Gratulacje No to teraz spokojnych nocek, bezbolesnego ząbkowania, kupek o czasie i we właściwym kolorze....i czego tam jeszcze można życzyć młodym rodzicom
Flowka super! Ja wiem ze teraz bedziesz miala mniej czasu żeby tu zaglądać ale czy mogłabys napisac jak to wyglądało krok po kroku od poznania dziecka do decyzji o zabraniu do domu? I jeszcze co mnie nurtuje to to czy poznaliście historię Grzesia tzn dlaczego trafił do adpocji?
Od poznania małego, codziennie do niego jeździliśmy. Spędzałam z nim cały dzien (miałam urlop wypoczynkowy), maż w miarę możliwości też. W tym czasie ośrodek przygotowuje opinie o nas i wszystkie dokumenty. Trwało to dwa tygodnie. Potem składa się to wszystko w sądzie wraz z wnioskiem o piecze i przysposobienie. Sąd na posiedzeniu niejawnym decyduje o pieczy i wtedy mozna dziecko zabrać do domu. Czekamy teraz na termin rozprawy o przysposobienie. Rybenka, OA udziela WSZYSTKICH informacji jakie ma o dziecku: o jego pochodzeniu, przebiegu ciąży, rodzicach itp. Czasami tych informacji jest niewiele, ale czasami bardzo dużo (jeśli rodzina jest znana w MOPSIE)
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wsparcie :) Moje życie wywróciło się do góry nogami! Ale nigdy nie byłam tak szczęśliwa :)
Flowka ja powinnam panią pozwać do sądu za te wszystkie moje wzruszenia , kurde jeszcze nigdy tak często się nie wzruszałam jak teraz. :) :) :) Jak to wygląda z punktu prawa jeśli jeszcze nie było wyroku sądu to dziecko już może przebywać w domu rodziny adopcyjnej ? Na jakich to warunkach działa ?
Było posiedzenie niejawna o pieczę - to oznacza, że jesteśmy prawnymi opiekunami małego. Mamy decyzję sądu,że jest pod naszą opieką. Po sprawie o przysposobienie, będzie miał nasze nazwisko i zmieniony akt urodzenia.
Flowka Twoja historia jest cudowna .... i zainspirowała mnie. Jutro mam pierwszą wizytę w ośrodku, strasznie się już stresuje ... I non stop z mężem dyskutujemy o tym jak duże dziecko jesteśmy w stanie adoptować. Czy tylko niemowlaczek czy może starsze, a może rodzeństwo? Podobno szansa na starsze dzieciątka jest szybsza? Wiesz coś na ten temat? Bo wizyta jutro a ja nie umiem się zdecydować ... Z jednej strony chciałabym widzieć od jak najwcześniejszej pory jak moje dziecko się rozwija, a z drugiej wszelkie czekanie mnie dobija
Bacha, a do jakiego ośrodka idziecie? Ja na mojego malucha czekałam miesiąc od kwalifikacji, łącznie wszystko trwało 7 miesięcy. Niestety nie we wszystkich ośrodkach idzie tak sprawnie.
Ja idę tam gdzie Ty :) - Sosnowiec - drugie podejście - wcześniej nie mieliśmy stażu, potem in vitro i nadzieja z tym związana, po II nieudanych próbach wracamy do ośrodka adopcyjnego.
Nie mam z tym problemu, chciałam tylko wykorzystać wszystkie próby by mieć swoje biologiczne dziecko, nie udało się więc adopcja i akceptuje to w 100%. Teraz mam rozterki co do wieku dziecka. Jak było u Ciebie z tą decyzją? Ale wszystko w 7 m-cy to bardzo szybko :) Jesteś dla mnie prawdziwą inspiracją i iskierką nadziei :)
My od razu wiedzieliśmy, że chcemy adoptować niemowlę. Nawet się nad tym nie zastanawialiśmy. Zadeklarowaliśmy wiek do 12 miesięcy. w naszej grupie warsztatowej jest już trójka maluszków, 3, 4, 6 miesięcy :)
Flowka gratuluje! i jak mija czas młodym rodzicom? A Grześ przesypia noce czy daje czadu? Jak czytałam te wpisy to aż się poryczałam ze wzruszenia...powodzenia i szczęścia dla Waszej trójki :)
Nie odzywałam się jakiś czas bo u mnie znowu pod górkę. Pani z ośrodka adopcyjnego zaleca wizytę u psychologa a dopiero potem zapisanie się do ośrodka ...
Ja jestem po jednym poronieniu, było to już ponad 3 lata temu ale emocje są naal mega duże.
Zastanawiam się czy są jacyś psycholodzy stricte od niepłodności i problemów z tym związanych czy tacy bardziej ogólni? Macie jakieś doświadczenia?
Bacha, w Angeliusie tez jest psycholog zajmujący się niepłodnością. No i zawsze możesz na Bocianie poczytać, bo Stowarzyszenie tez się zajmuje terapią. Może Ci tam kogoś polecą.
Grześ już się zadomowił :) Budzi si ę w nocy tylko raz między 2 a 4, potem budzi się o 6, ale zabieramy go do łóżka i dosypiamy do 7 :) budzi nas gadaniem, spiewaniem i głaskaniem po buzi i wlosach... rozbraja nas dosłownie. Uwielbia jak się do jego buźki przysuwa swoja i mizia :) Cały czas się śmieje, jest bardzo pogodnym dzieckiem. Powoli wszystko si ę normuje, bo dla mnie początki były bardzo ekscytująco męczące, bo spałam tak czujnie, ze miałam wrażenie, ze wcale nie śpię :) W ciągu dnia Grześ jeszcze dużo śpi - ma trzy drzemki, jedną nawet do 3 godzin :) Ma apetyt, przybiera na wadze, tfu, tfu, tfu, ale na razie wszystko super :)
Treść doklejona: 09.06.15 21:53 Dzisiaj była rozprawa :) Grześ jest juz nasz:) no prawie, bo czekamy dwa tyg na uprawomocnienie postanowienia. Nasz kochany Żółwik, nawet nie wie jaki to był ważny dzień :)
Flowka ciesze sie waszym szczesciem! za kazdym razem jak czytam Twoje wpisy az mnie za gardlo sciska ze wzruszenia. Cudownie ze juz nierozerwalnie razem jestescie
Witam wszystkich serdecznie. Czytając Wasze posty przypomina mi się okres, gdy adoptowaliśmy synka, a minęło już 6 lat. Obecnie postanowiliśmy pomóc dzieciom i zostaliśmy rodziną zastępczą. Przeżyliśmy już adopcję zagraniczną i jesteśmy w trakcie adopcji krajowej. Mieliśmy dwoje starszych dzieci, a teraz opiekujemy się oraz jednym - niemowlakiem. Jeżeli macie jakieś pytania czy wątpliwości to służę pomocą. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w przysposobieniu.
Witam. Nie ma znaczenia czy jesteście małżeństwem. Nawet jedna osoba może tworzyć rodzinę zastępczą (art.41 ustawy o pieczy zastępczej). Nie ma również znaczenia czy mieliście szkolenie adopcyjne, jest ono dodatkowym atutem, ale niestety musicie odbyć szkolenie dla rodzin zastępczych. Czy masz swoje dziecko biologiczne lub przysposobione? Pozdrawiam
Witam. To prawda, że MOPR czy PCPR jest niechętne do tworzenia rodzin zastępczych, gdy chodzi o konkubinat, ale jeżeli jesteście już ze sobą dłużej to nie powinno im to przeszkadzać. Zawsze można użyć argumentu, że mogłaś im powiedzieć, iż jesteś sama, uzyskać status rodziny zastępczej a później okazało by się, że masz partnera. Jesteś jednak uczciwa i mówisz im o swoim partnerze od samego początku. Prawda jest taka, że jeżeli faktycznie MOPR będzie potrzebował RZ to nie będzie im przeszkadzał konkubinat. Jeżeli jednak mają dość RZ to będą wybrzydzać. Dowiedz się czy w sąsiednim powiecie lub mieście nie ma dużego zapotrzebowania na RZ, gdyż nie ma reguły, że RZ musi być z tej samej miejscowości co MOPR. Jeżeli myślisz o adopcji to nie rób tego, że zostaniesz RZ a wtedy adoptujesz. Na szkolenie RZ idą pieniądze z puli MOPR, które są przeznaczone na wszystkie RZ. Jeżeli Cię przeszkolą, Ty później adoptujesz i zrezygnujesz z RZ to inne RZ stracą w ten sposób ok.1000-2000zł, które można by przeznaczyć na dzieci potrzebujące. Wiem, że niektórzy tak robią, ale nie zdają sobie sprawy, że marnują pieniądze innych RZ. Szkolenia na rodziny adopcyjne idą z ośrodków a nie z MOPRu. Pozdrawiam
Pierwsze spotkanie zapoznawcze za nami, zadania do domu, jak w szkole:-) Bardzo się boję, że z jakiegoś powodu nie dostaniemy kwalifikacji, tyle się naczytałam, że mam mętlik w głowie co jest dobre, a co nie dla ośrodka. Ostatnio moja kuzynka chciała zostać z mężem rodziną zastępczą dla dwójki dziewczyn z bliskiej rodziny, to odrzucono ich ze względu na to, że pracuje i nie miałby kto ich wychowywać! A sami mają dwójkę prawie dorosłych i jakoś dali radę! paranoja z wymaganiami czasami. Teraz dziewczyny tułają się po domu dziecka i to jest dla nich lepsze? Sama też słyszałam w ośrodku tekst, czy będę miała czas dzieckiem się zajmować skoro pracuje, innym razem, że trzeba pracować, bo dzieci są z rodzin, gdzie nikt nie pracował i nie mają wzoru itd. To w końcu ma się pracować czy nie? Takich wątpliwości mam sporo, niestety... Flowka ogromnie się cieszę z Waszego szczęścia:-)
Gosia, nie rozmyślaj i nie czytaj za dużo ;) będzie dobrze! przy rodzinach zastępczych jest wymóg, że jedna osoba nie może pracować, bo MOPS płaci kasę co miesiąc. Nam też zadawali do domu i powiem Wam, że bardzo sumiennie sie przygotowywaliśmy
Właśnie przed chwilą wróciliśmy ze szkolenia, bo my dojazdowi i mamy 2godz jazdy. My dopiero w połowie listopada kończymy. Szkolenie cudowne, gdyby nie ta odległość mogłabym się tak spotykać co tydzień:-)
Ja tez lubiłam szkolenia, nie mogłam sie doczekac kolejnego ;)chociaż nie zawsze było łatwo. Kibicuję Wam dziewczyny BAAAAARDZO:*
Treść doklejona: 08.10.15 11:04 Dziewczyny!!!! Los pisze dalszy ciąg naszej historii:) Jak dobrze pójdzie, to Grześ będzie miał rodzeństwo!!!! SZOK, CUD i nie wiem co jeszcze :) Ostatni cykl miałam totalnie rozjechany, wzięłam luteinę na wywołanie i nic. W niedzielę, postanowiłam nasikać na test:) I co? mocz nawet nie dopłynął do okienka kontrolnego, jak była już kreska w testowych :) Padliśmy z wrażenia! Pojechałam po kolejne testy, a w głowie miałam ostatni okres czasu: nie oszczędzam się, noszę cały czas Grzesia, wózek, zakupy, biorę gorące kąpiele, piłam nawet czerwone wino!!!!! Zero przeczucia, że może się coś dziać:) Kolejne testy tez pokazały dwie kreski, bHCG 2130, usg pokazało pęcherzyk 9mm. Wczoraj powtórzyłam bHCG i rośnie - jest prawie 3500. Nawet nie wiem dokładnie który to tydzień ciaży, bo ostatni @ zaczęła mi się 27.07!!!!! Lekarka powiedziała, że między 5-6 tygodniem. Nie wiem czy maluch zostanie ze mną, nie nastawiamy się, nie potrafimy się jeszcze cieszyć, ale zobaczcie jaki los jest przewrotny:) jak życie zaskakuje :) Całkowicie naturalna ciąża, bez leków, bez starań, normalna wpadka :) Trzymajcie za nas kciuki!
Flowka trzymam kciuki, uwazaj na siebie moja kolezanka ze studiow ktora nie mogla zajsc w ciaze, ani naturalnie ani inseminacja ani ivf, nie miala juz zadnych szans na wlasne dziecko; zdecyowala sie na adopcje. Kilka miesiecy po zaadoptowaniu chlopczyka zemdlala na spacerze i chwile pozniej dowiedziala sie ze jest juz w II trymestrze. Urodzil im sie zdrowy i dorodny chlop a teraz wiem e jest w kolejnej natrualnej ciazy i pod koniec roku ma dziewczynke urodzic; bez staran, lekow, przypadkiem :)) jej szef twierdzi ze strasznie pracy swojej musiala nie lubic bo nie zdazy konczyc macierzynskiego a juz w ciazy znowu :)