Kurde fajnie mieliscie z tymi kwiatami! Nam ksiadz zabronil ryzem sypac bo powpadaja w "kratki" I miedzy kamienie I nie bedzie komu tego wyciagac, ale goscie I tak mala garstka sypneli razem z pieniedzmi:)
Dziewczyny z sukienka poszlo jak po masle, nie bylo problemem to ze nic na mnie nie pasowalola , wrecz przeciwnie w 3 mogla bym wyjsc od razu :)))) musialam sie z tym przespac bo deko zglupialam, ale na drugi dzien jak przymierzylam wiedzialam od razu ze to ta jedyna!!! i ZUPELNIE INNA NIZ TA W MYSLACH I MARZENIACH :p !!! Dla mnie przymiarka sukienek to byla sama przyjemnosc!
No widzisz! Pisalam ze czasami ta wymarzona wcale nie jest ta jedyna! Fajnie ze szybko wybralas I jestes zadowolona! Grunt to nie przymierzyc I nie zglupiec od tego mierzenia:)
u mnie wszystko sie pomieszalo, od lat w glowie byla "rybka" i ta przymierzylam jako pierwsza, lezala i w sumie bylam zadowolona, no ale dziewczyny mnie namawialy przymierz inne, jak zaczelam przymierzac to po 5tej powiedzialam ze juz nie chce bo mam metlik w glowie! pojechalam jeszcze raz na drugi dzien przymierzylam "beze, badz ksiezniczke" jak kto woli i wiedzialam ze to ta:))) miala byc ecri bedzie sniezno biala :P mial byc toczek bedzie welon:)))) miala byc obcisla bedzie szersza i lekka:))))
Mam kilka pytań: czy u par/dziewczyn zaangażowanych w NPR wizyty w poradni poszły jakoś sprawniej? Ile w ogóle powinno być spotkań, 1, 2, 3? Czy za zaświadczenie o chrzcie trzeba coś płacić? Co łaska? Ale mam zapytać w kancelarii czy jak? No i ile trzeba dać? Ech nie lubię takich sytuacji, wolę jak jest jasny cennik. A w drugiej parafii muszę mieć wbite czy wpisane, że byłam bierzmowana, mam za to też dac pieniądze?
Nic nie płaciłam za zaświadczenie o chrzcie. Zapytałam w kancelarii i dostałam. Nic nie wiedziałam o NPR i wizyta poszła sprawnie, tj. najpierw był wykład grupowy, a potem umówione spotkanie w poradni z nauczycielką - 2 godz. Nie miałam własnych wykresów i nic nie wiedziałam. Na koniec dostaliśmy kontakt i zaproszenie do dalszych konsultacji w razie potrzeby. Teraz żałuję, że z niego nie skorzystałam.
Też nic nie płaciliśmy za akt chrztu, ofiarę dawaliśmy tylko przy spisywaniu protokołu przedślubnego i w drugiej parafii prosząc o wygłoszenie zapowiedzi. Ja byłam chrzczona i bierzmowana w różnych parafiach, z każdego sakramentu musiałam przynieść osobne potwierdzenie. Mój mąż miał wszystko w jednym papierku :-)
Ilość wizyt w poradni chyba zależy od diecezji, tak samo jak przebieg całości kursu przedmałżeńskiego. My byliśmy na 3 spotkaniach w poradni, wszystkie bardziej przypominały wykład niż rozmowę. Gdy wypłynął temat NPR, powiedziałam, że od lat się obserwuję i na kolejne spotkanie miałam przynieść jakiś swój wykres. I na tym temat się zakończył. Ale spotkania musieliśmy zaliczyć wszystkie, bo różne inne tematy były na nich poruszane.
a ja przeżyłam koszmar w poradni rodzinnej, bo Pan próbował nam wcisnąć, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Nie spodobał mu się fakt, że na pytanie, z jakim problemem przyszliśmy, powiedzieliśmy, że nie mamy problemów. Mieszkanie jest, praca jest, kredytów nie ma,wzajemne wsparcie jest, kochamy się i tylko dziecka brakuje więc chcielibyśmy się o NPR czegoś dowiedzieć. I oczywiście skoro ksiądz przed ślubem wymaga poradni to my chętnie skorzystamy z tych zajęć bo planujemy jak najszybciej dzieci. Zatem usłyszeliśmy, że skoro nie mamy problemów to nic o życiu nie wiemy, małżeństwo nam się rozsypie i sielanka trwać nie będzie wiecznie i żebyśmy jeszcze raz przemyśleli tą decyzję itd. Opinia była bardzo nie fair, bo nie muszę się spowiadać Panu z poradni rodzinnej, ile przeszłam w szpitalach i ile mnie mój obecny mąż a wtedy narzeczony wspierał, że pomagał, prał prasował i robił zakupy gdy pisałam pracę dr... nie była to spowiedź więc nie wiem dlaczego miałabym się zwierzać na forum publicznym... byłam oburzona.
Właśnie nawet w jednej diecezji słyszałam o różnej liczbie spotkań. Jak czytałam na kilku stronach program takich spotkań to był czysty NPR. Zastanawiałam się czy w końcu w takiej poradni są inne tematy poruszane, czy nie? My oczywiście problemy mamy, ale raczej nie takie żeby roztrząsać w poradni, takich chyba nie mamy? Musze się dowiedzieć jak to u nas jest, bo jakoś nie bardzo uśmiecha mi się 3 razy do tej poradni chodzić, no chyba że sprawy poza NPRowe są tam poruszane.
u mnie na pierwszym spotkaniu była pogadanaka na temat Boga i wiary. Dlaczego nie chodzimy do Kościoła co niedzielę i czy do Boga poza murami kościoła też "warto" sie modlić...... generalnie słowna przepychanka, z morałem, że Boga poza murami Kościoła nie znajdziemy...i że ludzie bez problemów nie mozna mieć szczęśliwego małżeństwa (???) druga lekcja to już tylko NPR, na nasze własne życzenie.
U nas najczęściej są dwa, w przeciągu miesiąca- półtora. My załatwiliśmy całość w godzinę, pojedynczo. Za akt chrztu jest stała opłata, 30 zł, niektórzy sobie odpuszczają albo odliczają z "łaski"
iris30, nie rozumiem czemu mieliście przepychankę, jeśli nie żyliście zgodnie z KK to czemu mieć do różnorakich przedstawicieli KK wąty o ich wąty? Przecież łaski im nie robiliście że braliście ślub, tylko chcieliście skorzystać z błogosławieństwa Boga którego wyznają katolicy. Jak ja coś komuś przeskrobię to potem nie pyszczę, to raczej mało eleganckie...
My na wszystkich 3 spotkaniach musieliśmy być razem, każde trwało 20-30 minut. Z tego, co pamiętam, była mowa o komunikacji w małżeństwie, w większości banały, w stylu że pan i pani tą samą rzecz postrzegają w inny sposób i trzeba o tym rozmawiać, bo on się tego nie domyśli, a ona chce to usłyszeć. Wspomniano nam gdzie szukać pomocy, gdyby pojawiały się problemy. Na ostatnim spotkaniu babka mówiła o pogłębianiu swojej duchowości, o wspólnym religijnym zaangażowaniu małżonków i to było takie bardziej jej świadectwo niż jakaś odgórna nauka.
My byliśmy po naukach na dialogach (u nas były obowiązkowo), coś fantastycznego. Polecam, w razie czego- można się wybrać na dialogi dla narzeczonych przed ślubem i małżeńskie, już po :) terminy dla narzeczonych
Ms Marina, a ja niby co przeskrobałam? dlaczego zakładasz że pyszczyłam? przepychankę miałam za to, że powiedziałam, że wierzę iż Bóg jest wszędzie :) i zawsze może mnie wysłuchać :) i za to, że nie mam problemów(bo niby powinnam mieć). Byłam tylko lekko zdziwiona skąd takie pytania :) trochę za bardzo osobiste jak na forum publiczne. Odpowiedziałm grzecznie, że na takie tamaty chętnie porozmawiam z moim spowiednikiem i temat się uciął :) Nie lubię jak ktoś z butami wchodzi w moje zycie
Chcesz ślubu w KK? Chcesz skorzystać z ich sakramentu, pewnego specjalnego błogosławieństwa? Oni ci mają coś dać, sama też musisz coś z siebie dać. Jeśli w KK jest napisane o święceniu dnia świętego, szczególnie w formie chodzenia na Mszę Świętą. Twoim zdaniem jesteś w porządku bo Twój Bóg na pewno inaczej to zrozumie. Pytanie czy to Bóg KK? Bo jak nie, to w takim razie, po kiego Ci ślub właśnie w KK?
Dobrze że temat ucięłaś, ale powiedz szczerze- masz takiego swojego spowiednika, u którego w miarę regularnie odwiedzasz?
Proszę czytaj ze zrozumieniem, nie napisałam wprost że pyszczysz. Wnioski wyciągnęłam z Twojej wypowiedzi. "nie chodzimy do Kościoła co niedzielę i czy do Boga poza murami kościoła też "warto" sie modlić...... generalnie słowna przepychanka, z morałem, że Boga poza murami Kościoła nie znajdziemy."
I tu Cię może zadziwię, że mam :) osoby, które twierdzą, że Bóg jest wszędzie, niekoniecznie nie muszą chodzić do kościoła:) Ja napisałam, że nie chodzę do Kościoła "co niedzielę" :) a co do reszty.... Nie generalizuj. Zauważyłam, że tutaj nagonki się robi jakieś jeśli, ktoś chce mieć inne zdanie, może dlatego tak wielu młodych od KK ucieka. Ja osobiście uważam, że trzeba być człowiekiem słabiej wiary aby nie odnajdywać Boga w sobie. Bóg dał nam piękny kompas jakim jest nasze sumienie. Staram się z niego korzystać ;) i nie unoszę się w tej rozmowie, nie uważam Cię też za złą, ale zrozum, nie ma Boga innego dla wierzących KK i tych mniej praktykujących. Wszyscy wierzymy w jednego Boga :)
Treść doklejona: 29.05.12 20:04 ale to tylko moje zdanie i nikt nie musi go podzielać. Poza tym zrobił się off topic :) sorki :)
iris30: zrozum, nie ma Boga innego dla wierzących KK i tych mniej praktykujących. Wszyscy wierzymy w jednego Boga :)
Iris30, racja ALE nie każdy wierzący w Boga rzymskich katolików musi być rzymskim katolikiem. I może dobrze że ludzie odchodzą od kościoła, bo jeśli mają się ukształtować w dobry sposób "z innej strony" to tym lepiej. Są inne odłamy katolicyzmu czy chrześcijaństwa i one mogłyby bardziej Ci pasować. Jedni nie chodzą do kościoła w niedzielę, inni nie chrzczą małych dzieci, inni sami sobie ślubu udzielają, na balkonie, "bo ładna pełnia była" (serio znam taki przypadek!)
Offtop się zrobił, racja, już się poprawię :P Przy czym dłuuugo dochodziłam do obecnego podejścia- jeśli chcę być rzymską katoliczką, to podporządkowuję się pod wszystko co KK mi mówi i nakazuje. Mam otwarty łeb, nawet sobie teraz czytam "Prawda i fikcja w Kodzie Leonarda da Vinci" ale upieram się że jeśli ktoś czegoś chce od KK, to w takim razie chce być KK, więc powinien być konsekwentny.
moi studenci jeśli w 100% nie spełniają moich oczekiwań nie są wyrzucani z zajęć :) mi wystarczy 60% :D ;) a jeśli wykazują chęć poprawy to na pewno im na to pozwalam :) Bóg też jest naszym nauczycielem ;)
No mam nadzieję że przy sądzie ostatecznym też będzie narzucał próg procentowy :P Próbować można, pytanie czy rzeczywiście w nieskończoność, i czy uczenie się tego czego się chce a nie tego czego powinno w pewnych sytuacjach pozwoli zdać egzamin :)
BTW, my szukamy nowej sali. Proszę, nie każcie tłumaczyć jak to się stało. Tak czy inaczej- kilka się znalazło na 3,5 miesiąca przed. Tak chciałam uniknąć przygotowania a'la w gorącej wodzie kąpani tudzież jesteśmy w ciąży, ale co poradzić...
Nie, Ewangelie moze czytac tylko ksiadz, swiadkowie moga spiewac psalm i czytac czytania (nie wiem jak to sie profesjonalnie nazywam) ale np. lektor odczytuje Pierwsze czytanie z Pisma Swietego, pozniej jest Psalm (ewentualnie drugie czytanie, pozniej jest Alleluja i wtedy kaplan czyta Ewangelie.
A my mieliśmy narzucone przez księdza czytanie, podobno dlatego, że ślub był o 18 i liturgia była już niedzielna. Ale i tak fajnie wyszło wszystkim się podobało, choć obawialiśmy się, że będziemy się jąkać, mylić itp. a podobno poszło świetnie
Ja kiedyś czytałam bardzo często- i w tej kwestii zrobiłam się perfekcjonistką i przeżywałam ostatnio, że źle akcent w jednym miejscu postawiłam- więc dla mnie bez sensu potem się pałować na własnym ślubie :)
Nie, nic spoza tego nie może być na ślubie. Tu i tak jest dużo do wyboru.
Pierwsze czytanie- stary testament, drugie- list apostolski, ewangelia- ewangelia. To tak standardowo, bo w okresie Wielkanocnym jest inaczej (dzieje apostolskie+list+ ewangelia)
IzUK,Izabela w tym miesiacu 27lat - 04.08.2012, Piotrek 30lat, pierwsza randka w 4oczy 11.09.2010 motylek_ola, Ola - 22 lata, 25.08.2012, Paweł 23, od 25.01.2008 ( bez przerw :P) mysiamm, Monika - 26 lat, 11.09.2012, Tomek - 30, 16.08.2002 MsMartina, Asia, 15.09.2012, 25, Piotr- 28, od 24.05.2009
alfaromeo też gdzieś tu się wpisze, jakoś w środku listy :)
Hej Dziewczyny, chciałabym do Was dołączyć :) Planujemy ślub w przyszłym roku, konkretna data nie jest jeszcze ustalona. Zastanwaiamy się nad czerwcem lub wrześniem. Marzy mi się ślub w plenerze, więc licze na cud pogodowy:)
Hej dziewczyny udało mi się dziś wygrać welon firmy MS MODA grałam w sumie o wycieczkę, no ale zabrakło 1 głosika i załapałam się na welon, który jest mi zbędny, i chętnie go odsprzedam ''za grosze'' Można wybrać sobie dowolny welon welony ms moda
Dziewczyny, ja mam pytanie. Spotkałam się dziś z koleżanką, która ma ślub w sobotę i wdałyśmy się w małą dyskusję na temat czy do kościoła koleżanka powinna mieć bolerko? Bo ja szłam bez, a ona twierdzi że powinna z, bo nie wypada tak do kościoła z odkrytymi ramionami…a taką ma sukienkę, że to bolerko pasuje jej za przeproszeniem „świni siodło”…hmmm
Ja również nie miałam nic na ramionach, ale wiem, że czasem są księża, którzy już przy rezerwacji terminu uprzedzają o odpowiednim stroju. Myślę, że jeżeli ona chce, to może nie ma co na siłę jej od tego odwodzić, ale uważam, że naprawdę mimo wszystko kościół idzie z duchem czasu i już bardzo dawno nie spotkałam się z tym, żeby ksiądz miał jakieś "ale" do panny młodej, kiedy ta miała odkryte ramiona lub krótką sukienkę, bo i takie teraz przecież są już normą.