzi.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    KARKO: Lily: przebieg porodu to dążenie lekarza do wywołania patologii - nie zrozumiałam - co masz na myśli?

    Miałam szybki, bezproblemowy poród, położna już na samym początku orzekła, że "zapowiada się dobrze". Postęp rozwarcia był rewelacyjny, skurcze silne i efektywne, a mimo to, gdy wpadł poranny obchód lekarski (godzinę po moim przyjęciu na porodówkę), to lekarz koniecznie chciał mi podać kroplówkę z oksytocyną. Po co? "No jak to po co, żeby pani szybciej urodziła". Nie zgodziłam się. Wolę nie myśleć, co by było, gdybym pozwoliła sobie podać oksy w sytuacji, gdy nie było żadnego wskazania, poza widzimisię tamtego doktorka.
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    Dobrosulka: Uważam, że kobiety maja prawo wyboru. I chyba o to w tej kampanii chodzi.

    Otóż to, otóż to...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 6th 2011
     permalink
    A co samego znieczulenia - tak, jestem za tym, żeby było powszechnie dostępne. Pamiętam, że jak jechaliśmy już do szpitala, to mówiłam sobie w myślach, że "najwyżej poproszę o zzo" - w szpitalu, w którym rodziłam akurat nie było z tym problemu - i to mnie uspokajało. Już na miejscu okazało się, że znieczulenia nie potrzebuję. Dałam radę bez i byłam nawet zaskoczona tym, że moje wyobrażenia o porodzie były o wiele gorsze od rzeczywistości. Ale są różne porody, różne kobiety i myślę, że już nawet sama świadomość, że znieczulenie jest, "w razie czego" mogłaby niejednej pomóc.
    Ale i druga sprawa - znieczulenie to nie wszystko. Tak, jak napisała Lily - dajcie kobietom rodzić tak, jak chcą, jak same czują, że jest dla nich dobrze. To powinna być podstawa.
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeMar 7th 2011 zmieniony
     permalink
    Idąc do szpitala chcę mieć prawo do decydowania o tym, czy boli mnie wystarczająco aby podać znieczulenie. Jak i prawo do tego, by je podano na moją prośbę. By anestezjolog był do dyspozycji cały czas, by nie zmuszano nas do rodzenia zgodnie z naturą, jeśli ta natura kończy się zazwyczaj w pierwszych tygodniach ciąży, kiedy to rozpoczynamy szeroko rozumianą profilaktykę (badania wszelakie) aż po porodówkę, gdzie naturalnego pochodzenia jest wyłącznie powstanie mojej ciąży.
    W zach-pom można pomarzyć o zzo do psn, jeśli nie ma wskazań (o irnio - tym wskazaniem przede wszystkim powinien być silny ból i kropka).
    Nie wiem, czy skorzystałabym z opcji znieczulenia - ale chciałabym wiedzieć, że mam wybór. Nastawienie ma ogromny wpływ na przebieg porodu i psychikę położnicy w późniejszym czasie; a u niektórych to trauma na tyle silna, że nie decydują się na kolejną ciążę. Polityka prorodzinna strzela sobie w kolano.
    To się musi zmienić.
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeMar 7th 2011 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny - jestem świeżo po szkole rodzenia i długich rozmowach z położną oraz kilkoma kobietami, które niedawno rodziły- właśnie nt. znieczulenia. Do tej rozmowy chyba sobie nie wyobrażałam, że mogłabym urodzić bez znieczulenia. Okazuje się jednak, ze można. Jasne, że najlepiej byłoby, gdybyśmy miały możliwość pozycji wertykalnych itd..., ale można też samemu przygotować się do porodu bez znieczulenia - odpowiednie ćwiczenia oddechowe, masowanie krocza, ćwiczenie mięśni Kegla...
    Nie mówię "nie", nie zarzekam się, że nie wezmę - wezmę wtedy, gdy stwierdzę, że nie dam rady i tylko zaszkodzę dziecku. W innym przypadku znieczulenie przedłuża poród, a chyba chcemy urodzić jak najszybciej :cool:
    Oczywiście petycję podpisuję, bo każda z nas powinna mieć prawo do decydowania o sobie :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorKatarzynka
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Rodziłam bez znieczulenia, nie wiem na ile było ono dostępne (na pewno było nieodpłatne, a czy był anestezjolog cały czas- nie wiem), nie potrzebowałam, nie pytałam. Rozumiem jednak, że poród może mieć różny przebieg i różny próg bólu może mieć kobieta. Ale myślę, że dużo, dużo ważniejsze od zapewnienia znieczulenia na żądanie rodzącej, jest przeprowadzenie akcji "Rodzić po ludzku" do końca- dać kobietom możliwość wyboru pozycji pionowych, a może nawet do takowych zacząć zachęcać te "nieuświadomione". Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo różniło się odczuwanie skurczy, gdy leżałam podpięta pod KTG- na plecach bolało jak cholera, na boku jakoś dało radę, a wystarczyło, że usiadłam na piłce i prawie przestałam czuć skurcze (a musiały być, bo rozwarcie szło błyskawicznie). Wydaje mi się, że taka akcja jest bardzo zawęża spojrzenie na poród, tylko do aspektu bólu i znieczulenia. A odczuwanie tego bólu nie jest niezależne, nie jest jakimś wyabstrahowanym elementem porodu.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorreticulum
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Też rodziłam bez znieczulenia, ale wiedziałam, że mogę o nie poprosić. Może juz sama świadomość, że w razie konieczności będę mogła mieć znieczulenie była znieczulająca? Nie wiem, nie potrzebowałam, poród miałam krótki i lekki choć wywoływany. Jednak wiem, że wiele dziewczyn bardzo ciężko poród przeżyło wlaśnie ze względu na potworny ból, którego nie były w stanie znieść, a zostały do tego zmuszone. Dlatego ważne jest aby zzo było ogólnodostępne i bezpłatne, ale poprzedzone rozmową z anestezjologiem, położnikiem itd. Ostatecznie ten ból ma sens i czasem jego zniesienie nie przynosi nic dobrego (wiele porodów z zzo kończy się cesarką właśnie z powodu podania znieczulenia)
    Popieram akcję choć dla mnie również wazniejsze jest aby móc "Rodzić po ludzku" Ja miałam szczęście trafić na cudowną położną, która była nieocenioną pomocą podczas porodu mojej córeczki i fantastycznego lekarza. Mogłam siedzieć, leżeć, chodzić, skakać - wszystko cokolwiek prowadziło do naturalnego łagodzenia bólu (jak u Ciebie pelasiu)
    --
    •  
      CommentAuthormyszaasia
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Również dwa porody przeszłam bez znieczulenia i nawet nie myślałam o poproszenie o znieczulenie w moim szpitalu chyba nie ma dostępu nieodpłatnego nie wiem bo również nie potrzebowałam wiec nie pytałam, w moim szpitalu jest za to ,, Rodzić po ludzku,, od początku do końca i nie wyobrażam sobie porodu bez tego , dostałam piłkę, worek sako do dyspozycji , krzesełko do porodu na siedząco na kucąco jak się tylko chciało , wannę na życzenie te wszystkie ,,wygody,, sprawiły że rodziłam w miarę szybko , nie powiem że nie bolało ale poród wspominam bardzo dobrze :))
    oczywiście petycję podpisałam bo rozumiem ze kobiety mają różny próg bólowy i powinno się mieć dostęp do znieczulenia jeśli rodząca tego potrzebuje.
    •  
      CommentAuthorSułka
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Taki off - top: ja sobie nie mog wyobrazić, że ktoś mi "każe" rodzić na leżąco, kiedy ja czuję potrzebę np. kucania czy siedzenia (i oczywiście nie ma żadnych powikłań). To okrutne i jak najbardziej potrzeba akcji uświadamiających, ze "Rodzenie po ludzku" to nie tylko znieczulenie.
    --
    •  
      CommentAuthorFafkulinda
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Co z tego, że kobiety są uświadomione jak powinno być skoro personel "wie lepiej" :confused:
  1.  permalink
    Ja rowniez rodzilam bez zadnegoz niezczulenia bo u nas w szpitalu jest to poprostu niedostepne mozna skorzystac z leku przeciwbolowego ktory i tak nic nie pomaga (skorzystalam i zlauje).Na drugi raz nigdy sie nie to nie zdecydujea plnuje jescze dwoje lub troje maluchow pozdrawiam!
    --
    •  
      CommentAuthorsylwunia
    • CommentTimeMar 7th 2011
     permalink
    Również rodziłam bez znieczulenia. W moim szpitalu było niedostępne. Było super. Miałam do dyspozycji prysznic, taboret do rodzenia, piłkę i męża. Na kolejne dziecko decyduję się od razu jak skończą się moje problemy finansowe ;))) Również bez znieczulenia. Wole nie miec za plecami wkużonego, zmęczonego lub wyrwanego ze snu anestezjologa ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeMar 8th 2011 zmieniony
     permalink
    A ja rodziłam w znieczuleniu przez ostatnią godzinę prawie 20-godzinnego porodu. W znieczuleniu, którego nie chciałam, a które mi wciśnięto na siłę. Propozycja padła jeszcze na izbie przyjęć, potem padała co chwilę. W Instytucie Matki i Dziecka nie znają chyba żadnych innych sposobów łagodzenia bólu, nie dali mi nawet pochodzić po korytarzu, o wyborze pozycji w trakcie porodu nie wspominając. Właściwie nonstop byłam pod ktg, ból był w pewnym momencie już nie do opanowania i wtedy powiedzieli mi, że albo biorę zzo albo będzie za niedługo cesarka, "bo pani już nie jest w stanie z nami współpracować". Jaki miałam wybór?

    Pacjentka w zzo to pacjentka mało problematyczna, nie krzyczy, siedzi cicho i się skurcza pod ktg, spacery jej nie w głowie, nie wydziwia.

    Ja do momentu wzięcia tego znieczulenia byłam jedyną na całym oddziale, która na skurczach robiła hałas (zwracano mi nawet uwagę, żebym tak nie krzyczała, bo inne panie rodzą za ścianą - czujecie?), reszta kobiet już miała dren w plecach, widocznie od początku skorzystały z dobrej rady zamiast się "głupio stawiać".

    Co ciekawe, za swoje zzo musiałam zapłacić, a w karcie wypisu mam notatkę o "znieczuleniu a życzenie pacjentki".

    Komentarz do tej historii pozostawiam czytającym.
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthormyszaasia
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    i bądź tu człowieku mądry ,jednym nie dają możliwości skorzystania ze znieczulenia wcale a jednym dają na siłę , takie postępowanie to tylko w Polsce można spotkać:confused:
    •  
      CommentAuthorkamiis
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    Tabaluga, strasznie dziwnie miałaś z tym porodem. Ja pamiętam, że właśnie pare lat temu było tak, że w przypadku gdy z "pacjentka nie da się współpracować" to dawali zzo za darmo. A tu nie dość, że Ci na siłe wcisnęli to jeszcze kazali płacić.

    Ja się przy drugim porodzie darłam :-D Położne się dziwiły :D Jak urodziłam to miały taką fajną zaskoczoną minkę, że do największych to ja nienależe a tu mały kolosik wyskoczył :-D Na szczęscie pod ktg leżalam pół godziny tylko, a potem sobie chodziłam po sali, kucałm i robiłam co chciałam. Dosłownie na ostatnie skurcze już parte kazali się położyć. W sumie nie miałam nic przeciwko. Ale uważam, że tak jak dziewczyny pisały...

    Trzeba wiekszą uwagę skupić na rodzeniu po ludzku a nie samym zzo. Bo istnieje wiele sposobów by kobiecie rodzącej ulżyć w cierpieniu, chociażby odpowiednia pozycja (nawet na leżaco można się różnie ustawić), a znieczulenie niesie ze sobą zawsze ryzyko powikłania i powinno być ostatecnością i przede wszystkim wyborem kobiety.
    --
    •  
      CommentAuthorJade
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    Ja sie pod petycja podpisalam bo uwazam ze kobieta powinna sama zdecydowac czy chce znieczulenie czy nie. Dla mnie strach przed ewentualnymi konsekwencjami wbijania igly w kregoslup jest wiekszy niz strach przed bolem, ale kazda ma inaczej...
    -- "My thoughts are nothing like your thoughts," says the Lord. "And my ways are far beyond anything you could imagine."
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    Też podpisałam, bo popieram wszelkie akcje związane z wolnością wyboru, a dla ciężarnych proponuję poczytać temat rodzenia w wodzie. Moja koleżanka rodziła w wodzie i mówi, że tu cytat: "czułam się jak w SPA, świeczki wkoło, położne mnie masowały..." i to wszystko bez znieczulenia, a ponoć i dziecko się mniej stresuje. Nie wiem dokładnie, bo to jeszcze dla mnie odległy temat. Gdybym miała "ten problem" to przemyślałabym poważnie. Ach i cena! Ona płaciła za sam poród 250 zł! Nawet doliczając jakieś kilka dni leżenia w szpitalu to i tak wydaje mi się, że warto:)
    --
    •  
      CommentAuthorPaaula82
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    Karko mam dokładnie to samo u dentysty znoszę ból gorzej i zanim jeszcze cokolwiek zrobi proszę o znieczulenie hihihi. Co do znieczulenia przy porodzie to indywidualna sprawa kobiety. Ja poprosiłam o znieczulenie ale zanim dostałam to już nie było sensu i urodziłam naturalnie, bólu nie pamiętałam już na drugi dzień, za to pamiętam jak małego główka się przeciskała a potem plum i cały wyszedł ten moment nie bolał i uważam że go za cudowny. Mój gin jak czytał zaświadczenie o całym porodzie to jak mnie zbadał to powiedział że spodziewał się masakry a wszystko ładnie się zagoiło. A ja po prostu popękałam i na zewnątrz i wewnątrz zszywał mnie doktor długo ale nic mnie nie obchodziło bo już trzymałam w ramionach swoje dzidzi.:bigsmile:
    -- [url=http://lb2f.lilypie.com/Lw8Vp1.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorPaaula82
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    podpisałam bo uwazam że kobieta sama powinna decydować i o znieczuleniu i o tym w jaki sposób chce rodzić czy w wannie czy w kucki czy jak jej się podoba.
    -- [url=http://lb2f.lilypie.com/Lw8Vp1.png[/img][/url]
    •  
      CommentAuthorKatarzynka
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    artykuł o nowych standardach opieki w ciąży i w czasie porodu- jest też mowa o znieczuleniu w trakcie porodu
    -- ,
    •  
      CommentAuthorKatarzynka
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    a swoją drogą, denerwuje mnie nagłaśnianie i może mimowolne przejaskrawianie bólu porodowego przy okazji akcji "Rodzić bez bólu", bo tak działa cytowanie Gretkowskiej, która czuła się "zgwałcona" bólem porodowym. No nic tylko iść rodzić z uśmiechem na ustach po przeczytaniu takich kilku relacji z porodu:confused:
    -- ,
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeMar 8th 2011
     permalink
    A ja myślę, że tutaj zależy wiele od nastawienia kobiety. Jeśli przyszła mama jest nastawiona na ogromny ból i cierpienie to od razu nastawia się na zzo. Jeśli natomiast nastawia się na maksymalną pomoc dla dziecka, bo przecież dla maleństwa poród to też ogromny wysiłek, to znieczulenie przybiera mniejszy wymiar. Każdy mówi o bólu, jaki musi znieść rodząca, ale nikt nie skupia się na dziecku. Po zzo m. in. poród się wydłuża, a to raczej dla dziecka nie jest pozytywnym działaniem. Uważam, że każda kobieta powinna mieć wybór, dlatego nie neguję w/w petycji, jednak uważam, że kobiety powinny być bardziej uświadamiane nt poszczególnych etapów porodu i inaczej nastawiane.
    Dla mnie najważniejsze było oddychanie, ćwiczenia itp wszystko co mogło pomóc dziecku w przyjściu na świat. W szpitalu, gdzie rodziłam, nie ma zzo nawet odpłatnie i jakoś się tym nie martwiłam. Od początku nastawiałam się na poród bez znieczulenia.
    --
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeMar 9th 2011 zmieniony
     permalink
    Niekoniecznie po zzo się wydłuża - w wielu wypadkach się skraca; szczególnie wtedy, gdy omamiona bólem kobieta nie jest w stanie współpracować.
    Nastawienie nastawieniem, ja się na zzo nie nastawiałam, bo nie było dostępne - mnie paraliżował strach spowodowany właśnie brakiem dostępu do znieczulenia. Uważam, że w ten sposób działa wiele kobiet. To nie jest pstryczek - pyk i już. Ten strach jest tak silny, że argument typu "martw się pani o dziecko" jest w tym czasie bynajmniej śmieszny, bo ja się o dziecko martwiłam ale o siebie również. Tak nas stworzyła natura - instynkt przetrwania zawsze będzie silniejszy od racjonalnych argumentów. Z tą tylko różnicą, że jedni lepiej panują nad emocjami, inni gorzej.
    Jak wynika z relacji wielu rodzących - żadna teoria nie zastąpi praktyki, zatem nastawienie bardzo szybko może zmienić się w silną potrzebę bezpieczeństwa w postaci świadomości o możliwości (nie: konieczności) skorzystania z zzo.Coś na zasadzie dziecka, które uczy się chodzić. Samo świadomie nie pójdzie, ale jak kanapa się skończy to w zapomnieniu zrobi jeszcze kilka kroków, zanim sobie uświadomi że niczego się nie trzyma. I wtedy bach; albo nie. Świadomość, że mogę dostać zzo - jest moją kanapą. Może popłynę dalej bez zo, może nie, ale w każdej chwili mogę się chwycić i jest mi z tym łatwiej, pewniej.
    Podejrzewam nawet, że sama świadomość tego,że "mogę" - gwałtownie zmniejszy liczbę cesarek a nieznacznie tylko podniesie procent stosowania zzo przy porodach sn.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 9th 2011 zmieniony
     permalink
    ngL: Podejrzewam nawet, że sama świadomość tego,że "mogę" - gwałtownie zmniejszy liczbę cesarek a nieznacznie tylko podniesie procent stosowania zzo przy porodach sn.

    Obawiam się, że samym dostępem do zzo jednak tego nie załatwimy. Zbyt wiele ciągle mamy szpitali, gdzie personel "wie lepiej", a to rodząca ma się dostosować do ogólnie przyjętego schematu. W moim mieście jest taki szpital - piękne sale, mnóstwo sprzętu, wypasiona wanna porodowa. Zzo też, jakby była potrzeba. I co z tego? Krzesełko porodowe, worki sako, piłki są tylko elementami dekoracyjnymi, bo w zasadzie nie są używane (położna oprowadzająca nas po porodówce opowiadała, że dyrekcja zakupiła, "bo to modne ostatnio", ale "rzadko się przydają, zresztą sama pani zobaczy, że nawet nie będzie o tym pamiętać w trakcie"). Wanna? "No jest wanna, ale ja nie polecam, bo zanim się napełni, itd., itp., a potem i tak trzeba wyjść na finał". Pozycje inne niż leżąca? "No ale jak pani to sobie wyobraża? Że położna się będzie na podłodze kładła?". Do tego doszły opowieści koleżanek, które już tam rodziły i po prostu podziękowaliśmy. Woleliśmy pojechać 80 km dalej, gdzie nikt nie wymagał ode mnie, że się dostosuję do jakiegoś odgórnie ustalonego schematu przebiegu porodu, gdzie położnej chciało się przygotować dla mnie wannę z wodą, mimo, że po 15 minutach stwierdziłam, że jednak muszę z niej wyjść, bo mi to zwyczajnie nie odpowiadało. Chciało jej się znosić te moje "straszne fanaberie" polegające na tym, że nie zgodziłam się na oksytocynę, na leżenie na plecach podczas ktg i badanie w czasie skurczu. Nie miała nic przeciwko temu, żebym drugi okres porodu przesiedziała na brzegu łóżka porodowego i jakoś nie utrudniło jej to pracy. Czyli jednak da się, tylko potrzebna jest dobra wola. I to właśnie od tego moim zdaniem należałoby zacząć, a nieograniczony dostęp do zzo zostałby już tylko taką "wisienką na torcie" i być może okazałoby się, że w wielu przypadkach wcale nie jest potrzebne.
    •  
      CommentAuthorKatarzynka
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    A mnie zastanawia, czemu ta pani, która rozpoczęła akcję, nie podpięła się pod już działającą akcję "Rodzić po ludzku", zwłaszcza że jak na moje to znieczulenie przy porodzie nie przeczy standardom rodzenia po ludzku, raczej jest jakimś tego dopełnieniem w sytuacjach, kiedy inne metody łagodzenia bólu zawodzą. Z artykułu, który zalinkowałam powyżej wynika, że organizatorzy akcji mają już jakiś realny wpływ na to, co się dzieje na porodówkach- ich głos i zdanie było brane pod uwagę przy opracowywaniu nowych standardów. A pani jest zdziwiona, że jej akcja spotkała się z małym odzewem.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Pisząc o wywoływaniu patologii miałam na myśli:
    - podawanie oxytocyny na silniejsze skurcze i przyspieszenie akcji - każda kobieta jest inna i u każdej poród będzie przebiegał inaczej - jesli z dzieckiem nie dzieje się nic złego to po co chemia? Często dziecko rodzi się wolniej bo jest owinięte pępowiną , albo ma krótką pępowinę - podawanie oxy w takim wypadku prowadzi do porodu z zanikiem oddechu i innymi powikłaniami - dziecko NAPRAWDĘ wie jak powinno się rodzić.
    - przekłuwanie pęcherza - to samo , przecież jeśli lekarz przekłuje pęcherz a ty nie urodzisz w 8 h to masz cesarkę albo inne "atrakcje"
    - no i pozycje - mojej położnej pękła kość ogonowa bo na siedząco nie mogła się dostatecznie odgiąć :confused:
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Lily, a najgorsze jest to, że to co opisałaś, to w wielu szpitalach jest standard, a wszelkie próby protestu wywołują święte oburzenie personelu... :confused:
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Personelu jak personelu - to lekarze, profesorowie tak działają. Moja położna mówiła że w jej szpitalu jedna pani prof. ma fizia na punkcie przebijania pęcherza. Jak ma dyżur to chodzi z sali do sali i pyta - a pęcherze przebite? Jeszcze nie?! To dalej przebijamy nie ma na co czekać!
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Nie tylko lekarze. Bywają położne, które przez lata pracy w takim otoczeniu również przejmują taki "styl" pracy. Ten szpital, który opisałam parę postów wyżej, gdzie na szczęście nie rodziłam - tam właśnie coś takiego można zaobserwować. Wiem, bo rozmawiałam kiedyś z młodą położną, która zrezygnowała z pracy tam po tym, jak "stara gwardia" próbowała ją "nauczyć", gdzie jej miejsce. Młoda, ambitna, miała chęci by przyjmowac porody "po ludzku" - niestety, starsze koleżanki nie potrafiły tego zrozumieć. Przykre, ale prawdziwe.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    A, i jeszcze jedno mi się nasuwa - jak to jest od strony formalnej? Czy lekarz stoi wyżej od położnej? Tzn. czy jego decyzje są ostateczne? Jeśli np. lekarz zarządzi kroplówkę, a pacjentka nie zaprotestuje (bo np. nie wie, że może powiedzieć nie, bądź nie zostanie należycie poinformowana o wszystkich możliwych skutkach jej podania) czy wtedy położna może zainterweniować? Czy musi po prostu wykonać polecenie służbowe? Bo jeśli tak, to dla mnie to jest rzecz, która powinna ulec zmianie. Poród fizjologiczny, przebiegający bez komplikacji powinien wg mnie przebiegać pod opieką położnej, lekarzowi zostawmy przypadki patologiczne. Myślę, że wiele by to zmieniło...
    •  
      CommentAuthorngL
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Wielu lekarzy polega na Położnych do tego stopnia, że często ulegają Ich (jeśli racjonalnym) namowom czy sugestiom. Jakkolwiek - decydujące zdanie ma lekarz, choćby dlatego, że o pewnych sprawach Położna z racji braku odpowiedniego wykształcenia - może nie wiedzieć.
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Zzo powinno być moim zdaniem ostatnie w kolejce, po całym szeregu innych możliwości złagodzenia bólu.
    Dlaczego nie mówi się o tym, że kobiecie będzie łatwiej rodzić w spionizowanej pozycji, że może chodzić, że może masować krzyż, oddychać głęboko, wejść pod prysznic - zzo to nie jest pierwszy środek, tylko powininen być ostatni. Dlaczego? - ano dlatego, że mimo wszystko zakłóca fizjologię porodu, nie pozostaje bez znaczenia dla dziecka, a o tym ostatnim jakoś nikt nie mówi w tej dyskusji.
    Dopóki nie możemy rodzić tak jak chcemy, gdy nie wymaga to żadnych wielkich zmian ani kosztów, to co tu mówić o innych sprawach.
    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Dlatego położne w Warszawie czy Poznaniu chcą założyć miejsca gdzie kobiety mogłyby przy szpitalu rodzić w warunkach domowych. Lekarze byliby wzywani tylko w razie potrzeby. To właściwie powrót do źródeł bo takie Izby porodowe istniały kiedyś w Polsce.
    •  
      CommentAuthorTrisha
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Hmmmm czuje, ze musze sie wypowiedziec : )

    Zanim nie przezylam porodu tez uwazalam, ze duzo zalezy od nastawiienia i oczywiscie nie przyjmowalam innej opcji jak porod bez znieczulenia. Myslalam, ze skoro mam wysoki prog bolu, to bez problemu dam rade. Na porod przyjechalam cala w skowronkach z super pozytywnym nastawieniem. Mialam cudowna polozna i rodzilam w szpitalu prywatnym, ale na umowie z NFZ, ja i maz mielismy do dyspozycji wlasny pokoj, tv, oczywiscie pilke, krzeselko itp, prysznic. Polozna na biezaco przychodzila zeby pokazywac mi co mam robic, zeby przyspieszyc rozwarcie i zniwelowac bol. W ogole szpital ten podaje zzo jako ostatecznosc chyba, ze pacjentka sobie zyczy ( jest bezplatne).

    Coz, wszyscy sie przeliczylismy. Kilkanascie h w kosmicznym bolu przerosly moje oczekiwania. Bole krzyzowe doprowadzaly mnie do bialych plam przed oczami, dzwonienia w uszach. Nie wiedzialam czy mam lezec, siedziec, czolgac sie. Jedynie odrobine ulgi przynosil mi prysznic. Maz mi masowal krzyze, dostalam tez jakies elektrody na krzyze, ale to wszystko jedno wielkie G dalo. Niestety moja fizjonomia splatala figla i po 11h porodu rozwarcie ledwo doszlo do 3cm a szyjka nie chciala za cholere sie wygladzic, byla koszmarnie twarda. Wod juz w ogole nie bylo, maly mial duzo wlosow wiec tarcie bylo bardzo duze i jakby wszystko juz bylo na sucho. Czulam rozsadzanie nie do zniesienia. Wszystkie sposoby lagodzenia bolu nie daly ulgi ani razu. Juz wczesniej prosilam o znieczulenie jednak przez male rozwarcie nie moglam go dostac. W koncu polozna mowi, ze trzeba podac zzo, bo inaczej to sie bedzie ciagnelo w nieskonczonosc a ja i tak jestem juz wykonczona i bedzie tylko gorzej. Na ok 40 minut poczulam ulge i dzieki zzo rozwarcie poszlo do 8cm a potem byl jeszcze gorszy bol. Reszty nie bede opowiadac bo bez sensu.

    Czulam sie jak zarzynane zwierze, ale to nic, bo moja psychika nie dawala sobie ray z tym, ze mialam zzo. Bo te, ktore zzo nie mialy twierdza, ze przeciez spokojnie da sie przez to przejsc i jakies takie cisnienie wokol, ze zzo to wygoda i powinno byc ostatecznoscia. W srodku czulam, ze nie podolalam. Teraz wiem, ze blednie!!!!!!!!!!!


    Uwazam, ze kazda z nas patrzy na porod przez pryzmat wlasnych doswiadczen. Kazda ma inny prog bolu, inna fizjonomie i inne podejscie. Nawet pora dnia ma znaczenie! Kazda kobieta powinna miec prawo wyboru i nawet jesli to znaczy, ze kobieta chce od razu zzo poniewaz czasami wlasnie wielki stres, panika i kiepski prog bolu bywaja rownie a nawet bardziej nie zdrowe i dla dziecka i matki.
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeMar 9th 2011
     permalink
    Lily: przekłuwanie pęcherza - to samo , przecież jeśli lekarz przekłuje pęcherz a ty nie urodzisz w 8 h to masz cesarkę albo inne "atrakcje"

    u mnie to akurat zadziałało. Ostatnie centymetry rozwarcia szły opornie, skakałam na piłce, siedziałam pod prysznicem, chodziłam a szło jak krew z nosa. Po przebiuciu pęcherza skurczy się nasiliły, było widać postępy w rozwarciu i po 2 godz. mały już był ze mną.
    hydrazine: Poród fizjologiczny, przebiegający bez komplikacji powinien wg mnie przebiegać pod opieką położnej, lekarzowi zostawmy przypadki patologiczne. Myślę, że wiele by to zmieniło...

    W trakcie przyjmowania mnie na porodówkę zapytałam położną, który lekarz jest na dyżurze. A ona zapytała - a czemu Pani pyta, przecież ja będę z Panią:) lekarz założy tylko szwy. W naszym szpitalu jest taka praktyka. Jeżeli są komplikacje to wzywany jest lekarz, w innym wypadku rodząca jest pod okiem położnej.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    martitap: W trakcie przyjmowania mnie na porodówkę zapytałam położną, który lekarz jest na dyżurze. A ona zapytała - a czemu Pani pyta, przecież ja będę z Panią:) lekarz założy tylko szwy. W naszym szpitalu jest taka praktyka. Jeżeli są komplikacje to wzywany jest lekarz, w innym wypadku rodząca jest pod okiem położnej.

    Nie w każdym szpitalu tak jest. Tam, gdzie rodziłam, też wszystko odbywa się pod opieką położnej, ale lekarka przyszła na "finał" i od razu zdążyła mi ciśnienie podnieść - próbowała wymusić na mnie zmianę pozycji na leżącą i jeszcze nosem kręciła, że "to już zbyt długo wszystko trwa" - zbyt długo??? Skurcze miałam od 4 rano, o 7:30 odeszły wody i trafiłam na porodówkę, o 11 młoda była już na świecie - i to ma być długi poród, w dodatku pierwszy?
    ngL: o pewnych sprawach Położna z racji braku odpowiedniego wykształcenia - może nie wiedzieć.

    Z całym szacunkiem dla lekarzy i ich zawodu, ale dla mnie autorytetem w sprawach porodu fizjologicznego są położne i w praktyce przekonałam się, że ich wiedza na ten temat jest nieporównywalnie większa od wiedzy lekarzy.
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    hydrazine: Z całym szacunkiem dla lekarzy i ich zawodu, ale dla mnie autorytetem w sprawach porodu fizjologicznego są położne i w praktyce przekonałam się, że ich wiedza na ten temat jest nieporównywalnie większa od wiedzy lekarzy.

    Zgadzam się w 100%.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    Lily: Dlatego położne w Warszawie czy Poznaniu chcą założyć miejsca gdzie kobiety mogłyby przy szpitalu rodzić w warunkach domowych. Lekarze byliby wzywani tylko w razie potrzeby. To właściwie powrót do źródeł bo takie Izby porodowe istniały kiedyś w Polsce.

    Marzy mi się coś takiego, szkoda tylko, że nie mieszkam w dużym mieście - na prowincji zmiany niestety zachodzą wolniej... Ale kierunek jest dobry.
    •  
      CommentAuthorkamiis
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    Tam gdzie rodziłam to położna się zajmowała mną tylko, lekarz przychodził tylko jak się mało łożysko urodzić i żeby zszyć. Dziecko to go prawie wcale nie interesowało :P Przy moim synku kolosik trafiłam na porodówke o 5 rano, o 6 odeszły mi wody, a o 6.15 było już po wszystkim :) Dobrze, że leżałam na patologii juz bo skurcze się zaczęły o 3, to z domu bym chyba nie zdążyła :D
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    ciekawe czemu to lekarz szyje...każda położna to potrafi
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeMar 10th 2011
     permalink
    i ustawa o zawodach pielęgniarki i położnej też jej na to pozwala.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.