Heh, nie no tak to ja nigdy nie myślałam :) Ale jedno z Twojego postu zrobię na pewno, kiedy córa zacznie miesiączkować, pójdę z nią do gina.. tego moja mama nie zrobiła i ja do dziś tego żałuję.. moja pierwsza wizyta ciągle gdzieś przede mną.
A czy przypadkiem nie ulegamy jakiejś dziwnej przesadzie jeśli chodzi o chodzenie do gina? Czy do innego lekarza chodzimy ot tak, bez przyczyny? Jeśli Talkatalk dobrze się czuje i nie ma powodu obawiać się jakiegoś zakażenia przez współżycie, to o co chodzi? Zdrowej kobiecie naprawdę ginekolog nie jest tak niezbędny. jedynie cytologię warto robić, ale tez bez przesady.
w sumie to chciałam już iść.. ale jakoś nie czuję się pewna tej sytuacji.. nie umiem się do końca przekonać ku temu.. poza tym, rzeczywiście, nie widzę konkretniej przyczyny, by iść.
dholubecka zalecane jest robienie chociazby cytologii co roku od bodajze 18go roku życia. profilaktycznie. raz na rok. i dziwi mnie fakt iz podejmuje sie wspolzycie a nie idzie sie na kontrolę do gina. że podejmuje się wspolzycie bez badan na choroby w-r jesli partner mial kogos przed nami. i pisze to po prostu z czystej zyczliwosci
Chodzi mi o to, żeby nie wiązać od razu sfery płciowości z zagrożeniem chorobami, itd. Nie mam powodu od razu zakładać, że ze strony drugiej płci natychmiast takie zagrożenie istnieje. Właśnie w tym sęk, żeby nie robić normy z patologii.
Powracając do dyskusji Talki i Amazonki: Wydaje mi się, że jeżeli ktoś nie identyfikuje się z chrześcijaństwem oraz innymi religiami, które potępiają seks przedmałżeński, to nie postępuje źle podejmując współżycie. Myślę, że istnieje jeszcze gigantyczna przepaść (o której tu się nie wspomina) pomiędzy pohopnie podjętą aktywnością seksualną (np. w przelotnym związku) a tą długo rozważaną w związku, nawet jeśli niesakramentalnym, to z pewnością stałym (tak chyba jest w przypadku Natalii i jej chłopca - czy się mylę?).
Jeżeli chodzi o 14-latki, to to jest raczej kwestia czego innego niż seksu przedmałżeńskiego. Jeżeli chodzi o 20latki... Też. Ja mam gdzieś związki sakramentalne, a mimo to uważam że nigdzie nie trzeba było się śpieszyć. Żałuję to za dużo powiedziane, ale... Nie no, moglo być później.
Natomiast z Dholubecką się nie zgadzam: chodzę raz na pół roku do innego lekarze - do dentysty, do dermatologa raz na jakiś czas skontrolować znamiona (obciążenie dalekie bo dalekie, blada karnacja, zbyt lubiłam się opalać), raz na powiedzmy dwa lata (a powinnam częściej) robię ogólne badania krwi - uważam, że PROFILAKTYKA jest najważniejsza. I niektóre rzeczy tak łatwo jest przegapić, niekoniecznie chodzi o HPV.
Wiem, że próbujecie lansować tu tezę: seks małżeński i uczciwy - brak HPV - brak konieczności chodzenia do ginekologa, ale to naprawdę nie zawsze jest takie proste. Rak szyjki macicy zależny od HPV to tylko część raków szyjki macicy, usg pozwala wykryć cysty i tym podobne rzeczy - niestety, nie wszystkim zdrowie jest dane "ot tak"/
Hm. Powiem Ci, że jeśli to ja nie nalegałabym to na pewno Rafał byłby w stanie czekać na mnie dłuuugo. Pamiętam jak się poznaliśmy, on poznał moje zamysły, seks po ślubie i tym podobne' to bał się mnie nawet pocałować, żebym sobie nie wiadomo czego o nim nie pomyślała, żebym mu przypadkiem nie uciekła.. Także myślę, że moglibyśmy, ale to była w sumie moja decyzja - nie chcę dłużej czekać, bo nie widzę już sensu.
Nie każdy upatruje we wstrzemięźliwości szacunek. Seks przedmałżeński z pewnością nie jest przejawem lekceważenia partnera i ewentualnej przyszłej rodziny.
no ja wlasnie o tym mówię ze jest wiele chorób które powinno się kontrolować - cytologia i usg piersi to tylko przykład, pozno zaczelam wspolzyc a te badania mialam robione 1szy raz juz w bodajze 15-16tym roku zycia. profilaktyka jest wazna.
Moja mama byla obecna na mojej pierwszej wizycie u pani gin (tzn. w poczekalni i potem weszla w czasie przepisywania lekow). Przypilnowala, zeby mi Bog wie jakich hormonow nie przepisywali na zatrzymanie ciagnacego sie plamienia, wiec pani dr. tylko lutke mi wtedy zlecila. Ogolnie Mama zawsze przywiazywala wage do ginow, bo jako stosunkowo mloda kobieta (38 lat) miala raka jajnika. Zawsze wiec pilnuje tego, bym okresowo poddawala sie badaniom.
Smuga masz świetną mamę. moja zadbała jedynie bym wiedziała, że dostanę okres. moja babcia tego nie wiedziała i kiedy dostała 1rwszą(w wieku 11 lat) miesiączkę zaczęła płakać, że umiera.
Mnie też niby przygotowała na pierwszą @ (wskazując odpowiedni fragment w podręczniku do biologii dla starszej klasy), ale gdy pojawiło się plamienie, zapomniałam o tym podręczniku i zupełnie nie wiedziałam, co to jest. Miałam nadzieję, że to minie.
Mi Tata wszystko wyjaśnił o @ w dniu gdy dostałam ja po raz pierwszy. Też myslałam, że umieram. Miałam już 13 lat i nikt wcześniej ze mną o tym nie rozmawiał.
Muszę przyznać, że nie miałam takich atrakcji. Miałam 11 lat i byłam przygotowana na pojawienie się pierwszej miesiączki. Niestety, na początku cykle były nieregularne i cierpiałam na przeraźliwe bóle menstruacyjne.
Ja byłam w 6 klasie szkoły podstawowej i byłam na 3-dniowej wycieczce w górach. Juz mnie brzuch pobolewał jakiś czas więc miałam w torbie zapakowane przez mamę podpaski. Pamietam, że szczególnie nie byłam przestraszona. Źle sie czułam i musiałam wziąć przeciwbólówkę w pierwszy dzień, a później już ok.
Ja zachowałam dziewictwo do ślubu i był to swego rodzju prezent dla mojego męża! W każdym bądź razie nie żałuję, że tyle czekałam, opłacało się.........
Nie uważam, żeby zachowywanie dziewictwa do ślubu było konieczne. Natomiast do chwili zawarcia małżeństwa lub innej formy wstąpienia w stały związek zamierzam odłożyć starania o potomstwo.
To wypowiem sie i ja. A mężem nie czekaliśmy z seksem do ślubu (chociaż początkowo mieliśmy taki zamiar). Ale dla nas najważniejsze jest to, że byliśmy dla siebie tymi pierwszymi :-) Chyba nie umiałabym współżyć z kimś, kto przedtem robił "to" z jakąś inną.