Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Bilia, dziewczyny, głowa do góry. Będzie dobrze, musi być :smile:. Ja dziś 13 dc, śluzu jak na lekarstwo a ten co jest na płodny nie wygląda. To pewnie przez clo :cry:. O matko, miałam was pocieszyć :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorbaribal
    • CommentTimeJun 13th 2012
     permalink
    Jollug: w poprzednim cyklu miałam przetrwałe ciałko żółte i 36 dniową fazę lutealną. Dostałam duphaston na wywołanie miesiączki. Smutne, ale jak to powiedział doktor: "takie rzeczy się zdarzają".
    •  
      CommentAuthorAgosa
    • CommentTimeJun 13th 2012
     permalink
    Dzień dobry wszystkim :bigsmile:

    u mnie dziś 27dc, tempka pieknie w dół, taki to już mój standard:wink: teraz moją nadzieją są kolejne cykle. cykle z CLO. Wiecie co, muszę miec jakiś punkt zaczepienia, wierzyć w coś co pomorze i dążyc do tego bo inaczej to zawriuje!!!!!:devil:

    ale z dobrych wieści to już wiem, że termin obrony pracy mgr to 4,5 lub 6 lipca:bigsmile: także już się nie mogę doczekać, by choć to mieć już za sobą.

    Ale się Wam wygadałam z samego rana. Pozdrawiam serdecznie z mokrego centrum Polski:smile:
  2.  permalink
    ja mam dzis 12 dzien cyklu były przytulanki w 10dc ale to i tak kicha pewnie spróbuje dziś
    --
  3.  permalink
    Hej, Agosa rozumiem doskonale, ja drugi cykl z clo, ale tym razem nie wiem, czy zadzialalo. Na razie 14 dc i cisza.
    •  
      CommentAuthorbilia
    • CommentTimeJun 13th 2012
     permalink
    Jestem po wizycie u gina...
    Wieści i dobre i złe.
    Przede wszystkim - ciąg dalszy LUF :/ Niepęknięty pęcherzyk z poprzedniego cyklu dalej zalega w jajniku. Jest jednak mniejszy, więc jest szansa że zacznie się wchłaniać.
    W przyszłym cyklu startujemy ze stymulacją (swoją drogą będzie to moja pierwsza stymulacja w życiu).
    Na razie nie można nic zrobić, więc mimo że to 6dc, to już wiem że cykl stracony :(
    .
    Wiem o czym piszecie -też żyję nadzieją i ona mnie jeszcze jako tako nakręca do dalszych działań.
    No i dobrze że jesteście, bo w grupie raźniej. :)
    --
  4.  permalink
    Bilia przykra wiadomosc, ale z drugiej strony dobrze, ze problem rozpoznany, przynajmniej mozna cos z nim zrobic.

    I to prawda, w grupie zdecydowanie latwiej.



    :smile:
    •  
      CommentAuthorbilia
    • CommentTimeJun 13th 2012
     permalink
    Przynajmniej mam i znam plan działania :)
    --
  5.  permalink
    No wlasnie.:smile:
    •  
      CommentAuthormotylica0
    • CommentTimeJun 14th 2012
     permalink
    Plan działania pozwala trochę odetchnąć od tego wyczekiwania. Mnie HSG w tym cyklu też jakoś tak wyluzowało i bardzo dobrze mi z tym.
    --
    •  
      CommentAuthorBellaM
    • CommentTimeJun 15th 2012
     permalink
    Dzisiaj 10 dc, @ była nadzwyczaj krótka i mała (standart to 7-8 dni z czego 1-3 w bólach i mega obficie). Temperatura nadal niska (36,3-36,4) do tego coś mi w plecy wlazło i przeziębienie mnie bierze. W 13dc mam iść na monitoring, narazie nie moge się do gina dodzwonić wrrr... zawsze pod górkę.Aaaa i jeszcze znowu jakieś małe plamienie miałam dzisiaj...
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeJun 15th 2012
     permalink
    Witam wszystkie dziewczyny, których wpisy jakże są mi bliskie...zaczęłam je czytać dopiero dziś, ale jest ich tak dużo... Bardzo się cieszę, że kiedyś, któraś z Was wpadła na pomysł i pomyślała o 30 plus;) Ja jestem na 28dni od października, staramy się od około 6 cykli, teraz zaczynamy 2 cykl z monitoringiem, bardzije dla mojego komfortu psychicznego i podniesienia na duchu. Niecałe dwa lata temu poroniłam w 10 tyodniu, później, jak już niby było zielone światło, to wychodziły inne sprawy zdrowowtne :( I tak doszłam do prawie 34 lat....Oczywiście, że są różne stany, często gdy nie widzę wyczekiwanych 2 kresek, jest mi przykro, kotłują się we mnie żal, smutek, ból, emocje od bezsilności, do złości i beznadziei. Później gdy rusza machina mierzenia temp., obserwacji sluzu itd. , odrazda się nadzieja. Wiem, że pewnie stres, którego każda z nas, która pracuje doświadcza - nie pomaga....Mogę powiedzieć, że u mnie z monitoringiem cyklu pokryły się wyniki testów owul. Clearblue, które mimo wysokiej ceny mogę polecić. Ja zakupiłam ich wersje cyfrową i dają jednoznaczny wynik, a często z paskowymi miałam problem w interpretacji wyniku....i okazało się, że mogłam przegapić owulację. Zgranie się z mężem i jego systemem zmianowym też czasami nie ułatwia zadania, ale mam nadzieję, że z Wami będzie mi łatwiej wyptrywać dobrych wieści i utrzymywać pozytywne nastawienie mimo wszystko :) Pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki ! :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorerozp
    • CommentTimeJun 17th 2012
     permalink
    witaj Leoncja
    też lubię czytać ten wątek, dużo tu wsparcia i ogólnej życzliwości - może dlatego, że wszystkie jesteśmy tu z tego samego powodu :) ja już staram się od ponad 3 lat ale tak z pilnowaniem owu to od września 2011 no i na razie nic :( ale staram się nie stresować, chociaż nie jest to łatwe, nie nakręcam się i nie robię testów ciążowych przed czasem, tylko cierpliwie czekam, obserwuję dopiero swój czwarty cykl ale powiem, że pomaga mi to bardzo w ustaleniu dni płodnych, o czym wcześniej nie miałam pojęcia.
    A więc głowa do góry, pół roku to jeszcze nie tragedia, grunt to się nie poddawać :)))
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 17th 2012 zmieniony
     permalink
    Witaj, czuj się jak u siebie :) Pewnie, że nie tragedia. Najdalej za pół roku być może przejdziesz na inny wątek :)
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeJun 17th 2012
     permalink
    Hej Dziewczyny:0 Dzięki za słowa wsparcia, jasne, że grunt to się nie poddawać i nie blokować psychiki...Idą wakacje, urlopy, wyjazdy, może uda się wyloozować :) Ja obserwuję tak na dobre od stycznia i tez chyba już coś wiem nt NPR. Pozdrawiam upalnie.
    •  
      CommentAuthorAgosa
    • CommentTimeJun 18th 2012
     permalink
    Witaj leoncja!

    Ja też ciesze się, że jest taka fajna grupa wsparcia, gdzie można się wyplakać i razem cieszyć, jak ktoraś zobaczy 2 krechy:smile:
    Zyczę powodzenia!
    •  
      CommentAuthorleoncja
    • CommentTimeJun 18th 2012
     permalink
    Agosa, głowa do góry. Musimy kiedyś ujrzeć te 2 krechy ;) Wiem, mąż mi powtarza - cierpliwośći, cierpliwości, cier........Mówią, co nagle, to po diable, my chcemy już, a to los kieruje. Również trzymam mocno kciukasy.
    •  
      CommentAuthoranne76
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    Kciuki zaciśnięte :))) :thumbup::thumbup::thumbup:
    •  
      CommentAuthoranne76
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    no i tak trzymaj :) ja na własnej skórze przekonałam się, że wyluzowanie i swego rodzaju pogodzenie się z losem (nie mylić z poddaniem się) potrafią zdziałać cuda :) i tego właśnie Tobie życzę :)
    •  
      CommentAuthorAgosa
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    trzymam mocno kciuki, że @ nie przyjdzie:thumbup:

    nie przychodź do nas wredna @:devil::devil::devil:
    •  
      CommentAuthorMk28dni
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    Witajcie! jak ja się cieszę że jest taki wątek.. Czyli jednak nie jestem sama!!! :)
    Będę was podczytywać a czasami może coś naskrobię, ogólnie lżej na sercu jak widzę że 30+ nie oznacza końca starań.
    Mam 34 lata. Za sobą ciążę która zakończyła się nagłym porodem w 32 tc. Córeczka żyła miesiąc. Na początku ciężko było się starać z takim obciążeniem w głowie. Teraz z kolei ciężko bo mija prawie rok starań i nic.. Kończę właśnie cykl z CLO. Jeszcze jeden i badanie hsg. Nadziei jakoś coraz mniej tym bardziej że zdrowie też zamiast lepiej to jakoś zaczyna szwankować na różne sposoby. No i ta presja wieku... Dobrze że jesteście. Powodzenia dla wszystkich, każda nowa ciąża to nadzieja dla nas wszystkich :)
    --
  6.  permalink
    Karolcia, nie jesteś sama, mam bardzo podobne doświadczenie i od niedawna się staram. Witaj na 30stkach!
    •  
      CommentAuthornikola_
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    whitney, trzymam mocno kciuki i pamiętaj nigdy nie wolno się poddawać.
    •  
      CommentAuthorTilly75
    • CommentTimeJun 19th 2012
     permalink
    Whitney, wiem jak sie czujesz... ja mialam 3 nieudane IUI i czasem trace nadzieje ze kiedykowiek sie uda, ale jak Nikola mowi nie mozemy sie poddawac!!!
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 20th 2012 zmieniony
     permalink
    Pewnie, że trzeba walczyć. Do końca. Moje iui to też porażka i strata pieniędzy.
    •  
      CommentAuthorerozp
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    ja się cały czas zastanawiam nad IUI ale jak na razie jeszcze próbujemy naturalnie :))) nie mamy jeszcze swojego kąta, cały czas wykańczamy domek, powoli to idzie a wolałabym mieć dzidzię już w swoim domu ale pogania nas wiek :( ja 32 lata, mąż 33
    a jakie miałyście wskazania do IUI? u Was jest coś nie tak czy u partnera?
    bo u mnie wszystko jest wręcz książkowo, tylko czasami zdarzy mi się dłuższy cykl, jedyny problem u nas to żołnierze w dolnych granicach norm albo pod nimi :( i dlatego sugestia IUI
  7.  permalink
    Whitney, u mnie już lepiej, minęło pół roku. Myślę, że łatwiej mi znosić stratę kiedy patrzę z nadzieją w przyszłość, koncentruję się na staraniach. Na razie z clo, zobaczymy, to mój drugi cykl. Też mam obawy, czy kiedykolwiek będę mamą. Niby już jestem, bo urodziłam synka, ale oczywiście mam na myśli bycie mamą dziecka, które z nami zostanie. Czuję trochę presję czasu, w tym roku skończę 33 lata, na dziecko zdecydowaliśmy się 3.5 roku temu. O problemach z owulacją dowiedziałam się dopiero po porodzie :shocked:. Ale mam nadzieję, że z lekami jakoś pójdzie. Wierzę, że uda się nam wszystkim :). Obyśmy nie musiały czekać zbyt długo.
    • CommentAuthorjollug
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    Cześć Dziewczyny,
    Tak teraz czytam i myślę...nie chcemy @ ale jak to wynika z mojego doświadczenia że brak @ to niekoniecznie ciąża. Chociaz jak nie przychodzi wiadomo co to od razu jest jedna myśl...będę mamą. A tu jeden test negatywny, następny też. Ale nadzieja nie gasnie.. może testy sa nieczułe..przecież mam okresy regularne. Gdy nie ma @ 14 dni to wiadomo..ale lekarz niestety mówi..nie ma ciąży...nawet owulacji nie bylo...załamka. Lekarstwa na wywołanie @..niepotrzebne jak się okazało nastepnego dnia - tak strasznie się bałam tej wizyty jak nie wiem co..Jadę teraz na clo..badanie chłopczyków musimy zrobić...I jak wracam od tego gina to myślę..dlaczego inne dziewczyny wystarczy że się "otrą" o faceta i już. A potem wyrzucają maleństwa..piszę to i jest mi tak cholernie smutno. To nie jest sprawiedliwe. Użalam się nad sobą, wiem, nie powinnam. NIe będę...
    A dziś jadąc z pracy widzę na łące 4 bociany..piękne. Mam nadzieję że do nas wszystkich przylecą :)
    Pozdrawiam Was i dziękuję za wsparcie...
    •  
      CommentAuthorTilly75
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    Jollug- te bociany to napewno dobry znak, nie trac nadzieji...

    Whitney- nie wiem czy lepiej IUI na peknietym pecherzyku czy nie, jak ja mialam IUI to nie mialam monitoringu i nie wiem kiedy pecherzyk pekl.

    Erozp- my staramy sie o dziecko prawie 3 lata, u mnie i u mojego partnera wszystko niby ok, raz bylam w ciazy i poronilam, nie ma innych wskazan do IUI jedynie presja czasu, bo mam 36 lat a moj partner 39.
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    Ja miałam owie wersje iui i każda okazała się porażką. Także sama nie wiem, co doradzić. To jak rosyjska ruletka...
    •  
      CommentAuthormotylica0
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    whitney - takie dołki i doliny to niestety obraz II fazy cyklu, raz masz nadzieję i "coś" Ci się wydaje by za chwilę "przywołać się do porządku" i wmawiać, że to nie możliwe i takie tam.
    Odpuścić - każda by chciała ale nie znam takiej której naprawdę by się to udało. Są miesiące że jesteśmy silniejsze czy słabsze, to wszystko ma wpływ na to czy luzujemy bardziej lub mniej. Nie wierzę, że można tak wyluzować całkiem, można znaleźć sobie inne ważne rzeczy do robienia w życiu ale nadzieja choćby maleńka będzie zawsze.
    Także zaciskam za ans wszystkie kciuki i nie za II kreski tym razem, tylko za wytrwałość, cierpliwość i siłę.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 20th 2012
     permalink
    motylica07 - nam sie udalo odpuscic, po mojej rozmowie z ginem-endykrynologiem, tlumaczyl mi jak hormon RH potrafi przyblokowac LH, owulacje i w ogole, ze nastawienie psychiczne + niemyslenie o ciazy pomaga, ze trzeba sie czyms zajac i wylaczyc calkowicie.No i ja uparciuch, tak sie zawzielam, zaczelam planowac wakacje, urodziny meza, wszystko pobookowalismy. Wiadomo, ze czasem w ciazy nie wolno latac (bo sa plamienia itd) wiec stwierdzilam, ze teraz nie zajde w ciaze - dopiero po wakacjach. Nastawienie psychiczne z moim przypadku pomoglo, bo w tym akurat cyklu nam sie udalo. Po 1roku i 7 miesiacach intensywtnych staran, leczeniach, badaniach , wizytach, pobycie w szpitalu itd. - zobaczylismy dwie kreseczki. Zaraz po Meza urodzinkach, przed wakacjami kwietniowymi jeszcze (na ktore polecielismy juz w 3ke).
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 21st 2012
     permalink
    Ja też miałam wrażenie, że mi się udało wyluzować, ale niestety na krótko... Myślenie wróciło po paru miesiącach. To wszystko tkwi tak głęboko, że nawet wspaniałe wakacje zagraniczne w moim przypadku nie pomagają, mimo że są niemal każdego roku. Nie wiem, jakie to by musiało być zajęcie, żebym całą energię skupiła właśnie na nim! A jak widać, niektórzy mogą całkiem odpuścić, zazdroszczę :).
    •  
      CommentAuthorAgosa
    • CommentTimeJun 21st 2012
     permalink
    Ja też nie umiem wyluzować. co prawda to mój pierwszy cykl ze wspomaganiem, ale i tak się już nakręciłam. Nie umiem nie mysleć, choć bardzo bym chciala.
    Jutro mam wizytę u gina, będzie usg. Ciekawe czy są już pęcherzyki :jumping:
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJun 21st 2012
     permalink
    Efiaa: To wszystko tkwi tak głęboko, że nawet wspaniałe wakacje zagraniczne w moim przypadku nie pomagają, mimo że są niemal każdego roku. Nie wiem, jakie to by musiało być zajęcie, żebym całą energię skupiła właśnie na nim!


    ooch, jak ja doskonale to znam.
    mam identycznie.
    zgadzam się w pełni z Motylkiem odnośnie tego, ze nie da się całkowicie odpuścić , wyluzować.
    to jest w nas, głęboko gdzieś.
    a tym którym sie udało GRATULUJĘ.
    ale jakoś cięzko mi uwierzyć, że przez cały cykl nie było ani jednej setnej sekundy myslenia o dziecku.
    My staramy się 2 lata i 3 miesiące i nawet w cykalch które odpuszczałam, nie jeździłam do ginki, nie brałam leków, nie mierzyłam temp. mysl o dziecku pojawiała się. Spontanicznie! np na ulicy jak widziałam mamusię z wózkiem, kobietę w ciązy, wieczorem, gdy oglądałam "Gotowe na wszystko" popijając herbatkę z cytrynką, w pracy itp. Te mysli pojawiały się. Oczywiście odganiałam zaraz wszystkie mówiąc sama do siebie "a sioooo mi z mojej głowy, przecież ja ten cykl odpuszczam, nie będę mysleć o dziecku". a jednak myślałam...
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 21st 2012 zmieniony
     permalink
    Dokładnie tak samo, jak piszesz. Wszystko przypominało nam to, czego nie mamy... I jak się od czegoś takiego wyzwolić? Kłamać, że się nie chce, że nie zależy? Na krótką metę może i tak, ale na dłużej nie ma chyba szans...
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 21st 2012 zmieniony
     permalink
    Ja mysle, ze nie ma co siebie samego oklamywac. Trzeba po prostu odpuscic, przyjac do swiadomosci, ze teraz sie nie uda i tyle. Ze za jakis czas powrocimy do staran i zajac sie innymi rzeczami. Napewno nie jest to latwe, ale jest mozliwe, ja jestem tego przykladem. Mysle, ze duzo pomoglo tu to, ze jestem mega uparta osoba. Jak sobie postanowie to tak jest i tego sie trzymam. Do tego mialam mase dodatkowych zajec w pracy, poza praca, planowanie 30tki Meza, mojego urodzinowego wypadu na Fuerte - tak sie akurat dobrze zlozylo. Wczesniej stwierdzilam, ze teraz odpuszczamy i wracamy do staran w Maju. No i sie udalo. Nie mowie, ze nie myslalam o dziecku w ogole - bo myslalam, ale w taki sposob: "teraz napewno sie nie uda- skoro przez rok i 7 miesiecy nic nie bylo, to teraz tymbardziej cud sie nie stanie, lecimy na Fuerte, wypoczne sobie, poswietujemy moja 30tke, a po wakacjach zaczynamy dalsze starania". Po prostu doszlam do wniosku, ze ten czas mozna sobie odpuscic, zaczelam intensywniej cwiczyc itd. Staralam sie zajac swoj czas maksymalnie :)
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    madziauk: "teraz napewno sie nie uda- skoro przez rok i 7 miesiecy nic nie bylo, to teraz tymbardziej cud sie nie stanie,

    Madzia ale ja tak mam . . .
    co cykl . . .
    biorę te leki, wizyty itp, ale nie wierzę, że nam się uda. Robię to wszystko "dla świętego spokoju", zeby póxniej za 10 lat, jak będę miała już lat 40 , nie żałować, że czegoś nie zrobiłam.
    Nie emocjonuję mnie kazda temp, objaw, nie nakręcam się, bo wiem, ze i tak się nie uda, skoro 2 lata i prawie 4 miesiące się nie udaje!
    i co?
    nie udaje się. . .
    niestety . . .
    --
    •  
      CommentAuthorwhitney
    • CommentTimeJun 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    no to co ja mam powiedziec ??? 5 lat !!! :(

    lipa, lipa,lipa.....
    -- Wierzę i ufam ;)
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    whitney ooo kurczę . . . 5 lat??? :shocked:

    co u Was zdiagnozowano? leczycie się? u gina czy w klinice?
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 22nd 2012 zmieniony
     permalink
    Ja też 5... ileż można? U mnie nic, nawet laparoskopia wykazała, że czysto. Prawdopodobnie za bardzo chcę. Dla mnie odpuścić, to całkowicie zrezygnować z leczenia, a teraz nie jestem na to gotowa. Zajęcie uwagi nie pomogło, bo od 3 lat ją zajmowałam studiami wymagającymi skupienia. Wakacje mamy każdego roku, a i nawet rok odpuściłam leczenie i starania. Też nic to nie dało... Widać, tak ma być i może wreszcie do mnie kiedyś dotrze, że dzieci nie są dla mnie...
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    U mnie dokładnie 5 będzie w sierpniu. Po bezsensownym leczeniu w klinice czegoś, co było w porządku (miałam własne owulacje, fl książkową, prl ok, mąż ok), zaczęły się komplikacje, bo sfera emocjonalna tego wszystkiego nie wytrzymała. Doszedł stres w pracy związany z awansem zawodowym i gotowe. Wyniki koszmarne, niedoczynność tarczycy i Hashimoto, czasem cykle bezowulacyjne, za wyskoka prl przez wysokie TSH itp. Teraz to wszystko chyba się ciut prostuje, a ciąży jak nie było, tak nie ma. 2 iui nieudane. W ostateczności zaczynam wszystko od nowa - zdecydowałam się na naprotechnologię. Znam już 3 osoby, którym takie szczegółowe obserwacje i leczenie zgodne z objawami w danym cyklu (a nie książkami medycznymi) pomogło. Tonący brzytwy się chwyta :)!
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    Withney, dużo by pisać. Na 28 masz o tym cały wątek. Ale tak w skrócie: metoda jest znacznie rozszerzoną wersją obserwacji śluzu Billingsów, chodzi o obserwację markerów płodności podczas parokrotnej obserwacji śluzu w ciągu dnia i opisywania go wg podanych oznaczeń. Metody uczą instruktorzy, po mniej więcej 3 takich spotkaniach i 3 cyklach obserwacji, trafia się do lekarza, który z samego przebiegu cyklu często może stwierdzić przyczynę i zastosować leczenie. Leki podawane są dokładnie w takim dniu, na jaki wskazuje cykl (a nie tak, jak u zwykłego ginekologa, gdzie progesteron tylko w 21 dc i kropka, a luteina od 16-25dc). Metoda dąży wyłącznie do naturalnego poczęcia, które ma być możliwe! Nikt Ci więc tam nie zaproponuje IUI albo IVF.
    Ja postanowiłam spróbować.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    •  
      CommentAuthormotylica0
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    Ja jeszcze wrócę do tego wyluzowania. Odkąd się staramy byliśmy już 5 razy na urlopie, ja kilka razy jechałam gdzieś sama lub mąż i niby luzowaliśmy, ale te uporczywe myśli powracają, tak jak pisze One - a to zobaczę jakieś fajne dziecko i pomyślę, że ja też chcę, a to mnie piersi ciut inaczej zabolą albo nie mam ochoty na coś co lubię... i mimo tego, że chciałabym nie myśleć, to takie mysli same do głowy przychodzą.
    Był miesiąc, kiedy nie mierzyłam tempki, była zmiana pracy i inne stresy, które mocno mnie angażowały a jakoś ta myśl, nadzieja, iskierka pojawiała sie mimo wszystko.
    Pewnie, ze już nie testuję w 10 dniu cyklu czy w pracy po południu bo coś mnie tknęło, a tak było na początku - istne szaleństwo. W tym cyklu pierwszy raz nie mam żadnego testu w domu i nie mam zamairu kupować do czasu aż będzie taka wyraźna potrzeba bo postanowiłam na wakacje wyluzować.
    Nie oznacza to jednak, że nie myślę.
    --
    •  
      CommentAuthorerozp
    • CommentTimeJun 22nd 2012
     permalink
    whitney - my zaczęliśmy starania od stycznia 2009 ale wtedy to bardzo na luzie i nie w każdym cyklu a tak dokładniej to od września 2011 ale odkąd zaczęłam obserwacje npr (to mój 4 cykl) widzę, że moje wcześniejsze obliczenia nie zawsze były trafne a więc próbujemy dalej naturalnie ale zastanawiam się nad IUI ale nadal się nie zdecydowałam
    •  
      CommentAuthorwhitney
    • CommentTimeJun 24th 2012
     permalink
    hmm, musze poczytac, dowiedziec sie czegos wiecej, tylko zastanawiam sie gdzie znajde lekarza który sie tego podejmie?
    -- Wierzę i ufam ;)
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 24th 2012 zmieniony
     permalink
    Withney, mieszkasz w Polsce? Jeśli tak, to jest lekarz napro w Lublinie, Warszawie i Białymstoku, a może jeszcze gdzieś.
  8.  permalink
    Nawiązując do posta motylicy0 u mnie ciężko z "wyluzowaniem". Nawet jak próbuję luzować to i tam myślę, że trzeba luzować bo jednak chcę i może za bardzo chcę. Błędne koło. U mnie jest to troszkę tak, że jak się staram to się staram. Pierwsze miesiące były zdecydowanie bardziej na luzie, bo myślałam, że nie będziemy mieć problemów ale po kilku nieudanych miesiącach myśli się pojawiły i już nie opuściły. W tym cyklu wizytujemy klinikę - mam nadzieję na jakiś "nowy początek" i sensowne profesjonalne podejście lekarza, bo póki co w mojej ocenie na takich nie trafiłam.
    --
    •  
      CommentAuthorEfiaa
    • CommentTimeJun 24th 2012
     permalink
    Mia, trzymam kciuki za szybką diagnozę!
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.