Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 9th 2009 zmieniony
     permalink
    My nie czekaliśmy do ślubu, ani nie byliśmy swoimi pierwszymi partnerami. Już wtedy, jako młodzi ludzie, nie odczuwaliśmy z tego powodu dyskomfortu. Wręcz przeciwnie - każde z nas mogło wtedy docenić nasze dopasowanie do siebie, nasze podobne traktowanie seksu.

    Nigdy nie zamierzałam czekać do ślubu, ale zawsze wiedziałam, że będzie to z kimś ważnym dla mnie - i tak się stało. Nie żałuję moich decyzji, bo dzięki nim moje życie potoczyło się tak, jak się potoczyło. Pierwszy partner okazał się być "nieodpowiednim" dla mnie, czego nie wiedziałabym zachowując wstrzemięźliwość. Przypuszczam, że po roku rozstalibyśmy się, albo każde nauczyło by się żyć po swojemu. A to nie nie jest to, czego bym chciała na całe życie. Kiedy poznałam męża wszystko było proste - kochaliśmy się. Tak bardzo i na serio, że wszystko inne było proste.

    Tak sobie jeszcze o tym myślałam... Intymność ma wiele wymiarów. Równie ważna jest więź psychiczna, emocjonalna. Seks jest dla mnie osobiście mniej ważny niż np. próby stworzenia rodziny, ufność i szczerość, pozwalająca na zdradzenie sobie skrywanych skrzętnie sekretów. Gdybym miała wybrać , w jakiej sytuacji znajduje się mój parnter: 1) rozpoczął już pożycie seksualne; 2) wcześniejszy związek opierał się na bardzo dużej bliskości emocjonalnej; to paradoksalnie łatwiej byłoby mi wybrać tego uprawiającego seks - z nim mogłabym budować "pierwszą" intymność. Chociaż pewnie nie byłoby to ważne, gdybym pokochała takiego mężczyznę - w końcu pobierają się i wdowcy, i rozwodnicy, więc jednak taka miłość jest możliwa.
    -- serce przestało bić.
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJan 10th 2009
     permalink
    Dla mnie czystosc jest b. wazna i w nastepnym zwiazku chcialabym poczekac z seksem do slubu jako odpowiedz na moje bardzo glebokie marzenie, choc w niedalekiej przeszlosci podjelam kilka blednych i naiwnych decyzji w tej dziedzinie.

    Widze podobienstwo w pewnych spostrzezeniach *AniBB* i moich przekonan: tzn. nie chcialabym oceniac czlowieka tylko i wylacznie po tym, czy ma "sprawe" za soba, czy nie, wazne jest dla mnie to, czy szanuje te sfere, czy ma czyste spojrzenie, czy pojmuje wartosc wylacznosci i ciaglego budowania zwiazku z przyszla zona w duchu bezinteresownej milosci. Nie chcialabym nigdy byc z panem, ktory do konca zycia wyrzucalby mi, ze nie bylam czysta jak lza gdy mnie poslubil. Ja kiedys tak sadzilam ludzi, czulam sie lepsza od innych jako dziewica, i dopiero wlasne bledy uleczyly mnie z tego niedobrego zwyczaju, z czego jestem ogromnie zadowolona.:smile:
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 10th 2009
     permalink
    Ja nie byłam pierwszą dla mojego partnera, ale on był moim pierwszym.
    Też kiedyś myślałam o utrzymaniu czystości do ślubu... widocznie nie trafiłam na tego jedynego i właściwego.
    Wierzę, że R. jest właśnie nim.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 11th 2009
     permalink
    Smuga - nie ma jednej wybranej cechy, która stanowiła by o większej wartości człowieka, wobec innych. Ale świadomość tego, co odkryłaś to spora zaleta :)
    Jeśli dobrze zrozumiałam twoją myśl - ja również nie chciałabym być z kimś, dla kogoś od tego kim jestem, co robię z własnym życiem, ważniejsza jest jakaś wybrana sprawa - na przykład dziewictwo.

    Talkatalka - masz ogromne szczęście, jeśli twój pierwszy okazał się być tym właściwym.

    Aaa - i coś, co oczywiście nie odnosi się bezpośrednio do twojej wypowiedzi, nie chciałabym, żeby to tak było odebrane, ale tak mi się nasunęło, bo spotkałam takich ancymonów - facet, który sam rozpoczął życie seksualne, a od partnerki żąda tzw. czystości, jest jako ewentualny partner w moich oczach skreślony. Jeśli uważa, że to takie ważne, to niech najpierw sam świeci przykładem, a potem dopiero wymaga.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 11th 2009
     permalink
    Aniu masz rację. Dla mnie również partner, który wymaga czystości od kobiety, sam jej nie "posiadając" jest skreślony. R. ode mnie jej nie wymagał, a jedynie szanował moje poglądy.
    To ja "zaproponowałam" współżycie. (dziwnie to zabrzmiało) ;p
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    Faktycznie dziwnie brzmi - ja mówię o "zainicjowaniu" ale też brzmi dziwacznie :)

    U nas wyszło to z obu stron, dość spontanicznie. Ale nasz związek jest ogólnie trochę inny niż "ustawa przewiduje". Wakacyjna miłość, która skończyła się długoletnim związkiem i ślubem "z wyboru" to nie jest norma.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    A co jest normą?
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    no właśnie ?
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 13th 2009 zmieniony
     permalink
    Normą jest tekst, że nie ma co liczyć na trwałość wakacyjnych znajomości. I drugi - że zbyt szybkie rozpoczęcie współżycia nie sprzyja trwałości związku.

    słyszałam to wiele razy, a nasz przykład wyłamał się z tego stereotypu pod oboma względami.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 13th 2009 zmieniony
     permalink
    Znajomości wakacyjne, w moim odczuciu, często szybko się kończą, ale to raczej kwestia przypadku lub nastawienia. Nie dziwi mnie zatem Twoja historia, AniuBB, w końcu to ostatecznie bez różnicy, czy związek zacznie się w lecie, czy podczas jakiejkolwiek innej pory roku. Natomiast jeśli chodzi o wczesne rozpoczęcie współżycia, to wydaje mi się, że często po prostu okazuje się, że związek opiera się głównie na seksie i w pewnym momencie rozpada się ze względu na brak innych więzi czy wspólnych zainteresowań etc. To nie reguła, ani żadna norma, ale - jak sądzę - częsty, logiczny mechanizm.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    oj to w mojej rodzinie też są związki spoza normy:
    siostra w szczęsliwym małżeństwie od lat 15 z męzczyzną młodszym od siebie którego pokochała na wakacjach właśnie.
    ja jestem żoną od lat 10 (prawie) i swojego męża "zaciągnełam" do łóżka po dwóch tygodniach od pierwszej randki, on nie był moim pierwszym ale ja dla niego byłam pierwszą kobietą

    nie ma reguły
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    to ciekawe.
    rzeczywiście.
    ale jak to mówią : "wyjątek potwierdza regułę", więc może jakaś tak reguła jest ?
    ja partnera poznałam zimą, choć spotkałam późną wiosną(pod koniec maja), a w czerwcu byliśmy parą.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 13th 2009
     permalink
    A ja - dla odróżnienia - jestem panną, związki miałam różne, te wakacyjne, w których decyzje zapadały szybko, posypały się prędko. Ot, spotykane.
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    danap - to miło mi, że znasz podobne do naszej pary :bigsmile: My uwinęliśmy się w 3 dni :)

    Zmieniając temat nieco - tak samo teraz normą jest dość długie narzeczeństwo a przynajmniej związek, a moja babcia w dniu ślubu ZNAŁA mojego dziadziusia 3 miesiące. Mojego szwagra babcia i dziadziuś znali się w dniu ślubu 3 tygodnie - lol... I każda z tych par była ze sobą aż do śmierci.

    Podobno statystycznie to właśnie takie "świeże pary" mają większe szanse na udane małżeństwo, wbrew powszechnej opinii. Zaciekawiło mnie to doniesienie, bo zwykle myśli się inaczej.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    ciekawe :)
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Ja mam wbudowany wewnetrzny zegar, tzn. po ok. 10-ciu miesiacach zwiazku nie potrafie juz "chodzic dla chodzenia", chce deklaracjii w jedna albo w druga strone, rozstanie albo przymierzanie sie do slubu. Juz mi sie tak pare razy zdarzylo (musialam sie rozstac). Przypuszczam, ze tez nigdy nie bede miala 2-letniego narzeczenstwa, psychicznie bym po prostu nie wytrzymala.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009 zmieniony
     permalink
    ciekawe :-)
    ja póki co jestem z partnerem ponad 2,5 roku. ślub założyliśmy za około 2,5 roku :-) w 5 rocznicę naszego związku.
    staram się nie robić problemu.

    (ale ja mam dopiero te 19 lat... < rocznikowo 20 >)
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    talkatalka - mając 19 lat wiedziałam, że na pewno ślub poczeka, bo studiowałam, mąż dopiero zaczął pracę, nie byłoby łatwo nam to pogodzić. A w sumie to nie byliśmy też do tego gotowi. Dopiero kiedy mieliśmy po 24-25 lat odczuliśmy taką potrzebę, ja skończyłam studia, więc dobry czas był. Oczywiście są osoby, które chcą założyć rodziny wcześniej lub później od nas, bo to bardzo różnie wychodzi, ale rozumiem twoje wrażenia. Inaczej patrzy na to kobieta, która ma już stabilną sytuację, inne zobowiązania. W zasadzie to wyjście ze szkoły i ustabilizowanie pracy tak działa chyba.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    ja nie studiuję. szukam pracy :-)
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Podzielam zdanie Smugi. Nie wytrzymałabym zbyt długiego narzeczeństwa, ani tym bardziej tzw. "chodzenia". W końcu trzeba podjąć jakąś decyzję.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    no faktycznie.
    dlatego dobrze jest przeprowadzić tzw. poważną rozmowę. :) (którą mam już za sobą daaaawno temu) ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Rozmawiać można w nieskończoność.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    zależy jeszcze z kim.
    bo są krzesła i taborety.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 14th 2009 zmieniony
     permalink
    Co masz na myśli? Wydawało mi się, że to raczej ludzie i parapety...
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    różne wersje tego powiedzenia istnieją ;-)
    po prostu jedni biorą odpowiedzialność za wypowiadane słowa i obietnice, drudzy nie.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Poważne rozmowy tego nie zweryfikują.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Ale dłuższa znajomość już tak.
    --
    •  
      CommentAuthorGatta
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    A co jesli lata leca, a tego jedynego wymarzonego na horyzoncie brak?
    A co jesli ci sie juz ilestam razy wydawalo, ze to ten? a okazalo sie, ze nie wypalilo?
    Dziewictwo po grob?

    Pytam, bo tak sie zastanawiam... To jest wazny moment w zyciu, na ktory kazda kobieta czeka.
    Tak po prostu wyrzec sie tego, bo brak kandydata na meza?
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Ja bym się nie wyrzekała.
    No, ale nie zrobiłabym tego też z 1wszym lepszym ;-)
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Zycie i tak pisze swoje scenariusze. ;-)
    Czasem wydaje mi sie, ze nie jest istotne to, czy to jest "Ten Jedyny", ale wazniejsze jest to, czy trafimy na siebie w odpowiednim momencie.
    Ja tak jak kochalam kiedys, idealistycznie i szalenczo, to juz pewnie nie pokocham. Ale wierze w to, ze spotkam kogos do pokochania spokojniej w odpowiednim czasie i bedziemy bardzo szczesliwi.
    •  
      CommentAuthorGatta
    • CommentTimeJan 14th 2009
     permalink
    Mnie sie za kazdym jednym razem razem wydawalo, ze to ten jedyny:-)
    Z reszta do tej pory jestem w mezu zakochana jak wariatka, a jestesmy ze soba od 8 lat.
    Zreszta nasz zwiazek sie od "lozka" zaczal.
    Nigdy nie zalowalam. Tak jak nie zalowalam poprzednich.
    i nie jest mi przykro, ze on mial przede mna kobiety.

    Kazde jedno "kochanie sie" jest wyjatkowe i jest dawaniem siebie na nowo.
    I to czy jestes dziewica czy nie, nie ma wplywu na to ile z siebie dasz.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 15th 2009
     permalink
    ptysia0: Bo jak każda nastolatka chciałam być ok.

    Wiele się teraz tak tłumaczy...
    --
    •  
      CommentAuthorPoli
    • CommentTimeJan 15th 2009
     permalink
    talka dlatego napisałam "w pewnym sensie" :) bo jednak to ja podjęłam taką decyzje, również dlatego żeby nie odstawać od reszty

    Ale to było bardzo dawno a teraz mam już całkiem inne życie i mam gdzieś to co mówią inni :)
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 15th 2009
     permalink
    cieszę się :-)
    to świetna postawa :p
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Edukacja seksualna posuwa się coraz dalej i następne pokolenia czują coraz wcześniej, że "muszą być ok" zamiast zwracać uwagę na dobro.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Ptysia - ja miałam 16 lat. Byłam przedwcześnie dojrzała w każdym sensie. Niedługo potem, nadal jako 16latka spotkałam męża, wtedy wszystko przestało się liczyć. Perspektywa ciąży nie robiła nam różnicy, chociaż zabezpieczaliśmy się, ale przeżyliśmy "spóźnienie okresu" bez wielkiego stresu. W moim przypadku rozpoczęcie współżycia nie miało związku z rozmienieniem uczuć na drobne. Miałam dwóch partnerów i każdy wydawał mi się tym na całe życie, każdy mnie tak traktował. Tyle, że z pierwszym nie mogłabym żyć...

    Dla mnie sam seks nie jest czymś złym. Nawet przed ślubem, nawet z więcej niż jedną osobą. Złym może być coś innego, co jest ściśle z tym związane - oszukiwanie ludzi, wykorzystywanie ich, zatracenie siebie w życiu (również erotycznym). Ale to tak, jak porównywać wypicie lampki wina do alkoholizmu. A lampka wina nie jest zła - lekarz mi polecił pić małą lampkę co wieczór, ale jakoś nie mam do tego głowy :)
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Z seksem przed ślubem jest trochę tak, jak z lampką wina przed osiemnastką. Bardzo wiele osób praktykuje, i o ile to jest lampka wina (seks z właściwą osobą i we właściwy sposób) to nie szkodzi, aczkolwiek bywa źle widziane.

    AniaBB, miałaś więcej szczęścia niż przeciętna 16latka.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    acoocoo: AniaBB, miałaś więcej szczęścia niż przeciętna 16latka.


    Zgodzę się. W całej rozciągłości.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009 zmieniony
     permalink
    To rzadkość, żeby tak młodo poznać mężczyznę swojego życia. Częściej zdarzają się natomiast przelotne związki.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    a ja poznałam swojego męża na wakacjach, miesiąc przed moimi 15-tymi urodzinami.
    I jest moim pierwszym pod każdym względem :bigsmile:
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Wow, to wspaniałe! Bardzo młodo...
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Dorotko! Cudowne!
    Ja niestety,a może na szczęście, dopiero w wieku lat 17. Chociaż w sumie to też nie aż tak późno ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Jeszcze nie został Twoim mężem.
    Dopiero?! 17 lat to bardzo wcześnie.
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Wiem, że miałam sporo szczęścia, pasujemy do siebie, w tym "biochemicznie" - zapachy i te sprawy. Po roku powiedzieliśmy sobie, że kiedyś, za jakiś czas pobierzemy się. Tak też się stało.

    Ale pierwszy związek wiele mnie nauczył, dał doświadczenie, które wiele spraw nam ułatwiło.

    acoocoo - mam na ten temat inne zdanie. Moim zdaniem niewłaściwe jest waśnie branie ślubu "w ciemno".
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    acoocoo: Jeszcze nie został Twoim mężem.


    i póki co nim nie zostanie, ale jesteśmy pewni, że ślub będzie. ;-) a to już coś.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Kilka stron wcześniej pisałam, że zachowywanie dziewictwa do ślubu nie jest - w moim odczuciu - konieczne i podtrzymuję to stanowisko. Sądzę jednak, że czym innym jest współżycie w związku niezalegalizowanym, które jest wynikiem wzajemnych uczuć i bliskiej relacji, a czym innym jest "sprawdzanie" partnera. Ślubu nie bierze się dla seksu.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 16th 2009 zmieniony
     permalink
    Natalio, ale mowa była o mężach. ;) Nie mów "hop", póki nie przeskoczysz!
    •  
      CommentAuthorIWA
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    Ja tez miałam 17 lat i podobnie jak dholubecka - jest moim pierwszym pod każdym względem :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPoli
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    talka - z tym moim pierwszym byłam po zaręczynach :)
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 16th 2009
     permalink
    acoocoo: Natalio, ale mowa była o mężach. ;) Nie mów "hop", póki nie przeskoczysz!


    fakt. wycofuję moje słowa. po prostu jesteśmy siebie pewni ;-)

    ptysia0: talka - z tym moim pierwszym byłam po zaręczynach :)


    :) a ja nie :)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.